Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-04-2013, 00:41   #1
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
[Storytelling] Bastion Mobile - SESJA ZAWIESZONA

-------------------------------------------------------------------------





Mała baza wojskowa. Służy jako przyczółek dla większej bazy, która ma być tu przeniesiona. Wasze zadanie może i wydaje się proste, ale w tym kraju nic nie jest proste. Musicie doczekać aż przerzucą oddziały techniczne by przygotować i rozbudować bazę. Zadanie poboczne patrole wokół pasa bazy w promieniu kilkunastu kilometrów. Utrzymanie bezpiecznej linii pomiędzy bazą a miastem Bagdad.





Pięć godzin temu wylądował helikopter z kilkoma rannymi. Po tym jak usłyszeliście wybuch, po przeciwnej stronie miasta. A raczej daleko jeszcze zanim. Często przyjeżdżali do was handlarze i kupcy. Nie da się przeżyć bez łaski tutejszych. Każdy nienawidzi ciągłego prowiantu który jest suchy i stary. Mieliście sprawdzonych dostawców, ale i tak byli kontrolowani.
Czas mijał spokojnie. Czasem gdzieniegdzie było słychać strzały. Roznosiły się echem. Każdy organizował sobie czas jak umiał by nie zwariować. Większość siedziała w budynkach gdyż klimatyzacja dawała ochłodę.




Po siódmej godzinie od wylądowania helikoptera, zaczęło się piekło. Z namiotu szpitalnego zaczęli wychodzić zarażeni ludzie. A raczej to co z nich zostało. Strzelano do nich całymi seriami. Niektórym urywając przez to różne części ciała, ale oni nadal się poruszali w stronę zdrowych. Nie którzy zanim się spostrzegli co jest grane zostali zarażeni. Nikt nie wie w jaki sposób na razie było to mało ważne. Helikopter został osaczony zarażonymi i twardo oblegały dalszą część bazy. Jedni uciekali na pieszo inni próbowali odjechać Hummve. Jeszcze inni czołgami.



Zarażeni dobiegali do zdrowych rzucali się na nich jak na ostatnie zasoby żywności. Wgryzając się czy rozszarpując ofiary. Jak dzikie zwierzęta bez uczuć.


Morgan Henry

Jako jeden z czterech siedziałeś w budce strażniczej. Jak to się zaczęło byłeś w szoku. Jak to możliwe że wróg uderzył od środka. Broń była przymocowana na stojaku by strzelać na zewnątrz nie do środka bazy. Miałeś jeszcze przy sobie karabin M16. Ale WKM by się przydał. Więc zacząłeś demontować M2HB Browning. Ci co atakowali wyglądali na swoich. Nie wiedziałeś do kogo strzelać. Kto jest wrogiem, a kto nie. Po ugryzieniu czy zadaniu rany było już za późno. Postanowiłeś zejść puki jeszcze było można zabijając czterech po drodze. Dotarłeś do „1” czołgu niedaleko budynku „E” Waliłeś z broni maszynowej do wszystkiego co się ruszało. Tylko że oni wstawali lub czołgali się dalej.



John Grimes "Grimesey"



Siedziałeś w budynku i grałeś w karty z swoimi znajomymi. Poszedłeś za potrzebą chodź wiedziałeś że skubańcy cię oszukają wtedy. Niestety potrzeba była ważniejsza. Strzały przerwały, a raczej zmusiły ciebie do wyjścia z WC. Wychodząc przeklinałeś w myślach gdy w miejscu gdzie graliście nie było już nikogo. Jeszcze bardziej cię to zdenerwowało bo miałeś dobre karty. Co za pech za pechem. Gdy byłeś już w drzwiach wpadła na ciebie kobieta przewracając ciebie na podłogę. Nie czekała na twoją reakcję tylko kopnęła drzwi by je zatrzasnąć. Natychmiast się podniosła i dopchnęła je ciałem. Krzycząc do ciebie żebyś jej pomógł. Znałeś ją zwidzenia. Była też z czołgu. Dowódcą tego czołgu był też twój znajomy George S.


