Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-09-2012, 01:08   #11
 
Boreiro's Avatar
 
Reputacja: 1 Boreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodze
Czarnoskóry pilot wciąż siedział rozłożony w fotelu i obserwował swój ekran. Jednak teraz był bardziej podenerwowany, niż w chwili gdy skończył nadawać wiadomość. Zazwyczaj był wyluzowany, nawet podczas samego procesu hiperportingu, ale teraz coś nie dawało mu spokoju. Czuł gryzące uczucie niepewności, choć żadnych racjonalnych przesłanek ku temu nie było. Klient zwlekał z wpuszczeniem części załogi na swój statek, bo po prostu chciał sprawę załatwić jak najszybciej. Oby. Postanowił jakoś przerwać otaczającą go ciszę i stłumić niepokój poprzez kontakt z załogantami pozostałymi na „Bumerangu”:

-Raven, Shin. Wszystko gra i buczy jak zwykle?
 
Boreiro jest offline  
Stary 13-09-2012, 11:05   #12
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Malachius nie okazywał nawet odrobiny niepokoju czy zniecierpliwienia. Przez te kilka lat spotykał już praktycznie każdy typ klienta, a niemal zawsze bali się oni wykrycia, rozpoznania czy innych dupereli. Tak jakby potem miało Axelowi zależeć na ganianiu ich po całej galaktyce z niewiadomego powodu. Ten jednak na dodatek był chamem, więc kapitan postanowił mu nie odpuszczać i niemal na wskroś prześwietlić. Oczywiście, podpisali umowę, zaliczkę dostali, ale umowa zawsze zawierała klauzulę pozwalającą "Bumerangowi" na dużą swobodę w zerwaniu jej - gdyby okazało się na ten przykład, że klient pracuje dla kogoś kogo nie powinien, a wskazana trasa kieruje ich ku jakiejś niezbyt przyjemnej pułapce. Okręt nie był mobilny, jego uzbrojenie także było silne, dlatego pewnie nawet co większe i nowocześniejsze transportowce mogłyby go rozwalić, nie wspominając nawet o jakimkolwiek okręcie wojennym. Przed tymi zawsze próbowało się tylko zwiać.

Gdy weszli wreszcie na pokład Mitsu-Alfa, Malachius uśmiechnął się szeroko, spodziewając się, że kapitan tego złoma go widzi w chwili obecnej.
- Oldschool. Ma swój urok.
Nie dało się wyczuć kpiny, tak jakby Axel wcale nie mówił tego z sarkazmem. Szedł pewnie, nie próbując wykonywać żadnych niepewnych czy gwałtownych gestów. Miał obstawę, a w tej łupince nie kryło się zbyt wiele. Nie rozglądał się też zbytnio, kierując się prosto na prymitywny mostek. Automaty z piciem i żarciem potwierdzały starą szkołę. Albo brak pieniędzy, ale tu już się nie wypowiadał głośno. Bez zawahania podszedł do kapitana i wyciągnął dłoń, zmuszając go do jakiegoś gestu z tym związanego. Cały czas też lekki uśmiech pozostawał na jego twarzy.
- Ah, kapitanie Scott, takich operacji nie wolno wykonywać pochopnie, zgodzi się pan ze mną, prawda? Czy mógłbym gdzieś usiąść? - teraz dopiero rozejrzał się, rejestrując pozycję swoich ludzi i androidów Garego, ani przez chwilę nie sądząc, że służą tylko do kierowania statkiem. - Chyba nie. Tak czy inaczej, nie sądzi pan, że lepiej się poznać? Jesteśmy ludźmi interesu, ale ten interes pozostaje między nami. Obie strony ponoszą ryzyko, prawda?

