Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-07-2014, 22:07   #11
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Tak, zdecydowanie tego chciał. Widziała to po jego spojrzeniu. Brał ją mocniej od Patricka, bardziej umiejętnie tak w nią wchodząc, żeby czerpać z tego najwięcej przyjemności. Ona się nie liczyła. Albo liczyła, o ile przeżywała dokładnie to co chciał.
- Czujesz mnie, co dziwko? Rozplącz włosy.
Nie ułatwiał jej tego, bo nie przestał się poruszać, intensywnie atakując anus call-girl. Od razu uznał, że nie robi tego wystarczająco sprawnie, bo uderzył czerwony już i tak pośladek.
- Szybciej!
Z trudem wyjęła spinki z włosów. Dziś jej włosy były długie za tyłek, czarne i proste. Dzięki specjalnemu wszczepowi mogła zmieniać je dowolnie, co w obu jej profesjach było niezmiernie przydatne. Przy ruchach jakie przy tym wykonywała, czuła go jeszcze mocniej, a ból stał się bardziej intensywny, Łzy płynęły po policzkach, a jęki bólu stały się bardziej przejmujące.
Złapał za włosy jedną ręką i szarpnął mocno do siebie.
- Właśnie tak, piękna klacz do pieprzenia….
Sapał coraz głośniej, ale w przeciwieństwie do Patricka nie był krótkodystansowcem. Nawet przy tym tempie potrzebował więcej, aby zaznać zaspokojenia. Ciągnąc za jej włosy sam się nachylił i wolną ręką objął pierś i ścisnął.
- Jak się teraz czujesz, klaczko?
- Obolała... rozciągnięta... i nauczona pokory… - Mówienie z odgiętą do tyłu głową nie było proste, podobnie jak oddychanie, na szczęście Jess była do tego przystosowana.
Wyszedł z niej nagle i puścił włosy, odsuwając się o krok.
- Najgorsze jeszcze przed tobą. Będzie bolało - ostrzegł ją, podnosząc z ziemi pasek. - Kładź się na stolik. Na plecach.
Jeszcze raz spojrzał na Jacka, a ten skinął głową. Chang potrzebował najwyraźniej dużo brutalności do pełni własnej przyjemności. Z pewnym trudem zeszła z fotela i podeszła do stolika. Położyła się tak jak jej kazał na blacie. Długie, idealnie kształtne nogi zwisały swobodnie po za jego krawędź. Włosy rozsypały się na blacie tworząc wokół niej czarną aureolę.
- Rozszerz je tak szeroko jak możesz - rozkazał, przechodząc wzdłuż jej ciała. Przesuwał przy tym paskiem po skórze kobiety. W połowie zatrzymał się i nachylił, biorąc sterczący sutek w usta i przygryzając go oraz ciągnąc mocno. Przestał po chwili, ale zamiast tego otwartą dłonią uderzył tę pierś.
- Tylko do tego się nadajesz, dziwko. Powiedz mi, co mam z tobą zrobić? - Pasek wylądował na łonie Jess, przesuwając się po nim powoli.
To była kolejna jej sprawność, którą wyszkoliła, bo mogła się przydać w tej pracy. Jej ciało było giętkie i rozciągliwe nie tylko wewnętrznie. Bez problemu uniosła nogi w górę, a potem rozwarła je tworząc idealny szpagat i układając po dwóch stronach ciała:
- Ukaż mnie jak tego pragniesz, zasłużyłam na karę - powiedziała drżącym głosem, przytrzymując się krawędzi blatu.
Widziała jak drgnął, przeżywając dreszcz podniecenia. Pasek świsnął i uderzył mocno w jej łono, doskonale wiedząc, jak wrażliwe to miejsce.
- Masz szczęście, że nie mam tu tego co lubię - powiedział cicho, głosem człowieka uwielbiającego dominować. - Odwiedzisz mnie kiedyś w moim gabinecie. Tam wyćwiczę cię jak na to zasługujesz.
Uderzył raz jeszcze, pasek wydał głośny dźwięk, trafiając w wilgotne ciało. Chang zrobił kilka kroków, klękając między jej nogami. Nakierował się między mocno zaczerwionione wargi sromowe i wtargnął między nie z impetem.
