Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-03-2011, 20:59   #1
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
[NS] [Prywatne] Do Molocha i z powrotem - SESJA PRZERWANA

Gdzieś na pustyni

Pędząc pustynią czarno pomarańczowy Ford Mustang w stanie krytycznym wzbijał za sobą tumany kurzu. Na przednim siedzeniu siedział mężczyzna z dredami. Nie myśląc teraz o niczym innym niż o ukradzionej furze i pełnym baku relaksował się i cieszył jazdą.

Do wiata rzeczywistego wróciła go dopiero myśl o paczce jaką miał dostarczyć. Do Vegas było wprawdzie daleko, ale takim samochodem dotrzeć tam można dosłownie w przeciągu doby. I nagle stało się. Huk, drugi, trzeci i spod maski wzbiła się chmura dymu. Samochód podskoczył, wpadł na jakiś kamień i został wyrzucony w powietrze. Dachował, gubiąc masę części. Kierowcy przed oczami zrobiło się ciemno.

***


Kiedy otworzył oczy było już ciemno. Głowa bolała go jak cholera. Przy ognisku siedział jakiś facet, po samochodzie nie było śladu.

- O, widzę żeś się ocknął. Świetnie. W ostatniej chwili cię wyciągnąłem z tego wraku. Przeciągnąłem cię z pięćdziesiąt metrów i pierdolnął w powietrze. Mam nadzieję, że nie było w nim nic cennego, hehe. Masz, napij się.

Woda była dobra. Kurier dawno nie pił czystej wody. Oj dawno.

- No więc, jak cię zwą ?
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
Stary 06-03-2011, 21:33   #2
 
Kasper's Avatar
 
Reputacja: 1 Kasper nie jest za bardzo znany
- Jak mnie zwą? milo by było dowiedzieć się kto pyta - Odrzekł nieznajomemu

- Aleks Wasiliew Piotrowicz, możesz mówić Aleks.

-A więc witaj Aleks ja jestem Eduardo Cabbalero, mów jak chcesz...

- Południowiec ? Wiedziałem. No, ale co cię sprowadza w te piękne strony ?

-To co było w moim samochodzie... wiec teraz mam przesrane - Mówiąc te słowa nawet nie próbował okrywać swego zniechęcenia.

- Kurier ? To faktycznie - masz przesrane. Gdzie jechałeś ?

-Ehh teraz czy to ma różnicę? , no ale Vegas tam się kierowałem.

- To masz podwójnie przesrane. Teraz odpoczywaj, po zmroku lepiej milczeć. Jutro pogadamy.

Po niezbyt przyjemnej nocy zmęczony i spocony zbudziłem się nerwowo i rozejrzałem w okół, widząc wygasłe ognisko. Obok mnie leżał stary rewolwer i naboje (25sztuk) niestety nieznajomy odszedł, zostały po nim tylko ślady na piasku. Ne mogłem zapomnieć o moim śnie w którym zgraja bydlaków ścigała mnie z gnatami po całym kraju... Ale to sen - jeszcze tylko sen.
Po rozmyśleniach nad tym co robić postanowiłem poczęstować się resztką konserwy i przepiłem łyczkiem wody - Bo coś trzeba zostawić na czekającą mnie długą drogę.
Starczy - Pomyślałem, wziąłem pistolecik i naboje po czym ruszyłem równym krokiem w drogę za śladami bo nie mam zamiaru siedzieć na tym pustkowiu i czekać na śmierć ...
 

Ostatnio edytowane przez Kasper : 07-03-2011 o 14:33.
Kasper jest offline  
Stary 18-03-2011, 01:57   #3
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Kurier długo szedł za śladami na piasku. Wreszcie dotarł do autostrady, na której trop ginął. Jednak asfalt kończył się sto metrów dalej. W oddali rysowała się niewielka wioska. Tam też prowadziły ślady. Nie czekając na rychły zgon Eduardo ruszył dalej.

Miasteczko nie było duże. Bar, hotel, kilkanaście domów. Życie tutaj jakby zatrzymało się dawno, dawno temu. Gdyby nie buggy stojący przed barem można by podejrzewać, że czas zatrzymał się tutaj na długo przed wojną.


