Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-07-2014, 01:35   #1
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
[storytelling] Inwazja Primagenów


Muzyczka
Rok 2090, Ziemia, Kanada


Cel misji: Zbadanie tajemniczych obiektów, które spadły na Ziemię z kosmosu
Oddział: - Reco Onile – pilot, zwiadowca
- Felitia Barthess – biolog, zwiadowca, dywersant
Stopień drużyny: Kapitański


- Musimy się pospieszyć – odezwał się przez komunikator Reco, stał przy włazie do samolotu. – Wojskowi już tu zmierzają.

Skoro nie otrzymał takiego rozkazu, nie miał najmniejszej ochoty, by zbliżać się do połyskujących zielono meteorów o jajowatym kształcie i średnicy co najmniej dziesięciu metrów.

- Tylko pobiorę próbki z każdego – odpowiedziała Felitia, schodząc w dół krateru, jaki powstał przy każdym z obiektów, słysząc szelest w głośniku Reco, dodała – Nie zdejmuj hełmu. Wciąż nie wiemy czy powietrze jest skażone.

- Jak ty mnie dobrze znasz, Felitia
– zachichotał towarzysz.

Faktycznie miał ochotę zdjąć część skafandra z głowy, ponieważ jedno czego nie cierpiał ten wysoki, przystojny blondyn, to zapoconych włosów, lepiących się do twarzy, których nie miał czasu spiąć, bo zostali wezwani w trybie natychmiastowym na misję badawczą.

– Mówiłem ci, jesteśmy jak stare małżeństwo, najwyższy czas iść na randkę.

- A ja mówiłam, że partner to jak brat.
– odcięła się właścicielka ciepłego, niskiego, kobiecego głosu. – Dobra, to ostatni, wracam do Ciebie.
- No i cudnie
– podsumował Reco, po czym wrócił do przerwanego wątku – Nigdy nie miałaś fantazji związanej z rodz…
- Tu ktoś jest! – krzyk Felitii był niczym zimny prysznic.
- Wycofaj się, to może być obcy!
- Nie… Reco… to… człowiek.
- Co?!
- Nagi mężczyzna. Ma jakiś kryształ w dłoni. Jest martwy… Nie. On jest nieprzytomny. Reco, on żyje!
- Nie ruszaj go, idę do Ciebie!


***

3 dni później, tajna lokalizacja, kwatera główna Sojuszu Badaczy Kosmosu

Drzwi rozsunęły się. W niewielkiej sali, gdzie całą jedną ścianę pokrywały monitory z jakimiś statystykami i wykresami na ekranach, prócz dwóch strażników znajdował się wysoki, szczupły mężczyzna o szpiczastym podbródku i posiwiałych skroniach. Jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć, wyprostowana sylwetka zdradzała wojskowe nawyki.

- Witam Cię Star. Jestem Admirał Jon Eagle i to ja dowodzę niezależnym Sojuszem Badaczy Kosmosu. Wreszcie się spotykamy – rzekł mężczyzna spokojnym, lecz nie pozbawionym siły głosem – Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że używam imienia, które nadali Ci pozostali badacze. Dopóki nie odzyskasz pamięci, jakoś musimy Cię nazywać. Usiądź proszę.

Admirał poczekał aż gość zajmie wskazany fotel, po czym sam spoczął za sporym, metalowym biurkiem.

- Pewnie trochę przez te 3 dni się dowiedziałeś, ale pozwolę sobie skrótowo przekazać najważniejsze informacje. W roku 2087 Ziemia została zaatakowana przez obcych. Nazwaliśmy ich Primagenami, ponieważ z dotychczasowych analiz wysnuwamy wnioski, iż są oni kluczem do podstaw naszej piramidy ekosystemu i życia ziemskiego. Życia bardziej skomplikowanego niż to jednokomórkowe. Fizjonomia i budowa Primagenów przypominają nasze ziemskie robaki, czyli grupę tak zwanych reducentów i owadów. Niestety, ich rozmiary znacznie odbiegają od ziemskich odpowiedników.

Admirał kliknął jakiś pilot i na jednym z ekranów pojawiło się kilka obrazów.




- Są też wyraźnie nieprzyjaźnie wobec nas nastawione, choć nie udało nam się nawiązać żadnego kontaktu. Najeźdźcy zdziesiątkowali ludzkość, jednak udało nam się ich odeprzeć sprzymierzonymi oddziałami Gwiezdnej Floty Wszystkich Narodów. Wrócili jednak rok temu i zajęli bazę na księżycu oraz zniszczyli większość satelitów. Tym też się zajmują obecnie, a my nie mamy siły, by ich przegonić. Ledwo jesteśmy w stanie bronić tego, co nam zostało. Wojsko jednak już nie bada kosmitów, wojsko tylko się zbroi. Dlatego powstała nasza organizacja. Wykorzystując środki z wielu programów naukowych powołaliśmy do życia SBK, jako organizację częściowo militarna a częściowo wywiadowczą, mająca na celu przede wszystkim poznać naszych wrogów… i odkryć ich słabe punkty.

Admirał Eagle przerwał na moment i spojrzał prosto w oczy gościa.

