Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 31-01-2011, 21:20   #1
 
Buzon's Avatar
 
Reputacja: 1 Buzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie coś
[Storytelling/Postapo] Metro 2036 - SESJA ZAWIESZONA

-„Czy ktoś się zgodzi? Morale moich ludzi są na pograniczu. Nie dla każdego życie stalkera to odpowiedni wybór. Ale to chyba mądra decyzja.”- Płk. Władimir Iwanowicz zadręczał się troską o los swoich ludzi. Przed wojną nie znał ich. Dla niego byli tylko zwykłymi ludźmi, którym wydawał rozkazy a oni je wypełniali. Byli jego narzędziem. Jego rękom i jego oczyma kiedy on spokojnie palił fajkę w swoim gabinecie. A teraz byli jego przyjaciółmi. Jego nową rodziną. Twarde serce rosyjskiego wojskowego zmiękło w podziemiach Moskwy. Pomimo iż nie było po ni widać był szczęśliwy jak dzieci jego żołnierzy mówili do niego „wujku”. Wieczory kiedy opowiadał chłopcom historie związane w wielkimi bitwami były jego najpiękniejszymi chwilami w jego życiu. Zaciekawione oczy dzieci nie spuszczające go z oczu. Czuł jak otaczają go respektem większym od żołnierzy czy też ludzi kiedy był pułkownikiem. Tutaj nie czuł się jak pułkownik ale jako heros, jak bohater swoich opowieści. Jak Leonidas broniący Sparty przed plagą Persów. Wiedział, że kiedy poprosił by tych chłopców o wzięcie i broni i pójściem za nim nawet do samego piekła, chłopcy uczynią to bez żadnych słów sprzeciwu. A teraz obserwował ich ojców. Siedzących przy ognisku. Byli zupełnym przeciwieństwem swoich dzieci. Brakowało im życia, chęci do zrobienie czegoś wielkiego. Od pytania stalkera minęło kilka dobrych minut i oprócz szeptów nie słyszał nic. Władimir wiedział, że taka decyzja potrzebuje czasu. Wiedział, że potrzebują jakiejś iskry, która ich pobudzi. Gdyby on sam jeszcze miał trochę sił to pewnie dołączył by do stalkera. Kiedy patrzał na niego widział jak od niego emanuje siłą i charyzma. Czyżby stało przed nim ucieleśnienie jego opowieści. Czy to właśnie ta charyzma będzie iskrą, która ich pobudzi. Mógł mieć tylko nadzieję.
-„Ja idę.”- Pierwszą osobą która się zgłosiła był Sasza. Wysoki blondyn. Wstał, poprawił swoje spodnie i kurtkę. Wyprostował się i powiedziało stalkera. –„Ja pójdę. Mam dość tych ścierw i z miłą chęcią pomogę się ich pozbyć.”
On. 28 letni żołnierz. żołnierz z wyboru okazał się być iskrą, która pobudziła zgromadzonych. Zaraz po nim wstawali następni. Pułkownik doliczył się siedmiu żołnierzy chętnych to boju.
-„Ktoś jeszcze?”- Zapytał się pułkownik uprzedzając stalkera. Na jego odzew nie odezwał się nikt. Tak więc postanowione. Siedmiu jego żołnierzy, przyjaciół opuści ich i wyruszy w głąb metra by walczyć z nieznanym.
-„Macie trzydzieści minut na mobilizację.! Za pół godziny widzę was w namiocie pułkownika. Za godzinę wyruszamy do Hanzy odstawić pozostałych.”- odezwał się stalker.-„Zabierzcie wszystko co wam się przyda.”
Odwrócił się do pułkownika spojrzał mu w oczy.- "Masz godzinę na mobilizację stacji. Potem zawalamy tunel i idziemy stąd.”
Pułkownik Iwanowicz zgodził się kiwnięciem głowy.

