Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-05-2013, 11:21   #311
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Kapitan wyciągał już swoją chromowaną dłoń była blisko jednak powietrze zadrżało albo intuicja Castora poraziła go w kręgosłupie. Cofając się do tyłu wyminął pieść , która oczywiście przeobraziła się z otwartej dłoni. Łowca momentalnie włączył dopalacz refleksu , po czym doszło do wymiany ciosów. Uniki i parowania ciosów nie doprowadziły do obrażeń po obu stronach choć silne cyber-ramiona kapitana zostawiały mocne obicia na przedramionach Alana. W końcu sprytny łowca wykorzystał słabą pracę nóg przeciwnika , by niskim kopniakiem pozbawić go równowagi. Sztuczne nogi jednak ochroniły go przed runięciem na ziemię, mimo to wystarczyło by facet odsłonił się i Castor złamał mu nos idealnym prostym. Potem podbiegli inni członkowie oddziału rozdzielając ich niczym w jakimś portowym barze, choć w portowych barach ostatnio co drugi cwaniak posiadał nóż , którym lubił wymachiwać.



-Chyba cię popieprzyło panie Castor- mówił przez zęby i spływającą krew, która uderzała rytmicznie- Wchodzisz tam albo pierdole rozka...

Nagle drzwi od mostka otworzyły się i długa seria z ciężkiego karabinu przeorała cześć szturmowców. Ci trzymający Castora skryli się z nim do pomieszczenia skąd przybył. Kapitan za to leżał na ziemi kryjąc się za ciałem medyka , który się poświęcił. Był w pułapce i ktoś musiał mu pomóc ponieważ kula rozsadziła mu nogę na styku kolana.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 21-05-2013 o 11:56.
Pinn jest offline  
Stary 24-05-2013, 14:31   #312
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
- Masz ci los... - skomentował to jak zwykle cyniczny Castor. Musiał podjąć szybką decyzję. Zimna kalkulacja podpowiadała mu, że kapitan i tak jest skończony dla tej misji. Martwy czy żywy, nie ma znaczenia. Znaczenie miało to, że próba jego uratowania oznaczać będzie świadome narażanie się na śmierć. Nie każdy jednak był taki jak Alan. Najemnicy nie byli żołnierzami, ale też czasami przestrzegali jakiś bzdurnych kodeksów, które nakazywały ratunek w takich przypadkach. Jeśli on go zaniecha, nie wzbudzi tym szacunku, który mógł okazać się przydatny.
- Osłaniajcie mnie - wypalił do dwójki pozostałych - Ciągły ogień. Gdy jeden przeładowuje, drugi strzela. Jeśli macie dymne, nie żałujcie. Ja rzucę plazmowy i będę ich ostrzeliwał w biegu. Pomogę kapitanowi się wydostać, a gdy będę w połowie drogi powrotnej, jeden z was przyłączy się i dociągniemy go tutaj razem. Drugi z was oczywiście osłania nas ciągłym. Czy to jasne?
Zimne ślepia wbiły swój psychopatyczny wzrok po kolei w oczodoły dwójki najemników. Czyżby w Castorze obudził się instynkt przywódczy?
Niezależnie od tego, włączył dopalacz refleksu i ruszył na pomoc kapitanowi...
 
__________________
Something is coming...
Rebirth jest offline  
Stary 24-05-2013, 16:38   #313
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Samodzielny wilk postanowił zebrać się na bohaterski zryw. Dwójka szturmowców osłaniała go ogniem zaporowym, a dwa granaty dymne poszły w ruch. CKM pirata ciągle rwał kawałki ścian , gdy Castor wślizgną się po kapitana ogarnięty bojową ekstazą. Jego czaszka pulsowała , było mu mdło i gorąco a oczy zaczynały widzieć niewyraźnie , nieco nawet podwójnie. Musiał przesadzić z dopalaczem , upomniał się kiedy przeciągał kapitana z powrotem. Rzucić jeszcze naprędce granat plazmowy. Zza mgły zobaczył wybuch a kawałek zrogowaciałej kończyny upadł koło ich kiedy wchodzili pod zasłonę. Kapitan oparł się pod ścianę i wykrzyczał:


-DO ATAKU TO NASZA OKAZJA!- iście samobójczy rozkaz , ale szczęśliwy granat zrobił wielką wyrwę w przyczółku brutów.
 