Katty Greey


Naprawiałaś właśnie maszynę „4”. Strzały były dość blisko ciebie. Jedno co złapałaś do ręki to krótką broń pistolet CZ 75 SP-01 Phantom . W którym był jeden magazynek. Biegłaś strzelając po drodze w wrogo nastawione osobniki. Jeden o mało co ciebie nie dopadł. Wbiegłaś do budynku „A” przewracając w drzwiach Grimesa. Kopnęłaś w drzwi by się zamknęły i zablokowałaś je, krzycząc do jedynego osobnika który był obok by ci pomógł. Zastawiliście drzwi tymczasowo szafą. Ale co dalej. Najbliższy czołg był nieuruchomiony „4”.


Maksymilian "Maks"


Jako jedyny wiedziałeś co jest grane. Gdy żarłoczni ranni przywiezieni helikopterem zaczęli atakować innych zdrowych byłeś właśnie w budynku szpitalnym. Udało ci się wydostać cudem dzięki eskorcie innych wojskowych. Dosłownie wydarłeś im się z rąk. Miałeś broń w kaburze przy pasku. Wydostając się z budynku zacząłeś biec w stronę helikoptera. Lecz zarażeni przedzierali się przez linię strzelających do nich. Helikopter był pusty i nie było sensu w nim siedzieć i czekać na pożerających zdrowych.


- Co to w ogóle jest? Choroba kanibala do kurwy nędzy? -



Patrzyłeś jak ranni zakażeni po postrzale wstawali i napierali dalej. A jak dopadali zdrowych to pożerali ich. Gryźli wyjadali wnętrzności. Wżyciu na stole nie miałeś takiego bajzlu jaki przyszło ci tu oglądać. Próbowałeś wyłapać jak oni się zamieniają. Ale niektórzy po prostu wstawali bez ran i też zaczynali zjadać już tych pogryzionych. To nie miało sensu. Zombie? Nie takie rzeczy wymyślali pisarze filmów czy książek. Za duży był tu chaos by cokolwiek przeanalizować. Wybiegłeś z śmigłowca. Biegłeś środkiem placu szukając gdzieś bastionu. Byle gdzieś znaleźć miejsce gdzie można zebrać myśli. Kule świstały dokoła. Nikt nie wiedział kto ranny, kto chory, a kto zdrowy. Wpadłeś do budynku „E” omijając jakiegoś wariata z WKM. Zatrzasnąłeś drzwi i oparłeś się o nie. Po chwili usłyszałeś głosy. Jak się okazało byli w tym pomieszczeniu dwaj żołnierze, ranni.








----------------------------------------------------------------------------
 

Ostatnio edytowane przez Nasty : 23-04-2013 o 21:31.
Nasty jest offline  
Stary 23-04-2013, 08:35   #2
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Grimesy przeklął - Co jest kurw... - gdy został obalony przez kogoś. Potem okazało się, że była to kobieta, ta, jak jej było? Nie mógł sobie przypomnieć jej imienia, ale twarz dobrze kojarzył. Wstał szybko i nie pomógł jej od razu, najpierw popatrzył ze zdziwieniem

- Co jest? Co się do cholery dzieje?-

Potem przyszło mu do głowy, że są atakowani, słyszał strzały, skojarzył fakty. Rzucił się barkiem na drzwi, dociskając je z całej siły. Był zły, że nie zabrał ze sobą broni, w zasadzie, miał na sobie tylko spodnie w pustynne khaki, zapięte parcianym paskiem, ze stalową klamrą, zieloną koszulkę i wojskowe trapery.

Czekając na nadchodzące uderzenia w drzwi John patrzył na kobietę wyczekująco, aż tak wyjaśni mu co się stało.
 

Ostatnio edytowane przez Nasty : 23-04-2013 o 23:42. Powód: Poprawa błędu.
Lomir jest offline  
Stary 23-04-2013, 21:14   #3
 
noboto's Avatar
 
Reputacja: 1 noboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputację
Morgan henry szybkim ruchem odczepił CKM-a, odwrócił się na pięcie i przeciągną seryjką po grupce "zombiaków"(?), patrzył jak seria z CKM-a rozrywa ich ciała, urywa kończyny i wyciąga na wierzch flaki.

Zeskoczył z wierzy, przeturlał się, podbiegł do czołgu i wskoczył na niego.

Stąd miał dobre pole do ostrzeliwania biegających "zombiaków"(?).

