Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-08-2014, 21:40   #21
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Pater chciał strzelić do tego czegoś, co zjeżdżało z góry, ale nie mógł nawet drgnąć. Mógł jednie patrzeć i myśleć. A myśli galopowały w jego głowie, na próżno usiłując jakieś wyjście z tej sytuacji. Ale galop szybko przeszedł w stępa, bowiem przeraźliwy pisk nie tylko sparaliżował ciało, ale i źle działał na umysł.
Aż w końcu wszystko ogarnęła ciemność.

***

Obudził się goły i bosy.
To, że inni byli w takim samym stanie, było faktem niezbyt pocieszającym. To, że stosik ubrań leżał niedaleko, niewiele poprawił Peterowi humor. Podobnie jak wiedza, dotycząca losu członków poprzednich wypraw. Najwyraźniej tamci również nie byli na tyle mądrzy, by wysłać zwiadowców. Ciekawe za to było (chociaż nie da się ukryć - miłe), dlaczego oni jeszcze nie wylądowali na metalowych konstrukcjach w charakterze konających zwłok.

Teraz żyli, ale to mogło za chwilę ulec zmianie.
Dobitnie o tym świadczyło ciało przyniesione przez jakiegoś paskudnego mieszkańca porośniętych szlamem pomieszczeń. No, chyba że tylko ich cela była taka...

Ledwo za potworem zamknęły się drzwi, Peter ruszył w stronę stosu ubrań. Zaczął wybierać swoje rzeczy i szybko się ubierać.
Jeśli miał zginąć, to w butach.
Ale, prawdę mówiąc, wolał spróbować wyjść stąd. A jeszcze lepiej - uciec tym potworom. Ale na drodze, niestety, stały porośnięte jakimś paskudztwem, wyglądające na solidne ściany, i równie solidne drzwi.

- Zna się ktoś z was na takich zamkach? - zwrócił się do pozostałych.

Być może w pamięci androidów zostało zapisane coś na ten temat? Bo jeśli nie, to trzeba by spróbować wyważyć drzwi. A to...
Przyjrzał się drzwiom z dość dużą dozą wątpliwości.
 
Kerm jest offline  
Stary 22-08-2014, 22:38   #22
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Dźwięk wysokiej częstotliwości. Rust widział jak dwójka jego towarzyszy upadała na ziemię. Chciał się ruszyć, jednak jego ciało odmawiało posłuszeństwa. Stał bez ruchu, wpatrując się najpierw w znajdującego się po drugiej stronię otworu androida i leżącej obok niego dwójki ludzi. Potem jego sensory wzrokowe przysłoniło jaskrawe światło. Następnie dziwny promień całkowicie wyłączył jego zmechanizowane ciało.

***
Jego ciało na nowo zaczęło działać. Natychmiast zabrzmiał wewnętrzny alarm, oznaczający duże prawdopodobieństwo wykrycia. Powodem był brak ubrań, jego jedynego kamuflażu. Nie licząc oczywiście syntetycznej skóry, która w całości pokrywała jego ciało. Niestety brak genitaliów i 8 wentylatorów zamontowanych na jego kręgosłupie nie dawało żadnych wątpliwości. Był maszyną. Szansę na ukrycie swej prawdziwej tożsamości spadły do zera wraz z przebudzeniem się pozostałych ludzi. Jednakowoż jego losowe SI nakazało mu, czym prędzej się ubrać.

Zatrzymało go wtargnięcie przedziwnej istoty i wrzucenie przezeń ciała. Najprawdopodobniej członka drugiej grupy. Gdy drzwi się na nowo zamknęły, ignorując drugiego androida i pozostałych ludzi podszedł do stery chaotycznie porozrzucanych szmat. Bez problemu odnalazł w nich swoje i szybko je przywdział. Wewnętrzny alarm umilkł.

Nareszcie mógł zacząć działać swobodnie.
 
