lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Postapokalipsa (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-postapokalipsa/)
-   -   THE END[Neuroshima] Have gun - Will travel (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-postapokalipsa/13966-the-end-neuroshima-have-gun-will-travel.html)

Gveir 10-01-2015 12:28

Kiwam głową w uznaniu. Nie są to jakieś szpanerskie maszyny, ale zawsze.
- Dadzą radę. Szczególnie ta ciężarówka. Dobra zdobycz. Idę szukać w miejscu gdzie był motocykl!
Zanim jednak wyruszę, podchodzę do łupów i wyciągam 3 papierosy, chowając je do paczki. Uśmiecham się do wszystkich, łapiąc jedną butelczynę piwa
- Fajki się skończyły, a piwo dla ochłody. Z resztą, fanty jakie chcę są ciut inne niż z tej kupki.
Udaje się tam nieśpiesznym krokiem. Gdy dojdę, podnoszę go i odchodzę kawałek dalej, aby zniknąć z pola widzenia. Sprawdzam na szybko czy nie ma uszkodzeń, potem potrząsam maszyną, aby paliwo zachlupotało w baku.
Po wszystkim stawiam go na koła, zapinam szczelniej plecak, zawieszam pompkę (którą zabezpieczam przed strzałem) na plecach tak aby nie spadła czy obijała się. Zapinam kurteczkę i odchodzę za budynek nr 5 szybkim krokiem, gdzie po chwili daje kopa, wsiadam i odjeżdżam z daleka od pociągu, w sobie tylko znanym kierunku
/Pipboy, przebuduj swój post odnośnie mnie./

Pipboy79 10-01-2015 13:01

Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec


Pobojowisko i pogrzeb



Andy był zadawolony, że Sloan przystał na jego propozycję oględzin pola walki. Znali się dość krótko ale facet sprawiał porzadne wrażenie dbającego o interesy pociągu, wykonania zadania no i swojej załogi. Nawet tej poranionej czyli mniej efektywnej czy zabitej części. Pamiętał nawet o wdowie po zabitym pracowniku. Taka postawa, całkiem odmienna od szefów jakichś band i gangów jakie często możnabyło spotkać na Puskowiach przypadała Morrisonowi do gustu. Dawała nadzieję, że jak jemu, nowemu w końcu pracownikowi, coś się stanie to też nie zostanie na lodzie.

Zaś przetrząśnięcie pola niedawnej walki okazało się wyjątkowo trafnym posunięciem. Znaleźli drugi, sprawny samochód który miał co prawda wymiary miejskiego toczydełka ale w końću samochód no i jeździł. Prócz ich własnego quada wzbogacało to chwilowo przynajmniej ich park maszynowy do trzech sztuk. A to już dawało całkiem spore pole manewru na polu działań. Poza tym na sprawny samochód zawsze znajdzie się kupiec.

Dodatkowo odnaleźli ranioną w bark bandytkę. Morrison postąpił z nią odobnie jak poprzednio. Czyli wraz z kolegami wycelował w nią broń, przedstawił się kim jest, rozbroił i zgarnął do pociągu. Może był staroświecki ale ideały na jakich się wychował mówiły mu, że jeniec to jeniec. Póki nie atakuje czy nie próbuje uciekać nie bardzo widział sens znęcać się nad nim. No ale jak właśnie próbował coś głupiego... No cóż, nie można być pobłazliwym w tych czasach jeśli ktoś nie docenia ludzkiego traktowania.

Sporo czasu i wysiłku zajęło im przetransportowanie ciał i fantów na pokład pociagu. Tak samo kopanie grobów w twardej ziemi wcale nie było takie proste. Wykopane zostały niedaleko bocznicy bo nikomu nie chciało się szukać jakiegoś specjalnego miejsca. Na sam koniec jak już wszystko było gotowe Morrison wpadł na pewien pomysl. Zorganizował młotek, gwoździe, jakieś tabliczki i poprzybijał je na słupie pod którym wykopano groby. Najwięcej czasu spędził nad tekstem na tabliczkach. W końću napisał po prostu.

Tu są pochowani Lance i Walker ochroniarze Kolei Nowojorskiej polegli podczas akcji odbijania porwanych kolejarzy oraz siedemnastu porywaczy którzy zostali w tej walce zabici.

Na koniec podpytał Sloan'a o dokładną datę. Jego zdaniem w ten prosty sposób zmieniał bezimienny zbiorowy grób na Pustkowiach w miejsce pamięci. Taka tabliczka pewnie nie będzie wieczna ale przynajmniej przez jakiś czas po ich odejściu będzie mówiła tym którzy umieją jeszcze czytać co tu się wydarzyło.