Wszyscy

W namiocie pułkownika było jasno. Lampka oświetlał cały wojskowy namiot. Wszyscy oprócz stalkera i płk. Iwanowicza staliście. Stalker spojrzał na was. W ciągu kilku sekund wiedział tyle ile potrzebował na tę chwilę.
-„Dobra panowie. Podziwiam waszą odwagę. Ale to nie o tym mamy gadać. Jak wiecie te potwory z góry zeszły do nas. Naszym zadaniem jest pomoc innym stacją w tępieniu wrogów. Pułkownik powiedział mi, że macie do czynienia tylko z jednym rodzajem mutantów. Kiedy wyjdziemy na powierzchnię będzie ich o wiele więcej więc nie radzę zgrywać bohaterów. Macie tylko słuchać moich rozkazów. Kolejną ważna informacją jest to, że pierwszą misją jaką wykonamy to odprowadzimy pozostałych do Hanzy. Ona zapewni im bezpieczeństwo. Następnie wyruszymy do Polis. W Zakonie wyrobią wam odpowiednie papiery i pokażą kilka sztuczek. Jesteście żołnierzami więc z dyscypliną nie powinno być problemów.” – Stalker wstał wyprostował się i powiedział z uśmiechem- „Mam na imię Gregori Garczkow. I od dziś jestem waszym dowódcą. Teraz nie miałbym nic przeciwko temu abyście powiedzieli w czym się specjalizujecie. Muszę wiedzieć kim dowodzę.”
Z tym samym uśmiechem co zadał pytanie czekał na waszą reakcję. Trzeba było się sprężać mieliście nie całe trzydzieści minut i trzeba wyruszać stąd.

Sasza


-" Nazywam się Sasza Striew. Szkolono mnie by pracować ładunkami wybuchowymi. Jestem tutejszym specem o materiałów wybuchowych. Istotną informacją jest te, ze potrafię zrobić prowizoryczny granat. Mam nadzieję, że będę użyteczny?"- spytał się Sasza
-" I to nie wiesz jak do cholery"- odpowiedział mu stalker, a w jego oczach można było ujrzeć płomyczek zachwytu.


Mikołaj

-"Ja jestem Mikołaj Borwisz. W wojsku zostałem przydzielony do ekipy inżynieryjnej przy obsłudze ciężkich maszyn. Począwszy od CKM-ów a kończąc na czołgach. Można powiedzieć ,że jestem mechanikiem. Ale strzelać też potrafię."

Leonid

-"Medyk Borichevskiy melduje się panie kapitanie. Patrząc jak moi koledzy się zgłaszają wiedziałem ,że będzie wam potrzebny ktoś kto zna się na pomocy. Ukończyłem studia medyczne w akademii wojskowej. Tyle na razie wystarczy na mój temat. Pozwolę wypowiedzieć się kolegą."- kończąc swoje zdanie spojrzał na was. Wiedzieliście ,że teraz wasza kolej, a czasu coraz mniej
 
