Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-09-2013, 20:22   #1
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
[GS/autorski/solo] Droga do Babilonu



Elysera...


Najpilniej strzeżona kolonia na Elysia Prime, stolicy Stowarzyszenia Wolnych Kolonii. Dla jednych nieosiągalny symbol dobrobytu, dla drugich królestwo korupcji, wyzysku i partyjniactwa. Nikt nie dostaje się tam z przypadku i nikt przypadkowo stamtąd nie odchodzi. Dla łowców głów i najemników to prawdziwe El Dorado. Zostać członkiem tajnych służb, czy nawet zwykłym ochroniarzem u jakiegoś dygnitarza, to bogata polisa na życie.





Jednak żeby się tam dostać, trzeba sobie wybitnie na to zasłużyć. Popyt jest ogromny, konkurencja zdeterminowana i okrutna, a podaż niewielka. To miejsce tylko dla najlepszych i najbardziej zaufanych. Trzeba nie raz narazić życie by zostać zauważonym.

Wielu zaczyna swoją podróż od najniższych sfer. Każda z tych osób podąża swoją własną drogą.


Drogą ku Babilonowi...





*** *** *** ***
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 17-10-2013 o 17:27.
Rebirth jest offline  
Stary 02-09-2013, 20:37   #2
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację


And so it was written, and after all these things,
I saw another angel come down from heaven,
Having great power and the eath was lighted with his glory,
And he cried mightily with the strong voice saying:
"Babylon the great has fallen,
it's fallen and has become the habitation of devils,
and the home to every fowl spirit and a cage of very unclean and hateful men"


*** *** *** ***

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=PDZiKxe2eeA[/MEDIA]



Cris... Cris... Nico...

- Wstawaj Nico do cholery, Jackie wrócił ze zwiadu!


Świeżo znajomy głos wybudził cię z głębokiego snu. Majacząc jeszcze pomiędzy jawą a snem, próbowałeś sobie przypomnieć kim była ta świetlista postać ze snu... Kobietą? Wspomnieniem? Aniołem? Dziwny sen...

- Wszystko w porządku Cris? - ponownie zagadał do ciebie Conny, zwany "Młodziakiem". Tak naprawdę to nie był najmłodszy, ale jakoś tak się przyjęło. Conny miał lat dziewiętnaście i całe życie spędził na ulicy.

- Hej, no dawaj Jackie mów co tam widziałeś.

Kolejny znajomy głos. Ten należał niewątpliwie go Leedsa. Chrapliwy, starczy, przepity. Jak u czterdziestoletniego degenerata. I pomyśleć że ten gość miał dopiero dwadzieścia cztery lata!
Powoli obrazy stawały się przejrzyste, a kontury i sylwetki rozpoznawalne. To wciąż te same brudne podziemia tej pieprzonej planety, jaką w mniemaniu wszystkich tutaj była Elysia Lambda. Jeśli Elysia była układem centralnym Stowarzyszenia Wolnych Kolonii (SWK) na czele z Elysia Prime, tak Elysia Lambda była miejscem na odpadki dla stołecznych mieszczuchów. Takimi odpadkami byli także ludzie, zbyt biedni i zbyt przesiąknięci smrodem by znalazło się dla nich miejsce wśród elit. Chyba, że zostało się zaufanym człowiekiem któregoś z rządowych... Wtedy otwierały się wrota do Elysery - klejnotu całego układu. Ale o tym marzyć mogli tylko najbardziej zdeterminowani. Znacznie więcej zginie po drodze, nim w ogóle obejrzy bramy tego niezwykłego miasta.

- Ww... w-szy... wszystko! - z trudem odpowiedział Jackie swym dziecięcym głosem i typowo dla jego wieku ekspresyjnie do tego gestykulując. To fakt, Jackie jest dzieciakiem. Ma osiem lat, ale gdy Leeds go spotkał brudnego i wyczerpanego ucieczką z domu dziecka, nie mógł go zostawić obojętnie. Mimo pewnych wątpliwości w kwestii przyłączenia jego do grupy, Jackie okazał się być świetnym szczurem zwiadowczym, który wetknie się w każdą rurę, szparę czy wnękę. Zaś gdy go ktoś przypadkiem nakryje, zobaczy jedynie zagubionego urwisa który ze skruszoną miną i na granicy płaczu przyrzeknie że już nigdy tego nie zrobi. Tak było i teraz. Jackie miał przemknąć niezauważony do opuszczonego magazynu, gdzie rzekomo miał się ukrywać kosmiczny handlarz chcący uniknąć rozgłosu.