- No i nagle w tym wszystkim pojawiasz się ty, Star. Wraz z tajemniczymi kokonami, których nigdy dotąd nie widzieliśmy. Badania psychologiczne i psychosomatyczne, którym poddała Cię nasza specjalistka Tina Romanov po odzyskaniu świadomości wykazały, iż Twój mózg pracuje prawie normalnie. Prawie, bo w wyniku zaburzeń, został dotknięty całkowitą amnestią. Nie wiesz o sobie nic, prawda? Wierzymy Ci. Nie wiesz też co potrafisz, choć w momencie gdy zostajesz zachęcony do jakiejś czynności, okazuje się często, że nie jest ci obca. Zatem Twoje umiejętności pozostały. Umiesz rysować, grać na gitarze, znasz sporo literatury, muzyki, masz szeroki wachlarz zdolności w zakresie sztuk walk i obsługi broni jednoręcznej, przez co podejrzewamy, że możesz być dawnym wojskowym lub przynajmniej astronautą. Posiadasz też wiedzę na temat obsługi komputerów i innych sprzętów, jednak tutaj odkryliśmy ciekawostkę… Twoja znajomość techniki oraz elektroniki szeroko rozumianej zatrzymała się jakieś 30-40 lat temu. Podejrzewamy więc , że wtedy opuściłeś Ziemię. Twój wiek biologiczny jednak nie pasuje do tej tezy, wyglądasz mi najwyżej na 25, może 30 lat. No i jeszcze ten kryształ, który miałeś ze sobą, gdy zostałeś znaleziony… zupełnie nieznany minerał o najtwardszej strukturze, jaka kiedykolwiek odkryto.


Star poczuł dojmujące pragnienie, by mieć ten przedmiot przy sobie. Nie chcąc jednak zdradzić emocji, jakie w nim ów przedmiot wywołał, zapytał od niechcenia:

- Mogę go odzyskać?
- Jest twój, w każdej chwili możesz go zabrać z laboratorium. Mam jednak dla Ciebie propozycję
– Admirał wyprostował się w fotelu – Pozwól nam dokończyć badania nad nim, a w zamian będziesz mógł pozostać w kwaterze SBK jak długo zechcesz. Jeśli będziesz chciał, spróbujemy pomóc Ci odzyskać pamięć. Myślę też, ze jeśli byłeś wcześniej mieszkańcem Ziemi, to lada dzień odnajdziemy Twoją tożsamość. Hagla jest nie tylko świetnym informatykiem i programistą, ale także hakerem.
- A jeśli odmówię?
- Jeśli natomiast odmówisz… cóż, odejdziesz. Jednak lojalnie uprzedzam też, że nie będzie powodu, by ukryć przed wojskiem Twoją obecność w pobliżu niezidentyfikowanych obiektów z kosmosu. Oni reagują bardzo nerwowo na wszystko, co mogło mieć związek z kosmitami i… raczej nie są tak subtelni jak my. Niemniej, to twój wybór.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 18-07-2014 o 01:55.
Mira jest offline  
Stary 19-10-2014, 21:45   #2
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Star rozumiał każde słowo, które wypowiedział do niego admirał o ptasim nazwisku. Pojął każde słowo z osobna, jednak połączenie wszystkich słów w spójną całość znajdowało się poza zasięgiem jego możliwości. A może raczej była to kwestia wiary w słowa jego rozmówcy.
Dobre było chociaż to, że Eagle raczył coś wyjaśnić, bo do tej pory zasypywano go jedynie gradem pytań, zaś do udzielania odpowiedzi nikt się ni kwapił. Nawet owa Tina, o której wspomniał admirał, chociaż była na tyle miła, że zechciała się przedstawić, nie raczyła mu nic wyjaśnić. “Nie wiemy, co ci się stało”. Melodia, którą znał na pamięć.
Teraz przynajmniej rozumiał, czemu zadawano mu tysiące pytań, czytano fragmenty książek (z których części nie znał, a część - o dziwo - była mu skądś znajoma), kazano wypełniać setki różnych dokumentów, odpowiadać na tysiące pytań w dziesiątkach ankiet.
Jakby tego było mało, kazano mu biegać, skakać, strzelać, walczyć, i prowadzić pojazdy.
Pobierano mu krew, wycinki skóry, obcinano włosy, paznokcie, prześwietlano.
Chwilami bał się, że w końcu go uśpią i pokroją by przekonać się, co ma w środku. I do końca nie wierzył w to, że jest bezpieczny, bez względu na to, co mówią otaczający go ludzie.
Pewnie sprawdzali, czy nie jestem jakąś odmianą robala, pomyślał.
No i wreszcie zrozumiał, czemu za jego plecami mówiono “człowiek znikąd” albo “człowiek bez przeszłości”.
Dobrze, ze chociaż “człowiek”, a nie “obcy”.

No a teraz się zastanawiał, czy admirał nieco nie mija się z prawdą. Nie mogli sprawdzić? Wszak istniały jakieś kroniki, dokumenty, archiwa? Może i bazy danych DNA, czy innych, jeszcze nowocześniejszych metod identyfikowania ludzi.
Poszukiwanie nie powinno trwać zbyt długo. Tak mu się przynajmniej wydawało...
Przynajmniej “tubylcy” mieli jakieś szanse na prowadzenie takich badań. Bo on, gdy w nielicznych wolnych chwilach siadał przy komputerze, co chwila słyszał “brak dostępu”, “dane zastrzeżone”, “nie masz uprawnień”.

Admirał mówił dalej, a jego słowa coraz bardziej kojarzyły się Starowi z lepiej czy gorzej ukrytym szantażem.
Idź sobie, ale nie wiadomo, co z tobą zrobią tamci. Owi wojskowi. Nie będą się z tobą cackać, tak jak my. Dopadną cię, gdy się tylko o tobie dowiedzą. A dowiedzą się natychmiast, bo im powiemy.
Tak, tak, nie miej złudzeń. Albo jesteś z nami, albo my jesteśmy przeciwko tobie.
No i nie łudź się, zabiorą ci ten drobiazg. A my chcemy to tylko zbadać.
Oczywiście admirał nie raczył tego powiedzieć otwarcie, ale między wierszami wiele można było odczytać.

Star śmiało mógł rzec, że znalazł się między młotem a kowadłem. Co miał wybrać - znajome otoczenie i niepewną teraźniejszość, czy równie niepewną przyszłość w rękach wojskowych?
Może lepiej było, przynajmniej chwilowo, zostać tutaj? Dowiedzieć się czegoś o sobie. I o tym tajemniczym krysztale. Już teraz w zasadzie miałby kilka pytań, ale to mogło poczekać do chwili, gdy spotka się ze specjalistami - z tymi, którzy badali kryształ. I z Tiną Romanow, oczywiście.

