Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-12-2011, 20:43   #21
 
chaoelros's Avatar
 
Reputacja: 1 chaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodze
Andromalius przeanalizował słowa swojego kultysty. Stwierdził że w przyszłości można udostępnić mu jakieś łaski od bóstwa, bo jest bardzo bystry i przydatny.
-DOBRZE. CHODŹ ZE MNA DO MOJEJ KOMNATY. I WEŹ SPRZĘT, NATYCHMIAST SIĘ POŁĄCZYMY, TAK JAK POPRZEDNIO.
Poszli do pomieszczenia maga. Andromalius znów przybrał postać Inkwizytora. Psionnik pomagał utrzymywać zaklęcie, sprawiające iluzję pomieszczenia z jednostki wojskowej. Sygnał jak zwykle był kodowany. Wreszcie uzyskali połączenie.
-Tu Inkwizytor Yoanex. Łączcie mnie z dowódcą albo kierownikiem lotniska.
Ubrany w szary strój, pracownik łączności wstał na baczność.
-Tak jest! Już łączę.
Po minucie oczekiwania na ekranie pojawiła się czerwona twarz. Kierownik otarł czoło chusteczką.
-Czym mogę służyć słudze Imperatora?
-Przybyłem na Ducer z delikatną misją. Niestety mój transporter uległ awarii a naprawa potrwa około pięć dni. Potrzebna mi jest mała jednostka z możliwością wbicia się na orbitę.

Trwało krótkie milczenie. Kierownik oczekiwał że dostanie coś w zamian. Nie był chętny oddawać najmniejszej fregaty.
-Można wiedzieć co sprowadza ulubieńców Imperatora na Ducer?
-To nie jest żadna tajemnica, jedynie zadanie wymagające dyskrecji. Choć muszę przyznać że dopiero drugi raz wyjawiam cel mojego pobytu. Zaspokoję zatem pańską niepohamowaną ciekawość. Przybyłem na Ducer kilka tygodni temu na pokładzie Czarnego Statki Inkwizycji. Zbieram…

-Rozumiem, nie musi pan kończyć.
U obywateli Imperium działalność czarnych fregat inkwizycji wywoływała napływ lęku i dreszczy.
-Kiedy życzy pan sobie odebrać jednostkę? I jaką jednostkę pragnie pan od nas wziąć?
-Może mi pan coś zaproponuje? Nie wiem co macie w hangarach, na Ducerze interesowali mnie obywatele
– Andromalius znów uderzył w czuły punkt i trafił.
-Naturalnie. Czy ma być to jednostka tylko dla pana czy będzie pan miał pasażerów?
-A jak pan myśli?
-Ach, tak, oczywiście. Mam dostępny… Babilon 5- x34. Wysyłam dane. Pomieści trzydziestu ludzi i ma całkiem spory luk bagażowy.

-Nie chciałbym pozbawiać was tak dużej jednostki. Wystarczy coś mniejszego.
-Hm… mam, trochę stary model ale bardzo chwalony. Rzadko się go używa bo mieści tylko piętnaście osób. Ma nawet działko bolterowe.

Andromalius spojrzał na dane statku.

-Wspaniale. Odbiorę jednostkę jutro o dwudziestej.
-Dobrze, statek będzie czekał na lądowisku numer 415 blok A.
-Będę miał gości z więzienia. Będą mnie oczekiwać, więc uprzedzam.
-Naturalnie.

-Nie będę zajmował więcej pańskiego cennego czasu. Żegnam.
Sygnał zniknął. Kierownik lądowiska odetchnął. Niby nie miał nic na sumieniu ale inkwizycja działała tak na wszystkich.
Andromalius skończył szopkę.
-DOBRZE. STATEK ZAŁATWIONY. WYŚLIJ DO DYREKTORA WIĘZIENIA WIADOMOŚĆ OD INKWIZYTORA YOANEXA O MIEJSCU I DACIE SPOTKANIA. PAMIĘTAJ ŻE ŹRÓDŁO MA BYĆ ZAKODOWANE.
Andromalius wyszedł z pomieszczenia i rozejrzał się po bazie. No cóż. Trzeba było poczekać na Isztar żeby zorientować się w postępach. Do maga podszedł też jeden z techników i wręczył mu dwa urządzenia komunikujące. Można je było elegancko schować.
 
chaoelros jest offline  
Stary 13-12-2011, 19:14   #22
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Po chwili umowa została zawarta. Sposób płatności: pół na pół.

- Oj nie nie nie... nie tak się umawialiśmy - stwierdziła i złapał dilera za nadgarstek, gdy poczuła, że dłoń wędruje w dół, pomiędzy pośladki
- Dajże spokój laleczko. Nieraz dziewczyny się w całości oddawały za pół grama.
- Ale nie ja - westchnęła z irytacją czując palec krążący w kółko, by rozluźnić mięśnie. Nie podobało jej się to. Robił to bez wprawy. Topornie. W innym wypadku kto wie? Skręciła gwałtownie się w pasie zdzielając go wierzchem przeguba dłoni w nos
- Ahhh! Złamałas mi nos, dziwko! - wrzasnął chwytając go w obie dłonie
- Jeszcze jedno słowo, a na prawdę ci go złamię. - wzruszyła ramionami jakby była z siebie zadowolona.- Miło było robić interes. W przyszłości pewnie też skorzystam. Cześć.
Odchodząc podliczyła całość. Dwa gramy opiodyny, oraz stimpack. Do tego dwa kolejne gramy i zostało jej 110F$. Nie jest źle.