- No gadaj wprost, Jackie! Do rzeczy, był tam czy go nie było - Leeds ponaglił młodego chłopaka. Ten kilka razy potaknął głową i po paru sekundach dodał.
- Cały magazyn skrzyń i paczek.
- Wow! A więc źródła nie kłamały! To musi być ten handlarz częściami do generatorów!
"Młodziak" wydał się od razu bardzo podekscytowany informacjami które przyniósł Jackie.
- Jesteś pewien że to nie stare skrzynie które są tam od lat?
Leeds był jak zwykle zachowawczy. Zawsze studził zapały i wolał się dwa razy upewnić. Czasami i trzy, albo cztery jeśli była taka potrzeba. Trochę pedant, ale może dzięki temu wciąż żyliście.
- Było jeszcze coś... - Jackie był pewien swego - Statek. Duży. Nowy. No i chyba ktoś tam na nim był...
- No i wszystko jasne. To musi być jego transportowiec. Hah, słyszałeś Nico? Gość ma gruby towar, który wart jest setki tysięcy Kolonisów!
Jego szeroko uśmiechnięta twarz zwrócona była teraz do ciebie. Trudno było oprzeć się jego naturalnemu entuzjazmowi. W zasadzie to dzięki niemu byłeś teraz tutaj. To on znał także Leedsa. Udało mu się namówić by we trójkę stworzyć coś na wzór gangu. Znaliście się już trzy miesiące i dokonaliście paru mniejszych rozbojów. To jednak wystarczyło byście sobie zaczęli ufać i poczuli jako jedna grupa. Teraz miała przyjść pora na tą pierwszą, spektakularną akcję.

- Hmmm... - westchnął Leeds - No cóż. Chyba jednak dopisało nam w końcu szczęście. Faktycznie wiele wskazuje na to, że gość to handlarz na czarno który chce się ukryć. Wybiera więc jakiś odległy od cywilizacji, opuszczony magazyn. Nie zatrudnia ochrony, bo albo go nie stać na nią, albo nie ufa nikomu z tej planety. Całkiem słusznie... Tylko naiwnie wierzy, że wzgórza oczu tutaj nie mają... Heh, dobra robota Jackie - mężczyzna poklepał chłopca po głowie, na co ten wzruszył ramionami i niewinnie się uśmiechnął.
- Wreszcie kupię sobie spluwę! Będę miał nawet lepszą niż Żyleta, haha! - wyrwał się znowu Conny.
- Uspokój się "Młodziak" - sparował Leeds - Wpierw musimy zadbać o pierwsze potrzeby. Zapasy nam się kończą, a nigdy nam się nie przelewało. Akcja wykradzenia części sprzętu tego gościa zapewni nam byt na co najmniej kilka miesięcy...
- Chrzanić żarcie, mogę głodować, jeśli tego wymaga karabin z modułem EKO - gdy "Młodziak" to mówił, wycelował przed siebie z wyimaginowanego karabinu, na wzór tak jak to robią oddziały specjalne. Nie wiedziałeś czy mówi serio, czy tylko się zgrywa.
- A czy ja też będę mógł kupić sobie pistolet? - zapytał niesfornie najmłodszy w waszym gangu.
- Jesteś za mały by używać broni, jeszcze sobie krzywdę zrobisz - z lekką nutą ironii odpowiedział mu Conny
- Nieprawda! Strzelam lepiej od ciebie!
- Dosyć! - uspokoił ich od razu Leeds - Najpierw musimy się tam zakraść i wynieść co trzeba. To nie będzie takie łatwe. Nawet jeśli nie wynajął nikogo, może mieć jakieś maszyny bojowe. A raczej na pewno ma. Dlatego wyniesiemy tylko tyle ile trzeba, bez przeszarżowania. Przed magazynem podzielimy się. Ja i Żyleta odwracamy uwagę i robimy za ochronę, zaś Jackie i "Młodziak" wynoszą towar. Dopniemy jeszcze plan na miejscu przed magazynem. Jasne?
Wszyscy skinęli akceptująco głowami.
- Hej, Cris - odezwał się do ciebie Conny - Wszystko gra, co nie? Dawaj, pora zaistnieć w końcu - i podczas tych słów wyciągnął do ciebie dłoń. Przez moment patrzyliście sobie w oczy. Obydwaj czuliście teraz więź tej samej pasji, tego samego celu. Do pięcia się wyżej po drabinie społecznej.
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 17-10-2013 o 17:29.
Rebirth jest offline  
Stary 04-09-2013, 13:50   #3
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Śniła mu się. Niewyraźnie , niejasno , dziwnie tajemniczo i na swój oniryczny sposób pociągająco. Nie wiedział kim była , ani czemu akurat pojawiła się teraz. Wstał budzony przez Młodziaka w gorączce , typowej dla niego codziennej manii chwytania szans na lepsze życie. Dotknął swojej lux ogolonej głowy , rozglądając się po starej melinie. Bolało go w skroniach, może efekt taniego alkoholu , który jakimś trafem wczoraj ukradł dzieciak. Jackie również pochodził z domu dziecka, przez co miał do niego sympatię. Kim byli? Bandą bezdomnych śmieci , z nikłymi nadziejami na ''coś'' , większymi na śmierć, nagłą... ulgę.

