Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-10-2007, 14:33   #111
 
Ragnaak's Avatar
 
Reputacja: 1 Ragnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwu
Jednak owy mężczyzna nie był sam. Było to do przewidzenia. W dzisiejszych czasach mało kto sam podróżuje – nie licząc głupców , twardzieli lub tych którzy szukają wrażeń czy skarbów. Szybko zorientował się w sytuacji . Z jego prawej stał mężczyzna z berettą , przed nim wystraszony „pan od Toma” oraz z lewej największe zagrożenie. Pan X z bronią pokaźnych rozmiarów. Wiedział , że sytuacja nie jest jeszcze przegrana , ale też i niezbyt dogodna. Nie takie rzeczy widział na froncie i nie z takimi walczył. Moloch jest 100 razy gorszy od tych tutaj. Bali się. Gdyby nie to dawno już by zaczęli strzelać …
-„ Jeśli wam zależy na życiu to wy odłóżcie broń (nie pragnął rozlewu krwi , nie teraz). Macie do czynienia z wyszkolonym żołnierzem , a karabin w moich rękach Steyer Aug to niebezpieczna zabawka”.
Spojrzał w kierunku największego zagrożenia :
-„Seria poleci w twoją stronę zabijając ciebie na miejscu nim oddasz strzał , a następnie przeniosę ogień na twoich towarzyszy. Berenta co najwyżej draśnie moją kamizelkę strzelecką lub hełm”
Ustawił się tak , aby mieć lepsza pozycję względem pana od Deser Eagle , przed sobą nadal miał przerażonego pana jako ew. żywa tarczę, a osobnika od beretty po prawej - ustawił się tak aby dodatkowo przesłonić siebie swoją rękawicą rycerską , którą miał na prawej ręce(wówczas jego słabym punktem jest noga , ale od tego się nie umiera)
 
__________________
Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!!

Ostatnio edytowane przez Ragnaak : 14-10-2007 o 14:35.
Ragnaak jest offline  
Stary 14-10-2007, 21:25   #112
 
Tevery Best's Avatar
 
Reputacja: 1 Tevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie coś
Spojrzeliście się po sobie niepewnie. Pot zrosił skronie, zrobiła się ogólnie niezła nerwówka, jedynie Rich i Stan zachowali twarze pokerzystów. Ten pierwszy trzymał ręce ugięte w łokciach, częściowo zasłaniając sobie nimi twarz. - Hej, kolego - powiedział. - Wyluzuj, ja też byłem na froncie... Na pewno możemy to załatwić w jakiś pokojowy sposób, szukamy tylko naszego... - nie dokończył, wymierzając Ragnaakowi solidny kopniak w krocze. Żołnierz zgiął się wpół, żałując, że wcześniej nie odsunął się od drzwi. Barman chciał szybko chwycić za lufę karabinu i walnąć kolbą w czoło wojaka, ale ten wstrzymał broń. Zaczęła się szarpanina, ale te kilka sekund wystarczyły, aby Kristoff i Stan dopadli do żołnierza i obalili go wespół z Richem na ziemię. Kiedy ci dwaj pierwsi trzymali go na podłodze, barman poszedł do samochodu i wyjął z niego (mimo protestów Baxtera) kable od niedziałającego defibrylatora, którym solidnie związano Ragnaaka w nadgarstkach i kostkach. Odebrano mu broń i ochronny ekwipunek, wliczając w to miecz, nóż z buta (nie ty jeden tak nosisz, tak jak nie ty jeden byłeś na froncie...), hełm i rękawicę. Tak dla bezpieczeństwa.

__________________________________________________ ______________

Po chwili zajęto się również rannymi. Przesunięto na środek pokoju łóżko, na którym spał żołnierz, oczyszczono je z brudu i śmiecia (prowizorycznie... lepiej się nie dało, bądźmy szczerzy...). Nie trzeba się było szczególnie spieszyć, ale w 10 minut byliście gotowi. Pierwszy na stół trafił kleryk. Ostrożnie usunęliście odłamki kości, oczyściliście oko, założyliście bandaż i przenieśliście go na śpiwór rozłożony na podłodze. Potem ochroniarz. Tu będzie trudniej - rana mniejsza, ale trzeba zszywać nerwy i naczynia krwionośne. Długie to i mozolne zadanie, ale już jesteście po nerwach... naczyniach... kości, szew... gotowe. Prawie jak nowy, ale "ozdupka" w kształcie... no, nie wiem, co to jest, ale kojarzy wam się z londyńskim metrem. Nawet nie wiecie, czemu, taka długa krecha z odgałęzieniami. Tymczasem obudził się już "Dziadek"...