- Zostanę zatem tutaj, panie admirale - powiedział. - Ale, jeśli mogę, chciałbym jak najszybciej porozmawiać z osobami, które prowadziły badania nad kryształem.
- I, jeśli to możliwe, uzyskać nieco większy dostęp do wszelakich informacji - dodał. - Jeśli to oczywiście możliwe.

Najchętniej zabrałby kryształ i dał nogę z tego miejsca, ale z pewnością wpakowałby się w kłopoty.
 
Kerm jest offline  
Stary 15-11-2014, 15:05   #3
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Admirał pokiwał głową, jakby spodziewał się słów Stara.

- Nie ma problemu. Jeśli chodzi o twoją przeszłość, zależy nam prawie tak bardzo jak Tobie, by do niej dotrzeć. Gdy odpowiemy na pytanie kim byłeś, może w końcu zrozumiemy jak się tu znalazłeś. Masz wolny dostęp, jeśli chodzi o wszelkie badania związane z Tobą i Twoim kryształem. Gdybyś potrzebował…

Nagle interkom na biurku Eagle’a zapiszczał. Admirał spojrzał na wyświetlacz, po czym zwrócił się do gościa.

- Muszę Cię przeprosić Star, ważna rozmowa. Resztę ustali z Tobą Tina. Wszelkie problemy zgłaszaj zawsze do niej.

Nie mając innego wyboru, Star skierował się do wyjścia z pomieszczenia. Kiedy skinął na pożegnanie Admirałowi, ten bez uśmiechu powiedział:

- Cieszę się, że z nami zostanie.

Co można na to odpowiedzieć? Młody mężczyzna wycofał się… po to, by zaraz zostać napadniętym przez Tinę.

- I co, i co, i co?
– dopytywała się, marszcząc perkaty nieco piegowaty nosek – Zostaniesz z nami, prawdaaa?

Wciąż ciężko było uwierzyć, że ta radosna, młodziutka kobieta była wykwalifikowanym psychoanalitykiem.

 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 10-12-2014, 20:04   #4
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Niby poważny naukowiec, a cieszyła się jak dziecko. Aż dziw, że nie rzuciła mu się na szyję...
Radość Tiny była tak zaraźliwa, że nawet Star się uśmiechnął. Na moment.
- Twoja radość mnie cieszy - powiedział. - Tak, zostaję - dodał. - I, jak sądzę, czeka nas dużo pracy, prawda?
Będziesz mieć swojego króliczka doświadczalnego, dodał w myślach.
Zapewne przesadzał. Z pewnością nie do końca poprawnie oceniał Tinę, ale zdawał sobie sprawę z tego, że dla naukowca "wykopalisko" takie jak on, żywa skamieniałość, można by rzec, jest czymś bezcennym. No i stanowił zagadkę, nad której rozwiązanie było nie lada wyzwaniem dla każdego.
Skąd przybył, dlaczego jest taki, jaki jest, no i - przede wszystkim - jaki jest naprawdę. Coś w sam raz dla psychoanalityka.
Uśmiechnął się krzywo, przypominając sobie, co czytał o psychoanalizie. Id, ego, superego, teorie popędów, kompleksy Edypa i Elektry... Ktoś, to to powymyślał, musiał mieć nieźle pomieszane w głowie. Chyba że Star po prostu nie rozumiał tego, co czytał. A to też było możliwe, skoro nie rozumiał wielu rzeczy z tego, co się działo dokoła niego.
Dziecko we mgle było, w porównaniu z nim, całkiem nieźle zorientowane w swoim położeniu.

- Masz rację. - Tina skinęła głową. - Zostałeś zważony i zmierzony, ale wiele jeszcze zostało do zrobienia. - Uśmiechnęła się, dzięki czemu wyglądała niczym trzynastolatka.

Zważony, zmierzony? Zabrzmiało to jak jakiś cytat... ale z pewnością Starowi był on nieznany.

- To ile ważę i mierzę? - spytał z uśmiechem.

***

- Wszystko wygląda tak, jakby ktoś cię przeniósł z czasów odległych o jakieś trzydzieści lat. - Tina powtórzyła to, co wcześniej mówił admirał Eagle. - Problem polega na tym, że nasza technika nie byłaby w stanie tego dokonać. Nie wynaleźliśmy kapsuł czasu, podróże w czasie to mit. Hibernacji również nikt cię nie poddał. Nie jesteś żadnym zabłąkanym w bezmiarach Kosmosu kosmonautą czy zaginionym mieszkańcem orbitalnej bazy. O nich wiemy wszystko. To znaczy wiemy, jak wyglądali.

Skręcili z głównego korytarza. Po chwili znaleźli się w gabinecie Tiny.

