Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-02-2008, 17:26   #291
 
Malutkus's Avatar
 
Reputacja: 1 Malutkus nie jest za bardzo znany
Kristoff Baxter

Dwa czy trzy razy uderzył się dłonią w twarz, by przywrócić sobie trzeźwość i szybkość reakcji. Pomogło... odrobinę. Z radością, choć ociężale powlókł się do auta za "generałem" Raagnakiem. "Ten to dopiero jest w swoim żywiole. Takie podchody i ucieczki dla niego są pewnie codziennością."
- Cześć, Rich. Tęskniłeś?

Wreszcie... wskoczył na miejsce z tyłu, to samo, które zajmował przez ostatnie kilka dni podróży. Nie mógł uwierzyć, że wtedy mógł na nie narzekać. Po tych wszystkich atrakcjach było jego spełnionym marzeniem, jakby ostatnim bastionem, który zapewni mu odpowiednią ochronę w tym przeklętym mieście.
Jednym uchem słuchał, co Ragnaak ma do powiedzenia. Właściwie najchętniej walnąłby się spać i miał wszystko w dupie, ale chyba wypadało dać znak swojego uczestnictwa w rozmowie.
- Może ja z Gedanem i Raagnakiem wyskoczylibyśmy gdzieś za miastem, a ty odnalazłbyś naszych? Mnie też nie uśmiecha się pakować znowu w środek miasta, szczególnie, że gdzieś tam jest nasz ulubiony handlarz. Może nas rozpoznać, a wtedy będzie niewesoło...
 
Malutkus jest offline  
Stary 23-02-2008, 09:38   #292
 
Gedan Ness's Avatar
 
Reputacja: 1 Gedan Ness nie jest za bardzo znany
Gedan kiwnął głową Raagnakowi i Kristoffowi gdy wsiadali do samochodu jakby wpadli na partię pokera. Uśmiechał się, gdyż w końcu podczas tej całej podróży coś udało mu się zdziałać i to w całkiem niezłym stylu. Już prawie zapomniał o wpadce w sklepie, lecz wiedział że szeroko rozwarte oczy i usta handlarza krzyczące ,,Ty blefujesz!" utkną mu na długo w pamięci gdyż drużyna mogła ten wybryk słono przypłacić, gdyby tylko Terry miał za zapleczem z dwóch strażników...

Teraz jednak oparł głowę i rozkoszował się samą przyjemnością jazdy, nie odpowiadając na żadne wymyślne plany czy to Kristoffa, czy Raagnaka. Teraz poczuł że jest człowiekiem na swoim miejscu, jeżeli coś każą mu zrobić - zrobi to, dla dobra drużyny.

Kąciki jego ust drgnęły mimowolnie ku górze, ujawniając mały uśmiech który wykwitł na jego twarzy, po czym złapał się z krzyżyk wiszący na jego szyi i cicho się pomodlił o to, aby Terry był cały i zdrów i aby Killian oraz Robin byli bezpieczni i nie przytrafiło im się nic złego.
 
__________________
Strach to tylko 6 liter!
Gedan Ness jest offline  
Stary 26-02-2008, 18:01   #293
 
Drzewiec's Avatar
 
Reputacja: 1 Drzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodze
Stan Hamilton

Stan podał ręce wszystkim odnalezionym. Minę miał podłął, burknął coś, że słabo mu się zrobiło...
- Ładna akcja, drodzy przyjaciele, nie ma co... Pozbieraliście zwłoki, mam nadzieję?- burknął i zaczął myśleć, gdzie można znaleźć resztę...
- Słuchajcie, ja ostatni raz widziałem ich przy szpitalu... Co tam robili, nie mam pojęcia, może któryś był ranny?... Niewyklucone, że oni są jeszcze w mieście, ale nie wiem, czy możecie się tam pokazać ot tak, po prostu... Ktoś was widział?
 
Drzewiec jest offline  
Stary 27-02-2008, 21:19   #294
 
Ragnaak's Avatar
 
Reputacja: 1 Ragnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwu
- jeśli sklepikarz dycha to na pewno on mógłby nas rozpoznać lub dać opis. Nie wiemy czy żyje czy dycha. Gedan raczej nie przywalił mu aż tak aby chłopinę zabić wiec raczej lepiej było by jakbyśmy się nie pokazywali. Po prostu Stan idź do szpitala i tam ich poszukaj lub sie popytaj. Ewentualnie do szeryfa. Ja wolałbym aby z naszej trójki nikt się nie pokazywał w tym miasteczku przez najbliższy rok.