Bolało jak wszyscy diabli. Desire wbiła palce w krawędź stołu i wygięła ciało krzycząc z bólu za każdym razem gdy uderzył, a potem jeszcze raz gdy wszedł z nią brutalnie. Doskonale wiedział jak to zrobić by bolało najbardziej. Pod tym względem był prawdziwym profesjonalistą i mistrzem.
- Proszę… - Jęknęła nie kończąc czy brutal wdzierający się w jej ciało ma przerwać czy szybko skończyć czy też kontynuować.
Chang oczywiście nie zamierzał kończyć. Brał ją mocno chociaż bardziej niż wcześniej "klasycznie". Za to nachylił się i zmuszając ją do uniesienia głowy, otoczył jej szyję paskiem, który trzymał mocno w swojej dłoni, przyduszając ją przez to. Przyspieszył trochę ruchy, patrząc prosto w jej oczy.
- Patrz na mnie. Podoba mi się jak prosisz. Błagaj mnie o więcej.
- Proszę, ukarz mnie jak pragniesz. Zasłużyłam na karę. Tak błagam zrób to czego pragniesz. Jestem twoją niewolnicą. Będę posłuszna. Zrobię wszystko czego zapragniesz.
Z każdym jej słowem wchodził drapieżniej, głębiej, ostrzej. Czuła jak w niej rośnie, jak bardzo podnieca go ta dominacja. Zaciskał pętlę z paska na jej szyi, umiejętnie przyduszając. Na tyle, by miała wystarczająco powietrza, a jednocześnie czuła jego brak.
- Tak suko, zrobisz albo sam sobie to wezmę… - wysapał, zbliżając się do orgazmu.
- Błagam… - jęknęła rozdzierająco z trudem wydobywając głos ze ściśniętego gardła. Proszę… to boli, tak bardzo boli. - Wyjęczała jeszcze, a jakby na potwierdzenie tych słów po policzkach popłynęły jej kolejne łzy.
Nawet ktoś doświadczony w seksie tak jak James nie był w stanie tego wytrzymać. Krzyknął krótko i zaczął tryskać głęboko w szparce, w zapamiętaniu ściskając pasek mocniej, na kilka chwil zupełnie blokując jej możliwość oddychania. Zgromadził w sobie sporo spermy, ale wreszcie przestał, od razu wysuwając się z niej i zabierając pasek. Zaczął się ubierać.
- Świetna jest, Jack. Gdzie taką znalazłeś? Większość tych co próbowałem potrzebowała przynajmniej dwa razy więcej czasu bym doszedł.
- Mam doskonałe kontakty - odpowiedział Brelic z uśmiechem. - Dam ci jej numer.
- Doskonale. Ale teraz muszę lecieć, Oro na pewno mnie szuka. W razie czego rozmawialiśmy o interesach - roześmiał się i szybko ubierał.
Desire przez kilka sekund leżała bez ruchu czekając aż jej oddech się wyrówna, a płuca przestaną palić. Nie mogła przestać się zastanawiać ile dziewcząt zadusił podczas swoich zabaw. To mogła być ciekawa zagadka dla H4. Lubił takie wyzwania, no i jeśli jej podejrzenia okażą się prawdziwe, to mogła być prawdziwa bomba. Skandal, o jakim netrunnerowi nawet się nie marzyło. Nie wtrącała się do dyskusji między mężczynami, nie zmieniła także pozycji. Uniosła tylko głowę, oparła się na zgiętych łokciach i bez słowa obserwowała tę scenę.
James zerknął na nią jeszcze raz, łyknął ze szklanki pozostawionej przez Brelica i wyszedł szybko. Wtedy dopiero podniósł się Jack, wziął drinka przeznaczonego dla Jess i podał jej go, ciekawie przypatrując się ubrudzonenej spermą szparce.
- Wyglądasz podniecająco, ale w nagrodę możesz wybrać sobie jeszcze jednego pana z moich gości. Albo służby, jeśli chcesz. Mógłby pobrudzić cię także w innym miejscu - uśmiechnął się słabo i spojrzał w stronę schodów. - Nie wiedziałem, że jest aż takim zboczeńcem - dodał przepraszającym tonem. - Ciekawa lekcja.
