Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-03-2008, 21:15   #21
Marchosias
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Na słowa Kane'a, Zero machnął tylko beznamiętnie ręką.
-Nie mam zamiaru się z nikim układać - Zaczął odchodzić, jednak po chwili się zatrzymał i nie odwracając się, powiedział - Jeśli o mnie chodzi, to nie zależy mi. Skazali mnie na dożywocie, więc nie ma nic do stracenia. Jeśli ktoś zaatakuje, obronię się, ale sam napastnikiem nie będę... - Kiedy wydawało się, ze już skończył, dodał - Nie teraz.

Swoje kroki skierował na teren siłowni, gdzie oparł się o ścianę i zaczął obserwować ćwiczących.
"Nie jest źle... Ci ludzie nadawaliby się idealnie na mięso armatnie..."

Nie rozglądał się, nie zwracał uwagi na otoczenie. Po prostu obserwował ćwiczących.
Jeśli ktoś teraz by podszedł, by go zajebać, nie miało to dla niego znaczenia.
Liczyli się tylko ćwiczący.

"Marnowanie mięsa"
 
 
Stary 18-03-2008, 14:30   #22
 
Hertion's Avatar
 
Reputacja: 1 Hertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znany


Po tym jak ni z tego ni z owego przyszedł do nas Kane i zaczął nam rozkazywać coś się w nim zbierało. Nie znosił planów, pierdzielenia się ze wszystkim. A poza tym miał plan, co do ucieczki z tej dziury. Ale... Pomagając im, na ewentualnej wolności miałbym dobrych sprzymierzeńców. Gdy Kane odszedł, a Wacko zaczął gadać z nim podszedł do nich powoli widząc zachowanie Zera. Było strasznie kompromitujące. Gość dostał dożywocie, więc nie musi mu zależeć. Może spróbować uciec, a jak nie to i tak zginie. Pomóc komuś, to jest coś. Sam się dziwił swoich myśli. Wręcz się ich brzydził. Co on jest? Kaznodzieja jakiś? Uczony? Szlag... Ale zdrowy rozum miał. Po pytaniu Wacko, odpowiedział chrypiąc głosem jak z piekieł:
po tych słowach odwrócił się szybko jak miał w zwyczaju. Obrót ten był bardzo wyzywający i nieokrzesany. Czarne długie włosy skaczące za resztą swego ciała. Oko odwrócił się i poszedł za Zero. Nie miał ochoty nawiązywać bliższej znajomości z takim mięczakiem. Było to dla niego obleśne. Dla niego takie zachowanie było bardzo dziwne i nie wie co gość, co w jadalni stanął obok współwięźnia teraz odmawia mu pomocy w szybszym odzyskaniu wolności. Odwrócił się i poszedł do worka treningowego gdzie zaczął wyładowywać złość. Jego ciosy może niezbyt szybkie, jednak silne i precyzyjne zdawały się odzwierciedlać jego postawę wojownika i bez konsekwentnego mordercy. Dalej większość nie wiedziała kim jest i dla czego się tu dostał. I dobrze. Po co komu wiedzieć o mojej przeszłości? Po co...
 
__________________
Kiedy rodzisz się, nawet góry toną we krwi...

I nastał czas że wylał Hades!!!

Ostatnio edytowane przez Hertion : 24-03-2008 o 10:05.
Hertion jest offline  
Stary 20-03-2008, 08:55   #23
Lio
 
Lio's Avatar
 
Reputacja: 1 Lio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputację


Siłownia nie była niczym niezwykłym. Stały tam może trzy ławeczki, na których potężni skazańcy wyciskali ciężary, od których gryf zaczął nieznacznie się wyginać. Oprócz tego, sześć poręczy, które służyły do podciągania, długi na jakieś pięć metrów stojak, na którym na trzech półkach poukładane były hantle i worek treningowy. Wszystko co nie wymagało podnoszenia czy poruszania, było zabetonowane w ziemi, nie wyglądały na możliwe do poruszenia.


