|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-03-2012, 23:02 | #1 |
Reputacja: 1 | [WH40k/S-Telling/Detek.]Sztuka Zwana Wojną [18+] Dajcie mi Scenę a wystawię sztukę. Dajcie mi Skrypt a wystawię sztukę Dajcie mi Aktorów a wystawię sztukę. Jednak czym jest sztuka, bez widowni? Dwunasta Mroczna Krucjata się zbliża... A Imperium nie może zrobić nic, aby ją powstrzymać. Kiedy Spacznia wrze w ekscytacji, szaleńcy i heretycy wylewają się na galaktykę Sługi Abaddona osłabiają wiernych Imperatora, oczekując nadejścia swego Pana Jeden system już jest oblężony, a drugi osłabiony czeka na wzięcie. Scena jest gotowa, a sztuka została napisana na długo przed narodzinami aktorów Aktorzy są rozlokowani, a widownia już się rozsiada. Każdy zna swoją rolę, każdy ćwiczył do niej całe życie. Pora rozpocząć pierwszy Akt. Kurtyna w górę. Aktorzy: W rolach głównych Siostra Aurelia jako Socjolog Bjorn Raumund jako Astartes Shroud jako Assassyn Alleus Caiden jako Arbiter Kaleb „Quake” Delgado jako Kapłan Maszyn Regis Zarkov jako Kronikarz Administratum W tej sztuce nie ma krytyki za złą grę, jest tylko śmierć. Rok: 445100.M41 Segmentum: Tempestus Sector: Canis Pod-Sector: Aquila System: Omniscia Populacja:~58.243.501.000 Głośniki Vox wewnątrz statku delikatnie zapiszczały, w całym okręcie dało się słyszeć monotonny głos servitora nawigacyjnego. -Opuszczamy przestrzeń Spaczni, integralność barier 80%, uszkodzenia kadłuba brak... - i tak dalej pół-maszyna opisywała w jak doskonałym stanie znajduje się „Szczęściara”. Statek należał do Wolnego Kupca imieniem Belial Grims, który przemierzał Segmentum Tempestus już wiele dekad. Przebywając tylko kilka dni na pokładzie można się dowiedzieć całkiem sporo na temat kapitana „Szczęściary”. Po pierwsze cieszy się on całkowitym oddaniem swojej załogi, żaden rezydent statku nie potrafił powiedzieć nic złego na temat Grimsa. Drugą rzeczą, którą się można było dowiedzieć pochodziła od rozmów z samym kapitanem, o ile można to nazwać rozmową, a nie monologiem Kupca. Belial Grims ma dość silny głos i najwyraźniej uwielbia jego brzmienie, tym bardziej jeżeli może się nim wykazać opowiadając przygody swego życia, Podróż do systemu Omniscia zostałaby nazwana przez kapitana jako spokojna, sielankowa, bez niespodzianek, słowem: Nudna. Nawet pojawienie się w systemie nie przyniosło żadnej ekscytacji, Lady Inkwizytor zadbała, aby nikt spoza „Szczęściary” nie wiedział, że przybyli. System w obecnej chwili był osłabiony, siły militarne wszystkich planet zostały zredukowane do podstawowych oddziałów obronnych i Abriterów. Za mało, aby obronić system przed najazdem z zewnątrz, lub powstaniem od środka. Siostra Aurelia Siostra od momentu wkroczenia na statek została zasypana raportami, Codexami i notatkami dotyczącymi sytuacji polityczno-społeczno-psychologicznej mieszkańców systemu Omniscia. Większość czasu spędziła więc w bezpiecznych ścianach swego pokoju, nikt jej nie przeszkadzał przez całą podróż. Załoga trzymała się na grzeczną odległość, przynależność do Adepta Sororitas wzbudzała lęk i/lub szacunek w tych, którzy wiedzieli kim są Święte Siostry. Fakt, że w ogóle zobaczyła przez całą podróż kogoś z załogantów, może zawdzięczać podejściu kapitana statku. „Każdy pasażer jest gościem, a Imperator wynagradza tych, którzy są życzliwymi gospodarzami”, co prawda dla Aurelii religijność Kapitana była dość... wątpliwa. Z delikatnym sykiem drzwi do pokoju Sorority otworzyły się, zdarzało się to nader rzadko i od razu oderwało siostrę od jej lektury. Do pokoju wleciała niewielka postać Cherubinka Inkwizycyjnego. Nie wszystkie dzieci Imperium rodzą się żywe, lub zdrowe na tyle, aby przeżyć. Imperium jednak nie marnuje swych sług i daje tym malutkim iskiereczkom Imperatora szansę, aby się przysłużyć ludzkości. Ich ciałka są wydawane Kapłanom Maszyn, którzy modyfikują je, wszczepiając skrzydła, wymieniając oczy na kamery i rzutniki, a ich wnętrza wypełniają cogitarorami zdolnymi