Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-11-2007, 20:48   #181
 
Ragnaak's Avatar
 
Reputacja: 1 Ragnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwu
- Co do sprzętu to uważam, że musimy wspólnie, a nie osobno. Bo każdy na przykład kupi sobie bandaż czy jakieś tam inne środki, dojdzie do strzelaniny gdzie ( w tym momencie spojrzał na Stana, a potem na wszystkich obecnych) ty zostaniesz dwukrotnie ranny i co? Sory, twoje zapasy się skończyły a ja swojego nie oddam? Bzdura. Albo działamy razem jak grupa i każdy jest od czegoś specjalistą, albo po prostu ja się tutaj odłączam.
Albo działamy jak grupa i nią jesteśmy … a wtedy widzę szanse na powodzenie tej akcji, albo nią nie jesteśmy i raczej rokuje nam lub kilkoro nam pójście do piachu. Trzy metry w głąb … w trzewia matki natury.


Spojrzał jeszcze raz na wszystkich
- To co konkretnie potrzebujemy i w jakich ilościach czy po prostu zdacie się na Gedana i na mnie, jeśli oczywiście mam iść z nim. Bo jest jeszcze drugie wyjście. Gedan z kimś innym pójdzie na zakupy, a ja poszukam dla nas jakieś roboty o ile jeszcze jej potrzebujemy?
Bo to co mamy na wiele nie starczy, a pościg za chmurą może trwać nie wiadomo jak długo.


Sprawdził dokładnie swój mundur oraz sprzęt, dobrze go przymocował po czym przyjął pozycję jakby miał zaraz zaatakować niczym lew, który czeka na dogodną okazję. Spojrzenie. Jego spojrzenie było bezlitośnie zimne i wyrachowane …
 
__________________
Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!!
Ragnaak jest offline  
Stary 18-11-2007, 11:41   #182
 
Wilczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Wilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputację
Robin "Dziadek" Carver

-Co do sprzętu to chyba oczywiste, że większość - jak na przykład żarcie i leki - musi być wspólna... - powiedział Carver. - A co do tej roboty... Haze jeśli masz kogoś konkretnego na myśli to mów i idziemy do niego we dwóch, a reszta zajmie się sprzętem - a przynajmniej częścią sprzętu. Jeśli nie to bierz się za te zakupy... jeśli nie mamy znajomości to którykolwiek z nas może iść nam załatwić fuchę. - hmm... dziwne... kiedy Carver przeszedł na "my?" "Nam?!" dziwne...
-A teraz lista... - Carver wyciągnął ze schowka w karetce jakiś strzęp kartki (chyba ulotka... ech dawne czasy). Znalazł się też ołówek jakiś... Mówił notując równocześnie:
Po pierwsze: żarcie, które się nie zepsuje
Po drugie: paliwo - i to najlepiej dużo
Po trzecie: leki - kto potrzebuje niech napisze czego dokładnie chce
Po czwarte: maski gazowe - siedem sztuk, jeśli dobrze liczę
Po piąte: amunicja - podobnie jak leki, też piszcie co chcecie (Robin naskrobał tam szybko "magazynek do kałacha")
I to chyba wszystko. Mam nadzieję... no to teraz jeszcze, jeśli ktoś tu ma jakieś znajomości to niech się przyzna...
- Carver spojrzał zimnym wzrokiem po zebranych. Trzeba nadać kierunek temu całemu polowaniu i zabrać się za nie jak należy... i w końcu coś zarobić.
 
Wilczy jest offline  
Stary 18-11-2007, 12:41   #183
 
Ragnaak's Avatar
 
Reputacja: 1 Ragnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwu
- Jeśli chodzi o mnie to maskę przeciwgazowa mam. W pierwszej kolejności proponuję kupić amunicję i leki, które mogą się przydać jeśli załatwimy jakąś robótkę tutaj na miejscu ... owszem wszystkie rzeczy są nam potrzebne, ale wątpię aby za to co mamy udało nam się dostać wszystko z listy i to w dużych ilościach.
Co do walki Carver ... i tego całego "zaplecza" to myślę, że my dwaj nadamy naszej grupie przyzwoity kształt, a co do znajomości to już niech od tego będą inni
(na twarzy zagościł krótki, acz gościnny uśmiech)

