Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-02-2012, 02:04   #221
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
John "Analog" Spencer
Analog odczytywał właśnie wiadomość od netrunner, gdy usłyszał kroki w piwnicznym korytarzu. Jak przypuszczał był to jego kompan, który zapomniał ponoć dodatkowych magazynków. Każda wymówka była dobra, by znowu pociągnąć nosem po blacie. Reporter zaczynał mieć powoli dość zaćpanego wiecznie Stanleya. Od momentu, gdy się poznali ten gość był wciąż na haju.

Gdy Analog zobaczył Marka i kretyński uśmiech na jego twarzy wiedział, że nie wróży on nic dobrego.
Nie mógł się jednak spodziewać tego co nadeszło.
Stanley podrzucił trzymany w ręku karabin i oddał długą serię w kierunku Spencera.


Mark Stanley
Wszedł do piwnicy tylko z jednym celem. Szybko i sprawnie pozbyć się Analog. Gdyby go ktoś zapytał skąd się wziął nagle ten pomysł, zapewne nie umiałby odpowiedzieć. Przebłysk geniuszu jakiego doświadczył wraz z kolejną porcją ulubionej substancji spowodował natłok myśli i pomysłów. Niczym na filmie w przyspieszonym tempie Stanley widział różne możliwe wersje wydarzeń. Przekazanie okupu Militechowi, dalsze przesłuchiwanie Derek, kontakt z Unitrą i w końcu propozycja Arasaki. Tylko czysty przypadek sprawił, że to ta właśnie opcja wygrała i wydała mu się najbezpieczniejsza. A usunięcie wszelkich komplikacji wydawało mu się w tej chwili, tak naturalne jak oddychanie.
Uśmiechnięty i zadowolony ze swego genialnego planu Mark wszedł do piwnicy i gdy tylko zauważył Analoga podrzucił karabin i oddał długą serię w jego kierunku.



John "Analog" Spencer, Mark Stanley

Huk wystrzału wypełnił głośnym echem całe pomieszczenie. Świt kul, gwizd i szczęk zamka automatu wymieszał się tworząc jedną katatoniczną symfonię.
Analog widząc wchodzącego kretyńsko uśmiechniętego Stanleya przekraczającego próg i podrzucającego karabin, odskoczył w bok. Nie do końca zapewniło mu to bezpieczeństwo, ale w znacznym stopniu zmniejszyło siłę obrażeń. Kule przeszyły jego prawą nogę i brzuch. Potworny ból rozdarł jego ciało i psychikę. Mimo to Analog zachował świadomość i nie wahając się nacisnął spust w swoim Seburo.
Huk wystrzału ponownie zadudnił w podziemiach budynku.
Uśmiech nie schodził z twarzy Stanleya nawet wtedy, gdy lecące z gigantyczną prędkością kule, rozrywały jego ciało. Krew chlusnęła obfitym strumieniem. Seria jaką oddał Spencer przekosiła Marka praktycznie od stóp do głów. O dziwo jednak nie czuł wielkiego bólu. Odczuwał dziwny spokój i błogość. Siła uderzeń pocisków przycisnęła go do ściany. Czuł jak osuwa się po niej na podłogę. Dziwna mgła przesłoniła mu widok. Widział zamazanego Analoga, upadającego na ziemię w iście hollywoodzkim stylu. Gdzieś po drugiej stronie majaczył zarys innej postaci.
Stanley pragnął tylko jednego, zabić swego odwiecznego rywala. Nie miał jednak siły podnieść karabinu. Czuł ogarniającego go z ogromną szybkością zmęczenie.
Chciał wstać. Chciał walczyć. Chciał zabić Analoga. Musiał tylko podnieść karabin i oddać jeszcze jedną serię.