- Wróciłam! Tęskniliście? - zawołała Isztar mijając wierzyczki, od razu zobaczyła, że kilka twarzy się rozpromieniło na jej widok, szczególnie Slabetha.
- Cześć! - zamachała do niego ręką jak dziewczynka. Czuła się świetnie. Jakby... właśnie wróciła z zakupów.
Andomalius obserwował Isztar z lekką irytacją.
-JESTEŚ WRESZCIE. MAM DLA CIEBIE INTERESUJĄCE WIEŚCI. MAMY PROGRES. ZA DWA DNI ODBIORĘ KILKU WIĘŹNIÓW. CZĘŚĆ PÓJDZIE NA STOS OFIARNY ALE CZĘŚĆ BĘDZIE ZALĄŻKIEM NASZEJ REBELII. A JAK MÓWIŁEM, DO REBELII TRZEBA PIENIĘDZY, ŚRODKÓW, BRONI. MOŻE POCHWALISZ SIĘ GDZIE BYŁAŚ I CO ZDZIAŁAŁAŚ?
Dziewczyna bez słowa podniosła do góry karabin szturmowy, po czym położyła go kolbą na ziemi i nogą przypilnowała by nie uderzył zbyt mocno o nią. Za chwilę wyciągnęła z torebki pistolet.
- To raz.
Otworzyła torbę szerzej pokazując ubrania
- To dwa. Poza tym dorwałam się do pewnych znajomości. Nathaniel Rovenred. Zaopatrzniowiec fabryki. Ma dostęp do magazynu pełnego broni i, uwaga: mechów. Odrobina pracy i przyłączy się do nas. To bardzo przydatny sojusznik.
Andromalius uśmiechnął się. Wszystko działało, jego współpracowniczka również nie próżnowała.
-TO ZŁY POMYSŁ. NIE MA SENSU WDRAŻAĆ PRZEDWCZEŚNIE W NASZE PLANY LUDZI Z ZEWNĄTRZ. JEŚLI TEN NATHANIEL JEST NA STANOWISKU TO DLATEGO ŻE PRZYPODABIA SIĘ FRAKCJI. WYSTARCZY ŻE MASZ Z NIM KONTAKT I PEWNIE W ODPOWIEDNIM MOMENCIE BĘDZIESZ W STANIE UDOSTĘPNIĆ MAGAZYN. PÓKI CO... ZDOBYWAJ PIENIĄDZE.
- Nathaniel jest na stanowisku, bo jego rodzina się liczy. - wzruszyła ramionami - Każdego jestem w stanie przekonać do kultu przyjemności. “Sojusznik” to był skrót myślowy. Jest uroczy, ale nie przeceniam jego wartości. Miałam na myśli bardziej... sługusa. Z braku lepszego słowa.
-RÓB Z NIM CO UWAŻASZ. MOŻE CI JEŚĆ Z RĘKI I LIZAĆ STOPY... NIE CHCE ŻEBY WIEDZIAŁ COKOLWIEK O REBELII. POZA TYM SKORO TWE UMIEJĘTNOŚCI SĄ TAK NIEZRÓWNANE, MYŚLĘ ŻE NIE MUSISZ OGRANICZAĆ SWOJEGO HAREMU DO JEDNEGO NATHANIELA. A TERAZ DO RZECZY. JUTRO O DWUDZIESTEJ MUSZĘ ODEBRAĆ WIĘŹNIÓW NA LĄDOWISKU. PRZYDAŁY BY SIĘ JAKIEŚ SUBSTANCJE PSYCHODELICZNE. MUSIMY TEŻ PRZETRANSPORTOWAĆ TUTAJ TYCH WIĘŹNIÓW LECZ MUSZĄ BYĆ NIEPRZYTOMNI PODCZAS PODRÓŻY. WIDZISZ... - Andromalius opowiedział Isztar szopkę jaką odstawił w więzieniu. Opisał jej też w jaki sposób kusił swoich wybrańców całą noc, penetrując astralnie ich jaźń.
-TERAZ MUSZĄ SIĘ OBUDZIĆ W NASZEJ BAZIE. DAMY IM WYBÓR. ALBO PRZYSTĄPIĄ DO NAS JAKO SŁUDZY CHAOSU ALBO ZGINĄ, CZYLI WYBIORĄ TEN SAM LOS JAKI PRZYGOTOWAŁ IM IMPERATOR. MOGŁABYŚ POJAWIĆ SIĘ PODCZAS CAŁEGO PRECEDENSU. TO BY ICH PEWNIE DODATKOWO ZACHĘCIŁO. PRZEKONALIBY SIĘ ŻE SŁUŻBA U MROCZNYCH BÓSTW NIE JEST TAKA STRASZNA.
-Cóż... twoja aparycja rzeczywiście nie bardzo pomaga przekonać “to my jesteśmy ci lepsi”. Co jak co, ale imperium, mimo że niezbyt urodziwe, to wciąż jest ładniejsze. A ludzie lubią ładne buźki. Tylko skąd my tu weźmiemy ładną buźkę? - zamyśliła się głęboko, kryjąc usta pod dłonią. Wyraźnie teatralny gest.
-MOŻESZ POKAZYWAĆ IM INNE CZĘŚCI CIAŁA. A JA NIE MUSZĘ BYĆ PIĘKNY. DOŚĆ ŻE MUSIAŁEM PODSZYWAĆ SIĘ POD INKWIZYTORA I PRAWIĆ CHWALEBNE BREDNIE O FAŁSZYWYM, LUDZKIM BOGU. ALE DO RZECZY. MOGŁABYŚ SPRAWIĆ SOBIE JAKIŚ IMPERIALNY STRÓJ I POJAWIĆ SIĘ ZE MNĄ NA LĄDOWISKU. OCZYWIŚCIE W HEŁMIE. NIE CHCĘ ROZMAWIAĆ Z OMAMIONYMI BAŁWANAMI. POZA TYM KOBIETA W TOWARZYSTWIE INKWIZYTORA BĘDZIE WZBUDZAĆ PODEJRZENIA. JEŚLI NIE ZORGANIZUJESZ SOBIE TEGO STROJU TO NIC SIĘ NIE STANIE. POPROSTU POCZEKAJ NA MNIE W BAZIE. POWINIENEM DOTRZEĆ DO NIEJ W CIĄGU TRZECH GODZIN, MOŻE DWÓCH. CO BĘDZIESZ ROBIĆ DO TEGO CZASU TO TWOJA SPRAWA. - mag starał się ostatnie słowa powiedzieć w miły sposób.
- Zawsze mogę robić za jakąś sororitas. Ta... kiedyś chciałam do nich należeć. Przydała by się jakaś. Niekoniecznie żywa. Byle ubrana, bym mogła skubnąc to ubranie. Było by przydatne. Jeśli pasuje to mam kombinezon robotniczy. Ma kaptur i gogle. Paskudny, ale podobno chroni.
-TYLKO KOMBINEZON WOJSKOWY. JAKO ROBOTNIK WZBUDZISZ PODEJRZENIA. JAKO INKWIZYTOR NORMALNE JEST ŻE MOGĘ PODRÓŻOWAĆ Z POMOCNIKIEM ALE MUSI ON BYĆ WOJSKOWYM. ALE TO TAK BYŁO NA MARGINESIE. W RAZIE CZEGO BĄDŹ ZWYCZAJNIE W BAZIE KIEDY PRZYWIOZĘ TYCH LUDZI. ZOSTAWIĘ W BAZIE KILKU KULTYSTÓW, TECHNIKÓW, RESZTA BĘDZIE MUSIAŁĄ CZEKAĆ NA MNIE. - po głębszym zamyśleniu Andromalius rzekł.- WŁAŚCIWIE TO PRZYDA MI SIĘ KTOŚ DO PILNOWANIA TYCH LUDZI NA STATKU. JAK NIE ZNAJDZIESZ ŻADNEGO KOSTIUMU TO WEŹMIESZ MÓJ PŁASZCZ MASKUJĄCY I BĘDZIESZ CZEKAĆ NA POKŁADZIE. JAK PRZYPROWADZĄ WIĘŹNIÓW I WYSTARTUJEMY, UŚPISZ ICH.
- Kiedyś prawie uwiodłam inkwizytora. Zabrakło mi czasu. Wokół niego kręcili się jego przyboczni. Z nich każdy wyglądał inaczej. Wystarczy abym kupiła sobie jakis czarny płaszcz, w stylu powieści płaszcza i szpady. Kaptur głeboko na twarzy i wyglądam jak rasowa przyboczna.
-WSPANIALE. ZATEM USTALILIŚMY. TERAZ WYBACZ UDAM SIĘ DO MOJEJ MROCZNEJ KOMNATY ZAPLANOWAĆ DALSZE KROKI. SWOJĄ DROGĄ DOBRZE SIĘ SPISAŁAŚ Z TYM... TYM PUPILKIEM OD BRONII. PÓKI CO WSZYSTKO IDZIE PO NASZEJ MYŚLI.
- Ha! Sie wie... - stwierdziła zadowolona. Co tu kryć. Łasa była na pochlebstwa i podobała jej się zmiana podejścia czarnoksiężnika
- Czekaj! - zawołała jeszcze nim zniknął - Potrzebuję... - zastanowiła się chwilę jak to ująć - męskiej siły
Andromalius odwrócił się powoli.
-WIESZ JEŚLI MASZ CHĘĆ SIĘ ZABAWIĆ TO CI WSZYSCY KULTYŚCI SĄ WYJĄTKOWO ZDEPRAWOWANI I MOŻNA ICH ZDEPRAWOWAĆ JESZCZE BARDZIEJ. - Andromalius już miał się odwrócić kiedy Isztar zaczęła mu tłumaczyć.
- A cóż to za frajda? - zapytała - Powiedziałam, że potrzebuję siły, a nie kutasa. Jednak to ty masz pancerz wspomagany. Potrzeba mi byś wbił tamten pręt w ścianę. O tam, w rogu. Wygiął i wbił w drugą. Tak abym miała na czym wieszać ubrania. To nie sprawi ci najmniejszego problemu.
Andromalius wziął do ręki pręt.
-WBIJĘ GO U SIEBIE W POMIESZCZENIU. TUTAJ MOGĄ SIĘ POBRUDZIĆ -spojrzał na krąg ofiarny nieopodal.-POZA TYM NAJLEPIEJ BY BYŁO ABYŚ TRZYMAŁA JE W WÓZKU REPULSOROWYM. ALE TO TWOJA SPRAWA...
- Wózek może być potrzebny - stwierdziła wzruszając ramionami
Mag poszedł z prętem do swojej komnaty i wbił do w ścianę. Chwycił w jednym miejscu i wygiał tak żeby móc wbić jego drugi koniec.
- No no…- kiwnęła głową z uznaniem. Spodziewała się jakiejś dyskusji i zrzędzenia, a tu nawet zaproponował inną opcję. Może tylko czasami jest aż takim dupkiem jak wcześniej... Zaraz powiesiła swoje nowe ubrania. Druciane wieszaki się pogięły w torbie, więc musiała je wyprostować. Potem nałożyła na oba zestawy ochronną folię, którą wzięła ze sklepu.
- Dzięki - uśmiechnęła się zamykając, na sekundę, oczy
W czarnoksiężniku zaczeła napływać złość widząc jak z jego komnaty ktoś robi garderobę.
-MASZ TU ŹRÓDŁO WODY. MOŻESZ PRZEJĄĆ TE KOMNATĘ POD JEDNYM WARUNKIEM. NIE BĘDZIESZ WCHODZIĆ DO MOJEJ NOWEJ KOMNATY. MOŻESZ MNIE WYWOŁAĆ NAJWYŻEJ. A I JESZCZE JEDNO. - podał jej małe urządzenie. -TYM BĘDZIEMY SIĘ KOMUNIKOWAĆ. CAŁKIEM DYSKRETNE.
Andromalius wyszedł i od razu zawołał technika.
-JEDEN KONTENER JEST PUSTY. ZAMONTUJESZ TAM ŚWIATŁO I ZMIENISZ DRZWI TAK ŻEBY SIĘ ZAMEK BYŁ OD WEWNĄTRZ. ALBO ZDEMONTUJ GO CAŁKOWICIE.
Kontenery były bardzo pojemne i spokojnie mogły zastąpić większy pokój. I Andromalius miał nadzieję że w ten sposób nie będzie już więcej absorbowany przez Isztar podobnymi błahostkami. Czuł się przy tym... mniej mroczny niż powinien.
 
