Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-03-2013, 17:59   #11
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Gordon spojrzał z lekkim zaniepokojeniem na Nexa, jednak jego skryta hełmem twarz była nie do zobaczenia, za co dziękował. No tak. Generał przesławnych Korpusów Śmierci raczej nie jest kimś kto ma jakiekolwiek pojęcie o Rogue Traderach, ich obyczajach... jednak uwaga była dosyć dobra.

- Lord Arch-Militant ma rację. Tak naprawdę na takim rodzaju czytnika dowolny psyker posiadający odpowiedni talent może zapisać jakiekolwiek informacje. Najlepiej by było abyś powiedział Lordowi Kapitanowi skąd to masz. - rzekłem.

Pomimo wszystko nie chcę na głos mówić ani słów takich jak "Lord Generał" czy "Inkwizytor". To zawsze sprawia że ludzie stają się mniej rozmowni.
 
Stalowy jest offline  
Stary 20-03-2013, 18:55   #12
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Maxwell postanowił rozesłać wiadomość o spotkaniu do wszystkich doradców i zobaczyć kto wyrazi chęć udziału oraz jak zachowają się na miejscu. Pierwszą myślą jednak było nie zabieranie inkwizytora, było by to najlepsze ponieważ spodziewał się dostać lub dowiedzieć czegoś, o zapewne wątpliwej. Ostatecznie wysłał zaproszenie także do niego. Warto zobaczyć jak będzie się zachowywał, a najlepiej zrobić to na początku, kiedy nie zawarł jeszcze sojuszy z innymi ludźmi z załogi.

de'Vireas założył swoją zbroję i tym razem zwykły ciemno granatowy mundur, jaki nosili oficerowie na jego okręcie, poza pierścieniem potwierdzającym szlachectwo, oraz uzbrojeniu, które jednoznacznie wskazywało na kogoś zamożniejszego niż oficer, nie wyróżniał się niczym, od reszty jego podkomendnych. Na to założył długi dwurzędowy płaszcz, z czarnej skóry. Broń zabrał standardową dwa laspistole i modyfikowane hellpistole.



Dotarcie do Młota nie stanowiło problemu, jak i sami goście lokalu. Co jak co, ale Max był pewien, że wraz z swoimi oficerami, byłby w stanie wygrać każdą burdę, ale nie to było celem. Po chwili dostali zaproszenie do loży, gdzie spotkali Obersta Dray. Twarz nie była mu znajoma, ale rodzina zatrudniała wielu ludzi, a wielu służyło im w myśl zasady, że warto mieć wdzięczność u ludzi pokroju de'Vireas'ów.

Odebrał skrzynkę od Draya i obejrzał kryształ. Dobrze wiedział co to, ale nie zamierzał się odzywać, wszak warto było sprawdzić skłonność do dzielenia się innych. Był pewny, że wiedział, że Veltarius i Vivian także będą wiedzieli co to.
Wiedza inkwizytora go nie zaskoczyło, miłe było to, że podzielił się tą informacją, całkowitym zaskoczeniem jednak było iż o mnemolitach wiedział Mordecai.

Przysłuchiwał się jego uwagom, ale zanim Oberst zdążył odpowiedzieć, podniósł rękę aby go powstrzymać i sam powiedział.
- Co do zawierzania życia na słowo pan Draya mogę odpowiedzieć ja. Życiem będziemy ryzykować nie na jego słowo, a na słowo rodziny de'Vireas. Dostałem wiadomość kodowaną naszym szyfrem, przedstawiony pierścień także posiada zabezpieczenia, zgadzała się przysięga i oczywiście pudełko kodowane w sposób, który jest dostępny nielicznym w mojej rodzinie. Pudełko jak i pierścień, oczywiście zostaną poddane dokładniejszym badaniom - tu spojrzał na techkapłana - odpowiednie wzorce zostaną dostarczone do pańskiej pracowni. Całość jednak potwierdza, że głowa mojego rodu uważa dane zawarte w mnemolicie za na tyle godne uwagi iż warte ryzyka. Pan Dray na pewno ma dodatkowe informacje potwierdzające prawdziwość danych, które nam zaraz przedstawi, oględnie, na szczegóły przyjdzie czas na statku, gdzie będziemy pewni bezpieczeństwa danych. - głos kapitana był spokojny, ale oczy badawczo przyglądały się zebranym, jakby oceniając jak reagują na te zapewnienia - Chciałem jednak od razu wyjaśnić, że poziom autentyczności i autoryzacja przekazu danych jest bardzo wysoki i nie powinien być poddawany wątpliwościom. Proponuję, aby powiedział coś niecoś o danych i tym jak potwierdzono autentyczność, w tym czasie wypijemy i udamy się na statek gdzie powie nam pan szczegóły. Droga da też czas na ułożenie pytań. - zakończył patrząc na Obersta.
 