__________________
" Przyjaciel, który wie za dużo staje się bardziej niebezpieczny niż wróg, który nie wie nic."
GG 3797824
Buzon jest offline  
Stary 31-01-2011, 23:02   #2
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Siedzieli przy ognisku. Pułkownik zadał pytanie lecz cisza następująca po tym była wręcz przytłaczająca. Nagle odezwał się wysoki blondyn. Po nim dołączali się następni, aż w końcu Nikołaj zdecydował, że nie ma co grzać tyłka tutaj. Wstał, zasalutował i krzyknął:
- Towarzysz Nikołaj Brudniev melduje się do pełnienia służby!
Widział wzruszenie w oczach pułkownika. Chyba nie spodziewał się, że tyle osób będzie chciało jeszcze walczyć przy obecnych morale.
- Macie trzydzieści minut na mobilizację.! Za pół godziny widzę was w namiocie pułkownika. Za godzinę wyruszamy do Hanzy odstawić pozostałych.- odezwał się stalker.- Zabierzcie wszystko co wam się przyda.
Nikołaj zasalutował po raz drugi i razem z innymi ruszył w kierunku namiotów żołnierzy. Wszedł do swojego. Mieszkał razem z trzema innymi wojakami. Z pod pryczy wyciągnął plecak, otworzył skrzynkę ze swoimi rzeczami i zaczął wrzucać wszystko co miał, a miał tego niewiele. Większość to standardowe wyposażenie żołnierskie. Lecz była jedna rzecz, która musiał wziąć obowiązkowo: Swój dziennik i niezbędne przyrządy kreślarskie. Wszystko ładnie i ekonomicznie spakował, a potem ruszył w kierunku namiotu pułkownika. Po drodze zerknął na zegar ścienny, który kiedyś pokazywał obecną godzinę ludziom czekającym na pociąg lecz teraz używany był bardzo rzadko. Okazało się, że ma jeszcze 20 minut. Postanowił, że pójdzie na targ. Uwielbiał oglądać rozłożone na byle jak skleconych straganach różne śmiecie i
podróbki istniejących już przedmiotów, jedzenie, a czasem broń. Nikołaj nie zauważył nawet, że musi już iść.
Cały spocony przetarł ręką wcześnie łysiejąca głowę i odsunął zasłonę zakrywającą wejście do namiotu pułkownika, zasalutował po raz trzeci. Gdy wszyscy się już zebrali głos zabrał stalker:
- Dobra panowie. Podziwiam waszą odwagę. Ale to nie o tym mamy gadać. Jak wiecie te potwory z góry zeszły do nas. Naszym zadaniem jest pomoc innym stacją w tępieniu wrogów. Pułkownik powiedział mi, że macie do czynienia tylko z jednym rodzajem mutantów. Kiedy wyjdziemy na powierzchnię będzie ich o wiele więcej więc nie radzę zgrywać bohaterów. Macie tylko słuchać moich rozkazów. Kolejną ważna informacją jest to, że pierwszą misją jaką wykonamy to odprowadzimy pozostałych do Hanzy. Ona zapewni im bezpieczeństwo. Następnie wyruszymy do Polis. W Zakonie wyrobią wam odpowiednie papiery i pokażą kilka sztuczek. Jesteście żołnierzami więc z dyscypliną nie powinno być problemów. – Stalker wstał wyprostował się i powiedział z uśmiechem - Mam na imię Gregori Garczkow. I od dziś jestem waszym dowódcą. Teraz nie miałbym nic przeciwko temu abyście powiedzieli w czym się specjalizujecie. Muszę wiedzieć kim dowodzę.
Nikołaj podniecony do granic możliwości zabrał głos czwarty.
- Nazywam się Nikołaj Brudniev. Koledzy mówią na mnie Brudas ale nie dlatego, że jestem brudny, to od nazwiska. Mam 34 lata. Potrafię rysować mapy, sprawnie wyznaczać kierunki świata bez przyrządów, mam zmysł orientacji w terenie, świetnie strzelam z karabinów dalekosiężnych, potrafię zabić prawie wszystkim, umiem strzelać z łuku i odpowiednio korzystać z broni białej, znam na pamięć mapę całej Rosji. Znam się na obróbce metali. W razie czego potrafię się skradać i pozostawać niezauważonym. Generalnie bardziej przydatny będę tam na górze niż tutaj. - Ucieszony, że już skończył tą plątaninę zdań czekał na dalszy ciąg odprawy.
 

Ostatnio edytowane przez Ziutek : 02-02-2011 o 15:18.
Ziutek jest offline  
Stary 31-01-2011, 23:39   #3
 
