lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Postapokalipsa (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-postapokalipsa/)
-   -   [Neuroshima] - Polowanie na Tornado - SESJA PRZERWANA (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-postapokalipsa/3623-neuroshima-polowanie-na-tornado-sesja-przerwana.html)

Ragnaak 28-02-2009 19:21

Haze przyłożył broń do barku ... no właśnie. Miał zamiar to zrobić ale zapomniał, że jego ulubiona spluwa leży teraz gdzieś w aucie do którego próbują się przedrzeć.

Rozejrzał się po okolicy szybkim "rzutem oka" oczywiście nie zapominając o złotej zasadzie, że tam gdzie patrzył tam również wędrowała jego broń. Usłyszał słowa Carvera i bez namysłu wycelował broń w stronę "Hawajczyka".

Padły strzały po których ghul jeszcze stał, ale najwidoczniej nie dotarło do jego "mózgu", że już nie żyje, a "Hawajczyk" leżał na plecach z wycelowaną bronią w tors zmutowanego stworzenia.

Jeszcze raz się rozejrzał czy aby na pewno nie zwrócili na siebie czyjejś uwagi oraz co wyczynia czołgista. Bo nie chciałby aby mieć z nienacka zderzenie czołowe czy to z czołgiem czy z pociskiem wystrzelonym przez tą stalową machinę. Po czym znów wycelował w osobę, która mogła być niedoszłym śniadanie ghula.

Tevery Best 06-03-2009 17:22

Louis
Uderzyłeś w rozwalony asfalt jak worek z cementem. Poczułeś, że mógłbyś policzyć wszystkie swoje kości, ale zacisnąłeś zęby, odtoczyłeś się na bok i otworzyłeś ogień. Ghul padł jak rażony gromem po twoich strzałach i paru seriach z drzwi. Dopiero wtedy uświadomiłeś sobie, że był już o krok od ciebie, a jego upadło zaraz obok twojej skromnej osoby. Z mutantami masz na razie spokój. Teraz twoi wybawiciele. Odwracasz głowę i widzisz kilku uzbrojonych mężczyzn w drzwiach domku. Zabiją cię czy nie?

Reszta
"Dziadek", Ragnaak i Rich otworzyli ogień do mutanta. Po pierwszych paru chybionych strzałach następne weszły w bestię jak w masło. To jednak nie zatrzymało go od razu, tacy jak on potrzebują czasu, żeby sobie uświadomić, że już nie żyją. W ostatniej chwili udało wam się jednak go do tego faktu przekonać, zaraz potem rzuciłby się na gostka, który do was biegł. No właśnie, uratowaliście go, ale co z nim teraz zrobicie?

Wilczy 07-03-2009 11:30

Robin "Dziadek" Carver

Opuścił broń, kiedy mutant padł martwy na ziemię, ale znów ją podniósł gdy uratowany zaczął powoli gramolić się z ziemi. Lepiej, żeby nie musieli go teraz zastrzelić, bo kupa amunicji by poszła na marne. Poza tym, stare przysłowie mówi "wróg twojego wroga..." i tak dalej. Niestety, przysłowia może i są mądrością narodów, ale w tym kraju i tych czasach, wróg twojego wroga to prawdopodobnie jeszcze większy skurwysyn niż myślisz. No cóż, zaraz zobaczymy...

Carver pokazał ręką, żeby człowiek w hawajskiej koszuli do nich przyszedł. Zresztą pewnie wcale nie musiał tego robić - tylko kretyn wolałby w takiej sytuacji dalej stać jak kołek, wystawiony na ostrzał.
- Tylko bez żadnych numerów - powiedział do ich gościa, kiedy ten się zbliżył. Dziadek nie zamierzał niepotrzebnie ryzykować - Kimkolwiek jesteś, radzę odłożyć tę pukawkę zanim jeszcze komuś stanie się krzywda.

Jeśli posłuchał, Carver także opuścił broń - etykieta na polu bitwy, wymaga pewnych ustępstw. Poza tym, był w korzystnej sytuacji, bo miał przecież jeszcze Haze'a, Richa i resztę, jakby co. Nieznajomy musiał się teraz czuć jak tarcza strzelnicza.
- No dobra... Od początku. Tylko bez krętactw. Coś ty za jeden? I co tu robisz?
To drugie pytanie należało raczej do retorycznych. Kim innym może być, jak nie kolejnym uganiającym się za Chmurą?