- Więc klećcie ta listę na prędko i pójdę z Gedanem na za kupki. Na wszelki wypadek jeszcze ktoś by się przydał bo nie chciałbym po za kupkach zostać okradziony. Nikomu nie ufam oprócz oddziałowi lub drużynie, którą pomału sie stajemy
 
__________________
Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!!
Ragnaak jest offline  
Stary 18-11-2007, 15:11   #184
 
Malutkus's Avatar
 
Reputacja: 1 Malutkus nie jest za bardzo znany
Kristoff Baxter

- Jestem- oznajmił krótko i bez zbędnych wyjaśnień, wchodząc między towarzyszy. Wyciągnął wszystkie wygrane przedmioty i wykrzywił gębę w krzywym uśmiechu.
- Udało mi się załatwić parę rzeczy. Część może się nam przydać, z resztą nie powinno być problemu z opchnięciem.
Zorientował się w sytuacji: tak jak przypuszczał, nie mieli żadnych zapasów, a największym osiągnięciem było znalezienie butelek i powolne tworzenie listy, na którą Baxter chętnie spojrzał ponad ramieniem Carvera. Niespodzianek nie było: jedzenie, paliwo, amunicja i leki.
- Co do leków... Jestem medykiem, a w tej torbie nie noszę brudnej bielizny. Jeśli potrzebujecie czegoś "na szybko" to możecie tam poszperać. Mam sporo różnych tabletek, choć nie wszystkie są pierwszej jakości... czasami są też trochę pomylone etykietki... i jeszcze niektóre są przeterminowane... No ale część na pewno działa.
Słysząc, że to Gedan i Ragnaak idą na zakupy postanowił zabrać się z nimi. Tych dwóch nie wyglądało na zbyt obeznanych w zasadach panujących w mieście, a on nie chciał stracić ciężko zarobionego (bądź, w przypadku butelek, znalezionego) dobytku.
 
Malutkus jest offline  
Stary 18-11-2007, 19:42   #185
 
Drzewiec's Avatar
 
Reputacja: 1 Drzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodze
Stan Hamilton

- Dobra... ja na szczęście leków nie potrzebuję, ale kilka nabojów do Deserta się przyda, oczywiście, by nie obciążać za bardzo naszych skromnych funduszy. To po pierwsze... - mruknął Stan znad listy i zapisał ładnym pismem "Naboje Magnum .44".
- Jedzenie, paliwo i leki wspólne, tak? Ok, to jeszcze maska gazowa, bandaże i jestem happy- odłożył listę Hamilton.
- Co do forsy... mógłbym pójść z kimś do szeryfa i dowiedzieć się, czy nie mają jakiejś robótki, żebyśmy zarobili na to wszystko. Bo nie wiem, czy kilka butelek wiśniówki opłaci benzynę, leki i żarcie... Co wy na to?
 
Drzewiec jest offline  
Stary 18-11-2007, 20:15   #186
 
Gedan Ness's Avatar
 
Reputacja: 1 Gedan Ness nie jest za bardzo znany
Gedan Ness

Gedan cierpliwie czekał aż wszyscy zapiszą na liście co im najpotrzebniejsze. Dziękował teraz samemu Bogu że sam nie był chory na żadną chorobę, przez co oszczędzą choć nieco gambli. Zamiast tego na liście zakreślił brzydkim, dyslektycznym pismem 5 naboi 9 mm. Miał jeszcze dwa pełne magazynki ukryte w jednej z wielu kieszeni startego, skórzanego płaszcza. Jeszcze pięć naboi i będzie miał trzy pełne. Zawsze jak czuł nieprzyjemny ciężar pistoletu w dłoni, zawsze gdy miał pociągnąć za spust - wahał się. Odbieranie życia nie należy do niego, lecz jeżeli on nie strzeli, jakiś ćpun, którego życie jest przegrane zrobi to za niego. Za kilka gambli są gotowi pozbawić go życia. A On codziennie modli się za każdego zabitego człowieka. Za każdego człowieka któremu wyrządził jakąkolwiek krzywdę.
I modlitwa jest z roku na rok coraz dłuższa...

