Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-01-2017, 19:42   #1
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
[Neuroshima] - Poland Stronk! - SESJA PRZERWANA

Neuroshima
"Poland Stronk"



Soundtrack

Na kalendarzu widniała data 1 maja 2016 roku. Rodzinnie ruszyli do parku miejskiego. Wzięli ze sobą nieco jedzenia i picia. Tak w amerykańskim stylu. Trzeba być światowym i dostosować się do zachodnich trendów, nie? Dzieci wesoło wskoczyły na zjeżdżalnie na placu zabaw. Dorośli mogli w spokoju posiedzieć i pogawędzić o tym jak politycy kłamią, jak Malinowska ostatnio łupnęła swojego starego miotłą i zdementować plotki, że Patrycja spod ósemki to osiedlowa cichodajka. W powietrzu czuć było maj, dziadkowie, którzy karmili ptaki wspominali pewnie pochody pierwszomajowe i narzekali na dziki drapieżny kapitalizm, chwaląć jednocześnie swoją młodość za komuny. Później wszystkie matki polki wzięły swoje pociechy do kościoła. Trzeba było podziękować Bozi za wszystkie dobra, jakich mogli doświadczyć.

W końcu rausz spowodowany tornado minął. Dostrzegli plac zabaw, na którym rozbili swój tymczasowy obóz. Zrujnowane zjeżdżalnie, połamane huśtawki, kawałek dalej jako tako zachowany skatepark. Całkiem kuszący cel jeśli chodzi o poskakanie na motorach i popisanie się przed panienkami.


Przedmieścia Detroit prezentowały się obiecująco. Tysiące wraków stojących wzdłuż głównej ulicy przywitało ich niczym czerwony dywan jakiegoś prezydenta czy innego papieża. Syf i kurz, jaki unosił się w powietrzu przypomniał wszystkim legendy o słynnym Smogu Wawelskim, który przed powstaniem Molocha był jednym z symboli dawnej stolicy Polski. Gdzieś tam w oddali słychać było ryk silników oraz wrzaski ścigających się. Od czasu do czasu również do uszu gangerów dotarł dźwięk wystrzału lub jakiegoś wybuchu. Szykowała się zacna zabawa.

Do centrum miasta był kawałek. Ciekawe było, czy napotkają właśnie kogoś, kto będzie prosił o starosłowiański wpierdol. O takich w Stanach akurat nie jest trudno. Zawsze znajdzie się jakiś idiota, który zaśmieje się widząc dumne naszywki z czerwono-białką kuleczką lub prychnie widząc pięknie wykonane skrzydła husarskie. Jak ktoś kiedyś powiedział „Wiecie co z nim zrobić”.

Ognisko powoli dogasało. Nikt specjalnie nie przejmował się aby je podtrzymać. Było ciepło, nawet jak na północ. Od jezior otaczających Detroid niespecjalnie waliło zimnem o tej porze roku. Znalazło się nawet kilka komarów, które pewne paskudne czarne kocisko goniło po okolicy.

Na ten moment jednak trzeba było zebrać dupę w troki i ustalić gdzie należy się udać.

 
__________________
Sanity if for the weak.
Aeshadiv jest offline  
Stary 16-01-2017, 21:39   #2
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Ah! Rok 2016! Rok tak bardzo do dupy, że szkoda gadać. Wystarczy powiedzieć, że Pindosy miały wtedy wybory i musieli wybierać między gównem, a szambem. Gówno było gównem, ale leży sobie spokojnie, a szambo... No szambo potrafi polać się i nigdy nie wiadomo co z niego wylezie. Tak tak. Hamerykanie wybrali szambo i się to na nich zemściło! Sam fakt, że pozwolili, aby w wyborach były tylko te dwie opcje do wyboru było wielkim nieporozumieniem! Ale matoły i pasztety zamiast wziąć sprawy w swoje ręce woleli posadzić grube dupska w fotelach i oglądać pyskówki między tymi osranymi karierowiczami. Ach. Z resztą. To i tak pikuś w porównaniu do tego co odpierdalało się w naszej pięknej Polszy nad którym wzeszło Czarne Słońce Narodu!

