Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-12-2012, 21:10   #101
 
Boreiro's Avatar
 
Reputacja: 1 Boreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodze
Co jak co, ale kasyn Thompson miał już powyżej uszu. W jednej typy spod ciemnej gwiazdy kręca jakieś szwindle, w drugiej kompletna wtopa. Zdecydował, że w najbliższych kilku miesiącach kasyna i podobne przybytki rozpusty będzie omijał z daleka. Rezygnując z odwiedzania kolejnych jaskiń hazardu pozostały mu dwie możliwości działania. Wizyta w byłym zakładzie pracy Falka oraz sprawdzenie terminu "Gibon". To drugie zadanie wydawało się znacznie łatwiejsze i od niego zaczął. Gibony kojarzyły mu się z slangowym określeniem popularnych na rodzimej planecie narkotyków. Postanowił się przeprowadzić małe śledztwo wśród miejscowych. W razie braku sukcesów uda się do Raifona.
 
Boreiro jest offline  
Stary 12-12-2012, 23:07   #102
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie
Malachius skinął głową w odpowiedzi, miał chyba nawet pomysł jak zawinąć w tę i z powrotem bez większych problemów. Zgodził się więc. Po co miałby odmawiać zarobku?
Dalsze ustalenia miały charakter formalny - co, gdzie, jak, kto i za ile. Kapitan podliczył koszt paliwa i skoków hiperprzestrzennych, wynagrodzenie załogi, amortyzację sprzętu, amortyzację swoich nerwów i dodał jeszcze garść srebrników. Nie było drogo, nie było najtaniej, ale miał nadzieję, że będzie solidnie i bezstresowo.
 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks
F.leja jest offline  
Stary 14-12-2012, 12:37   #103
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Malachius:

Na wieść o opłatach za hiperporting, na twarzy dyrektora wymalowało się zdumienie. Zamilknął na dobre kilkanaście sekund.
- A więc jesteście przemytnikami hiperportingowymi... - jego głos stał się bardziej miękki, z lekką nutą zaintrygowania - To oznacza, że raczej nie współpracujecie z WFK, prawda? No dobrze, to nawet lepiej... Tak - ewidentnie zdradzał tym tonem, iż jego umysł napełniał się strumieniem nowych myśli - Bene, a więc dobijemy targu. Cenę uważam za rozsądną. Czekam na wasz statek, chcę go jeszcze najpierw obejrzeć. Namiar podeślę na koniec rozmowy, chociaż wasz człowiek powinien chyba was nakierować.
Rozmowa została rozłączona, a z jej podsumowaniem napłynął plik namiaru z danymi wykonawczymi dla autopilota (wystarczyło wgrać go w system, a statek sam podążyłby do celu najkrótszą drogą).
Na linii wciąż chyba gdzieś tam czekał Kovalsky.

--- --- --- ---

Hargreaves:

Klub Megusta znajdował się dokładnie tam, gdzie miał się znajdować według danych, które na komunikator przesłała ci brunetka. Im dłużej przechadzałaś się po dzielnicy, tym co raz mniej wydawała się atrakcyjna. Światła neonów, błyski ekranów i światła laserów zbijały się razem w jeden, pstrokaty, bijący po oczach monolit. W uszach dudniły jakieś rytmy, a nozdrza wypełniały różnorakie aromaty pobudzające, ale w tej mieszance będące raczej dystraktorem dla umysłu, niźli katalizatorami podniecenia. Gdy weszłaś do Megusty, poczułaś ulgę od chaosu zmysłów, który rozgrywał się na ulicach.