Nie minęło dziesięć minut od kiedy Oko zaczął boksować, a podszedł do niego pewien mężczyzna. Najbardziej charakterystyczną cechą jego wyglądu, były nieśmiertelniki i czarna czapeczka z daszkiem. Oczy zakrywał daszek jego nakrycia głowy. Wyglądał dość niewiarygodnie, trudno było dojrzeć jakąkolwiek bliznę czy ślady walki, które były czymś najzwyklejszym tak w samym więzieniu jak i poza jego murami, świat to w końcu cholerne piekło.
- Można się przyłączyć? - w jego głosie nie dało się wyczuć wrogości, mówił w sposób przyjazny i spokojny, a kiedy zadał pytanie, na jego twarzy pojawił się uśmiech.

Kiedy Kane zbliżał się do dołów, nagle rozległ się dźwięk strzału, kula utkwiła w ziemi jakiś metr od niego. Od płotu dzieliło go niewiele więcej. Z tej odległości dojrzał tylko tyle ile wcześniej. Co prawda do jego uszu dochodziły jakieś wołania, ale nie był w stanie usłyszeć niczego konkretnego.
- Hej, Ty tam, czarnuchu, włóż dupę w procę i wypierdalaj stamtąd. - strażnik stojący na najbliższej wieży, celował do Kane'a ze swojej broni, następny strzał z pewnością nie będzie już ostrzegawczy.

Wszyscy zajmowaliście się swoimi sprawami, wtedy raz jeszcze rozległo się szczekanie wśród niektórych więźniów. Chwilę później pojawili się znani wam ze stołówki czarnoskórzy. Nie zaprzątali sobie jednak głowy szukaniem was, od razu skierowali się w stronę ławki, która aż do tej chwili pozostawała wolna.
 
__________________
Może być sto postaw i ułożeń miecza, ale zwyciężasz tylko jedną.
- Yagyū Munenori
Lio jest offline  
Stary 20-03-2008, 09:14   #24
 
Hertion's Avatar
 
Reputacja: 1 Hertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znany


- Ależ proszę. - odezwał się równie spokojnie odzwierciedlając pokojowe nastawienie do tego typa i przesunął się dając miejsce gościowi w czapce z daszkiem. Nie pchał się do rozmowy. Zrobił sobie chwilę przerwy patrząc na jego ataki. Obserwował ciosy, gdzie woli je zadawać, jak szybko je zadaje i jak są silne. Strzelił palcami i szyją spoglądając na Zero. Dla niego nie był już niczego wart. Był po prostu śmieciem, brak odpowiedzialności i jakiegokolwiek rozumu. Był nikim. Po małej przerwie wrócił do boksowania. Zacisnął zęby i zaczął boksować. Lubił to robić, odprężało go to i jednocześnie wzmacniało jego siłę i sprawność fizyczną.
Po dłuższej chwili pojawiły się czarne skurwysyny. Miał ochotę złoić im dupy. Tak bardzo się do tego rwał, ale się powstrzymał. Rozum zwyciężył nad żądzą krwi. Może to i lepiej... Ukradkiem spoglądał na tych psów. O dziwo nie rwali się do walki, ani nie zaczepiali. Znaleźli sobie pustą ławeczkę i usiedli na niej. Nie skomentował. Co chwila łypał na nich jednym okiem. Czekał co się dalej stanie. Może gość w czapce go zagadnie, może czarnuchy go zobaczą i będzie sie bić. Może znajdą jednego z jego współwięźniów i będzie musiał interweniować. Może znajdą kogoś innego i zaczną go lać. A może po prostu będą siedzieć i gadać o pierdołach. W sumie, miał to gdzieś co się stanie, ćwiczył. Teraz tylko to było dla niego ważne. Ale wiedział jak powinien w odpowiednich sytuacjach zainterweniować, bądź pozostać w cieniu. Po prostu wiedział...
 