Bachal's Avatar
 
Reputacja: 1 Bachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputację
Ognisko płonęło z wolna. Dwie osoby zgłosiły już swój akces do wyprawy. Kilku z pozostałej grupki walczyło ze swoją psychiką, aby uczynić to samo. Jego jak zwykle nikt nie zauważał. Mimo tego, że ludzie darzyli go sympatią, jakoś zawsze potrafił uniknąć ich wzroku. Teraz kucał gdzieś w mroku, przygarbiony, pogrążony w swoich myślach. Chłodno kalkulował. W jego umyśle sekundy ciągnęły się w długie minuty, a minuty w nieskończoność, więc gdy wstał, zaraz po zdecydowanym głosie Nikolaja, dla mężczyzn minęło raptem kilkanaście sekund. On w tym czasie podjął szereg decyzji, które po raz kolejny mają zmienić jego życie. Podszedł do ogniska, po czym rozległ się jego głęboki głos.
- Ja, Strien Kamratov, zwany przez obecnych Kamratem. Jestem skrytobójcą, żołnierzem, handlarzem. Podpisuje się pod tą wyprawą i kładę moje sztylety i karabin, przeciw mutantom napotkanym na naszej drodze...
Po tej krótkiej wypowiedzi, nie czekając na innych ochotników, poszedł przygotować się pobieżnie do wyprawy. Miał jeszcze mniej dobytku, niż się spodziewał. Sprawdził sztylet szponu Poltergeista, który tkwił w odpowiednim mocowaniu pod pachą, oraz drugi, dłuższy, tkwiący w tylnej kieszeni spodni.Szybki rzut oka na stan Glocka i ten wylądował w kaburze. Otworzył swój plecak, jeden z najlepszych plecaków typu Adventure, jakie były do zdobycia przed całym tym burdelem. Po chwili zastanowienia wylądowało w nim parę koszulek, bielizna oraz woda i magazynki. Mundur dopięty, paczka fajek do kieszeni, pamiątkowa zapalniczka schowana w kamizelce taktycznej, AKU zawieszone. Cóż, rzucił okiem po raz ostatni na swoje lokum, po czym wyniósł się stąd bez żalu na główny plac, gdzie rozbrzmiewał głos Nikolaja
- ...potrafię zabić prawie wszystkim. W razie czego potrafię się skradać i pozostawać niezauważonym. Generalnie bardziej przydatny będę tam na górze niż tutaj.
Kamrat dołączył i chłodnym wzrokiem rozglądał się po twarzach członków drużyny, do której on sam należał...
 
