05-09-2011, 02:58 | #11 |
Edgelord Reputacja: 1 | Shena w spokoju wysłuchała słów Lazarusa, przyzwyczajona już do jego zachowania, wszak znała go już od dość dawna i równie długo służyła pod jego komendą. Odprawa nie była długo, jako że Inkwizytor wolał mówić konkretnie, nie zaś rozwodzić się godzinami nad pięknymi zdaniami. Cała grupa została poprowadzona do zbrojowni. Pierwszą bronią, po jaką skierowała się Shena, był oczywiście karabin snajperski, ulubiona broń Fides, praktycznie od początków jej służby. Obejrzała go dokładnie, dotykając całej długości lufy, jakby chcąc poczuć chłód jej stali, uśmiechając się przy tym do siebie. Tak. Mogą tworzyć zgrany zespół. Drugą bronią, jaką wybrała, był zwykły autopistol, na wypadek, gdyby wróg podszedł bliżej lub nie miała możliwości oddania strzału snajperskiego. Dodatkowo zabrała kilka sztuk specjalnej amunicji, oraz przydatny w każdej misji sprzęt, jak chociażby przybliżające gogle czy wykrywacz ruchu. Była gotowa. I bardzo, bardzo podekscytowana, jak przed każdą misją. |
05-09-2011, 11:00 | #12 |
Reputacja: 1 | W ciszy wysłuchała słów Lazarusa, wszystko było jasne, więc nie było potrzeby się odzywać. Zima w stolicy oznaczała użycie Zestawu śnieżnego maskowania. Ruszyła wraz z resztą za Makradonem wybrać coś dla siebie z olbrzymiej zbrojowni. Starała się znaleźć broń, która była już używana w śnieżnych rejonach. Wkrótce znalazła leciwego Autoguna, wymagał co prawda tu i ówdzie naniesienia odrobiny farby by przywrócić mu śnieżną biel, ale to nie był dla Ocilli żaden problem, z przyjemnością się tym zajmie. Zabrała jeszcze kilka granatów, do tego Scanner, Magnoculary i Cartograph. Zestaw jak zwykle uzupełniały „Piła” jej mono nóż wykonany z kości Carnifexa i wysłużony Laspistol, który towarzyszył jej od początku służby w Ordo Xenos. Mimo iż nie nadała mu imienia miała do niego spory sentyment. Szybko zabrała się za zmienianie jego barw. Zmyła rozpuszczalnikiem stary kamuflaż w kolorze pustynnych piasków i zaczęła nanosić białą farbę. Jeszcze drobny akcent w postaci czerwonego oka na kolbie i broń była gotowa, tak jak i sama Ocilla. |
07-09-2011, 15:33 | #13 |
Reputacja: 1 | Silon posłusznie udał się za skrybą aż do zbrojowni. Wielkie wrota otwarły się ze zgrzytem ukazując cały arsenał Inkwizytora. Gdzieniegdzie przemieszczały się Serwoczaszki, wypełniające zlecenia Zbrojmistrza. Po chwili namysłu zwrócił się do Makradona i rzekł - Potrzebuję dobrego, ciężkiego boltera, najlepiej z zamontowaną piłą- nigdy nic nie wiadomo.- zamyślił się, jakby wspominając jakieś wydarzenia. - Dodatkowa amunicja Hellfrie i Kraken także może przydać się podczas misji. I te- rzekł, wskazując na granaty rozpryskowe- te także biorę. Po dokonaniu wyboru Silon podziękował skinieniem i czekał przy wyjściu na resztę.
__________________ Niechaj stanie się Światłość. |
12-09-2011, 11:11 | #14 |
Reputacja: 1 | Po dobraniu ekwipunku Rozalia odprowadziła was na lądowisko G-6 gdzie oczekiwał na was rosłych rozmiarów Blood Angel. Był to przytłaczającego wzrostu olbrzym nawet jak na standardy Space Marine, którego widzieliście przed odprawą. - Kapitanie Tyrrarusie, przyprowadziłam nowo utworzoną drużynę. Niech Imperator was prowadzi moi mili! - Dziewczyna skłoniła się i bezszelestnie odeszła. Olbrzym zmierzył was badawczym wzrokiem. - Jestem Kapitan Tyrrarus, a to jest Trzon Imperatora. Odwrócił się plecami i dał znać gestem do podążania za nim. - W przeciwieństwie do kapitanów ze zwykłych zakonów dowodzę kilkoma drużynami na raz, jeśli wymaga tego sytuacja dziesiątkami drużyn. Dlatego osobiście nie będę mógł stanąć u waszego boku w trakcie misji. Weszliście na pokład smolistego giganta, wnętrza były ogromne wypełnione maszynami, komputerami oraz personelem. - Gdy wylądujecie na powierzchni planety będziemy utrzymywać łączność radiową. Z pokładu Trzona Imperatora będę monitorował wasze postępy oraz informował o poczynaniach roju Tryanidów. Podczas przemarszu korytarzami mijaliście innych Space Marine, a nawet całe drużyny. Każdy oddawał Kapitanowi hołd w milczeniu pełnym szacunku. Ich zbroje nosiły ślady licznych blizn, odznaczeń oraz honorowych nacięć. W wielu miejscach zbroja była obdarta z czerni, ukazując barwy oryginalnego zakonu, a nawet czysty metal. Wśród nich byli osobnicy noszący groteskowe trofea, sprzęt obcych ras, naszyjniki i symbole dokonań oraz wiary. Wiele rzeczy wydawało się odstępować od kodeksów i prawd znanych Marines. Jednak sama obecność tych żołnierzy wokół was wydawała się przeżyciem na wpół-mistycznym, dało się wyczuć, że widzieli i doświadczyli za dużo nawet jak na SM. - Jesteście jedyną grupą ze świeżych rekrutów, która została