Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-10-2014, 09:07   #1
 
Sesjator's Avatar
 
Reputacja: 1 Sesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodze
The Walking Dead sezon 3 - SESJA PRZERWANA

-Zaraz znajdziemy jakieś bezpieczne miejsce! Mówię wam.- Powiedział Kenny.
-Jeśli ma być tak samo bezpieczna jak poprzednie..- Powiedziała Sophia.
-Przestań mi to wypominać! Zachowujesz się zupełnie jak Jane!
-Kim jest Jane?
-Raczej kim była.. nieważne.
Wasza grupa wciąż podróżowała. Od czasu gdy spotkaliście siebie na szlaku minął zaledwie dzień, ale zaczynaliście już poznawać towarzyszy i wyrabiać sobie o nich zdanie. Nagle zatrzymaliście się. Było zimno, ale zauważyliście dom myśliwski. Był w oddali na szczycie jakiegoś wzniesienia.
-Idziemy w tamtą stronę.- Zakomenderował Kenny.
-A od kiedy ty tu dowodzisz?- Zapytała Sophia.
-A od kiedy ty to potrafisz?- Krótko uciął Kenny.
-Dlaczego wy się zawsze kłócicie?- Zapytała Clementine.
-Mała ma rację.- Przyznał Tom.
-A co myślą pozostali? Idziemy? Bo jak już pewnie zauważyliście kończą nam się zapasy. Z amunicją też kiepsko stoimy. I jeśli tam nie pójdziemy to to będzie wyrok śmierci dla Alwina Juniora i całej naszej grupy!-
-Masz rację Kenny- Powiedziała Clementine.
-Zgadzam się- Powiedział Tom
-Ja.. wstrzymuje się od głosu- Powiedział Anis.
Dyshyant milczał.
-A wy?- Zapytał was Kenny. -Macie zamiar podróżować po tym pustkowiu czy odpocząć i coś zjeść dla odmiany?-
W okolicy na razie było spokojnie. Nie było w okolicy żadnego szwendacza. Było jasno. Około godziny 12. Trudno to jednak stwierdzić, gdy nie ma się zegarka. Nie było prawie nic widać, gdyż chatka była daleko. Jedynie jej zarysy wskazywały na domek myśliwski.
 
Sesjator jest offline  
Stary 04-10-2014, 11:54   #2
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Cody maszerował na czele grupy. Przynosił na myśl górę. Pewno ze dwa metry wzrostu, postura niedźwiedzia, do tego ubrany w chyba najlepszą nie-wojskową zbroję jaką mogą mieć dzisiejsi rycerze. Złożona była z pancerza zaprojektowanego dla motocyklistów i tego w których występują zawodnicy futbolu amerykańskiego. Potężne naramienniki kilkukrotnie uratowały mu skórę gdy musiał się przebić przez grupę nieumarłych. Na zbroi było wiele śladów po ugryzieniach. Każde jedno z nich było by śmiertelne gdyby jej nie było.

W ręku Cody niósł topór strażacki i metalowej rękojeści i stalowej głowicy o zaokrąglonych końcach ostrza dla ułatwienia wyszarpywania z czerepów. Na biodrze dyndał aluminiowy kij do basebolla, a na grzbiecie niósł wojskowy plecak. Teraz już prawie pusty.

- Nie jesteśmy w sytuacji by móc sobie pozwolić na porzucenie jakiejkolwiek okazji by coś zszabrować. Musimy tam pójść. Dyshyant, podzielisz się z nami swoją radą?
 
Arvelus jest offline  
Stary 04-10-2014, 14:40   #3
 
del martini's Avatar
 
Reputacja: 1 del martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumny
Robert maszerował bacznie rozglądając się po okolicy. Od ponad pół godziny nie zamienił z nikim ani słowa. Nie wydawał się zbyt potężny. Ubrany w skórzaną kurtkę, z kapeluszem na głowie sprawiał wrażenie szeryfa ze starych westernów. Z prawej strony pasa miał przytroczoną solidną maczetę, a z lewej mały nóż. Wewnątrz kurtki trzymał pistolet. Na plecach niósł stary plecak, w którym trzymał resztki żywności.

Bystrym wzrokiem przyjrzał się chatce. Na pierwszy rzut oka nie zauważył w okolicy żadnych szwendaczy.

- Powinniśmy sprawdzić ten dom. - odrzekł małomówny blondyn - Każdy kęs może nam uratować życie. Jest szansa, że ktokolwiek kto tu mieszkał zostawił coś zdatnego do spożycia.
 

Ostatnio edytowane przez del martini : 04-10-2014 o 14:57.
del martini jest offline  
Stary 04-10-2014, 19:27   #4
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
- Ta...- Aiko rzuciła w przestrzeń, ale wiadomo było, że zwraca się do wszystkich.- Nie ma co tu stać i czekać. Brakuje mi kilku śrub, a jak znajdzie się dobra strzelba, to żal nie skorzystać.

