Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-05-2013, 13:30   #1
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
[sci-fi, Postapo +18] Gliese, obce życie

Lądowanie kapsułą zazwyczaj jest dość bezbolesne, lecz raczej nikt nie zakładał przebijania się przez jakieś budowle i wbijania do kanałów. Kapsuła łupnęła w całkiem niezłym huku i dosyć mocno.
Sama kapsuła była jasnych barw i oryginalnie miała spory rozmiar… Teraz obecnie przypominała powykręcaną bryłę metalu. Zautomatyzowany system w ostatnim tchnieniu wypluł maski, a mechaniczne ramiona doczepiły go do waszych twarzy.
Budziliście się kolejno. Widać było, że obecnie kapsuła skrzy, ledwie działa. Mechaniczny dźwięk, zacinający się informował w kółko „ Poziom tlenu w normie, można odd…poziom tlenu w normie, można odd…” I tak w kółko. Zapasy leżały obok, żelazne racje. Jedzenie w tubkach, niekoniecznie smaczne, ale umożliwiające przetrwanie przez około miesiąca… Tak samo baniaki z wodą, z duraplastu. Szkoda, że były duże i nieporęczne i ciężkie. Broń wypadła także… dokładniej trzy pistolety i cztery granaty…plus całkiem fajne, dwa karabiny. I coś, czego nikt się nie spodziewał! Działo szynowe! No i zapas amunicji na trzy strzały! Hełmy taktyczne walały się obok. Jeden z nich był nawet uruchomiony, a głos z hełmu informował w płynnym angielskim:
-Ustanowienie kontaktu z bazą… zawiodło.
Ustanowienie kontaktu ze statkiem… zawiodło.
Namierzanie satelity… zawiodło.
Sugerowane rozwiązanie… Przetrwanie do nadejścia pomocy; wyjście na powierzchnię i ponowienie próby nawiązania kontaktu z zaprzyjaźnionymi siłami…


Co zaś tyczyło się waszej sytuacji. Byliście w kanałach. Kapsuła szczelnie wypełniała pomieszczenie blokując wyjście na górę (Kapsuła się nie mieściła w całości i była wbita), jak i też pójście w jedną odnogę tegoż tunelu, za kapsułę. Pozostałby tylko marsz na powierzchnię. No i te odgłosy walki. System wojny cybernetycznej być może powie coś więcej…

Sam tunel zaś… Widać było, iż jest z jakiejś formy cegieł lub też kamienia. Graffiti bądź też oznaczenia były naniesione farbą, przedstawiały znaczki, najbardziej przypominające chyba te japońskie, ale widać było, że nie są identyczne. No i rury. Stare i zardzewiałe, wykonane z metalu…stali? Żeliwa? No i też…tak! Kable elektryczne! To pewne, dawno nie zasilane prądem, prowadziły gdzieś przy ścianie! Z zerwanego przewodu można było wyczytać, że drut był dość gruby, wykonany z miedzi.
Widać było też jakąś narośl, jakby grzybnię w całym tunelu, które powoli starała się oblepić całą powierzchnię...
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline  
Stary 04-05-2013, 01:28   #2
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
Cat obudził wstrząs i ból głowy. W sumie codzienność gdyby nie to że mieściła się w kapsule. Co za ... Ehh.. pomyślała nie warto nadwyrężać się.

Odwracała głowę dość energicznie w lewo i prawo i w lewo....

- Co do cholery! Znów to samo. - powiedziała dość głodno.

Zauważyła jeszcze czterech w kapsule. Na razie nieprzytomnych, lub nieżyjących. Broń, która leżała porozrzucana gdzie po panie. Diody i komunikat rozgłaszał, że jest bezpiecznie i nie trzeba siedzieć w niewygodnych skafandrach. Nienawidziła ich bo ograniczały ruchy. Strasznie ograniczały. Drżącą ręką odpięła pasy i spadła na podłogę z pozycji bezpiecznej do lądowania. Zaczęła się rozglądać, serce biło jej szybko. Spojrzała na kompanów. Po chwili na ekwipunek, który leżał porozrzucany wszędzie. Znów na kompanów.

