Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-07-2011, 12:29   #11
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Van poruszał się w zdecydowanie do przodu. Stanley zdawał sobie sprawę z niemożności pokonania trójki gości plus kierowcy; Nie miał nawet broni maszynowej, nie mówiąc już o innych decydujących predyspozycjach. Cel który wyznaczyła Unitra, mógł znajdować się w magazynie do, którego próbował dostać się długowłosy gość lub po prostu w, którejś z łodzi. Na razie jednak jego możliwości działania blokował jadący czarny pojazd. Uznał za najlepsze położyć się blisko podłoża, poczekać aż przejadą i wtedy w zależności od tego czy skręcą i znikną z pola widzenia, zejść po piorunochronie i jak najszybciej przebiec alejkę w stronę zabezpieczonego pożądanego przez nomada wejścia. Z pewnością go spotka, jednak jak sądził w wyniku zaistniałych zdarzeń, zapewne się nie pozabijają; Lub on zabije jego (ta myśl była nieco niespodziewana dla Marka, jednak dosyć zdecydowana).
 
Pinn jest offline  
Stary 30-07-2011, 20:41   #12
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
"A więc czarny wam należy do ochrony..."

-Cholera...

Miał nadzieję, że wam skręci w którąś boczną alejkę, a nie pojedzie do samego końca. Na razie nie chciał działać brutalnie, to by wywołało niepotrzebne zamieszanie. Całą nadzieję pokrywał w ciemności, teren był słabo oświetlony. Dotknął bioder, pistolety były na swoim miejscu. W razie czego będzie walczył. Wyjrzał zza rogu, van był jeszcze daleko. W miarę cicho powoli podbiegł do przeciwległego rogu magazynu, żeby widzieć od strony lewej bramy, gdzie pojedzie pojazd. Jeżeli pojedzie prosto, przemieści się do rogu przy głównej alejce, jeżeli skręci w kierunku lewej bramy, do pobiegnie w stronę pirsu, jak pojedzie w prawo - zostanie w tym samym miejscu, dopóki van nie skręci w uliczkę między innymi budynkami. Wtedy jak najszybciej pobiegnie do tego właściwego magazynu, jak nomad go w końcu rozpracuje, albo zniknie w jednej z tych wąskich przejść pomiędzy tymi magazynami po prawo od głównej bramy.
-Let's rock... - mruknął.
Czekał.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 30-07-2011, 22:03   #13
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Gdyby nie gwałtowna reakcja gości z vana, pewnie wydarzenie przebiegłyby w bardziej leniwym tempie. A tak...
...wszyscy zebrani na terenie mariny czuli, że awantura wisi na włosku i wystarczy iskra, by ona wybuchła. Niekoniecznie wcale musieli walczyć między sobą. Ktoś mógł usłyszeć strzały i powiadomić policję. To tylko dodatkowo skomplikowałoby całą sprawę. Nadal przecież wszyscy poruszali się po omacku i nie do końca wiedzieli, czego mają szukać.
Długowłosy nomad zdawał się mieć jakieś podejrzenie, ale przecież wcale nie musiały być one słuszne.
Van sunął powoli główną alejką. Z otwartych bocznych drzwi co jakiś czas wychylała się łysa głowa jednego z pasażerów.
Gdy samochód mijał główne skrzyżowanie do uszu zebranych dotarł fragment rozmowy z wnętrza furgonu.
- I czego my do kurwy nędzy, tutaj szukamy?
- Mówię ci Nash, że ta suka sobie z wszystkich zadrwiła.
- Zamknąć mordy - warknął ktoś groźnie - Skoro marina, to musimy szukać czegoś na łodziach. Tak?
- Może i tak?
- To skupić się na szukaniu tych frajerów, co tu byli przed nami i przestać ujadać.
Van dalej powoli sunął dalej w kierunku nabrzeża.