przechowywać informacje i wykonywać polecenia swych właścicieli. Ten okaz wyglądał relatywnie dobrze w porównaniu z innymi, które widziała Siostra. Skóra dziecka wyglądała dobrze, chociaż była niezwykle blada. Główkę zdobiły złote loki prawdziwych włosów i nie było żadnych bardziej wymyślnych modyfikacji, które często nadają dzieciom dość potworne oblicze. Cherubinek wylądował i usiadł na biurku, twarzą do jednej z bocznych ścian. Jedno z jego oczu rozbłysnęło, na ścianie pojawiła się twarz Inkwizytorki. -Dotarliśmy do systemu, udałam się do hangaru odebrać agentów, którzy przybyli przed nami. Za godzinę odbędzie się zebranie w pokoju odpraw. Przybądźcie na czas, koniec z sielanką. Z tymi słowami projekcja się wyłączyła, a Cherubin powoli wyleciał z pokoju. Bjorn Raumund Bjorn niestety musiał spędzić większość podróży w swojej komnacie. „Szczęściara” nie została zbudowana z myślą o Astartes i Kosmiczny Wilk nie mógł się przemieszczać wygodnie po statku. Inkwizytorka dała mu zajęcie na czas podróży, książki i vidy zawierające opowieści wojenne. Większość bohaterów tych historii to byli Astartes, którzy wykonywali rozkazy swych przełożonych, lub byli karani za nieposłuszeństwo. Najwyraźniej Lady Inkwizytor postanowiła torturować Wilka, lub były to wstępne próby naprostowania krnąbrnego Syna Russa. Na szczęście od monotonii tych historii ratował go Belial Grims. Kapitan był zafascynowany wojownikiem z Fenris i starał się spędzić jak najwięcej czasu ile mógł. Dzielił się z Astartes winem, piwem i opowieściami. Kupiec był niezwykle radosną postacią, co udzieliło się również Bjornowi i wyczekiwał kolejnych wizyt kapitana. Zważając, że człowiek o mało nie wygrał z Astartes w konkursie na picie, później wytłumaczył, że ma sztuczną wątrobę i żołądek co pozwalało mu na więcej. Od kilku dni jednak Wilk był zmuszony ograniczyć się do Codexów. Ten, który właśnie przeglądał dotyczył Zakonu Salamander, kolejnego z Bractwa, które nie do końca przyjęło prawa i zasady Primarchy Ultramarines. Historia zapowiadała się dość ciekawie, ale nie było mu dane jej tego dnia dokończyć. Poprzedzając swoje wejście pukaniem do pokoju wkroczył kapitan Belial. -Dzień dobry, Bjornie. Wybacz, że przeszkadzam i to na tak krótko, ale Lady Inkwizytor prosiła, abym ci przekazał, że za godzinę odbędzie się spotkanie w pokoju odpraw. Pewnie będzie planować waszą misję, kiedy ja będę po szyję w biurokratycznym szambie tego systemu.- Grims uśmiechnął się bez przekonania, kiwnął na pożegnanie Astartesowi i opuścił jego pokój. „Shroud” Assassyn również dostał lekturę na czas podróży, chociaż było tego o wiele mniej niż to co dostali pozostali członkowie świty. Raporty dotyczyły ważnych osobistości politycznych systemu, ich dane osobiste, profile psychologiczne, przyzwyczajenia. Inkwizytorka mówiła, że mogą się przydać, chociaż miała nadzieję, że nie będą musieli z nich korzystać. Kiedy nie zapamiętywał danych, Shroud zapoznawał się ze statkiem i jego załogą. Ludzie na statku byli spokojni i traktowali członka Officio z należytym szacunkiem, niezwykle pomocny okazał się dowódca ochrony statku Samuel Dras, oprowadził go po pokładzie pokazując wszystkie ważniejsze lokacje i wyjaśniając swoją rolę. „Szczęściara” została zbudowana, aby być szybka nie ma więc szans z większymi statkami, a jeżeli nie zdoła zbiec przeciwnikowi, Samuel i jego ludzie dokonują kontr-abordażu sabotując statek przeciwnika, alternatywnie bronią ładunku i kapitana kiedy są na powierzchni planety. Dras zezwolił Shroudowi na korzystanie ze strzelnicy statku, która jest wyposażona w symulator środowiskowy. W chwili obecnej Assassyn trenował strzelanie w warunkach panujących na Omnipotencji, planecie Kuźni. Powietrze było gęste od smogu, kurzu i oparów paliwowych. Gdyby nie wzmocnione wizjery na wyposażeniu Vindicare'a najpewniej by nic nie widział, a gdyby nie jego maska po godzinie w tych warunkach musiał by się hospitalizować kilka dni, aby jego płuca się oczyściły i zregenerowały. Sygnał dźwiękowy przy drzwiach zapowiadał gości, wyłączył symulator i przeciągu chwil powietrze było ponownie zdatne do życia, chociaż trochę cuchnęło. Do pomieszczenia wszedł Samuel, zasalutował Assassynowi, odruch starego żołnierza. Spojrzał na tablicę wyników. -Dziesięć na Dziesięć, nie chciałbym, abyś to mnie gonił po tym systemie. Inkwizytorka, chciała, abyś wiedział, że za godzinę będzie zebranie. Wiesz gdzie jest pokój odpraw. -pociągnął kilka razy nosem – Lepiej się wykąp, capisz jak zbiornik na paliwo.