- Nasze archiwa zostały nieco... uszczuplone - powiedziała Tina, gdy zasiedli w stosunkowo wygodnych fotelach. - Jakieś cztery lata temu odszukalibyśmy cię w parę dni. Przejrzelibyśmy filmy i fotografie sprzed trzydziestu-czterdziestu lat. Nasze komputery znalazłyby cię stosunkowo szybko. Mamy odpowiednie programy. Od dawna zresztą. Ale to nie jest tak, że prowadziliśmy totalną inwigilację - zapewniła. - To nie państwo policyjne, nie każdy miał swoją teczkę.
- A odciski palców? - spytał Star, który parę godzin spędził na przeszukiwaniu informacji na temat poszukiwania zaginionych osób. - Albo badania DNA?
Tina pokręciła głową.
- Po ataku Primagenów część danych została bezpowrotnie stracona - powiedziała. - Nie wszystko było odpowiednio zabezpieczone przed EMP. W końcu to nie były systemy wojskowe, a Primageni nie oszczędzali impulsów elektromagnetycznych. To właśnie znaczy EPM - wyjaśniła, widząc pytające spojrzenie Stara.
- Poza tym - mówiła dalej - do części danych nie mamy dostępu. Bazy wojskowe, policyjne... Wiesz, nie wszędzie mamy krewnych i znajomych.
- A co z moją... utratą pamięci?
Wyraz twarzy Tiny daleki był od wesołości.
- Nie wiemy. Nie mamy pojęcia, co spowodowało u ciebie brak wspomnień. Z pewnością nie jest to skutek wypadku. Nie masz żadnych blizn, śladów, nic. To też nie jest wynik choroby. Jesteś, można by rzec, okazem zdrowia.
- Poza tym. - Star postukał się palcem w skroń.
- Poza tym - zgodziła się Tina. - Ale jest szansa, że sobie powoli przypomnisz. Niektóre rzeczy sobie przypominasz. Niektóre. Dobrze powiedziane. Rozpoznajesz książki i melodie, które kiedyś słyszałeś. I dlatego chciałabym spróbować sesji ze zdjęciami. Zrobimy wirtualną podróż po świecie sprzed trzydziestu lat i przekonamy się, czy jakiś z widoczków będzie ci znajomy.
 
Kerm jest offline  
Stary 11-03-2016, 09:55   #5
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Star wyszedł z laboratorium Tiny zamyślony. Co mógł zrobić, by odzyskać pamięć? Odruchowo zacisnął palce na krysztale, który trzymał w kieszeni bluzy. Nie mówił o tym nikomu, ale czasem miał wrażenie, że kryształ go nawołuje. Jakby chciał czegoś od niego... jakby... był częścią układanki, która chce wrócić na miejsce. Czy to w nim kryła się pamięć mężczyzny? A jeśli tak, to jak ją wyzwolić?

- Ej, przystojniaczku.

W wąskim korytarzu prawie zderzył się z wyższym o głowę, atletycznie zbudowanym blondynem.


Reco, bo tak miał na imię, odgarnął gęstą grzywkę na bok i spojrzał na Stara nieprzyjemnie. Nie lubił go. Dał mu to odczuć od samego początku. Dla niego tajemniczy nieznajomy był jakąś tykającą bombą obcych, koniem trojańskim... A najgorsze, że sam Star nie umiał zaprzeczyć jego podejrzeniom.

- Może masz ochotę się rozruszać i wyskoczyć na matę na małe solo? - zapytał Reco, uśmiechając się niczym kot, który właśnie wypatrzył tłustą mysz.
- Może najpierw się rozruszam na własną rękę? - odparł Star. - Ostatnio trochę zardzewiałem i muszę dojść do formy, zanim spróbuję sił z porządnym przeciwnikiem.

Prawdę mówiąc wolał najpierw spróbować swych sił z kimś nieco mniejszym, z kimś kto nie patrzy na niego spode łba. I nie da się ukryć - nie do końca wierzył w to, że Reco nie skorzysta z okazji, by mu złamać to i owo, niby przez przypadek. W końcu na małe wypadki się zdarzają, każdy o tym wie.

- Tchórzysz? - zachichotał tamten - Miałeś najlepsze wyniki na testach sprawnościowych dla nowicjuszy od pięciu lat. Chyba nie masz się czego bać, co przyjemniaczku?
- Najlepsze? Serio? Lepsze niż twoje?
- spytał z nieukrywaną ironią Star.

Nie miał najmniejszej ochoty walczyć z Reco. Albo by przegrał, a to by się mogło skończyć jakimiś uszkodzeniami ciała, albo by wygrał, a wtedy niechęć Reco do tajemniczego człowieka z kryształem przerodziłaby się w nienawiść. A wszyscy wiedzieli, jak to jest z wrogami - człowiek był niepewny jutra i musiał się stale oglądać za siebie, dopóki nie mógł zatańczyć na ich grobach. A i wtedy jeszcze nie można było niczego być pewnym.

- Jestem tylko skromnym pilotem. - Reco rozłożył ręce, po czym skierował się ku drzwiom do sali gimnastycznej. - Chodź, coś ci pokażę, przystojniaku.
- Pilot? - powtórzył Star. - Musisz mieć niezły refleks. Może przy okazji spróbujemy swych sił na strzelnicy? - spytał, idąc za osiłkiem. - A może kiedyś pokażesz mi, na czym latasz? Chyba macie tu jakieś symulatory?

- A proszę Cię bardzo
- odparł z nonszalancją Reco, przepuszczając Stara przodem. - Mogę spuścić Ci łomot, skoro tak bardzo chcesz. Ale dziś... dziś zrobi to ONA.

Na niedużym ringu bokserskim obchodziły się niczym drapieżniki dwie osoby. Jedną był szef ochrony - Taurus... jakiś tam, drugą natomiast Felitia Barthess - kobieta, która jako pierwsza odnalazła Stara. Jej kruczoczarne włosy, mimo że upięte w koński ogon falowały delikatnie przy każdym ruchu. Podczas gdy Taurus dyszał jak szalony, Felitia była świeża i zwinna niczym czarna pantera. Przelotny uśmiech i... atak. Krótka wymiana ciosów wręcz miała tylko zdezorientować przeciwnika. Felitia wykonała półobrót i mimo mniejszej masy bez problemu podcięła przeciwnika, który głucho upadł na łopatki.

- Mam dość - sapnął tylko Taurus, gdy odzyskał oddech.

Tymczasem Reco podszedł bliżej i podał kobiecie ręcznik.

- Mam dla Ciebie nowego przeciwnika. - powiedział blondyn, po czym z wrednym uśmieszkiem na ustach zwrócił się do Stara - Miałeś najlepszy wynik od 5 lat, ale rekord należy do tej pani.