__________________
Kiedy rodzisz się, nawet góry toną we krwi...

I nastał czas że wylał Hades!!!
Hertion jest offline  
Stary 20-03-2008, 09:32   #25
 
Hardcore Holly's Avatar
 
Reputacja: 1 Hardcore Holly nie jest za bardzo znanyHardcore Holly nie jest za bardzo znany


-zaje-kurwa-biscie- pomyślał Wacko. Teraz, gdy w odległości kilku metrów są te czarnuchy, to te kundle na pewno nie zechcą nawet pierdnac buntowniczo, nie mówiąc o nakłonieniu ich do współpracy, pięknie…
Wacko spojrzał w bok, gdzie Oko stal z jakimś kolesiem, ciekawe co ten palant w czarnej czapeczce chce…Wacko ruszył zdecydowanym krokiem w kierunku współwięźnia, złapał go za ramie i szepnął:
-On może się przydać, sprawdź go, tylko ostrożnie…
Lucas zaczął przyglądać się nieznajomemu. Dziwny facet, skąd on się tu wziął, to wszystko jakoś dziwnie mi nie pasuje…Stamboli odgonił myśli i o przewrażliwieniu:
-Jakie kurwa przewrażliwienie- pomylslal- w tym świecie jak nie jesteś czujny jak barman obsługujący bydlaka z Hegemonii to lądujesz z kulka w głowie. A ja tego nie chce, o nie, jeszcze wiele owieczek do nawrócenia…
Przez ta cala zadymę z tymi brudasami, zapomniał o tym kim jest. Jeszcze wiele owieczek do nawrócenia, oj tak…
Wacko podszedł do boiska do koszykówki i zaczął się przyglądać grze, a co innego można tu robić ?
 
Hardcore Holly jest offline  
Stary 20-03-2008, 17:55   #26
 
Maciass0's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłość


Kane po odejściu od grupy współwięźniów miał roztargniony umysł. Myśli kołowały mu się po całej głowie. Gdzie był ich cel? Jakie będą konsekwencje jego czynów, czy kiedyś mu wybaczą? Szedł patrząc w dół, a wyobraźnia tworzyła coraz to dziwniejsze obrazy krwi i śmierci przy każdym złym ruchu ze strony jego. Widział siebie, widział więzienie.

"Kurwa, co ja mam zrobić, mam przecież cel, muszę go wykonać! Przecież oni są dziwni i jak będę z nimi siedział to wchłoną mnie jak gąbka wodę. Będę wraz z nimi posądzany jako grupa. Mam własny cel i muszę go wykonać!" - Myśli kłębiły się w umyśle Gangsty


Szedł wciąż zamyślony, nie patrzył się na boki, nagle padł strzał a kamienny z myśli Kane wzdrygnął się i zaczął szukać wzrokiem odpowiedzi, zobaczył celującego strażnika na wieżyczce jakieś 40 metrów od niego. Kane zaczął szukać po sobie ran, obmacywać się w poszukiwaniu dziur.

"O kurwa, ten palant mnie zabił, dlaczego? Ty chuju!" - Rozpaczliwie bluzgał a jego umysł zapełnił się przekleństwami. Usłyszał kojący głos strażnika:
-Hej, Ty tam, czarnuchu, nie zabiłem cię, ale włóż dupę w procę i wypierdalaj stamtąd.
Kane zaczął się rozglądać na boki i wreszcie zobaczył, co się dzieje i gdzie jest. Wszedł chyba na zakazaną strefę w więzieniu, jakim były doły, z których wydobywał się skowyt więźniów. Kane podniósł głowę zmieniając cel oglądania i powiedział do strażnika:
- Już idę, jestem jaki jestem i sorry kurwa że wjebałem się w te strony, ale nie krzycz na mnie bo już sobie idę - I Kane wycofał się w bezpieczne strony z dala od tego "gbura".

"Kurde miałem teraz wielką szansę, ale przecież mogło być różnie, mógł mnie zabić tak łatwo, miał mnie jak na talerzu" - pomyślał.