John "Analog" Spencer
John obserwował toczący się wolno samochód. Tak, jak przypuszczał zmierzał on w kierunku pirsu. Gdy usłyszał strzępy rozmowy zawahał się. Może była w tym jakaś logika? Jednak zachowanie nomada uświadomiło mu, że gość wie co robi.
Gdy tylko furgon minął go, nomad wychylił się zza rogu i rzucił coś w kierunku samochodu. Niewielki przedmiot lecąc delikatnym łukiem, po chwili wylądował na zderzaku samochodu. Dzięki cyberoku Analog mógł precyzyjnie obejrzeć co to było. Lewym okiem zrobił zdjęcie, a po chwili oglądał przedmiot w powiększeniu.
Nie było wątpliwości. To było mikronadajnik. Nomad zabezpieczał się na wypadek, gdyby jego informacje na temat magazynu były mylne.
Van zatrzymał się blisko nabrzeża i wysiadło z niego sześciu gości. Długowłosy tylko odprowadził ich wzrokiem i ostrożnie wrócił do otwierania magazynu.
Grupa z vana zachowywała się bardzo głośno i widać było, że są bardzo pewni siebie i wierzą w swoją siłę. Jedne z nich stanął niejako na warcie przy samochodzie, a reszta ruszyła w stronę przycumowanych łodzi.


Mark Stanley
Mark obserwował grupę z vana. Sądząc po ich pewnym siebie zachowaniu, musieli być liczni i dobrze uzbrojeni. Na szczęście jak się okazało tak, jak on nie wiedzieli czego dokładnie szukać. On miał jednak pewne podejrzenie dzięki temu, że zauważył długowłosego nomada. Tamci mieli tylko swoje przypuszczenia. Może nie do końca pozbawione podstaw, ale Mark wierzy, że jednak błędne. Van zatrzymał się tuż przy nabrzeżu i cała grupa ruszyła przeszukiwać łodzie. Tylko jeden z grupy został pilnować samochodu i wypatrywać konkurencji.
Stanley spojrzał w kierunku magazynu. Nomad rozglądając się czujnie na boki, wrócił do próby otwarcia magazynu. Mark przymierzał się już do zejścia z dachu, gdy zauważył coś bardzo niepokojącego. Kilkanaście metrów od bramy głównej wylądowała srebrna AV-aka. Druga nadal krążyła wysoko w górze. Z pojazdu wysiadło dwóch solosów ubranych w długie skórzane płaszcze. Każdy z nich sprawnym ruchem odsunął poły płaszcza i położył dłoń na broni przymocowanej do pasa. Spojrzeli po sobie i pewnym krokiem ruszyli w stronę głównej bramy.
 

Ostatnio edytowane przez Pinhead : 30-07-2011 o 22:10.
Pinhead jest offline  
Stary 31-07-2011, 12:05   #14
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Szykuję się niezła zadyma, pomyślał Mark. Solosi Arasaki spotkają się z tymi z czarnego vana i zacznie się niezła rzeź; to pewne. Korporacyjnym żołnierzom odechciało się czekać i postanowili wejść do akcji, by odebrać to po co przyprowadziła tu ich wszystkich Unitra. Mógł przeczekać sytuację, nie było sensu teraz sprawdzać ,,magazynu nomada''. Jeśli jednak patrolująca AV-ka z góry go zauważyła mógł zostać zlikwidowany tylko po prostu ostatni w kolejce. Tylko czy na dole będzie bezpieczniejszy? Czy powinien w razie czego uciekać? Postanowić poczekać co zrobi nomad i czy solosi zatrzymają się przy nim czy zajmą się ludźmi z vana. W tej drugiej sytuacji miał szansę dostania się do magazynu. Zejdzie, gdy żołnierze Arasaki go miną. Wtedy będzie miał jedną szanse-szybki sprint przez aleję- której nie może zmarnować, być może w tym czasie nomad będzie już w środku przez co problem wejścia będzie rozwiązany i da mu sporo przewagi.
 
Pinn jest offline  
Stary 31-07-2011, 13:25   #15
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
"No żesz... Nie mogli przejechać dalej?"

John czuł się otoczony. Z jednej strony Nomad, mający dostep do niezłego sprzętu, oraz ktoś na dachu, postępujący dokładnie jak on sam, czekający na akcję. Podszeł bliżej rogu budynku. Ten przy furgonetce bacznie obserwował teren, jakby się wysunął dalej, to by go pewnie zauważył.

Poszedł w drugą stronę, między magazynami przy mniejszym pirsie stało ich dwóch. Na szczęście bardziej interesowały ich łodzie niż to co za plecami, John wystartował, był prawie niewidoczny na tle ściany magazynu. Okrążył go i uważnie obserwując tego na dachu wbiegł za nastęny magazyn przy lewej bramie. Widział Nomada przy drzwiach teoretcznie właściwego magazynu., na szczęście był chyba odwrócony.

Wykorzystując cień, w miarę powoli, zniknął w kolejnym przejściu pomiędzy budynkami. Czekał, gdy się wychylił miał na widoku jednocześnie nomada jak i tego na dachu. Tamtych przy furgonetce wolał zostawić w spokoju, mieli przewagę liczebną.