Jak zwykle po tornadowej jeździe Pana Ryszarda brało na wspominki. 2016 zaczął się dla niego gównianie bo musiał lizać rany po tej hecy w Boże Narodzenie 2015, kiedy ratował swoją córkę z łap pedofilów. No, tak czy tak było niefajnie, bo jak się leczył to musiał odpoczywać. A jak człowiek odpoczywa to ma dużo czasu na rozmyślanie i obserwowanie otoczenia. No i niestety radio i telewizor dawały, aż nadmiar informacji którymi można się było bulwersować, zniesmaczać i wkurwiać.

Ale to było dawno temu. Dobre 34 lata temu. Z resztą... Kazik w '91 śpiewał o tym i aż do następnej Wojny nic się, kurwa, nie zmieniło.

Poland... Poland never changes.

Pan Ryszard przeciągnął się, aż mu kości zatrzeszczały. Starczej, brodatej twarzy nie było widać pod kraciastą chustą, goglami i malowniczym wojskowym uszakiem z orzełkiem na czole. Jednak stary połatany płaszcz, zszargany sweter, wytarte spodnie i ubrudzone gumofilce mówiły wprost, że jest to człowiek nie z tej epoki.
Bez zbędnego opierdzielania się dziadek zwinął swoje posłanie i załadował je na swój motocykl. Stary wojskowy motór wyciągnięty z jakiegoś muzeum prezentował się nawet nieźle z chorągiewką oraz husarskimi skrzydłami. Boczny kosz oraz sakwy wypełnione były różnymi drobiazgami, butelkami i takimi tam. Dodatkowo przywiązano na motocykl kilka zawiniętych w płótno pakunków, a na miejscu pasażera ustawiono i przypięto pasami keg. Chociaż Pan Ryszard uchodził za jajogłowego, miał masę naleciałości pasujących do Szczura, takich jak zbieractwo, złomoklectwo i ciągłe chlanie.

Tak. Pan Ryszard chlał i to ciągle, niczym rasowy żul. Tyle że nie żebrał od towarzyszy na wino, o nie. Pod względem picia był samowystarczalny! Kiedy nie chlał i był spokój brał się ostro za destylację lub przygotowywał kolejną mieszankę zaczynu. Całą aparaturę spakowaną na motorze i był gotów jej bronić z całych sił. Kiedyś jeden Pindos chciał podjebać mu motor - Ryszard dobiegł do gnoja, skatował swoim kosturem wykonanym ze styliska od łopaty. Na koniec kiedy pobity złodziejaszek leżał i kwiczał, Pan Rysiu założył na stylisko końcówkę od szpadla i pobawił się z gnojkiem w chowanego. A była to zaledwie próbka z tysięcy pomysłów na karanie niegodziwych bliźnich, jakie miał w rękawie starzec. Naprawdę niechętnie sięgał po pistolet czy urżniętego kałacha. Zdecydowanie bardziej wolał fantazyjne metody wykańczania przeciwników... tak aby było śmiesznie.

No ale odłóżmy na bok sadystyczne fantazje starego człowieka. Pan Ryszard spokojnie wyjął z kieszeni płaszcza flaszkę, odkręcił nakrętkę i golnął sobie porządnego hausta.

