Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-06-2007, 17:26   #1
 
PhilipsonZuo's Avatar
 
Reputacja: 1 PhilipsonZuo jest na bardzo dobrej drodzePhilipsonZuo jest na bardzo dobrej drodzePhilipsonZuo jest na bardzo dobrej drodzePhilipsonZuo jest na bardzo dobrej drodzePhilipsonZuo jest na bardzo dobrej drodzePhilipsonZuo jest na bardzo dobrej drodzePhilipsonZuo jest na bardzo dobrej drodzePhilipsonZuo jest na bardzo dobrej drodzePhilipsonZuo jest na bardzo dobrej drodzePhilipsonZuo jest na bardzo dobrej drodzePhilipsonZuo jest na bardzo dobrej drodze
[Neuroshima] Dorwać Sędziego! [Storytelling] - SESJA PRZERWANA

DORWAĆ SĘDZIEGO



Okolica
Wokół pusta, jałowa parcela potocznie zwana pustynią. Gdzieś niedaleko przecina ją ugnieciona, ukierunkowana droga ciągnąca się po sam horyzont. Mimo późnej pory żar cały czas leje się z nieba, a do tego panuje straszna duchota. Dwoma słowami – optymalne warunki.

Dopiero po dłuższym wpatrywaniu się w ten niezachęcający krajobraz dostrzec można całkiem spory piętrowy budynek zbudowany z drewnianych desek i belek oraz blachy. Konstrukcja nie należy do najsolidniejszych. W ścianach można zauważyć dziury, z dachu niekiedy odpadają płaty zardzewiałej blachy, a okna…okien właściwie nie ma.
Nad wejściem znajduje się wyryty w drewnie napis „Bar Blaszka”. Naprawdę wyrafinowana nazwa.

Obok budynku stoi kilka samochodów. Wszystkie wspaniale pasują do okolicznego klimatu. Stare, poniszczone, podziurawione, zardzewiałe i…tak by można wymieniać w nieskończoność. Po prostu wraki. Zapewne należą do klientów knajpy.

Parter Baru Blaszka
Wnętrze budynku jest równie nie zachęcające jak z zewnątrz. Skrzypiąca stara podłoga, ledwo trzymające się na zawiasach drzwi, brudne stoliki i krzesła i do tego towarzystwo niezbyt miłe. Gdzieś na lewo znajdują się schody prowadzące ku górze, a po prawo drzwi na zaplecze. Reszta pomieszczenia zapełniona jest stolikami.
Jedynym porządnym elementem tego baru jest…bar. Dobrze zadbany i wspaniale zaopatrzony. Możesz się tutaj napić praktycznie wszystkiego…co oczywiście zawiera alkohol. Brakuje tylko wykwintnych win. Ale to jest praktycznie niespotykane w dzisiejszych czasach.

CJ
Siedzisz przy barze i popijasz sobie whisky. Szklanka jest dokładnie wypucowana. Widać, że barman nie ma nic lepszego do roboty niż czyszczenie szklanek. Po twojej prawej leży jakiś pijak, który nieźle się zabawił. Chyba stracił przytomność. Po lewej znajduje się jakiś mięśniach w skórzanych spodniach i kurtce. Pewnie jakiś ganger czy ktoś taki. Popija tanie piwo i mierzy groźnym wzrokiem pomieszczenie.

Jack
Spokojnie siedzisz sobie przy stoliku w roku sali na parterze. Czyścisz glocka i co jakiś czas popijasz wodę mineralną z wypucowanej szklaneczki. Dookoła panuje gwar normalny dla tego typu spelun. Ty jednak się nie przejmujesz – jesteś całkowicie pochłonięty swoim zajęciem. Dopiero po kilku minutach wyrywa cię czyjś głos.
- Mogę się przysiąść? – słyszysz delikatny damski głos.
Gdy spoglądasz do góry zauważasz wysoką, młodą dziewczynę o jasnej cerze, długich blond włosach i dużych błękitnych oczach. Ubrana jest w skórzane brązowe spodnie i białą luźną koszulę. Przy pasie ma przymocowane dwa Desert Eagle i kilka magazynków. W prawej ręce trzyma szklankę wódki.

Jimmy
Postanowiłeś zostać na dworze i przypilnować waszej rozpadającej się furgonetki opanowanej przez rdzę, rysy i kurz. Jazda nią jest tak nieprzyjemna, że po godzinie podróży trzeba się zatrzymać, wysiąść i rozprostować nogi czy nabrać powietrza bo to czym trzeba w niej oddychać trudno zakwalifikować do tlenu. Kiepsko z benzyną. Zostało jej na zaledwie parę kilometrów, a w okolicy nie widać żadnej stacji. Zauważając stojące nieopodal samochody wpadłeś na pomysł czy by im nie podebrać jakoś benzyny. Tylko jak.
Po chwili upał dał ci się we znaki. Poczułeś jak pot napływa ci do ust i po chwili splunąłeś na gorący piasek. To naprawdę nieprzyjemne miejsce.