Gdy nomad upora się z zamkiem i wejdzie do środka, pobiegnie do tego magazynu.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 31-07-2011, 15:00   #16
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Korporacyjni zabójcy weszli przez bramę pewnym krokiem.
Zaraz jednak przyspieszyli i po minięciu stróżówki, rozbiegli się na dwie strony.
- Ej! Kurwa! Chłopaki widziałem kogoś! - krzyknął mężczyzna wystawiony na czujce.
- To zajeb ich! - odkrzyknął ktoś od strony pirsu.
- Ale jak? Oni zniknęli!
Od strony nabrzeża dało się słyszeć szybkie, nerwowe kroki.
- Szybciej, kurwa! - poganiał ten stojący na czujce. Jego ręce zacisnęły się kurczowo na automacie Dai Lung zwanego powszechnie “zamiataczem”.
Cała grupa porzuciwszy pomysł przeszukania łodzi, ruszyła w kierunku swego kumpla. Jego przerażony głos uświadomił im, że niebezpieczeństwo jest bardzo poważne. Cała szóstka ustawiła się półkolem i obserwowała teren mariny.


John "Analog" Spencer
Analog przemieścił się szybko i praktyczni bezszelestnie. To, że objechał teren mariny, pozwoliło mu dość dobrze poznać jej topografię. Teraz to bardzo procentowało. Wybrał doskonałe miejsce na swą kolejną kryjówkę. Nadal wolał poczekać niż rzucać się z motyką na słońca. Krzyki od strony nabrzeża uświadomiły mu, że do gry wszedł jeszcze ktoś. A sądząc po reakcji gości z vana, musiał to być ktoś doskonale wyszkolony. Sprawa robiła się naprawdę poważna, jednak było już zdecydowanie za późno, żeby się teraz wycofać. Lewe oko zoomowało poczynania nomada i Spencer ujrzał, jak sprawne dłonie mężczyzny w końcu uporały się z elektronicznym zamkiem chroniącym wejście do magazynu. Po chwili potwierdziło to charakterystyczne piknięcie. Długowłosy nomad zdążył praktycznie w ostatniej chwili. Otworzył delikatnie drzwi i wsunął się do środka. W tym samym momencie Analog usłyszał za sobą jakiś dźwięk. Odwrócił się i na końcu alejki w której się znajdował zauważył jakiś przemykający cień człowieka.


Mark Stanley
Stanley miał doskonały punkt obserwacyjny i gdyby nie krążąca mu nad głową AV-ka, pewnie zostałby tu dłużej. Było to jednak zbyt niebezpieczne. Ci w górze pewnie obserwowali wszystko w podczerwieni i widzieli wszystkich bardzo dokładnie. Nie była to miła perspektywa.
Mark nie docenił solosów Arasaki. Chłopaki nie zamierzali iść na brutalną wojnę z niedoświadczonymi runnerami. Rozbiegli się w dwie strony i zniknęli pomiędzy magazynami. Zabawa w podchody widać bardziej mi odpowiadała.
Goście z vana najwyraźniej wyczuli niebezpieczeństwo i stanęli półkole przy samochodzie. W żaden sposób nie gwarantowało im to wyjścia cało ze starcia z solosami Arasaki, ale najwyraźniej dawało poczucie bezpieczeństwa.
Mark czuł jak stymulant i adrenalina dają mu potężnego kopa. Mięśnie same rwały się do akcji. Na szczęście pozostały mu jeszcze resztki rozsądku i nie rzucił się z okrzykiem “Banzai!” na środek alejki, by rozpocząć strzelaninę.
Sprawnym susem zeskoczył na ziemie, by po chwili przytulić się do ściany i obserwować dalej poczynania nomada.
Ten uporał się w końcu z zamkiem i właśnie znikał we wnętrzu magazynu.
 
Pinhead jest offline  
Stary 31-07-2011, 17:27   #17
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
"Nareszcie!"
Nomad, wszedł do magazynu, natomiast ci z vana zaczęli się głośno zachowywać?