Pinn jest offline  
Stary 28-05-2013, 16:49   #314
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Zimny wyczuł szansę, ale daleko mu było do bezmyślnej szarży. Wiedział, że jeśli nie rzuci się do ataku, Bruci przegrupują się i znowu zabarykadują przejście. Jak widać samiec alfa nie był tam sam. Spojrzał na broń kapitana.
- Potrzebuję wykurwistej siły ognia - wskazał na karabin i spróbował go zabrać - Ty zostajesz, wy dwaj ruszacie przodem, ja kontroluję tył. Szturmujemy na dwa przystanki, na pełnej kurwie. Musimy ich zepchnąć do środka, tam się okopujemy za jakąś osłoną. Jasne?
Zimny miał dobry plan. Nie było chyba lepszego. Kiedy przyprą Brutów w jednym pomieszczeniu, będą mogli ich normalnie dobić. Przypomniał sobie o granacie, który miał wrzucić w wentylacje. Rzuci go dopiero jak będą już w ostatecznym pomieszczeniu. Duszące się słonie będą groteskowo łatwym celem dla zmasowanego ataku pozycyjnego. Wiedział, że nie może przeholować z dopalaczem refleksu. Dlatego wolał trzymać się z tyłu. Nawet jakby ktoś z tych dwóch poległ, to nadal będzie miał wystarczająco dużo spluw do rozprawienia się z tą garstką obcych.
 
__________________
Something is coming...
Rebirth jest offline  
Stary 28-05-2013, 17:37   #315
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Castor miał talent przywódczy i dobrze go wykorzystał. Mafijni żołnierze usłuchali się go , bazując na honorze zdobytym jego bohaterskim ratunkiem ich dowódcy. CKM pruł ile sił w lufie bucząc mechanicznie kiedy wydalał z siebie głęboko raniące ciało kule. Jeden padł , Castor pełen wigoru biegł czując ból mięśni i drżenie ścięgien. Zrozumiał będąc już blisko, że mostek składa się z jednego wysokiego , ale małego pomieszczenia. Kilku stanowisk kontrolnych i dowódczych. Rzucił granat , by spróbować choć trochę zmiękczyć olbrzymów. Teraz kiedy sami wpadli w sidła korsarzy trucizna nie miała takiego znaczenia taktycznego. Jego PM rozwalił czaszkę diabła z CKM`em. Miał farta i tyle. Syczenie kręcącej się puszki granatu toksycznego powoli dawało mu radość.

Skrył się, będąc już na mostku za skrzyniami z wyposażeniem , położonymi tutaj z nieładu. Wyjrzał zza osłony i zrozumiał , że został sam. Szturmowiec właśnie chwiał się z przestrzelonym na wylot brzuchem. Wszystko dzięki promieniom lasera wielolufowego. Ogień walki go pochłonął , a dopalacz najwyraźniej nadużyty nie dawał tej ostrości zmysłów i ogarnięcia sytuacji. Korsarzy było trzech. Oficerowie, jeśli można ich tak nazwać. Zaraz mieli go osaczyć.

W tym gorącym momencie , wszystko zadrżało i rzuciło nim na bok. Zimny wyleciał zza zasłony a grodzie mostka zamknęło się. Dekompresja, wybuch pewnie przewodów paliwowych. Bestie stały na nogach, szybko odzyskały równowagę. Kule poleciały w jego stronę a zapach ozonu bliskiego promienia uświadomił mu jak blisko był śmierci. Dopalacz nadwyrężył jego ciało , nie mógł na nim polegać. Schował się za kokpitem, który szybko rozpadał się pod naporem ognia. Zanim trucizna ich zabije, jeśli to się uda, musiał utrzymać się przy życiu.