Powoli spacerował po mostku, stawiając mężczyznę w niekomfortowej sytuacji, bowiem musiał przesuwać za nim wzrokiem, a Malachius wcale nie zamierzał się zachowywać jak spowiadający się przed przełożonym szeregowy. Nie zrobił też jednakże nic, co mogłoby sprawić, że oficjalnie byłby,.. niegrzeczny. Takim czymś byłoby na ten przykład pytanie o cel podróży. To była sprawa Scotta, czy jakkolwiek się tam nazywał.
- Dodatkowo spotkanie w cztery oczy przyspiesza rozmowy. Szczegóły już omówiliśmy, ale widzi pan, pojawiły się nowe. Wie pan, jakie dziwne rzeczy czasami się dzieją! - machnął dłonią wyuczonym ruchem. - No ale, nie możemy marnować czasu, więc powiem bardziej wprost - zawsze spotykam się bezpośrednio, jeśli tylko jest możliwość. Unikam wtedy nieprzyjemnych niespodzianek w postaci pustych okrętów. Albo wypełnionych czymś zupełnie innym. No i kwestia bardziej delikatna.
Odchrząknął, pokazując, że lekko krępuje się podjąć tę kwestię. W zasadzie nie była konieczna, ale mogła zmienić sporo. No i wszystko to co tu robił miało na celu jedno: sprawdzenie klienta.
- Bo widzi pan, podoba mi się styl tego okrętu, ale być może istnieje możliwość, aby mój technik przeskanował główne systemy Mitsu-Alfa? Nic dogłębnie, w żadnym wypadku! - szybko dodał. - Chodzi o to, że podróże w prędkości nadświetlnej mogą spowodować problemy niektórym okrętom, a mój technik spokojnie byłby w stanie to wyeliminować, gdyby były jakieś braki w poszyciu. Oczywiście to tylko zabezpieczenie, może pan odmówić. - Malachius z uśmiechem rozłożył ręce, nie okazując jakiegokolwiek napięcia. - Pieniądze przesyła pan i tak tuż przed skokiem, ale jest pan moim klientem i powinienem zrobić wszystko, aby zapewnić bezpieczną podróż.
Axel wciskał mu oczywiście sporo kitu, ale wszystko pod płaszczem prawdy. Ciekaw był reakcji tego gbura.
 
Sekal jest offline  
Stary 13-09-2012, 19:27   #13
 
RoboKol's Avatar
 
Reputacja: 1 RoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodze
Oczekiwanie z lekka zdenerwowało Jo-Ann. W końcu byli tylko przemytnikami, którzy chcieli się spotkać ze swoim klientem. Właściwie to tylko kapitan tego chciał z nieznanych dla Hargreaves powodów. Mogła się tylko domyślać dlaczego Malachius chce doprowadzić do kontaktu... A może do konfrontacji? Nieważne.
Choć długie godziny spędzone na warcie w WFK, w portach lotniczych podczas załadunku, czy też po prostu w zapchanych sprzętem magazynach wyrobiły w Jo-Ann pewien stopień cierpliwości, to z całej siły walczyła z uczuciem, by okazać swe zdenerwowanie. Ale przecież była profesjonalistką. Żołnierzem. Walczyła i wygrała, przynajmniej tę bitwę.
W terminalu dało się wyczuć coś jakby spalone kable. To akurat Hargreaves zbyła wzruszeniem ramion. Nie pierwszy raz coś na statkach wyposażonych w miliony podzespołów i napędy zdolne do pokonywania gigantycznych odległości coś nie działało. Nawet jeśli istniała możliwość zapłonu, czy jakiejś większej awarii, to Jo-Ann nie bała się ognia, ani technologii. Przynajmniej nie takich płomieni i tych kłopotów, jakie mogły wyniknąć z tego drobnego problemu. W końcu i tak to nie była jej sprawa, tylko mechaników.
Bajzel, nieporządek, brud w Alfa-Mitsu - jak uroczo! Niemal jak w WFK. No dobra, u nich nie było aż tak źle. Ale przynajmniej widać, że klient nie traci czasu na tak mało ważne sprawy jak sprzątanie. Do tego ogrzewanie nie dawało tego przyjemnego uczucia, jakby ciepły wiatr owiewał każdą kończynę ciała. O, były nawet dwa roboty, czy też androidy. I to w wersji kobiecej!
- Cześć, dziewczyny.
Szepnęła Jo-Ann do nich, mając minimalny strzępek nadziei, że jej odpowiedzą. Albo chociaż zablokują się na amen, bo nie rozpoznają komendy.
Zaraz jednak się wyprostowała, pilnując pleców swojego kapitana. Trzymała karabin w prawej ręce, był nieco opuszczony. Lewa ręka za to lubiła sobie wędrować do schowanego w kaburze pistoletu...
 