Freddy
Wytarłeś ręce z krwi w jakąś brudną szmatę. Dopiero co rozwaliłeś łeb jakiemuś cwaniaczkowi próbującemu wyrolować cię w karty. Jeszcze nie dał rady wstać z kałuży swojej krwi. A wydawał się taki pewny siebie. A tak nie dość, że rozwaliłeś mu paskudny ryj to jeszcze zabrałaś całkiem niezły kastet, którym próbował się bronić.
Pozbywając się reszty "czerwonej substancji" wstałeś i ruszyłeś w kierunku baru kopiąc po drodze biedaka. Cała ta akcja nie zrobiła na nikim większego wrażenia. Pewnie takie zdarzenia mają tu miejsce dosyć często.
Poprosiłeś o swój ulubiony trunek. Usłyszawszy informację barmana o braku takowego zakląłeś siarczyście pod nosem.
 
__________________
"- Two tea to room two...
- Strututututu"

Ostatnio edytowane przez PhilipsonZuo : 31-07-2007 o 19:17.
PhilipsonZuo jest offline  
Stary 26-06-2007, 20:52   #2
 
Hawkmoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputacjęHawkmoon ma wspaniałą reputację
- Pewnie, towarzystwo nigdy nie szkodzi. - Jack przyjrzał się dokładnie dziewczynie, dosłownie zmierzył ją wzrokiem. - Można wiedzieć co, tak młoda dziewczyna robi w takim miejscu? A tak rzeczywiście. Gdzie się podziały moje maniery. Jestem Jack - Wstał i niczym prawdziwy gentleman ucałował ją w rękę. - a ty?
 
Hawkmoon jest offline  
Stary 27-06-2007, 14:38   #3
Banned
 
Reputacja: 1 Revan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znany
Ruda dziewczyna spokojnie siedziała sobie przy barze, sącząc whiskey ze szklanki. Jej twarz wyglądała dość niepozornie, była dość niska i szczupła, wręcz nie wyróżniała się z tłumu. Jedyne, co powodowało, że nikt jej nie zaczepiał to typowo wojowniczy wygląd, miała na sobie starą skórzaną kurtę, jakich wiele w tym świecie, wojskowe ciuchy i sporych gabarytów plecak, który leżał tuż obok niej przy krześle.

Dopiła resztę alkoholu, zaczęła się przyglądać szklance od środka. „Widać, facet nie ma co robić.”- pomyślała. Stuknęła pokazowo o blat, na znak, że chce więcej. Dzisiaj miała zamiar się upić, jako jej dziwnie dzień ciążył. Spojrzała spod swojego beretu na pijaczka obok niej, potem na to, co pije. Westchnęła ciężko, prostując się.
 
Revan jest offline  
Stary 31-07-2007, 22:59   #4
 
Gabiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputację
Bardzo wymownie spojrzał na barmana jednocześnie bawiąc się nowym kastetem. Z uśmiechem obserwował jak barman niemal natychmiast odwraca wzrok. Po chwili głośno spytał się barmana:
-Dobra, a co JEST?!... Daj... To z brązową nalepką... Nie, k**** nie to!... Ty weź mnie nie wk*****!
Trzeba przyznać że obserwowanie z każdą chwilą coraz bardziej poddenerwowanego barmana sprawiało mu wiele przyjemności. W końcu barmanowi udało się wybrać tą właściwą butelkę z brązową etykietką i z ulgą nalał nieco zawartości do kieliszka.
-No, czyli jednak można!
ponownie uśmiechnął się do siebie i wypił zawartość kieliszka. Następnie wstał i niespiesznie wyszedł na zewnątrz spoglądając na bywalców i kręcąc kastetem na palcu lewej ręki.
 
Gabiel jest offline  
Stary 31-07-2007, 23:50   #5
 
picollo's Avatar
 
Reputacja: 1 picollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodze
Przed knajpą przebywał prawie dwuipółmetrowy olbrzym, umięśniony niczym koleś z filmu, który można obejrzeć w Vegas... zaraz jak mu było, Arnold, czy jakoś tak. Po dokładnym przyjrzeniu się facetowi można było zauważyć błonę, która znajdowała się między palcami jego lewej dłoni. Jeśli ktoś spojrzałby w jego oczy, zauważyłby nieobecne spojrzenie,którym obdarzyć mogą tylko ludzie uzależnieni od Tornado. Oczywiście zakładając, że osoba, która spoglądałaby, miałaby tyle odwagi, żeby wytrzymać jego spojrzenie chociaż chwilę. Razem z nim zobaczyć można było owczarka niemieckiego. Czarnego jak noc, cały czas czujnego, węszącego, pilnował swojego pana. Jego pan nie miał czasu, by się rozglądać. Zbliżył się do najbliższego motoru, postawił wiaderko, które wyjął z ciężarówki, odkręcił zbiornik w baku, i podniósł motor, aby benzyna leciała do wiaderka. Tak, Jimmy Tornado nie obawiał się, że ktoś odważy się mu przeszkodzić
 