- Pojedźmy najpierw do Poletown lub Hamtramck. Przed wojną były w tych dzielnicach największe skupiska naszych ziomków. Może znajdziemy swojaków, bo zawsze dobrze się rozeznać co w okolicy piszczy zanim zacznie się siać zamęt i Wpierdol. Oczywiście pisany przez duże W.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 16-01-2017 o 22:11.
Stalowy jest offline  
Stary 17-01-2017, 00:11   #3
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
Andrzejowi nie chciało się słuchać pierdolenia Rycha, a ręczne anihilowanie komarów latających koło niego pomagało mu tego nie słuchać. Dla zabawy podpalił palnikiem kolejnych kilka bzyczących pokrak, przerabiając je na popiół.
Szarik, szare, futrzaste, spore bydle, czasem huknęło, jak usłyszało głośniejszy wystrzał w oddali, myśląc pewnie, że intruz się zbliża. Pilnował choppera swojego pana, jak należało, jak i swojego pana.
Teoretycznie Andrzej mógł czymś ciężkim przywalić w łeb Rychowi, żeby go uciszyć, był wszak rosłym, stosunkowo młodym chłopem; jemu starość nie odebrała ani sił ani entuzjazmu. Acz nie zrobił tego, Rychu tak miewał. Więc Andrzej poszedł nakarmić psa. Wyjął z jednego schowka mięso dla psa, podpiekł je w ognichu i rzucił Szarikowi, żeby bydlę choć chwilę leżało cicho.
- No, Szarik, leżaj i jydz - Endriu zakomenderował psu, dając mu jedzenie.
Po chwili odmówił pacierza, jak przystało na wzorowego katolika.
- A które jest bliżej? - po chwili rzucił pytanie do chlejącego Rycha.

Jak Szarik posilił się kawałem mięsa, to zainteresował się czarnym kotem - akurat tym należącym do Szajby. Zanim Andrzej zauważył to i zareagował, Szarik zdążył zaszczekać na kota, ale szczęśliwie nie rzucił się na niego, nawet na nogi nie powstał. Kot w odpowiedzi zasyczał na bydlaka. Andrzej usiadł przy ognichu, gwizdnął do psa, żeby ten do niego przyszedł, co też Szarik za niedługo poczynił. Przysiadł się do swego pana.
 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.

Ostatnio edytowane przez Ryo : 17-01-2017 o 00:38.
Ryo jest offline  
Stary 17-01-2017, 02:52   #4
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Cichy przeciągnął się i splunął, po chwili wygrzebał się ze śpiwora i podszedł do plecaka leżącego obok, wyciągnął z niego dwa piwa jedno otworzył drugim po czym podał je Karynie.

Chwilę się rozglądał po czym znalazł dobrze wyglądający kawałek huśtawki o który wprawnym ruchem otworzył drugie po czym pociągnął solidny łyk
-Kurwa, nie cierpię tego syfnego posmaku po tornado.

Obok niego, niczym cień w moherowym berecie, stanęła niska dziewczyna o profesjonalnie skwaszonej minie, wyciągniętej rodem z wnętrza karetki łódzkiego pogotowia. Znaczy czym było “łódzkie pogotowie” Karynia nie wiedziała tak do końca, lecz szanowna matka swego czasu dużo jej na ten temat opowiadała, przytaczając zaczerpnięte z życia historie o prześladowaniach i ostracyzmie niewdzięcznego narodu, który w swej złośliwości przezwał ciężko pracujacy personel medyczny łowcami skór. Kraj piękny, tylko ludzie kurwy, jak zwykła mawiać szanowna rodzicielka, przytaczając słowa swojego ulubionego mysliciela minionej epoki, oczywiście jedynego, słusznego pochodzenia.
- Weź Niepierdol jak ci nie przejdzie po browarze - zaproponowała, zezując wymownie na leżącą przy ogniu, boleśnie różową torbę medyczną.

Cichy pociągnął kolejny łyk ignorując ostatnią uwagę
-Jakbym wiedział że to takie szczyny to bym fajfusowi nawet jednego zęba nie zostawił

W odpowiedzi Karyna wzruszyła ramionami i otworzywszy browara o wystający kawał metalu, pociągnęła zdrowo aż zagulgotało w przełyku. Trunek dupy nie urywał, lecz w tej chwili niczego więcej do szczęścia nie potrzebowała… może prócz skażonego etanolu, niestety w życiu nie dało się mieć wszystkiego.
- Zawsze możemy się potem wrócić i połamać mu nogi - odpowiedziała pogodnie.

-Mhm - mruknał Cichy, dziś i tak był wygadany - Taa… - przeciągnął się strzelając palcami.