Narada w pociągu



Andy już odczuwał całkiem solidne zmęczenie najpierw nerwami przed akcją, potem samą walką aż wreszcie calkiem solidnym kawałkiem fizycznej pracy przy noszeniu rzeczy i kopaniu rowów. Ale było to raczej zmęczenie psychiczne, spowodowane długotrwałym napięciem i nerwowoą sytuacją plus standardowe odreagowanie po walce gdy w końcu ktoś na serio próbuje cię zabić. Gdy jednak zaczęła się pobitewna narada, łyknął trochę goracej kawy czy herbaty no i dyskusja zaczęła się na dobre poczuł, że jego umysł zaczyna się budzić z letargu w jakim przebywał od skończenia walki lub gdy był skupiony na małych, prostych cząstkowych zadaniach.

- Przykro mi z powodu naszych poległych szefie. Ale uważam, że na taką długą i skomplikowaną sytuację i strzelaninę poszło nam całkiem przywoicie. Po pierwsze odzyskaliśmy zakładników, przócz jednego a bandyci mieli dość sporo mozliwości ich zaciukać a po drugie nie oddaliśmy nic z naszych zapasów więc nasze zasoby są nienaruszone. Co więcej porywaczy ostatecznie okazało się prawie trzy razy więcej niż początkowo zakładaliśmy. Ale zaskoczenie nam się udało i sprzyjało nam jak widać wojenne szczęscie. W każdym razie w tym miejscu chciałbym podziękować wszystkim uczestnikom akcji. To była naprawdę dobra robota jak na pierwszą wspólną akcję. - zaczął od zreferowania swojego spojrzenia na ostatnią akcję. Dopiero teraz jak już było po wszystkim docierało do niego w jak skomplikowaną awanturę się wdali. Liczebnie przeciwnik nad nimi przeważał z początku a uzbrojenie obie strony miały dosć zblizone. Na ich korzyść zadziałało zaskoczenie i śmiałość w działaniu. "Who dares wins." jak mawiali kiedyś w SAS okazało się wybitnie prawdziwym twierdzeniem.

- Ale mam parę uwag... - teraz przeszedł do wniosków jakie mu się nasunęły podczas akcji. Nie było sensu powtarzać te same błedy po raz kolejny. - Po pierwsze szefie, przydałoby się na serio zainwestować w środki łączności. Najlepiej w krótkofalówki. No chociaż dwie by była łączność między pociagiem a grupą poza nim. Ale im więcej tym lepiej. Nie wiem co jest w Harrisburgu ale mam nadzieję, że można tam dostać coś takiego. - Andy chwilę się rozwodził nad tym punktem. W samym pociagu można było w końću zamontować nawet jakiś większy, stacjonarny nadajnik wówczas możnaby z niego nadawać nawet jeśli grupa z krótkofalówkami nie mogłaby odpowiedzieć. No a krótkofalówki pomagały koordynować działania i dawały dużo jaśniejszy obraz sytuacji. A tak to własciwie jeśli ktoś zginął komuś z pola widzenia to nie wiadomo co się z nim działo. Od biedy można jako półśrodków używać dajmy na to gwizdków, ty wyciągnął z kieszeni jeden taki przedmiot zrobiony z łuski nabojowej jaki znalazł przy jednym z ciał. Ale oczywiście pomagało to w komunikacji choć trzeba było ustalić jasne sygnały, chociaż te najprostsze no i takie gwizdki były słyszalne nie tylko dla nich choć przeciwnik pewnie nie znał by owych kodów to jednak same gwizdki pewnie by słyszal.

- Po drugie szefie... Struktura dowodzenia. Moim zdaniem by nie było chaosu czy polowego ustalania i przepychanek szef i w razie jego pecha, jego zastepca powinien być wyznaczony przed akcją. W trakcie akcji nawet jesli doraźnie zostanie wyznaczona jakaś grupa również powinno być wiadomo kto dowodzi. - zaczął kolejny punkt programu. Taka organizacja ułatwiała jego zdaniem przebieg akcji i była dość naturalna. Zwłaszcza podczas dłuższej albo bardziej skomplikowanej akcji. Bez tego ponieważ ludzie mają naturalną tendencję do hierarchizacji i związanych z nim przepychanek i utarczek rodziły się struktury podobne do gangu czy bandy gdzie zyskiwał posłuch najbardziej brutalny i agresywny. A to niekoniecznie było najbardziej efektywne roziwązanie do tego cały czas angażowało siły w utrzymanie takiego ładu. Poza tym było zdaniem Andy'ego niezdrowe na dłuższą metę dla zdrowia psychicznego. Zresztą jakby chciał być gangerem to już dawno skołowałby sobie motor i skórę.