"Znaleźli coś? Zobaczyli tego długowłosego frajera"

Dźwięk, odgłos. Zobaczył go, wyraźnie. Powiększenie, rzut zwykłym okiem. "Mężczyzna, na początku,idzie spokojnie... Nie, to nie jest ktoś kto szuka Unitry. Zbyt opanowany. Najpewniej jakaś korporacja." Mechaniczna źrenica zablokowała się w skrajnym położeniu, John nie mół niestety dostrzec żadnych emblematów korporacyjnych. Wyłączł noktowizję, wśród plam zieleni mógł się po prostu rozmyć. Niestety w przenikliwej ciemności zobaczył coraz mniej.

"Cholera"

Jeszcze raz spojrzał na tego na dachu, zbliżenie...

"Nie, nie ma żadnej wielkiej broni. Ale zaraz...." - dał zbliżenie na twarz. Facet kręcił głową to w górę to w dół. John sam spojrzał w górę. Zbliżenie...

"Jest! AV-ka Arasaki, tryb cichy" - silniki wektorowe z tłumikiem fal są na niskiej obrotach bardzo ciche, prawie nie do usłyszenia. Niewielka moc w zupełności wystarcza do powolnego krążenia, pilot może jednym ruchem joysticka zwiększyć moc.

Musiał działać, czuł, że jest otoczony. Chwycił pistolet, ten większy. Odbezpieczył i w szybkim biegu wpadł do magazynu, w kórym zniknął nomad. Zwolnił przed samym wejściem. Mechaiczna źrenica automatycznie oddaliła obraz.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 31-07-2011 o 17:29.
JohnyTRS jest offline  
Stary 31-07-2011, 20:42   #18
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Stanley był krótko mówiąc, w dość gównianej sytuacji. Narkotyk i adrenalina pozwalała utrzymać mu zimną , lecz rwącą niczym górski potok krew. Nie jestem pieprzonym komandosem, myślał porównując się nie całkiem świadomie do solo Arasaki. Operator AV-ki patrząc w podczerwieni pewnie śmiał się w duchu z jego sytuacji. Na skroniach poczuł zimny pot.

Nomad był już w środku, po jakiejś chwili oczekiwania w bezruchu zobaczył jak kolejna postać szybko przemyka i wkrada się do środka. Był to mężczyzna, którego widział na motorze. Mark nie mógł pozwolić sobie na tak zgrabny ruch. Do głowy przyszła mu szalona myśl. Co jeśli przejdzie na drugą stronę dzięki wodzie. Magazyny były zbudowane identycznie po prostu się przekradnie. Co prawda będzie mokry i blisko łodzi, ale nie ma szans na ich przeszukanie. Taka akcja wydawała się wprawdzie nieco szalona, ale pierwotne struktury mózgowe, które mówiły ,,walcz lub uciekaj'' wybrały pierwszą odpowiedź, co dla wyższe świadomości działało jak rozkaz, który musiał być tylko przerobiony w miarę logiczną akcję.

Puścił się biegiem, diabelskim sprintem, zdawało by się, że Stanley posiada cyber nogi. Wybiegając za trzy magazyny, miejsca jego początkowych lokacji miał świadomość o kryciu go przed oczami naziemnych solosów (co prawda powietrzne oko widziało wszystko, ale nie jego widok nie mącił zbytnio umysłów tych na twardym podłożu). Dobiegł do siatki, i starając się stłumić plusk powoli schodząc do wody. Była cholernie zimna i brudna. Całe szczęście jego nowoczesna bluza miała wodoodporną kieszeń(czego nie można powiedzieć o reszcie odzienia), gdzie schował pistolet.

Podpłynął starając się nie robić hałasu do lewej strony mola, skąd wychylił się starając by było to dyskretne. Musiał dotrzeć na drugą stronę do magazynu.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 31-07-2011 o 20:49.
Pinn jest offline  
Stary 01-08-2011, 00:49   #19
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Spokojna jeszcze kwadrans temu marina zmieniła się w pole bitwy. I choć nie padły jeszcze żadne strzały, wiszące w powietrzu napięcie dało się wręcz namacać.
Nerwy i mięśnie wszystkich uczestników awantury były napięte niczym postronki.