Chrząknął, aby zwrócić na siebie uwagę, machając kartką w powietrzu z pytającym wyrazem twarzy.

Już wszyscy? Czy ktoś chce jeszcze coś dopisać? Zapytał, kątem oka spoglądając na Kristoffa. Cieszył się że idzie razem z nim i Ragnaakiem na zakupy. Nie lubił ich wszystkich, może poza Killianem, ale jednak Kristoff zdawał się być szczery i w porządku wobec nich. Lubił go. Naprawdę go lubił.

Lecz w jego głowie cały czas pozostawała konspiracyjna rozmowa sprzed kilkunastu godzin, kiedy to rozmawiali na temat Stana. I wiedział że jeszcze kiedyś tę rozmowę odbędą. A bardzo tego nie chciał...
 
__________________
Strach to tylko 6 liter!
Gedan Ness jest offline  
Stary 18-11-2007, 21:43   #187
 
Killian's Avatar
 
Reputacja: 1 Killian nie jest za bardzo znany
-Zbieramy się jak kupa siana - powiedział Killian kiedy doszedł i szeroko sie uśmiechnął - Ale ok. Wział kartke z zakupami i dopisał Raphidal i naboje .44 magnum do Deserta. Ja także mogę iść z wami. Nie lubię siedzieć bezczynnie. W ramach rzeczy do opylenia mogę dorzucić Browninga. Potrzebuje ktoś kilka kul kal. 9mm? To niech bierze - mi potrzebne są do Deserta. Gedan? Ty chyba potrzebujesz? To trzymaj. Wyjął zza pasa Browninga i rozładował, naboje podał Gedanowi. No i mamy coś do żarcia? Bo jestem cholernie głodny.. Podszedł do lusterka w samochodzie i obejrzał jak wygląda bok jego głowy - nie wyglądało to może najlepiej - ale da sie żyć. I tak ma szczęście. Do szeryfa po robotę? - ja mogę iść z Tobą Stan. Podrapał strupa na głowie delikatnie, trochę zapiekło - zasyczał z bólu i zostawił cholerstwo w spokoju - samo zejdzie. To jak - ruszamy?
 
Killian jest offline  
Stary 18-11-2007, 23:33   #188
 
Tevery Best's Avatar
 
Reputacja: 1 Tevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie coś
Lista obeszła grupę dookoła. Każdy dopisał parę pozycji, popatrzył, czego potrzebują inni, po czym podał kartkę dalej. Ostatni był Rich, który dodał od siebie "Memoral, jedna paczka" i "5,56x45 NATO, jeden magazynek". Trochę gryzmoli, ale da się to rozczytać. Zaopatrzeni w kilka butelek alkoholi, kastet, Browninga z paroma nabojami, działkę koki i odtwarzacz CD, ruszacie w miasto. Może ktoś to kupi... Tymczasem druga grupa ruszyła do szeryfa, żeby dorobić się jeszcze trochę na sprzęt, a parę osób zostało przy aucie.