John "Analog" Spencer
Analog upadł na ziemię. Czuł pulsujący ból w miejscach, gdzie pociski przeszyły jego ciało. Żył i to się liczyło. Jeżeli uda mu się wykonać jeden telefon będzie uratowany. Widział jak Stanley osuwa się po ścianie. Udało mu się go trafić. Jednak jego drgająca ręka sugerowała, że chyba jeszcze żył. Trzeba było działać.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 17-02-2012, 10:58   #222
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Próbował się poruszyć, mimo świadomości istnienia bólu nie odczuwał go. Było mu dobrze, naprawdę dobrze. Nie wiedział dlaczego. Było mu naprawdę śmiesznie. Co za głupota! Szaleństwo. Da radę. Jeszcze chwila. Dokopie mu! Zabije go! To on wygra. Kurwa, przecież był prawie martwy choć tego nie wiedział. Było mu dobrze. Ledwo świadomy złapał karabin. Poplamił go krwią, która obficie z niego spływała. Wystrzelił przed siebie, w stronę Spencera. W tym właśnie momencie poczuł ogromną, nie przeniknioną złość, nie nienawiść a cholerną potężną złość. Dziko zawył i wypruwał z siebie magazynek.
 
Pinn jest offline  
Stary 17-02-2012, 22:59   #223
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
-Aaaaaaa! - ryk bólu przeszył piwnicę. Analog nie zdążył całkowicie schować się za ścianę. Czuł przemieszczające się po skórze ciepło. Krew, lejąca się z ran. To co miał na sobie wystarczało jedynie na małe, pistoletowe kalibry, sam kevlar nie zatrzyma ostrołukowych pocisków.

Aaaaaa!

Zdążył jedynie pociągnąć za spust. Nie kontrolował gdzie dokładnie strzela, to był odruch i długa seria. Słyszał wycia Stanleya, tego pierdolca

Pieprzony świat

metnym wzrokiem popatrzył na dziury w brzuchu, to było najgorsze. Upuścił karabin, i mimo bólu wyciągnął z kabury pistolet. Sternmayer P35, 11 milimetrowy potwór. Nigdy nie strzelał z pozycji półleżącej, w końcu musiał byc ten pierwszy raz. Nie chciał od razu zabijać tego skurwysyna, choć emocje brały w nim górę. Zrobi to potem, teraz John celował w jego prawą rękę, albo przynajmniej w tą okolicę.
Niech będzie bezbronny, skurwysyn jeden. Niech cierpi.

Strzelił, potem kolejny raz, i jeszcze jeden. Mimo przeszywającego bólu i osłabienia oddawał kolejne strzały, celując w prawą rękę Stanleya. Strzelał powoli, pistolet był zbyt potężny, żeby często i gęsto strzelać. Opróżnił magazynek, rzucił pistolet na podłogę.

Próbował wstać.

Aaaaaa!

Pierdolone miasto.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 18-02-2012, 11:27   #224
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
John "Analog" Spencer
Mimo bólu i obfitego krwawienia Analog odrzucił karabin i wyciągnął z kabury pistolet. Wycelował w prawą rękę i ramię przeciwnika. Nie chciał zabić Mark, ale nie kierował się przy tym w żadnym razie litością ,czy miłosierdziem. Chciał zapytać zaćpanego korpa, dlaczego, a po wszystkim strzelić mu głowę, patrząc w oczy.

Trzy strzały w równych sekundowych odstępach czasu. Trzy pociski pomknęły w kierunku celu zadając kolejne obrażenia Stanleyowi. W tej samej chwili Mark nacisnął spust swego karabinu i długa seria ozdobiła sufit i ściany piwnicy okrągłymi odpryskami tynku.
Głowa Stanelya opadła na klatkę piersiową i Analog wiedział, że wygrał walkę o swoje zycie.


Mark Stanley
Stanley z wielkim trudem zdołał podnieść karabin i nacisnąć spust. Długa seria pomknęła w kierunku znienawidzonego wroga. W tym samym jednak momencie kolejne pociski przeszył jego umęczone ciało.
Tym razem narkotyczna zasłona nie uchroniła go od potwornego bólu. Prawe ramię i ręka pulsowały piekielnym bólem. Karabin wypadł Markowi z dłoni i upadł kawałek od niego. Seria, która miała skończyć egzystencję Analoga podziurawiła sufit i ściany piwnicy.
Mark zmęczony opuścił głowę na pierś. Tylko siłą woli pozostawał jeszcze przytomny. Wiedział, że zaraz umrze i że nie może nic zrobić, by temu zapobiec.
To nie miało tak wyglądać. Nie mógł ani wstać, ani się poruszyć. Całe ciało było jednym wielkim receptorem bólu. Nawet oddychanie sprawiało cierpienie. Przez mgłę, która otulała go coraz szczelniej widział jak Analog podnosi się i zmierza w jego kierunku.
Za chwilę wpadnie w objęcia śmierci i skończy się to wszystko.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman

Ostatnio edytowane przez Pinhead : 18-02-2012 o 14:32.
Pinhead jest offline  
Stary 18-02-2012, 14:26   #225
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Udało się. Analog podpierając się ściany wstał. Miał sprawną tylko jedną nogę. Karabin leżał na podłodze, pistolet też. Odbezpieczył drugą kaburę z M72. przełożył go do prawej dłoni i kulejac, po części szorując po ścianie, podszedł do Marka, ściskając brzuch lewą ręką.

Skurwiel

-Dlaczego? Dlaczego? - adrenalina w nim buzowała, przesunął bezpiecznik przy rekojęści, nacisnął spust, celował w kolano Stanleya - Dlaczego to zrobiłeś? Gadaj!!! - przestrzelił drugie kolano ciązko dysząc - teraz masz satysfakcję popierdoleńcu. Odwaliłeś kawał dobrej roboty jebany śpunie. Zdychasz. Chciałeś zgarnąć całość, co? Nic z tego, nawet jakbyś potrafił dobrze strzelać to bys gówno dostał! Dlaczego strzelałeś?!
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 19-02-2012, 13:11   #226
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
-Pierdol się!- ból był niesamowity, naprawdę pierdolił tego chuja. Popatrzył na niego spod zamykających się oczu.

-
Arasaka zaproponowała więcej. Ale chuj ci....- konieczność śmierci była zbyt silna, ostatnie chwile spędzał z wszechpotężną pustką. Oczy mimowolnie mu się zamknęły.
 
Pinn jest offline  
Stary 19-02-2012, 16:01   #227
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
- Arasaka zaproponowała więcej. Ale chuj ci.... - to były ostatnie słowa Mark Stanleya.
Powiek mu opadły, a klatka piersiowa która jeszcze przed chwilą rytmicznie pracowała, opadła.
Analog był bezradny. Wszystko wskazywało na to, że goście z Arasaki w jakiś sposób skontaktowali się z ćpunem i dobili targu w sprawie studenta.
Zamieszać w głowie nafazowanego Stanleya nie było trudno. Cokolwiek mu zaproponowali, było bardziej niż pewne, że nie zostanie zrealizowane.
Reporter spojrzał na leżącego i wciąż nieprzytomnego studenta. Trzeba było podjąć jakieś decyzje w sprawie okupu i czym prędzej umyć ręce od tej sprawy.
A przecież wszystko mogło być inaczej. Nie było jednak czasu na rozważanie tego co mogło być.
Tak jak zawsze liczyło się tylko tu i teraz.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 19-02-2012, 17:15   #228
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
-Przekroczyłeś krawędź, popierdoleńcu.

Zabezpieczywszy pistolet, Analog odsunął się od zwłok. Dowlókł sie do ściany, oparł, a po chwili osunął na podłogę.

Aaaaa!

Popatrzył mętnie na studenta, strzały go nie obudziły.

Arasaka, Arasaka, Arasaka....

Wyszarpnął telefon z kieszeni. Coś w nim było takeigo, że był do pewnego stopnia uczciwy.
-Będę się strzeszczał, pod wskazany adres wyslij większe siły, Arasaka zna ten adres i też jest zainteresowana studentem. Więc nie szczędź środków, ostatnią ratę odwołuję, bądź gotowy na spotkanie z Arasaką. Ja niestety nie pomogę. Student jest cały i zdrowy.

Rozłączył się. Rozejrzał się, obraz był coraz bardziej zamazany, adrenalina gdzieś wyparowała. W tej chwili mia gdzieś, co z nim zrobią, wolał wpaść w ręce Militechu niż Arasaki. Zabiją go? Śmiało, teraz i tak zdycha.

Pieprzona Unitra

Wyciągnął chip z gniazda, skończył nagrywanie. Na tym kawałku były ostatnie minuty, włożył go jak wyjechali od doktorka. Miał w dupie materiał filmowy, na którym miał zbić tysiące eurodolców. Był bez sił, żeby uciec i to sprzedać. W krótkotrwałym przypływie sił wyciagnął wszystkie zapełnione chipy i zaczął je niszczyć, trąc o betonową posadzkę.