__________________
Jak obudzić w sobie wielkość, gdy jest ona niezbędna?
RoboKol jest offline  
Stary 13-09-2012, 23:57   #14
 
Dranheim's Avatar
 
Reputacja: 1 Dranheim nie jest za bardzo znanyDranheim nie jest za bardzo znanyDranheim nie jest za bardzo znanyDranheim nie jest za bardzo znanyDranheim nie jest za bardzo znany
Shin zabrał z szafki swoje rzeczy i po mimowolnym spojrzeniu w lustro opuścił kajutę. Zwracanie uwagi na swój wygląd nie było bynajmniej żadnym oznaką narcyzmu; takie spoglądanie na swoje odbicie w lustrze dla niektórych staje się tak głęboko zakodowanym odruchem, jak zaglądanie do lodówki, czy magicznym sposobem nie pojawiło się w niej coś nowego, choć sprawdzaliśmy jej wyposażenie ledwie kilka minut wcześniej.
Mimo, że kapitan Malachius zdawał się emanować spokojem w obliczu opóźniającego spotkanie klienta, Shin nie podzielał jego zdania. Jakiś głos z tyłu głowy podpowiadał mu, że takie zachowanie nie jest normalne, nawet jeśli mowa o przemytnikach. Nakamura sprawdził, czy klucz daje się łatwo odczepić, gdyby musiał go użyć podczas patrolu po statku.

-Raven, Shin. Wszystko gra i buczy jak zwykle? - W słuchawce Shina zabrzmiał znajomy głos Jamie'go. Może nie tylko Nakamura był trochę przewrażliwiony na punkcie bezpieczeństwa statku.
- Póki co żadnych problemów, Jamie. - Odpowiedział, choć niczego nie był w stu procentach pewien. Na temat buczenia się nie wypowiedział - to akurat była działka Ravena.

Przechadzając się korytarzami statku, Shin zdjął z pleców karabin i teraz trzymał go odbezpieczonego w rękach. W przypadku nawiązania walki liczyła się każda sekunda, której odbezpieczanie broni mogło go pozbawić. Nakamura starał się nasłuchiwać podejrzanych dźwięków, które zwiastowałyby jakieś kłopoty. Patrolując pokład starał się sprawdzać cały kompleks, jednak głównie starał się przebywać niedaleko stanowisk Ravena i Jamie'go, gdyby okazało się, że jeden z nich potrzebuje pomocy.
 
Dranheim jest offline  
Stary 14-09-2012, 12:35   #15
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Malachius, Hargreaves, Sanchez:

Żaden z androidów nie odpowiedział Jo-Ann. Widać nie były stworzone do obsługi gości. Bardzo przypominały wojskowe modele, z którymi spotykała się podczas służby na okrętach WFK. Może nawet to były jakieś post-leasingowe modele, które wojsko sprzedało by wymienić na nowsze? Tylko, że te nie miały mundurów.
Tymczasem Scott przez chwilę wahał się, gdy Malachius wyciągnął dłoń. W jego wzroku mieszało się trochę speszenie z niechęcią, choć widać było że nie należy do miękkich i uległych osobowości. Mimo tego, wyrafinowana maniera Malachiusa nieco przyćmiła postawę Gary'ego Scotta. Spojrzawszy w oczy Axela, podał mu dłoń, po czym szybko włożył ją z powrotem za przedramię. Następnie wysłuchał Malachiusa w ciszy, co kilka chwil marszcząc jedynie brwi i unosząc lekko dolną wargę. Po wywodzie kapitana, ujął brodę między kciuk i palec wskazujący i przesunął nimi parę razy po zaroście. Odpowiadał z dezaprobatą:


Gary Scott:

- W pełni rozumiem pańską ostrożność. Jak słusznie zauważył pan, obaj ryzykujemy. Dlatego wolałbym aby nikt nas razem nie zauważył. Choć kosmos jest ogromny, to nie na tyle by nikt przypadkiem tutaj nie przelatywał - Scott wstał ze swego biurka i zrobił kilka kroków w stronę panelu dowodzenia - Czas działa na naszą niekorzyść - rzekł wpatrując się w dane na kilkudziesięciu calowym ekranie przed sobą - Wolałbym uniknąć zbędnych czynności opóźniających start. Ale... Jeśli to konieczne, to niech się ten technik lepiej pospieszy. I obieca mi pan, że po tym dobijemy targu i skończymy to przedstawienie - w ostatnich słowach Scott uniósł ton lekkim sarkazmem, zapewne by odzyskać przewagę w dyskusji. Niemniej Malachius wyczuł w nim, że zgoda na przegląd wydana była bardziej z ulgą, niż z oporem. Ponadto Sanchez zauważył, że od momentu zejścia z biurka, ich rozmówca jest bardziej spokojny. Na dodatek raczej nie zwrócił żadnej uwagi, że jest nagrywany, więc prawdopodobnie nie zauważył sztuczki z protezą.

Shin Nakamura:

Podczas przechadzania się obok łazienek, dosłyszałeś lekki szmer, a po chwili coś jakby zgrzyt. Tak poza tym, nic szczególnego się nie działo. Jedynie z głosu Jamiego Thompsona mogłeś wyczuć jakąś nieznaną obawę, ale być może Keckijczyk po prostu martwił się na zapas? W sumie nic ciekawego się nie działo, a wszystko ubrane było w rutynę. Opcjonalnie w takich momentach, można było zrelaksować się w strefie odpoczynkowej.

Jamie Thompson:

Spotkanie trwało i dłużyło się. Nuda dawała się we znaki. Jamie mógł w dodatku odpuścić choć na moment czuwanie i zająć się czymś ciekawszym. Holo-HUD dysponował nawet kilkoma prostymi grami dotykowymi, w tym bardzo realistyczny symulator bitew kosmicznych, strzelanina oparta o aktualną mapę układu, a nawet gomoku. Oraz pewnie parę innych ciekawych funkcji, jak na przykład podsłuch załogi, o ile nie wyłączyli tej możliwości w swoich komunikatorach.
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 14-09-2012 o 13:55.
Rebirth jest offline  
Stary 16-09-2012, 13:23   #16
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Malachius w najmniejszym nawet stopniu nie przestał zachowywać się swobodnie. Sytuacja była spokojna, a prócz niezbyt dużych oznak niepokoju, klient nie wyróżniał się od wielu innych. Każdy bałby się takiej inspekcji, to była prawda - w końcu mogłoby się okazać, że Axel i jego załoga postanowi gościa zgarnąć za próbę nielegalnego przemieszczenia się pomiędzy galaktykami. Czy za jakąś inną bzdurę. Axel więc uśmiechnął się szeroko po słowach Scotta i sięgnął po komunikator, łącząc się ze wszystkimi swoimi ludźmi pozostałymi na "Bumerangu".
- Raven, włącz skanery. Kod 2-2, standardowe skanowanie na mikrouszkodzenia. Przygotować się do procedury uruchomienia napędu od chwili mojego powrotu na pokład.
Spojrzał jeszcze uważnie na Troya, czekając na potwierdzenie lub zaprzeczenie. Gościu mógł być normalny z wyglądu, ale cholera wie co mu siedziało pod skórą.