- Bóg kazał wybaczać bliźnim, gdyż serce Jego pełne jest łaski i miłosierdzia… ale nie wspominał nic o takich lewackich kurwach - kolejny łyk piwa przerwał wypowiedź, zaraz po nim nastąpiło ciche westchniecię - Więc można ich z czystym sumieniem glanować… a potem do piachu. Jak jest ciemno, to Jezus nie patrzy - pokiwała z namaszczeniem głową.

Cichy wzniósł butelkę w cichym toaście wychylił do końca po czym cisnął w odległą o kilkanaście metrów zjeżdzalnię.

Dziewczyna patrzyła jak szklane naczynie majestatycznie płynie w powietrzy, by zakończyć żywot fontanną drobnych okruchów, dokładając do krajobrazu następny element korozyjny. Okolicy i tak nic już zaszkodzić nie mogło. Brud, smród i rdza na każdym metalowym elemencie, do tego pył w powietrzu i smród płonących śmieci pochodzenia gumowego. Tak… byli w Det, nie dało się nie zauważyć.
- Byłeś tu już? - spytała zmieniając temat w płonnej nadziei wyciągnięcia z mruka czegoś więcej poza firmowym mruczeniem - Znaczy w Det, gdzieś w okolicach?

-Wychowałem się tu, przynajmniej przez jakiś czas.

- Nie mówiłeś - wypowiedź poprzedziła sójka pod żebra wykonana łokciem. Karyna poprawiła z godnością betet, ustawiając antenkę na prawilny sztorc - Długo tu siedziałeś, masz gdzieś rodzinę? Powinnam szykować Eutanazol na jakąś twoją byłą? - przy ostatnim łypnęła na niego czujnie. Niby morda nie szklanka, lecz zęby grzybów nie przypominały i raczej przy obiciu mordy nie odrosną, a lubiłe je. Cały cholerny zestaw.

-Bo po co. Pewnie jeszcze stary żyje ale pies go drapał. - Mruknął - Eutanazolu ci nie starczy -dodał i wyszczerzył się robiąc unik.

- Co?! Że mi nie starczy?! - obruszyła się wyraźnie, gdyż uwaga dotknęła ją do żywego. Jak to, jej się zapasy prochów skończą? Niedoczekanie! - Jakbym chciała mogę wyleczyć z życia połowę tej zaplutej nory… ale mi się nie chce - dodała z dumą, wypinając pierś do przodu i z namaszczeniem dorzuciła - Poza tym chuj wie kto tu ma ubezpieczenie, za darmola nawet w mordę się nie opłaca dawać, a na pasożytów ołów taniej wychodzi. Ekonomia biznesu i jak Pismo mówi “Szanuj brata swego”... szacunek trzeba zacząć od siebie. Gdy szanujesz siebie, swóje gamble i szpej, reszta przychodzi automatycznie. Poza tym, jeżeli chcesz da się twojemu staremu podłożyć pod norę małą niespodziankę. Wypijesz browara patrząc jak się wypierdala w kosmos… i taki ładny lej zostanie w ziemi - tym razem rozmarzyła się, spoglądając gdzieś przed siebie.

-Stary to stary, czcij ojca i matkę… Zresztą- Cichy zaczął nucić
Wicher wieje
Wicher słabe drzewa łamie hej
Wicher wieje
Wicher silne drzewa głaszcze hej
Najważniejsze to być silnym
-Ta tyle mnie nauczył. Pierdolić, idziemy zobaczyć co Endriu z Ryśkiem wykomcypowali.