Felitia przeciągnęła się kocio. W obcisłym, czarnym stroju gimnastycznym wyglądała naprawdę zmysłowo. Delikatnie skinęła dłonią w kierunku Stara, dając mu znać, że jest gotowa.


- Żeby dorosły mężczyzna chował się za plecami kobiety. - Star pokręcił głową, świadom, że nie zyskuje w ten sposób sympatii Reco.


- Witaj, Felitio.
- Star uśmiechnął się do kobiety. Nie miał co prawda typowego stroju do walki, ale od biedy mógł powalczyć w kombinezonie, który miał na sobie.

Ściągnął buty i prześlizgnąwszy się między linami wszedł na ring. Skłonił się Felitii, po czym przyjął pozycję, którą zaledwie wczoraj Tina określiła jako typową dla stylu krav maga. Które to słowa nic Starowi nie powiedziały.

- Za tyłami takiej kobiety to ja się mogę cały czas chować - zachichotał Reco, lecz szybko umilkł, zgromiony spojrzeniem ciemnych oczu kobiety.

Felitia dała czas przeciwnikowi na przygotowanie się. Nic nie mówiła, najwyraźniej całkowicie skupiona na walce. Kiedy Star przyjął pozycję, zaatakowała bez ostrzeżenia, używając samych tylko dłoni, a celując w ramiona przeciwnika. Miała zamiar obezwładnić przeciwnika za pomocą jednego, sprawnego uderzenia kantem dłoni w kark - tak przynajmniej podpowiadał Starowi instynkt.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 11-03-2016 o 10:53.
Mira jest offline  
Stary 12-03-2016, 12:52   #6
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Czy to Reco tak nastawił Felitię, czy też dziewczyna postanowiła sprawdzić, ile potrafi 'znalezisko' - tego Star nie wiedział. Był jednak pewien, że Felitia spróbuje załatwić sprawę szybko i sprawnie, zanim jej przeciwnik zdoła się zmobilizować.
Atak nastąpił, ledwo Star zdążył przyjąć odpowiednią pozycję. Gdyby przypadkiem wpadł na głupi pomysł podania przeciwniczce, przed walką, ręki, z pewnością leżałby jak długi, mając w uszach szum, rechot Reco i nie do końca zapewne szczere słowa pociechy, jakie by padły z ust Felitii.

Unik... i uderzenie w kark, które miało zwalić Stara z nóg, przeszyło jedynie powietrze. Cios na korpus, jakim zrewanżował się mężczyzna sprawił, że Felitia cofnęła się o krok i z pewnym uznanie spojrzała na swego przeciwnika. Jednak nie zastanawiała się ani moment - ponownie ruszyła do ataku, wyprowadzając całą serię ciosów, gorąco dopingowana przez Reco.

Star w ogóle nie myślał o tym, co robi. Pozwolił, by do głosu doszedł instynkt, by obudziła się drzemiące w podświadomości wyszkolenie.
Szlachetna sztuka walki zabraniała zadawania pewnych ciosów, lecz w walce o życie wszystkie chwyty były dozwolone i ta wiedza krążyła w żyłach, płynęła nerwami, żyła w każdej komórce pozbawionego wspomnień człowieka.
Podstępne kopnięcie w kolano wytrąciło atakującą Felitię z równowagi, a cios łokciem w mostek skutecznie pozbawił tchu.
Nagle na sali gimnastycznej zrobiło się bardzo cicho. Wszyscy bez wyjątku skupili swoje spojrzenia na ringu bokserskim. Czas zamarł oniemiały i dopiero po chwili uwolnił swój oddech.
Reco jednym susem wdrapał się na matę i uklęknął przy Felitii, która, odzyskawszy oddech, powoli podnosiła się z ziemi.
- Ty idioto, to był sparing a nie prawdziwa walka! - Blondyn spojrzał wściekle na Stara.
Pozostali również patrzyli na mężczyznę bez sympatii.
Star nie wyglądał na skruszonego, ale i nie na dumnego z siebie. Nie zniżając się do skomentowania słów Reco podszedł do Felitii i wyciągnął do niej rękę.
- Przepraszam cię bardzo - powiedział. - Nic ci się nie stało?
- Ty... - blondyn wyglądał jakby zaraz miał się na niego rzucić.
- Daj spokój, Reco - nieco charczącym głosem zganiła partnera Felitia. Przyjęła dłoń Stara i wsparłszy się na nim, wyprostowała się. Odkaszlnęła dyskretnie, po czym rzekła na tyle donośnie, by wszyscy na sali ją słyszeli:
- Walka to walka. Dla kogoś, kto musiał walczyć o życie nigdy nie będzie zabawą. Musiałeś wiele przejść, Star - zwróciła się do mężczyzny z powagą - Mam nadzieję, że niedługo poznamy twoją historię.
Star skinął głową.
- Też mam taką nadzieję - powiedział. - Wierzę, że przy waszej pomocy uda mi się poznać moje własne dzieje.
 
Kerm jest offline  
Stary 15-03-2016, 15:16   #7
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Wtem rozległ się dźwięk przypominający syrenę. Z głośników, rozwieszonych nad salą dobiegł kobiecy głos:

- Uwaga! Grupa Rycerzy Kosmosu oraz Star wezwani do sali odpraw w ciągu 5 minut. Powtarzam. Grupa Rycerzy Kosmosu oraz Star proszeni do sali odpraw w ciągu 5 minut.

- To my - powiedziała Felitia z odrobiną zdziwienia.
- I ten badass - dodał kwaśno Reco, spoglądając znacząco na Stara.


***

Mężczyźni poczekali na Felitię, by ta mogła się odrobinę odświeżyć i przebrać w szatni, po czym w trójkę ruszyli do sali odpraw.