Nie czekając południowiec wszedł do pomieszczenia. Było tutaj kilka stolików, przy których tubylcy grali w karty i pili coś, co nazywali piwem. Przy kontuarze dostrzegł Aleksa, który gadał z barmanem i jakimś typkiem. Kiedy podszedł usłyszał skrawek rozmowy

- ... jednego takiego co jechał do Vegas, pewnie będzie chętny na tę fuszkę. O! O wilku mowa. Chodź no to Eduardo, czy jakoś tak. Napij się, całkiem niezłe jak na piwo ważone po wojnie.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
Stary 18-03-2011, 16:27   #4
 
Kasper's Avatar
 
Reputacja: 1 Kasper nie jest za bardzo znany
Nie czekałem długo i podszedłem do Aleksa, ten typ obok niego wydawał mi się podejrzany ale nie odezwałem się bo z tego co usłyszałem mógł zlecić mi robotę. A ona jest dla mnie bardzo ważna. Bo niby co innego mam robić w tej dziurze i to z gangsterami z Vegas na karku...

Napiłem się piwa którym zostałem poczęstowany nie powiem. takiego gówna jeszcze nigdy nie piłem. Jednak nie będę wybrzydzać. Po paru głębszych łykach postanowiłem popytać o jakąś robotę. Wiedząc, że obcy ma coś dla mnie:

-Dzięki za piwo Alex ,a tak w ogóle jestem Eduardo - Przedstawiłem się nieznajomemu, jedna ręka ocierając usta z piany "piwa"

- Jak już mówiłem Edu... kolega ma pewne problemy z ludźmi z Vegas, jeśli się nie mylę. Pewnie przydały by mu się też jakieś gamble. Jako kurier poradzi sobie z tym raz dwa.

- Opowiedz mi coś o sobie, skąd jesteś, ile robisz jako kurier.

-Jestem z Detroit ,a jako kurier pracuje od szczeniaka. Przewozy czegoś cennego, okraść jakiś samochód, a może przeprowadzić cie przez (tych motocyklistów) ,za dobrą zaplatę zrobię co w mojej mocy.

- Chodzi o delikatną przesyłkę. Elektronika. Zawieziesz go do Fort Greendwood, ja w zamian wyzeruję ci konto w Vegas.

- Ciekawa oferta, ale ... w tej chwili nie mam pojazdu jak już pewnie zauważyłeś. Jestem spłukany, daj mi coś co ma silnik i paliwo a dowioze co ta przesyłke

- O furę się nie martw, możesz wziąć to buggy sprzed baru. Ma pełny bak, powinieneś dojechać. Fort leży niedaleko granicy Stanów z Mlochem, dwa ... może trzy ... w porywach do czterech dni drogi stąd na północ

-Ok więc mamy układ, ale powiedz jeszcze komu mam to dostarczyć ?

- Andrew Fellmen, informatyk. Zapytasz wojskowych z okolicy to się dowiesz co i jak

-Więc pozostało tylko przekazanie mi tej "elektroniki" ,a reszta sie już zajmę

Facet wyjmuje szarą kopertę spod płaszcza i podaje ci ją - W środku są kluczyki, niewielka platynowa płytka za którą utargujesz ze 200 gambli i przesyłka. Jak uciekniesz znajdę cię i zapewniam - umierał będziesz bardzo długo.
Więc ruszam w drogę mówiąc to ulżyło mi trochę bo dzięki temu mogłem wyjść na czysto ,dopiłem resztkę piwa pożegnałem się i wyszedłem z baru w stronę nowego samochodziku ...
Po odpaleniu silnika usadowiłem się wygodnie schowałem przesyłkę i ruszyłem w drogę na północ. Jechało się świetnie wiatr ochładzał ciało, słoneczko grzało ,a bak pełny. Rozglądałem się po okolicy lecz wszędzie pustka goła pustynia tak dzień pierwszy dochodził końca przed sobą zauważyłem dobre miejsce na postój gdzie stanąłem, zjadłem konserwę przepiłem wodą i położyłem się spać... dłoń spoczywała wciaz na rewolwerze - ostrożność ponad wszystko jako kurier muszę o tym pamiętać.