picollo jest offline  
Stary 01-08-2007, 00:36   #6
 
PhilipsonZuo's Avatar
 
Reputacja: 1 PhilipsonZuo jest na bardzo dobrej drodzePhilipsonZuo jest na bardzo dobrej drodzePhilipsonZuo jest na bardzo dobrej drodzePhilipsonZuo jest na bardzo dobrej drodzePhilipsonZuo jest na bardzo dobrej drodzePhilipsonZuo jest na bardzo dobrej drodzePhilipsonZuo jest na bardzo dobrej drodzePhilipsonZuo jest na bardzo dobrej drodzePhilipsonZuo jest na bardzo dobrej drodzePhilipsonZuo jest na bardzo dobrej drodzePhilipsonZuo jest na bardzo dobrej drodze
Jack
- Och, dzięki. - Odpowiedziała uśmiechając się. Gdy jednak Jack pocałował ją w dłoń skrzywiła się nieco - Co ty robisz? Aaa! - Roześmiała się po chwili pukając się w głowę. - Ty jesteś ten z szarmanckich i dobrze wychowanych? Cieszę się, że są jeszcze tacy ludzie, ale dzisiejsze czasy to nie miejsce dla dobrych manier i uprzejmości. Już dawno zapomniałam co to savior vivre. - Oznajmiła po czym usiedliście przy stole. - Pytasz co tu robię? Otóż w samochodzie skończyło mi się paliwo i chcąc nie chcąc zostałam zmuszona się tu zatrzymać. Kupując coś do picia - wskazała na szklankę trzymaną w dłoni - zauważyłam cię. Na pierwszy rzut oka wydajesz się całkiem interesujący. Tak więc postanowiłam się przysiąść nie mając nic lepszego do roboty.

CJ
Rozbawiła cię scena przestraszonego barmana i krzyczącego na niego Fredd'iego. Widząc jak wychodzi z baru postanowiłaś/ęś pójść za nim z zamiarem poznania się trochę bardziej. Niby trochę już ze sobą podróżujecie, ale jakoś nie było okazji by swobodnie pogadać.
Na zewnątrz zauważyłeś/aś Jimm'iego dźwigającego motor w celu przelania paliwa do wiaderka. Na pierwszy rzut oka wyglądało to nieco dziwnie i niepokojącego, ale zaraz roześmiałaś/eś się głośno. Whisky robiło swoje.
Niedługo potem podszedł do ciebie uśmiechnięty Freddy, któremu zaraz zrzedła mina gdy spojrzał w kierunku waszej furgonetki. Ty też to zauważyłaś. Trzech facetów zaczepiało Jimm'iego z czego jeden splunął na psa. Nie wiedzieć czemu, ale bardzo cię to rozśmieszyło.

Freddy
Stanąłeś jak wryty widząc Jimm'iego przelewającego paliwo z motoru do wiaderka. Nie załapałeś o co chodzi. Dopiero po głębszym zastanowieniu postanowiłeś do niego podbiec i spytać o co chodzi. On beztrosko odpowiedział, że wasz samochód potrzebuje benzyny i że on tą benzynę sprowadza.
Nie wiedząc co robić odwróciłeś się i zauważyłeś śmiejącą się CJ. Uśmiechnąłeś się po czym do niej podszedłeś.
Ledwo co stanąłeś obok CJ jak zauważyłeś trzech mężczyzn zaczepiających Jimm'iego z czego jeden splunął na psa.

Jimmy
W pewnym momencie twojego przelewania podszedł do ciebie Freddy pytając co robisz. Spokojnie mu wytłumaczyłeś. Kiedy odszedł, a cała benzyna wylądowała w wiaderku, upuściłeś motor nie dbając o to czy mu się coś stanie czy nie. Poszedłeś do waszego samochodu i nigdzie się nie śpiesząc przelałeś paliwo z wiaderka do baku. Kończąc tę czynność usłyszałeś szczekanie twojego psa za plecami. Odwróciłeś się i ujrzałeś trzech mężczyzn ubranych w ciężkie skórzane kurtki nabite gdzieniegdzie ćwiekami. Ten stojący bliżej ciebie był dosyć niski, ale po wyrazie twarzy od razu zauważyłeś, że ma jakąś manię wielkości, szczególnie, że pozostali dwaj, którzy byli o wiele lepiej od niego zbudowani i bardziej rośli sprawiali wrażenie całkowicie podporządkowanych.
- Masz problem kolego. Ten palący się tam motor należał do mnie. - Odezwał się niski machając w ręku łańcuchem. Dostrzegłeś także karabin na jego plecach - Do tego jak zauważyłem zabrałeś z niego kilka litrów benzyny. Najlepiej będzie jak oddasz nam tyle samo litrów swojej krwi ile paliwa zabrałeś.- Tutaj zaśmiał się szyderczo potem skrzywił patrząc na szczekającego psa - A tu zamknij ryj kundlu! PFU! - Spluną wprost na owczarka
 