Hazard jest offline  
Stary 23-08-2014, 07:54   #23
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Od samego początku powierzchniowiec miał złe przeczucia, ale dopiero teraz wiedział co się dzieje. Byli więźniami, elementem eksperymentalnym. Wstał ociężale, odpychając się dłońmi od jakiegoś ciała i ruszył do swoich ubrań, a ubierając się mówił.
- Mamy przejebane… - Mike splunął gęstą śliną na bok. Nie paliło mu się do gadki, ale jego towarzysze powinni wiedzieć co się dzieje. Przynajmniej to jak widział całą sytuację - ...Hostianie, wierzcie w to lub nie. Dość się naoglądałem wraków ich statków na powierzchni, ale nie myślałem, że jakiekolwiek robactwo ocalało.*
- Hostianie? - Peter zostawił w spokoju drzwi i spojrzał na mówiącego. - Jesteś pewien?
- Potwierdzam wstępne rozpoznanie istot pozaziemskich. Zaleca się natychmiastowe opuszczenie pomieszczenia i udanie do najbliższego wyjścia. Sprzeciw nie zostanie uznany. - Słowa płynęły nieprzerwanym, mechanicznym strumieniem. Dopiero przy ostatnim zdaniu nadała im nieco bardziej ludzkie brzmienie.
Rada była świetna i Peter zgadzał się z nią w stu procentach. Dwustu nawet. Gdyby nie jedno małe “ale”.
- Znasz się na tych zamkach? - Kciukiem wskazał wspomniany obiekt.
Podeszła bliżej by sprawdzić czy jej system poradzi sobie z otworzeniem drzwi. Same w sobie nie były niczym szczególnym jednak stanowiły barierę, którą samą siłą nie dało się przekroczyć. Tak przynajmniej wykazało pierwsze badanie. Oprócz tego nakierowało ją na wyjście z sytuacji, które to jednak było równie ryzykowne co pozostanie w zamknięciu. Przynajmniej dla niej…
- Istnieje możliwość otwarcia drzwi. - Poinformowała ich po chwili, wskazując przy tym na panel. - Moje obliczenia jednak wykazują iż ryzyko dla dalszego istnienia tej jednostki jest zbyt wysokie by podjąć je przy obecnym stopniu zaufania dla członków grupy.
- Jakiej jednostki? - Peter zbyt rzadko porozumiewał się z automatami, by od razu w pełni zrozumieć mowę androida.
- Tej - mówiąc wskazała na siebie, by człowiek nie miał już żadnych wątpliwości o kim mówi. Jednocześnie ponownie zmieniła ustawienia systemu, by dodatkowo ułatwić jej komunikację z osobnikami nie mającymi doświadczenia w przebywaniu z androidami.
- Masz jakieś imię? - Peter zadał kolejne pytanie. - Jak chcesz, żeby się do ciebie zwracać?
- Nadano mi numer D3 - jako że nie było powodów by trzymać tą informację w tajemnicy wyjawiła ją temu człowiekowi gdyż tak nakazywał kodeks postępowania jak został zapisany w jej bibliotekach. - Twórca zwracał się do mnie De Three i tej też nazwy możesz używać, jeżeli ci odpowiada.
- Dobrze, De Tree. Do mnie możesz mówić Peter.
- Rust – powiedział, przybierając łagodny ton. Następnie z jego nieruchomych ust wypłynął potok słów. – Posiadam dodatkowe zasoby wiedzy z dziedzin psychiki ludzkiej, społecznej, napraw, medycyny, techniki i nauk ścisłych. Natomiast znikome z dziedzin kultury, gier towarzyski i hazardowych. Zostałem także prawie całkowicie pozbawiony przez mego twórcę wiedzy przestępczej. Pozostałe zasoby posiadam na poziomie podstawowym. – Potem odwrócił się do androida skatalogowanego przez Rusta pod nazwą D3. – Taki zasób informacji o mojej jednostce jest dla ciebie wystarczający?
- Dane zostały przyjęte i zapisane. Dziękuję - odparła mu w odpowiedzi, sama nie planując dzielenia się własnymi umiejętnościami ani wiedzą w stopniu większym niż niezbędny do przetrwania.
- D obrze, przywitaliście się - powiedział Peter. - A czy teraz możecie się zająć tym zamkiem?
- Mogę - odpowiedziała, zwracając się do Petera. - Ingerencja w panel dostępu wymagać będzie zabezpieczenia. Bedziesz w stanie go udzielić? - Z pytaniem tym zwróciła się do jedynej, poza nią, maszyny w tej grupie. Skoro bowiem miała komuś zaufać najlepiej zacząć od swego rodzaju.
-Tak. Nie powinno stanowić to dla mnie większego problemu.
- Rozpoczynam procedurę odłączenia - poinformowała go, ignorując alarmująco niskie wyniki jakie wyświetlały się na jej ekranach. Musieli się stąd wydostać. Poza tym interesowało ją co takiego zdoła znaleźć w komputerach pokładowych. O ile uda się jej znaleźć cokolwiek.
Rust w pierwszej kolejności podszedł do panelu obok drzwi. Wyrwał górną osłonę i sprawdził czy, aby na pewno znajduje się tam odpowiednie wejście. Gdy miał już pewność, podszedł do D3 i ostrożnie wysunął z tyłu jej głowy główny wtyk. Następnie znów zbliżył się ponownie do panelu i podłączył do niego androida.
Wejście było inne, ale ludzka technika przewidywała takie różnice. W końcu inne androidy produkowali w swoim czasie Japończycy, a jeszcze inni Europejczycy i Amerykanie. Szeroko rozstawione blaszki i rozsyłany spiralnie sygnał za pomocą lasera pozwalały kostce dopasować się nawet do najdziwniejszych wtyków bez konieczności używania skomplikowanych przejściówek.
Dostosowanie się do nowych warunków zabrało chwilę i wymagało pełnego przeanalizowania możliwości swobodnego dołączenia się do siedzi zabezpieczającej panel. Gdy osiągnęła ten cel, zaczęła skanować nowy system w poszukiwaniu odpowiedniego kodu pozwalającego na otwarcie drzwi do ich celi. Dodatkowo starała się pozyskać jak najwięcej informacji o ich przeciwnikach i dostępnej im technologii.
 