Hałas nadawania pozycji kapsuły zagłuszał oddech. Znów spojrzała na kompanów. Standardowo! Już się przyzwyczaiła do takiej sytuacji. Usiadła chwytając się za głowę. Sprawdziła baterie w protezach. Rozejrzała się.

Chwyciła ekwipunek. Jedzenie w tubkach zebrała i schowała do plecaka "przysposobienia ewakuacyjnego" który znalazła w schowku. Następnie chwyciła karabin jeden z dwóch leżących i wypięła magazynek z drugiego, nie wiadomo czy tamci przeżyli.

Cały czas błąkała się myślami co tak naprawdę wydarzyło się przed przebudzeniem. Niestety nie mogła sobie przypomnieć w końcu spała. Wtedy też zauważyła granaty, które szybkim ruchem schowała również do plecaka.

Myśląc że nie zna osób które jeszcze się nie wybudziły o ile przeżyły, warto na razie je zataić. Jeden z pistoletów przypięła sobie do pasa. Chwyciła działo szynowe i wyszła z kapsuły. Otaksowała okolicę mierząc z broni. Gdy stwierdziła że jest czysto wróciła się do kapsuły. Pozbierała resztę ekwipunku i opróżniła magazynki broni. A samą broń zostawiła przy kompanach. Nie wiedziała czy, aby któryś nie sabotował misji i przyczynił się do sytuacji w której teraz jest.

Patrzyła na kompanów którzy jeszcze nie raczyli wstać. Tętno w normie, ran zero. Dziwny widok. Sprawdzają parametry życiowe kompanów, czekała na wybudzenie. W między czasie szukała lokalizatora. Niestety znalazła tylko hełmy które leżały porozrzucane wszędzie. Zakładając jeden, a resztę pozbierała. Usiadła w kokpicie i sprawdziła komputer, który odpowiada za lądowanie. Analizowała wszystko po kolei. Aż w końcu dioda zapaliła się i oznajmiła wybudzenie kolejnej osoby. No nareszcie - wypowiedziała w myślach... Wyszła z kokpitu i zajęła pozycje powitalną. Trzymała broń szynową niewycelowaną w kompana, ale w razie czego przygotowaną.
 

Ostatnio edytowane przez Nasty : 04-05-2013 o 01:58.
Nasty jest offline  
Stary 04-05-2013, 02:09   #3
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Od przebudzenia się, do zorientowania się w obecnej sytuacji minęło trochę czasu. Najpierw Zhou doznał lekkiego szoku, w związku z kompletnym brakiem rozeznania, gdzie się znajduje, a także wszechobecnym bólem całego ciała. Zaradził temu dosyć szybko, bowiem pamięć po chwili powróciła i przypomniał sobie ucieczkę ewakuacyjną ze statku do kapsuły, a jego ciało było stosunkowo uodpornione na ból po latach służby, więc szybko się przyzwyczaił. Ostatecznie dobudził go irytujący, mechaniczny dźwięk kapsuły, szczęśliwie przynajmniej informujący o odpowiednim poziomie tlenu.

Z reguły w takim wypadku zakląłby plugawie, ale nie miał pojęcia, co może czekać go po wyjściu z kapsuły, więc postanowił działać niezwykle ostrożnie i najpierw nie wykonując zbędnych ruchów, wybadać sytuację. Odgłosów walki na zewnątrz nie słyszał, jedynie jakaś osoba znajdowała się niedaleko. Choć musiał wziąć poprawkę na to, że mechaniczny głos mógł nieco zagłuszać obecność innych. Wstał więc ostrożnie, by przekonać się, że widziana postać raczej była człowiekiem. Widocznie kimś, kto wstał z kapsuły przed nim.

- Jaka jest sytuacja? Jest coś na zewnątrz? - Zapytał szeptem, by nie przyciągać zbytniej uwagi, jeśli coś na zewnątrz jednak się znajdowało. Jego akcent dalej mocno zalatywał chińskim, mimo dosyć długiej konieczności dogadywania się w bardziej uniwersalnym języku. Ale w tej chwili miał inne niż to zmartwienia, oczekiwał więc odpowiedzi wcześniej obudzonej osoby.
 
