Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-04-2008, 17:09   #41
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Cisza i spokój jaką zastali na części pola wskazanej przez starego farmera zastanowiła Tima. - Coś mi tu śmierdzi, sierżancie... tamte pajace z peemami ni pilnują tego terenu... trza będzie uważać, żeby nam jakaś pułapka nie zrobiła z dupy jesieni średniowiecza... - powiedział do Alexa, zeskakując z paki quada.

Karabin trzymał w rękach, nabój miał wprowadzony do komory - lepiej nie szarpać się z ryglem w sytuacji zagrożenia życia. Cenił sobie swoją spluwę - M 24, to była naprawdę sprawdzona giwera, a z 800 metrów mógł nią zestrzelić pudełko fajek postawione na głazie. Z tym, że zamki czterotaktowe nie pozwalały na szybkostrzelność... choć w sytuacjach w jakich on działał... nie szybkostrzelność była najważniejsza... raczej skupienie na celu i opanowanie. Jego zadaniem była eliminacja co silniejszych celów. obsługi ckm-ów, dowódców itd.

Rozglądał się bacznie po okolicy, patrząc uważnie pod nogi - "lepiej uważać, może to stalowe bydle zostawiło po sobie jakieś małodobre pamiątki"?
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline  
Stary 12-04-2008, 14:25   #42
 
Verax's Avatar
 
Reputacja: 1 Verax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumnyVerax ma z czego być dumny
Słońce prażyło niemiłosiernie, przez co jazda stawała się jeszcze bardziej dokuczliwa, do tego droga wcale nie sprawiała łatwej i wprost nadającej się do trasy na rodzinną wycieczkę. Nie dezorientowało to Sid'a, który za coś fascynującego obrał punkt w dalekiej przestrzeni za oknem czarnego coupe.
Tak czas leciał w błogim rytmicznym stukaniu silnika i monotonicznych podskokach na wyboistej drodze, na tylnych siedzeniach siedział zaćpany Indianin , a Latynoska z pasją i przyjemnością prowadziła auto.
Jednak ten niezmącony obrazek nie trwał długo. Na horyzoncie wyłoniły się sylwetki osób przemierzających tę zasraną pustynię na koniach i ze strzelbami , które z pewnością nie służyły za najnowszy trend mody teksańskiej.
-No to ekipa mamy towarzystwo!- krzyknął ostrzegając resztę pasażerów- Propozycje mówisz...
W tym momencie z pomocą przyszedł Coyote Jednak coś mówi, i to z nie byle jakim sensem, no no ucieszył się w duchu.
-Jestem za- po czym z kabury umocowanej pod flanelową koszulą, wyjął swoją giwerę- Berettę model 93R, ulokował ją w bocznej kieszeni drzwi samochodu, trzymając ją poza zasięgiem wzroku osób spoza samochodu, gotowy na każdą ewentualność.
 
Verax jest offline  
Stary 12-04-2008, 15:50   #43
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Zabójca maszyn spokojnie wjechał na pole i zatrzymał quada. Poczekał, aż Pyton zeskoczy na ziemię i sam również złapał swoją broń.

-Dobra zróbmy to ostrożnie- po tych słowach wyszedł z samochodu. Broń była gotowa do strzału, jeżeli tylko jakiś "maluch" molocha tutaj został to nafaszeruje się go ołowiem, jak robił nie raz i nie dwa. W tej pracy miał ogromne doświadczenie, może nawet największe w całych stanach zjednoczonych. W końcu jego kolegów po fachu, nie było tak dużo, a z każdym dniem coraz mniej. Co by ludzie nie myśleli to dość precyzyjna robota, jeden błąd i jesteś trupem, albo nawet i gorzej.

-Timmy trzeba się rozglądnąć za jakimiś śladami, ale zachowaj ostrożność. Nie chcemy, żeby coś nas pocięło - po tych słowach sierżant zaczął ostrożnie obchodzić pole ...
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline  
Stary 13-04-2008, 18:43   #44
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
Tim i Alex

Żmudne przeszukiwania nie przynosiły niczego ciekawego poza pieczeniem skóry prażonej wysoko wzniesionym słońcem, oraz całymi zapoconymi koszulami. Lepiej jednak było nie wystawiać się całemu na gorące promieniowanie, więc musieliście dzielnie znosić skwar panujący na około, podczas gdy po przeciwległej stronie pola uczeni i ich ochrona siedzieli sobie pod namiotami popijając zimne napoje. Nikt nie powiedział że będzie łatwo.

Całe pole wyglądało jak jeden wielki krater. Wasze wprawne oczy zobaczyły odbicia jakichś podnośników hydraulicznych. Gdzieniegdzie w ziemi odbiły sie kawałki metalu podobne do konstrukcji podtrzymujących strop dachu przed zawaleniem. Musiały one być jednak umiejscowione pod maszyną. No chyba że w czasie wstawania się obróciła. Wszędzie były liczne odbicia kawałków metalu, które zostały niemalże idealnie wyprofilowane. Czy dla molocha liczy się aerodynamika? Dotychczas patrząc na jego wytwory myśleliście że nie, a tu taka niespodzianka. Poza odbitymi częściami, ziemia była idealnie gładka, a w miejscu gdzie teraz staliście było nieco głębiej, niż tam gdzie siedzą badacze.

