|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
07-04-2014, 20:13 | #101 |
Reputacja: 1 | Burton postanowił odprowadzić wzrokiem jelenie. Może zatrzymają się gdzieś w pobliżu? Słaba na to szansa. Jeżeli nie, powróci na swój posterunek na dachu jednego z wagonów. |
07-04-2014, 22:57 | #102 |
Reputacja: 1 | Znowu jakieś zarazy?! - krzyknął podbiegając do okna ale gdy zobaczył jak Burton poluje uspokoił się i schował rewolwer -Spokojnie panowie, to tylko nasz myśliwy próbował załatwić kolacje |
08-04-2014, 21:25 | #103 |
Reputacja: 1 | Tommy zabił w końcu klarka (co chyba nie było trudne, zważywszy na to ile czasu celował) i, skoro już medyk skończył robotę, to podszedł, żeby mu Razor opatrzył rękę. - To właściwie co teraz...? - rzucił w przestrzeń.
__________________ Cogito ergo argh...! |
09-04-2014, 14:23 | #104 |
Reputacja: 1 | Rob wrócił na dach wagonu po dłuższej chwili spędzonej na rozglądaniu się usłyszał wołającą go Ellen. Billy, Eric, Tommy Tommy gwałtownym pchnięciem nadział klarka na bagnet po czym wyciągnął martwego spod szafki. Sloan słysząc pytanie odparł: -Poczekamy aż wszyscy ranni się zgłoszą i ruszamy. Zaraz będzie obiad. do wieczora powinniśmy dojechać do bazy zaopatrzeniowej. Tam spotkamy się z drużyną która sprawdzała trasę przed nami, uzupełnimy wyposażenie i ruszymy dalej. W bazie jest miejscowa ochrona więc będziecie mieli wolny wieczór Eric zabrał się za łatanie rannych i zakładanie szwów. Poszło mu całkiem nieźle. Po dłuższej chwili dołączyli do was Max i Jamie. -wygląda na to że nasz myśliwy spudłował bo wraca z pustymi rękami |
09-04-2014, 23:51 | #105 |
Reputacja: 1 | Eric w momencie gdy opatrywał kolejnych rannych podśpiewywał sobie pod nosem: - W mej karierze wyśmienitej! Raz mi pacjent uszedł z życiem!
__________________ Sanity if for the weak. |
10-04-2014, 19:04 | #106 |
Reputacja: 1 | - A w co celował? Bo musiałem już kiedyś zeżreć dzikiego psa i mówię wam, jeśli to był pies, to może nawet i lepiej. Tylko kulki szkoda. Gdzie staliście, na tyłku? Dużo tam tego było? - wskazał skinięciem głowy na truchełko, jednocześnie ocierając bagnet z wnętrzności klarka o jego parszywą skórę. - Nie mam nawet za co pić, więc jak dojedziemy to chyba poszukam jakiejś fuchy na parę godzin albo popytam, co widzieli dalej na trasie... -
__________________ Cogito ergo argh...! |
10-04-2014, 20:53 | #107 |
Reputacja: 1 | Max podrapała się po głowie - nie wiem w co celował ale wracał bez zwierzaka. Sloan uśmiechnął się -dostaniecie jedną trzecią tego co zdążyliście zarobić tak jak było w umowie |
10-04-2014, 21:03 | #108 |
Reputacja: 1 | - To fajnie, ale chciałem najpierw wykupić z magazynu taki rewolwer, co prosiłem żeby z nami pojechał. Ale dobra jest, przynajmniej się rozruszam trochę, roboty się nie boję - odparł z uśmiechem. Rzeczywiście, jazda pociągiem to był relaks, nie to co zapierdalanie z buta z ciężkim plecakiem na patrolu. - Ale może rzeczywiście pozwolę sobie na kubek czegoś mocniejszego, ostatecznie raz się żyje. -
__________________ Cogito ergo argh...! |
11-04-2014, 15:30 | #109 |
Reputacja: 1 | Po tym jak wasz doktor połatał wszystkich udaliście się na obiad (z wyjątkiem Ellen i Jamiego którzy objęli wartę) po obiedzie (całkiem niezłym jak wszystkie dotąd, choć tym razem kucharz nie miał już świeżego mięsa i korzystał z jakiś weków) Sloan wypłacił wasze pieniądze (zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami 1/3 teraz, 2/3 po powrocie do NY) wzbogaciliście się o 26NYD (Eric o 30) Przy obiedzie Max opowiedziała wam trochę o miasteczku Burnwood do którego zmierzacie: "Jeszcze zanim wszystko szlag trafił było to zadupie. Góra 5000 mieszkańców, po wojnie na terenie całego miasta mieszka może kilkadziesiąt osób, większość żyła z ruin jak na złość w pobliżu nie przebiegała żadna istotna trasa więc handel szedł słabo. No i wtedy pojawiła się kolej. Teraz farmerzy zaczęli tu częściej zaglądać żeby sprzedać swoje towary i wymienić je na sprzęt który przywozimy z Nowego Yorku. Jeśli ta linia uzyska jakieś znaczenie i pociągi zaczną tędy chodzić regularnie to może to zadupie ma jakieś perspektywy" Pod wieczór dotarliście do Burnwood i zatrzymaliście się na bocznicy przy fabryce, obok stoi drugi skład, podobny do waszego, lokomotywa parowa i kilka wagonów (na jednym z nich ktoś wypisał czerwoną farbą "NACZSPECREMBUD-12") Trochę dalej stoi motorowa drezyna. Zostawiliście pociąg pod opieką załogi bazy i poszliście "na miasto". W zasadzie wygląda tak jak można by się spodziewać z opisu: ponure miasteczko pełne wraków samochodów i opuszczonych popadających w ruinę domów. Oświetlony lampami naftowymi budynek z zaskakująco starannie namalowanym szyldem "BAR" wydaje się być jedyną ostoją życia w tym ponurym miejscu i tam też zmierzają pozostali członkowie załogi waszego pociągu. |
13-04-2014, 19:09 | #110 |
Reputacja: 1 | Tommy odebrał swoje gamble i również postanowił pójść do BARu. - Idziecie, chłopaki? W grupie raźniej. - zapytał resztę swojej "grupy", ale nie czekał długo aż się zdecydują. Na miejscu postanowił rozejrzećsię chwilę i postawić kolejkę komuś oblatanemu - barmanowi? - żeby dowiedzieć się co jest dalej na szzlaku. Może znajdzie nawet kogoś kto tam był niedawno?
__________________ Cogito ergo argh...! |
| |