Zara jest offline  
Stary 04-05-2013, 14:05   #4
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
TRM odzyskał świadomość z potwornym bólem głowy i uświadomił sobie, że przywalił w coś głową i krew wolno sączyła się pod włosami. Zamim się ruszył bacznie rozejrzał się po okolicy i ocenił sytuację.

"Kurwa, cudownie" - skwitował działania panienki i podniósł sie dopiero kiedy ta wyszła na zewnątrz.

Wyłczył zacięte gadadełko kapsuły i hełm. Sprawdził tętno pozostałych - w normie, niech budzą się sami. Zebrał ekwipunek, który mimo zabezpieczenia rozsypał się po kapsule przy upadku i ułożył w jednym miejscu. Idiotka wypruła ze wszystkiego baterie - w razie ataku są całkowicie bezbronni... Jeden z hełmów schował w boxie z obwodami zapasowymi komputera i sprawdził własny stan. Niewielkie rozcięcie na głowie nie powinno stanowić problemu, zaasmarował je klejem chirurgicznym troche na wyrost i spuchliznę - ale to było najszybsze. Przetrzepał kieszenie i wewnetrzne kieszenie własnego munduru - wszystko było na miejscu. Dobrze. Wyłączył obwód kontrolny własnego fotela i usiadł na powrót. Czekał na rozwój wydarzeń. Panienka wróciła i zajęła sie komputerem. Oki doki. Po chwili obudził sie kolejny uratowany. Panienka w pozie "jezdem bogiem" pojawiła sie na horyzoncie. Wstał z fotela i przykucnął przy komputerze kapsuły zupełnie ignorując panienkę, przynajmniej na to wyglądało. Odkręcił panel i zajrzał w elektronikę:
- TRM. - powiedział sucho w powietrze - Zobacze czy to komputer padł czy faktycznie nie mamy z niczym kontaktu. Przy okazji sprawdze telemetrię kapsuły, aby ustalić nasze położenie. Reszta żyje jest tylko nieprzytomna. - zrelacjonował zaglądając w krzemowe płyty komputera. - Jestem inżynierem - prawie dodał "zaufaj mi" - jaka jest twoja specjalizacja? - zapytał odwracając na ułamek sekundy głowę w kierunku żółtka, bardziej dla podtrzymania rozmowy niż z faktycznej potrzeby posiadania tej informacji. Mundur zdawał się dość ładnie klasyfikować pana...
 

Ostatnio edytowane przez Aschaar : 04-05-2013 o 21:47.
Aschaar jest offline  
Stary 04-05-2013, 21:09   #5
 