Bachal jest offline  
Stary 31-01-2011, 23:50   #4
 
Shooty's Avatar
 
Reputacja: 1 Shooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodze
Siergiej pomimo powagi sytuacji, jak zwykle zachował kamienną twarz. "Ciekawe czy pamiętam, jak się uśmiechało" - pomyślał. Pułkownik skończył zadawać pytanie, na które odbiorcy odpowiedzieli mu ciszą. Po chwili jednak zasalutował blondyn... Sasza? Tak, Sasza. Pozostali podążyli za przykładem, a Iwanow westchnął ciężko i zmuszony chwilą wstał, wykonując marną karykaturę pozdrowienia, która bardziej przypominała odpędzanie się od chmary much. Hmm... Władimirowi coś oko zaiskrzyło... Wzruszył się? Siergiej niezauważalnie pokręcił głową. Podatność na emocje kiedyś go zabije.
Represser zdążył usłyszeć jeszcze pierwsze rozkazy stalkera, kiedy tłum wychodzących żołnierzy wypchnął go z namiotu pułkownika. Zabrać wszystko, co nam się przyda? Skąd? Z tego małego kuferka na bieliznę, którego trzymał w swoim mieszkaniu? Czy może z samotnej szuflady na skarpetki? Wszystko co miał wziąć, było już przy nim. Uzbrojenie, wojskowe wdzianko, lekarstwa i zdjęcie... Zdjęcie tego, czego brakowało mu najbardziej zawsze powinno być przy nim... Zaraz, zaraz. Lekarstwa! Prawie by o nich zapomniał. Szybko wyciągnął pudełko z kieszeni munduru, rozejrzał się, sprawdzając czy nikt mu się nie przygląda, po czym wysypał na wyciągniętą dłoń kilka tabletek i połknął, wykrzywiając twarz w grymasie. Oczywiście, gdy po mrugnięciu otworzył oczy, świat ukazał mu się w lekko rozmazanych barwach. Jeszcze dziesięć minut i minie, ale są rzeczy ważne i ważniejsze. Nigdy nie wiadomo, co mógłby uczynić przez swoją chorobę...
Spoglądając na zegar, stwierdził, że ma jeszcze 15 minut. Usiadł więc na chłodnej powierzchni stacji i zaczął rozmyślać o swojej przeszłości. W końcu, uznawszy, że już na niego pora, wstał i ponownie ruszył ku namiotowi pułkownika. W środku usadowił się jak najbliżej wyjścia i z typową dla siebie znudzoną miną spojrzał na Gregoriego.
- Dobra panowie. Podziwiam waszą odwagę. Ale to nie o tym mamy gadać. Jak wiecie te potwory z góry zeszły do nas. Naszym zadaniem jest pomoc innym stacją w tępieniu wrogów. Pułkownik powiedział mi, że macie do czynienia tylko z jednym rodzajem mutantów. Kiedy wyjdziemy na powierzchnię będzie ich o wiele więcej więc nie radzę zgrywać bohaterów. Macie tylko słuchać moich rozkazów. Kolejną ważna informacją jest to, że pierwszą misją jaką wykonamy to odprowadzimy pozostałych do Hanzy. Ona zapewni im bezpieczeństwo. Następnie wyruszymy do Polis. W Zakonie wyrobią wam odpowiednie papiery i pokażą kilka sztuczek. Jesteście żołnierzami więc z dyscypliną nie powinno być problemów. – Stalker wstał wyprostował się i powiedział z uśmiechem - Mam na imię Gregori Garczkow. I od dziś jestem waszym dowódcą. Teraz nie miałbym nic przeciwko temu abyście powiedzieli w czym się specjalizujecie. Muszę wiedzieć kim dowodzę.
Siergiej poczekał aż kilka osób skończy się przedstawiać, po czym wstał i sam zaczął mówić:
- Podobno nazywam się Siergiej Iwanow, mówią na mnie także Represser. Zapewne część z was zna mnie z części zachodniej stacji, gdzie siedzę samotnie kilkanaście godzin na dobę, codziennie sprawdzając jakość amunicji na pojawiających się tam potworkach. Kiedy już rozpoczniemy naszą wyprawę, będę służył przede wszystkim chłodnym spokojem. Nie dla mnie są emocje, ja im nie podlegam. I najprawdopodobniej właśnie za to większość tutaj obecnych za mną nie przepada... Oprócz tego potrafię także bardz sprawnie posługiwać się wieloma rodzajami broni palnej i korzystać z noża jak należy, czego dowodem jest wspomniana wcześniej obrona fragmentu stacji w pojedynkę.
Po tej krótkiej przemowie wrócił na swoje miejsce i przyjrzał się pozostałym.
 

Ostatnio edytowane przez Shooty : 01-02-2011 o 01:06. Powód: brak kursywy
Shooty jest offline  
Stary 01-02-2011, 12:28   #5
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Gawriłł zastanawiał się czy w ogóle ma prawo odejść. Tak, chciał iść i nie bał się tego. Od bardzo dawna ma do czynienia ze śmiercią. Cherepa znano w stacji. Był typem rycerza. Pomagał najsłabszym. Był myśliwym, polował. Najpierw na szczury, potem przerzucił się na cięższą zwierzynę. Zawsze się dzielił zdobyczą. Dzięki jemu wielu starców bez rodzin jeszcze nie poumierało z głodu. Przez wielu był uważany za bohatera. Bardzo pomagał Ksenij Alyoszównie której mężczyzna zginął podczas jego pierwszego starcia z mutantami atakującymi stację. Czy sobie poradzi? Przecież ma 12letnią córkę!