Wygodnie się oparł Ragnaak o boczną ściankę wewnątrz pojazdu. Posprawdzał cały sprzęt jeszcze raz, oparł głowę i zamknął oczy. Ale cały czas nasłuchiwał i czekał na dalsze wydarzenia.
 
__________________
Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!!
Ragnaak jest offline  
Stary 28-02-2008, 14:08   #295
 
Tevery Best's Avatar
 
Reputacja: 1 Tevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie coś
Ciężarówka
Powoli podtoczyliście auto do wyjścia z głównego placu miasta. Robiło się już ciemno, kiedy zatrzymaliście się. Widać było, że sklep jest drugim budynkiem od waszej strony, przed nim był jeszcze jakiś zrujnowany dom mieszkalny. W oknach budynku należącego do Herntona paliło się światło.

Szturm
Robin podszedł powoli do leżącego. Pokój był pusty, bezpieczny, nic nie groziło szturmującym. Leżący na podłodze mężczyzna był nieprzytomny, ale miał tętno. Znaczy się, żył. Przynajmniej jedna dobra wiadomość. Był niemiłosiernie obity, brakowało mu kilku zębów, kilka było złamanych w pół. Ostrożnie go odwróciliście.
Kiedy tylko Killian krzyknął, żeby przysłać lekarza, w pokoju zjawiło się kilku uzbrojonych mężczyzn. To byli miejscowi, uzbrojeni w jakieś stare karabiny, śrutówki, pistolety. Zaraz za nimi weszła Emily, niosąc zestaw opatrunkowy. W pokoju zrobił się tłok, więc medyczka zaraz wyprosiła milicjantów, zostaliście tylko wy. Położyliście rannego na łóżku, zaś pani doktor zaczęła go łatać. Po kilku minutach sklepikarz jęknął cicho: - Emily? To ty? A gdzie są tamci, którzy mnie napadli? Czemu ja nic nie widzę?
Kobieta dała wam znak, żebyście wyszli i zostawili ją samą z pacjentem.
 
__________________
"When life gives you crap, make Crap Golems"
Tevery Best jest offline  
Stary 28-02-2008, 21:18   #296
 
Wilczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Wilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputację
Robin "Dziadek" Carver

Skrzywił się trochę, kiedy zobaczył poobijaną twarz tego człowieka. Nieźle go ktoś załatwił. Na szczęście dzięki Killianowi zaraz zaroiło się tutaj od ludzi szeryfa. I przede wszystkim - lekarz był na miejscu.

Carver przez chwilę przyglądał się jak Emily wykonuje swoją robotę. Kto by pomyślał, że kiedyś to pielęgniarka będzie jednym z ważniejszych zawodów w Stanach? Jak przez mgłę przypomniał sobie zdarzenie sprzed wojny. Może ktoś mu o tym opowiadał? Jak takie właśnie pielęgniarki zastrajkowały jedna z drugą, to była niezła zadyma... Tylko gdzie to było? Gdzieś w Europie chyba...

Słaby głos poszkodowanego, wyrwał Carvera z zamyślenia. Koleś nie był chyba w stanie, w którym mógłby coś wyjaśnić - na przykład gdzie poszli ci co go napadli. No i szczerze mówiąc, niewiele to Dziadka obchodziło. Oni mieli tylko oczyścić budynek. W budynku nikogo nie było. Sprawa prosta... Martwiło go tylko, że szeryf pewnie powie coś w stylu "nie ma bandziorów - nie ma zapłaty." I całe to zamieszanie będzie na próżno. No, ale przynajmniej cała sprawa się zakończyła i będą mogli w końcu dotrzeć do karetki. I wynieść się z tego miasta. Pozostali już pewnie na nich czekają...
-Chodźmy Killian. Wygląda na to, że już tu nie jesteśmy potrzebni. Sprawców tu nie ma... - mówił, po czym dodał ciszej, żeby tylko Killian usłyszał - ... a ja nie mam zamiaru ich szukać. A już na pewno nie za darmo.
 
Wilczy jest offline  
Stary 03-03-2008, 21:31   #297
 
Ragnaak's Avatar
 
Reputacja: 1 Ragnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwu
Haze nie miał za dużo do roboty i właściwie nie zamierzał w tym momencie nic robić. Nie będzie wyłaził na zewnątrz nie znając sytuacji co do pewnej osoby, a mianowicie sklepikarza. Cały czas był oparty i wyglądało, że w brew pozorom jest mu wygodnie i zaczyna powoli go dopadać błogi sen. Nic bardziej mylnego. Oczy może mi miał zamknięte, ale dobrze wiedział co się dzieje w koło. Cały czas nasłuchiwał a broń miał na kolanach, cały czas gotową do użycia jeśli zaszła by taka potrzeba.