Targ (Gedan, Kristoff, Ragnaak)
Zwiedziliście sobie targowisko. Teoretycznie jest tu po kilka stoisk ze wszystkim, co więcej, mają tu sklepy, a pod niegdysiejszym budynkiem szkoły rozstawiły swój kram mutanty o szarej, grubej skórze, odziane w skóry i łachmany, mające jednak na podorędziu kilka spluw. Po krótkim rekonesansie doszliście do następujących wniosków:
- Punkt pierwszy: żarcie. Ludzie mają tutaj niewiele jedzenia, niestety. Nie jest ono uprawiane czy hodowane w miasteczku, bo tutejsza gleba nie jest już tak żyzna, jak kiedyś. Jedzenie można kupić w dwóch miejscach: przy końcu osady, w sklepie niejakiego Terry'ego Herntona, ulokowanym przy końcu miejscowości, (konserwy), oraz u mutków (wędzonki z upolowanych zwierząt: szczurów, gadów, węży etc.). Oba rodzaje jedzenia są odpowiednio przygotowane, żeby nie zepsuły się podczas wędrówki. Mutanty są zainteresowane wymianą za alkohol i broń, liczą sobie zauważalnie mniej, a ich pokarm jest prosto z pustyni. Z kolei Terry jest gotów oddać konserwy (jakie są, każdy widzi - nienowe, ale nadal nie minęła data ważności, nieco droższe, głównie warzywne) za odtwarzacz, tabletki i alkohole.
- Punkt drugi: paliwo. Paliwo ciężko tu dostać, zwłaszcza dobrej jakości. Tylko jeden koleś, niejaki Oklahoma Jones, ma trochę, sprzedaje po uczciwej cenie, jednak większość już wyprzedał mieszkańcom. Jest zainteresowany każdym z waszych towarów.
- Punkt trzeci: leki. Zgłoszono zapotrzebowanie na Bylicion X*, Wapniaka*, Rephidal i Memoral, zaś w mieście jest aż trzech sprzedawców. Pierwszym jest znany już wam Terry Hernton, który ma wiele różnych prochów, ale tych, których szukacie, akurat nie. Drugi jest Ztary Żymi, ma Bylicion, gotów oddać pół pudełka za odtwarzacz - przynajmniej tyle zrozumieliście z jego niewyraźnego bełkotu. Wreszcie na koniec - Jim Chandra. Ten też ma Bylicion, ale także Wapniaka. Natomiast Rephidalu i Memoralu nie ma w miasteczku żaden sprzedawca.
- Punkt czwarty: maski gazowe. Niestety, tego towaru w miasteczku nie stwierdzono.
- Punkt piąty i ostatni: amunicja. Potrzebne są wam naboje 5,56, 7,62 AK, oraz .44 Magnum, bo Killian oddał Gedanowi kilka swoich 9mm. Teraz tak: broń ma tylko Hernton, zaś jeśli chodzi o to, jaką: żadną z tych, które was interesują. Dziękuję.

Samochód (Rich, Robin)
Siedzicie w samochodzie i dokańczacie wiśniówkę. Przed wami przechodzi kilku mutantów, którzy niezaczepiani przez nikogo wchodzą na targ. Są uzbrojeni, ale fakt, iż mają sporo żarcia wskazuje, że przybyli na handel. Przyglądacie się temu, co dzieje się po drugiej stronie drogi. Zauważacie, że ludzie tutaj mają chyba tylko trzy samochody: jeepa, hatchbacka i pickupa, które stoją sobie na chodniczkach. Nuda, panie dziejku...

Szeryf (Killian, Stan)
Poszukiwania szeryfa nie trwają długo - już pierwsza zapytana osoba jest was w stanie tam skierować. Szeryf mieszka w dużym domu, do którego wchodzicie przez zadaszoną werandę. Kątem oka Stan dostrzega, że o dom dalej jest szyld szpitala. W każdym razie jednak szeryf nie każe wam czekać i prosi do środka. Jego biuro to tylko biurko i kilka pomieszczeń mieszkalnych, poza tym reszta domu jest zajęta przez cele dla więźniów. Mężczyzna sadza was przed biurkiem. To ubrany w stary, znoszony płaszcz młody człowiek, mający na ogorzałej twarzy kilkudniowy zarost. Siada naprzeciw was i przez chwilę świdruje was wzrokiem.
- Witajcie, przybysze. Nazywam się Malcolm Davids i mam zaszczyt być szeryfem Fresno. Zanim przejdziecie do waszej sprawy, zechciejcie przedstawić się i powiedzieć, skąd jesteście...


*Ragnaak zgłaszał wcześniej, ale zapomniał dopisać w poście, zaś Kristoff zapomniał w ogóle. Tym razem uznam, że nie zapomnieli, ale to ostatnie ostrzeżenie.
 