W pustym korytarzu prowadzącym do sali ogarnęło cię niezwykle przyjemne ciepło, które wypełniało różne zakamarki twego ciała skrytego pod pancerzem. Nie towarzyszyło temu uczucie duszności czy gorąca. W środku nie było tłoku, a goście kulturalnie siedzieli zwykle na kanapach, obsługiwani przez skąpo odziane tancerki. Część z nich po prostu siedziała razem z klientelą i popijała drinki, rozmawiając i podśmiewając słodko. Po lewej była strefa wirtualnych rozkoszy. Za nieprzeźroczystą szybą kryły się sprzężone ze sobą fotele, gdzie można było samemu lub w grupie oddać się nowoczesnemu podejściu do erotycznych fantazji. Centralnym punktem była ogromna scena, na której pośród holograficznych obrazów 3D, swoje wdzięki i talenty prezentowały wykwalifikowane tancerki. Trzeba przyznać, że widok był co najmniej intrygujący. Przez moment tancerki były nimfami kręcącymi się wokół jednorożców i innych mitycznych stworzeń z baśni, by za chwilę stać ponętnymi pielęgniarkami które wypinają się do leżących na wirtualnej sali pacjentów. Program w każdym bądź razie był dosyć bogaty i pełnił naczelną atrakcję klubu. Na prawo od sceny znajdował się przestronny bar z trunkami. Obsługa była automatyczna, ale za dodatkową opłatą można było zamówić seksowną barmankę, która własnoręcznie (i dosyć niejednoznacznie) robiła drinki. Byłaś zresztą świadkiem jej pracy i faktycznie dało się o niej powiedzieć, że "ma fach w rękach". Byli też i ochroniarze. Stali jednak na uboczu, niemalże niewidoczny, gdyż garnitury zlewały się ze ścianami. Równolegle do wejścia była też wnęka z toaletami (za strefą wirtualną), a za sceną znajdowało się wejście dla personelu.

--- --- --- ---

Thompson:

Niestety z jakiś przyczyn, miejscowi nie byli zbytnio pomocni wobec Ciebie. Zajęci swoimi sprawami, odpowiadali zdawkowo i najczęściej zbywali Cię, lub kazali poszukać w jakiś kasynach. Skierowałeś się zgodnie z zamierzeniami do kasyna o nazwie "Gibon". Zajęło Ci to pół godziny, gdyż musiałeś podążyć na drugą stronę Capitolu. Na szczęście ktoś pokierował Cię dobrze i wykorzystując szybką taśmę chodnikową, znalazłeś się u celu. Widok nie napawał optymizmem.


Ta część miasta raczej nie należała do najbardziej luksusowych. Był to jeden wielki konglomerat fabryk i szklanych, brudnych budowli, pośród których neonowymi szyldami wyróżniały się "Liars Alley" i "Gibon". Oba były bliźniaczo do siebie podobne, z tym że "Gibon" obfitował jeszcze w sztuczny bluszcz oplatający frontową ścianę budynku. Przed wejściem stało dwóch wykidajłów, o brzydkich gębach i niezbyt miłej prezencji.
- Czego tu szukasz, keksie? - rzucił czarnoskóry, powstrzymując cię od wejścia - Nie wyglądasz na pracownika spółki. Kto jest twoim pracodawcą?
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 14-12-2012 o 12:43.
Rebirth jest offline  
Stary 14-12-2012, 13:02   #104
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Klub okazał się dość spokojną i wyważoną odskocznią od brudu i hałasu ulic pod kopułą. Jo jednak w tej chwili wolała by spokojnie wtopić się w jakiś jazz`owy lokal popijając szkocką. Nie miała wyboru musiała znaleść tego całego Falcka. Poruszała się spokojnie , choć jej pancerz przykuwał delikatną uwagę. Większość osób była jednak zajęta cały tym entertainment`em , klub zdecydowanie należał do tych droższych i luksusowych. Po drodze mijała przecież kilka obskurnych lokali, do jednego nawet weszła po wodę w butelce. Cała ta kopuła tworzyła straszny zaduch pełen różnych zapachów bombardujących zmysł węchu. Tutaj sytuacja była inna, klub musiał wydzielać podobne zapachy do tych u Czarnej Pumy. Ruszyła do głównej przestrzeni koło baru, tancerki wykonywały skomplikowane ruchy w ciemno-niebieskim otoczeniu przy starożytnym kawałku:

[media]http://www.youtube.com/watch?v=zzeNAUOp17c&playnext=1&list=AL94UKMTqg-9CVMdYnydfLnCQdqRfiLxpC[/media]

Bar iluminował w wszystkich kolorach tęczy , niczym ostatni show w baśniowym stylu. Rozejrzała się po ofercie, która wyświetliła się koło jej dłoni, gdy siadła na wysokim barowym stoliku. Przejrzała ofertę, jej uwagę przykuł ''Virgin Scream''- wódka o smaku gumy balonowej wymieszana z mała dawką MDMA. Już dawno przestała obowiązywać ją służba. Żywiła wielką urazę do swoich przełożonych stąd kupując narkotyczny alkohol uśmiechnęła się pod nosem. Trzy wąskie podłużne kieliszki , z dziwnie i ostro pachnącym płynem o świelistym zielono-różowym zabarwieniu. Wypiła przepijając domówioną Pepsi. Substancje momentalnie uderzyły do głowy, może nie powinna tego robić , ale co z tego. I tak wykona swoją misję. Czuła euforię i chciało się jej tańczyć. Przecież nie mogła tak od razu wparować do tej całej Ciotki; na razie nie było wielkich tłumów, za godzinę parkiet zaleje się ludzką masą. Wtedy spróbuje pewnych sztuczek. Teraz mocno poruszając biodrami i barkami wdała się w taniec. Kręciło się jej w głowie, a nogi jak i całe ciało było lekkie , cudowne , pełne błogiej energii.
 
Pinn jest offline  
Stary 14-12-2012, 15:23   #105
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Quincy potarł obolały kark. Pomasował ramię. Nic to jednak nie dało.

- Ale masz łapę, człowieku! - jęknął Falck w kierunku ochroniarza, który go spacyfikował.

- Dziękuję, słonko - skinął czołem młodziutkiej sekretarce. - Poczekam, ile będzie potrzeba. Kolejnej próby sił z panami w czerni nie przetrwam, he, he - uśmiechnął się, choć do śmiechu mu bynajmniej nie było.

Zwrócił się do Azjaty.

- Żeby nie było dalszych nieporozumień, kolego. Jesteś przede mną w kolejce, tak? Rozumiesz, nie chcę znowu ucierpieć. Nie znam Cię. Jesteś tu nowy, szukasz pracy? Byle nie w mojej sekcji. Niezbyt to koncepcyjna robota.


Teraz trzeba było poczekać aż "Wielka Gioconda" wezwie Falcka na dywanik.
 
kymil jest offline  
Stary 16-12-2012, 14:09   #106
 
Dranheim's Avatar
 
Reputacja: 1 Dranheim nie jest za bardzo znanyDranheim nie jest za bardzo znanyDranheim nie jest za bardzo znanyDranheim nie jest za bardzo znanyDranheim nie jest za bardzo znany
- Ja tylko czekam na kogoś, kto właśnie jest w środku. Poza tym można powiedzieć, że mam pracę dla ciebie. - po tym, jak Nakamura usłyszał imię i nazwisko nieznajomego, doznał czegoś na podobieństwo olśnienia. To właśnie ta osoba była celem kapitana.
- Quincy Falck... jesteś inżynierem, zgadza się? - Shin oderwał wzrok od ściany i spojrzał na czarnoskórego. - Znasz się na naprawie statków kosmicznych?
 
Dranheim jest offline  
Stary 17-12-2012, 08:42   #107
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie
Malachius odetchnął głeboko, uspokajając trzymany zwykle na krótkiej smyczy temperament. Aktywował kanał, na którym miał nadzieję, że wciąż wisi Kovalsky.
- No to jak? Na ile wyceniasz swoją pomocna dłoń? - uśmiechnął się do cyfrowej symulacji.
 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks

Ostatnio edytowane przez F.leja : 18-12-2012 o 07:36.
F.leja jest offline  
Stary 17-12-2012, 19:23   #108
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Falck podniósł bardzo wysoko brwi.