- Panowie. Proponowałbym aby nasza trójka ... wiadomo o kogo chodzi ... nigdzie nie wychodziła i niepotrzebnie się narażała. Niech Stan lub Richi wyjdą i poszukają reszty. To jest moje zdanie i chyba w tym momencie to jest najlepszy plan. Po co ryzykować?

Gdy to mówił cały czas miał oczy zamknięte. Lekko się tylko poprawił co by mu było wygodniej.
 
__________________
Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!!
Ragnaak jest offline  
Stary 06-03-2008, 21:36   #298
 
Drzewiec's Avatar
 
Reputacja: 1 Drzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodze
Stan Hamilton

- Dobra- westchnął Stan.- Mogę iść... może wy tu się skryjecie, a ja z Richim podjedziemy? Będzie szybciej... uganianie się na piechotę jest niedobrym pomysłem, a jeśli ktoś jest w szpitalu, może coś im się stało... wtedy ciężarówka będzie niezbędna- dodał chemik, patrząc się do tyłu na towarzyszy.
- Chyba w tych ruinach nic wam nie grozi, co?
 
Drzewiec jest offline  
Stary 08-03-2008, 18:12   #299
 
Killian's Avatar
 
Reputacja: 1 Killian nie jest za bardzo znany
Kiedy Killsian wychodził można było tylko usłyszeć jak coś mamrocze pod nosem. Słowa były trywialne "zasrany świat". Ruszył za Carverem ostatni raz oglądając się na pielęgniarkę która starała sie pomóc sklepikarzowi. DO końca życia chyba zapamięta tą ładną dziewczynę. Ruszył na dół sklepu i swoje kroki skierował prosto do szeryfa. Musieli omijać grupki ludzi którzy plotkowali o calym zdarzeniu. Podeszli do tej gdzie stał szeryf.
- Szeryfie - myślę że wywiązaliśmy się ze swojego zadania. Nie nasza wina że sprawcy zbiegli wcześniej. My swoje zrobiliśmy i oczekujemy zapłaty. Równie dobrze mogli i tam być...
 
Killian jest offline  
Stary 08-03-2008, 23:12   #300
 
Tevery Best's Avatar
 
Reputacja: 1 Tevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie coś
Ciężarówka
- No to dobra, chodźmy. Nie mamy zbyt wiele czasu, chcę się stąd wyrwać.
Stan i Rich wyszli z ciężarówki, kierując się do miasta. Strażnik przy bramie nie robił kłopotu. Cóż, ciężko było się tego spodziewać po śpiącym wartowniku. Większość domów w mieścinie jest oświetlona. Nie jest to światło elektryczne, ale ważne, że coś widać po nocy. Zaraz po wejściu dostrzegacie, że u Terry'ego poruszenie... A na dole, przy ladzie, stoją Killian i Robin. Gadają o czymś z szeryfem, potem przybiega jakaś młoda kobieta i coś mówi do Davidsa.
- O kurde, a jeśli ich przesłuchują w sprawie tego pobicia? - powiedział Rich. Myśl ta jednak była absurdalna, przecież w momencie napadu byli oni w szpitalu, na pewno ktoś ich widział. A może... Nie, to niemożliwe, ale szeryf coś przed nich wyłożył. Czyżby postanowili pohandlować informacjami o miejscu pobytu? Oni was nie widzą, jest już na to wyraźnie za ciemno.

Po szturmie
- Nie, panowie, przykro mi - powiedział szeryf, zgodnie zresztą z waszymi przewidywaniami. - Nie ma bandytów, nie ma zapłaty. To znaczy, zapłacę wam, ale nie tyle, ile bym wam dał za tych skurwieli. Bo w końcu waszych dobrych chęci nie powieszę zamiast nich... Ale macie - sięgnął za pazuchę, po czym wyciągnął zza niej zwitek papierosów. Położył go na ladzie.- To za fatygę. A teraz... O co chodzi, panno Simons? - zwrócił się do stojącej za waszymi plecami lekarki. Nawet nie zauważyliście, kiedy przyszła. - Panie Davids, chodzi o Terry'ego. Ma wstrząśnienie mózgu i... chyba stracił wzrok. Kika ciosów padło na potylicę i uszkodziło mu ośrodek widzenia. Nie jestem neurochirurgiem, nie wiem, co z tym zrobić, jeżeli w ogóle da się to jakoś wyleczyć.
Szeryf dał wam znać, żebyście zabrali gamble i odeszli. Jest wyraźnie przybity...
 
__________________
"When life gives you crap, make Crap Golems"
Tevery Best jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172