Od momentu wystrzelenia pierwszego pocisku Morgan Henry maił cały czas banana na twarzy i wydawała jakieś takie odgłosy -Mufufufufufufu...-

w razie skończenia się amunicji w CKM-ie mógł zamknąć się w czołgu lub dobyć CKM-a przyczepionego do wieżyczki czołgu
 

Ostatnio edytowane przez Nasty : 24-04-2013 o 21:44. Powód: bo tak jest lepiej
noboto jest offline  
Stary 23-04-2013, 22:44   #4
 
hubix's Avatar
 
Reputacja: 1 hubix nie jest za bardzo znanyhubix nie jest za bardzo znanyhubix nie jest za bardzo znany
- Uwaga Granat...! -

Padając na ziemię Maks turlał się w stronę helikoptera odepchnięty siłą wybuchu od jego byłych współpracowników.

Podniósł się i rzucił się biegiem do helikoptera pod osłonę - .. żywych ..? Przelotnie zerkając na miejsce wybuchu granatu, gdzie przed chwilą stało, a raczej biegło co najmniej dwudziestu chorych?

Uświadomiwszy sobie że helikopter jest pusty rzucił się pędem tak szybko jak, tylko umiał w stronę czołgów po drugiej stronie bazy.

Nagle cudem uniknął serii z Browninga Jakiegoś szaleńca...
Wpadł do Magazynu zatrzaskując drzwi. Zobaczył dwóch ciężko rannych żołnierzy. Jeden z przestrzeloną klatką piersiową, a drugi z głęboką raną ciętą ...


- Kurwa , Kurwa , Kurwaaaa
- Zakrzyczał Maks

Przepychając szafę pod drzwi.
Wyciągnął broń z kabury , odbezpieczył ją i sprawdził czy nie są aby zarażeni.

Tamując ich krwotok wypytywał ich o wszelkie informacje.
Zachowując przy tym wszelkie środki bezpieczeństwa i trzymając broń w pogotowiu.
 
__________________
Może się uda....

Ostatnio edytowane przez Nasty : 24-04-2013 o 21:43.
hubix jest offline  
Stary 24-04-2013, 19:25   #5
 
Katerina's Avatar
 
Reputacja: 1 Katerina nie jest za bardzo znanyKaterina nie jest za bardzo znanyKaterina nie jest za bardzo znany
.....//


-Co za cholerstwo. Zawsze się zapychają. Najlepsze wozy…bojowe… a tu taki szajs – Katty dokręcała filtry powietrza od pochłaniacza pyłu.

- No! Jedno z głowy. Teraz uszkodzony wąż turbosprężarki. Dobrze że tylko od jednej padł. – chwytając narzędzie i przymierzając się do rozkręcenia osłony węża usłyszała hałasy, strzały, i wybuch. Nie było by to takie dziwne gdyby nie były one na terenie bazy.


Chyba ktoś przegiął z wódką. Wyprostowała się przeciągając i naciągając łydki oraz pośladki gdyż ścierpła. Stojąc tak wyprostowana ziewnęła dość ospale. Tylko chwilkę trwało odprężenie, bowiem oczom ukazał jej się widok rodem z horroru. Szybkim ruchem chwyciła kamizelkę, która wisiała zaczepiona o narożnik klapy zamykającej pomieszczenie silnika. Szybkim ruchem założyła ja na siebie i chwyciła po pas z bronią w kaburze. Chwyciła jeszcze największy klucz nasadowy. Był on dobrym narzędziem by bezgłośnie komuś do walić. Wzięła go w sumie odruchowo.


Zeskoczyła z maszyny. Patrzyła jeszcze z niedowierzanie co się działo po drugiej stronie bazy. Nigdy jeszcze nie strzelała do nikogo żywego bo i kiedy. Przybyła do tego kraju raptem miesiąc temu. Dla niej to wszystko było nowością rodem z filmów na szkoleniach. Pochodziła z małej miejscowości i jedyne w co strzelała to zwierzynę łowną i szkodniki.


Widząc to wszystko stała w osłupieniu. Gdy czas było na ucieczkę o mało jeden z agresorów ją nie dopadł. Zdążyła jednak zrobić unik i powaliła go jednym kolistym ruchem nogi na ziemię. Szkolenie zdawało się być dobre. Męczarnia na poligonach i salach szkolnych do samoobrony też.. Ale ten wróg był nieprzeciętny i chaotyczny podczas ataku. Trzeba było zrobić odwrót tylko gdzie? Najbliższy budynek. Wbiegła tam przewracając jakiegoś żołnierza. Szybko oceniła czy, aby też nie jest agresywny. Szybkim ruchem kopnęła w drzwi i zastawiła je ciałem dociskając.