Kerm jest offline  
Stary 23-08-2014, 09:02   #24
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Zamknięta tylko w swojej kości była nie raz, nie raz z Ortegą próbowała hackować w ten sposób komputery, systemy obronne czy inne takie rzeczy wytworzone ludzką ręką. Wirtualna rzeczywistość zazwyczaj przedstawiała się tak samo. Pliki, pakiety danych, kosy, słabe zabezpieczenia wymagające dopasowania odpowiedniego ciągu znaków choć te zazwyczaj przedstawiały już istniejące słowa, co przyśpieszało proces.
Jak się czuł android poza swoim „ciałem”? To pytanie dręczyło ludzi zanim świat stał się taki jaki jest, ale pewne praca naukowca z tamtych czasów porównywała to do stanu opuszczenia duszy przez ciało. A duszę przedstawiał jako niematerialna, lecz inteligenta forma istoty. Lepiej określić tego co siedziało w kości opisać się chyba nie dało.
Wirtualna rzeczywistość Hostian była o wiele, wiele bardziej dopracowana, lecz najwidoczniej ta była uszkodzona. Na około fruwały figury geometryczne bez ładu i składu, a niektóre płyty które układały się w podłogę „śnieżyły”. Wyglądało to na rozbitą budowlę z klocków. Na horyzoncie majaczyło coś co przypominało wizualizację obcego. Zabezpieczenie.



Po względnym zadomowieniu się zaczęła sprawdzać z czego składają się luźne elementy budowli. Kody, które przy tym odkrywała, zapisywała w pamięci by później się nimi zająć, względnie mieć je przygotowane do wykorzystania w razie potrzeby.
Podłoga zdawała się ciekawsza niż fragmenty. Dostępne ścieżki wiodły w trzech kierunkach: na boki i do przodu, gdzie czekało na nią zabezpieczenie. Tego zaś nie chciała atakować już teraz. Z tego też powodu wybrała drogę prowadzącą w prawo.

Ścieżka w prawo coraz bardziej się zwężała, by potem rozszerzyć się na naprawdę duży plac. Kody fruwały tam i z powrotem, rozsypane niczym puzzle. Na placu pracowało kilka wirtualnych osobowości zbudowanych na wzór Hostian. Próbowały rozpaczliwie łatać system, lecz było ich zbyt mało. Na Ciebie nie zwróciły nawet uwagi. Mimo wszystko 500 letnie naprawy odnosiły szczątkowe efekty, a po prawej stronie placu stało coś na wzór silosów pulsujących pomarańczowym, matowym światłem.

To właśnie w ich kierunku skierowała swe zmysły, pragnąć zbadać do czego służą i czym są. Dodatkowo jej żądza wiedzy wymagała by korzystała z każdej okazji do sprawdzenia nieznanego sobie terytorium. Okazało się że wybrała dobrze. Silosy okazały się być uporządkowanymi kodami, bankami wiedzy. Nie mogła oprzeć się pokusie zaczerpnięcia z ich zasobów by uzupełnić posiadaną przez siebie wiedzę.

