lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Postapokalipsa (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-postapokalipsa/)
-   -   [ABM 1.0] Góra Szeptów [+18] (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-postapokalipsa/19048-abm-1-0-gora-szeptow-18-a.html)

Ketharian 08-11-2020 15:28

Oczyszczalnia ścieków, poziom -6

Stawiając ostrożnie stopy, Świrek przedostał się niezgrabnie na skorodowaną metalową półkę przynitowaną do ściany zbiornika. Spieniona maź bulgotała tuż pod podeszwami jego starych przerobionych na właściwą miarę butów.

Przyciskając plecy do ściany i zaciskając jedną dłoń na wielkim metalowym pręcie młodzieniec przesuwał się ostrożnie ku krawędzi odpływu. Obwiązany w pasie liną Trzyłapki, poruszał się z niewielką dozą poczucia bezpieczeństwa ucieleśnionego w postaci ogromnej mutantki, ale i tak starał się za wszelką cenę nie potrącić idącego w ślad za nim przyrodniego brata.

Trzyłapka asekurowała parę ochotników za pomocą lin, tkwiąc w bezruchu na skraju półki przylegającym do boku zbiornika. Jej trzecia ręka, uzbrojona w napędzaną dynamem latarkę, oświetlała braciom zatkany wylot zbiornika.

Przedostawszy się pod najeżony grubymi prętami otwór odpływu Świtek zaczął z ożywieniem poruszać swą prawą ręką, dźgając zaskorupiałe ekskrementy z dziką werwą. Towarzyszące temu wyzwaniu odgłosy, w przeważającej mierze głośne mlaśnięcia, wywoływały w Łasicy niebywale silny odruch wymiotny, ale przepatrywacz jakoś trzymał w karbach swój żołądek i przełyk... przynajmniej na razie.

- Dobrze wam idzie! - zawołała z wysokości brzegu zbiornika Altego, przyświecająca parze ochotników latarką na spółę z Trzyłapką - Jakbyście byli urodzeni do takiej roboty! Dałabym wręcz głowę, że Bóg was właśnie do czegoś takiego stworzył!

Rozbabrana prętami maź cuchnęła jeszcze paskudniej, ale bynajmniej nie puszczała, nie chciała za nic oderwać się od wlotu rury odpływowej.

Joer 08-11-2020 17:52

Oczyszczalnia ścieków, poziom -6

Świrek uderzał raz po raz w skorupę. Widział, że z każdym ciosem jego i jego brata udaje się im odnieść jakieś zwycięstwo. Woń jednak odbierała niemalże zmysły. Chłopak marzył o tym by poczuć zatęchłą zgniliznę wyższych poziomów.

Światło latarki trzymanej przez trzyłakę raz po raz oświetlało świetliki bryzgów unoszących się od ich pracy.


Ketharian 08-11-2020 18:56

Oczyszczalnia ścieków, poziom -6

W zbiornikach co chwilę pękały jakieś bąble cuchnących gazów, jeszcze bardziej zagęszczając i tak już ledwie umożliwiający oddychanie fetor. Do uszu ochotników docierały dźwięki kapania, ciurkania i chlupotu, składające się na ciche, ale jednostajne tło starej oczyszczalni. Odgłosy te w połączeniu z głośnymi oddechami ludzi i ich zduszonymi przekleństwami tworzyły zbiorowisko szmerów, które skutecznie zamaskowały istnienie aż do ostatniej chwili pewnego specyficznego dźwięku.

W obrębie Enklawy nie przebywały żadne żywe stworzenia inne niż sami mieszkańcy, żadne zwierzęta z wyjątkiem uciążliwych pasożytów przyniesionych niegdyś do schronienia z Nadziemia. Zamknięci pod powierzchnią ziemi ludzie znali zwierzęta jedynie z ilustracji w kilku niebywale zniszczonych książkach oraz z autopsji nielicznych myśliwskich trofeów przynoszonych do Enklawy przez Łowców: trofeów w żaden sposób nie pasujących do obrazków w książkach.

Kiedy zatem gęsta maź ekskrementów wypełniająca jeden ze zbiorników zabulgotała głośniej niż zazwyczaj, balansująca na śliskiej krawędzi osadnika Altego uznała ów dźwięk za odgłos kolejnego wypływającego na powierzchnię ścieków gazowego bąbla, ale obejrzała się mimowolnie ponad ramieniem w kierunku źródła pluśnięcia.