- Inżynierem? "Naprawy statków kosmicznych" to moje trzecie imię, kolego. Zaraz po "Genialny" i "Gorzała".

Zlustrował uważanie Azjatę. Nie wyglądał Q na forsiastego, więc mruknął ponuro.

- Dobra, pośmialiśmy się... A teraz do rzeczy? Jesteś pośrednikiem w handlu, tak?
 
kymil jest offline  
Stary 17-12-2012, 21:21   #109
 
Boreiro's Avatar
 
Reputacja: 1 Boreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodze
"Eh, to jednak kasyno". Jak już wcześniej stwierdził, do takich miejsc nie miał zamiaru ponownie wchodzić. Gorylom postarał się jednak odpowiedzieć grzecznie, żeby zakończyć tę konwersację ze wszystkimi kościami na swoim miejscu.

-Moim szefem jest pan Charrick, główny księgowy w mojej firmie - skłamał gładko, udawając zdziwionego - Jestem nowy w mieście. Rozglądam się tylko. Nie będę sprawiał problemów. Żegnam.

Postanowił odezwać się ponowinie do Jo-Ann, może tym razem ją złapie. Jeśli nic mu nie przeszkodzi, Jamie uda się do Raifona, gdzie jego Falck rzekomo pracował.
 
Boreiro jest offline  
Stary 18-12-2012, 16:13   #110
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Thompson:

Ochroniarze spojrzeli na ciebie podejrzliwie. Z ich twarzy nie wynikało by kojarzyli kogokolwiek o nazwisku "Charrick".
- Jaka spółka pytałem - wycedził przez zęby czarnoskóry.
Jednakże gdy pośpiesznie od nich odszedłeś, nie mieli zamiaru już dalej niczego dociekać, za to bacznie cię obserwowali. Zdążyłeś jeszcze usłyszeć ich krótki dialog, którego inicjatorem był drugi z ochroniarzy:
- Co tu się tych podejrzanych keksów tak nazbierało ostatnio?
- Ten co wczoraj go wywaliliśmy nie był keksem. Był zwykłym czarnuchem.
- To jest jakaś różnica?!
- No jasne że jest! Ja i ten na "F" co go wczoraj wytargałeś, to rodowici czarni. Keksy są z Keck i dlatego są czarni.
- Dla mnie czarny to czarny, nieważne czemu.
- Jesteś kretynem...
Biały jeszcze coś odpowiedział, ale nie dosłyszałeś tego. Obok bowiem za ścianą szerokiego na kilometr magazynu zaczęły dochodzić odgłosy pracy co najmniej serii kilkudziesięciu silników, toteż rumor był straszny.

---> JEŚLI JAMIE NIE ZOSTAŁ DŁUŻEJ W TYM REJONIE I UDAŁ SIĘ DO RAIFONA


By udać się do Raifona, musiałeś bardziej zagłębić się w stricte przemysłowe dzielnice. Na szczęście to nie było daleko, ale rejon w którym się znalazłeś znacznie różnił się od tej części Capitolu, którą przyszło ci zwiedzać przed chwilą. Zwariowany mariaż szkła, neonów i stali, ustępował tu majestatycznym wieżom, przeplatanych labiryntem industrialnych konstrukcji stalowych, wielkich magazynów, i silosów. Również płuca i nos reagowały dosyć alergicznie na podwyższone stężenie smogu i pyłu, w efekcie tego chroniczny kaszel i kichanie mogło doprowadzać do szewskiej pasji. Panował tu też lekki ziąb, a wokół było słychać dźwięk pracującej maszynerii. W dodatku dzielnica zmagała się tu ze znacznie mniejszą ilością punktów komunikacji, w których dało się ściągnąć na swe persocomy dokładne nakierowanie na cel. Na szczęście Raifon nie krył się ze swym przepychem. Lukratywny kontrakt z NeoLuxem stawiał widocznie tą firmę na piedestale. Za bramą wejście okazało się ciekawym połączeniem krótkiej galerii, która była w zasadzie długim korytarzem prostopadłym do obu wejść (korytarz po obu stronach prowadził do identycznych schodów, które w pewnym momencie skręcały o 90 stopni, prowadząc na kolejne piętro galerii). Galeria po drugiej stronie wychodziła na szeroki dziedziniec przypominający trochę krużganek. Otoczony przez stalowego kolosa, kontrastował swoim wystrojem - były tu donice z kwiatami, małe ogródki, oraz różne gabloty z wieloma informacjami na temat Raifona. Nie było jednak na nim tłumów, a co najwyżej ktoś gdzieś ubrany w typowo roboczy strój, prawie niezauważony przemykał między stronami. Na środku dziedzińca był holograficzny drogowskaz, z którego wynikało iż na lewym skrzydle jest fabryka części, na frontowej jest warsztat, a na prawo administracja firmy. Postanowiłeś połączyć się jeszcze z Jo-Ann.