Falcon911's Avatar
 
Reputacja: 1 Falcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodze
Ból.
Ból jest zawsze tym, co budzi najpierw człowieka z letargu. Ból głowy, ból obitych mięśni, ból zmuszonego do niewygodnego ułożenia kręgosłupa. Teraz straszny ból głowy i pleców obudził Johanna, który zachłysnął się od razu i zaczął przeraźliwie kaszlać. Wydawało mu się, że od tego kaszlu wypluje płuca.
- Scheisse, blutigen Unfall... - zaklął sobie, zanim zerwał z ust maskę i przypomniał sobie wszystko.
Właśnie studiował ciekawy podręcznik staroegipskiego, według którego istniało wiele powiązać z południowoamerykańskim językiem nahuatl. Jednak nagle zaistniała komunikacja z obcą cywilizacją. Johann zanotował wszystko co udało mu się usłyszeć w podręcznym notesie, który kłuł go teraz w tyłek. A chwilę później wszystkie alarmy na statku rozwyły się i każdy szukał drogi do kapsuł. Johann domyślał się, że jego podręcznik został na orbicie zamieniony w proch. Niemiec zerwał się błyskawicznie, orientując się co się dzieje i że los przyprawił mu kompanów.
- Spadliśmy na Gliese! Cholera, faktycznie spadliśmy na Gliese!
Naukowiec zawył dziwnie i zaczął nagle tańczyć wokół kapsuły.
- Obca cywilizacja, wielkie odkrycie! Sukces nauki... - popatrzył na uratowanych towarzyszy i zamarł na chwilę. Dziewczyna wyglądała na przygotowaną do kosmicznej wojny. Inny wyglądał na inżyniera. Trzeciego nie rozpoznawał, choć kogoś mu przypominał. Właściwie - chyba każde z nich minął przynajmniej raz na pokładzie międzygwiezdnej taksówki, która znalazła swoje złomowisko na orbicie Gliese.
- Eee... - bąknął uczenie - Cześć... Jestem Johan van Schwenn... - urwał. Białozielony uniform naukowej elity, jaką zabrano w podróż chyba dobrze go legitymował.
Nie dokończył autoprezentacji, bowiem zauważył rozrastające się po ścianach dziwne rośliny. Z wyrazem zafascynowania na twarzy ruszył w ich stronę i obejrzał dokładnie. - Piękne... - szeptał cicho - Fascynujące. Wspaniałe!
Dojrzał też znaki wypisane na ścianie. Chwycił się zaraz za kieszeń i wyciągnąwszy swój notesik, zaraz je nakreślił i podpisał: "Znaki odkryte na miejscu awaryjnego lądowania kapsuły, w czymś w rodzaju kanałów. Uderzające podobieństwo do japońskiej hiragany i zaczerpniętych z chińskiego kanji. Podobieństwo o tyle uderzające co błędne - wyraz nie ma żadnego sensu po japońsku, ani tym bardziej chińsku."
Dopiero teraz odwrócił się do towarzyszy.
- Khem... Co teraz?
 

Ostatnio edytowane przez Falcon911 : 06-05-2013 o 14:30.
Falcon911 jest offline  
Stary 04-05-2013, 23:32   #6
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
"- Jaka jest sytuacja? Jest coś na zewnątrz? - Zapytał szeptem, by nie przyciągać zbytniej uwagi, jeśli coś na zewnątrz jednak się znajdowało. Jego akcent dalej mocno zalatywał chińskim, mimo dosyć długiej konieczności dogadywania się w bardziej uniwersalnym języku. Ale w tej chwili miał inne niż to zmartwienia, oczekiwał więc odpowiedzi wcześniej obudzonej osoby."

Receptory lewego oka pokazywały że tunel dalej był czysty. Chodź chwilami gubił ostrość. "Spinka" uderzyła prosto w niego z otwartej reki co poprawiło ostrość. Skubańcy mieli dosłać nowy implant. Zawsze tak jest że potrzeba to niema - walnęła w myślach. Odwróciła się do szepcącego kompana.

- Na razie spokój. Sądząc po ścianach cywilizacja trochę zacofana. - Odwróciła się i dodała.

- Witam ocalałego. Nazywam się Cat 2021. Wołają na mnie "Spinka". A na ciebie ? - Cat zaczęła przypominać sobie co robiła przed ewakuacją.

Weszła z powrotem do kapsuły. Spojrzała na dziwaka który kręcił się i gadał do siebie. Potem na innego który był jakimś chińczykiem. No nieźle. Normalnie Ulica Sezamkowa... Brakuje tego zielonego Kermita. Wielki żółty ptak jest, gostek co wyskakuje z śmietnika i gada z sobą. No i pan szepcący. No to przesrane. - te myśli walnęły jej w głowę jak grom...

Zdjęła plecak i wyciągnęła magazynki do broni, które leżały zebrane na kupce i położyła je koło nich.

- No panowie czas się stąd zmywać zanim znajdzie nas tu coś lub ktoś. Mało prawdopodobne że nie widzieli jak przebiliśmy się do tego tunelu.- Po czym chwyciła karabin i wyszła z kapsuły. Zostawiając jeden karabin i broń szynową oraz, dwa pistolety, trzy granaty i żywność - zabierając tylko jedną małą porcje.