__________________
"- Two tea to room two...
- Strututututu"

Ostatnio edytowane przez PhilipsonZuo : 01-08-2007 o 00:38.
PhilipsonZuo jest offline  
Stary 01-08-2007, 11:32   #7
 
Gabiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputację
Freddy przypatrywał się przez dłuższą chwilę trójce nieznajomych, po czym podrapał się po głowie, skinął CJ na pożegnanie i podszedł do czwórki młodych, wzburzonych ludzi i psa. Stanął tuż obok, przez chwilę tylko się przysłuchując, po czym zapobiegawczo kładąc dłoń na glocku spytał:
-No dobra. A panom to o co chodzi? Może nie pasuje wam coś co zrobił mój przyjaciel, co?
 
__________________
I like rusty spooonsss... I like to touch them... I like it when the red water comes out...
Gabiel jest offline  
Stary 01-08-2007, 18:12   #8
 
picollo's Avatar
 
Reputacja: 1 picollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodzepicollo jest na bardzo dobrej drodze
-To był pański motor? Przepraszam. Na pewno coś da się z nim zrobić-Jimmy podszedł do motoru. Złapał go za tylne koło, gdyż tylko przód motoru płonął
-Proszę spojrzeć-Powiedział, idąc z motorem w stronę tamtych-Będzie działał. Tu się wyklepie, tam zgasimy ogień, dolejemy trochę paliwa, i nikt nie pozna, że coś było z nim nie tak.- Całe działanie przeprowadzone było z tak niesamowitym spokojem, że facet który przyzwyczajony był do tego, że budził strach, stał nie bardzo wiedząc, co się dzieje. Ale dalej wszystko przyśpieszyło. Jimmy rzucił motorem w stronę bandziorów, krzycząc
-Timmy, kryj się- Czas negocjacji się skończył...
 

Ostatnio edytowane przez picollo : 01-08-2007 o 18:18.
picollo jest offline  
Stary 02-08-2007, 15:34   #9
Banned
 
Reputacja: 1 Revan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znany
CJ cały czas sączyła bezbarwny napój z kieliszka. Potem następny, i następny. Barman był tak miły, że nawet nie protestował. Kiedy Freddy nakrzyczał na niego, zrobił się uległy jak kundel. Popatrzyła na dno swojego kieliszka, zostało w nim kilka kropel. Władczym tonem powiedziała do barmana, aby popilnował tego kieliszka, a jak nie... to trudno. Wyszła na dwór za Freddim. Spodobał się jej, był taki... normalny. Na dworze zobaczyła, jak wielki Jimmy przelewa paliwo do naszej furgonetki. Ciekawe kiedy właściciel tego motoru się skapnie, że nie ma paliwa. Zaczęła się śmiać. Po chwili podeszło do niego jakiś 3 kurdupli. Przynajmniej tak się jej wydawało...

Nie zastanawiając się chwili dłużej, krzyknęła coś do nich.
- Jimmy, dokop im! Dalej, jedziesz facet! - krzyczała tak skacząc niby jak cheerliderka, albo jak Indianin dookoła ogniska... w każdym bądź razie chwilę potem przestała i wparowała do baru. Wzięła najbliższą butelkę, i ochrypłym głosem krzyknęła.
- BÓJKAA!!! - i roztrzaskała butelkę na czyjejś głowie.
 

Ostatnio edytowane przez Revan : 02-08-2007 o 15:45.
Revan jest offline  
Stary 02-08-2007, 21:03   #10
 
Gabiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputacjęGabiel ma wspaniałą reputację
Freddy odskoczył na widok nadlatującego motoru i rzucił się za najbliższy samochód. Siedząc oparł się o niego plecami i po chwili wahania wyjął zza pasa nóż do rzucania. Uśmiechnął się do swoich myśli kila razy podrzucając go w dłoni.
Niektórzy po prostu nie umieją się zachować. Pomyślał i ściskając nóż w dłoni wyjrzał zza auta.
 
__________________
I like rusty spooonsss... I like to touch them... I like it when the red water comes out...
Gabiel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:41.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172