- Zapewniam cię Jack, że nie zaskoczył mnie swoimi preferencjami. - Odpowiedziała uśmiechem, w którym nie widać było pozostałości po przeżyciach, jakich właśnie doświadczyła. Usiadła opuszczając nogi w dół i zakładając jedną za drugą, jakby właśnie uczestniczyła z towarzyskiej konwersacji, a nie pełnym przemocy, seksualnym akcie. - Myślę, że mój gabinet mógłby spokojnie konkurować z tym, do którego tak mnie zapraszał. No i tak jak mówiłam, będzie jeszcze chciał się ze mną spotkać. - Pociągnęła solidny łyk napoju, bo gardło nadal miała ściśnięte i przejechała palcami po ramieniu gospodarza:
- Co do mojego następnego kochanka… Bym była naprawdę zbrukana niech to będzie któryś ze służących, Skoro miałam już dziś w sobie białego mężczyznę i Azjatę, chyba czas nadszedł na kogoś czarnoskórego. Co myślisz o takim wyborze?
- Cudowny, tak jak i ty. Będę rozszalały z pożądania, gdy już się mną zajmiesz - Brelic był w tym szczery, wizja nasienia służącego na jej ciele zadziałała jeszcze mocniej niż to co już widział. Zerknął na zegarek. - Czas na świętowanie nowego roku. Po pokazie ogni znajdź swoją ofiarę. Wierzę, że poradzisz sobie beze mnie, w razie czego śmiało mów, że cię przysłałem - uśmiechnął się. - Kiedy już zostaniesz… przygotowana, znajdź mnie i zabierz gdzie chcesz.
Widziała w jego kroczu jak bardzo jest napalony już teraz.
- A może miałbyś ochotę się przyglądać? - Mogę go zwabić w miejsce gdzie będzie to możliwe jeśli nie chcesz się ujawniać… - Odłożyła pusta szklankę i zeszła ze stołu ponownie zakładając sukienkę.
- Nie chcę - pokręcił głową. - Chcę, byś potem mi ze wszystkimi szczegółami o tym opowiedziała.
- Doskonale! W takim razie chodźmy popatrzeć na sztuczne ognie.
 
Sekal jest offline  
Stary 28-07-2014, 22:10   #12
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Wyszli z altanki, mijając kręcących się przy nabrzeżu ludzi wykonujących ostatnie poprawki w baterii petard. Nad Miami pojawiały się już pojedyncze rozbłyski, a woda niosła huk pirotechniki odpalanej przez najbardziej niecierpliwych. Jess czuła jak sperma Changa wypływa z jej szparki, powoli płynąc po udzie. Ciemność nie czyniła tego rzucającym się w oczy faktem, ale i tak każdy przyglądający się musiał to zobaczyć. Jack zerkał co jakiś czas, wyraźnie pobudzony tym faktem. Ponownie trzymał call-girl za tyłek, tym razem bez podwijania sukienki. Dotarli do altanki i gospodarz wziął do ręki butelkę szampana.

Muzyka została lekko przyciszona, zamiast tego zaczęło się odliczanie do północy. Strzeliły szampany, a kelnerzy roznosili kieliszki, aby każdy mógł wypić za nowy, 2049 rok. W górę poleciały tony materiałów pirotechnicznych, wybuchając nad Miami i tworząc piękną kompozycję, idealnie widoczną z nabrzeża. Jack obrócił ją do siebie.
- Za nowy rok! - i pocałował głęboko oraz namiętnie. Kątem oka uchwyciła uśmiechającą się do niej koleżankę po fachu, w niewiele mniej skąpej sukience, obmacywaną przez swojego klienta.
Mrugnęła do niej rozbawiona i ochoczo odpowiedziała na pocałunek gospodarza. Potem popatrzyła w górę, na rozgrywające się na niebie fantastyczne widowisko, w którym najwyraźniej każdy chciał odegrać swoją rolę i zakasować sąsiadów, a ponieważ było to miasto ludzi pięknych, wiecznie młodych i bajecznie bogatych, było to robione z prawdziwym rozmachem.
- Za nowy rok! - Odpowiedziała, gdy mężczyzna na chwilę odsunął od niej usta.

Intensywna kanonada trwała mniej więcej dwadzieścia minut. Miami istotnie było bogate, na pewnych rzeczach się tu nie oszczędzało. Klient koleżanki po fachu zdążył w tym czasie wepchnąć rękę pod sukienkę kobiety i wsunąć w nią palce, popatrując przy okazji na Jess i jej nogi. James miał dużo nasienia, teraz znajdującego się chyba głównie na udach call-girl. Jack zachowywał się zaś niemal powściągliwie, pozostając przy całowaniu i macaniu. Przytulając się do niego czuła tę grubą, nabrzmiałą pałkę w jego spodniach.
