Pomieszczenie jadalne, poziom -2
Siwowłosy przywódca Enklawy odczekał jeszcze chwilę, przymykając swe bladoniebieskie oczy i poruszając niemo ustami, najpewniej pogrążony w kontemplacji. Nie słysząc dalszego odzewu westchnął ciężko i otworzył oczy, a przez jego łagodną na co dzień twarz przebiegł jakiś cień, który po krótkiej chwili zniknął zastąpiony wyrazem smutnego rozczarowania.
- Sami Świrek i Łasica nie podołają takiemu wyzwaniu, nie wolno też pozwolić, aby narażali się w parze dla nas wszystkich - oznajmił starzec potrząsając delikatnie głową - Zdajmy się zatem na wolę Pańską.
Widząc znajomy gest uczyniony ręką Mędrca, towarzyszący mu Księgarz podniósł z pobliskiego stolika dużą materiałową torbę, w której wnętrzu postukiwały jakieś niewielkie przedmioty. Mędrzec odebrał swemu zausznikowi sakwę, rozsunął jej suwak i uniósł w górę.
- Białe i czarne kamienie - oznajmił, chociaż wszyscy obecni w kantynie doskonale znali reguły losowania - Czarny kamień oznacza udział w zadaniu, moi bracia i siostry. Niechaj ci, którzy wyciągną czarny okażą pokorę w obliczu wyroków Pana i przysłużą się z radością dobrej sprawie naszej rodziny.
Księgarz powiódł spojrzeniem po twarzach stojących najbliżej współziomków i chociaż niektórzy z nich zapewne poczuli ochotę do natychmiastowego wycofania się za ostatnie stoliki jadłodajni, żaden nie odważył się stchórzyć na oczach przywódcy społeczności. Stojąca w głębi zgromadzenia Altego dostrzegła kręcącą się opodal Księgarza Lilię, niechybnie czekającą na wynik losowania i życzącej albinosce w duchu wszystkiego najgorszego. Spojrzenia obu kobiet skrzyżowały się na chwilę, wywołując na ładnej twarzy córki Ostrego złośliwy uśmieszek.
- Magiku, pozwól do nas - powiedział Księgarz przywołując spośród nieruchomej grupy mężczyznę w rozpiętym roboczym kombinezonie - Wyjmij z woreczka kamień.
Wyraźnie niezadowolony, ale posłuszny odwiecznym nakazom obowiązującym w Enklawie, Magik podszedł do Mędrca i włożył prawą dłoń do woreczka ściskając w palcach jeden z ukrytych tam kamyków. Wyciągnąwszy rękę, przez chwilę trzymał kamień w zaciśniętych palcach nie potrafiąc się zdecydować na sprawdzenie jego koloru.
- Objaw nam wolę Pana - poprosił pojednawczym tonem Mędrzec. Magik odwrócił dłoń wierzchem do podłogi, otworzył ją z oporem. Księgarz przysunął promieniującą zielonym światłem fosforyzującą pałeczkę do ręki mężczyzny, skwitował wynik kiwnięciem głowy.
- Czarny kamyk - oznajmił sucho - Nosaczu, pozwól do nas.
Drugi z wywołanych z imieniu nieszczęśników - niski niezgrabny mężczyzna o zepsutych zębach i przerzedzonych włosach - podszedł do Mędrca z wyrazem udręki na twarzy, a potem roześmiał się z niedowierzaniem, kiedy wyjął z torby biały kamyk.
- Pan pragnie, abyś dziś odpoczywał ku Jego chwale - orzekł przywódca Enklawy - Altego, pozwól do nas.