D3 zalała, wręcz zasypała informacja kodu w nieznanym jej ani kodzie, ani tym bardziej języku. Próbowała przez to przebrnąć, kostka osobowościowa mogła w tym czasie się przegrzewać. Mogła się odłączyć, wrócić do kości lub odpuścić i złamać system siłą. Informacje, próby przełożenia języka ludzi na język obcych gdzieś tam się znajdował, lecz nie była w stanie tego uporządkować, a jej moc obliczeniowa zbyt skromna.

Nie należała jednak do jednostek, które łatwo się poddają. Ryzykowanie istnienia też jednak nie leżało w obrebie jej programów. Spróbowała ponownie.

Kostka osobowościowa była na granicy spłonięcia, wręcz zaczął się z niej wydobywać dym, co z pewnością się odbije na przyszłej sprawności androida, lecz ten postanowił spróbować jeszcze raz. Ostatni. I tym razem odnalazła w tym stosie punkt zaczepienia, niesforne tłumaczenia języku ludzi na język Hostian. Posiadając tą wiedzę, kostka zaczęła stygnąć, a nagromadzona wiedza wyglądać przejrzyście.

Było jej zaś wiele i to takiej, która zapewne była warta fortunę dla organizacji wojskowych. Nie zamierzała jednak dzielić się nią z nikim, a przynajmniej nie teraz.
Dane okazały się dziennikiem pokładowym sporządzonym od momentu rozbicia się statku na powierzchni Ziemi. Forma zapisywania danych przez Hostian był czystym zapisywaniem myśli, a te były przepełnione strachem, wściekłością i bezradnością. Strachem przed nieprzewidywalnością Ziemian którzy woleli zniszczyć swoją planetę niż ją poddać, wściekłością ponieważ utknęli na powierzchni tej zniszczonej i niesprzyjającej już życiu planecie i bezradności w próbach naprawy statku oraz zebrania wszystkich którzy przeżyli w jednym miejscu, bowiem jak wynikało z dziennika to nie jedyny statek który się rozbił, a ze zgliszczy udało się wydostać Hostianom.
Dalej dziennik był pełny złorzeczenia na psującą się w ziemskim klimacie urządzenia i system telekomunikacyjnym który był stworzy do pracy w przestrzeni kosmicznej lub na ich rodzimej planecie. Było to ostateczne wyjaśnienie dlaczego tak mało wirtualnych osobowości próbuje naprawić zniszczony system, który jak wynikało podzielił los statku. Rozsypał się.

Jej biblioteki pozwalały jej zrozumieć złość tych istot, które straciły szansę na powrót do domów. Gdyby nie to, że zaatakowały i zabiły twórcę, mogłaby być skłonna im pomóc w ramach swych skromnych możliwości. Wszystko jednak uległo zmianie po śmierci Christophera.
Zapisała wszystko co udało się jej uzyskać, a następnie wycofała się ze źródła. Miała w końcu zadanie do wykonania, a nie wiadomo było ile czasu pozostało do kolejnych odwiedzin w celi. Do tego zaś czasu musiała być z powrotem we własnej powłoce.
Wróciła do miejsca, z którego rozpoczęła swą wędrówkę i skierowała się na wprost, pozostawiając zabezpieczenia na koniec.
Droga urwała się dość wcześnie głęboką rozpadliną na której wypełnianie nie miała czasu. Zawróciła więc i podjęła się zadania, które ją tu przywiodło.

Atak na zabezpieczenia był szybki i zdecydowany. Wizualizacja głowy Hostisa zmieniła się na w sposób bardzo dziwny, wielkie niczym grota lico rozszczepiło się na o wiele, wiele mniejszych jednostek. Przypominały te same które pracowały nad uporządkowanie, lecz te nie ignorowały D3. Ruszyły do ataku, tak jak i ona.

Walka nie należała do czasochłonnych ani trudnych. Widać było, że system jest osłabiony. Mimo tego był w stanie utworzyć dziesięć wirtualnych osobowości, które za jedyny cel miały zniszczenie jej osoby. Na to pozwolić im nie mogła. Szczęściem jej oprogramowanie bitewne okazało się być lepszym niż to, którym oni dysponowali. Zdawać się też mogło, że jej niestabile Sl radziło sobie lepiej niż wizualizacje komputera obcych. Sytuajca ta mogła wynikać z niskiej wagi położonej na konieczność ochrony systemu zarządzającego drzwiami. Pokonanie go było zdecydowanie łatwiejsze niż zdobycie danych z dziennika.
Gdy drzwi zostały otwarte, rozpoczęła proces odłączania świadomości i przygotowywania na przejście. O ile takie nastąpić miało…
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 23-08-2014, 19:33   #25
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
W pewnym momencie termowizja Rusta wykazała niebezpieczną temperaturę na wtyku D3. Wiedział, że mogło to doprowadzić nie tylko do unicestwienia androida, ale też panelu, a zarazem ich jedynej drogi ucieczki. Miał zamiar odłączyć wtyk, jednak jeszcze zanim temperatura przekroczyła poziom krytyczny, na nowo zaczęła się stabilizować.
Gdy drzwi się otworzyły, Rust natychmiast odłączył D3 od panelu i przeniósł ją do pierwotnego ciała.