Rano wstałem wypoczęty. Wszędzie cisza i spokój, nie czekając długo ruszłem w dalsza drogę do Fortu Greendwood ...
 
Kasper jest offline  
Stary 18-03-2011, 23:00   #5
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Dalsza droga do fortu Greenwood wiodła przez pustynię i była wyjątkowo nużąca. Prawie cały drugi cień za kółkiem, bez widocznych zmian w krajobrazie i bez zapasów potrafił wykończyć człowieka. Wreszcie, kiedy słońce chyliło się już ku zachodowi kurier dostrzegł na horyzoncie niewielkie miasteczko. Dodając gazu skierował się w jego stronę.

Było tutaj kilka zniszczonych domów, które ludzie starali się odbudować, niewielki kościół z zabitymi deskami drzwiami, sklep i jakaś buda z zgrzybiałym szyldem.

Mieszkańcy patrzyli się na jadącego powoli Eduardo jak na mordercę swoich dzieci, osobę winną zniszczeniu ich domów, wcielone zło. Zatrzymawszy się przed czymś, co mogło wyglądać na motel kurier już miał wysiadać, kiedy podszedł do niego jakiś facet.

Wysoki, barczysty, z kwadratową szczęką i M16.

- Nie lubimy tu przyjezdnych, wiesz ?

- Spokojnie, chcę tylko coś zjeść i uzupełnić paliwo.

- Zapasów dla nas ledwie starcza, paliwa nie mamy. Masz i wynoś się! - rzucił kurierowi puszkę konserwy i odbezpieczył karabin.

Eduardo nie trzeba było dwa razy powtarzać. Przydusił gaz i zostawiając za sobą chmurę pyłu ruszył na pustynię. Tę noc przyjdzie mu spędzić o jednej konserwie na pustkowiu za miasteczkiem.

Po niezbyt obfitym posiłku, kiedy kurier już spał obudziły go jakieś huki. Dobrze znał ten dźwięk. Dziś każdy go znał. Były to dźwięki wystrzałów dochodzących z miasteczka. Unosiła się nad nim też czerwona łuna pożaru.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
Stary 20-03-2011, 12:16   #6
 
Kasper's Avatar
 
Reputacja: 1 Kasper nie jest za bardzo znany
Wyrwany ze snu nie myślałem długo nad tym co robić, ja miałem tylko dostarczyć paczkę. Miasteczko było już daleko za mną, nie będę przecież marnował paliwa i nadstawiał karku. Odpaliłem Buggy'ego i ruszyłem z kopyta. Za plecami ledwo co widać było to miasteczko ,a ja miałem jeszcze z 2 dni drogi.
Oczywiście po tym co się stało z nie mogłem czuć się bezpieczny, colt gotowy do strzału towarzyszył mi ,z nim zawsze bezpieczniej przekonałem się o tym nie raz... Na drodze było jeszcze ciemno choć z nad horyzontu promieniowały lekkie poświaty słońca. Trochę głody ale zmotywowany do szybkiego dostarczenia paczki jechało mi się dość dobrze.
 
Kasper jest offline  
Stary 27-03-2011, 02:49   #7
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Droga przebiegała bez większych niespodzianek. Zapas paliwa i jedzenia starczył akurat na dojazd do miasta. Fort Greenwood był miasteczkiem o wyraźnym nastawieniu militarnym. Wszyscy tutaj mili dobrą broń i chętnie patrzyli na nowych przyjezdnych - potencjalnych rekrutów. Wszędzie krzątali się jacyś wojskowi, jeździły armijne jeepy, na dziedzińcu był maszt z flagą USA.

Eduardo zatrzymał się przy barze. W środku kilka osób siedziało nad jakimiś papierami z piwem i papierosami. Na krzesłach zawieszone mieli wojskowe kurtki, obok stało kilka karabinów M16. Do kuriera podszedł mężczyzna, który zapewne robił tutaj na bramce.

Wysoki blondyn, dobrze zbudowany, z twarzą poznaczoną bliznami.

- Czego tutaj szukasz, koleś ? To bar tylko dla żołnierzy. Jak się chcesz zaciągnąć to do budynku po drugiej stronie!
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:57.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172