W tym też momencie sygnał z implanta nogi dał znać. Czas wymiany. Wyjęła z zasobnika baterię otworzyła pokrywę i wymieniła baterię. A słabą włożyła do zasobnika. Wstała zarzuciła jeszcze raz plecak, broń i wodę. Odwróciła się i krzyknęła. - Jak panowie idziecie ?!-
 

Ostatnio edytowane przez Nasty : 07-05-2013 o 13:20. Powód: Korekta zabranego ekwipunku.
Nasty jest offline  
Stary 05-05-2013, 01:51   #7
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Inżynier - mając całą sytuację lekko w głebokim poważaniu siedział w obwodach starając się wpiąć w systemy komputera kapsuły dużo poniżej oficjalnego programu i interfejsu dostępnego z poziomu użytkownika. Nie wyglądało to jednak dobrze - kapsuła mocno oberwała... "Cholera" - pomyślał wywalając połamaną płytę. Niezdrową ekscytację naukowca przebolał podobnie jak idiotyczne zachowanie paniusi.

- Idziemy gdzie? Znasz naszą lokalizację? - powiedział przepinając wiązkę kabli - Nie zauważam dystynkcji dowódcy, a zachowujesz sie jak kretynka. Wyładowałaś baterie z broni zmniejszając do zera naszą siłę bojową. Zrobiłaś najbardziej debilną rzecz jaką można było zrobić. Wszyscy zostaliśmy wysłani tutaj przez nasz... cholera, nie ten port... naszą Ojczyznę czy tam rząd. Okiej, można założyć, że sa wśród nas zdrajcy i statek został wysadzony, ale teraz sytuacja wygląda tak, że jesteśmy sami, bez komunikacji, z ograniczonymi zasobami, w terenie nieznanym, który należy uznać za wrogi. Albo stworzymy tu i teraz drużynę, która jakoś spróbuje przetrwać, albo możemy sobie palnąć w łeb. O, nie możemy, bo paniusia zabrała wszystkie baterie i broń jest bezużyteczna. Dalej... Na jakiej podstawie założyłaś, że cywilizacja jest zacofana?

Travis siedział w kucki i stukał w ciekłokrystaliczny monitor. Potrzebował chwili czasu na dobranie się do zapisów kapsuły powinny tu być końcówki logów statku...
- Teraz to jesteśmy w kaczej dooopie... - spojrzał na naukowca - Proponuję się uspokoić, chyba, że zamierza pan podzielić losy niejakiego Livingstone'a... Tylko tym razem może nie być ratunku... Do naprawy systemów kapsuły potrzeba jakiegoś McGyvera, więc o tym możemy chwilowo zapomnieć. Jak dobrze pójdzie to może będę w stanie odpalić automatyczny sygnał pozycjonujący... albo wymontować nadajnik i zabrać go z sobą. Nikt nie będzie przeczesywał planety w poszukiwaniu rozbitków. Czy na sali jest dowódca? Czy pozostawiamy sprawy w rękach "sweet idiot" i cieszymy się, że przynajmniej ustalił się jakiś łańcuch dowodzenia... Póki co do nas nie strzelają... mamy chwilę na szybkie zapoznanie. W końcu dobrze wiedzieć kto jest kto...

Komputer w końcu poddał się i TRM zczytał ostatnie wpisy w logach. Dziwne... Z danych wynikało, że w ostatniej chwili została nawiązana próba nadania komunikatu na Ziemię... I..., że została ręcznie zablokowana przez kogoś, ze stanowiska w terminalu #117, zarzucony z głupia frant tekst o zdrajcach stał się nagle... No dobra... Super... Logi statku wyglądały na uszkodzone lub zniekształcone lub skasowane - coś było mocno nie tak. W zasadzie to nie było wiadomo co się właściwie stało... Może sama transmisja była zablokowana w momencie rozpoczęcia nadawania? Może po prostu komputer kapsuły był zbyt zniszczony i zapis nie przetrwał? Cholera...

"Telemetria i łączność. Gdzie my do cholery jesteśmy?" - pomyślał Travis spychając póki co uzyskane informacje do innych pokładów pamięci.
 