Splunęła na ziemie, poprawiając ułożenie zielonego paska z narzędziami. Na pasku po prawej zawieszona była Beretta, a po lewej nóż, taki sam jakiego używał Sylwester Stallone, gdy grał Johna Rambo. Dziewczyna nosiła czarną koszulkę, bez ramion, do tego wojskowe spodnie w zielono-czarne barwy. No i czarne wojskowe buty. Włosy, ścięte dość krótko, były kruczoczarne. Na plecach zaś dostrzec można było jeden z wielu tatuaży, jakie pokrywały jej ciało. Drugi, jaki było widać w tym stroju, znajdował się na prawej ręce.

Spojrzała po pozostałych z drużyny, wyciągnęła berette i sprawdziwszy magazynek odbezpieczyła ją.
- Możemy ruszać.
Skinęła na Cody'ego.
 

Ostatnio edytowane przez RyldArgith : 04-10-2014 o 19:35.
RyldArgith jest offline  
Stary 04-10-2014, 20:18   #5
 
Sesjator's Avatar
 
Reputacja: 1 Sesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodze
Indianin spojrzał na ciebie i rzekł. -Jak to mądrze rzekł jeden z filozofów "Wiem, że nic nie wiem". Nikt nie zna odpowiedzi na wszystkie pytania.-
-Wszyscy się zgadzają? No to chodźmy.- Kenny ruszył w kierunku chaty.
Wszyscy ruszyliście w kierunku chaty. Po drodze było kilka pojedynczych szwendaczy, ale udało wam się je zabić bez hałasowania.. Po kilkunastu minutach byliście już przy stromym wzgórzu na którego szczycie znajdowała się chata.
-Będziemy musieli się wdrapać.. tam wzgórze jest nieco bardziej łagodne. Chodźcie.- Powiedział Kenny po czym próbował się wspiąć.
-To idiotyzm! Ta ściana jest zbyt stroma!- Powiedziała Sophia
-Przestań zrzędzić! Chodź!-
Nagle usłyszeliście serie strzałów dochodzących ze wzgórza.
-Kurwa.- Zaklął Kenny
Sztywni zaczęli się do was zbliżać. Pojawili się tak nagle jakby wyszli z podziemi, choć pewnie wyszli z lasu znajdującego się po waszej lewej stronie.. Skąd jednak były te z lewa? Może były za zboczę wzgórza. W każdym razie gdy usłyszały tamte strzały zaczęły zbliżać się do wzgórza. Jako, że nie mogły się wspiąć wy musieliście wystarczyć.
-Kurwa- Powtórzył Kenny. -Ja znajdę jakiś dobry sposób by wejść na wzgórze, wy ubezpieczajcie tyły! Clementine chodź tu, potrzymaj Arwina Juniora.-
Trupy zbliżały się do was. Było ich kilkadziesiąt, albo może nawet więcej. Cholera. Zbliżały się do was nieubłaganie. Wtedy rozpoczęło się "to". Czas na wybór. Dlaczego? Los lubi sobie kpić i często "dobija" człowieka. Co się stało? Zacznijmy po kolei. Tom wysunął się na przód. Miał strzelbę i chciał się pozbyć problemu, ale wtedy zaczepił nogą o jakiś kamień i wpadł głową w krzaki. Sophia wycelowała w Kennego. Możliwe że chciała się go "pozbyć". Anis wyciągnął pistolet. Chciał komuś pomóc. Wysunął się na przód. Chciał zabić parę zombi. Potem pomóc Tomowi i Kennemu.. ale okazało się, że nie ma amunicji! Clementine próbuje interweniować i pomóc Kennemu, ale jako że ma na rękach Arwina Juniora nie jest w stanie nawet wyciągnąć broni.

Komu pomożecie? (Napiszcie jak, komu itp. Im więcej osób pomaga danej osobie tym większe szanse na to, że ta osoba przeżyje i nie zostanie "uszkodzona".)
 

Ostatnio edytowane przez Sesjator : 04-10-2014 o 21:08. Powód: Zapomniałem zamknąć nawiasu ;P
Sesjator jest offline  
Stary 04-10-2014, 21:40   #6
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
No to kurwa pięknie- pomyślała.
Aiko z pistoletem przygotowanym do strzału próbowała dotrzeć jak najbliżej Sophie, celując przy tym w nadciągającą grupę nieumarłych. Starała się przy tym celować w głowy tych stworzeń.
- Co ty wyprawiasz?! - do Sophie, gdy ta wzięła na cel Kenny'ego. Nie czekała jednak na odpowiedź i dwa razy strzeliła w zbliżających się zombie.
 