- Kurwa mać! - z ust albinoski wydarł się zduszony wrzask, pełen skrajnego zdumienia połączonego z autentyczną trwogą.

Ociekający cuchnącą mazią kształt przypominał oślizgłego robaka pozbawionego oczu, wyposażonego w zamian przez zwyrodniałą naturę w szeroki otwór gębowy najeżony rzędami zachodzących na siebie wąskich kłów przywodzących na myśl gwoździe. Gdyby mieszkańcy Enklawy mieli kiedykolwiek pod swą pieczą własne zwierzęta, mogliby oszacować rozmiary zdumiewającego intruza na zbliżone do dużego psa, aczkolwiek robak nie posiadał ani psich łap ani ogona - w zamian tłukł ścieki sprężystymi płetwami.

Tnąc gęstą maź swą podłużną grzbietową płetwą zwierzę dosłownie wystrzeliło w stronę metalowej półki, na której Świrek i Łasica pracowali w pocie czoła nieświadomi obecności czegoś, co kotłowało się w zbiorniku za ich plecami.


Stało się coś, co absolutnie nie miało prawa się stać! W osadniku pojawił się jakiś stwór, na dodatek jawnie agresywny! Skąd się wziął i jakim cudem, nie macie najmniejszego pojęcia, ale też chyba nawet nikt nie myśli w tej chwili nad odpowiedziami na powyższe pytanie! Pierwsza zauważyła go Altego, zaraz wrzaśnie też zaalarmowana okrzykiem albinoski Trzyłapka. Świrek i Łasica muszą się wpierw odwrócić i sprawdzić, co się dzieje!

Nie planujcie zbyt daleko płynących w przyszłość deklaracji, będziemy teraz opisywać bieg fabuły w kilkusekundowych ciągach!



rudaad 09-11-2020 12:39

Żyleta puściła mimo uszu pytanie Magika. Jego pasja do wybuchów mogła posłać pół kompleksu do piachu, nie żeby nie była to kusząca perspektywa, ale czas potrzebny na sporządzenie bomby, nie był współmierny z tym potrzebnym na zwyczajne zamieszaniem kijem w fekaliowym bagielniku. Do tego bez problemów znaleźli się bohaterscy bracia chętni do poświeceń za resztę grupy... a przynajmniej za Altego. Upust swej radości dała w pełnych mentalnego wsparcia słowach podsumowaniu predyspozycji mąci-gówien.

Nim jednak żart zdążył dobrze wybrzmieć, sytuacja straciła na uroku dołączeniem do zabawy kolejnego żywego pomiotu zapomnianych czeluści i to nawet brzydszego od monstrualnej Trzyłapki. Albinoska wprawnym ruchem wyciągnęła zza pasa nóż do rzucania i cisnęła nim w poruszające się po gęstej cieczy oślizgłe cielsko.

Wraz z ostrzem w stronę Łasicy i Świrka poleciały słowa bojowniczki:

- Uważajcie tam na górze! Mamy Towarzystwo! - wydarła się na całe gardło.

Jeśli nawet nie uda się jej pojedynczym rzutem zabić stworzenia to być może zranieniem i hałasem sprowokuje go do ataku na siebie zamiast na ściśniętych na półce prawie bezbronnych maruderów. Tak by było nawet łatwiej. Przynajmniej można by było w prosty sposób odzyskać swoją własność.


Ketharian 10-11-2020 20:55

Oczyszczalnia ścieków, poziom -6

Dobyty przez Altego nóż miał karbowaną rękojeść i długą wąską klingę. Albinoska obciążyła go swego czasu w przemyślany sposób za pomocą nawiniętego na rękojeść drutu tworząc broń perfekcyjnie wyważoną i idealną do ciskaniu w ustawione na betonowym bloczku metalowe puszki po farbie.

W konfrontacji z poruszającym się szybko celem, częściowo zanurzonym w smrodliwej mazi i budzącym silne skonfundowanie swym widokiem, szanse na celny rzut mocno malały, ale Altego podjęła decyzję w ułamku sekundy.

- Diabeł! - do uszu albinoski dobiegł wściekły ryk Trzyłapki - Prawdziwy pomiot szatana! Panie, daj mi siły!

Szacując wzrokiem prędkość cudacznego stwora dziewczyna machnęła z całej siły nożem posyłając metalowy pocisk za barierkę zbiornika.