Arvelus jest teraz online  
Stary 16-12-2011, 12:29   #23
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Andromalius, Isztar

Nieprawdą jest sądzić o całkowitym zaniku roślinności Duceru w rejonach uprzemysłowionych. Drzewa sadzono w za czasów kadencji Głównego Dyrektora Falviusa, zamordowanego w dniu swoich urodzin. Andromalius i Isztar czekali na przybycie więźniów w pionowym kompleksie dokowym o planie koła obsadzonym wokoło liściastym gatunkiem wysokich ale cienkich drzew , w hangarze nr. 44. Więzienie nr. 406 znajdowało się nieopodal. Słyszeli jak eskorta zbliża się na sygnałach. Mag w kamuflażu sprawiał wrażenie prawdziwego sługi Imperatora. To samo tyczyło się jego pomocniczki, wyglądała poważnie a zarazem uroczo. Dyrektor więzienia przyszedł na czas w otoczeniu 10 strażników więziennych ubranych jak nieczęsty Romaneo, eskortując więźniów przepełnionych nienawiścią i lękiem.

-
Melduje się i witam. To zaszczyt pomagać panu w tak ważnym przedsięwzięciu- skłamał, góra dowiedziała się o zadaniu i nie była zadowolona z straty tak ważnych więźniów, mieli pewne wątpliwości o których nie śmieli powiedzieć wprost Inkwizytorowi, wiedząc o swoich matactwach.

-
Mi również miło widzieć sługę Imperatora, który ma wobec niego poczucie obowiązku- gdyby Andromalius nie był tak opanowany i wyznawał by Khorna już polała by się krew, nie mówiąc o stworzeniu tak misternego planu.

-
Oto więźniowie. Mam również listę i odpowiedni dokument o który Pan prosił- podał papiery. Jego dłoń była mała w porównaniu z fałszywym Inkwizytorem.

-
Odeskortujcie więźniów na statek. Odpracują swoje winy.

Kiedy kohorta zbliżyła się do Andromaliusa i jego fałszywej pomocniczki , Arlien Kreig, poczuł dziwne ciepło w swoim sercu. Zwrócił swój wzrok na seksowne mimo pancerza ciało służki Imperatora. Nie wiedzieć czemu uspokoił się i znalazł w sobie nadzieje oraz spokój.

 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 17-12-2011 o 13:36.
Pinn jest offline  
Stary 18-12-2011, 13:54   #24
 
chaoelros's Avatar
 
Reputacja: 1 chaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodze
Andromalius wskazał więźniom miejsce na statku. Następnie podał Isztar pistolet do wprowadzania środków usypiających.
-Niech śpią spokojnie podczas podróży. Możecie być z siebie dumni. Będziecie służyć Imperatorowi.
Jeden z więźniów splunął fałszywemu inkwizytorowi pod nogi. Andromalius pomyślał wtedy.
„Fałszywy bóg i fałszywy inkwizytor”.
Kiedy więźniowie zapadli w sen mag zaprosił Isztar do kokpitu sterowniczego. Nie zdejmował jeszcze powłoki.
-Poprowadzisz statek. Jest banalny w obsłudze, projektowany dla cywili. Poleć w kierunku wyższych partii atmosfery. Na wysokości ośmiu tysięcy metrów utrzymuj wysokość i odliczaj czas. W ciągu minuty skryję naszą obecność zaklęciem iluzji. Potrzebuję jednak pełnego skupienia i nie mogę absorbować się niczym innym. Jak minie minuta będziemy zamaskowani. Wtedy poprowadzisz jednostkę do wylotu kanałów. Zmieścisz się statkiem w wylot. Tam będą czekać kultyści.
Kiedy Isztar chciała coś powiedzieć mag przerwał jej.
-Isztar, nie traktuj tego jako rozkaz. Weź się w garść teraz gra toczy się także o twoje być albo nie być na tej planecie. Bo jeśli statek im zniknie z pola widzenia to się nie zdziwią. W końcu na pokładzie jest inkwizytor. Ale jak zobaczą że lecimy do kanałów… Startujemy kiedy będziesz gotowa.
Andromalius usiadł w miejscu dla pasażera zaraz za kokpitem. Więźniowie byli związani w cargo. Wreszcie wystartowali. Ani razu nie komunikowała się z nimi jednostka straży orbitalnej. Najwyraźniej statek był zakodowany tak aby go nie sprawdzać. Czarnoksiężnik zdjął kamuflaż i przystąpił do eskalowania zaklęcia. Zdecydował że zacznie wcześniej żeby mieć pewność. W końcu Isztar nie mogła się go o nic zapytać aby nie wyprowadzać maga ze stanu koncentracji. Mag wytężył całą swoją moc na ukrycie jednostki w powłoce iluzji. Na wysokości ośmiu tysięcy metrów, po dwóch minutach zaczęli schodzić niżej w kierunku kanałów. Nie mieli pewności czy zaklęcie w pełni zakryło ich obecność. To pokaże czas…
Kiedy statek wylądował, heretycy natychmiast zapakowali nieprzytomnych więźniów na wózki repulsorowe. Mag zwrócił się do technika.
-ZDEMONTUJ WSZELKĄ ELEKTRONIKĘ KTÓRA IDENTYFIKUJE TEN STATEK. NIE MOŻE ZOSTAĆ NAMIERZONY.
Kiedy kierowali się w stronę kanałów Andromalius pchnął statek w głąb do miejsca gdzie przygotowano prowizoryczną kryjówkę. W końcu taki statek może się przydać a nie mogli go przenieść do bazy.
W bazie Andromalius wydał szybkie rozkazy dotyczące nowych gości.
-POLITYCZNYCH I REBELIANTA POSADŹCIE NA PODŁODZE OBOK SIEBIE. BĘDĘ Z NIMI ROZMAWIAŁ JAK SIĘ OBUDZĄ. CO DO POZOSTAŁYCH. URZĄDŹCIE SOBIE Z NIMI ULUBIONE KRWAWE RYTUAŁY JAKIE TYLKO PRAGNIECIE.
To mogło być dla Isztar zbędne czy błahe, lecz Andromalius wiedział że jego kultyści nie są w stanie pojąć jak wspaniałym bóstwem jest Tzeentch. W większości chwalili Nurgla bądź każde bóstwo po trochu. Andromalius nie pochwalał pozostawania niesprzymierzonym z jednym z bóstw. Uważał że można się spełnić jedynie oddając całkowitą cześć jednemu bogu, uzyskując od niego największe łaski. W sumie Isztar była tego dobrym przykładem. Nie mniej jednak pozwolił kultystom urządzić krwawe rytuały gdyż podnosiło to morale jego heretyków.
Więźniowie się obudzili a Andromalius stał przed nimi. Wykorzystując szok rozpoczął pierwszy rozmowę.
-A WIĘC TAK WYGLĄDAJĄ CI, KTÓRZY NIEMAL PRZEJŻELI PRZEZ ILUZJĘ KŁAMSTW IMPERIUM. PEWNIE JESTEŚCIE ZASKOCZENI… SPODZIEWALIŚCIE SIĘ DOTRZEĆ NA TERRĘ CZARNYM STATKIEM INKWIZYCJI? INKWIZYTOR YOANEX NIE ŻYJE I JEST TO MOJA ZASŁUGA. OCZYWIŚCIE NIE MOŻNA POMIJAĆ MOJEJ WSPÓLNICZKI- wskazał na Isztar- KTÓRA DOPROWADZIŁA WAS WRAZ Z INKWIZYTOREM DO MNIE, ABYM MÓGŁ ZAPROPONOWAĆ WAM LEPSZY LOS. MUSICIE WYBRAĆ. NIKT SIĘ O WAS NIE UPOMNI. NIKT NIE MYŚLAŁ ŻEBY ZAPEWNIĆ WAM LEPSZY LOS. ŻYLIŚCIE POD JARZMEM EGOISTÓW, POSKĄPIONO WAM GODNOŚCI I SZACUNKU. NIE ŁUDŹCIE SIĘ JEDNAK. JA NIE BĘDĘ WAS MAMIŁ SKARBAMI, PRZYJEMNOŚCIAMI CZY NAGRODAMI. SŁUŻBA CHAOSU TO TAKŻE BÓL, STRACH, RYZYKO I WSZYSTKO TO CO ZNALIŚCIE DO TEJ PORY. MY JEDNAK NAGRADZAMY ODWAGĘ, SIŁĘ CZY INTELIGENCJĘ. CZAS ABYŚCIE WY STALI SIĘ EGOISTAMI I ZADBALI O WASZ LOS. MOŻECIE SŁUŻYĆ CHAOSOWI PRZEZE MNIE I RAZEM ZE MNĄ OBALIĆ TYRANÓW TEJ PLANETY KU UCIESZE MROCZNYCH BÓSTW. DAJĘ WAM SZANSE. MOŻECIE ZGINĄĆ, BO I TAK MIELIŚCIE ZOSTAĆ ZŁOŻENI W OFIERZE DLA PODTRZYMANIA FAŁSZYWEGO BOGA PRZY ŻYCIU. DRUGA OPCJA, TO SŁUŻBA U MNIE ABY PRZEZE MNIE PRZYPODOBAĆ SIĘ BOGOM. PRZYJMIJCIE TĘ ŁASKĘ A BĘDZIECIE ŻYĆ. ZASKARBIAJĄC SOBIE ŻYCZLIWOŚĆ BOGÓW STANIECIE SIĘ EGOISTAMI DBAJĄCYMI O WŁASNY LOS. NIE BĘDZIECIE SIĘ TŁUMACZYĆ ZE SWYCH POCZYNAŃ BO W CHAOSIE WSZYSTKO JEST PROSTE. NAGRADZAĆ ZWYCIĘZCÓW, ZABIJAĆ SŁABYCH. CZY CHCECIE ROZPŁYNĄĆ SIĘ W ROZKOSZY POCHODZĄCEJ OD MROCZNYCH BÓSTW? TO WYGLĄDA MOŻE OKROPNIE NA POCZĄTKU. ALE ZRÓBCIE PIERWSZY KROK A POCZUJECIE CZYM JEST WOLNOŚĆ, SUKCES, ROZKOSZ Z POKONANIA WROGA. RAZEM MOŻEMY OBALIĆ TEN… ŁAD! – widząc więcej przerażenia w oczach więźniów, Andromalius znów wskazał na Isztar – JAK WIDZICIE, SŁUŻBA U SLAANESHA MOŻE BYĆ CAŁKIEM PRZYJEMNA. NIE ŁUDŹCIE SIĘ OKROPNOŚCIAMI TO TYLKO RYTUAŁY I POWŁOKA. W MOIM MNIEMANIU MAŁA CENA ZA WOLNOŚĆ. W KOŃCU… DLACZEGO TO MY MAMY ZASŁUGIWAĆ NA ŚMIERĆ MIMO ŻE JESTEŚMY INTELIGENTNIEJSI, SILNIEJSI, AMBITNIEJSI? NIECH GINĄ SŁABI I ROBIĄ MIEJSCE DLA NAS, TYCH CO ZASŁUGUJĄ ABY ŻYĆ I KREOWAĆ TEN ŚWIAT WEDLE WŁASNEGO UPODOBANIA. JAK WIĘC. KTO Z WAS CHCE WEJŚĆ DO NAS NA SŁUŻBĘ?
Ci którzy odmówili natychmiast poszli na stos ofiar po środku Sali. Do nowych wyznawców Andromalius rzekł:
-SŁUŻCIE NAM A PRZEZ NAS OSIĄGNIECIE ŁASKI MROCZNYCH BÓSTW. ZDRADŹCIE NAS NA BĘDZIECIE ŻAŁOWAĆ ŻE NIE POSZLIŚCIE NA TEN STOS. CZYŻ NIE JEST TO UCZCIWY UKŁAD? DOSYĆ PROSTY, PRAWDA? KLNĘ SIĘ NA TZEENTCHA ŻE DOPEŁNIĘ WARUNKÓW TEJ UMOWY – zawołał kultystę – ROZWIĄŻ ICH. UKLĘKNIJCIE.
Kiedy nowi wyznawcy uklękli Andromalius wykonał kilka ruchów pod pozorem uroczystego przyjęcia ich do swojego planu. W rzeczywistości naznaczył ich umysły sigilem posłuszeństwa.
Tak Andromalius stawał się powoli architektem losu Ducera, ku uciesze swego bóstwa. Musiał jednak zrobić jeszcze wiele aby uzyskać potrzebne mu dary, narzędzie zagłady Frakcji.
 