deMaus jest offline  
Stary 28-03-2013, 15:00   #13
 
Rahaela's Avatar
 
Reputacja: 1 Rahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputację
Orbest Dray obserwował z satysfakcją kapitana i w milczeniu nieznacznie przytakiwał twierdząco głową. Był widocznie uszczęśliwiony, że trafił na inteligentnego członka rodziny. W tym czasie niewolnica przyniosła zamówione drinki i rozdała każdemu. Dray zanurzył usta w niebieskim płynie, a następnie rozpoczął opowieść dotyczącą przedmiotu.
- Lata temu podróżowałem na Testamencie Imperatora z Rouge Traderem Vosem Karlorn. Podczas jednej z ekspedycji zostaliśmy złapani w paskudny sztorm osnowy, który zepchnął nas daleko z kursu. Koniec końców wylądowaliśmy w dziwnym i niezbadanym systemie. Nasz pokładowy astropata usłyszał słaby i cichy płacz wołający o pomoc. Dobiegał on z zagubionego imperialnego statku. Na początku myśleliśmy, że to wołanie o pomoc ze statku z naszej własnej zagubionej floty. Jak się wkrótce przekonaliśmy był to pojazd z floty Krwawej Marry zagubionej w odmętach kosmosu z 1000 lat temu. Na jego pokładzie znaleźliśmy oto ten wskaźnik astropatów. - Jak na zawołanie ciemny kryształ złowieszczo błysnął odbijając źródło światła z pomieszczenia.



- Wiekowy już Karlorn postanowił nie ryzykować i wrócił do portu Wander. Jak to w życiu bywa ktoś usłyszał o jedną rozmowę za dużo i przekazał informacje o znalezisku dalej. Dowiedział się o tym między innymi wrogi nam Rogue Trader Litver Evans, który od tego czasu deptał nam po piętach. W końcu dobiliśmy do Footfall, gdzie kapitan polecił mi schować się wraz z tą cenną przesyłką. Następnie Karlorn wywabił Evansa na pogranicza systemu i zniknął. Czekałem na niego przez klika miesięcy, aż do pojawienia się zbirów Evansa z powrotem na Footfall. Domyślam się tylko, że staruszkowi mogło stać się coś złego, gdy tylko dowiedziałem się, że ktoś z rodziny zadokował odezwałem się do was. Staruszek chciałbym, aby przedmiot został w rodzinie de'Vireas, abyśmy wszyscy skorzystali z szansy i możliwości jakie stwarza. - Orbest skończył swoją opowieść i wysiorbał drinka do końca.

Wszyscy spojrzeli na przedmiot spoczywający teraz w rękach Maxwella. Nagle do loży wpadł nieoczekiwany podmuch wiatru. Czarny cień zasłonił światło lampy i wyszarpnął z dłoni kapitana kryształ. Bardziej spostrzegawczy rozpoznali w szybkim napastniku dość rzadko spotykane stworzenie będące cyber krukiem.



Natychmiast wzbił się on w powietrze i zaczął odlatywać. Jedynie Nex zdążył zareagować na czas sięgając po pistolet bolterowy. Huk wystrzału pozwolił oprzytomnić na tyle drużynę, aby mogła spostrzec, że przedmiotu już nie ma. Wystrzelony pocisk musnął skrzydła ptaka zestrzeliwując go na niższy poziom.

Gdy wszyscy wstali i wybiegli z loży znajdującej się na górnym poziomie spostrzegli, że tłum niżej wpatruje się w ptaka leżącego z kryształem w szponach. Ku zwierzęciu rzuciła się kobieta.