Kroki Kane'a zbliżały się do boiska w koszykówkę. Kane zobaczył ten beton te obskurne kosze, ławki dla widowni były całe ojszczane bądź poniszczone przez więźniów.

"Prawie tak jak na dzielnicy, kiedy graliśmy jak byłem młody, a potem się zaczęło... I kurwa było do dupy!" - zagaiła myśl.

Przez chwilę przeszła mu myśl żeby zagrać z tamtymi typami, ale gdy zobaczył jaki mają poziom oczy mu wyschły z czasu w jakim patrzył się na nich.

"No tak, jak się ma dożywocie to mają czas na granie. Niech grają, ja muszę myśleć...."

Wtedy pojawili się tamci czarni, niektórzy zaczeli szczekać,
"Co to za zwyczaj, co oni takiego robią że oni się boją?"- pomyślał
Usiedli na ławce a wzrokiem przeszywali każdego, który spojrzał się w ich stonę. Dziwne uczucie właśnie dotknęło Kane'a gdy jakiś największy czarnuch spojrzał na niego, nie czuł czegoś takiego od dawnego czasu.
Kane obrócił się i spojrzał na boisko oglądając grę i przypominał sobie ruchy i zagrywki które znał z gangsta hood. Joł!
 
Maciass0 jest offline  
Stary 22-03-2008, 09:57   #27
Lio
 
Lio's Avatar
 
Reputacja: 1 Lio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputację


Nieznajomy nie zwracał uwagi na Wacko, choć na jego twarzy przez moment pojawił się wyraz niechęci. Chwilę, później, kiedy nikt mu nie przeszkadzał, zaczepił Oko.

Kane tymczasem został zauważony przez trójkę czarnoskórych, którzy w najlepsze szaleli na boisku.
- Czołem Czarnuchu! - krzyk jednego, doszedł każdego kto w danym momencie przebywał na placu.
Inny podał mu piłkę, a ta chwilę później trafiła w ręce Kane'a.
- Oto Twoje pięć minut, pokaż co potrafisz. - rzucił zadzierając głowę, a wszyscy poza nim zeszli z boiska. Wszystko było jasne, mały mecz, jeden na jednego.
Oprócz stojącego niedaleko Wacko, zebrała się wokół kosza jeszcze niewielka grupa, która okazała się być wyjątkowo zainteresowana wydarzeniami na boisku. Oprócz innych Afroamerykanów, pojawili się tam również biali, Indianie, a nawet kilku Azjatów, chociaż jedna cholera wie, skąd tu takich przywiało.
Niedaleko kosza pojawił się jeszcze ktoś, nie był to nikt inny jak tylko doskonale znany wam gang "Psów". W momencie kiedy podeszli dostatecznie blisko, wszyscy rozeszli się na boki, robiąc miejsce szefowi, którego poznaliście na stołówce, A-Dogowi i jeszcze czterem innym.

Siłownia funkcjonowała jak zwykle. Ciężary podnoszone na potężnych muskułach skazańców, wydawały się być lekkie niczym piórko.
Zero siedzący na uboczu, nie był zaczepiany przez nikogo, zresztą nikt nie zwrócił nawet na niego uwagi. Albo pływasz, albo znikasz, tak zaczął funkcjonować ten świat od kiedy Moloch rozpoczął swoją zabawę. Zmienić się w cień, byle szczura to też jakiś sposób na przeżycie, tylko czy nie dostaliśmy na tym padole za mało czasu by tak go marnować?
W pewnym momencie, na plecach jednego z ćwiczących Zero dojrzał coś co niezwykłego, znajdował się tam tatuaż, który pokrywał całe plecy i przedstawiał ogromną, rzymską cyfrę VII.
 