Kochał tą bandę na swój sposób. Wiedział , że Leeds może go zdradzić, a Conny ma dobre serduszko łotra, który mało myśli , ale robi to szczerze z sobą. Wygrzebał paczkę szlug z wzmacnianej kurtki roboczej jeszcze z Tucany V , jego przemysłowego domu produkcji dóbr chcianych przez nadzorców SWK. Elysia Prime, ciekawe kuszące miejsce. Zapalił czując radość nikotyny w lekko nadwyrężonych niedawnym zapaleniem, płucach. Dotknął również swojej spluwy, automatycznego pistoletu Robotrooper. Mógł oczywiście wybrać pojedynczy ogień jeśli chciał , jasna sprawa amigo.



Nico milczał , obserwując wznoszące się neony wyprzedaży. Promocja. Robota. Cenny łup jebanego ważniaka, gwiezdnego handlarza , myślącego o możliwości ukrycia się na Elysia Lambda. Przykro mi , amigo nie tym razem. Tym razem zabierzemy ci najlepszy towar fundując sobie rżnięcie modelek, ćpanie PRAWDZIWEJ koki i bilet na lepszy glob. Uśmiechnął się nieznacznie, skromnie jak dziewica. Conny to zauważył odwzajemniając przypływ radości. Czasami miał wrażenie jeśli zabrakło by kobiet to coś między nimi by było. Wulgarne doświadczenia z bidula, przeszłość, bolesne mdlące kłucie ego starającego wytrzymać na powierzchni nędznej realności. Dotknął ręki kompana , ten pomógł mu wstać.

-Wszystko gra, amigo. To nasza szansa- również na przekręt i krwawą zdradę. Kto wyciągnie pierwszy karty? Martwił się tylko o Jackiego. Musi o niego zadbać. Nie akceptował porażki stricte jako wtopa , złapanie się na gorącym uczynku. Nie tym razem.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 04-09-2013 o 16:13.
Pinn jest offline  
Stary 09-09-2013, 17:57   #4
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Twarz Conny'ego w reakcji na słowa Nico, rozjaśniała teraz bardziej niż zwykle. Przez moment zapomniał nawet o brakach w uzębieniu i rozszerzył usta w szczerym uśmiechu.
- No to do dzieła! - jego dłonie wyciągnięte przed siebie, zamknęły się w mocnym uścisku. Reszta grupy również jakby lekko drgnęła słysząc okrzyk niemalże bojowy. Conny umiał zarażać nastrojem jak mało kto. Grupa nie czekając dłużej ruszyła podziemnym tunelem, wzdłuż ciągnącego się kilometrami koryta ściekowego.