Wreszcie fajerwerki zaczęły słabnąć, a Brelic puścił Roześmiała się do niego i posłała mu w powietrzu długiego, głośnego całusa:
- Do zobaczenia kiedy wykonam zadanie. - Powiedziała jeszcze oddalając się od niego tanecznym krokiem. Podobała jej się ta część wieczoru. Szła rozglądając się wkoło i nie zwracając uwagi na znaczące spojrzenia kierowane na jej nogi. Szukała odpowiedniego obiektu i trafiła na taki dochodząc do parkingu. Ubrany w uniform parkingowy, wyglądał na studenta dorabiającego sobie do stypendium, roześmiany wymieniał życzenia z trzema stojącymi obok kierowcami. Był wysoki, pięknie zbudowany, a ukazujące się w szerokim uśmiechu olśniewająco białe zęby cudownie kontrastowały z czekoladową skórą i czernią włosów. Desire dostrzegła ruch stojącego czujnie niedaleko Wilfreda i dała mu dłonią umówiony sygnał, że ma pozostać na miejscu. Podeszła do stojących razem mężczyzn w uśmiechem na twarzy.

Rozmowa, którą prowadzili, natychmiast umilkła, a ich spojrzenia utkwione zostały w jej niesamowitym ciele, okrytym tylko skąpym kawalątkiem sukienki. Pożerali ją wzrokiem, dwóch z nich, w tym i Murzyn, nie krępowali się i gapili zarówno na sutki jak i uda. Najstarszy z nich, szofer już pod sześćdziesiątkę, jako jedyny nie zgubił języka w gębie.
- Dobry wieczór. Przyjęcie jeszcze się chyba nie kończy, proszę pani? - podchodzenie do szoferów w trakcie imprezy, nawet jeśli część z nich była przystojna, nie było raczej zwyczajowym zachowaniem.
- Wręcz przeciwnie, przyjęcie rozkręca się w najlepsze - Odpowiedziała zupełnie nieskrępowana - Zostałam wynajęta na tę noc przez pana Brelica i właśnie dostałam zadanie by znaleźć sobie kogoś kto mnie porządnie zerżnie. - Powiedziała grzecznym tonem ani na chwilę nie tracąc z twarzy wyrazu wielkiego zadowolenia - Wybrałam sobie ciebie. - Wskazała palcem na czarnoskórego mężczyznę.
Młodsi z nich na pewno nie przeżyli czegoś takiego, widziała to po ich rozdziawionych ustach. Parkingowy wskazał na siebie, a potem raz jeszcze zjechał oczami na ponętne cycki. ten sam szofer co się odezwał, klepnął go w ramię.
- No młody, ale ci się trafiło. I wcale nie wygląda na to, że żartuje - roześmiał się szczerze. Parkingowy rozejrzał się jakby próbując upewnić się, że faktycznie nie jest to żart i nikt nie stoi obok z zamiarem krzyknięcia "ukryta kamera!".
- Możemy to zrobić tam. - Wskazała rękę czerwoną corvette i stojącego obok niej sztywno androida. Potem popatrzyła na pozostałych mężczyzn:
- Możecie się przyglądać i robić sobie dobrze. Jeśli spuścicie się na mnie będzie to dla mnie dodatkowy bonus od gospodarza.
- Żyję już trochę, a nigdy jeszcze nie spotkałem tak zdecydowanej kobiety - najstarszy mruknął z pewnym podziwem dla jej odwagi, a może również już z podnieceniem. - Dlaczego mnie to nie spotkało, jak byłem młody?
Parkingowy natomiast odzyskiwał wiarę w siebie i zbliżył się.
- Chcesz mnie, co? - nawet mimo jego ubrania widziała, że wybrała dobrze. Dobrze umięśniony już wyraźnie się podniecał, napalony na idealne ciało. - Co do tego jak mam cię mieć też masz wytyczne? - spytał zadziornie i całkiem już odważnie złapał za pierś.
- Wszędzie gdzie dasz radę i jak tylko masz ochotę. Potraktuj to jak noworoczną premię od pracodawcy. - Desire zaśmiała się i śmiałym gestem położyła mu rękę na dobrze już wybrzuszonym kroczu.