"-Ja idę"

Sasza był pierwszy. Cholera! Myśl chłopie! Decyzje które podejmował przyprawiały go o kaca moralnego. Nie patrzył na ludzi. Wyobrażał sobie ich jako kukły, nie nadawał im twarzy choć doskonale wiedział o kim myśli. Poradzą sobie?
Alyosza... gdy towarzysze zabierali jego ciało z wyżartą połową szyi i odgryzionymi dwoma palcami podstanowił, że się zaopiekuje jego kobietą, że jej pomoże. Wtedy przerzucił się ze szczurów na nosalisy, bo to było znacznie wydajniejsze. Miał teraz zostawić ją i resztę?
Po długim wewnętrznym monologu doszedł do jednego wniosku
"Wszystkich nie uratuję"
Ale wyruszając mógł uratować znacznie więcej.

Kopną, w ostatnim geście złości, martwe, wybebeszone truchło nosalisa. Na to spotkanie przyszedł prosto z polowania. Zdjął blokadę, wstał i szybkim gestem rozkręcił lufy harpunnicy aż się rozmazywały w oczach.
-Ja też idę...

Był gotowy już kiedy przyszedł. Od kiedy zmarła jego Anissa odsprzedał pokoik który służył mu za dom i od tego czasu korzystał z gościny ludzi którym pomagał. Swój pancerz miał na sobie. Niestandardowy. Dodano stalowe karwasze z ostrzami w kształcie płetwy. Nosiły na sobie ślady wielu ugryzień. Kto się znał na mutantach rozpoznawał zgryz nosalisa. Na karku i ramionach miał pancerz z 5 metalowych płyt ochraniające barki, obojczyki, kark i kawałek pleców. Również było widać, że zostały już wykorzystane. Reszta "zbroi" była zrobiona z twardej skóry przynoszącej na myśl desanty. Na biodrze miał długi wojskowy nóż, znad barku wystawała mu rękojeść maczety.

-Ja jestem Gawriłł zwany Cherepem. Trafiam z 30 metrów szczura więc mogę być uważany za cichego snajpera, ale wręcz też sobie poradzę. Od zawsze biegam po tunelach metra. Nikt mnie nie przegoni w wyścigu po gruzach. Potrafię tropić i polować. Ze mną nigdy nie powinno być problemu jeśli chodzi o jedzenie, ale ostrzegam, że za priorytet uznaję ratowanie życia cywili. Uznaję zasadę "by uratować ogół ratuj jednostki". Nie zostawię nikogo na śmierć póki ratunek nie będzie szaleństwem, ale możecie też mieć pewność, że nie ucieknę z pola walki zostawiając was mutantom. Jestem Cherep... bo trafiam między oczy. Tak mi to wytłumaczono gdy zyskałem ten przydomek.
 
Arvelus jest offline  
Stary 03-02-2011, 19:49   #6
 
Hermit's Avatar
 
Reputacja: 1 Hermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodze
- Gregori Garczkow, Stalker - odparł krótko i beznamiętnie.
Z premedytacją godną dla sierżanta, spoglądał po każdym z osobna doszukując się wad, zalet, szczegółów.
Postąpiwszy mały krok do przodu przetarł czoło rękawem i dodał
-Nie licha kompania nam się tu zebrała, Władomirze. Spece, inżynierowie, zabójcy, i ja, stary stalker.
Co racja, to racja bo jego wiek już jakiś czas temu zakreślił czwarte koło, a siwizny na skroniach przybywało z każdym dniem. Twarz, kiedyś pełna niczym u greckiego herosa, teraz skąpana szeregiem blizn i ostrych rys wyrytych przez prace i czas była skierowana w stronę młodzików, by mogli się przyjrzeć jak to czasem mawiano 'Żywej legendzie'
W podziemiach metra Stalker był czymś w rodzaju bohatera, kimś kto był w stanie zapuścić się tam, gdzie żaden człowiek przy zdrowych zmysłach nie postawił by stopy. Było wielu śmiałków przemierzających podziemia tuneli i korytarzy, ale tacy kończyli zazwyczaj przedwczesną śmiercią. W tym fachu trzeba mieć nie tylko umiejętności, ale także odpowiednią wiedzę, ekwipunek oraz nadmiar szczęścia. Z Remingtonem w łapie czół się jak by miał +10 do szczęścia, wspominając stare gry fabularne z czasów młodości.
Nieopodal Grega, bo tam czasem na niego mawiali przyjaciele, spoczywał dobrych rozmiarów plecak, który jakością przewyższał tutejsze. Lekko zmodyfikowany z niegdysiejszego plecak podróżnego można było wyciągnąć praktycznie wszystko bez konieczności zdejmowania go z pleców. Kwestia sprawnych rąk oraz wprawy, rzecz jasna.
Posiadał przy sobie tylko to, co jest mu najpotrzebniejsze w podróżach. Często zapuszczał się do zrujnowanych sklepów na powierzchni, wydobywając z pod gruzowiska masę przydatnych materiałów, bądź też reliktów dawnego świata, na które był popyt zawsze w liczbie pestek do automatu.