Długa wędrówka niczym kanałowych szczurów, skończyła się przed jednym z identycznych włazów wyjściowych wraz z drabiną. Prowadzący Leeds po prostu zatrzymał się przy niej i spojrzał w górę, po czym skinął porozumiewawczo głową. Szybko jednak odkryłeś tajemnicę tej niezwykłej pamięci i orientacji w terenie. Gość miał po prostu nadgarstkowy mini-persecom, który wyświetlał mu mapę. Przydatny nawet gadżet i raczej nietani. Leeds pewny swego jako pierwszy wszedł po drabince i przy użyciu laserowego scyzoryka zerwał plombę z włazu. Chwilę potem zniknął w ciemnym otworze. Potem wszedł Conny, który potem pomógł wejść Jackiemu. Na końcu zostałeś ty. Gdy tylko twoja głowa wyłoniła się na powierzchni Elysia Lambda, w twoją stronę poleciało plastikowe opakowanie próżniowe, które lekko odbiło się od łysiny i upadło obok krawędzi otworu. Oczy spostrzegły napełnioną strzykawkę wewnątrz przeźroczystej folii.
- "Zaparowane niebo" - rzucił krótko Leeds. Oznaczało to, iż atmosfera przy ziemi stała się na tyle sucha, że spowodowało to ogromny transport pary wodnej. Łatwo w takich warunkach było o mocne wysuszenie skórne, dlatego zalecano ubierać się w skafandry i stosować preparaty chroniące. Takie jak te w strzykawce. Każdy z was zaaplikował sobie po strzale w żyłę i mogliście spokojnie się przemieszczać po powierzchni. Kiedyś były specjalne gigagregaty nawilżające, lecz często się zatykały, aż w końcu SWK uznało że nie warto dłużej inwestować w tą technologię. Ich ruiny majaczyły w oddali, przypominając o przemijającym prosperity tej planety. Magazyn znajdował się na południowy wschód od nich. Wy byliście teraz na obrzeżach miasta, które musieliście opuścić na rzecz skalistych pustkowi. Nie było innej drogi.


Nieco zmęczeni w końcu dotarliście w pobliże celu. Była to nieduża, opuszczona dawno temu stacja meteorologiczna, jedna z filii nieistniejącego już Instytutu Badań Fizyki Atmosfery, który upadł po tym jak uwolnione z wichrowego pasa metanowe tornado, zmiotło centralę z powierzchni ziemi, wraz z całym personelem. Na jego miejsce powstał potem nowy i bardziej kompleksowy Kolonijny Główny Instytut Geofizyki, lecz został umiejscowiony po drugiej stronie planety, tuż za Pasmem Pilorge'a, które dzieliło tą planetę na dwie części (północną i południową, wy znajdowaliście się w tej drugiej). Tym samym wszystkie placówki IBFA zostały albo zburzone, albo porzucone. Część z nich została samowolnie przebudowana na inne przybytki, a władze nie rościły pretensji do nikogo o nie. Was interesował tylko jeden - magazyn, który zgodnie z tym co widział Jackie i z tym co wiedział Leeds, miał okazać się tymczasową kryjówką dla handlarza kradzionymi częściami. Owy magazyn znajdował się w małej dolinie, pod wzgórzem z którego go teraz obserwowaliście.

- To tutaj... - mruknął Jackie.
- Wygląda na duży - skomentował Conny.
- To oczywiste, skoro zmieścił się tam nie tylko lądownik, ale i statek kosmiczny - dodał od siebie Leeds, po czym wyjął ze swojego plecaka gogle multi-wizyjne, tworząc przy okazji tymczasową sieć lokalną, dzięki czemu na waszych persecomach i smartcomach (przestarzałych obecnie protoplastów persecomów) wyświetlił się obraz tego co aktualnie obserwował. Magazyn ten odgrodzony był zwykłą siatką, oraz słupkami SSF (skanującego pola bezpieczeństwa), jednakże szybki zoom na zasilający je generator uspokoił wasze obawy. Nawet z tej odległości wyglądał na mocno zdewastowany i całkowicie niesprawny. Po prawej stronie od hali znajdował się plac, nieduży skład kontenerowy i zrujnowana budka ochrony, a także brama wyjazdowa do laboratorium. Po drugiej stronie magazynu znajdowało się z kolei niewielkie lądowisko. Cały magazyn otoczony był słupami trakcji i oświetleniowymi, które zdradzały iż energia jest teraz albo wyłączona, albo co bardziej prawdopodobne odcięta. Wtem dwie ciemne sylwetki ukazały się wam na monitorach.
- Oho, mamy drony - zakomunikował Leeds.
- Szlag, a było tak dobrze - zamarudził w odpowiedzi Conny.
- Ale tylko dwa... Hmm... Na tak duży teren, te dwa to dość mało. Są dobrze opancerzone, więc raczej mała szansa byśmy je zdjęli naszymi pukawkami, chyba trafimy w wirnik. Lepiej jednak nie ryzykować. Więcej może, a raczej na pewno będzie wewnątrz.
- Jackie... Jak dostałeś się do środka i ominąłeś drony? - wypalił nagle "Młodziak".
W odpowiedzi Jackie umieścił na swoim obrazie marker i przesłał go do wszystkich. Na waszych obrazach ukazał się punkt podświetlający coś w rodzaju zejścia, tuż obok lądowiska.
- Wygląda na boczne przejście dla personelu prosto na halę. Tamtędy wejdziemy do środka - postanowił lider grupy.
- No to idziemy! - wyrwał się Conny, lecz Leeds przytrzymał go za ramię.
- Ja i Jackie tamtędy pójdziemy. Ty i Chris znajdziecie inną drogę.
- Co?! Dlaczego my!? Poza tym to ja miałem iść z Jackiem, chyba nie? - zaprotestował wskazany.
- Na wypadek gdyby trzeba było się ewakuować, jedno wyjście może nie wystarczyć. Poza tym jako czteroosobowa grupa jesteśmy zbytnio widoczni. Spróbujcie poszukać bocznego wyjścia ewakuacyjnego, albo przejścia dla straży... Musi jakieś być na którejś z bocznych ścian.
- Jesteś nie fair...
- Nie traćmy czasu. Ruszajcie. Spotkamy się w środku. Damy wam namiar naszych pozycji i przekażę wtedy też jak zaatakujemy tego gościa.