- A po trzecie... Taylor... Możesz mi coś wyjasnić? - teraz spojrzał prosto na towarzysza niedawnej walki - Dlaczego rozwaliłeś tego gangera który chciał z nami gadać przed wejściem fabryki w momencie gdy już zrobilem z nim dila? - popatrzył i mówił spokojnie i uważnie i tak samo czekał na odpowiedź.

Dante Black 10-01-2015 13:55

Michael Bain

Bain spojrzał na Morrisona, nie bardzo wiedząc co odpowiedzieć. Uniesiona brew i niepewna mina jasno sugerowały, że nie jest do końca przekonany do tej koncepcji, w końcu jednak wzruszył ramionami.
Wyjął papierosa, odpalił od ostatniej zapałki.

-Dobra bejbe, załatwmy to po Twojemu.

Reinhard 10-01-2015 15:56

Kopanie grobów - nużąca fizyczna praca - pozwalała na złapanie dystansu do całej sytuacji. Rob poprosił lżej rannych, którzy mieli w planach wypoczynek, czy nie zachcieliby zażyć go na dachach pociągu. W końcu bitwa o zakładników była głośna i ktoś mógłby chcieć sprawdzić, co się dzieje. Ktoś, kto chciałby uszczknąć dla siebie conieco, zarówno ze zniesionych do pociągu rzeczy, jak i nieboszczyków. Nad pochowanymi wymamrotał niezgrabną modlitwę. Czuł, że wypada tak zrobić, chociaż nigdy nie sądził, iż kiedyś będzie coś takiego robił. Nigdy nie był skłonny do przemyśleń.
Z ulgą spostrzegł, że Andrew stara się pod względem militarnym zrobić jakiś porządek. Sam nie miał takich doświadczeń, w zorganizowanej akcji czuł się zagubiony.
Przypadające mu rzeczy zaniósł do przedziału, który zajmował z medykiem. Przy okazji naniósł mu wody i rozpalił ognisko do jej zagotowania. Zapewne będzie potrzebna przy opatrywaniu rannych. Sprawdził najbliższą okolicę, chodząc wokół pociągu po obrzeżach lasu i przy okazji zbierając chrust.
-Przekażcie mi, co ustalicie. Popilnuję okolicy. - powiedział, gdy pozostali zebrali się na naradę. Następnie wdrapał się na wagon i rozpoczął wartę.

Leminkainen 11-01-2015 17:48

OK, minęło 70h od ostatniego odpisu
Polujący na matkę:


Nina pokiwała głową potwierdzając to co mówił Morrison
-Proponuję się rozdzielić i zajść pozycję matki z dwóch stron, pierwsza para to ja i Bain, druga to Morrison i Kennex. To powinno wyrównać siłę ognia i doświadczenie z blaszakiem w obu parach. Matka jest gdzieś na terenie tamtej hurtowni czy co to tam było, Ja i Bain obejdziemy budynek od przodu, wy poszukajcie jakiegoś przejścia przez mur.

Tak też zrobiliście

Bain
obeszliście blok industrialnych zabudowań i podeszliście od frontu do dawnej hurtowni pasmanteryjnej. Stoicie przed bramą, lekka suwana brama z siatki na rurowej ramie została dosyć mocno wygięta, sądząc po wciąż jasnych rysach na betonie, całkiem niedawno.

John i John
przeszliście przez betonowy plac i doszliście do solidnego muru, jakieś 2m wysokości.

Ekipa w pociągu
Andrew, Rob

Sloan chwilę w milczeniu stał patrząc na przygotowaną tabliczkę, przez chwilę wydawał się bardzo odległy, w końcu odezwał się:
- 28 Czerwca 2055 Wtorek, z tego co wiem Lance był wierzący, nie wiem jak Walker i nasi przeciwnicy ale krzywda im się chyba nie stanie... po chwili odszedł i chwilę później wrócił z Biblią z logiem stowarzyszenia Gideona i nad otwartym grobem odczytał psalm 23. Chwilę stał ze spuszczoną głową po czym wziął garść ziemi i rzucił na leżących w grobie.
-teraz muszę szybko napisać listy żeby dodali nam dodatkową ochronę i zabrali jeńców i rannych. Przy okazji napiszę też list do żony Lanca. Nasz doktor zajmuje się Billym, z tego co mówił potrzebuje trochę czasu żeby zająć się krwotokiem wewnętrznym. Przyjdźcie do mnie do mojego przedziału.