przydzielona na ten okręt. Na pokładzie znajdują się weterani, którzy służą ze mną blisko nieustannie od 500 lat. Porzućcie wszystkie uprzedzenia, pozbądźcie się ograniczeń narzuconych przez wasze zakony, bowiem na tym statku istniejecie tylko wy i wasi bracia z drużyny, jeśli nie zaufacie im to Imperator nie zaufa wam! Weszliście na mostek Trzona. Znajdowali się na nim Techpreści i Techmarines obsługujący statek. - Startujemy! (Czas podróży można poświęcić na pytania do kapitana, poruszanie zagadnień misji zleconej przez Inkwizytora lub rozmowy między sobą, proszę je pisać w naszym docu) XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX Znajdujecie się w kapsułach desantowych gotowi to zrzutu na planetę. Imperialne Agentki w mniejszej przystosowanej do ich potrzeb, która zostanie zrzucona w zachodniej części miasta Relite. Space Marines w drugiej, która zostanie zrzucona w północnej części Relite W monitorach kapsuł, na ekranach widnieje planeta Rataca, otoczona przez zainfekowane statki i dziwaczne latające wytwory genetyczne tyranidów. Na orbicie toczy się wojna między tyranidami, a statkami gwardii imperialnej próbującymi przedrzeć się przez wraki swoich poprzedników i naloty wroga. - Tyranidzi otaczają planetę odcinając drogę ucieczki statkom, szykując ją dla wraków transportowych, które zrzucą naziemne roje. Nasza flota skoncentruje się na oczyszczeniu tunelu powietrznego nad stolicą, aby najważniejsze transportowce mogły umknąć. Działajcie szybko i rozważnie. Po wylądowaniu nawiążcie kontakt radiowy, pokieruje was do waszego celu. Nie wymagam od nikogo więcej niż sam bym mógł zrobić, nie wydam rozkazu, którego sam bym nie był w stanie wykonać, nie oczekuje bohaterstwa i brawury bo jesteście dla mnie cenniejsi żywi niż połączeni z Imperatorem, ale oczekuje od was jednego! Nie zaznajcie strachu przed obliczem wroga! Na monitorach kapsuł obserwujecie jak wasza flota atakuje flotę obcych oczyszczając sobie orbitę. Działa bombardują wrogie mutanty i zainfekowane wraki potężnych statków należących niegdyś do imperium, a teraz będącymi kryjówkami plugawych obcych. Syrena alarmowa zawyła w ładowni oznajmiając gotowość do zrzutu orbitalnego. Trajektoria zrzutu wyświetla trasę dla waszych głowic. Kolejnych sygnał oznacza otwarcie śluz, a ostatni zrzut odczepiający was od Trzonu Imperatora. Kapsuły rozgrzewając się do czerwoności przedarły się przez atmosferę opadając ciężko między domy mieszkalne stolicy. Potężne ramiona-wrota opadły w każdym kierunku burząc gzymsy pobliskich budynków i wzbijając tumany kurzu i śniegu... |
25-09-2011, 22:32 | #15 |
Reputacja: 1 | Rukiel wyszedł pierwszy. Wciągnął głośno powietrze nosem i wypuścił je powoli, po czym założył hełm, natychmiast obnażył miecz i odbezpieczył pistolet boltowy. Zbyt wielu braci poległo podczas zasadzek tyranidów, zbyt cenne były piersze sekundy walki, by ośmielił się nie być na nią gotowy w każdej, najdrobniejszej chwili. Przystanął mrucząc pod nosem modlitwę do Imperatora... -Połączyłem nas więzią mentalną... to szybsza metoda komunikacji niż mowa, czy radio i znacznie dyskretniejsza. Do mnie możecie się zwracać bez problemu, jako, że jestem hostem. Pomiędzy wami to będzie wymagało odrobiny wyćwiczenia. Ta więź ma zasięg koło pięćdziesięciu metrów, więc nie jest doskonała, ale to dodatkowa opcja, która, w określonych sytuacjach, może być bardzo przydatna... - Dobrze. - Azul rzekł wychodząc za psionikiem - Sprawdźmy czy działa - Raz, dwa, trzy... raz, dwa, trzy. Wszyscy mnie myślą? -Yhymm...- przytakną mentalnym pomrukiem Rukiel, ale nie spodziewał się niczego innego, pytanie co z innymi... Czarny kolos rozejrzał się uważnie. Nie miał tak dobrego refleksu jak inny Kosmiczni Marines, jednak wcześniejsze wykrycie zagrożenia da mu w razie czego odpowiednio dużo czasu na reakcję. - Hmmm... popiół z nieba... prawie jak w domu - pozwolił kilku płatkom spaść na wyciągniętą dłoń - Tyle że tutaj są to pewne zarodniki i trucizna. Wychodźcie i lepiej nie ściągajcie hełmów. Nawiążę kontakt z Kapitanem Tyrrariusem. Nakazał Duchowi Maszyny mojego pancerza włączyć wbudowany vox. + Tu Konsyliarz Azul. Kapitanie Tyrrariusie. Słyszycie nas? Wylądowaliśmy na powierzchni. + - przemówił z wyłączonym zewnętrznym wokoderem, aby nie powodować dodatkowego hałasu w okolicy. - Nie ma odpowiedzi... - stwierdził po parunastu sekundach nasłuchu. Zmartwiło go to. Rozejrzał się szybko lokalizując punkty orientacyjne. - Ruszajmy do kaplicy czym prędzej. W razie czego z wieży powinniśmy złapać zasięg, prawda Techbracie? -Tak czy inaczej, mamy się tam kierować, więc w drogę bracia. Ostatnio edytowane przez Stalowy : 25-09-2011 o 22:53. |