Ostatnio edytowane przez Aschaar : 05-05-2013 o 12:34. Powód: składnia
Aschaar jest offline  
Stary 05-05-2013, 02:40   #8
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Zhou chciał do wszystkiego podejść na spokojnie, bez gwałtownych ruchów, ale widocznie tylko on uznawał w takich chwilach spokój za rzecz pożądaną. Wobec słowotoku innych, a także rozpoczęcia paru sensownych działań mających na celu rozpoznanie sytuacji, wreszcie wstał, podszedł do wyrzuconych broni i szybko podliczył. Wziął do ręki karabin i spróbował wsadzić do niego magazynek, by odzyskał swoją dawną sprawność. Jeśli żołnierskie doświadczenie z bronią pozwoliło mu coś pod tym względem zdziałać, to postanowił podobnie uczynić z pistoletami. Może nie było tak źle, jak to od razu przedstawiał TRM. Ale rzeczywiście dziewucha musiała być jakąś idiotką. Dalsze jej działania, podobnie jak i reszcie panów, także mu się nie podobały. Tak więc podczas zajmowania się bronią, postanowił także odpowiedzieć zbzikowanej paniusi.

- Jestem Zhou, zwykły żołnierz. Tak więc mamy tu jeszcze inżyniera, naukowca. A ty kim jesteś? Radziłbym jeszcze poczekać, bo raczej nigdzie nie idziemy, dopóki pozostały się jeszcze nie dobudzi. Nie będziemy tu zostawiać człowieka na pastwę losu, zwłaszcza, że na pewno się przyda. Poczekałbym też z rozdzieleniem broni. Bo nieładnie tak bez pytania od razu brać dla siebie dwie sztuki, nie mówiąc już o tym, czemu resztę wcześniej upchnęłaś do plecaka, chyba widząc, że wszyscy żyjemy. - Wzrok trzymał przy przypiętym do pasa pistolecie, a także trzymanym karabinie. Następnie spojrzał na TRM'a i odezwał się do niego.

- Póki co ty mi najbardziej pasujesz na dowódcę. Ale zaczekałbym z wyborem na naszego śpiocha. Kto wie, może on jakoś załagodzi sytuację, bo póki co jesteśmy chyba bliżej wyżynania samych siebie, zamiast wroga. - Na koniec zaczął jeszcze pilniej przyglądać się znaczkom na ścianach. Częściowo przypominały jakieś wschodnio-azjatyckie pismo, więc jako przedstawiciel takiej kultury postarał się im dokładniej przyjrzeć, szukając podobieństwa do jemu znanych pism by dowiedzieć się, czy może planeta miała już do czynienia z gatunkiem ludzkim.
 
Zara jest offline  
Stary 05-05-2013, 13:38   #9
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Gerlach Bûcheron siedział oparty w fotelu przed biurkiem na którym, gdyby było to jeszcze te dwieście lat temu, piętrzyłby się mur z dokumentacji medycznych, wniosków, recept i szeregu innych papierów na które nie miał najmniejszej ochoty. Z postępem technologicznym, miał wszystko na dwóch wyświetlaczach. Jedyne czego teraz chciał to wyjść, porozmawiać z którąś z pielęgniarek, albo zobaczyć czy jakaś nowa twarz pojawiła się w ambulatorium... Nie bez powodu jeszcze z dawien dawna nazywali go Chien, ksywka, wyróżnienie i przekleństwo w jednym zależy kogo usta to słowo opuszczało.

Monotonię bezkresu papierkowej roboty przerwał komunikat kapitana którego zbytni entuzjazm irytował lekarza. "Naprawdę będę mus... zaraz, nie podoba mi się ten sy..." Podążał myślami marszcząc brwi kiedy wtrącił się głos SI oznajmiający o ataku. Zdążył się tylko chwycić biurka kiedy pokładem wstrząsnęło uderzenie.