chaoelros jest offline  
Stary 19-12-2011, 18:44   #25
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Angry

Isztar, Andromalius

Krew popłynęła, wierni pozostali. Isztar lekko przeszkadzała przesadna brutalność w wyznawaniu mrocznych bogów. O ile było jej wiadomo , mag nie wyznawał Khorna, a mimo to lubował się w krwawych rytuałach wykonywanych w okręgu. Wolała by wykorzystać tych miłych chłopców, co prawda większość z nich była anemiczna i poobijana, ale znalazł się jeden wyjątkowo przystojny. Wpadła mu w oko. Andromalius właśnie poszedł uczestniczyć w krwawym rytuale. Podeszła do niego, on był w silnym szoku, cała sytuacja zdawała się go przerastać, choć nie dawał tego po sobie znać. Podniósł głowę i spojrzał na nią spod opuchniętych oczu.

-Witaj, mały chłopcze. Jesteś zadowolony z łaski jaką dali ci wyznawcy chaosu... jacy oni mroczni- uśmiechnęła się i przykucnęła przez co znalazła się na poziomie jego twarzy. Rysu żydowskiego, chudej ale przystojnej, z błyskiem w oczach. Widać było jego lekkie skrępowanie, ale również silnej pragnienie skosztowania miłości Isztar- Jak masz na imię?

-Ja... Arlien Kreig. Byłem....

-Wiem kim byłeś chłopcze i doceniam to. Ja również cenie sobie wolność i brak ograniczeń. Nazwijmy mnie wyzwoloną kobietą. Mów mi Isztar.

-Miło mi cię poznać. Rozumiem, że nasz nowy pan, tak chyba muszę go nazywać, również pragnie zdobyć władzę. Obawiam się jednak, że chce ją zdobyć dla siebie. Ja pragnę uwolnić ludzi, wyzwolić ich od ucisku. Nie potrzeba nam kolejnego tyrana.

-Nie boisz się, że usłyszy-
jej ton głosu był cudowny, Kreig poczuł wzwód.

-To jest to w co wierze. Nie będę służył komuś kto ma złe zamiary. Mam swoje powody. Nasi obywatele je mają... Widziałaś co się dzieje na ulicach... Wiesz co zrobili z kilkoma moimi kompanami, mniejszymi rangą... lobotomię, zrobili z nich pierdolonych serwiwatorów... a mnie torturowali tak długo... Dopiero ostatnio przestali... gdy powiedzieli o przybyciu Inkwizytora... z pustki ponownie poczułem gniew. Słuszny gniew. Ale Isztar ja już nie daje rady, oni mnie zniszczyli mają sposoby, mają... oni... ja nie mam już sił- rozpłakał się, zaczął cicho pochlipywać.

W oczach Isztar wiele stracił. Andromalius na chwilę odwrócił się i zaczął posępnie się zbliżać. Od wyroku powstrzymał go... śmiech... kompletnie szalony śmiech. Padł na podłogę i zaniósł się w obłąkanym rechocie. Jego oczy były całkowicie pozbawione rozsądku. Błyszczały ognikami chaosu. Skręcał się i łapał za włosy. I to właśnie chaos w swej poskręcanej formie dał mu siłę.

-Hahah.... Słuchajcie... Ty wielki panie i ty najpiękniejsza... hah..- dławił się śmiechem- Zabijcie ich! Mam dość! Ludzie mają dość! Zabijcie ich! Chce oddać swoją dusze mrocznym bogom! Tak! Tak!- popatrzył się w sufit i wpadł w stupor, zaczął powoli cedzić słowa- Chcieli wydobyć ze mnie informacje, przemielić na swoją stronę , a potem stracić, choć bali się, że stanę się męczennikiem. Działaliśmy potajemnie, zabijaliśmy ważnych urzędników, podkładaliśmy bomby. Tak pragnę ognia. Zemszczę się za ten cały ból. Khorne tak? Nie boje się was, nie boję się już nikogo. Pustka rozsadza moją pustą duszę. Khorne opowiedzcie mi o nim więcej... Chce by dał mi możliwość zemsty.