Zebraliście się na odprawę w gabinecie Sloana, który kończył właśnie pisać list. White i Jaimie są bardzo entuzjastyczni, Max nie wyraża swojej opinii ale od czasu do czasu lekko się uśmiecha, Elen jest ponura. Sloan wysłuchał uwag Andrew.
-Tak jestem świadom braków krótkofalówek, próbowałem temu coś zaradzić na ostatnim postoju ale nic nie mieli. W NY wszystko idzie dla armii i policji a my mieliśmy niski priorytet. Co do struktury dowodzenia, to myślę że pan i Ellen mogą na razie dowodzić dwiema drużynami, Max będzie zapewniała osłonę snajperską, a ja, no cóż z moją nogą raczej nie będę zbyt użyteczny. A właściwie to gdzie jest Taylor?

Po dłuższej chwili okazało się że nigdzie nie można go znaleźć, zniknął razem z motorem.

-Świetnie jednego technika mi zastrzelili drugi poszedł AWOL... Teraz moje pytanie do Andrew i Roba: z tego co pamiętam z panów ankiet personalnych żaden z was nie prowadził dotąd pojazdów...

Ronin2210 11-01-2015 20:03

-John podsadź mnie, chcę zobaczyć co znajduje się za murem - poprosił kompana o pomoc.

Jeśli wyglądając nad mur zobaczy coś niepokojącego poszuka innego wejścia, ale jeśli teren za murem będzie bezpieczny to pomoże przejść Kenexowi i szybko podbiegnie pod budynek hurtowni.

-Od teraz ani słowa, chyba że będzie zależało od tego nasze życie - poinstruował Kenexa.

-Pobiegnę pierwszy osłaniaj mnie w razie czego, a potem dobiegnij do mojej pozycji, poruszaj się najciszej jak potrafisz, zaskoczenie to nasza jedyna przewaga - Dodał cichym szeptem.

Reinhard 12-01-2015 18:26

-To prawda - zwrócił się do Sloana - nigdy nie prowadziłem ani samochodu, ani motocykla. Mam niewielkie doświadczenie z łodzią wiosłową.

Dante Black 12-01-2015 21:14

Michael Bain

Bain wyjął mausera z kabury, poprawił włosy.

- Umówmy się, że teraz po cichutku zrobimy sobie mały spacerek po okolicy, będziesz szła na razie za mną - zaciągnął się znowu papierosem - ale nie przejmuj się, na naszej następnej randce będziemy już beztrosko szli trzymając się za ręce.

Puścił Ninie oczko, po czym przeszedł na drugą stronę korzystając z wygięcia w bramie. Powoli i możliwie cicho idzie wzdłuż ogrodzenia, rozglądając się wokół...

Spaiker 13-01-2015 17:38

-John podsadź mnie, chcę zobaczyć co znajduje się za murem - poprosił Morrison.
-Jasne, tylko mnie tu nie zostaw. -Powiedział Kennex przywierając do muru plecami i pomagając wejść na niego kompanowi. A gdy do niego dołączył, rozejrzał się dokładnie do o koła, szukając zasłon i potencjalnych zagrożeń.

-Od teraz ani słowa, chyba że będzie zależało od tego nasze życie - poinstruował Morrison. -Pobiegnę pierwszy osłaniaj mnie w razie czego, a potem dobiegnij do mojej pozycji, poruszaj się najciszej jak potrafisz, zaskoczenie to nasza jedyna przewaga - Dodał cichym szeptem.
-Sie wie, ruszaj. -Potwierdził Kennex, wskazując najlepszą według niego drogę przez plac. Poruszał się najciszej jak umiał, z za zasłony do zasłony, nasłuchując i wypatrując zagrożeń pilnując przy tym pleców towarzysza.

Leminkainen 13-01-2015 21:05

Rob, Andrew
-Ok Ellen pokieruje. Ruszajcie. Spotkamy się na grobli, jak dokończymy wbijanie larsenów to na platformach będzie miejsce na samochody



Bain


Michael Bain problematyczny wypatrywanie 16/3
Rzut: 4,15,5
Widzisz jak po drugiej stronie terenu dwóch Johnów przeskakuje przez mur.
-ech chłopcze, żebym to ja była o połowę młodsza... Ruszaj.
Powoli idziecie, nagle słyszycie odgłos serii.

John Kennex, John "Spięcie" Morrison
John "Spięcie" Morrison B trudny(2x20 - fart)Wypatrywanie 14/1
Rzut: 7,20,20 (lol dobrze ze nie w walce)


John Kennex b trudny (20-ch trudny) Wypatrywanie 12/1
Rzut: 2,5,20

Przeskoczyliście przez mur i pobiegliście w stronę sterty palet chwilę później seria trafiła w palety odłupując parę okruchów drewna. Popatrzyliście w stronę pordzewiałych naczep skąd dobiegał odgłos wystrzałów, na jednej z nich jest jakiś obiekt, wielkości piłki do kosza.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:10.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172