W ślad za nią do lokalu wtargnęło 10 uzbrojonych facetów. Kobieta wzięła zwierze w ramiona, a mężczyźni zaczęli strzelać w powietrze. W lokalu wybuchły krzyki i wrzaski, ludzie zaczęli biegać w panice taranując siebie nawzajem. Za waszymi plecami pojawił się tłum ludzi, który zaczął przepychać się miedzy sobą i z wami na schodach.


Postacie posiadające odpowiednią wiedzę mogą uzupełnić swoje posty o spekulacje na dane tematy:

Ten kto ma Common Lore (Rogue Traders) zna:
Vosa Karlorn jako uprzejmego starca, który wspierał swoim majątkiem najbiedniejsze systemy, w zamian za dotacje z rodziny de'Vireas dla potrzebujących służył lojalnie i dokonywał ryzykownych wyczynów. Człowiek wielkiego honoru i poświęcenia w oceanie chciwości i intryg.

Rogue Trader Litver Evans jest głową rodziny Evansów. Jest to z wieku stary gwiezdny żeglarz, który przeszedł wiele odmładzających kuracji. Poszukuje łapczywie obcych technologi i wędruje za plotkami dotyczącymi nieśmiertelności. Lubi pozować na młodego szlachcica w wytwornych ciuszkach, aby zmylić przeciwników i zaatakować ich gdy stracą czujność.

Postacie z Common Lore (Koronus Expanse) albo Scholastic Lore (Legend) mogą znać różne plotki o Krwawej Marry. Zaginęła ona 3000 lat temu, a plotki głoszą że na jej pokładzie są skarby z kilku bogatych obcych światów. Jedni plotkują że w ładowniach są wartościowi mieszkańcy o czystym materiale genetycznym, których w żaden sposób nie naruszyła osnowa. Inni mówią o rzadkich cennych metalach i pierwiastkach, górach złota itd. Przez lata powstawało wiele wypraw, lecz żadna nie natrafiła jeszcze na wrak tego statku. Lecz co bardziej uważni mogli słyszeć plotki, że statek widziano ostatnio w tym sektorze.

Abbadon 50xp, Nex 25xp
 

Ostatnio edytowane przez Rahaela : 28-03-2013 o 17:26.
Rahaela jest offline  
Stary 04-04-2013, 21:29   #14
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Orbest przez parę chwil czujnie przyglądał się napastnikom.
- Bez wątpienia są to ludzie Evansa, musieli mnie śledzić i czekać aż ktoś od pieczętuje skrzynkę. Mogłem się domyśleć, że tak łatwo nie odpuszczą - pokiwał głową na boki.
- Musimy szybko odzyskać mnemolit nim zdarzą sczytać z niego informacje! Kapitanie walimy ze wszystkiego co mamy nie licząc się z ofiarami wśród cywilów czy wolisz załatwić to w inny sposób?

Lord-Generał prychnął z irytacją.
- Zupełnie jak gdyby mogliśmy trafić kogoś niewinnego. - Nex uniósł pistolet boltowy, oddając kilka precyzyjnych strzałów w kobietę - I właśnie dlatego bierze się ze sobą osłonę. Dwudziestu moich grenadierów, i nikt nie ośmieliłby się nas zaatakować. - dodał tonem wykładowcy - Lekcja na przyszłość.

- To...! Jest...! Footfall! - głos techkapłana poniósł się po barze.
Oczywiście. Footfall to miejsce w którym żyją prawie same szumowiny. Nikt bez winy nie odwiedzi takiego miejsca jak ta mordownia. Busara chwycił jedną z najbliższych otwartych flaszek pełnych alkoholu i szyjkę przystawił przy lufie pistoletu boltowego Lorda-Generała. Opuszczające lufę bolty pozostawiały za sobą smugę rozgrzanego powietrza, które podpaliło mokrą od gorzałki szyjkę. Potem techkapłan jakby się zatrzymał, mierząc odległość do znajdującej się poniżej osoby i cisnął prowizoryczną ognistą bombą w kobietę, której chowaniec zabrał własność Lorda Kapitana.
[wykorzystanie Implantu Logis]