Jeden z kultystów wyznający Khorna, słuchając tych słów przeżywał mentalny psychopatyczny orgazm. Przyjemność większą niż najlepszy stosunek seksualny. Nawet zabawa z trzema chłopcami nie dawała mu tyle przyjemności co przelew świeżej krwi. Taki przystojny mężczyzna oddaję się krwawemu panu. Zupełnie jak on. Powstał i nie bacząc na Andromaliusa wykrzyczał:

-AVE KHORNE! CZASZKI NA JEGO TRON!
-AVE!- wykrzyczał Kreig.
-AVE!- powiedziało kilku współwięźniów. Czy to ze strachu czy z pragnienia zemsty. A byli to: Valdis Ilmanis, Kārlis Dorbon, Johannes Vares, Lennart Balat. Dwóch z nich to polityczni, pozostała połowa była kryminalistami.

 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 19-12-2011 o 20:13.
Pinn jest offline  
Stary 21-12-2011, 08:02   #26
 
chaoelros's Avatar
 
Reputacja: 1 chaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodze
Andromalius przyjął do swego grona wyznawców chaosu, Kreiga i politycznych. Krzyminalistów i tych, którzy nie przyjęli łaski chaosu posłał do kręgu ofiarnego. Nie bez oporu, ale w końcu oporni zostali oddani bóstwom. Andromalius cały czas czynił ofiarę ze swojego planu. Ten plan miał zmienić te planetę… Nikt chyba jeszcze nie przypuszczał jak bardzo…
Naznaczeni sigilem stanęli posłusznie gotowi słuchać poleceń. Po odprawieniu mrocznych rytuałów, podczas których nowi wyznawcy stali się jeszcze bardziej sprzymierzeni z chaosem, Andromalius poinstruował ich.
-TERAZ JEST ZBYT WCZEŚNIE ABYŚCIE ZACZĘLI DZIAŁAĆ. WTAJEMNICZĘ WAS W ODPOWIEDNIE ROZKAZY KIEDY ZDOBĘDZIEMY WIĘCEJ FUNDUSZY I ŚRODKÓW. JUŻ TERAZ POWIEM WAM, ŻE PRZYCZYNICIE SIĘ DO OBALENIA WŁADZ. STWORZYCIE REBELIĘ A JA I ISZTAR DOSTARCZYMY WAM DO TEGO ŚRODKI. W ZAMIAN – powiedział ‘w zamian’ gdyż chciał stworzyć iluzję szczerej współpracy i uczciwości ze swojej strony – CHCEMY ABYŚCIE POMAGALI NAM W SZERZENIU PRAWDY NA PLANECIE. IM WIĘCEJ MIESZKAŃCÓW PRZEJRZY WRESZCIE NA OCZY, IM WIĘCEJ PÓJDZIE ŚCIEŻKĄ CHAOSU, TYM LEPIEJ DLA REBELII. TERAZ JEDNAK ZOSTANIECIE W BAZIE, A INNI KULTYŚCI POKAŻĄ WAM CZYM MOŻECIE SIĘ ZAJMOWAĆ W TYM CZASIE. JA TERAZ UDAM SIĘ Z ISZTAR ABY OMÓWIĆ KOLEJNE KROKI.
Tym samym zaproponował Isztar pójście do jej komnaty.
-WSPANIALE SIĘ SPISAŁAŚ. MAM NADZIEJĘ ŻE NIKT NIE NABRAŁ PODEJRZEŃ. TERAZ TRZEBA POMYŚLEĆ O FUNDUSZACH I BRONI. TYM MUSIMY SIĘ ZAJĄĆ AŻ BĘDZIEMY MIEĆ PEWNOŚĆ ŻE WSZYSTKO POSZŁO JAK NALEŻY. NIE MOŻEMY RYZYKOWAĆ TEGO ŻE JAKIŚ STRAŻNIK ROZPOZNA KOGOŚ Z NASZYCH NOWYCH WYZNAWCÓW. ALE O TYM POROZMAWIAM Z TECHNIKIEM. TERAZ… SPRÓBUJ UZYSKAĆ DOSTĘP DO BRONI. NIE BĘDZIEMY JEJ TUTAJ SKŁADOWAĆ BO TO NIE PRAKTYCZNE. LEPIEJ BĘDZIE JEŚLI W POGOTOWIU BĘDZIEMY MIELI MOŻLIWOŚĆ DOSTANIA SIĘ W KAŻDEJ CHWILI DO JAKIEGOŚ MAGAZYNU. MASZ KOMUNIKATOR DO POROZUMIEWANIA SIĘ ZE MNĄ. MÓW, JAK TYLKO BĘDZIESZ CZEGOŚ POTRZEBOWAĆ. JA TYM CZASEM ROZEJRZĘ SIĘ ZA POERSPEKTYWAMI DLA NASZEJ REBELII I POINSTRUUJĘ TECHNIKA ABY SPRAWDZIŁ JAKI STATUS W BAZIE DANYCH MAJĄ NASI NOWI KULTYŚCI.
Opuścił komnatę i udał się do stanowiska komputerowego.
-Tttak?
-SPRAWDŹ W BAZACH DANYCH ORGANÓW PORZĄDKOWYCH JAKI STATUS MAJĄ CI NASI NOWI. NIE CHCE ŻEBY PÓŹNIEJ ROZPOZNAŁ ICH JAKIŚ NOWY FUNKCJONARIUSZ CZY ŻEBY JAKAŚ KAMERA ICH ZIDENTYFIKOWAŁA. ZAPOMNIAŁEM O TYM WSPOMNIEĆ DYREKTOROWI WIĘZIENIA KIEDY OSDTAWIAŁEM PRZEDSTAWIENIE. SPRAWDŹ CZY MOŻESZ WŁAMAĆ SIĘ DO BAZ DANYCH I WYCZYŚCIĆ TE INFORMACJE. DO DZIEŁA!

Andromalius przygotował swój ekwipunek i opuścił bazę. Udał się na penetrację kanałów. Chciał sprawdzić czy Krują one więcej takich miejsc jak jego baza. Włączył urządzenie maskujące i zainicjował kartografa. Co prawda baza danych była uboga ale wystarczała żeby znaleźć drogę z powrotem. Mag poszukiwał wszystkiego co może być istotnym elementem do dalszych działań. Wiadomo było że rebelia może się kreować w umysłach ludzi, może w nich dojrzewać, lecz w końcu chyba muszą stanąć w jakieś sali i wysłuchać porządne, charyzmatyczne przemówienie! Muszą zobaczyć że ich przywódca to coś więcej niż autor paszkwili i ulotek. Kreig musiał mieć gdzie trzymać swoją hołotę. Wszelkie dane zapisywał w pamięci urządzenia. Chciał mieć ich jak najwięcej, o dostępie do wody, do prądu, do sieci informatycznej itd. Irytowało go że wszystko nagle jakby zwolni tempa. Ale to był jego błąd że nie kazał natychmiast wykasować dane o więźniach. Teraz musiał poczekać, nie mógł ryzykować. Jeden błąd i będzie musiał uciekać z planety przed wojskiem, a potem przed inkwizycją z całego układu.
Właściwie to nie miał planu na ucieczkę, a nie był pewien czy ma na tyle siły aby otworzyć jakiś portal.
Zebrał się jednak i odrzucił myśli o porażce. Kontynuował penetrację kanałów pod urządzeniem maskującym.
 
chaoelros jest offline  
Stary 21-12-2011, 19:11   #27
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Andromalius

T
ak olbrzymi okręg przemysłowy potrzebował olbrzymich kanałów. Setki metrów krętych korytarzy z ściekami płynącymi przez środek. Powoli począł
zbliżać się do dzielnicy gęstszej zabudowy. Pojawiły się korytarze się odprowadzające ścieków, a mające za zadanie mieścić pozostałą podziemną infrastrukturę. Andromalius poszedł tym tropem kierując się długim mrocznym tunelem. Po kilku zmianach kierunków dotarł do dużych pancernych drzwi z wizjerem i kamerą. Napis na drzwiach jednoznacznie mówił Schron 250a. Był więc nie mógł nawiązać kontaktu z kamerą. Oczywistym było, że schron posiadał lokatorów, świadczyło o tym zielone graffiti przestawiające czaszkę z tlącymi się szmaragdem oczodołami. Podpis pod grafiką brzmiał Synowie Podziemia. Powinni być łatwi do okiełznania.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 21-12-2011 o 19:51.
Pinn jest offline  
Stary 29-12-2011, 16:09   #28
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
- Dzień wcześniej -


Isztar maszerowała, w swoim nowym ubraniu. Wyglądała nieco jak jakaś piratka, ze starych opowieści, ale w dzisiejszych czasach wielu się dziwnie ubierało