Rainman 07-03-2009 16:25

Wstał i nie zwracając uwagi na ludzi przed domem, podszedł z bronią w pogotowiu do ghula. W celu upewnienia się czy na pewno nie żyje kopnął go – No to pozamiatane. – mruknął gdy zobaczył, że stwór się nie rusza. - Może nie do końca – dodał w myślach patrząc na wycelowane w swoją stronę lufy broni.

Poprawił okulary, które podczas ostatniego manewru zsunęły mu się na nos i ruszył w kierunku grupy przy drzwiach.
- Tylko bez żadnych numerów. Kimkolwiek jesteś, radzę odłożyć tę pukawkę zanim jeszcze komuś stanie się krzywda.
- Spokojnie jestem po waszej stronie, a jeśli nie po waszej to na pewno nie przeciwko wam.
– mówiąc to wsunął Sauera za pasek spodni na plecach, a następnie uniósł ręce do góry, tak żeby je wszyscy widzieli.
- No dobra... Od początku. Tylko bez krętactw. Coś ty za jeden? I co tu robisz?
- Rainman, osobisty ochroniarz i to powinno wam wystarczyć, na razie. Właśnie polowałem na waszego snajpera, ale to coś mnie ubiegło,
– tu wskazał ręką na ghula – Pogawędził bym z wami jeszcze, ale jak sami widzicie sytuacja nie pozwala… Jeśli macie w planach wydostanie się z miasta, to z chęcią bym się do was przyłączył. Chyba, że macie coś przeciwko…

Ragnaak 15-03-2009 14:50

- Może tak z szacunkiem do starszego, który póki co jeszcze grzecznie się Ciebie pyta, a po drugie nie cwaniakuj. Chciałbym zauważyć, że gdyby nie my to ten twój przyjaciel co się z tobą zaprzyjaźnił przed chwilką skoczyłby ci na plecy i rozerwał na strzępy. Po trzecie czemu polowałeś na snajpera bo musiałeś mieć jakiś powód, a po czwarte i ostatnie my zamierzamy się stąd wydostać i to nie koniecznie z Tobą. I podaj konkretny dodatkowo powód poza wyjaśnieniami na moje pytania dlaczego mamy pozwolić ci dołączyć do nas? Tylko nie mów, że im nas więcej tym lepiej. Dawaliśmy sobie radę w gorszych sytuacjach... a ciebie nie znamy i Tobie nie ufam.

Haze stał nie wzruszony i tylko raz zerknął na Carvera ze wzrokiem pytającym co z czołgiem i powrotem do karetki.

Wilczy 15-03-2009 19:38

Robin "Dziadek" Carver

Pokiwał głową na słowa Haze'a (pominął milczeniem tę małą uwagę na temat swojego wieku) i zwrócił się do tego, który przedstawił się jako Rainman.
- Miło by było poznać odpowiedzi na te pytania. Zwłaszcza na to ostatnie. Widziałeś chyba co się dzieje na zewnątrz... Ten mutant to był twój najmniejszy problem. Nasz przy okazji też, bo akurat problemów zawsze mamy pod dostatkiem. - zamilkł na moment - Twoje akcje, chłopcze, zdecydowanie by wzrosły, gdybyś znał tego idiotę, który najwidoczniej zamierza zmieść całe to miasto z powierzchni ziemi. Albo gdybyś przynajmniej miał worek niepotrzebnej amunicji...

Spojrzał na Haze'a i zwrócił się do pozostałych.
- Jeśli nie, to proponuję przedrzeć się tyłem do baru, tam zgarnąć z trupów co się da, a potem do karetki... jakieś obiekcje?
W tym momencie Dziadkowi przyszła do głowy ciekawa myśl, którą postanowił wprowadzić w życie. Zwrócił się do Rainmana.
- A ty masz trzy wyjścia: jeden - zabierasz się stąd i więcej się nie widzimy, dwa - wyjdziesz na zewnątrz i jakoś - nie obchodzi mnie jak - pozbędziesz się czołgisty (wtedy twoje akcje wzrosną nawet bardziej), trzy - idziesz z nami, ale w tym wypadku będziemy musieli zabrać ci broń, przynajmniej na razie. I oczywiście, będziesz nam coś winny - dziś nie ma nic za darmo. - spojrzał na pozostałych - Co o tym myślicie?