Pieprzony świat

Minutę później siedział oparty o ścianę, nieprzytomny, w ręce miał zniszczony chip. Przedostatni. Ostatni był nieruszony, leżał kilka centymetrów od jego krwawiącej nogi.

Pieprzony świat
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 19-02-2012, 19:18   #229
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
- Zbliżamy się do celu - zakomunikował dowódca grupy uderzeniowej - Teren wygląda na bezpieczny.
- Uważajcie! Znacie tych skurwieli z Arasaki. Mam tylko nadzieję, że jesteśmy przed nimi.
- Jasna sprawa szefie -odparł dowódca - Czy wszyscy są gotowi? - zapytał wciskając przycisk łączności ze wszystkimi kanałami.
- Tak jest.
- Na pozycji.
- Czekamy na pana rozkazy.
- Ruszajcie! - krzyknął dowódca.


Puszka z gazem uderzyła o podziurawione ściany piwnicy. Gęste chmury gazu zaczęły wydobywać się z niej z głośnym sykiem. W przeciągu kilku sekund cała piwnica wypełniła się szarym, gryzącym dymem.
Stojący na schodach solos Militechu ubrany w pełny bojowy kombinezon, gestem dłoni nakazał atak.
W przeciągu kilku sekund w piwnicy znalazło się dziesięciu solosów Militechu. Każdy z nich uzbrojony w M41 powiódł wzrokiem po terenie.
Szybki rekonesans pozwolił stwierdzić, że nie ma z kim walczyć i teren jest bezpieczny.
- Szefie! - zakomunikował jeden z solosów dowódcy - Poszło łatwiej niż się spodziewaliśmy. Student żyje, był nieprzytomny jak go znaleźliśmy, teraz go wybudzają. Na pewno go torturowali i być może jest pod wpływem jakiś narkotyków, bo strasznie bredzi. Niech pan wezwie techników medycznych.
- Rozumiem. A co z tymi dwoma runnerami?
- Jeden nie żyje, a drugi jest ciężko ranny. Wygląda na to, że się pokłócili i doszło między nimi do strzelaniny.
- A co z Arasaką?
- Chłopaków od Arasaki ani śladu. Może to była tylko podpucha. Co z tym rannym bierzemy go, czy zostawiamy?
- Załadujcie go do karetki razem ze studentem. Facet może się nam jeszcze przydać.
- Tak jest. Bez odbioru.


John "Analog" Spencer
Świadomość przychodziła i odchodziła niczym fale oceanu. Analog miał dość. Nie miał siły walczyć, ani dalej ciągnąć sprawy okupu. Jedynie nutka uczciwości jaka tliła się gdzieś na dnie jego duszy, kazała mu zagrać fair z Militechem.
Nie liczył na litość, czy rewanż ze strony korporacji. Było mu obojętne co się z nim stanie i kto go tu znajdzie. Miał swoje zasady i się ich trzymał.
Gdzieś miał Unitrę, jej spiski i plany.
Zawalili to fakt, ale gdyby grała z nimi uczciwie od początku może wszystko byłoby inaczej. A tak zgubiła ich chciwość pieprzonego ćpuna. Szkoda, ale takie życie.

Gdy Spencer zobaczył nad sobą twarz solosa Militechu zakrytą przez bojową maskę, nie spodziewał się tego co stanie się za chwilę. Komandos sprawdził jego puls i po konsultacjach z bazą, zaczął ostrożnie podnosić. Szybko dołączył się do niego drugi pracownik Militechu. We dwójkę wynieśli rannego Analoga na zewnątrz budynku.
Przed wejściem do piwnicy czekało już kilka bojowych AV-ek Militechu, jak i dwie aerodyny Trauma Teamu. Solosi przekazali Spencera technikom medycznym, a sami wrócili do piwnicy.
Ostatnią rzeczą jaką widział Analog przed kolejną utratą przytomności była spokojna i pełna optymizmu twarz pracownika Trauma Teamu, który zajął się udzielaniem mu pomocy.

THE END
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:26.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172