- To i tak lepsze niż “e, gówniaku! Skiknij no po flaszeczke dla mnie i wujka, tam za generatorem stoi”. Starym jest nie ten co wsadził i nie zdążył wyjąć, ale ten co przyłożył łapę do wychowania. I pas, pasem też da się rozum z dupy do głowy przegnać i prostować światopogląd - moherowy czerep pokręcił się na boki, po czym jego właścicielka wzniosła oczy ku górze, biorąc niebiosa na świadka swego ciężkiego losu, będącego zapewne karą za grzechy. Zakotwiczyła się u boku Alexa, obejmując go ramieniem w pasie i razem podtoczyli się pod dogasające ognisko.
- Jeden chuj które bliżej, nie spieszy się nam - posłała przez ogień szeorki wyszczerz, celując nim w Golarę - Skoro już będziemy tu się kisić, warto zorganizować melinę aby nie wystawiać się na odstrzał co noc jak jakaś banda frajerów. Najlepiej z garażem, żeby nam motorów i bryki nie podpierdolili.
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 17-01-2017, 16:48   #5
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Dres w hełmofonie przykucnął przed swoim motocyklem. Wykurwista maszyna, klasyka no, osłaniała mu plecy, a dospawane na rurach husarskie skrzydła dawały znać każdemu przydrożnemu frajerowi, kto jedzie. Bak paliwa zdobiła wymalowana własnoręcznie nazwa "Junak". Na dzielni trzeba mieć klasę. Skrzywi się taki niedorobiony, to rach ciach, a potem z glana. Janek skrzywił się. Glany nie były zbyt prawilne, ale świetnie się sprawdzały. Budziły respekt. Tak samo jak oryginalny, czarny dres Adidasa. Trzy paski forever. Na plecach, w wielkiej skórzanej pochwie siedziała maczeta, jego stara dobra maczeta, jeszcze z czasów Miami. Sekunda i mógłby ją mieć w ręce. i pokazać frajerom gdzie jest ich, urwał, miejsce. Strój dopełniał pas z kaburą, założony na dres. Niech ciule widzą, co ich czeka. Rach ciach i rewolwer był, urwał, w ręce.

Janek odkapslował butelkę.
-No to możemy tam wrócić i no, kazać się mu, no, poprawić, hehe - włączył się do rozmowy. - Może jego dziewczynka zdąży się w tym czasie nowego, no, nauczyć - na myśl o tej biuściastej cizi aż się uśmiechnął. Skończył piwo, wyszukał cel i rzucił. Butelka koziołkując w powietrzu spadła na plastikową, wypaloną słońcem zjeżdżalnię i rozbiła się, a potłuczone szkło zjechało na dół, zostawiając w smugi w przedwiecznym brudzie.

Spodobało mu się. Wybrał kawał gruzu wielkości pięści i cisnął nim w zjeżdżalnię:
-Żryj gruz! - wrzasnął, kiedy kawałek betonu trafił w plastik i dosłownie przebił go na wylot - ale urwał! Ej ziomy, żryj gruz, czaicie? Dawno żadnemu cyganowi nie wklepałem! Poszukamy takiego?

Twarz blondyna zdominowana była przez szczery, słowiański uśmiech. Wokół szyi powiewał szalik Hutnika z Nowej Huty, rodzinna pamiątka.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 17-01-2017 o 16:56.
JohnyTRS jest offline  
Stary 17-01-2017, 18:06   #6
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
Łoskot, który wywołał Janek z pomocą cegły i rozpizdrzenia nią jednej z pordzewiałych zjeżdżalni, przykuł uwagę sporego bydlaka. Pies zaczął ujadać w kierunku Janka, a raczej źródła hałasu, które wywołał. Szczęśliwie Endriu miał tego bydlaka i na oku, i pod kontrolą, w wyniku czego zdołał zapanować nad psem. Andrzej był o głowę wyższy od Janka (w końcu Endriu miał prawie dwa metry wysokości), a z fizysu bliżej mu było do brutala jak Kowalskiemu, tak pod względem rysów twarzy i wyraźnej blizny przechodzącej mu przez całą szerokość twarzy. To głównie jego słuchał się Szarik. Światło ogniska, przy którym siedział Golara z posem, padało na rosłego faceta, oświetlając krótką, ciemną szczecinę na głowie. Szare oczy przypatrywały się krótko pokazowi dresa.

- Nie byde tera zapierdalał za jakim brudasem, może jutro najdo ci sie po drodze - jedną z charakterystycznych cech Golary było to, że często zdarzało mu się mówić gwarą ze swoich starych stron i choć był w gangu dobre parę lat, to nie porzucił starego nawyku.