Przepływ powietrza na szczęście ustał... co oznaczało po prawdzie odcięcie od tlenu, przyspieszenie duszących konwulsji Brutów . Miał mało zapasów powietrza. Potem o tym pomyśli, szturmowcy mieli przecież pojemniki zapasowe. Byle przetrwać.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 28-05-2013 o 17:42.
Pinn jest offline  
Stary 31-05-2013, 19:02   #316
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=Up8frGWrUVc[/MEDIA]

Wszystko się posypało. Chwila słabości, pewność siebie, bezmyślna szarża. Efektem swojej głupoty znalazł się w totalnej dupie. Jak zwykle znowu nie docenił Brutów. Teraz jedyne co mu pozostało, to przetrwać. Poczuł jak pół panelu konsoli kokpitu odpada na jego bark. Dobrze, że implant osłabił impet odbicia. Praktycznie tego nie poczuł, ale wiedział że lada moment zostanie bez osłony. Źrenice rozszerzyły się, a umysł Castora wszedł w tryb gwałtownej analizy sytuacji. Czas nagle spowolnił, jakby w ogóle dla niego się zatrzymał. Było to coś pomiędzy głęboką koncentracją, a medytacją. Zwykle ten stan pojawiał się gdy "Zimny" miał lada moment zginąć. Umysł dawał mu jeszcze jedną szansę, najpewniej ostatnią, na wykombinowanie czegoś.
"Gaz zabija Bruty. Człowiek umarłby w pół minuty, może mniej. Ktoś pokroju Bruta, może z góra półtorej. Trzeba kupić czas".
Jedną dłonią odpalił handpada, drugą ostrzeliwał się. Rzucił jeszcze ostatni granat, który został mu jeszcze z akcji na Alice Sky. Przecinak laserowy mógł spokojnie pozbawić kończyny jednego osobnika, a przy odrobinie szczęścia jakby siedzieli w kupie... Ale liczył, że choć jednego będzie mniej.
Wywołał SpireWire. Szybko nakazał by uruchomiło działo Gaussa. Wydał jasny rozkaz - strzał w pobliżu strefy statku gdzie się znajdowali. Jednocześnie chciał widzieć podgląd. Potężna siła powinna wstrząsnąć statkiem, ale on będzie po prostu wtedy się mocniej czegoś trzymał. Bruty powinny stracić równowagę za każdym strzałem. W ten sposób nie zdołają rozstrzelać bariery i Castora, i umrą od uduszenia. A wtedy on po prostu szybko podbiegnie do jednego z trupów i odbierze mu pojemnik z tlenem.
Uśmiechnął się. Ostatnia szansa. Pora było ją wykorzystać.
 
__________________
Something is coming...
Rebirth jest offline  
Stary 02-06-2013, 19:18   #317
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Rozgrywka szaleńca , zagranie wariata. Czas naglił , ściskał się i kumulował, sprężony gaz mający rozbłysnąć eksplozją, dzikim hukiem dającym efekt krwawiących uszu. Rzucił granat plazmowy, który dzięki precyzyjnemu odmierzeniu czasu usmażył korsarza z ciężkim laserem. Ogniwa energetyczne wzmocniły wybuch , zwiększając stopień promieniowania w pomieszczeniu. Wszystko się waliło, komunikaty pozostałych komputerów swoimi beznamiętnymi słowami grały requiem dla zimnych duchów i wściekłych demonów. Niewiele aktorów pozostało przecież w tym ostatnim przyczółku , samiec alfa warczał na znak przegranej z pełną determinacją by pociągnąć wszystkich ze sobą.