RyldArgith jest offline  
Stary 05-10-2014, 13:17   #7
 
del martini's Avatar
 
Reputacja: 1 del martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumnydel martini ma z czego być dumny
Bez chwili wahania Robert podbiegł do Toma. W prawym ręku trzymał pistolet i starał się zdejmować szwendaczy zbliżających się do nich.
-Żyjesz bracie?
Spróbował pomóc mu wstać i podał broń leżącą nieopodal.
 
del martini jest offline  
Stary 05-10-2014, 17:10   #8
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Cody w pierwszej chwili spojrzał w co takiego może celować Sophia, jeśli nie dostrzegł nic, poza samym Kennym, to zdzielił ją po dłoniach potężnym pacnięciem od góry. Na tyle mocnym by wytrącić pistolet z ręki.
- Nigdy nie celuj w stronę naszych!
Po czym odwrócił chwyt na toporze. Teraz miał robić za czekan.
- Mam line w plecaku. Dostanę się na górę i wciągnę was. Pomóż reszcie.
Poinstruował już wdrapując się na górę. Może i nie wspinał się nigdy na poważne... ale to też nie była poważna góra.

// Jeśli jednak jest coś poza Kennym w co może Sophia celować... jakiś zombiak czołgający mu się pod nogami, czy coś, to zajmuję się tym problemem, a dopiero potem wdrapuję na górę.
 
Arvelus jest offline  
Stary 06-10-2014, 16:41   #9
 
Sesjator's Avatar
 
Reputacja: 1 Sesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodze
Tom zapamięta, że Robert i Dyshyant mu pomógli. Sophia zapamięta, że Cody ją powstrzymał. Sophia zapamięta, że Aiko osłaniała ją przed sztywnymi. Clementine zapamięta, że Cody ochronił Kennego. Anis zapamięta że Kenny mu pomógł.
Indianin szybko podbiegł do Toma. Gdy Robert pomógł Tomowi wstać i wręczył mu strzelbę (co zrobił w odpowiedniej chwili, gdyż szwendacze były od nich o zaledwie kilka kroków) Dyshyant przetrząsnął krzaki. Dopiero teraz Robert zauważył, że okulary Toma "zniknęły". Indianin jednak szybko znalazł je w krzakach. Sophia miała już palce na spuście, gdy Cody wytrącił jej pistolet z dłoni. Kenny pochylił się i znalazł maczetę. Zauważył, że za Arabem stał jeden czychacz. Już miał go ugryźć, gdy Kenny wbił mu maczetę w głowę, a potem odciął głowę następnemu zombie. Kenny powiedział do Codyego wciąż wymachując maczetą.
-Możesz się pospieszyć? Są niebezpiecznie blisko! Niedługo będziemy otoczeni i przybici do ściany, a wtedy już raczej stąd nie uciekniemy.-
Sophia strzelała do szwendaczy, tak samo Tom. Indianin wyciągnął dwa tomahowki, a to co robił przypominało taniec śmierci. Aiko również strzelała do czychaczy.
-Robert pomóż Kennemu.- Powiedziała Sophia.
Wtedy na wzgórzu pojawił się jakiś mężczyzna.

Większość z was nie widziała go dobrze, oprócz Codyego który był mniej więcej w połowie drogi na szczyt.
-Będę was osłaniał. Tylko się pośpieszcie dobra? Bo mam ograniczoną ilość nabojów i nie chciałby całej zużyć dobrowolnie pomagając nieznajomym- Powiedział mężczyzna.
-Jak widzisz nie zamierzaliśmy zwlekać.- Odparł Kenny.
 

Ostatnio edytowane przez Sesjator : 06-10-2014 o 19:14. Powód: Aiko chciała
Sesjator jest offline  
Stary 06-10-2014, 17:14   #10
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Cody, dotarł na górę zrzucił z pleców plecak i wyciągnął z niego długą nylonową linę.
- Clem! Ty pierwsza! Chwyć się mocno, owiń linę wokół siebie! - gdy tylko dziewczynka miała porządny chwyt zaraz ją wciągnął. Nie szarpał, aby nie spadła. Tego tylko brakowało.

[jeśli jest tu jakieś drzewo albo coś o co mogę zawiązać linę]
Cody zawiązał linę i zostawił ją samą sobie. Podwójny węzeł prosty. Wystarczająco stabilny. Następnie zeskoczył w dół. Po drodze tylko wbił nóż, aż po rękojeść, w połowie wysokości. Jako stopień.
- Szybko! Po kolei! Ty pierwszy! - wskazał najbliższą osobę składając dłonie w koszyk, po czym prawie że wyrzucił ją w górę, zostawiając jej do pokonania ostatnie dwa metry do krawędzi skarpy. I tak po kolei. Tak długo jak mógł.

[jeśli nie ma drzewa ani nic]
- Następny! - ryknął spuszczając linę w dół - tylko się trzymać mocno!
 
Arvelus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:56.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172