Jackie i Leeds szybko zeszli w dół i ruszyli pod ogrodzenie przed lądowiskiem. Ty i Conny podążyliście w innym kierunku. Lepszy widok na halę będzie bliżej placu. Dla latających dronów ten teren był łatwy do obserwacji. Tym samym byliście dość mocno narażeni na wykrycie. Zanim jednak weszliście na strzeżony teren, przyjrzeliście się możliwościom. Na rogu dalszej ściany spostrzegłeś kawałek czegoś jakby balkonu. Prawdopodobnie było to górne wejście do magazynu, ale żeby się do niego dostać, trzeba byłoby przejść przez cały plac. Drony na pewno mają termowizję, a jedyną możliwą osłoną były resztki kontenerów. Była również główna brama wejściowa, ale przecież nie zapukacie i nie zapytacie czy możecie wejść. Conny wskazał bezgłośnie na niewielki otwór po prawej strony od bramy. Przypominał bardzo kanał wentylacyjny, odgrodzony kratką. Takie były możliwości zaobserwowane z tego miejsca.
- Pieprzony Leeds, wybiera łatwiejszą drogę pod siebie... W ogóle to nie wiem co mu odbiło z tym drugim wejściem. Wystarczy nam jedno. Możemy w razie czego powiedzieć, że nie znaleźliśmy i że weszliśmy tym samym przejściem co on...
I to była trzecia możliwość, chyba najbezpieczniejsza, choć z pewnością nie spodobałaby się Leedsowi. Wybór chyba pozostawał twój.
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 17-10-2013 o 17:31.
Rebirth jest offline  
Stary 10-09-2013, 19:07   #5
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Słońce , czerwone słońce smykające wyschniętą nekrotyczną tkankę tak bliskiej gwieździe samotnej planecie przegranych talentów. Patrzył na gigantyczne słońce czując migotliwe szczypanie w okolicy tak bliskiej idealnego miejsca, na strzały pieszczotliwych igieł. Niestety żyły Żylety stały sie miejscowo zrośnięte w wyniku pewnego buchającego romansu z heroiną (długi ciężki bój niechybnie stojący nad przepaścią) stąd załadował sobie nieco niżej. Skóra momentalnie pokryła się niechybnie białym śluzem przypominającym złośliwie pewną męską wydzielinę. Nikt , kurwa nikt na tym globie nie znosił tej hańbiącej iniekcji! Nico widział kiedyś prostytutki na ostrym wietrze, Conny nazywał je w żarcie ''Zapracowanymi''.

Teraz jednak nie była pora na nadwyrężone czasem żarty. Musieli przedostać się do hali pełnej łupu. Niektórzy nazywali go świrem , ale on po prostu walnął nieco w nos. Banda niemyślącego trzeźwo mięsa pragnącego padliny w magazynie na obrzeżach miasta. Balkon, bocianie gniazdo, taktyczna pozycja. Pozytrony elektronicznych myśli kumulowały się szaleńczo na przewodach w głowie Żylety. Widział tą zabawę , tą kurwa zabawę.