A teraz wcale nie zamierzała wyglądać delikutaśnie, a właśnie na twardą, zdeprawowaną babkę. Nie aż tak bardzo jak była w rzeczywistości, ale jednak. W końcu kiwała teraz biodrami, w, raczej gorszej niż lepszej, dzielnicy w której mieszkali pomniejsi robotnicy, co pracowali głównie siłowo, z powodu marnych umiejętności. Przynajmniej jeśli chodzi o te pożądane przez Frakcję. Przeszła dzielnicę dwa razy aż znalazła najgorszą spelunkę w całej. Gdy weszła do środka od razu wyczuła zapachy, świadczące o tym, że pali się tu rzeczy mniej legalne niż tytoń. Doskonale.
- Daj no mi samogonu - zawołała do barmana, gdy tylko oparła się o ladę
- A wiesz, że u nas jest byczo mocny?
- Inaczej bym nie zamawiała.
- Co do popity?
- Bez.
Mężczyzna zmierzył ją wzrokiem, po czym stwierdził, że skoro chce to niech ma
- Ale w czym mi pan lejesz?
- No... kieliszek...
- Odłóżpan to. Daj mi w kubku.
- Zgodnie z życzeniem.
Gdy stawiano przed nią alkohol, czuła na sobie rozbawione spojrzenie. Wiedziała co myślą. Już sobie wyobrażali jak wycharkuje “wody!”. Na pewno nie mogła sobie na to pozwolić, ale fakt jest faktem, że naogół delektowała się dobrymi winami. Mocniejszy alkohol uważała za przejaw barbarzyństwa. Pić aby się upić? Przez jakiś czas ją to bawiło, ale w końcu stwierdziła, że przytępienie zmysłów ogranicza doznania i zarzuciła to, na korzyść delektowania się smakiem. Wlała sobie w gardło całą zawartość na raz, zakręciła głową uderzając kubkiem o blat. Barman już trzymał butelkę z sokiem i czekał tylko na znak.
- Dobre - wydyszała, ocierając usta wierzchem dłoni.
Obejrzała się i z zadowoleniem spostrzegła uznanie w odwracanych spojrzeniach pobliskich mężczyzn, oraz rozbawiony zawód w oczach barmana. Potem się zaczęła zabawa. Ktoś się dosiadł. Ktoś postawił drinka. Ktoś zażartował. Poznawała ludzi, którzy sami do niej lgnęli. Uwielbiała to. Być w centrum zainteresowania. Adorowaną z lewej i prawej. Gdy śmieją się z jej żartów, nawet mimo że co jakiś czas opowie straszny chłam. Widzieć jak rozbierają ją wzrokiem. Zgadywać ich fantazje.
W pewnym momencie poczuła... kaprys. Chciała zaśpiewać. Zostać docenioną, nie tylko za piękność. Ale za talent. A poza tym zaśpiewać sama dla siebie.

- Cześć chłopaki, mogę zaśpiewać? - zapytała grający zespół.
- No nie wiem... a co panienka zna? - wokalista zdawał się wahać
- Mam na myśli taką jedną...

[media]http://www.youtube.com/watch?v=d5_H-4JokzA[/media]

“Do I need you?
Yes and no!
Do I want you?
Maybe so!
You're getting warm
You're getting warm
You're getting warmer“

Muzycy nie znali tego utworu. Imperium nie przepadało za czymś co aż tak działało na wyobraźnię. Nie przepadało za niczym co było aż tak blisko Slaanesha. A Isztar to uwielbiała. Gdy śpiewała zdawała się być bliska uniesieniu. Jej ręce zdawały się nie należeć do niej, a do kogoś innego, kto był dla niej kochankiem, czule pieszczącym jej ciało podczas tańca. Głos zdawał się wołać. Wszyscy milczeli i każdy miał podświadomą nadzieję, że to do niego jest to śpiewane.
Zeskoczyła ze sceny wdzięcznym piruetem i płynnie przeszła w ukłon. Brawa może nie były ogłuszające, ale czuć było w nich uznanie.
Zespół znów aczął grać jakis skoczny kawałek, a Isztar usiadła przy barze i tym razem zamówiła dobre wino. Wdała się w dyskusję, z przystojnym brunetem, na temat muzyków, tancerzy i ogólnie artystów.
- Tak w ogóle to mam kilka znajomości. Gdyby może udałoby mi się załatwić ci wejście na jakieś imprezy, gdzie byś mogła zademonstrować swoje umiejętności wyższym z Frakcji. Ładny pieniądz byś dostała.
- Szczerze? Powiem krótko: pieprzę Frakcję.
Rozmówca momentalnie spochmurniał
- Frakcja odwala kawał dobrej roboty. Jest potrzebna. Inaczej Ducer by już został opanowany bezpośrednio przez Imperium, co by nas wyciskali co się tylko da na tę ich wojnę. Albo byśmy zostali sami i pewno tyranidzi by nas zeżarli. Co Frakcja ci zrobiła?
- To nie twój interes człowieku. Chyba powinieneś już wrócić do swojego frakcylubnego klubiku.
Mężczyzna, którego imienia nawet nie zdążyła poznać, wstał i odszedł. Odprowadziła wzrokiem, jego odbicie w wielkim lustrze, na ścianie za barem. Zatrzymał się na chwilę przy drzwiach, po czym wyszedł szybkim krokiem. Nie wiedziała co o nim sądzić. Być może powinna się stąd wynieść? Dopiła średniej jakości wino (bo lepszych tu nie mieli) i zawołała barmana spojrzeniem. By przebić hałas wstała na nogi i przyciągneła go, delikatnie do siebie, dłonią położoną na karku, po czym zapytała wproist do ucha, niskim głosem
- Zadam ci zagadkę. Jeśli dobrze odpowiesz dostaniesz nagrodę. Gdyby piękna kobieta, wyraźnie nie przepadająca za Frakcją, zapytała przystojnego, barczystego mężczyznę o kogoś kto byłby w stanie wyrobić jej “nowe” dokumenty, jaką otrzymała by odpowiedź?
Głęboka konsternacja. Wyraźnie myślał. Bardzo mocno myślał, a wahanie odbijało się na jego twarzy
- Oczywiście to tylko zagadka. - uśmiechnęła się niewinnie
a w jakiś podświadomy sposób uspokoiło to obawy mężczyzny. Przecież w zagadkach nie ma nic złego, prawda?
- Gdyby nie bała się gniewu Frakcji, została by skierowana do tych co piją w rogu
Isztar podniosła spojrzenie w lustrze oglądając wskazany przez barmana kierunek. Uśmiechnęła sie promiennie po czym go pocałowała
- To za dobrą odpowiedź




- Nowe dokumenty to będzie pięć setek
Istzar zmarszczyła nosek w niezadowoleniu
- Może się jednak, jakoś dogadamy
- A czemu, w ogóle, mielibyśmy ci pomóc? - zapytała jedyna kobieta, a czwórka mężczyzn wokół przytaknęła milcząco. - Nawet odrutowana nie jesteś. - wzruszyła ramionami, z czego jedno nie było całkiem organiczne - Jak nie masz pieniędzy to nie zawracaj gitary.
- Nie zrozumieliście. Że mam ładną buźkę, nie znaczy, że nic nie umiem.
- Wiesz ilu ludzi jest gotowych oddać szefowi przysługę, w zamian za pomoc? Wiesz jak wpływowi to ludzie. Zejdź z oczu, znajdź pieniądze i wtedy wróć. W burdelu szybko zarobisz ten szmal.
- Słyszałaś? Idże no... - ponaglił jeden z mężczyzn, gdy Isztar zignorowała polecenie. Zaraz wstał i okazało się, że jest dobre półtora głowy od niej wyższy. Isztar słyszała szum, charakterystyczny dla komputerów, wydobywający się spod jego koszuli. Oko było cybernetyczne, z turkusową źrenicą i odchodzącymi od niej mikroobwodami.
- Podniesiesz rękę na kobietę? - zapytała słóżka Slaanesh, lekko dukając
- Jakby to robiło jakąś różnicę - stwierdził chwytając ją mocno za bark. Jakież było jego zdziwienie gdy mała kobietka założyła mu chwyt na nadgarstek, obróciła o kilkadziesięt stopni, kopnęła pod kolania i przerzuciła nad barkiem.
Isztar odwróciła się by zobaczyć, że pozostała czwórka już stoi na nogach, z dłońmi w pobliżu pistoletów lub/i noży. Po chwili mierzenie się wzrokiem, kobieta się uśmiechnęła.
- Jak się nazywasz?
- Lilian.
- Ja jestem Ami. Może jednak się odagadamy...