- szybko przesuń szafkę – krzyknęła do podnoszącego się żołnierza.


//
 
Katerina jest offline  
Stary 24-04-2013, 22:55   #6
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Grimesey popatrzył zdziwionym wzrokiem na kobietę. Mrugnął kilkakrotnie, jakby nie mógł zrozumieć sensu barykadowania drzwi szafką. Przecież jeśli zostali zaatakowani, to szafeczka, czy nawet szafa na wiele się nie zda. Zwłaszcza, że odetną sobie drogę ucieczki. Granat wpada przez okno i po nich. Jednak wiedział, że jeśli nie zrobi tego o co go prosi to niczego się nie dowie, potem będzie się z nią wadził o metody walki. Jednocześnie przeleciał wzrokiem po jej mundurze w poszukiwaniu stopnia wojskowego. Warto było wiedzieć, które z nich jest czyimś zwierzchnikiem.

Oderwał się szybkim ruchem od drzwi i ruszył na środek pomieszczenia. Szybkim wzrokiem omiótł pokój. Szafa, szafka, coś ciężkiego do zablokowania drzwi. Gdy znalazł coś takiego szybko przyciągnął to pod wejście, starając się je zabarykadować.

- Dobra, teraz mów co tu się dzieję do cholery! - wykrzyczał. Miał nadzieję, że kobieta wreszcie wyjaśni mu to i nakreśli sytuację strategiczną. Jednocześnie rozejrzał się po pokoju, tym razem w poszukiwaniu kamizelki kuloodpornej, hełmu albo broni. Jak na razie był zupełnie bezbronny.
 
Lomir jest offline  
Stary 30-04-2013, 19:28   #7
 
Katerina's Avatar
 
Reputacja: 1 Katerina nie jest za bardzo znanyKaterina nie jest za bardzo znanyKaterina nie jest za bardzo znany
- Dobra, teraz mów co tu się dzieję do cholery! - wykrzyczał. Miał nadzieję, że kobieta wreszcie wyjaśni mu to i nakreśli sytuację strategiczną. Jednocześnie rozejrzał się po pokoju, tym razem w poszukiwaniu kamizelki kuloodpornej, hełmu albo broni. Jak na razie był zupełnie bezbronny.


- skąd mam wiedzieć naprawiałam pojazd kiedy jedni zaczęli atakować drugich. I to wszystko nasi. Nie wiem co tu się dzieje, ser..- szybkim ruchem stanęła na baczność .

Przy czym ręce jej drżały tak że ledwo salutowała. W oczach było widać strach i zdezorientowanie. Czekając aż będzie mogła spocząć. Niestety nerwy wzięły górę i zaczęła mówić dalej bez pozwolenia.

- Wyglądało to jakby jeden zjadał drugiego. Jak na filmach o zombie. Musimy się stąd wydostać inaczej po nas. – zaczęła się rozglądać by znaleźć inną drogę ucieczki.

Tymczasem do drzwi coś lub ktoś się dobijał i miał naprawdę mocna chęć wtargnięcia do środka. Drzwi puściły. Tylko szafa blokowała wejście. Słychać było jakieś ochrypłe głosy.

Greey docisnęła szafę do drzwi. A wzrokiem szukała innego wyjścia. W końcu znalazła. Wejście na dach które znajduje się nad wejściem do WC. Tylko trzeba coś podstawić by bardzo szybko wejść . A że Ona trzymał szafkę to musiał to zrobić wyższy stopniem.

- Tam jest wejście na dach. Seer! Proponuję coś podstawić bym puszczając szafę mogła się wdrapać. – Dociskając szafę i zęby z wysiłku jej głos drżał.
 
Katerina jest offline  
Stary 30-04-2013, 20:07   #8
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
--------------------------------------------------------------------


Morgan Henry


Siedziałeś zamknięty w czołgu „1”. Spoglądałeś przez peryskop w wieżyczce. Zombie już nie było koło ciebie. Ale widziałeś jak wdzierają się do budynku „A”. Widziałeś też dwóch żołnierzy na dachu. Jeżeli tylko oni są żywi o ile są żywi to modliłeś się by dotrzeć do nich lub oni do ciebie. No fajnie jak by to byli czołgiści. Pamiętałeś też że ktoś wbiegał do budynku „E”. Nawet było ich trzech. Warto było by się też z nimi zabrać o ile również żyją.