Odnośnie kwestii Karyny, odezwał się tak do niej, Cichego i Rycha:
- Trza bydzie zorganizować pare lub kilka blaszoków albo garaży, bo jak wszystko wjebiem do jydnego, to skurwesyny mogłyby to wszystko rozdupcyć jedno bombą. Widzę jakie blaszoki w pobliżu, garaże też można by ogarnunć. Jak jaki jebany brudas będzie chciał co podjebać, to sie go nafaszeruje ołowiem, da wpierdol albo Szarik go zeżre i wszyscy bedo rod.
 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.
Ryo jest offline  
Stary 17-01-2017, 18:54   #7
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Te synek! Swędziała cię ta butelka?! Nie marnuj szkła! Potem nie ma w co gorzały lać i smęcisz, że trzeba doić ciepłą prosto z aparatury! - stary alkomanta nie omieszkał opieprzyć Janka herbu Trzy Pasy.

Widząc że zapowiada się dłuższa rozmowa, a poza tym wypadało zjeść śniadanie, Rysiek ściągnął z twarzy gogle i chustę. Stara twarz o białej brodzie dawała mu aparycję miłego dziadka. Tylko oczy, całkiem młodzieńcze i szeroko otwarte dodawały nutę niepewności do tego wizerunki.
Otworzył jedną z toreb i wygrzebał ze środka suchary i kiełbę. Rozdał żarcie Golarze, Cichemu i Pavulonowi. Cichemu dał trochę więcej, aby ten nakarmił także Szarika.

- Słychać, że zabawa się już od rana rozkręca. Proponuję więc sobie spokojnie pojechać do Polonii, jeżeli nic się nie zmieniło to Cichy powinien tam trafić, prawda?- skinął na Liczkowskiego - Po drodze oglądamy się za kryjówkami i melinami, bo zapowiada się że dłużej tu zawitamy. Jeżeli będziemy mieli szczęście to jakieś maliniaki nam podskoczą, będzie komu spuścić przysłowiowy Wpierdol i zebrać informacje o okolicy. Pewnie też o dobrych miejscówkach.

Starzec przekąsił kiełby i zagryz sucharem zastanawiając się nad pewną sprawą. Wypił z butelki kolejnego łyka. Piekło. Ale to było dobre uczucie. Ciepło rozeszło się po organizmie dodając sił po tornadowej jeździe. Znów pogrzebał w torbach i wyjął jakiś papier. Rozprostował go na swoim motorze.

- W jednym domu po drodze znalazłem. Chyba ktoś to wydrukował, bo się wybierał do Deta... ale nie miał okazji pojechać.



- Robiąc przejazd pozaznaczamy okolice w której dojrzeliśmy jakieś dobre miejscówy. U swojaków dowiemy się jakie bandy robią w okolicy problemy i pobawimy się w kontrabandę. Powinno się na tym zbić niezły gambel, niezłą miejscówę i powszechny respekt. - rzekł opierając się na swoim kosturku z styliska od szpadla.
 
Stalowy jest offline  
Stary 17-01-2017, 19:07   #8
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Zawsze, ale to zawsze, po odlocie z Tornado chciało mu się lać. No kurwa nie wiedział czemu. A skoro pęcherz się domagał opróżnienia to trzeba było wziąć i iść się odlać. Podniósł się z koca rozłożonego na ziemi i odszedł parę metrów od reszty. Nie trudził się w szukaniu sobie osłony jakiejś czy czegoś w ten deseń, wystarczyło dla niego że się odwrócił plecami, i zaczął po prostu lać.
Gdy skończył wrócił do swoich klamotów i pogrzebał chwilę w plecaku, po czym podszedł do ogniska. Na wywody starego powiedział krótko.
- Ty już tak nie pierdol Destylator tylko kopsaj procenty, bo uciekają. - nadstawił mu swój kubek - Trzeba się jakoś rozbudzić.
Trzeba było mu przyznać, może i przeciętny wzrost, a i waga nie pakerska, ale skuriwesyn miał twardy łeb. No i przypierdolić umiał, ale co się dziwić skoro czynił to zawodowo.
Na propozycje spuszczeniu komuś wpierdolu uśmiechnął się.
- Albo jakiego saracena, lub żyda jego kurwa mać. To gówno całe to przecież ich wina. Amen.
 