- Nie wiem czy mnie znacie, ale mógłbym się wam streścić w zgrabnym zdaniu, ale myślę że byście nie pojęli sensu tego stwierdzenia.

Tutaj zgromadzeni mogli zobaczyć, jak na twarzach Władimira i Grega maluje się szczery i odwzajemniony uśmiech. Najwidoczniej jeszcze dobre pamiętali o co w nim chodziło.

Czym się różnie od wibratora? Tym, że jestem prawdziwym chujem.

Następnie machnął rękoma jak gdyby zaganiał świnie do zagrody ponaglając tym jednocześnie zebranych tu ludzi

- Myślę że imiona zapamiętam. Teraz ucałować matki, dziewczyny, chłopaków jeśli który ma, i zbieramy się w drogę. Jak to mówię komu nie w drogę, temu automatem pomogę!
 
__________________
"Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła"
Chan

Ostatnio edytowane przez Hermit : 03-02-2011 o 22:32.
Hermit jest offline  
Stary 04-02-2011, 21:19   #7
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Krótko i treściwie. Bardzo dobrze. Nie odbiega zbyt daleko od wyobrażenia stalkera jakie istniało w głowie Gawriłła.
"- Nie wiem czy mnie znacie, ale mógłbym się wam streścić w zgrabnym zdaniu, ale myślę że byście nie pojęli sensu tego stwierdzenia."
Ale ale... czy on ich obraził? Czy to był średnio trafiony żart? Cherep postanowił to zignorować uznając, że na pewno nie miał zamiaru ich obrazić.
Nie musiał się z nikim żegnać. Nie miał nikogo, ale wszystkim którym pomagał już zdążył wytłumaczyć, że wyrusza ratować całe metro. Część przyjęła to z aprobatą, część nie, a w oczach części widział tylko zmartwienie. Wiedział o czym myśleli. Czuł się z tym okropnie. Zostawił och samych sobie, tylko jeszcze rozdzielił równo pomiędzy nich mięso upolowanego nosalisa. Czy na pewno powinien wyruszać? Ach... dosyć. Dręczenie się niczemu się nie przysłuży. Już postanowił.
-Ja jestem gotowy do wymarszu.
 
Arvelus jest offline  
Stary 05-02-2011, 10:13   #8
 
Shooty's Avatar
 
Reputacja: 1 Shooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodze
- Gregori Garczkow, Stalker - odparł krótko i beznamiętnie.

Ta, stalker i już więcej nic do dodania. Wprawdzie mógł dodać jeszcze jakieś zdanie od siebie, ale po co się przemęczać. Niemniej, Siergiejowi spodobała się beznamiętność jego głosu. - Wreszcie ktoś trochę mniej podatny na emocje - pomyślał.

- Nie wiem czy mnie znacie, ale mógłbym się wam streścić w zgrabnym zdaniu, ale myślę że byście nie pojęli sensu tego stwierdzenia.

Tutaj Represser niezauważalnie pokręcił głową. Gregori nawet nie wiedział, z jakimi rzeczami przyszło mu się mierzyć w przeszłości. I wcale nie były one łatwiejsze od przeżycia na powierzchni.