Minęło kilka minut szukania jakiegokolwiek śladu. Nic. Wszędzie pusto. Po tym czasie poczuliście na waszych ustach i koniuszkach języków jakiś dziwny smak. Wszystko, nawet powietrze, miało jakiś dziwny metaliczny posmak. Wszystko to przypominało coś, jakby wciskali wam do ust worek pełen ołowianych kulek. Cóż to mogło być? Smak metalu pojawił się dosłownie kilka sekund temu, a już nieźle dawał o sobie znać. Ale co to? Nagle gdzieś nieopodal nóg Tima coś błysnęło. Oboje spojrzeliście w tamtą stronę, a wasze oczy ujrzały jakiś metalowy pręt długości przedramienia zakopany w ziemi...



Sid, Michelle & Coyote

Sylwetki na koniach stawały się coraz większe. Z sekundy na sekundę dało się wypatrzyć coraz więcej szczegółów. Coyote się nie mylił, to byli indianie. Czyżby chcieli was zaatakować. Na wszelki wypadek pochowaliście brońwe wszelkich miejscach, z których nikt jej nie wypatrzy, a wy szybko wydobędziecie. Czy to dobry pomysł? Teraz była okazja się przekonać. Długie pióropusze kołysały się w rytm pędzących koni. Stres był wszech obecny. Michelle nieco spanikowała i zjechała z trasy starając się ominąć czerwonoskórych. Każdy z nich miał winchestera w ręku. Znając życie każdy gotowy do strzału.

Ale co to? Jeden z ludzi, gdy byli już na odległość strzału wyciągnął do góry rękę. Mina Coyote zrobiła się dziwna. Wcześniej nieco zdenerwowany indianin wyluzował. To był znak. Coyote doskonale wiedział że najwyraźniej przywódca bandy powitał go starym gestem ich przodków. Mimo to, kobieta jechała dalej, ale indianin widząc to zawrócił, najwyraźniej chcąc z wami porozmawiać. Gdy zobaczył Coyote'a przyspieszył nieco i będąc przy samochodzie wykrzyczał przebijając się przez ryk silnika:
- Witam! Jestem wódz Pikujący Jastrząb. Co sprowadza was w nasze rejony podróżni?...
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)

Ostatnio edytowane przez Bulny : 13-04-2008 o 18:45.
Bulny jest offline  
Stary 01-05-2008, 21:15   #45
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Słońce dopiekało niemiłosiernie... żar lał się z nieba, niemiło przyklejając koszulę do d... miejsca gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. Szeroki kapelusz wojskowy za to doskonale chronił przed skwarem głowę i szyję Tima, kiedy teraz z wzrokiem wbitym w ziemię, obchodził część pola, nie zajętą jeszcze przez jajogłowych.

Uważnie obejrzał resztki stalowych podpór, które widoczne zabezpieczały to stalowe "coś", które było obiektem zainteresowania tak wielu osób. Tim sam zastanawiał się, czy to cholerstwo było jakąś nową maszyną Molocha, czy jeszcze cholera wie czym?

Nagle zastygł w pół kroku, coś błysnęło między gruzami. Ostrożnie podszedł w tamtą stronę... odgarniał delikatnie gruzy i resztki ziemi. Starał się nie dotknąć tego dziwnego przedmiotu, ze stali nierdzewnej, liznął trochę pirotechniki na szkoleniach... i wiedział, że Moloch potrafi różne skórwisynstwa pakować do swoich podłych zabaweczek. Nie raz widział "żółtodziobów", którzy ucieszeni jak małpka co dostała banana, rozkręcali powalonego Łowcę i nagle kończyli z urwanymi łapami... albo kończyli...

Dlatego zawołał: - Sierżancie, myślę, że powinniście to obejrzeć... nie wiem co to jest... ale wolę tego nie ruszać, nie mając pewności, że nie urwie mi interesu...
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline  
Stary 05-05-2008, 11:13   #46
 
Kud*aty's Avatar
 
Reputacja: 1 Kud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłość
Michelle

Michelle za wszelką cenę starała się ominąć jeźdźców. Wolała nie przekonywać się na własnej skórze jakie mają zamiary. Niestety, teren uniemożliwiał rozwinięcie prędkości powyżej 30 km/h, więc nie było mowy o ucieczce. Wszyscy mogli się jedynie przyglądać jak Indianie zbliżają się do samochodu. Kobieta po słowach Coyote wzięła broń z deski rozdzielczej i trzymając ją w ręku jechała dalej. Gdzie by Cię tu schować - myślała. W końcu wiedząc, że jeźdźcy są już blisko wrzuciła zabezpieczoną Berettę pod siedzenie. Gdy dostrzegła wzniesioną w górę rękę jednego z czerwonoskórych na jej twarzy wystąpiło zdziwienie.

- To wy się znacie!? - krzyknęła do Coyote lekko oburzona

Mimo całego zajścia latynoska nie zdejmowała nogi z gazu. Dopiero, gdy wódz zwrócił się w ich stronę zaciekawiona zwolniła. W momencie, gdy koń Indianina zrównał się z samochodem, kobieta zatrzymała wóz. Na słowa człowieka z pióropuszem odpowiedziała:

- My również witamy o wielki wodzu tych regionów - mówiła wyniośle zdając sobie sprawę, że jedno źle sformułowane zdanie, lub nie wspomnienie o tytule może rozgniewać rozmówcę. W końcu, kto zna tych Indian? Podróżujemy tędy i opuścimy twe tereny jak najszybciej będziemy mogli, gdyż nie chcemy nadużywać Twej gościnności o wielki - kontynuowała.
 
__________________
Nie-Kud*aty, ale ciągle z metalu...
Kud*aty jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:56.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172