- z uśmiechem kiwnął głową Assasynowi i opuścił pokój. Alleus Caiden Alleus nie cieszył się, aż taką sympatią załogantów. Adeptus Arbites są znani są w całym Imperium jako strażnicy prawa. Caiden podejrzewał, że więcej niż połowa tych ludzi nagieło, lub złamało to prawo w swym życiu. Wskazywało na to ich zachowanie i nadmierna nerwowość w jego towarzystwie. Chociaż może to reakcja na jego sądzące spojrzenia. Tak czy inaczej nie miał z nimi kłopotów i mógł poświęcić czas na statku swoim przemyśleniom. Jedyną rzeczą jaka odwracała jego uwagę to raporty z systemu Iefetus. Inkwizytor Algira prosiła, aby Arbiter zajął się wertowaniem tych wieści, sama miała dość spraw na głowie, a on przekazywał jej najważniejsze informacje. Główny Astropata statku. Feverus chętnie przekazywał informacje i pomagał przy interpretacji niektórych raportów i łamaniu szyfrów. Często również narzekał na niektóre rzeczy jakie dzieją się w galaktyce, ale były one przeplatane z narzekaniem na migreny i bolący krzyż. Feverus był stary, nie było co do tego wątpliwości, ale Alleus był pewien, że Astropata narzeka, bo to lubi. Najpewniej gdyby był w pełni zdrowia to narzekałby na zbyt czyste powietrze, lub że gwiazd jest za dużo. Arbiter przekazywał informacje Inkwizytorce, kiedy opuścili Spacznie i był świadkiem nagrania wiadomości dla Siostry Aurelii, kiedy skończyła spojrzała na Arbitera. -Wybacz, będzie to musiało poczekać na później, Kaleb i Regis powinni się pojawić za chwilę w hangarze. Pojaw się w pokoju odpraw razem zresztą.- razem opuścili pokój, Inkwizytorka ruszyła odebrać ostatnich członków świty. Kaleb „Quake” Delgado, Regis Zarkov Miesiąc, tylko o tyle udało im się wyprzedzić Inkwizytor Iyalie Algire. Za mało, aby w pojedynkę coś wywęszyć, szczególnie działając po cichu. Z tego co się dowiedzieli ten system był równie ekscytujący co pielęgnacja brwi. Polityka nie różniła się od tej w innych systemach, każda planeta żyje swoimi własnymi małymi wydarzeniami. Chociaż Świat Kuźni zabłysnęła czymś ciekawym, reakcja populacji była dość... sucha. Kaleb opuścił swoje stanowisko na Dzeusii dwa dni temu, a od wczoraj razem z Regisem opuścili Omnipotencje i kręcą się niewielkim statkiem w okolicach gdzie miał wyjść ze Spaczni. Wymienili się informacjami, które zdobyli w nadziei, że ten drugi dostrzeże coś czego ten pierwszy nie zauważył. Niestety nie był to owocny zabieg, ale przynajmniej zabił czas. Kiedy w końcu Rzeczywistość spuchła i eksplodowała statkiem, para sług Inkwizycji poczuła ulgę. Już dawno skończyły im się zajęcia, a spanie na zmiany dostarczało „rozrywki” tylko jednemu z nich naraz. Wylądowali w jednym z hangarów okrętu. Kiedy pomieszczenie napełniło się na nowo powietrzem do środka wkroczyła ich przełożona. Przywitała swych wysłanników uściskiem dłoni i serdecznym uśmiechem. -Witajcie, cieszę się, że już jesteście. - przyjrzała się obu mężczyznom – Musicie być zmęczeni tym czekaniem. Niestety mogę wam dać tylko godzinę, każda chwila, którą marnujemy wróg wykorzystuje, aby przejąć ten system. Odpocznijcie, umyjcie się jeżeli trzeba, zjedzcie coś i udajcie się do pokoju odpraw. Załoga wskaże wam kierunek, będzie nam musieli przedstawić co znaleźliście. - spojrzała na miny Kronikarza i Kapłana- Aż tak źle, co? No cóż, może Imperator pobłogosławi nas dobrym pomysłem.- odprowadziła Delgado i Zarkova do ich pokoi. Ostatnio edytowane przez Seachmall : 15-03-2012 o 23:34. |
| |