- ...teraz ucałować matki, dziewczyny, chłopaków jeśli który ma, i zbieramy się w drogę...

Siergiej zaśmiał się. W myślach, bo na jego twarzy nie pojawił się nawet najmniej widoczny grymas. Z kim on ma się pożegnać? Ze zmiennikami, którzy wzdrygają się, gdy tylko przechodzi zbyt blisko nich czy z kucharką, która zawsze daje mu mniejsze racje niż innym z powodu... strachu? Tak, on nie miał nikogo. Nikogo, kto żałowałby jego śmierci albo za nim płakał. Nic do stracenia. Ta myśl była jednocześnie niszcząca i budująca. Powoli usuwała wszelkie ludzkie uczucia, ale przy okazji pomagała podejmować się ryzyka, którego nie podjęłoby się wielu. Teraz przyszedł czas na kolejną bardzo ryzykowną decyzję...

Siergiej nie zastanawiał się nawet przez sekundę.

- Gotowy.
 
Shooty jest offline  
Stary 05-02-2011, 11:34   #9
 
Bachal's Avatar
 
Reputacja: 1 Bachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputację
Nielichy tłumek się tu zebrał, stwierdził Strien w myślach. Ciekawe czego oczekują... Przygód? Sławy? Kurtyzan? Ach, naiwności ludzka, szybko to się zmieni. I jeszcze ten Stalker, zatracona jego mać. Zlepek najgorszych obaw ludzi. Co było w nim najstraszniejsze? Zapewne to, że w młodości musiał być taki sam jak Kam rat. Arogancki, pewny siebie i żądny tego nieuchwytnego czegoś. I co zostało? Samo zgorzknienie i zadufanie w sobie. Ooo tak, tego najbardziej Strien się lękał. Stania się kimś takim jak on.
- ...teraz ucałować matki, dziewczyny, chłopaków jeśli który ma, i zbieramy się w drogę...
No świetnie, w dodatku pozer i dowcipniś... Jednak styl ma, trzeba mu to przyznać.
Stalker poruszył się delikatnie, zabłysnęła klamra na jego plecaku. Wyćwiczone oko Kamrata wychwyciło ten szczegół i plecak natychmiast pochłonął fragment jego uwagi. Tak, on ma klasę, ten plecak jest lepszy od mojego... To może być interesujący wypad. Przybyli zaczynali już zgłaszać chęć wyprawy, nie ma na co czekać.
- Idę!
Wkrótce miał się przekonać, czy to był słuszny wybór...
 
Bachal jest offline  
Stary 05-02-2011, 14:34   #10
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
~ Czyli szykuje się nam miła współpraca ~ - pomyślał Niko. Nie lubił takich dowódców chcących na siłę ukryć kim są. Takie sztuczne dodawanie sobie respektu.
- ...teraz ucałować matki, dziewczyny, chłopaków jeśli który ma, i zbieramy się w drogę...
Zrobił już to dawno. Ucałował matkę w myślach, dziewczynę sobie wyobraził, a chłopaków wycałował najmocniej bo większości mieszkali tutaj tylko oni. Miał nadzieję, że podczas wyprawy na którejś ze stacji znajdzie całą rodzinę i wtedy odłączy się od tego oddziału z pysznym dowódcą na czele. No i przy okazji może zarobi parę pestek. On, Nikołaj Brudniev, ubrany w czarne trapery, nieco zniszczone spodnie wojskowe, kożuch z wszytymi gdzie nie gdzie fragmentami mocnej elastycznej skóry i blaszanymi wstawkami, czapkę patrolową, stylowy naszyjnik z zębów różnych przedwojennych zwierząt, uzbrojony w AKM-em zawieszonym na szyi, glock z kaburą na kolanie i jego zdaniem najlepszy element ekwipunku: nóż przytroczony do paska spodni, on wyrusza teraz na wyprawę, która może uratować nawet całe metro. Zasalutował i krzyknął:
- Gotowy do drogi, towarzyszu!
 
Ziutek jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:12.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172