- Kurwa mać.. - wysyczał przez zęby i nie czekając na rozkazy 'Kpt. Idioty' pochwycił awaryjną apteczkę stojącą w jego gabinecie i wybiegł do ambulatorium krzycząc rozkazy. Spodziewał się rannych. Ubrani na biało i niebiesko ludzie zaczęli chwytać sprzęt kiedy okrętem wstrząsnął drugi wybuch, a za nim leciały rozkazy o ewakuacji. Zatoczył się na regał z medykamentami. Wszystko zdawało się dziać w spowolnionym tempie. Przerzucając apteczkę przez ramię pomagał wstać jednej z pielęgniarek opierdalając jednocześnie ciemnoskórego jegomościa. Chwilę później był poza ambulatorium i wpychał kogoś do kapsuły widząc, że było tam już o kilka osób więcej niż być powinno uderzył w awaryjne zamknięcie i start kapsuły z wnętrza statku. Potem słyszał jak coś wybuchło w hali po prawej zarzucając go na lewo w kierunku jeszcze otwartej kapsuły. Ratując się przed upadkiem chwycił kogoś za dłoń pociągając rzeczową postać w chaosie za sobą. Upadli w momencie kiedy ktoś zamykał gródź. Parę sekund później i prawdopodobnie zostaliby na statku.

Nie wiedział kiedy zajął miejsce w fotelu, nie był nawet świadomy zapinania pasów. Czas zdawał się zatrzymać w miejscu na ułamek sekundy by nagle przeskoczyć w przód. Przeciążenie podczas wchodzenia w atmosferę planety, gorąco, duszno potem uczucie spadania. Uderzenie, pierwsze, chwile potem drugie, przez głowę przesunął mu się niewyraźny obraz czegoś, nieba? ..potem była tylko cisza i ciemność.

* * *

Pierwsza rzecz która przebiła się do jego świadomości to odgłosy jakiś kłótni... jacyś ludzie, sprzeczający się, mówiący... głosy mieszane z lekko stłumionym odgłosem wystrzałów z broni palnej... Odgłosy walki były właśnie tym co go całkowicie przebudziło. Nie wiedział jak długo był nieprzytomny, ani dlaczego nie zdecydowano się go obudzić. Nie byli na jakiejś cholernej wycieczce przecież... Otwierając oczy przywitało go wnętrze lekko powyginanej kapsuły ratunkowej. Dłoń odruchowo powędrowała do kabury odpinając ją i wyciągając pistolet. Drugą zdejmując maskę i odpinając klamry pasów. Wstając rozejrzał się po zebranych trzymając broń w pogotowiu. Cholerny ból głowy był prawdopodobnie jawnym efektem skoków ciśnienia. Stał tak w ciemnozielonym mundurze oficerskim z widocznymi kilkoma baretkami spod założonego na mundur rozpiętego białego fartucha lekarskiego. Jak by tego było mało, stetoskop opięty na szyi dodatkowo zdradzał jego specjalizację.

- Porucznik Gerlach Bûcheron, mówcie mi Chien. - powiedział opierając się ręką i wodząc wzrokiem po zebranych - Imię, nazwisko, stopień, przydział, chce wiedzieć fakty, jakie mamy straty i czemu nikt mnie kurwa nie obudził? - mówił spokojnie rozkazującym tonem sięgając po jeden z hełmów taktycznych.
 
Dhratlach jest offline  
Stary 05-05-2013, 17:19   #10
 
Nasty's Avatar
 
Reputacja: 1 Nasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnieNasty jest jak niezastąpione światło przewodnie
Cat odwróciła się do przepinającego kable mężczyzny. Znów uderzyła w implant oka. Następnie wysłuchała drugiego i rzekła.

- Jak tam chcecie idę kawałek się przejść implant nie widzi dalszej części tunelu tylko pierwsze 20 metrów. Co do kapsuły bez zapasowych konwektorów ciśnieniowych nic nie zdziałamy. A i idiotka zna się na murarce i rurach które wskazują na troszkę przestarzały system odprowadzania ścieków. Chodź może to być starsza i zapomniana część cywilizacji. Tak czy siak w kapsule łatwo nas wybiją. Właz pozwala na słabą obronę i wykorzystanie tylko trzech strzelców. A jak trafią w ogniwo... Hmm.. Jak mówiłam Bum.... - Po czym odwróciła się i poszła w ciemny tunel znikając po chwili w ciemnościach....

Po czym oddaliła się nim ostatni śpiący obudził się.
 

Ostatnio edytowane przez Nasty : 10-05-2013 o 01:39.
Nasty jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172