__________________
Może być sto postaw i ułożeń miecza, ale zwyciężasz tylko jedną.
- Yagyū Munenori

Ostatnio edytowane przez Lio : 23-03-2008 o 23:19.
Lio jest offline  
Stary 22-03-2008, 12:00   #28
 
Hertion's Avatar
 
Reputacja: 1 Hertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znanyHertion wkrótce będzie znany


Również nie zwrócił uwagi na Wacko. Kolejne idiotyczne posunięcie. Ale cóż, wielu debili spotyka się w pierdlu. Po chwili gość o czarnej czapce zdjął ją i zobaczył zielone oczy. Nie robiły na nim wrażenia, co on baba jest żeby oczy oceniać? Ten gość zaczął do niego gadać:
- Gwiazdą boksu to Ty nie jesteś, ale siłę masz. - zadarł głową ukazując pozbawioną zarostu, gładką twarz, raczej młodego mężczyzny. Wlepił w Ciebie swoje zielone oczy, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. - Mam dla Ciebie ofertę, zanim coś powiesz, poczekaj aż skończę. - zmierzył Cię od stóp do głów. - Widziałem, że macie zatarg z brudasami, oferuję pomoc. Pamiętaj bratku, że nie ma nic za darmo, musisz najpierw udowodnić swoją przydatność. - dwa ciosy spadły na worek. - Mamy taki mały klub, można powiedzieć, że bokserski. Mogę Cię wprowadzić, udowodnisz jaki z Ciebie twardziel, a urosną Ci plecy, bratku. To jak będzie? - odezwał się jak akurat Oko pieprznął w worek treningowy tak, że człowiek już by nie żył (splot słoneczny).
[/color] odrzekł spokojnie i czekał na odpowiedź.

Zaraz potem zrobiło się dość duże zbiorowisko na boisku z koszykówki. Poprzez głowy zobaczył Kane. I maszerujących w jego stronę Dogów. Załamał się. Są tu pierwszy dzień, a już narobili o sobie tyle szumu i hałasu. Porażka. Gdyby wierzył w jakiegoś boga powiedziałby: "I kurwa amen". A teraz zwyczajnie powiedział:
-Ło kurwa jego mać... - zamilkł. Miał już to gdzieś czy go tam zatłuką czy on ich. Słuchał tylko wypowiedzi zielonookiego gościa w czarnej czapce. Jego propozycja była nader interesująca. Może mógłby zdobyć trochę respektu...
 
__________________
Kiedy rodzisz się, nawet góry toną we krwi...

I nastał czas że wylał Hades!!!

Ostatnio edytowane przez Hertion : 24-03-2008 o 10:11.
Hertion jest offline  
Stary 22-03-2008, 12:04   #29
 
Maciass0's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłośćMaciass0 ma wspaniałą przyszłość


Kane przyglądał się grze graczom na boisku w kosza, beton był specjalnie przystosowany do gry w streetballa. Często grali nogami bądź nawet całym ciałem, liczą się tricki a nie punkty. Kane rozpaczliwie przypomianał sobie zagrania robione przez czarnych i wołał do swojej pamięci:
"Jak to było na Bronxie? Przecież już kiedyś grałem, nie można tak zapomnieć szybko". Uśmiechnął się gdy jeden z nygga zrobił pakę na koszu i zawisnął na ugiętych rękach. Wtedy go zobaczyli
- Ej ty czarnuchu! Czołem! - krzyknął jeden ubrany tylko w podkoszulek i spodnie. Drugi rzucił mu piłkę a potem odrzucono ją mi.
- Oto Twoje pięć minut, pokaż co potrafisz. - powiedział.
"A więc zagramy" - pomyślał Kane wchodząc na boisko.
- Jestem Jamal, zapewne jest tylko jedna zasada? Nie ma zasad. Kiedyś grałem, przed tym jak tu trafiłem. Wiele zapomniałem, ale niech wygra lepszy. Zapewne zjedziesz mnie bez mydła, ale jutro też tu przyjdę.
Kane zrzucił na bok kaftan rzucając go na ławkę, rozprostował ramiona i rzucił na próbę do kosza. (Rzucę kośmi)
[Rzut w Kostnicy: 23]
Potem zaczeli grać, Kane starał się jak mógł, trafić choć jednego kosza, przy tym próbował wykonać jakieś triki.