Gdy rozsunęły się drzwi, Star zachłysnął się powietrzem. To była krótka wizja, ale... przez ułamek sekundy zamiast Tiny zobaczył inną dziewczynę podobnej postury - czarnowłosą o smutnych, szarych oczach. Mrugnięcie powiek spowodowało jednak, że wizja zniknęła. Kim była nieznajoma? Czy to postać z jego przyszłości? Czyżby odzyskiwał pamięć? Niestety, na razie te pytania musiały poczekać.

Grupa badawczo-desantowa o wdzięcznej nazwie Rycerze Kosmosu liczyła pięć osób:
Felitię Barthess - biologa, zwiadowcę, przywódcę grupy desantowej
Reco Onile = pilota, zwiadowcę
Haglę Ildeff - nawigatora, informatyka, elektronika, zastępcę pilota


Maca Rosickiego - mechanika, technika, specjalistę od sprzętu ciężkiego


Tinę Romanov - operatora, psychoanalityka, przywódcę grupy stacjonarnej

Kiedy wszyscy znaleźli się w sali, światło przygasło, a na wielkim ekranie pojawiła się facjata admirała Eagle'a.

- Rycerze Kosmosu, przede wszystkim pragnę ogłosić, że do Waszego zespołu dołączy Star. Star, zdecydowaliśmy, że najlepszym sposobem na odzyskanie pamięci będzie dla Ciebie czynna służba i kontakt ze światem zewnętrznym. Liczymy, że może pewne obrazy czy przeżycia pokryją się z Twoimi doświadczeniami i to przełamie amnestię. Nie ukrywam też, że będziesz cennym członkiem załogi z uwagi na liczne umiejętności, które posiadasz oraz sprawność fizyczną. Zatem witaj w drużynie. A teraz odnośnie waszego zadania...

Zapadła krótka cisza, po czym na ekranie zamiast twarzy admirała pojawił się widok: pozornie była to zwykła górska kraina, lecz po zbliżeniu na jedną z jaskiń dało się dostrzec coś jeszcze...


- Kokony! - wykrzyknęła Tina.
- Takie same jak te, przy których cię znaleźliśmy - Felitia szepnęła do Stara, na co Reco westchnął ostentacyjnie.
- Dokładnie. - potwierdził Eagle - Niestety, ubiegło nas już wojski, jeśli chodzi o operację badawczą, jednak z niewiadomych nam przyczyn zamiast zabezpieczyć miejsce, opuścili je, zabierając ze sobą spory ładunek.

Na ekranie pojawiło się zdjęcie helikoptera-transportowca, którego większość pokładu zajmowała wielka, metalowa skrzynia.

- Ładunek wydaje się być cenny, dlatego waszym zadaniem będzie zbadanie kokonów oraz zebranie poszlak celem ustalenia jaki ładunek mógł się znajdować wewnątrz kontenera. Do grupy operacyjnej wyznaczam Felitię, Haglę, Reco i Stara. Odprawa za 25 minut. Jakieś pytania?
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 15-03-2016 o 15:20.
Mira jest offline  
Stary 16-03-2016, 16:37   #8
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jednego zdeklarowanego anty-sympatyka Star zdobył bez wielkiego wysiłku. Widać to było w każdym geście, spojrzeniu i w niemal każdym słowie padającym z ust Reco. A gdy na dodatek 'przybłędzie' udało się pokonać Felitię... Czyżby to była przysłowiowa kropla, która przechyliła, tfuuu... przepełniła czarę niechęci?
Pisklęta w gniazdku żyją w zgodzie. Tak głosiło stare powiedzenie, które padło podczas jednej z sesji z Tiną. Najwyraźniej Reco go nie znał, albo też uznał Stara za kukułcze pisklę, którego 'normalne' pisklęta powinny się jak najszybciej pozbyć.
Na szczęście nie on tutaj rządził, bo wtedy Star wylądowałby zapewne w jakiejś zamrażarce, albo parę poziomów pod ziemią umieszczonej celi.

* * *

Zapewne tłukące się gdzieś w podświadomości wspomnienia Stara na temat kobiet były błędne, albo też Felitia należała do wyjątków, bowiem po treningu w mgnieniu oka doprowadziła się do porządku.
Będę musiał porozmawiać z Tiną, pomyślał Star, ruszając w ślad za Felitią i Reco na spotkanie, które - co było widać - stanowiło dla wszystkich zaskoczenie.

Kolejny powód do rozmowy z Tiną objawił się Starowi przy wejściu do sali odpraw.
Kobietę, którą nagle ujrzał oczami wyobraźni, najwyraźniej miał ukrytą gdzieś w pamięci, bo jakże inaczej zdołałby ją ujrzeć? Czy jeśli zamknie oczy i się wysili, to ponownie ją ujrzy? A jeśli skłoni Tinę do uruchomienia programu do tworzenia portretów pamięciowych - czy uda mu się odtworzyć widzianą przez mgnienie oka twarz?
Odpowiedzi na te pytania pytania musiały poczekać, bowiem na ekranie wyświetlił się widok, który w pewien sposób był mu znajomy. I nawet słowa Felitii nie były mu potrzebne - resztki podobnych 'kokonów' widział na nagrani, jakie zrobili Felitia i Reco.
- Jeszcze raz dziękuję, że mnie tam nie zostawiliście - uśmiechnął się do Felitii.
Felitia, mimo porażki na ringu, wydawała się zadowolona z tego faktu - w przeciwieństwie do Reco, który po raz kolejny dał do zrozumienia, że gdyby Star się nigdy nie odnalazł, to byłoby to najlepsze dla wszystkich.