John "Analog" Spencer
Gdy tylko nomad uporał się z drzwiami magazynu, Analog wbiegł zaraz za nim. Na progu zwolnił i delikatnie zamknął za sobą drzwi. Broń miał w pogotowiu, ale to co zobaczył sprawiło, że stanął jak wryty. Wnętrze magazynu było rozświetlone, dyskretnie umieszczonymi reflektorami, a na środku stał on.
Lśniący i pachnący nowością, kusił niczym seksowna kobieta. Jego czarna, błyszcząca karoseria wyglądała jak z nie rzeczywistego snu. Smukłe linie reflektorów przywodziły na myśl, oczy drapieżnej bestii.
Nowiutki Peugeot Shine stał tuż przed nim i aż prosił się, by do niego skoczyć i wypróbować moc silnika drzemiącego pod tą śliczną maską.
Mimo całej złości, jaką do tej pory odczuwał Spencer, jedno trzeba było Unitra przyznać. Miała kobieta klasę.
- Ma laska klasę - mruknął do siebie nomad, który był pod takim samym wrażeniem samochodu jak Analog.
W tym momencie całe pomieszczenie rozświetlił jasny blask. Biała smuga światła w przeciągu sekundy uformowała się w dobrze znaną obu runnerom twarz.
- Witam panowie - teraz już nie było wątpliwości, że hologram pokazuje Unitrę na żywo - Przeszliście kolejny etap moich eliminacji. Brawo. To jednak jeszcze nie koniec. - Unitra uśmiechnęła się szyderczo. - To co przed wami stoi, to mój prezent dla was. Możecie się czuć jego właścicielami. Przynajmniej przez jakiś czas - kolejny uśmiech enigmatycznej Unitry - W środku znajdziecie czip z dalszymi instrukcjami. Zatem...

… do dzieła. Czekam na was.
Holo zniknęło w jednej sekundzie. Długowłosy nomad odwrócił się i zimnym spojrzeniem obrzucił Spencera.
- To co ziomuś? - rzucił od niechcenia - Albo współpracujemy, albo się tutaj pozabijamy?



Mark Stanley
Co za noc, kurwa. Stanley czuł się jakiś pieprzony Rambo. Biegł ile sił w nogach, by uniknąć walki i mieć jeszcze jakieś szanse w tej grze. A gra ta zaczęła, być cholernie niebezpieczna. Na dodatek Mark nadal nie wiedział, czy to ryzyko mu się opłaci. Znając Unitrę można było liczyć na ciekawe zlecenie i porządną gotówkę. Poza tym on miał jeszcze swój cel.

Woda była zimna i gęsta niczym kisiel. W tej chwili z chęcią zapisałby się do jakieś partii zielonych byle tylko woda była wodą, a nie smolistą mazią.
Cóż było robić?
Stanley brnął dalej starając się robić jak najmniej hałasu. Na szczęście tablety ciągle działały, choć przydałaby się jedna... no może dwie. Na razie jednak musiał o tym zapomnieć i skupić się na robocie.
Co jakiś czas rzucał okiem na gości z vana. Oni mieli się chyba jeszcze gorzej niż on. Była to co prawda nie wielka pociecha, ale zawsze jakaś.
- Bart, Jack! Do samochodu! - rzucił rozkaz jeden z nich - Coś mi tu śmierdzi. Jeszcze nie wiem co, ale coś na pewno. Kimkolwiek są ci goście, nie wiedzą z kim zadarli.
- A my co mamy robić?
- Wypatrujcie tym skurwieli. Ja przygotuje nasz wulkanik do wybuchu, he, he, he!

Stanley poczuł wielką ulgę, gdy w końcu dotarł do brzegu. Miał już wychodzić, gdy że przez małe okienka magazynowe, sączy się blade światło.
Nie miał wątpliwości, że w środku właśnie pojawił się kolejny hologram z informacjami od Unitry. Jeżeli nie chciał czegoś przegapić musiał się pośpieszyć.
 
Pinhead jest offline  
Stary 01-08-2011, 22:01   #20
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
-Wiesz, jestem pokojowo nastawiony, zwłaszcza,ze konkurencja jest duża - odpowiedział na pytanie. - Zgadzam się, współpracujmy. Tylko co zrobimy z tym cackiem? - wskazał na czarnego Francuza - raczej nie zostawisz tutaj swojego motocykla, podobnie jak ja swojego. Informuję - położył nacisk na tym słowie - że nad nami krąży Aerodyna Arasaki, a w naszą stronę kieruje się dwóch korporacyjnych, więc musimy się jak najszybciej ulotnić. Masz jak odtworzyć chip?

Teoretycznie telefon Johna miał czytnik tych kawałków plastiku ze ścieżką, ale miał prawie stuprocentową szansę, że telefon się zatnie, ot radość posiadania niezbyt nowego sprzętu.

Celowo nie wspominał o tym na dachu, liczył, że nomad i tak go widział, a w razie czego będzie uważać Spencera za kogoś mało bystrego.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172