- Za dużo gadacie - komentarz którym zacny nawigator skwitował nie tylko obecną sytuację ale i całe spotkanie wyrwał mu się w momencie gdy przeskakiwał przez barierkę mierząc w grupkę ludzi by zamortyzować swój upadek. Krzyk zaskoczenia oraz jęki obolałych bywalców nie obchodziły Veltariusa gdy w pełni wyprostowany rozglądał się w poszukiwaniu złodziejki, a delikatny blask spod opaski mógł dawać powoli do myślenia tym którzy go znali że nawigator powoli zaczynał się denerwować. Ghrant nigdy nie lubił walczyć ale co nie znaczyło że nie potrafił, używał też teraz swojej metalowej laski z zaskakującą skutecznością torując sobie drogę przez tłum.


Kapitan, zaraz po strzale w kruka dobył swoich hellpistoli, Spojrzał najpierw na Obersta, ale po chwili ruszył najszybciej jak potrafił w barierki, aby pójść za przykładem Veltariusa. Mógłby strzelać i przez meble i ludzi, jego broń była na tyle potężna, że poradziła by sobie z tym, ale z drugiej strony, obecnie nie powinien być morderczym maniakiem.
- Tysiąc kredytów, dla każdego, kto nie pozwoli uciec tym złodziejom. - wrzasnął. Wiedział, że zwiększy to zamieszanie, ale w większości zaszkodzi napastnikom. Przeskoczył przez barierkę, strzelając w locie, do dwóch ochroniarzy kobiety.

Abbadon pokręcił tylko głową widząc, co się dzieje dookoła. Nie miał zamiaru dać się zastrzelić przez jakiegoś durnego ochroniarza, ale stanie w miejscu też mu specjalnie nie pasowało. Toteż ruszył w kierunku drugich schodów, prowadzących w lewy róg pomieszczenia. Po drodze wydobył swój miecz łańcuchowy, ale jeszcze go nie włączał. Jeszcze... Jego cel stał parę kroków przed schodami i walił w powietrze pocisk za pociskiem. Maniakalny uśmiech twarzy mówił wszystko, “żeby tylko dali strzelać do ludzi”. Dzięki zaabsorbowaniu oponenta, Abbadon raczej nie powinien mieć specjalnych problemów z jego wyłączeniem z walki. W miarę możliwości spróbuje pozbawić przytomności mężczyznę ciosem płazem miecza w potylicę, jeżeli się nie uda, kończyn już z włączoną maszynką...
 
Stalowy jest offline  
Stary 13-04-2013, 15:18   #15
 
Rahaela's Avatar
 
Reputacja: 1 Rahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputację
Strzały Nexa były celnie wymierzone w kobietę, ale pociski zostały odbite przez niewidzialną siłę tuż nad jej głową. Spojrzała gniewnie w jego kierunku, aby dostrzec rzuconą przez Busara podpaloną butelkę. Wezwana przez nią energia rozerwała butelkę w locie, a języki ognia rozprysły się na ludzi poniżej. Wybuchły jeszcze głośniejsze krzyki i większa panika, gdy palący się ludzie bezradnie przepychali się przez tłum. Przez salę przetoczył się smród palącego mięsa.

Veltarius przepychał się już na dole aktywnie wykorzystując swoją laskę. Jednak nie zaszedł daleko, gdy dostał przez głowę metalowym krzesłem od jednej z osób, na którą spadł chwile wcześniej. Zamroczony upadł na czworaka przyjmując kolejne ciosy od pozostałych poszkodowanych.

Oddane w locie strzały przez kapitana szarpnęły mocno ciałami dwóch ochroniarzy przebijając ich na wylot i kalecząc postronnych ludzi. Spadając na dół zahaczył nogą niefortunnie o twarz jakiegoś mężczyzny i upadł krzywo na jedną nogę skręcając sobie boleśnie kostkę. Jednak wydana tuż przed chwilą propozycja zarobienia zmotywowała tłum do zmiany kierunku z powrotem ku wyjściu.

Tymczasem Abbadon odłączył się od towarzyszy i zakradł drugim zejściem dyskretnie pozbawiając przytomności jednego z przeciwników. Ma okazję będąc niezauważonym skierować się w kierunku baru lub bardziej ryzykować odkrycie i udać się ku wyjściu.