__________________
"When life gives you crap, make Crap Golems"

Ostatnio edytowane przez Tevery Best : 19-11-2007 o 10:04. Powód: znowu o czymś zapomniałem, kruca...
Tevery Best jest offline  
Stary 19-11-2007, 12:23   #189
 
Gedan Ness's Avatar
 
Reputacja: 1 Gedan Ness nie jest za bardzo znany
Gedan podążył przed siebie, nie czekając na współtowarzyszy wyprawy. Rozglądał się wokół, szukając tego, w co możnaby się zaopatrzyć. Odwócił się, aby zobaczyć czy Kristoff i Ragnaak są za nim. Byli. Popatrzył na mutantów, którzy sprzedawali ,,wędzonki".
Tu nic nie kupimy. Te szczury mogą być bardziej trujące niż możemy się spodziewać. Mruknął do towarzyszy i skierował się do sklepu Terrego Herntona. Przynajmniej to był normalny człowiek, z którym można byłoby się potargować... Chyba. W najgroszym wypadku pójdą do mutków.
Wchodzimy. Jeżeli pozwolicie, to ja będę mówił... - Powiedział głośnym, niskim głosem. Powoli otworzył drzwi sklepu, machjąc ręką do towarzyszy żeby poszli za nim. Gdy otwierał te drzwi jeszcze ucałował krzyż zawieszony na jego szyi, po czym go schował. Postać dobrego, humanitarnego księdza została daleko w tyle, odsłaniając drugie oblicze klechy. Zawsze, gdy dochodziło do handlu, twardniał w środku. Poprawił Berrettę tak, aby jej kolba lekko wystawała z kieszeni płaszcza i sklepikarz mógł ją swobodnie obejrzeć.
Co masz ciekawego Terry?! Zakrzyknął tubalnym głosem od progu, klaszcząc w dłonie.
 
__________________
Strach to tylko 6 liter!
Gedan Ness jest offline  
Stary 19-11-2007, 20:05   #190
 
Malutkus's Avatar
 
Reputacja: 1 Malutkus nie jest za bardzo znany
Kristoff Baxter

Zatrzymał wzrok na przechodzących obok mutantach. Cholera, jeszcze kilkanaście lat temu było nie do pomyślenia, żeby coś takiego wylazło ze swojej zawszonej nory na środek targowiska. Mógł znieść towarzystwo mordercy z Hegemonii. Mógł wytrzymać zaćpanego szamana rozmawiającego po nocach z duchami północy. K***, znosił nawet tych dupków z Apallachów, chociaż z nimi mało kto chce mieć cokolwiek wspólnego. Ale to... ludzie, którzy zostali praktycznie obdarci z człowieczeństwa, o zdeformowanych ciałach... Trudno nawet powiedzieć, że ich nienawidził- to było raczej połączenie obrzydzenia i, jednak, strachu. W każdym innym przypadku niezwykle tolerancyjny i otwarty na wszelką inność, teraz odwrócił wzrok, ukradkiem spluwając.
Dotarli wreszcie do kogoś, kto mógł im sprzedać jedzenie nadające się do spożycia. Zatkało go, gdy Gedan zgłosił się do handlu, co więcej, kazał im się nie odzywać. Nie no, to Baxter musiał zobaczyć. "Księżulek zaciekle targujący się z zawodowym kupcem, zagadujący go i rzucający mimochodem żarcikami i drobnymi kłamstewkami. Ukradkiem zgarniający leżące na ladzie gamble..." Ehh... rozmarzył się. A przecież targowanie się jest sztuką, panie dziejku. Nie zawsze przydatną, ale niekiedy dorównującą muzyce i malarstwu w swojej finezji i wyrafinowaniu. A co ma Gedan? Przewidywalną, niezawodną, wrodzoną charyzmę. Nuda...
Kiedy ojczulek zaczął gadać medyk stanął kilka kroków z tyłu, na tyle blisko, by wszystko słyszeć. Wyprostowany, napuszony, z ręką demonstracyjnie spoczywającą na zatkniętym za pas pistoletem. Wyraz twarzy- obojętny z tendencją do znudzenia. Miał wyglądać na obstawę Gedana, kretyna, który jednak jest gotowy zabić na jedno skinienie "szefa". Kurde, Ragnaak lepiej wyszedłby w tej roli.
 
Malutkus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172