__________________________________________________ ______________

Za oknem zapadł już zmierzch. Żeby nie musieć wychodzić na ziąb, odsłoniliście jedną z płyt blachy na dachu i zrobiliście ognisko wewnątrz domu. Zasiedliście przy nim w kręgu, jak niegdyś to czyniono na kempingach czy sesjach RPG, i zaczęliście się w siebie wpatrywać. Przy okazji macie możliwość opowiedzieć sobie jakieś wesołe historie z życia, przesłuchać jeńca (leży koło was, przywiązany do kaloryfera), wypić miód czy usmażyć jakieś żarełko... Albo też pójść po prostu spać.
 
__________________
"When life gives you crap, make Crap Golems"
Tevery Best jest offline  
Stary 14-10-2007, 23:30   #113
 
Ragnaak's Avatar
 
Reputacja: 1 Ragnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwu
- „ co zamierzacie ze mną zrobić” (chciał wiedzieć czy zawiódł siebie i swoich towarzyszy. Głupio by mu było gdyby on i jego towarzysze zginęli na próżno . Zwłaszcza przez jego głupotę. Dał się zaskoczyć – nie docenił owego jegomościa , który go powalił)
- „ też służyłeś na froncie , czy tylko to było dla odwrócenia uwagi ?” ( w między czasie sprawdzał czy więzy są porządne czy przy pewnym wysiłku da się coś z tym zrobić. Szukał czegoś w pobliżu co mógłby sięgnąć a inni by nie zauważyli jego czynności. W końcu pełno tu było ostrych krawędzi … zawsze mógł poczekać do nocy bo wówczas ktoś na pewno pójdzie spać, a jeżeli nie to i tak będą zmęczeni podróżą plus opieka nad rannymi plus pilnowanie)
-„ jeśli wolno zapytać (dodał bez żadnego strachu w głosie z pewnością siebie) na co wasi kolesie wpadli , że są w takim stanie? Aha i w moim plecaku powinien zostać jakiś bandaż , ale nie jestem pewien … i tylko niczego mi nie zwińcie , no chyba że zamierzacie mnie zastrzelić”
 
__________________
Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!!
Ragnaak jest offline  
Stary 15-10-2007, 17:49   #114
 
Drzewiec's Avatar
 
Reputacja: 1 Drzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodze
Stan Hamilton

Ależ atmosfera... na zewnątrz ciemno, zimno, w środku drewnianej chatki zaś ciepło i przytulnie... brr... zaraz coś powinno wyjść z szafy i zacząć do nich strzelać.
Stan upewnił się, czy ranni mają dobrze założone bandaże, nie krwawią i czy dobudzają się, po czym usiadł przy żołnierzu.
- Jak się nazywasz?- zapytał Stan. - No i co tu robisz... szukamy przyjaciela twojego znajomego Richiego- wskazał na barmana i wykrzywił twarz w krzywym uśmiechu. - Nazywa się Tom... myśleliśmy, że w jego domu zajmiemy się tymi rannymi. A znajdujemy ciebie, który wypadasz na nas z bronią. Więc powiedz, sukinsynu, co tu robisz, czego szukasz i dlaczego nas zaatakowałeś... Uczciwi ludzie nie wypadają na gości z pistoletem- mruknął Stan.
 
Drzewiec jest offline  
Stary 15-10-2007, 21:49   #115
 
Ragnaak's Avatar
 
Reputacja: 1 Ragnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwu
-„ sierżant Ragnaak Haze zwany wśród przyjaciół „Stalowa Pięść” … Drużyna Delta trzeciego plutonu kompanii Echo 5 Pułku Zmechanizowanego … numer 701548007. Nikogo tu nie było , a na resztę pytań dupku odpowiem tylko panu Richiemu”
Ragnaak diabolicznie się uśmiechając tylko dodał – „nie zastraszysz mnie”
 
__________________
Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!!
Ragnaak jest offline  
Stary 15-10-2007, 22:25   #116
 
Wilczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Wilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputację
Robin "Dziadek" Carver