-Tą kurwa zabawę...- powiedział żując szczękę- Wbijamy w to chuj Conny. Ten pierdolony Leeds wycycka nas , bo właśnie z nami to robi. Daje gówno zamiast złota. Widzieliśmy balkon. Możemy tam wejść. Zrobić ostrzał z góry , jak coś nie wypali. Pokażemy na co nas do chuja pana stać. Co nie morda?- wypowiedział się napalony...

... w głębi duszy pragnący wszystkiego lub niczego, śmierci z rąk dronów lub wybawienie z tej nowej ziemi- Złej ale z daleka przynajmniej od industrialno-niewolniczego piekła rodzimej Tucany.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 10-09-2013 o 19:18.
Pinn jest offline  
Stary 10-09-2013, 20:20   #6
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
- Ta... Mhm... - mruknął coś pod nosem "Młodziak". Zerknąłeś na jego twarz i ujrzałeś niezrozumienie i stłumioną frustrację. Żeby nie było niedomówień, Conny wyjaśnił tego powody.
- Może i Leedsowi źle z oczu patrzy, i jest egoistycznym dupkiem, ale on ogółem wie co to dobro. Nie zdradziłby nas... Kiedyś był w armii, ale zdezerterował po tym jak podczas ewakuacji kolonii, wraz z całym stacjonującym oddziałem dostał rozkaz ochrony jakiegoś płochliwego dygnitarza, i przez to wielu cywilów zostało pojmanych lub zabitych przez Solisian. Uh, nie wiem czy to odpowiadnia chwila bym o tym... Kurde, co? Serio chcesz to przebiec?! Jesteś trochę psycholem... Wolałbym ten tunel wentylacyjny, ale zdam się na ciebie...

 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 10-09-2013 o 20:26.
Rebirth jest offline  
Stary 10-09-2013, 20:34   #7
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Żyleta popatrzył chłodno oraz gniewnie w oczy Connego, chciał go zmieść, połamać mu kości w kończynach. Potem wrócił na suchą ziemię , patrząc nieco spokojniej, może nawet milej. Zamyślił się , starając po raz kolejny obejrzeć wszelkie możliwości. W tym momencie buzujący umysł Nico spowolnił , ale zachował migotliwą ostrość rozeznania. Cmoknął uderzając towarzysza lekko , grubą pięścią.

-Masz rację. Nie ma co szarżować , jest w tym racja- Cris pokiwał głową- Pytanie tylko czy jeśli zaryzykujemy szyb wentylacyjny uda nam się w niego wejść? Może być zamknięty , a niestety nie mamy czasu , bo te dranie latają w kółko. Tak samo z balkonem, choć tam raczej się wespniemy. Poza tym jak mówię, z góry możemy zaskoczyć wewnętrzne drony. Pozostaje nam też wejście za Leedsem. Decyduj Conny, zawszę ja to robię i mnie już nudzi- rzekł nieco cynicznie, pewnie siebie.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 10-09-2013 o 20:37.
Pinn jest offline  
Stary 10-09-2013, 20:46   #8
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Conny niechętnie, ale przyjrzał się otoczeniu i głośno westchnął.
- Wiesz, że nie mam do tego głowy... Może faktycznie twój pierwszy plan był lepszy - odparł wzruszając ramionami. Prawdopodobniej jednak czuł bardziej obawy sprzeciwu wobec Nico, i dlatego spasował.
- Ja ruszam, kiedy ty ruszasz...
 
__________________
Something is coming...
Rebirth jest offline  
Stary 11-09-2013, 10:45   #9
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Nico pokiwał głową z posępną miną patrząc daleko. Wnerwiała go bierność Connego, niepewny siebie w poważniejszej sytuacji łajdak, pomyślał Żyleta ściskając łapy w kamień. Potem skryty nieco rozprostował się wolno , zrobił młynki rękami i powiedział cicho z gniewem.

-W takim razie balkon mimo wszystko jest sensowniejszą opcją. Trzymaj się równo. Jedziemy.