Przywódczyni grupy zabrała kruka i zaczęła uciekać ku wyjściu.

Vivian nagle krzyknęła: - Zdołała przez kruka zapoznać się z treścią wiadomości! Nie dajcie jej wyjść! Znajdźcie kryształ!

Napastniczka z krukiem w dłoniach, jednak bez kryształu minęła ochroniarzy przy wyjściu: - Zestrzelić ich!

Ochroniarze przy wyjściu i barze wystrzelili w kierunku barierek zmuszając Nexa do schylenia się i trafiając w pancerz Mbutu. Jednak większość pocisków trafiła w balustradę i pod ich stopy w rezultacie rozrywając powierzchnię pod stopami Nexa, Mbutu, Vivian i Orbesta. Cała czwórka z krzykiem i łomotem spadła piętro niżej i została zasypana resztkami.

Pominięty przez drużynę ochroniarz, który stał najbliżej zejścia z balustrady przystawił chłodną stal lufy do czoła Maxwella. - Koniec podróży kapitanie...
 
Rahaela jest offline  
Stary 20-04-2013, 23:39   #16
 
Uzuu's Avatar
 
Reputacja: 1 Uzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skał
Jedyne co przychodziło nawigatorowi do głowy to że starcia powinien był zostawić wojownikom. Chwilowy przypływ adrenaliny i chęci walki sprowadził go do parteru zostawiając w niezbyt interesującej sytuacji, okładany kopniakami i tym co napastnicy mogli akurat znaleźć jako broń w zupełności wystarczyło by ogłuszyć mężczyznę i skutecznie uniemożliwić mu dalszy pościg. Złość na samego siebie, na własną głupotę i na brak szacunku dla jego osoby oraz śmieszność całej sytuacji wystarczyły by Veltarius oprzytomniał. Mistrzem walk nigdy nie był ale liczne podróże zdążyły nauczyć go kilku sztuczek i to jak sobie radzić w podobnych sytuacjach. Szybki cios laską w brzuch jednego z napastników by dać mu kilka cennych sekund i pięść która z pełną mocą uderzyła w przyrodzenie następnego wyłączając go z wali na nieco dłużej. Kopniak w żebra który Ghrant zablokował ręką równocześnie łapiąc napastnika i samego powalając na ziemię, oko nawigatora otworzyło się rozlewając czerwony blask spoglądając wprost na leżącą ofiarę która nie wiedząc co się dzieje bezczynnie odwzajemniła spojrzenie po sekundzie wrzeszcząc nieludzko. Ostatni z atakujących mężczyzn stał z podniesionym krzesłem gotów uderzyć ale chwila wahania gdy odwrócił wzrok od Veltariusa by uniknąć mocy oka kosztowała go tej drobnej przewagi, kopnięcie w krocze pozbawiło go zdecydowanie chęci do kontynuowania starcia. Nawigator podniósł laskę i rozejrzał się by zorientować się w sytuacji co wyraźnie ułatwiała mu przewaga wzrostu, widząc w jakiej tarapatach znalazł się Maxwell, oficer szybko wskoczył na jeden ze stołów i oddał kilka strzałów w kierunku ochroniarza. Może nie był najlepszym strzelcem ale mężczyzna nawet nie próbował się ukryć a dystans nie był znów taki straszny by spudłować. Nie czekał by sprawdzić co stało się później, hellgun przeważnie nie zostawiał wiele wątpliwości co do losów ofiary. Veltarius zeskoczył i ponownie wbił się w tłum tym razem kierując się do najbliższego okna by wykorzystać je jako alternatywne wyjście z knajpy luk otwór strzelniczy.
- Nie ma za co Max.
Rzucił jeszcze uprzejmie rogue traderowi przez komunikator.
 