Murzyn rozejrzał się, wreszcie decydując się na propozycję Jess i biorąc ją za rękę pociągnął w kierunku czerwonego samochodu. Wychodził być może częściowo z monitoringu rezydencji.
- Najpierw mi obciągnij - powiedział, kiedy już byli tuż obok kabrioleta.
- Ten nowy rok zacznie się dla pewnych osób bardzo dobrze - H4 odezwał się w głowie kobiety - Twój chłoptaś nazywa się Jordan i ma ogromną pałę. Wiem, że takie lubisz... - jego ton bardzo przypominał ton Jamesa, z którego najwyraźniej postanowił się ponabijać.

Kobieta pchnęła go na maskę i sprawnymi ruchami rozpięła mu spodnie. Opuściła je nieco w dół jednocześnie z bokserkami, uwalniając ogromne, ciemne, sterczące dziarsko przyrodzenie. Mimowolnie oblizała wargi zanim uklękła przed nim i zaczęła sobie je wpychać w usta. Był tak szeroki jak Jack i niemal tak długi jak Patrick. Mimo tego potrafiła wepchnąć go całkiem daleko, wywołując głośny jęk przyjemności. Trzech szoferów zbliżyło się powoli, jeden z nich wyzwolił już członka ze swoich spodni, poruszając po nim dłonią.
- Ależ ona ciągnie…!
Pozostali skwitowali to krótkim śmiechem, prócz najstarszego, bez krępacji komentującego scenę i Jess.
- Nigdy cię na taką nie będzie stać, młody. Sądząc z tego co ma na udach, twój szef się już nią zajął. Ja na jego miejscu bym z niej w ogóle nie wychodził, nie mówiąc już o dzieleniu się!
Komentarza stojących wokół mężczyzn podniecały Jess nie mniej niż to co miała w ustach. Netrunner miał rację. Niezawodny instynkt doskonale nią pokierował. Do ssących żarliwie ust dołączyła dłonie, którymi pieściła grubego członka, ściskając i ciągnąc w rytm ruchów głową. Parkingowy nie wytrzymał długo w takiej bierności. Położył dłoń na jej głowie i docisnął do krocza, wypychając je jednocześnie, aby głębiej wepchnąć się w trochę za małe na to gardło.
- Ssij go, chłopak już wcześniej zwrócił na ciebie uwagę - zachęcał ją stary. - Opowiadał napalony o suczkach w skrawkach materiału.
Wszyscy trzej mieli już swoje penisy w dłoniach i otaczali ją. Poczuła silną dłoń na swoim wypiętym pośladku. Postarała się jeszcze mocniej rozszerzyć usta i wcisnąć go sobie głębiej. Wiedziała, że tego wieczoru ani Jordan, ani pozostali na pewno długo nie zapomną. Naparła na dłoń na pośladku wyraźnie zachęcając ją do konkretniejszej pieszczoty. Przyśpieszała ruchy czując jak chłopak nadal w niej rośnie. Posuwał ją w usta, stękając z przyjemności, której raczej nigdy wcześniej nie przeżył, bo bardzo mało która kobieta lubiła to i miała takie możliwości. Nie wiedziała, który z mężczyzn podwinął jej sukienkę, ale zdała sobie sprawę, że jeden może szybko zamienić się w czterech kochanków. Poczuła jak czyjeś dwa palce wbijają się w szparkę. Parkingowy sapał coraz szybciej i głośniej. Desire rozszerzyła uda, zachęcając tajemniczego kochanka do dalszej pieszczoty, a tymczasem jej ruchliwy język wirował wokół gorącego kutasa w jej ustach, a dłonie coraz mocniej zaciskały się na twardej żerdzi. Chciała doprowadzić go do szczytu, chciała jednak także by część jego soków wylała się na jej twarz, dlatego musiała być czujna, kiedy zacznie szczytować, a to sądząc po twardości i wielkości, zbliżało się coraz prędzej.
Oprócz trzeciego palca, który wbił się w nią obok dwóch pierwszych, poczuła też trzeci, równie chętny do rozciągania wnętrza cipki. Inna dłoń wsmarowywała wilgoć w wejście w anus, a trzecia macała pierś, obnażając ją całkiem. A Jess czuła, że wytrysk Murzyna to kwestia sekund. Cofnęła głowę i poczuła już pierwsze krople trafiające na jej język. Chłopak jęknął przeciągle, co zagłuszyło sapanie trzech pozostałych, pracujących nad swoimi przyrodzeniami.