Powrót do znajomej obudowy wywołał krótką falę czegoś co na język ludzki można by przełożyć jako radość. Nikt nie uszkodził jej powłoki, nie wyglądało też na to by takie próby miały nastąpić w najbliższym czasie. Nie mogła jednak stwierdzić jednoznacznie że jej stopień zaufania do istot ludzkich zbytnio wzrósł. Poziom ten uległ pewnej zmianie jedynie w przypadku androida, który zajął się jej Sl gdy przebywała poza swoją obudową.
- Dziękuję - zwróciła się do niego. - Powinniśmy wyruszyć nim odkryją moją ingerencję w ich system. - Dodała, zwracając się do pozostałych.

Mike stał z rękoma w kieszeniach przyglądając się próbom androida z drzwiami. Musiał przyznać, że jej los był mu co najmniej obojętny, tylko szkoda była trochę tego jej technofila, ale co tam. Puszka zdawała się radzić sobie nie najgorzej, a kiedy drzwi ich celi otworzyły się powiedział

- No, no.... proszę.. jednak nasza mechaniczna laleczka zna parę sztuczek... - krzywy uśmiech zawitał na jego twarzy - ...skopmy dupska naszym... tfu... - splunął gęstą śliną na bok - oprawcom. Żadne robactwo nie będzie mi się tu kur*a panoszyć.

Po czym ruszył w stronę wyjścia z celi i rzucił ciszej przez ramię
- Żadnych głośnych dźwięków, weźmiemy ich z zaskoczenia jak da radę. Hehe...
Tak, z zaskoczenia, gdyby to było takie proste. Liczył jednak na wysoki zysk, Jak nic Hostianie musieli mieć wysoce zaawansowaną technologię. Technologię którą z chęcią sobie przyswoi.
 

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 23-08-2014 o 19:36.
Dhratlach jest offline  
Stary 23-08-2014, 20:16   #26
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Świetna robota, De Tree - powiedział Peter, gdy drzwi się nagle otworzyły. Nie bardzo wierzył w sukces, ale nie miał nic przeciwko temu, by pochwałą nagradzać osiągnięcie, nawet gdyby jego adresatem miał być tylko maszyna mająca kształt człowieka.

- Zdobyłaś może jakieś informacje na temat budowy tego miejsca? - spytał, wychodząc ostrożnie na korytarz i rozglądając się dokoła. - Jakieś plany?

Oddałby połowę majątku za informację, gdzie jest jego ekwipunek. I drugą połowę za to, by mieć w ręku chociażby swoją kuszę.
 
Kerm jest offline  
Stary 23-08-2014, 23:22   #27
 
wyborowagold's Avatar
 
Reputacja: 1 wyborowagold nie jest za bardzo znanywyborowagold nie jest za bardzo znanywyborowagold nie jest za bardzo znanywyborowagold nie jest za bardzo znany
Wydarzenia toczyły się błyskawicznie, a Clo nie była w stanie przystosować się do zaistniałej sytuacji. Intensywnie próbowała uświadomić sobie gdzie jest, kim są ludzie wokół niej i w jaki sposób znalazła się w tym pokoju. Sygnał otwierających się drzwi wybudził ją z paraliżu, a widok potwora wrzucającego zwłoki do pokoju, rzucił jej psychikę o ścianę. Clo skuliła się w rogu i starała poskładać wszystko do kupy.

Tępy dźwięk otwierających się drzwi ponownie ocknął Clo. Głosy krzątających się przy drzwiach ludzi stały się jej bliższe i wyraźniejsze.

- "Udało im się złamać zabezpieczenia i szykowali się do wyjścia... ucieczki" - pomyślała i zapragnęła tego samego.
- Poczekajcie! Sprawdzę czy nie ma nikogo na zewnątrz!? - ucieczka przerażała ją bardziej niż siedzenie w kącie tego dziwnego pomieszczenia. Szalę przeważyła możliwość powrotu obcego.