Castor spojrzał na hand-pada , napis głosił wypełnianie poleceń. Złapał pas z fotela zza osłony i przywiązał go jak oszalały wokół pobliskiej rurki w przegrodzie. Coś jak w autobusach... takich zwykłych naziemnych; twarz małej wygłupiającej się dziewczynki, pola ryżu GMO z siewu pierwszych terrańskich arek za oknem, wertepy, transakcja na pistolety Gaussa- obrazki niezrozumiałe, tylko pewne ciepłe uczucie zadowolenia mogące konkurować tylko z silnymi podanymi dożylnie opioidami... coś jak w naziemnych autobusach, pomyślał Zimny - ostatnia jego formalna myśl na tle nietypowych wspomnień. Potem cisza, spokój, oddychanie chrapliwego kota. Duszno , chłodno, zapach jego własnej krwi bulgoczącej w aparacie tlenowym. Małe czerwone jeziorko w pejzażu ciała , którego umysł zacierał oznaki ostrej świadomości drapieżcy, na rzecz osobistej odysei kończącej się u wrót niebios.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=5_swaxOidGU[/media]
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 02-06-2013 o 19:28.
Pinn jest offline  
Stary 03-06-2013, 14:16   #318
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://66.90.118.45:777/ost/memories-original-soundtrack/fcgblrrjjm/102-chorale.mp3[/MEDIA]





Gdyby tak móc na jeden moment odpłynąć i spojrzeć na wszechświat niczym na szklany pojemnik. Kim byłby człowiek dla boga kosmosu?

Pytanie to zadawałem sobie od dziecka. Jednak będąc taki jak inni, zrozumiałem że nie sposób znaleźć na to odpowiedzi. Może to dlatego, a może dlatego, nigdy specjalnie nie angażowałem się emocjonalnie w związki międzyludzkie? Im bliżej byłem ludzi, tym dalej od rozwiązania. Wrodzony egoizm i arogancja, były przeszkodą w szerszym spojrzeniu. Odkryłem jednak, iż w jednej chwili człowiek potrafi wytłumić te cechy. To moment w którym patrzy w oczy śmierci. Wyzbywając się kajdan przyziemności, może choć na moment ujrzeć horyzont prawdy... Niestety, niewielu jest dane go zrozumieć. Mówią wtedy, że spotkali się z bogiem, że byli w zaświatach, że ktoś mówił im coś ważnego. Czasami zmienia to ich życie, a czasami zupełnie to ignorują, lecz nie przestają być ludźmi.

Ogranicza ich ciało, tak jak i mnie. Dla niektórych chęć wyzbycia się tego słabowitego zlepka mięsa i kości staje się obsesją. Rozumiem ich. Dan Kruk był takim przypadkiem. Sytuacja że tak słabe organizmy kolonizują kosmos, jest wręcz groteskowa.

Niektórzy szukają zapomnienia w używkach. Tak jak Lain, której uśmiechu nie dane mi było obserwować za jej życia. Pamiętam moment, gdy sam chciałem ją zabić. Nie wiem czy byłbym w stanie. Lecz wiem, że w głębi jej potrzeb sprawiłbym jej przysługę. Tylko dzięki bezrozumnej odwadze mogła zasmakować prawdy wcześniej.

Chociaż może niektórzy nie chcą jej poznać? Ryszard Wagner umierał w mękach, a jego grymas gdy ciało topiło się pod gorącą plazmą, zostanie mi w pamięci na zawsze. Widziałem w nim jakiś bunt, opór, jak gdyby jego wypalone struny głosowy chciały jeszcze wykrzyczeć że to za wcześnie. Wagner nie miał nic, a jednak walczył o to do samego końca.

Teraz jestem tu. Ponad wszechrzeczą. Odpływam powoli w dal, i zbliżam się do granicy. Ale dziś patrzę na to wszystko z dystansem. W mojej pogoni za idealnym światem, idealnym sobą, kończę tak jak wszyscy. W bezkresnej otchłani pustki. Bez światła. Bez odpowiedzi...