Kokony...
Jeśli w jednym z takich kokonów znajdował się on, Star, to może w jednym z tamtych, widocznych na ekranie, również ktoś się znajduje? Ktoś, kto może więcej pamięta, niż on sam?
Omal przegapił to, że i jego nazwisko padło prócz trzech innych. Z pewnym zaskoczeniem spojrzał na pozostała trójkę. Fakt, że admirał już wcześniej wspomniał, że musi wyjrzeć na świat, ale nie spodziewał się, że będzie to od razu rzucenie nie głęboką wodę.
Do admirała pytań nie miał, bo z pewnością Eagle nie oczekiwał pytań typu "Dlaczego ja?". Dlatego tez poczekał, aż admirał się rozłączy, po czym spojrzał na Tinę.
- Z pewnością wiesz, skąd mogę wziąć wyjściowe wdzianko - powiedział.

Kombinezon, nie rzucający się kolorystycznie w oczy, pasował na Stara jak ulał. Albo decyzja o wysłaniu Stara w świat zapadła nieco wcześniej, albo też 'człowiek znikąd' miał dosyć typową budowę i nie potrzebował kombinezonów szytych na miarę.
- Hełmów używamy tylko tam, gdzie podejrzewamy działanie kosmitów - wyjaśniła Tina. - Co prawda nigdy nie stwierdzono żadnego skażenia...
To Star potrafił zrozumieć. Przezorny zawsze zabezpieczony... ubezpieczony... czy jakoś tak. Lepiej było dmuchać na zimne, niż wpakować się w nie wiadomo jakie kłopoty.

Star wbił się w kombinezon, zgodnie z poleceniami Tiny sprawdził szczelność hełmu i butle z powietrzem, oraz system łączności
- Jesteś gotowy! - powiedziała Tina, klepnąwszy go w ramię.
Star skinął głową, a potem upewnił się, że kryształ, schowany w wewnętrznej kieszonce kombinezonu, jest dobrze zamknięty i nie wypadnie.

W hangarze, z którego mieli wyruszyć, zjawił się pięć minut przed terminem.
Tym razem to Felitia sprawdziła gotowość Stara do wyruszenia 'na zewnątrz', ona też podała mu paralizator.
Musiałby być ślepy żeby nie zauważyć, że pozostali członkowie zwiadu dostali pistolety. Ale nie dziwił się. Sam też miałby do siebie ograniczone zaufanie.
 
Kerm jest offline  
Stary 23-03-2016, 22:35   #9
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Kolejne drzwi rozsunęły się i tym razem weszli do właściwego hangaru. Star nie znał się na samolotach, ale musiałby być ślepy, by nie dostrzec niezwykłości ST.S.1 Aurory.


- Cześć kochana - Reco przywitał Aurorę tak czułym głosem, jakby faktycznie witał kochankę.

- Prototypowy samolot kosmiczny Aurora - Felitia była znacznie bardziej praktyczna, przedstawiając maszynę Starowi. - Innowacyjny system maskowania, AI, radar czteroformatowy... No i najważniejsze. Silniki jądrowe sprawiają, że nie tylko niesamowicie szybko lata w obrębie stratosfery, ale również może pokonywać nieduże odległości w kosmosie.
- Możemy polecieć na Księżyc zrobić piknik i z powrotem
- Reco wypiął dumnie pierś, po czym łypnął nieprzyjemnie na mężczyznę. - Ja i Felka, oczywiście. No i Emil.

Być może ostatnie imię miało skłonić Stara do zadawania pytań, jednak mężczyzna oparł się tej pokusie. Jak i pokusie zadania pytania "A umiesz tym w ogóle latać?"

Być może zresztą imię 'Emil' oznaczało znajdującą się w Aurorze sztuczną inteligencję, dzięki której nawet Reco był w stanie latać takim cudeńkiem.

- Jest piękna - potwierdził.

Jak się szybko okazało - intuicja nie zawiodła. Gdy tylko weszli na pokład,usłyszeli męski głos, dochodzący z głośnika nad nimi:

- Witajcie. Za 4 minuty mamy planowy wylot, więc radzę się pospieszyć z zajęciem miejsc.
- Witaj, Emilu.
- przywitała się Felitia, odkładając część wyposażenia jak hełm czy plecak do pobliskiego regału.
- Czołem, kluski z rosołem. - Reco poszedł za jej przykładem, jednocześnie wesoło przekomarzając się z komputerem - I co, blaszaku? Rozważyłeś propozycję zmiany płci? To ostatnio modne.
- Owszem, jednak podziękuję. To byłoby kłopotliwe.
- Ej no, dla ciebie to tylko zmiana głosu! Ludzie przechodzą operację żeby się przemienić z chłopa w babeczkę i odwrotnie. A do Aurory nie pasuje męski komputer. To żeńska nazwa!
- Dlatego statek i ja to nie to samo. Jak kowboj i jego klacz...
- Chcesz powiedzieć, że czujesz potrzebę dosiąść czasem tak...
- Emilu!
- Felitia przerwała ten dialog, choć w kąciku jej ust pojawił się uśmiech - Jest z nami nowy członek ekipy, Star. Może się mu przedstawisz?
- Oczywiście, gdzie moje maniery!
- w głosie AI było słychać skruchę - Jak już wiesz, Star, jestem Emil. Miło mi Cię poznać. Mam nadzieję, że nie przeszkadza Ci bycie na “Ty”. W całym Sojuszu staramy się nie tworzyć sztucznych dystansów i dlatego większość osób mówi do siebie po imieniu. Czasu mamy mało, więc na razie powiem tylko, że jestem samodzielną, uczącą się sztuczną inteligencją od ponad 5 lat, na pokładzie Aurory od początku, to jest 2 i pół roku. Na statku pełnię rolę oficera pokładowego, mechanika, zaopatrzeniowca, strzelca, nawigatora oraz, co najważniejsze, dbam o to, by ten narcyzowaty pilot wciąż myślał, że jest pilotem. I to niezłym w dodatku.
- Ha, ha, bardzo śmieszne
- wymruczał markotnie Reco, co tylko pogłębiło wesołość Felitii - Ktoś ci zawirusował dysk z poczuciem humoru. Pewnie Mac.
- A owszem, lubimy pożartować z Macem w trakcie napraw.
- No, to stary wirus jest. Mów lepiej gdzie masz ten reset dowcipów.
- Obawiam się, że przycisk wypadł mi i wpadł do twoich spodni. Musiałbyś włożyć palec w ich tylną część, pomiędzy pośladkami...
- Fuuuuj, to zdecydowanie Mac cię uczył.
- zachichotał Reco. Zamiast jednak riposty, usłyszeli poważniejszy głos Emila.
- 60 sekund do startu. Zająć miejsca!
- Chodź
- Felitia pociągnęła Stara lekko za rękę, chcąc wskazać mu jego siedzenie. Jej dłoń, choć drobna w swej budowie, była silna i ciepła.