Raist2 jest offline  
Stary 17-01-2017, 19:22   #9
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Pan Rysio polał Pioterowi i kopsnął mu trochę żarcia na śniadanie.

- A się na tych bantusów upieracie. Dobry murzyn nie jest zły, każdy powinien mieć własnego. - rzekł staruszek, który ewidentnie z rana miał humor do pogaduszek - A że jedyny dobry murzyn to twój władny murzyn, to cóż... O, pamiętam jak mieliśmy na osiedlu takiego jednego czarnego sklepikarza. Można u niego było łatwo upłynnić każdy towar i nigdy nie nakablował. A jakiego surowca dostarczał... dosypywałeś trochę jakiego egzotycznego proszku do piwa i dostawało się powera mocy kilkudziesięciu niggawatów. Tego kto zażył rozpierała w przenośni czarna energia... jednak tych którzy stawali komuś takiemu na drodze... rozpierała dosłownie. - powiedział Ryszard wymownie wybijając rytm laseczką - Pamiętajcie więc drodzy przyjaciele... jak czarny, żółtek czy żyd umieją odśpiewać całego Mazurka i kładą przy tym rękę na sercu to warto dać im taryfę ulgową. Jeżeli odśpiewa cygan lub ciapaty to na procentów sto podstęp i trzeba gnoja zglanować! Z resztą... nigdy nie widziałem, aby ciapaty był w stanie to zrobić. Ponoć ich to boli i dostają od tego wrzodów, bezbożniki jebane.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 17-01-2017 o 19:25.
Stalowy jest offline  
Stary 17-01-2017, 19:43   #10
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
- Gadu gadu - mruknęła pod nosem Szajba, niezwykle wylewnie komentując te urywki zdań, które wpadły jej do ucha. To, że zaraz wyleciały drugim, widać było gołym okiem. Dobrze jej było, przyjemnie… Oblizała wargi, a zaraz potem przesunęła językiem po podniebieniu. Nie spieszyło się jej do pozbywania pozostałości tornada, ani do podnoszenia zwłok z posłania. Zamiast tego przeciągnęła się, wyginając całe te swoje metr sześćdziesiąt z groszem. Skóra, którą miała na sobie, tu i ówdzie jęknęła w proteście. Protest ten został zignorowany.
Spojrzenie niebieskich oczu przeleciało pobieżnie okolicę, zatrzymując się na kilka dłuższych sekund, na kocie. Kot był czarny, chudy i równie popierdolony jak i jego właścicielka. Szajba, tak na dobrą sprawę, nie miała najmniejszego pojęcia ani jak ani kiedy weszła w posiadanie zwierzaka. Ot, pewnego razu się przyszwędał i został. Dyskutować z pchlarzem nie zamierzała.

Ustaliwszy położenie Paskudnego Pyska, czy też Paskudy, jakim to mianem szczyciła się owa cholera, właścicielka kota uznała, że pasowałoby podnieść dupę z ziemi. Czynność ta odbyła się w sposób nader powolny i przemyślany, któremu towarzyszyła kurewka czy tam dwie. Dla Szajby fazy po tornado zawsze były za krótkie i zawsze miała ochotę na więcej. Najlepszym zaś sposobem na przedłużenie jazdy było usadowienie się na czymś odpowiednio twardym. Metoda ta była wypróbowana i często stosowana, tyle że nie zawsze dostępna. Gdy zaś nie była, zawsze można było posadzić dupę na siodełku Sokoła i dodać gazu. Te wibracje… Rozmarzony uśmiech zagościł na niebrzydkiej twarzy, którą to mogła się Szajba pochwalić. Szybko jednak zgasł, gdy w głowie rozległ się głos Dziadunia Mietunia.
- Tak, tak, no wstaję przecież - jęknęła, rzucając przy tym nieco gniewne spojrzenie na swoją pałeczkę. Zaraz jednak gniew Jagódce przeszedł. - No skoro Dziadunio tak twierdzi - zgodziła się, kiwając głową, przez co kilka kosmyków ciemno blond włosów opadło jej na oczy. Zaraz też odgarnęła je na ich miejsce za uchem i ponownie, tym razem nieco przytomniej zlustrowała otoczenie. No tak… Zostać na otwartym nie mogli. Szkoda, bo Jagódce plac zabaw przypadł do gustu. Zgarnęła pałeczkę i porzucając posłanie tam gdzie leżało, ruszyła powolnym krokiem do najbliższej atrakcji, którą były drabinki. Powyginane i pokryte rdzą stanowiły smutne wspomnienie czasów, które już odeszły. Szajba jednak patrzyła na nie z uśmiechem. Jej pałeczka połaskotała delikatnie jeden ze szczebli.
- Entliczek-pentliczek czerwony stoliczek, na kogo wypadnie na tego... - zaczęła recytować radośnie, po czym wzięła zamach i z werwą przyrżnęła w ten szczebel na który akurat padło.
Do powstałego hałasu dołączył radosny śmiech. Lubiła niszczyć, rozbijać, dewastować. Szczególnie po tornado. Chaos był jej żywiołem i rozkoszowała się nim niemal tak samo jak czarnym proszkiem. Niemal, robiło tu jednak różnicę.