*** *** *** ***

Cytat:
[Kod: Czerwony]
Namierzanie zakończone
Obiekt: Gospodarz
Procedura skanowania rozpoczęta...
Analizuję. . .
Procesy życiowe: wstrzymane
Stan: krytyczny
Rany: głębokie/wewnętrzne
. . .
. . .
. . .
. . .
Szanse przeżycia: nikłe
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 03-06-2013 o 15:34.
Rebirth jest offline  
Stary 03-06-2013, 15:23   #319
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Kapitan szturmowców, zwykły najemnik wiedział co zrobić. Naderwana bioniczna noga nie przeszkodziła mu w poruszaniu się w próżni. Nie mógł zorientować się , kto w nich uderzył po rozkazie wstrzymania ognia. Tylko się domyślał. Honor nakazywał mu uratować odważnego łowcę nagród. Wszędzie walały się odłamki, trochę części ciała i wydzielin. Czerwona ludzka krew, zamrożone kropelki odchodzącego życia. HUD założonego już hełmu kapitana wskazał mu poranionego Castora. Dane stwierdzały na ciężki stan, mimo to żył. Miał jeszcze zastrzyk pierwszej pomocy z nano-formułą. Medyk zginął w akcji, cała jego drużyna nie żyła, tylko ten obcy, z którym związał się w walce. Czuł ból tak silny, że nie dało odróżnić się czy w gruncie rzeczy dotykał tylko duszy , czy też pochodził z ciała... prawie przecież w całości cybernetycznego.

Nagle: dziwne ukłucie ciepła pokonującego ciemność. Chłód kosmosu, powiązania, karma.

Wstrzyknął zawiesinę ratunkową przez małą dziurkę w pancerzu podskórnym rannego mężczyzny. Endopancerz uratował mu życie, dziwaczny chłoptaś, przeżyjesz, kurwa przeżyjesz, myślał żołnierz wyjmując igłe. Prawa ręka zwisała zamrożona ukazując cały biologiczny mechanizm wprawiający niegdyś tą część ciała w ruch. Ma taki sam chrom jak ja, do diabła ta dłoń i tak ci się nie przyda , potrzebujesz całej łapy. Kapitan złapał go za przegub, poprzednio ucinając pas , którym się przymocował. Najemnik zrozumiał skąd powstało całe to zamieszanie. Skurczybyk strzelił samobója.

Komunikacja w końcu wróciła. Wściekłość zamieszanie, Bernard Waz i reszta rady. Strata ładunku , ryzyko eksplozji rdzenia napędu. Nie to się liczyło, ale oni tego nie rozumieli.

Zostawili go, czyżby?

Chłopak umierał, jego puls mimo to ustabilizował się do granic dających szanse nadziei. Twarz łowcy nieprzytomna w krwi z naderwaną żuchwą sprawiała wrażenie oddychającej. Z determinacją przedzierał się przez zniszczone korytarze. Rozwierał zatrzaśnięte grodzie , ciągnął umierającego, musiał nadrobić drogi przez wyciek płonącego gazu. Znał rozkład statku dzięki odprawie, którą sam przecież prowadził. Przerobiony krążownik mimo wszystko musiał posiadać kapsuły ratunkowe.

Był zmęczony , ale pełen ulgi kiedy uruchomił procedurę ewakuacji , żegnając dryfującą bombę. Nie wierzył , że te bydlaki tak zrujnowały ten norsjański statek, ale kapsuła była w oryginalnym zamierzeniu. Sprzęt podtrzymujący życie, świeży tlen. Podpiął rannego do aparatury, by potem ulec nagłemu kojącemu snu. Pyłek w oceanie gwiazd.

KONIEC
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 04-06-2013 o 13:30.
Pinn jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172