Przeszli dwie komory, by znaleźć się na niedużym, przeszklonym od góry mostku kapitańskim. Było tu zaledwie 5 miejsc - każde z własnym kokpitem. Felitia wskazała Starowi miejsce po lewej stronie, odsunięte najbardziej w stronę wyjścia.

- Tu są 4 radary - wskazała kokpit - Emil przygląda im się na bieżąco, ale oczywiście, ty też możesz.

Po tych słowach kobieta usiadła w swoim fotelu - największym, wysuniętym całkiem na przód. Pilot, czyli Reco, umiejscowił się natomiast pośrodku mostku na niedużym podwyższeniu.

- Zapnijcie pasy, brudasy - zarządził - Emil zaraz zacznie odliczanie!
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 25-03-2016, 15:49   #10
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zawirusowany spaczonym nieco poczuciem humoru Emil przypadł Starowi do gustu, jednak nie zamierzał podejmować dyskusji z AI przynajmniej w tym momencie. Nie wiedział, na ile podzielną uwagę ma Emil, a na dodatek był pewien, że Reco od razu zacznie marudzić, ledwo Star zada kilka pytań.
No i czasu było trochę mało, skoro Aurora miała wystartować za kilkadziesiąt sekund.
- Z pewnością nam się będzie dobrze współpracować, Emilu - powiedział Star, po czym ruszył za Felitią.
Po drodze przełożył kryształ do zewnętrznej, również zapinanej kieszeni kombinezonu. Doszedł do wniosku, że jednak lepiej będzie go mieć pod ręką. Jeszcze bardziej pod ręką.

Rozsiadł się w wygodnym fotelu, a potem pozapinał pasy. Odruchowo - widać gdzieś w podświadomości tkwiły pewne odruchy - tak samo, jak podczas walki z Felitią.
Rzucił okiem na ekrany, które na razie nic nie pokazywały, a potem zwrócił się do AI.
- Emilu, dokąd nas zawieziesz? - spytał.
- Do Honolulu, małpy straszyć - burknął Reco, nie odrywając oczu od swojego kokpitu.
- Niestety, z tym pilotażem to był żart, Star - wyjaśnił Emil. - Jesteśmy skazani na Reco. Wiadomo mi jednak, że zmieniamy kontynent. Kierujemy się ku Andom Północnym, a konkretnie w okolice wulkanu Tolima.
Star przymknął oczy, usiłując sobie przypomnieć mapy, które jakiś czas temu pokazywała mu Tina. W pierwszej chwili słowo "północne" skojarzyło mu się z Ameryką Północną, ale zorientował się w na tyle szybko, że nie palnął jakiegoś głupstwa, które Reco pewnie natychmiast by mu wytknął.
- Skoro ty się nie boisz oddać siebie i Aurorę w jego ręce, to i ja mu zaufam - odparł, na pozór poważnie, Emilowi. - Wygryzłem kogoś z drużyny? - spytał.
Foteli było pięć, stałych członków z drużyny Rycerzy czworo. To by mogło jednym z powodów wrogości Reco.
- Nie ma strachu - na ekranie kokpitu pojawiła się twarz Felitii - Skład drużyny zawsze jest dostosowywany optymalnie do misji. Czasem lata z nami Hagla, kiedy indziej Mac. Tina bardzo rzadko działa w terenie, ale i ona jest brana pod uwagę. Zresztą w ładowni są jeszcze 4 miejsca, 1 w komorze leczniczej i w razie czego możliwość stworzenia kolejnych 5 w obrębie Aurory...
- 10, 9, - Emil rozpoczął odliczanie - 8, 7...
- Zamknijcie jadaczki! - rozkazał Reco, choć i tak ciężko byłoby przekrzyczeć wzmagający się ryk silników.
- 6, 5,4, 3, 2, 1. START!

Aurora zaczęła się wznosić niczym poduszkowiec, w pozycji poziomej, lewitując ku górze. Gdy Star zadarł głowę, zobaczył, że dach hangaru był niczym wielkie wrota, które teraz stały przed nimi otworem, ukazując pochmurne niebo.

Star odczekał chwilę, aż ryk silników nieco ucichł, po czym wznowił rozmowę.
- Jak długo potrwa nasza podróż? - spytał.
- Jeśli pilot nie zawiedzie 46 minut - odpowiedział Emil.
- Hej, przypominam, że już jesteśmy na moim terenie! - warknął Reco, po czym z niezwykłą dlań delikatnością pogładził drążek sterowniczy - Zapraszam do tańca, kochana.

Pewnie akrobacje, pomyślał Star. Coś żeby pognębić nowicjusza. Nastawił się duchowo na serię beczek, pętli, piruetów i różnych innych dziwactw.
Raz jeszcze sprawdził, na wszelki wypadek, czy pasy są dobrze zapięte. A potem zaczął się przyglądać znajdującym się przed nim ekranom i wskaźnikom, chcąc się zorientować w sposobie ich działania.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172