Tevery Best 29-03-2009 16:31

Sytuacja przed domkiem była nieco groteskowa. Na rozoranym asfalcie leżał ochroniarz, zaraz obok niego śmierdziały zwłoki ghula, daleko, daleko w tle był czołg, a w drzwiach dwóch byłych - przynajmniej de facto - żołnierzy, celujących w Rainmana z karabinów. Próbowali właśnie negocjować i chociaż częściowo się dogadać odnośnie co bardziej spornych kwestii, gdy z drugiej strony mieszkania rozległy się strzały. Po chwili następne, coraz bliżej i bliżej. Wreszcie kroki. Kiedy wszyscy odbezpieczyli spluwy, przez okno wskoczył jakiś obdarty czarny ganger z jasnozielonym irokezem na głowie. Wyraźnie widać było, że bardzo się spieszył i nie patrzył, dokąd wskakuje. Kiedy tylko podniósł głowę z podłogi, wmurowało go w ziemię. Spojrzał na was z mieszanką strachu i zaskoczenia i podniósł ręce do góry. Nie powiedział przy tym ani słowa. Po chwili w oknie pojawił się jego kolega, który wspinał się trochę wolniej z uwagi na bardzo wyraźnie widoczną ranę ręki. Dzięki temu zobaczył was i zatrzymał się wpół kroku, po czym wyskoczył z okna na ziemię i rzucił do ucieczki gdzieś w bok, w ciemny zaułek. Wygląda na to, że macie nowy problem.

Ragnaak 29-03-2009 19:40

Haze gdy ujrzał gangera, a potem drugiego przy jednoczesnym zdaniu sobie sprawy, że w pomieszczeniu było reszta ekipy. Były strzały ... bez zastanowienia strzelił gangerowi prosto między oczy nim ten zdążył podnieść ręce do góry natomiast ten drugi, który zaczął się wyłaniać też dostał między oczy (jeśli jednak by nie trafił to strzela do skutku).

Po czym patrzy na "Hawajczyka"po oddaniu kilku strzałów.
- ... a więc tak jak mówił Carver. Albo wypad albo dołączasz do nas i oddajesz spluwę.

Zerknął kontem na Carvera :
- nie robi się zbyt ciekawie. Zbierzmy co mamy zebrać i w drogę.

Gdy/jeśli zabije gangerów i będzie sposobność to bierze przedmioty przy nich znalezione (broń, amunicja, leki, jedzenie lub cokolwiek zdatnego)

Wilczy 30-03-2009 20:38

Robin "Dziadek" Carver

Mieli gości - znowu. Jak na miasto, które właśnie przeżywa coś na kształt apokalipsy, jest bardzo zatłoczone. Ganger spojrzał na nich, oni spojrzeli na niego. Zaległa niezręczna - chociaż to słowo nie do końca oddaje zaistniałą sytuację - cisza. Taka jaka zazwyczaj zapada, kiedy ktoś właśnie skończył opowiadać kawał o grubasach, a tu nagle okazało się, że jego ważący dwieście kilo szef stał z nim i wszystko słyszał.

Rozległ się wystrzał. To w połączeniu z padającym na ziemię truchłem szybko przerwało impas. Dziadek odsunął się kilka kroków od okna, kiedy wypadł z niego następny "turysta." Nie widział czy Haze go dopadł czy nie - grunt, że był na zewnątrz. Przynajmniej chwilowo.
- Kurwa... - wyraził swoją opinię Carver po krótkim zastanowieniu - Najwidoczniej mamy poważny problem. Ci dwaj pewnie nie wpadli do nas w takim pośpiechu dla zabawy. No nic. Ty, Rainman, rusz cztery litery i wynosimy się stąd, tylnym wyjściem.
Jeśli ich poprzedni gość nie kwapił się zaglądać do nich ponownie - czy to dlatego, że był martwy, czy też z innego powodu - Carver sprawdził szybko magazynek. "Niewiele tego, ale musi wystarczyć."
- Spodziewajcie się silnego oporu. Gotowi? To jedziemy.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:38.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172