W czasie gry Kane zadał takie pytania:
- Jak się nazywasz?
- Gdzie nauczyłeś się tak grać?
- Będe tu przychodził, co ty na to?
- Jestem nowy, kto tu jest dyrektorem więzienia?
Mają one na celu poznaniu tego typa i mieć go jako ziomka, no i oczywiście poznania tego więzienia

Po grze Kane był zmęczony, dyszał szybko i ciężko. Musiał usiąść na ławce i odpocząć. Powiedział jednak:
- Do jutra xxx (jeśli się przedstawi to tu jego imię). Jamal tu przyjdzie...

*** DO MG
Napisałem taki post-szablon bo jak wiesz nie będzie mnie od sob do pon.
 

Ostatnio edytowane przez Maciass0 : 27-03-2008 o 16:06.
Maciass0 jest offline  
Stary 23-03-2008, 00:30   #30
Marchosias
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Kiedy Zero ujrzał cyfrę, na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech. Chociaż dziwne zdawało się to, jak wyraźny przekaz gościł na plechach więźnia, trzeba było zbadać każdy ślad. Nie mógł sobie pozwolić na zignorowanie znaku, jednocześnie wiedząc, że to nie może być takie proste.
Nigdy nie było proste.

Wstał i podszedł do mężczyzny. Patrzył na niego swoim półprzytomnym wzrokiem, lekko się uśmiechając.
Nie miał planu na rozmowę, tak samo jak nie miał planu na jakiekolwiek inne działanie, zaistniałe dzisiejszego dnia. Czasami zapominał o swojej misji, która trapiła go od pamiętnego dnia.
Wtedy działał irracjonalnie, przeciwnie ze swoją naturą. Chaotycznie, jak wtedy, na stołówce.
Niestety, był zwykłą istotą ludzką i jak każdemu człowiekowi, zdarzało mu się działać bez namysłu, by następnie żałować podjętej czynności.

-Nie będzie Ci przeszkadzało, jeśli się przyłączę?
Niepewne pytanie, wypowiedziane pewnym tonem. Po czymś takim mogło zdarzyć się wszystko, szczególnie w taki miejscu.
Czasem ciężko jest spotkać się z akceptacją, jednak gdy jest się kimś nowym w więzieniu, sytuacja wygląda zgoła inaczej, niż poza jego murami.
Wszystkie grupy szukają sprzymierzeńców, nowych ludzi, zaś Ci ludzie grup, naturalna kolej rzeczy. To nie pierwszy dzień w pracy, gdzie ktoś podłoży Ci świnię, bo jesteś świeżym mięsem.
Czasu na manipulację jest zbyt mało, by móc przemyśleć niektóre decyzję. Wszystko zazwyczaj sprawdza się w praniu – ktoś zostaje, albo wylatuje, niejednokrotnie w innej kolejności, niż przyszedł.
Świeża krew musi być respektowana, czy tego ktoś chce, czy nie. Nikt nie waży się tego okazać, jednak prędzej czy później, nowy nabytek znajdzie swoją grupę, a najważniejsze jest to, żeby to była Twoja grupa. Każda inna oznacza wyrok.
Wybierając dobrze, jednocześnie wybiera się źle, absurdalna kolej losu.

Zero podwijał powoli rękawy, czekając na odpowiedź. Lustrował twarz mężczyzny, to był najważniejszy element ludzkiego ciała. Bez twarz nie jesteś człowiekiem.
Kiedy rękawy sięgały coraz wyżej, kolejne rany ukazywały się światłu dziennemu. Całe mnóstwo, dłuższych i krótszych, głębszych i płytszych. Wszystkie łączyła jedna, wspólna cecha – były zagojone, jakby powstały spory kawał czasu temu.
 
 
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:03.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172