Gdy reszta kontynuowała swoje dywagacje odnośnie tego co robić dalej, Szajba słuchała innych głosów.
~ Pobawmy się w berka - zaproponowała Hania.
~ Się dziecko bawić teraz będziesz, nie czas na to - babcia Jaga zganiła Hanię.
~ Trza do naszych jechać, mówię ci dziecinko. Z naszymi lepiej się zabawisz - doradzał Dziadunio.
~ No, maleńka, Dziadunio ma rację - zaczął staruszka przedrzeźniać Twardowski, chichocząc pod nosem z diabelskim akcentem. ~ Słuchaj się Dziadunia…
~ Ty się tam zamknij pojebie jeden - wkurwił się Mietunio i aż zasapał. ~ Dziewucha sama wie co robić.
~ Może ci ona wie, może nie wie - Twardowski dalej Dziadunia drażnił, czego jednak Szajba już nie słuchała zbyt uważnie. Jej uwagę przyciągnął hałas rozwalanych zjeżdżalni. Wyszczerzyła zęby z aprobatą i nawet przyklasnęła poczynaniom Janka. Zaraz jednak głosy ponownie jej uwagę skupiły, głównie dlatego że się jakoś cicho zrobiło nagle. Cisza zaś zwykle oznaczała coś, co się Szajbie spodobać nie miało. I owszem, także i tym razem okazało się, że jej przeczucie nie myli.
~ A ty byś Jagódko może sobie jakiegoś mężczyznę wreszcie znalazła, biedne dziecko - zaczęła babcia Jaga, wchodząc w ten swój wiejskotroskliwy ton. - No i jadła byś więcej, dziecino, bo ci już żebra na wierzch wyłażą. I może byś te piersi czym zakryła. Chustą najlepiej… I kto to widział by panna w spodnia…

Tu jednak cierpliwość Szajby, która i w najlepszych czasach nie była szczególnie rozwinięta, poszła się kochać… Nie wybuchła jednak, jak to czasem miała w zwyczaju, a jebła jeszcze raz bejzbolem w drabinki. Cóż, z braku jakiejś czachy, trza sobie było radzić z tym, co się miało pod ręką.
- Rozpieprzmy coś… - Jęknęła, wracając do posłania. - Cokolwiek…
Jak nic widać było, że Szajbie plan uwzględniający rozwalenia paru łbów, do gustu przypadł. Nie było to nic nowego, bo to, że Szajba łby lubiła rozwalać było ogólnie znanym faktem.
- Proszę - dodała, szczerząc się miło do Ryśka, który to znowu gadać zaczął. W końcu starszym się szacunek należał, jak ją matka uczyła, a że wiedza ta utkwiła głęboko to i użytek z niej Jagódka robiła częsty.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”

Ostatnio edytowane przez Grave Witch : 17-01-2017 o 19:53.
Grave Witch jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172