Przez około tydzień, co może się wydłużyć, lub skrócić, będę niedostępny z racji tzw. czasu wolnego.

@up
Przyjąłem.

@Nasty
Wciąż czekam na odpis Angeliki.

Witam, dziś dopiero w domku. Jak w opisie. Niestety net miałam tylko w komórce mogłam śledzić, ale na pisanie w niej, na to by mi cierpliwości zabrakło. Czy mogę prosić o czas do jutra jeżeli, nie to poprowadź tym razem moją postać.

To jak, wpadnie dzisiaj ten post?

Wrzuciłem posta, ale sam nie wiem, co sądzić o całej sytuacji.

Najpierw, Nasty, wyjeżdżasz bez żadnej notki informacyjnej, a później obiecujesz wysłanie odpowiedzi, której to obietnicy nie dotrzymujesz. Chcesz dalej grać i powodem opóźnień nie jest znudzenie sesją czy rezygnujesz?

Czy to znaczy, że w tej chwili przeciwnicy znajdują się w środku wielkiej chmury dymu i kaszlą? Czy też dym stanowi przegrodę między domem a bandytami, a Cyrus i John świetnie ich widzą?

Witam, jasne że gram. Nie dostałam odpowiedzi więc nie wpisywałam się wzięłam pod uwagę że poprowadzisz moją postać bo już masz jakiś koncept lub szkic swego odpisu. Troszkę za późno mi odpisałeś. Ale stanowczo odpowiadam że gram.


YY gdzie jestem? Mogę dodać że gdy zauważyłam obcych odskoczyłam i schroniłam się przerażona za jakąś osłonę i tymczasowo siedzę i modlę się do stwórcy o więcej odwagi ?


PS: W opisie zawsze piszę o nie możliwościach pisania i o przestojach z netem. I tak był opis Wakacje od .... do mogą być problemy z netem.....etc...

Przeciwnicy od początku nie stali dokładnie naprzeciwko domu Roberta. Byli przesunięci nieco w głąb ulicy, w stronę przeciwną do waszej. Kiedy zostali zaatakowani, wycofali się jeszcze trochę, kryjąc za samochodami, śmietnikami itd., czyli generalnie wszystkim, co można znaleźć w postapokaliptycznym świecie tak, aby z żadnego kierunku nie było za łatwo ich zdjąć. Victor wyszedł na środek ulicy i wtedy bandyci podrzucili granat dymny, którego zasłona stanowi w tej chwili przegrodę pomiędzy wami wszystkimi (Cyrusem i Johnem tym bardziej, bo są kilkaset metrów od niej), a przeciwnikami.
I przepraszam za późne sprostowanie.

Kilkaset metrów to chyba przesada ;)

Masz rację, przesadziłem. Trochę ponad setkę.