* * *

Dalej poszło z górki. Przysługa wcale nie była trudna. W każdym razie nie dla kogoś o jej zdolnościach. Jeden mężczyzna wisiał im sporą kwotę i nie chciał oddać. David Khzansky. Ukrywał się w jednym z burdeli, korzystając ze znajomości z burdelmamą i udawał żigolaka. Dostanie się do niego nie zajęło dużo, a przekonanie go, że jednak lepiej oddać pieniądze jeszcze mnie. Wróciła w pół godziny. Aż nie wierzyli, że jej się udało, póki nie pokazała pieniędzy. Szybko ją sfotografowali i zrobili podstawowe dokumenty.
Potem poszła do Nathaniela. Chcąc jej zaimponować pokazał jej wszytskie mechy i broń jaką mieli w magazynie. Isztar nawet nie musiała udawać zachwyconej, tym bardziej, że podejrzała kod i cała procedurę wejścia do magazynu.

* * *

Gdy Andromalius zajmował się poszukiwaniami, ona zajęła się bardziej przyziemnymi sprawami. Zabrała dwóch normalniej wyglądających kultystów i poszła na zakupy, każąc im czekać w kanałach, tuż przy wejściu do miasta. Wróciła po godzinie taszcząc drzwi, pędzel i dwa dwuipół litrowe wiadra z farbą, a do tego śpiworem, w plecaku. Zaraz zajęła się organizowaniem swojego pokoiku.
 
Arvelus jest teraz online  
Stary 07-01-2012, 16:01   #29
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Isztar

Śmierdzące kanały, znana droga, słabe światło, szczurawy biegnące i piszczące koło nóg, zatęchła deszczówka, pełno rozgałęzień, dwóch kultystów niosących rzeczy, bez oporów patrzących na słodką dupcie Isztar. Kilka razy spostrzegła wymalowane zielone czaszki. Jak nic gang, musiał powiększać swój teren, farba nie zniszczona przez ząb czasu i warunki. Nagle- światło i buczenie z przeciwległego wejścia tunelu, unik prowadzący do ukrycia zgrabnego ciała i osłupienie taszczących rzeczy kulturystów. Zza zakrętu wylatuje okrągły robot kula z parą czerwonych ślepi i latarką do oświetlania drogi. Patrzy się na nie ukrytych kultystów, po czym leci przed siebie w następną czeluść korytarza. Maszyna nie spostrzegła przyczajonej kobiety.




 
Pinn jest offline  
Stary 07-01-2012, 22:43   #30
 
chaoelros's Avatar
 
Reputacja: 1 chaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodzechaoelros jest na bardzo dobrej drodze
Andromalius wyczuł czyjąś obecność w schronie, który wydawał mu się idealny do rozwinięcia swojej bazy. Postanowił skupić się aby w przybliżeniu określić ilość przeciwników. W pewnym momencie zauważył że nie ma to sensu, gdyż zdawali się być raczej słabymi przeciwnikami. Mag chwilę zastanawiał się jak rozpocząć walkę. Już miał wyważyć drzwi kiedy zaśmiał się do siebie, przypominając sobie że drzwi będą potrzebne jeśli zamierza zaadoptować schron. Wszedł więc elegancko. W środku zastał bandę buńczucznych młodych ludzi. Synowie podziemia. Ach jak to wspaniale brzmi. On jednak nie potrzebował idealistów, hipo-punko-narkomanów czy innych głąbów. Jego rewolucja miała objąć prostych mieszkańców planety.
Dwaj stojący bliżej mężczyźni odwrócili się.
-Co do…?
Ostatnie słowa, przerwane. Jeden wylądował na ziemi z pękniętą czaszką od uderzenia laską a drugiego mag udusił. Po zabiciu pierwszych dwóch mag natychmiast uruchomił urządzenie maskujące. No wejścia podbiegło kilka osób. Byli mocno przerażeni tym że zastali dwa trupy bez sprawcy. Pięcioro ludzi stało nad ciałami. Nagle jedna kobieta zauważyła że powietrze przed nią zmienia kształt. Nie faluje jakby od gorąca, lecz staje się niemal płynne i namacalne. W tym momencie Andromalius dezaktywował urządzenie, które go ukrywało. Wykorzystując zaskoczenie wykonał obrót wokół własnej osi zadając przy tym cios laską. Pierwsza z prawej osoba upadła martwa z mózgiem na wierzchu, a pozostali zostali powaleni. Czarownik przeszedł do dobijania przeciwników. Jedną osobę przebił kosturem, po czym zrobił to samo leżącemu z drugiej strony mężczyźnie tylko drugim końcem broni. W tym czasie dwie pozostałe postacie odsunęły się i wstały. Kobieta pobiegła wszczynając panikę zaś mężczyzna wyjął pistolet na pociski laserowe. Jego umysł natychmiast został owładnięty przez czarnoksiężnika chaosu. Andromalius z wyciągniętą dłonią podszedł do mężczyzny stojącego i pozbawionego własnej woli. Wyrwał mu broń z ręki i wypalił nią dziurę w głowie. Kiedy ofiara padła na ziemie, mag poczuł lekki niesmak. Zauważył że tym ostatnim gestem cała walka straciła jakby… fason. W tej chwili przypomniał sobie o pozostałych mieszkańcach schronu i już słyszał ich kroki. Po prawdzie jakby mieli broń to mag byłby w ciężkiej sytuacji. Postanowił wykorzystać zaklęcie iluzji. Kiedy z pomieszczeń i korytarzy wybiegli ludzie ujrzeli zamiast maga, przerażającego demona. Miał on rogi, jak każdy szanujący się demon. Głowa przypominała kozła obarczonego jakąś parszywą mutacją. Był w całości humanoidalny lecz miał kopyta zamiast nóg. Widać było mu żebra i wnętrzności, które żarzyły się ogniem. Cała iluzja była dość dużych rozmiarów i przeraziła wszystkich wokół. Wierzytelność demona zwiększyła się kiedy Andromalius wzbogacił swoje zaklęcie o przeraźliwy wrzask, jaki miał z siebie wydać demon. Po chwili iluzja opadła a pojawił się mag z uniesioną dłonią. Nie czekając na nieprzyjemne niespodzianki od Synów Podziemia, Andromalius wystrzelił pociski chaosu. Schron zdawał się być oczyszczony z niewiernych i nabrał odpowiedniego klimatu. Czarnoksiężnik postanowił sprawdzić czy ktoś nie kryje się po kątach i dobić resztki. Następnie postanowił zapoznać się z nowym pomieszczeniem. Swoją drogą miasto zaczynało go fascynować. Wszystko wskazywało na to że zostało zbudowane na poprzednim i tak dalej, stąd tak rozwinięta podziemna infrastruktura. To dawało możliwości. Podziemne ruchy. W ogóle fakt że istnieje podziemie, to daje poczucie wolności. Świadomość że jest miejsce blisko i pozbawione wszelkiej jurysdykcji.