Samo kodowanie, którego używał Malachius, należało do jego własnej listy. Kod 1 był zawsze najbezpieczniejszym, kod 3 alarmowy, a 5 to najgorsza możliwa sytuacja. Dwa-dwa oznaczało dość bezpieczną sytuację i skanowanie okrętu pod względem niebezpiecznych lub nielegalnych elementów, dokładne, ale bez ryzykowania wykrycia prawdziwego celu działania. Axel robił tak często, zyskiwał dzięki temu dodatkowe informacje o klientach, ich statkach oraz zawartości tych statków. Rzecz jasna wszystko pod przykrywką przydatności do lotu.
Unikał tego tylko i wyłącznie przy znanych, poleconych i pewnych klientach. ten tutaj był nowy, więc ciekaw był, co Raven i czujniki "Bumeranga" mogą powiedzieć o Mitsu-Alfa.

Sam oczywiście nie miał tu już co robić, kamera zarejestrowała wszystko, czego nie zdążyły jego oczy. Oczywiście była ukryta przy pomocy najnowocześniejszej technologii i sam Axel musiałby zostać porządnie przeskanowany, aby była wykryta. Standardowe oczy nie miały takiej szansy. Co prawda przez to szerokość obiektywu była mała, dlatego kapitan spacerował i poruszał głową - zbyt krótko, aby się przyjrzał sam, ale wystarczająco długo, aby obraz zapisany potem dokładnie przeanalizować. Tutaj nie spodziewał się niczego ciekawego, ale była to standardowa procedura.
Po raz kolejny podał dłoń Scottowi, kiwając mu głową w spóźnionej odpowiedzi na ostatnie jego słowa.
- Dziękuję za przyjęcie na pokład i cieszę się z naszej umowy. Mój technik obecnie już powinien wykonywać skanowanie, procedurę startu rozpoczniemy natychmiast po nim. Nie wiem czy latał już pan w nadprzestrzeni. ale proszę wykonywać wszystkie polecenia nadchodzące z naszego okrętu, zapewni to panu bezpieczną podróż. Miłego lotu i do następnego miłego spotkania.
Specjalnie to nieco przeciągnął, aby dać Ravenowi więcej czasu. Zagadując kapitana odciągał go od wydawania poleceń, które mogłyby ukryć pewne rzeczy. W końcu jednak Malachius kiwnął na swoich ludzi i opuścił mostek, kierując się na własny okręt.
 
Sekal jest offline  
Stary 17-09-2012, 18:31   #17
 
RoboKol's Avatar
 
Reputacja: 1 RoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodze
Przedłużanie, beznadziejne przedłużanie rozmowy... Kapitan musiał mieć w tym jakiś cel, ukryte dno, czy coś. W końcu nie należał do ludzi, którzy lubią marnować czas na zbędne gadanie. Przynajmniej nie wyglądał na takiego.
I ten Garry Scott... Denerwował Jo-Ann, a przecież sam musiał być lekko wpieniony nie do końca chcianą rozmową. Prawdę mówiąc, Axel wymusił to wszystko. Po co? Przecież klient może nie chcieć więcej robić z nimi interesów. A także nie przekazać zbyt pomyślnej rekomendacji o załodze Bumeranga...
Nie! Nie, Jo-Ann, za dużo myślisz, żołnierzu. Kobieto. Spokojnie, kapitan wie co robi... A gdyby nie wiedział, to i tak będziesz go osłaniać. Zastrzelisz każdego sukinsyna sprawiającego choćby cień zagrożenia dla życia dowódcy. Jesteś żołnierzem, pamiętasz?
 