Maksymilian "Maks"


Dwóch wojskowych żyło ale byli ranni. Nie wiedziałeś czy czasem nie zachorują na to samo co reszta rannych. Opatrzyłeś ich na razie jak mogłeś. Wyjrzałeś przez szybę drzwi. Było spokojnie gdzieniegdzie widziałeś chodzących chorych. Ktoś ruszał wizjerem w czołgu. No i dwóch było na dachu budynku po drugiej stronie bazy.


John „Grimesey" Grimes / Katty Greey


Udało się wam wejść na drugą szafę a potem na dach. Na dachu na razie byliście bezpieczni ale to tylko kwestia czasu.
Widok z góry był straszny. Wszędzie biegali chorzy, którzy wgryzały się w niedobitki. Niektórzy zdrowi jeszcze uciekali w stronę miasta Bagdad. Niestety nie mieli na tyle siły by biec po piachu w taki upał. Więc gromady chorych doganiały takich niedobitków i gęstą grupą otaczały świeże mięso. Na terenie bazy było może z piętnastu chorych. Przynajmniej tylu naliczyliście. Mogło być ich więcej. Czołgi stały nieruszone. Jeden z nich miał mało benzyny inny unieruchomiony ale o nim wiedziała Grrey. Zejście z dachu było po lewej stronie od szczytu. Więc najbliżej i tak był pojazd „4”. Tylko że on właśnie był unieruchomiony. Ktoś co chwilę ruszał peryskopem w pojeździe ”1”. Czyli ktoś tam siedzi tylko pytanie dlaczego nie rozjedzie ich czołgiem lub walnie z działa.


Wszyscy



Zauważyliście jak jeden czołg ruszył. Była to „6”. Hałas i ruch zwabił chorych. Zaczęli podążać za nim. Jak dzieci za autem z lodami. To była wasza szansa by dostać się do jakiegoś pojazdu. Nie wszystkie zombie podążyły za czołgiem ale nie było chyba lepszej okazji i może nie być.




--------------------------------------------------------------------
 
Nasty jest offline  
Stary 01-05-2013, 21:24   #9
 
noboto's Avatar
 
Reputacja: 1 noboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputację
siedzę na tyłku i myślę
-patrze se na chorych-
-chyba wabi je hałas-
-trochę tu ciasno-
-drapie się po tyłku-
-ciekawe czy ktoś wbije-
 
noboto jest offline  
Stary 02-05-2013, 10:47   #10
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Grimesey podszedł do krawędzi dachu i patrzył z przerażeniem. To... to jakaś masakra, co tam się stało? Co tam się DZIEJE? Czy ci ludzie zjadają się nawzajem? Kobieta, która była z nim mówiła prawdę, nie były to tylko halucynacje spowodowane udarem słonecznym.
~ Kurwa, co teraz? CO TERAZ? ~ pomyślał John.
Jak na złość, w pokoju gdzie znajdowali się przed chwilą nie było żadnej broni ani pancerza. Dalej był bezbronny wobec szaleńczej furii "zarażonych"

Nagle jego uwagę przeciągnął ruszający czołg. Grimesy powiódł za nim wzrokiem, w miarę jak się oddalał oddalała się horda "zarażonych". To była okazja, nie mogli czekać.
Odwrócił się do Katty (przypomniał sobie jak się nazywała) i powiedział - Teraz, schodzimy, biegiem do czołgu, rozumiesz? - John upewnił się, że do niej dotarło, żeby nie została w tyle.
- Ja nie mam broni, także liczę na ciebie, w razie czego strzelaj, rozumiesz? - Mówił prosto, i upewniał się czy wszystko do niej docierało, gdyż nie wiedział w jakim jest stanie psychicznym, być może była w szoku, wolał mieć pewność.
- Biegniemy do najbliższego czołgu - Powiedział Grimesy, jednakże nie wiedział, że wybrany przez niego czołg jest unieruchomiony.

Miał nadzieję, że dotrą do któregokolwiek czołgu, a w środku znajdzie jakąś broń i pancerz, czuł się zupełnie bezbronny. Choć jeśli znajdą się w czołgu, to co zapewni im lepszą ochronę niż kilkanaście centymetrów stali?
 
Lomir jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172