Syknął z bólu. "Ale mnie łeb łupi..." pomyślał i rozejrzał sie po otoczeniu. Z chaotycznych wyjaśnień Stana i Kristoffa wiedział już mniej więcej co się działo, kiedy był nieprzytomny i dlaczego jest tu a nie w Znikającym Punkcie. Teraz siedział przy ognisku i wpatrywał się w towarzyszy. Najwyższa pora na jakąś kolację... wstał i rozejrzał się po ich nowym, chwilowym lokum. Chata... nie spodziewał się tu znaleźć skarbu, ale jeśli ktoś tu mieszkał to musiał coś jeść. Chociaż nie wiadomo jak długo ten dom stał pusty - żarcie może być już co najmniej drugiej świeżości. "Ech... przynajmniej mam swoje pyszne, pożywne żarcie z puszki" pomyślał zirytowany i wyciągnął nóż żeby otworzyć konserwę. Równocześnie cały czas jednym uchem słuchał co mówi reszta - a przede wszystkim ich "jeniec." Jak to jest, że niektórych wystarczy spuścić z oczu na chwilę i już się robią problemy. W tym momencie Dziadek przypomniał sobie kto zaczął tę całą strzelaninę jeszcze w barze. Ale nie miał zamiaru wspominać o tym głośno. To i tak było nieuniknione. Nawet gdyby ten ganger go nie poznał to... a zresztą nieważne.

Siedział teraz przy ogniu zajadając mielonkę z puszki. Była nawet dobra, jak na dzisiejsze standardy. A przynajmniej nie trująca.
-Tak więc witamy panie Haze. - powiedział Carver z krzywym uśmiechem - Carver moje nazwisko. Jak się panu podoba nasze towarzystwo? Wygodnie panu? - uśmiech zniknął z jego twarzy - Dobra dosyć tego. Nie ty jeden byłeś na froncie, ale walka z Molochem nie daje nikomu - nawet mnie - prawa do bezmyślnego celowania do ludzi. Swoją drogą na twoim miejscu zastrzeliłbym panów Hamiltona i Baxtera jeszcze zanim wyszli z samochodu... no, ale to teraz nieważne. Ważne jest jedno: co tu robisz żołnierzu? Gdzie ten "zmechanizowany pułk?" I nie sądzę, żeby w tej sytuacji wybór rozmówcy był najważniejszy.
 
Wilczy jest offline  
Stary 15-10-2007, 22:58   #117
 
Ragnaak's Avatar
 
Reputacja: 1 Ragnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwu
- „A więc panie Carver …to czy powiem to panu czy komuś innemu to zależy tylko od moich dobrych chęci, ale widzę, że nie wyglądacie mi na rzezimieszków więc opowiem co nieco. Ponad miesiąc temu opuściłem Posterunek w wozie opancerzonym wraz z moimi kompanami z oddziału. Niestety nasza wycieczka nie poszła po naszej myśli. Wpadła na nas grupa motocyklistów z gangu bodajże Dark Vision, ale nie jestem pewien na 100%. Było ich naprawdę cała chmara. Udało się nam odeprzeć atak, ale pojazd nie nadawał się już do niczego. Przeżyłem ja oraz mój kumpel, który z powodu ciężkich ran zmarł następnego dnia. Pochowałem swoich towarzyszy i ruszyłem w kierunku zachodnim, aż dotarłem tutaj. Chciałem wylizać rany, odpocząć i ruszyć w dalszą drogę. Niestety napatoczyliście się wy. Myślałem, że zamiast was napotkam gangersów, którzy zabili moich towarzyszy. Wyskoczyłem .. po czym nastąpiła seria zdarzeń, które doprowadziły do tego nieporozumienia.”
Ragnaak rozejrzał się dookoła jakby czegoś szukając, wzrok zatrzymał na rannych dodając
- „Może byście mnie rozwiązali i pozwolili dołączyć do waszej kompanii. Na pewno przydam się wam”.
Po czym lekko się uśmiechnął … ale w oczach nie było widać nic. Żadnych emocji , żadnego lęku.
 
__________________
Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!!

Ostatnio edytowane przez Ragnaak : 16-10-2007 o 14:11.
Ragnaak jest offline  
Stary 16-10-2007, 17:37   #118
 