__________________
Jak obudzić w sobie wielkość, gdy jest ona niezbędna?
RoboKol jest offline  
Stary 17-09-2012, 19:07   #18
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
"Wykrywacz metalu" -urządzenie zwisające od niechcenia z pasa z medykamentami - wprowadzonego zamiast nieporęcznej w Kosmosie apteczki - było pomalowane na biało i wyglądało jak jedno z urządzeń diagnostycznych, charakterystycznych dla profesji medyka. Włączone było na pracę bierną, a zasilanie wystarczyło na objęcie obszarem identyfikacyjnym całej sylwetki Scotta już z odległości dziesięciu metrów.
W trybie biernym działały tylko niektóre urządzenia:termosensor, inframikrofon i czytnik pola bioelektrycznego. Termosensor dostarczał obraz mapy cieplnej sylwetki. Inframikrofon odbierał niskie przedziały dźwięków, które wydają narządy wewnętrzne człowieka podczas pracy, monitorował też tętno i bicie serca celu - jeżeli ten je posiadał. Czytnik pola bioelektrycznego zwracał uwagę na wszelkie anomalie w - mówiąc staroświecku - promieniowaniu Kirliana. Nie tylko bladość elementów sztucznych, lecz także postrzępione obłoki infekcji i chorób. Dane z trzech źródeł były kompilowane, a wynik podawany z oznaczeniem prawdopodobieństwa. Gdyby na przykład Troy skierował wykrywacz na swoje sztuczne ramię, pojawiłby się komunikat: Proteza strukturalna, całościowa, 100%, Opcje zamontowane..."
To nie był koniec możliwości wykrywacza, ale by osiągnąć dokładniejsze dane, potrzebne były opcje aktywne, które łatwiej dostrzec niż pasywny namiar.
 
Reinhard jest offline  
Stary 17-09-2012, 22:32   #19
 
Boreiro's Avatar
 
Reputacja: 1 Boreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodze
Monotonne postukiwanie palcami o blat pulpitu klawiaturą było niezwykle nużące. Dobrych parę minut czekał już na swojego kapitana i część załogi. Postanowił jakoś się zabawić. Oczywiście, nic zajmującego. Ot, prosta staromodna gra logiczna – szachy. Wybrał jeden z łatwiejszy poziomów trudności, ze względu na niewiadomą ilość dostępnego czasu. Po kilkunastu ruchach z obu stron wirtualny przeciwnik rozpaczliwie bronił się przed agresywnymi posunięciami Jamiego. Gdy usłyszał głos Malachiusa , przestraszył się lekko i odruchowy ruchem kliknął krzyżyk w prawym, górnym rogu otwartego okna. Tętno leciutko mu podskoczyło, a na prawym boku poczuł spływającą kropelkę potu. Choć była to drobnostka, poczuł, że źle zrobił, odpalając grę. Przez chwilę czuł lekkie poczucie winu, więc postanowił jak najszybciej je wymazać. Odpalił program wstępny hiperportingu, znajdujący się jako pierwszy na liście skrótów głównego ekranu. Wskazówka ładowania zrobiła pełny ruch po okręgu, pozostawiając za sobą zielone tło. Gdy przygotowanie się zakończyło, komputer wypluł z siebie duży napis: NAPĘD GOTOWY*. Pod tym znacznie mniejszymi literami: *pełna moc zostanie przygotowana w chwili otwarcia śluzy wejściowej.
-Zrobione. Możemy zaczynać, gdy tylko wejdziecie na pokład „Bumeranga”.
 
Boreiro jest offline  
Stary 19-09-2012, 17:17   #20
 
Dranheim's Avatar
 
Reputacja: 1 Dranheim nie jest za bardzo znanyDranheim nie jest za bardzo znanyDranheim nie jest za bardzo znanyDranheim nie jest za bardzo znanyDranheim nie jest za bardzo znany
Przechadzanie się korytarzami statku stawało się po jakimś czasie nużące. Gdzieś z tyłu głowy Shina odezwał się głos, który pragnął wreszcie jakiejś akcji, możliwości wykazania się w sposób, jaki przystoi żołnierzowi. Z drugiej strony jednak o wiele bezpieczniej było, gdy nic się nie działo. Fakt, że Nakamura w głębi pragnął nieco "rozrywki", wcale nie oznaczał, że nie szanował swojego życia.
Stukot dobywający się z łazienki równie dobrze mógł zostać zignorowany przez najemnika, jednak skoro Malachius rozkazał pilnować statku, to lepiej było należycie przyłożyć się do tego zadania. Shin dobył karabinu i ruszył sprawdzić źródło dźwięku. Z tego co za pomocą komunikatora zapowiedział kapitan, niedługo znowu znajdą się na szlaku, a do szczęścia na pewno nie potrzebują żadnego pasażera na gapę.
 
Dranheim jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172