__________________
He who runs away
lives to fight another day
Uzuu jest offline  
Stary 21-04-2013, 09:01   #17
 
JaTuTylkoNaChwilę's Avatar
 
Reputacja: 1 JaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnie
Abbadon uśmiechnął się widząc przeciwnika zwalonego, tuż pod swoimi stopami. Miał nadzieję, że nie przedobrzył i jeszcze potem uda się po przesłuchać. Teraz jednak włączył się w zdezorientowany, uciekający w każdym możliwym kierunku tłum i zaczął powoli, korzystając z osłony każdego biegnącego ciała, zbliżać się do baru. Widział dwóch przeciwników i w głębi ducha zastanawiał się, czy i tym razem mu się uda. Wątpił. Tylko jak by potem spojrzał w oczy Imperatora? Tak, Panie Życia i Śmierci, zostawiłem Twoich wiernych wśród chaosu tylko po to, żeby samemu ujść z życiem? Nie. Zważył miecz łańcuchowy w dłoni i wiedział, że jest gotów. Tak gotów, jak jeszcze nigdy i jednocześnie kilkanaście razy wcześniej. Wrogowie stali za barem, więc Abbadon skulił się w pół i korzystając z osłony wywróconego stołu, przeszedł za ladę. Pierwszy przeciwnik znajdował się w zasięgu ręki. Inkwizytor jednym ruchem włączył miecz i chlasnął na odlew w opuszczoną rękę, i bok przeciwnika.

Max błyskawicznie odchylił się w prawo, zbijając lewą ręką, pistolet napastnika w lewo, a prawą przykładając mu do tłowia oddał dwa strzały.
Spojrzał w kierunku wyjścia, i rozpoczął systematyczne strzelanie z obu pistoletów w kobietę. Ofiary postronne nie miały teraz znaczenia, jego broń, była stworzona do przebijania pancerzy lekkich czołgów i wozów bojowych, kilka ciał nie spowalniało jej zbytnio.

- Zawsze uważałem że trzeba być idiotą, aby robić balustrady i platformy z tak kiepskich materiałów. - mruknął Mbutu podnosząc się z pomiędzy resztek - Lordzie Generale... chyba czas wziąć się za to na poważnie, nie sądzi pan?

Techkapłan spojrzał po pomieszczeniu. Systemy zamontowane w hełmie pancerza zaczęły przetwarzać obraz i przerzucać go w różnych trybach widzenia. Obraz był przekazywany bezpośrednio do mózgu Gordona wraz z informacjami o polu bitwy. Trwało to znacznie szybciej niż zabawa w wyświetlanie przed oczami. Technologia Adeptus Mechanicus... najlepsze co do zaoferowania miała Ludzkość. Eksplorator spróbował wyszukać kryształ... bez skutku. Za dużo ludzi, trzeba tam podejść.
Mbutu żyjąc na Footfall nauczył się paru rzeczy. Głównie tego że kiedy zaczyna się poważna rozróba z udziałem Rogue Traders to władze stacji wolą nie interweniować, bo to zawsze kończy się skandalem i wieloma nieprzyjemnymi konsekwencjami. Dlatego też nie ma co się ograniczać.
Gordon chwycił najbliższy stół i wykorzystując siłę swoją i pancerza wspomaganego cisnął nim w grupę przeciwników. Zaraz potem chwycił porządny kawał metalowej barierki i ruszył naprzód roztrącając ludzi i tłukąc w tych, którzy śmieli stawać mu na drodze.

Vivian złapała się za głowę, świat jej wirował przed oczyma, a gryzący pył i kurz także nie pomagały w jego zatrzymaniu. Zasypana gruzem i z belką na sobie strząsnęła parę elementów tynku z siebie, wygładziła szatę i wyciągnęła teatralnym gestem dłoń w górę.
- Panowie przydałaby się asysta. Jeśli nie wymagam za wiele. Najlepiej dzisiaj... - Dziewczyna pomimo, że zasypana starała się wyglądać schludnie i elegancko na tyle, na ile pozwalała jej dana sytuacja. Czego nie ułatwiała napastliwa belka leżąca na niej.
 
JaTuTylkoNaChwilę jest offline  
Stary 22-04-2013, 21:34   #18
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Max błyskawicznie odchylił się w prawo, zbijając lewą ręką, pistolet napastnika w lewo, a prawą przykładając mu do tułowia oddał dwa strzały.

Spojrzał w kierunku wyjścia, i rozpoczął systematyczne strzelanie z obu pistoletów w kobietę. Ofiary postronne nie miały teraz znaczenia, jego broń, była stworzona do przebijania pancerzy lekkich czołgów i wozów bojowych, kilka ciał nie spowalniało jej zbytnio.
 
deMaus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:05.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172