Malutkus's Avatar
 
Reputacja: 1 Malutkus nie jest za bardzo znany
Kristoff Baxter

- No i, k*** świetnie- powiedział, gdy wojskowy skończył swój zajmujący monolog. Kolejna historyjka do kolekcji... która to już dzisiaj? Zresztą, niech sobie gadają, jemu to nie przeszkadzało. Grunt, że miał teraz okazję opróżnić to, co od jakiegoś czasu kusiło z wewnętrznej kieszeni koszuli. Wyciągnął butelkę i pociągnął solidnego łyka. Taaak... tego mu było trzeba po ciężkim dniu pełnym strzelanin, gangerów, krwi, strachu, strzelanin, bandaży, operacji, strzelanin... Wreszcie mógł odpocząć, coś zjeść... A właśnie. Poszperał w torbie, spomiędzy narzędzi wyciągnął konserwę i skalpel, którym nader umiejętnie wykorzystał zamiast otwieracza do puszek. Cudów nie było, przydałoby się jeszcze coś na zagrychę, ale w tym wypadku "miód pitny" musiał wystarczyć.
- No to super, czyli kolejny towarzysz do kompanii- wyburczał z pełną gębą - W dodatku wojskowy. No, no... Tego... yyy... My też mieliśmy niezłą przeprawę z tymi... no... Dark Vision. Stary, jaka to była jatka! Strzały! Krew! Flaki! Skoki po żyrandolach! Wszystko tam było!
Kolejne kilka łyków poszło do gardła, a zmęczony i głodny organizm Baxtera zaczynało reagować, co powoli utrudniało jego zrozumienie.
- I potem ja: igła w dłoń i dalej go zszywać! A kule nad głową... i potem jeszcze w samochodzie alkohol... i spieprzony defibrylator... cholera, świetny defibrylator, był prawie na chodzie... A tu sruuu... Tylko kurde tej chmury nie możemy... i sruu, w sam czerep koleś dostał. I jeszcze potem... i ten...
W tych czasach słaba głowa daje niedocenianą przez wielu korzyść: niewiele trzeba, żeby się urżnąć. Jeśli wziąć pod uwagę fakt, że tego dnia rzeczywiście wrażeń było sporo to staje się jasne, dlaczego po kilku łykach bursztynowego trunku od strony medyka zaczęło dochodzić ciche pochrapywanie.
 
Malutkus jest offline  
Stary 16-10-2007, 21:51   #119
 
Ragnaak's Avatar
 
Reputacja: 1 Ragnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwu
Ragnaak mimo iż mówił w stronę Cartera, który jako jedyny się przedstawił - nie przejął się wtrąceniem pana z „miodem pitnym”.
Po chwili jednak z uwagą zaczął słuchać co owy pan z przepysznym napojem, którego chętnie by skosztował ma do powiedzenia. Staranniej go zaczął słuchać kiedy usłyszał słowa
- „ … niezłą przeprawę z tymi... no... Dark Vision. Stary, jaka to była jatka! Strzały! Krew! Flaki! …”
Nie wiedział w którą stronę ma patrzeć i kogo słuchać. Każdy o coś pytał , każdy chciał coś wiedzieć, ale „pan miodzik” widać najbardziej nastawił się do niego przyjacielsko.
Ragnaak postanowił przełamać w sobie chłód i rutynę. Lekko ale szczerze się uśmiechnął tym bardziej widząc jak „miodzik” zaczyna pomału mieć odlot i śmiesznie mówić. Wiadomo, alkochol robi swoje ...
- „ to mieliście niezłą przeprawę … ale nie ładnie tak pić samemu w towarzystwie. Też chętnie bym skosztował chociaż łyk tego świetnego trunku. I czy w końcu moglibyście mnie odwiązać – spojrzał po wszystkich – no i chyba powinniśmy od nowa zacząć naszą znajomość. Na imię mi Ragnaak … „
 
__________________
Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!!
Ragnaak jest offline  
Stary 16-10-2007, 23:44   #120
 
Tevery Best's Avatar
 
Reputacja: 1 Tevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie coś
Wszystko ładnie, pięknie, tylko odpowiedz mi na kilka pytań, zanim damy ci nasz sssskarb - powiedział z uśmiechem Rich. - Po pierwsze: skąd ty się tu wziąłeś? Twierdzisz, że z Posterunku, ale oni nie wysyłaliby transportera opancerzonego tam, gdzie nie ma frontu, gdyby nie było ku temu powodów. Jakie było wasze zadanie? A może jesteś dezerterem? I jak oszołomy na motocyklach poradziły sobie z plutonem wojska w M113? Do tego trzeba broni przeciwpancernej, u licha! Kiedy tu przyszedłeś, co zastałeś? Czy ktoś tu był? I dlaczego tak chcesz z nami podróżować? - widać było, że to nie jest pierwsza okazja, kiedy przesłuchuje pochwyconego. Kiedyś to już robił... - Odpowiadaj! Na twoje pytania będzie czas potem!
Raagnak
W zasięgu twoich ramion nie ma żadnych ostrych rzeczy, gorączkowe poszukiwania nie zwróciły jednak uwagi Richa. Wpatruje ci się głęboko w oczy, a ty czujesz, że chciałbyś uciec przed tym wzrokiem jak najdalej. Chyba ci nie wierzy...
 
__________________
"When life gives you crap, make Crap Golems"
Tevery Best jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172