Po kilku dniach.
Przez następne dni, Andromalius wysługiwał się głównie kultystami i nowo przyjętymi agentami, jak ich nazywał. Baza potrzebowała pewnych racji żywnościowych i po prostu przedmiotów potrzebnych do egzystencji. Wreszcie czarnoksiężnik wezwał swoich agentów na rozmowę.
-CZAS DZIAŁAĆ. OBIECAŁEM WAM OBALIĆ TEN PLUGAWY SYSTEM. TO JEDNAK WYMAGA OSTROŻNYCH DZIAŁAŃ. LUDZKOŚĆ MA ZA SOBĄ WIELE REWOLUCJI I CI U WŁADZY SĄ ZWYKLE PRZEŚWIADCZENI O RYZYKU BUNTU WIĘC PRZECIWDZIAŁAJĄ TEMU. MY MUSIMY OŚWIECIĆ MIESZKAŃCÓW TEJ PLANETY TAK ABY DOSTRZEGLI PRAWDE, KTÓRA WAM JEST JUŻ DOBRZE ZNANA. – zwrócił się to byłych polityków – WY JESTEŚCIE NAJBARDZIEJ NARAŻENI NA ROZPOZNANIE, DLATEGO WAS WYKORZYSTAM PÓŹNIEJ. TERAZ BĘDZIE DZIAŁAŁ NASZ BUNTOWNIK, SŁUGA KHORNA. WIERZĘ ŻE NIE BYŁEŚ SAMOTNY W SWOJEJ MISJI. CHCĘ ABYŚ REAKTYWOWAŁ KONTAKTY ZE SWOIMI ZAUFANYMI WSPÓLNIKAMI. MUSIMY WZBURZYĆ LUDNOŚĆ TAK ABY ZACZĘŁY SIĘ PIERWSZE PROTESTY, NAWET DROBNE STARCIA. WASZE WCZEŚNIEJSZE DZIAŁANIA NIE MIAŁY ODZEWU W SPOŁECZEŃSTWIE. ZAMACHY I WYBUCHY ZOSTAWIMY NA POTEM. NAJPIERW ZREORGANIZUJ TYCH, KTÓRZY NIE ZOSTALI SCHWYTANI. ZREKRUTUJ NOWYCH. POWIEDZ ŻE TYM RAZEM MASZ KONTAKT Z WAŻNĄ OSOBĄ, KTÓRA WSPOMOŻE WASZ RUCH KIEDY PRZYJDZIE NAJBARDZIEJ ODPOWIENIA PORA. MOŻESZ IM POWIEDZIEĆ ŻE CHODZI O BYŁEGO INKWIZYTORA. POWINNO BRZMIĆ DOBRZE I DAĆ NADZIEJĘ. CHCĘ ABYŚCIE NA POCZĄTEK ROZSYŁALI PLOTKI O PODWYSZKACH CEN ARTYKUŁÓW ORAZ PODATKÓW. NIE OBCHODZI MNIE CZY COŚ TAKEIGO MA SIĘ RZECZYWIŚCIE POJAWIĆ. MUSI TO WYGLĄDAĆ W TEN SPOSÓB ŻE PLANETA DUCER BĘDZIE MIAŁA NARZUCONĄ SANKCJĘ PODATKOWĄ, ODGÓRNIE PRZEZ IMPERIUM. CHCĘ NASTRASZYĆ LUDZI TYM ŻE SĄ SAMI, BEZ POMOCY I NAWET IMPERIUM NIE PRZEJMIE SIĘ SYTUACJĄ DUCERA, A JEDYNIE DBA O WŁASNE ZYSKI. KIEDY ODNOTUJEMY ZNACZNY WZROST NIEZADOWOLENIA, ZACZNIEMY ROZSYŁAĆ PLOTKI O POWSTANIU RUCHU WYZWOLEŃCZEGO, KTÓRY TY POPROWADZISZ. NA OBECNĄ SYTUACJĘ MUSISZ STWORZYĆ PODWALINY TEGO RUCHU. ZGŁOŚ SIĘ DO MNIE JEŚLI BĘDZIESZ POTRZEBOWAŁ JAKIEŚ POMOCY. A TU MASZ PISTOLET LASEROWY. TAK W RAZIE KŁOPOTÓW. UNIKAJ KONTAKTU Z WŁADZAMI. JEŚLI CIE POJMĄ I ROZPOZNAJĄ TO CAŁY PLAN UPADNIE. JA UJDĘ Z TEJ PLANETY A TY ZGINIESZ. TAKŻE UWAŻAJ.

Po wydaniu rozkazów Kreigowi, mag poszedł do swojego kultysty, który już coraz sprawniej penetrował sieć informacyjną planety. Dyktowane przez Andromaliusa słowa posłużyły za plotki rozesłane po wciąż likwidowanych forach i portalach informacyjnych, które próbowały zachować niezależność.

Choć media na Ducerskich stacjach będą milczeć to i tak niebawem, sankcje podatkowe staną się faktem. Takie są realia. Planety podobne do Ducera to wspaniałe miejsca, położone na skraju Imperium, stanowią jego zaplecze, które, jak się zdaje, można eksploatować do woli. Bo jakżeby to wyglądało gdyby na Terrze robotnicy byli uciskani jak my. Z resztą w centrum Imperium nie ma tylu robotników. Jakość produkcji i pracowników to pojęcie nieznane na Ducerze, gdzie ludzie pracują wciąż w pocie czoła jak przed niejednym milenium. Dobrobyt technologiczny jest dla obywateli Imperium i należy ich oddzielić od mieszkańców Ducera. Dlaczego? Na Ducerze technologia jest zarezerwowana tylko dla sił zbrojnych, porządkowych i sfery rządzącej oraz ich rodzin i przydupasów. Jeśli żadne zewnętrzne przepisy przestrzegające przed wyzyskiwaniem, nie są respektowane, to nie jest potrzebna automatyzacja pracy. W fabrykach i kopalniach wystarcza siła ludzkich mięśni, a los zwykłych ludzi jest z góry przypieczętowany. Imperium nie dba o jakoś życia tutaj, choć karmi się nas propagandą o konieczności wspierania Imperium i samego Imperatora.


Nie od dziś wiadomo że Ducer jest jedną z tych planet, które pełnią rolę wygodnego zaplecza przemysłowego dla Imperium. Nasze niezależne źródła donoszą o przybyciu Inkwizycji na Ducer. Zastanawiające czegóż może szukać Inkwizycja na planecie, która pokornie i w pocie czoła pracuje na cud technologiczny ku chwale Imperatora. Jednakże Czarny Statek nie przybył szukać herezji. Jeśli ktoś liczy na to że Inkwizycja postanowiła zatroszczyć się o los dzieci Imperatora, to się przeliczył. Być może to tylko plotki ale Inkwizycja poszukiwała ludzi obdarzonych zdolnościami psionnicznymi. Takich ludzi Inkwizycja poszukuje po całej galaktyce. Na Ducerze Inkwizytor odwiedził kilka ośrodków penitencjarnych. Skazańcy, którzy liczyli że wreszcie wyjdą na wolność umrą od mentalnego wycieńczenia zasilając latarnie kosmiczną na Terrze. Nie jeden obywatel Ducera marzył o tym aby wreszcie Imperium zwróciło uwagę na nasz system. Osobiście wolimy żeby nasz wyzyskiwano jedynie gospodarczo. Prosimy też o zaprzestanie modłów do Imperatora, chyba że chcecie aby jutro jakiś Inkwizytor zapukał do waszych drzwi. Tak bardzo macie ochotę na rejs Czarnym Statkiem?



Sarkastyczny felieton.

Kolejna seria informacji, o których nie usłyszycie w mediach. Tym razem oszczędzimy kolejnych przypadków molestowania, lobbingu, wyzyskiwania. Czas wyjść poza nasz układ słoneczny i sprawdzić czy Imperium zamierza odmienić los dzieci Imperatora, które na ich własne nieszczęście zamieszkują Ducer. Okazuje się że społeczeństwo pracuje za mało. Ale nie ma się w sumie czym martwić bo chyba rząd nie zamierza się nas za to czepiać, nawet pomimo faktu że ciężko pracujący ludzie wpędzili Ducer w długi finansowe. Tak! Pracowaliśmy za mało, niewymiernie do ciężkiej pracy całego sztabu urzędników, który całymi nocami przerzuca papierki z miejsca w inne miejsce, a potem znów w inne. Ale myślę że rząd nawet słówkiem nie piśnie o tym, abyśmy nie byli zbytnio zawstydzeni, problemami jakie zesłaliśmy na naszą planetę. Rządowe… przepraszam… nasze długi rozejdą się zwyczajnie jakimiś kolejnymi podwyżkami, czy zwiększeniem dniówki z dwunastu do trzynastu godzin. Coś się wymyśli i wszystko wróci do normy. Nie martwcie się. Chwalmy Imperatora!


Kilka podobnych artykułów i felietonów autorstwa Andromaliusa rozesłano bo sieci informatycznej. Co prawda organizacja rządowa o tajnym profilu działalności skrupulatnie czyści swoją sieć z tego typu materiałów, jednak wciąż powstają nowe portale, a podobne ulotki są rozsyłane do prywatnych odbiorców. Do tej pory jednak obnażały one niesprawiedliwość i sposób w jaki wyzyskuje się społeczeństwo. Tym razem, za sprawą Andromaliusa, obywatele miasta nad nimi mogli przeczytać o tym w jaki sposób Imperator dba o swoje dzieci, lecz póki co tylko w wymiarze jakości życia i aspektów gospodarczych. Jeszcze było za wcześnie na rozpowszechnianie wiary w mroczne bóstwa. Ale jak tylko ludzie zaczną protestować i sytuacja stanie się ciężka do opanowania. Podjudzony tłum zacznie rosnąć w siłę i będzie chciał jeszcze większych zmian. Wtedy Andromalius wdroży kolejne działania do swojego planu… Powoli jednak nawet Andromalius miał dość tej partyzantki. Nie mógł się doczekać pierwszych działań, a wiedział że jeśli chaos zaatakuje pierwszy to ludzie pójdą po pomoc do Frakcji i Imperatora. Najpierw ludzie musieli zacząć występować. Najpierw ruch oporu. Potem pierwsze starcia z władzami, użycie środków przymusu bezpośredniego. Ludzie muszą być wściekli do granic i pałać nienawiścią do Imperium. Tak Andromalius powstrzymywał swoją wolę aby jego plan miał jak największe szanse powodzenia.
 
chaoelros jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172