--- --- --- ---

Hargreaves:

Nie trzeba było długo czekać, aż któryś mężczyzna, zaintrygowany widokiem wyglądającej jak żołnierz i wyginającej się śmiało ładnej kobiety, odważy się podejść. Był to czarnoskóry, dosyć zadbany, o białym uzębieniu.


Mężczyzna:

- Hej, fajnie się bawisz. Za ten taniec należy się drink, może zechcesz?

Waszą rozmowę przerwał jednak alarm komunikatora. Ktoś próbował się z tobą skontaktować, i tym kimś okazał się Jamie Thompson.

--- --- --- ---

Malachius:

Kovalsky wciąż był na linii. Milczał przez moment. Chyba wciąż miał w głowie, to co mu powiedziałeś, a jednocześnie zdążył już sobie to przemyśleć. Odpowiedział ze spokojem:

- Axel, wiesz że to wszystko jest cholernie ryzykowne. Ja nie wiem... Ja nie wiem czy chcę się w to pakować. Zrobiłeś sobie poważnych wrogów, serio. WFK to cholerna federacja kosmiczna, mają wpływ na całą galaktykę, a ty zadarłeś z armią. Nie wiem stary, naprawdę... - westchnął po czym zaczął swoje propozycje - Nie obiecuję niczego, ale warto bym przeszukał najpierw dane tego Gary Scotta, po czym spróbował dostać się do bazy danych tych informatorów. Biorę 800 uniaków od głowy. Jeśli chcesz bym wszystkich sprawdził, to będzie 3600. Mogę też za dodatkowy tysiąc sprawdzić archiwa węzłów komunikacji, może będzie tam jakaś zapisana rozmowa, albo przynajmniej jej echa, zależy od sposobu. Laserówki zostawiają dane, neutrino też, ale nie mam sprzętu póki co, a jakbym nic nie znalazł, to nie musisz mi płacić. W gratisie za przyjaźń poszukam też po hipernecie na temat twojej sprawy. Jeśli masz jeszcze jakieś inne propozycje, to słucham. Jak nie, to wybierz kogo mam sprawdzić - i jeszcze zanim podjąłeś decyzje, Kovalsky wtrącił jeszcze coś - Ah, i sorry nie chciałem cię podsłuchiwać, to było mimowolne. Jeśli planujesz interesy z Di Giaccono, to uważaj na nich. Przyjacielska rada. To mocno szemrane typy.

--- --- --- ---

Nakamura, Sanchez & Falck:

Zorientowaliście się, że chyba rozmowa w gabinecie dyrektora zamilkła. Vincenzo i Troy wyszli na zewnątrz. Oboje na twarzy mieli wymalowani satysfakcję, a Troy dodatkowo chyba też ulgę. Vincenzo spojrzał na nowo przybyłego i trochę się zdziwił.


Vincenzo di Giaccono:

O, a ten gość nie powinien być właśnie w warsztacie?
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 18-12-2012 o 17:47.
Rebirth jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:56.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172