- Wiedź mnie przez ciemną dolinę! - ryczała wielka mutantka szarpiąc bezwiednie za liny, do których uwiązani byli dwaj przestraszeni niezrozumiałym zachowaniem Trzyłapki przyrodni bracia.

Rzucony przez Altego nóż wpadł w zbiornik ekskrementów tuż obok obłego cielska i zatonęło w otchłani płynnych odchodów. Być może potwór wyczuł coś tuż obok siebie, a może czuł już bezpośrednią bliskość ofiar na półeczce, bo tylko zakotłował swoim masywnym ogonem i wystrzelił ponad falującą powierzchnię zbiornika.

Wciąż toczący wokół siebie pełnym niezrozumienia wzrokiem bracia dostrzegli znienacka coś, na widok czego oczy wyszły im na wierzch, a szczęki mimowolnie opadły.

Ujrzeli wielką rozwartą paszczę pełną ostrych długich zębów, wynurzającą się ze smrodliwej kipieli w ewidentnym zamiarze pochwycenia któregoś z nich za nogę. A rozmiar paszczy pozwalał mniemać, że jedno jej kłapnięcie mogło pozbawić Łasicę bądź Świrka obu nóg w jednym kęsie.

Sekundę później zbiornik eksplodował gejzerem fekaliów, który w opinii Altego wystrzelił pod sam sufit oczyszczalni. Towarzyszący temu zjawisku huk wręcz ogłaszał, a fala uderzeniowa oblepiła płynnym gównem nie tylko obu braci, ale sięgnęła nawet albinoski obryzgując ekskrementami jej płaszcz.

Piekielne wynaturzenie zniknęło bez śladu, chociaż było już na wyciągnięcie ręki od wymiotujących braci.

- Ja pierdolę! - u boku Altego pojawił się kompletnie zbity z tropu Magik, wybałuszający oczy za zaparkowanymi szkłami przeciwgazowej maski - Mieliście własną bombę i nic mi kurwa nie powiedzieliście?!

Albinoska nic nie odpowiedziała, nie zareagowała zwyczajowym sarkazmem na dźwięk dziecinnego wręcz rozczarowania królujący w głosie Magika.

Nie wierząc własnym oczom spoglądała w dół tam, gdzie pienista tafla zbiornika wygładzała swe zmarszczki zakrywając miejsce upadku Trzyłapki.

- Ja pierdolę - wymamrotala w końcu dygoczącym od nadmiaru emocji głosem - Całkiem jej odpierdoliło...

Po ryczącej jeszcze chwilę wcześniej Trzyłapce przepadł wszelki ślad prócz zanurzonych w zbiorniku lin - tych samych, które mutantka trzymała asekurując obu braci.

Tych samych, którymi Świrek i Łasica wciąż byli przywiązani w pasie.

Joer 10-11-2020 22:05

Oczyszczalnia ścieków, poziom -6

Świrkowi zajęło dłuższą chwilę zrozumieć co się stało. Zamknął rozdziawione w szoku usta i panicznie chwycił za linę. Spojrzał na nią i pośpiesznie zaczął zsuwać gówno, które sprawiało, że była śliska i lepka.
- Musimy jej pomóc, ona tam się utopi! - wrzasnął przerażony i spojrzał na brata.

Powstrzymując wymioty owinął linę wokół dłoni aż pod nadgarstki. Zaparł się najlepiej jak mógł, próbując wyczuć jakikolwiek pewniejszy kawałek gruntu w tym wyjątkowo obślizgłym miejscu. Ostatecznie zrezygnował nie chcąc tracić czasu i pociągnął jak mógł najmocniej.

Instalacja na jego grzbiecie zastękała w proteście przed takim naprężeniem. Ciało chłopaka napęczniało, gdy mięśnie spięły się nagle. Stale krążące w jego żyłach chemikalia momentalnie przyniosły ulgę w miejscach, gdzie lina wrzynała się obcierając skórę. Sama lina także naprężyła się jak struna wydając basowy pomruk i posyłając bryzgi fekaliów.