Lodowa adrenalina rozlała się w obiegu krwionośnym drania zwanego Chris Nico - Żyleta od usług niemożliwych do rozwiązania. Wywóz śmieci do piekła, pomoc zgubionym turystom, handel środkami nadto-antydepresyjnymi, miły gość chodzący codziennie do świątyni. Teraz jego twarz ściągnęła się w iście pojebanym agresywnie martwym wyrazie typa, którego za wszelką cenę unika się na ulicy. Zaczął usilnie , ale z cichą jak na takiego olbrzyma gracją kierować się za budkę ochrony. Stamtąd schowają się za kontenerami a potem prosto na balkon, najgorszy odcinek. Jeśli będzie mogła wejść tylko jedna osoba będzie to on...



KOLEŻEŃSTWO
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 11-09-2013 o 10:49.
Pinn jest offline  
Stary 11-09-2013, 20:03   #10
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Przedostanie się pod balkon, jakkolwiek ryzykowne, Nico postanowił podzielić na trzy fazy. Budka była dość daleko, ale w tej parowej mgiełce drony niekoniecznie były w stanie zauważyć cel z takiej odległości. Zabawa rozpoczęła się, gdy trzeba było przebiec pod kontenery. Przez moment Conny śledził ruch okrężny bezzałogowych skautów. Oboje byliście zgodni co do momentu zaczęcia biegu. Napięcie wypełniło adrenaliną wasze ciała. Wystarczyła zresztą sama świadomość, że jedno potknięcie któregokolwiek z was, to najgorsza i zapewne ostatnia rzecz, jaka mogłaby się wam teraz wydarzyć. Dobiegłeś jako pierwszy, a tuż za tobą niemalże na plecy wpadł towarzysz, zdyszany dość pomimo młodego wieku. To pewnie znów przez to jego nałogowe palenie... Wielkie, stalowe pojemniki dały wam chwilowy odpoczynek. Zautomatyzowane drony raczej nie miały w programie wyrywkowego poszerzenia patrolu o losowo wybraną strefę. Pewnie ich właściciel nie miał głowy do ich szczegółowego programowania. Ale nawet pomimo tego, drony tego typu zawsze należały do groźnych i czujnych wrogów. Byle odgłos, niechciany ruch, kawałek wyłonionego zza osłony ciała, a można było być pewnym że dron podleci i sprawdzi. Nawet gdybyście wtedy go wyeliminowali, informacja o wykryciu zapewne zostałaby wysłana do lokalnej sieci stworzonej przez handlarza, a wtedy nie byłoby już mowy o jakimkolwiek elemencie zaskoczenia.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=j09Nmx11qbM[/media]

Ustawiliście się za najbardziej wysuniętym do magazynu kontenerem. Potem wyczekaliście dobry moment i uważając na to co pod nogami, w końcu rzuciliście się w stronę bocznej ściany. Tego biegu łatwo nie zapomnicie. Świst powietrza w uszach, zimne policzki i walka myśli czy zdążycie czy nie. Dystans wydawał się ciągnąć, jak gdyby jakaś niewidzialna ręka dowcipnie odsuwała od was metę. Ciężko dysząc, dobiegliście do balkonu. W oddali słychać było odgłosy cichego wirnika oraz prawie bezgłośnego syczenia przeczesujących teren soczewek. Odgłosy które z każdą sekundą zbliżały się i narastały. Conny zgiął się w pół i próbował złapać oddech. Jednak nie wolno było teraz stracić zbyt wiele czasu. Rzut kątem oka i ujrzałeś drabinkę. Mogliście mówić o ogromnym szczęściu - była wysunięta. Gdyby nie to, jej pordzewiałe szyny pewnie wywołałyby charakterystyczny zgrzyt. Zgrzyt waszej zguby z karabinów świetnie słyszących maszyn. Niczym na torze przeszkód w popularnym, sieciowym show "Neo Sasuke", rzuciłeś się od razu na drabinkę, i po trzech sekundach byłeś na górze. Czas płynął, a Conny niestety zwlekał... W zasadzie miałeś wrażenie, że dron ma już was w zasięgu i lada moment zacznie strzelać. Drzwi... Drzwi były... Zamknięte!? Zablokowane?! Popsute?! Mimo twojej sporej siły, drgnęły ledwo o centymetry, jakby coś je trzymało z drugiej strony. To koniec! Lecz tego mogliście się spodziewać, prawda? Nie było już raczej szans na wybranie innej drogi. Conny nie wiedząc o tym, wspiął się w końcu i dołączył do ciebie. Gdy pojął, znieruchomiał z trwogi. Dron był już niemalże nad wami. Zdawał się być spokojny...
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 11-09-2013 o 20:38.
Rebirth jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172