- "Jestem mała i może będę miała na tyle szczęścia, że nikt mnie nie zauważy" - Clo w przygarbionej pozycji pokonała pomieszczenie, chwyciła się metalowej framugi, wychyliła głowę i rozglądnęła się po korytarzu.
 

Ostatnio edytowane przez wyborowagold : 23-08-2014 o 23:30.
wyborowagold jest offline  
Stary 24-08-2014, 13:14   #28
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Peter w pierwszej chwili zaniemówił, widząc niefrasobliwe postępowanie Clo. Nie miał nic przeciwko gołym dziewuchom, chociaż lubił nieco bardziej rozbudowane w strategicznych miejscach, ale w takiej sytuacji jednak lepiej było mieć coś na grzbiecie.

- Może jednak się ubierzesz? - zwrócił się dziewczyny. - Goła skóra nie stanowi ani kamuflażu, ani ochrony.
 
Kerm jest offline  
Stary 24-08-2014, 13:33   #29
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Drzwi z wielkim trudem, udało się otworzyć. Pomyśleć że o mały włos kość w której zawarta była cała D3, nie usmażyła się i wyparowała. Bez kości osobowościowej android był tylko niezdolną do niczego skorupą. Ku uciesze zebranych, udało się bez tego to wszystko załatwić. Drzwi stały otworem. Ile jeszcze takich drzwi czekało, nie mieli pojęcia.

Clo wyjrzała pierwsza, przez podniesione drzwi, zapominając nawet o skompletowaniu swojej garderoby. Korytarz nie był porośnięty tym samym paskudztwem co cela, ale z pewnością ściany również świeciły bladym światłem. W dodatku korytarz pokrywał się rdzą, a ściany miejscami były strasznie zdeformowane. Wzdłuż ścian ciągnęły się szeregi drzwi, niektóre zablokowane, a niektóre nie. Korytarz nie był długi, u jego końca widać było drzwi inne niż reszta. Mogło to oznaczać ucieczkę lub kłopoty. Śladu na tym poziomie nie było też po obcych, ani tym bardziej po waszym sprzęcie.

Androidy w dodatku nie wykrywały termowizją żadnego wroga w najbliższej odległości. Mogły również bez większych przeszkód wyłapywać dźwięki, lecz jedynym co udało im się wychwycić czulszymi od ludzkiego ucha receptorami była przytłumiona rozmowa w nieznanym im języku, dobywająca zza drzwi gdzieś u końca korytarza. D3 rozumiała jako jedyna niektóre słowa, lecz informacje z silosu który przechwyciła nie zawierały zasad wymowy i fonetyki języka obcych. Rozmowa toczyła się o tym, iż trzeba rozwiesić kilku z was na kolejnej jaskini którą przecięli, aby odstraszyć ludzi. Rozmowa toczyła się też o czasie, w jakim osiągną jądro planety.

Korytarz był gładki, bez śladów spoin po spawaniu lub innych form łączenia metalu, o ile ten statek był z tego materiału. W dotyku, faktycznie go przypominał, lecz to dobywające się ze ścian światło nasuwało pewne wątpliwości. W sumie drzwi było po sześć na każdej ścianie, plus te większe na końcu. Jedne już otwarte – do waszej celi. Co było za pozostałymi nie wiedzieliście.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline  
Stary 24-08-2014, 13:39   #30
 
wyborowagold's Avatar
 
Reputacja: 1 wyborowagold nie jest za bardzo znanywyborowagold nie jest za bardzo znanywyborowagold nie jest za bardzo znanywyborowagold nie jest za bardzo znany
Clo dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że jest zupełnie naga. Niepamięć, szok, piszczący dźwięk, święcące pomieszczenie, obcy, martwy człowiek sprawiły, że jej umysł zlekceważył stan nagości, w jakim się znajdowała. Opierając się o ścianę poczuła w końcu również przeszywający ból w okolicach bioder i prawą ręką odkryła świeżo zszytą ranę.

Clo zasyczała, to z bólu to z przerażenia, gwałtownie wstała i zaczęła kręcić się wokół siebie próbując zidentyfikować ranę i zakryć swoje wdzięki. W końcu jej wzrok zaczął łapać znajomo wyglądające szmaty, które czekały już tylko na nią.

Z pierwszej stała się ostatnią.
 

Ostatnio edytowane przez wyborowagold : 24-08-2014 o 13:46.
wyborowagold jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172