Musiał coś zrobić. Tam na dole umierał człowiek.


rudaad 11-11-2020 14:43

"Pięknie, kurwa, pięknie." - pomyślała Albinoska ścierając z twarzy bryzgi ekskrementów. Jej nóż przepadł w toni zmąconego gówna toczącego na świat swoje wynaturzenia. Tak samo jak Trzyłapka. Pierwszego było jej autentycznie żal, drugiego już niekoniecznie. Chyba tylko Łasica był w stanie ją w tej kwestii zrozumieć, ale szok wywołany widokiem stwora odebrał mu na chwilę zmysły, bo chwycił za swoją linę i zaczął szarpać nieodmiennie od Świrka. Widząc to Altego nie wytrzymała i krzyknęła:

- Odcinajcie się idioci! To może wrócić!

Nie chciała tracić większej ilości towarzyszy wyprawy, niż ta jedna dobrowolna ofiara, która rzuciła się w śmierdzącą kipiel.

Lua Nova 11-11-2020 20:13

Oczyszczalnia ścieków, poziom -6

Szperacz w końcu opanował mdłości. tylko po to by zorientować się, na jakie szaleństwo porywa się jego durny brat. Po chuja on chce ją ratować, pozbył by się problemu. Bohater od siedmiu boleści.
Zacisnął zęby, przeklinając matkę, która dwie dekady temu dała mu tego bachora pod opiekę. Kurwa mać!

Zaparł się mocno nogami, balansując ciężarem, żeby nie wywaliło ich obu do bajora z gównem. Złapał mocno linę i naprężając mięśnie, pociągnął, starając się skoordynować swoje ruchy ze Świrkiem.

Przez chwilę spojrzał na Altego.
- Powiedz to temu świrowi. Jak mu coś wpadnie do tej twardej głowy to nie odpuści. Bądźcie gotowi na ponowne pojawienie się tego stwora. - Znów zagryzł zęby. - Kurwa mać! - Krzyknął ponownie naprężając muskuły.

Jeżeli to przeżyją, to zabije gnoja własnoręcznie.

Ketharian 11-11-2020 21:20

Oczyszczalnia ścieków, poziom -6

Napinając mięśnie obaj po części oślepieni fekaliami, po części otumanieni potwornym smrodem mężczyźni zaczęli ciągnąć w górę wymykające im się z dłoni śliskie liny. Obaj stękali głośno, dusili w ustach przekleństwa albo słowa błagalne modlitwy. Uwieszony do drugiego końca lin ciężar wydawał im się prawdziwym biblijnym kamieniem młyńskim ciągnącym na dno rzeki skazanego na potępienie grzesznika. Stawiał zaciekły opór tnąc dłonie mężczyzn do krwi.

- Mocniej, kurwa! - wycharczał półprzytomny od nadmiernego wysiłku Łasica próbując się zaprzeć podeszwami butów o perforowaną podłogę półki.

Głowa wyciąganej przemocą mutantki wychynęła znienacka ponad powierzchnię zbiornika, kompletnie oklejona ekskrementami, które przydawały i tak koszmarnie brzydkiej Trzyłapce jeszcze okropniejszego wyglądu. Cargo mamrotała coś niezrozumiale i prychała, pluła cuchnącą ohydnie breją i miotała się iście niczym nabita na haczyk ryba.

- Wyłaź! - zawyła ściskająca skorodowaną barierkę Altego - Kara wieczystego potępienia na ciebie, ty durna pizdo!!

Zagryzając do krwi wargi przyrodni bracia wyciągnęli wielką mutantkę do połowy nad powierzchnię ścieku ukazując oczom wszystkich jej przyciśnięte kurczowo do szerokiej piersi ręce.

Zgnieciony w ogromnych palcach, płetwiasty stwór rzucał się jak oszalały w próbie umknięcia z żelaznego uścisku, kąsając Trzyłapkę po piersiach i tłukąc ją sprężystym ogonem.

eltarin 11-11-2020 23:13


Oczyszczalnia ścieków, poziom -6

- Pięknie, kurwa, pięknie. Kurwa, zamiast poczekać to muszą się tam pchać jak pchły pierdolone. Gównojady pierdolone w dodatku się pojawiają. Kurwa, mięsożerne to jest, to czym się to kurwa żywiło, że tak urosło. Ja pierdole.

Magik przetarł maskę i ruszył w kierunku Altego.
- Mógłbym cię opuścić po linie do zbiornika, a ty byś pieprznęła tego skurwiela w łeb łopatą. Będę cię asekurował. - Zaproponował. Widząc jednak piorunujące spojrzenie albinoski, odpuścił.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:34.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172