- Zlej się na nią porządnie, chłopcze - znowu usłyszała najstarszego.
Szybko wypuściła go z ust i nadstawiła twarz. Silne, ostre strugi uderzyły ją w usta, nos i policzki. Trzymała go w rękach czekając aż wystrzela się do końca, a potem obwiodła językiem napiętą nadal główkę, Zlizując to co na niej pozostało.
Uniosła głowę i popatrzyła mu w oczy z szelmowskim uśmiechem:
- Jakie teraz masz sugestie na dalsze zmagania?
Oprócz tego, że miał wielkiego penisa, miał też duże jądra, mieszczące wiele spermy. Nasienie oblepiło większą część jej twarzy, włosy a także spływało, zwisając najpierw przez dłuższą chwilę na jej brodzie. Gdyby się wyprostowała, mogłaby mieć całkiem ubrudzony dekolt. Mimo orgazmu Murzyn na pewno nie miał dość.
- Chcę cię zerżnąć na tej masce… - jęknął niemal. Ktoś wepchnął właśnie palec w anus Jess.
- Od tyłu czy od przodu? - Zapytała rzeczowo podnosząc się wolno z kolan tak, by nie wysunąć z siebie od razu, wepchniętych paluchów.
- Połóż się na brzuchu… - wstał z samochodu i zsunął do końca spodnie. Najmłodszy z szoferów jęknął cicho, z bliska patrząc na piękną, mokrą twarz. Musiał być już blisko.
- Pokaż jej co potrafisz, aż jej się oczy świecą na twojego kutasa - nie ustawał w komentarzach stary. Desire mrugnęła do niego i po raz trzeci tego wieczora rozpięła sukienkę. Tym razem uniosła ją w górę i rzuciła w kierunku stojącego obok samochodu w kamiennej pozie Winfreda. Android wykonał jeden szybki ruch ręką i pochwycił zręcznie szmatkę, ponownie przyjmując niewzruszoną postawę, tym razem trzymając w ręku pobrudzoną już nieco spermą karminową tkaninę. Najdroższa w mieście prostytutka odwróciła się wolno i pochyliwszy do przodu oparła dłonie na masce. Stanęła w rozkroku wypinając pośladki i prezentując w całości wszystkie zwoje niesamowite szczegóły.
 
Eleanor jest offline  
Stary 28-07-2014, 22:11   #13
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
To była najlepsza możliwa zachęta. Parkingowy podszedł od tyłu, chwycił ją za biodra i wbił się w rozwartą nieco dzięki tej pozycji dziurkę. Strasznie napalony nie czekał aż się do niego dostosuje. Jego wielkość bardzo mocno zadziałała na ciasną szparkę, rozpychając ją boleśnie.
- Ależ ciasna… - stęknął, utykając w połowie swojej długości. W jego głosie rozbrzmiało zdziwienie, jakby spodziewał się bardzo luźnej pochwy. Wycofał się trochę i znowu pchnął.
- Mówiłem ci, że nigdy nie będzie cię na taką stać, myślisz, że twój szef wziął ją bez powodu? - stary podzielił się kolejną mądrością, a najmłodszy zbliżył się z boku. Zauważyła, że brakuje mu kilku ruchów do wytrysku. Odwróciła głowę w jego kierunku i obdarzyła zachęcającym spojrzeniem, potem pochyliła się i zaparła mocniej na masce, przecistawiając sile z jaką czarny parkingowy atakował jej cipkę:
- Mocniej! - Jęknęła czując jak się rozpycha - Zrób to tak jak zawsze marzyłeś, ale dupy, które brałeś nie dały ci zrobić. - Znała wulgarny język równie dobrze jak salonowy, choć musiała się go nauczyć, by zaspokajać dziwactwa klientów. Czasami jednak lepiej przemawiały do facetów, zwłaszcza do takich, którzy parkowali cudze samochody.
Szybko pozwolił jej przypomnieć sobie, że długie włosy były bardzo zachęcające. Złapał za nie, paznokcie drugiej dłoni ciągle wbijając w jej biodro. I zupełnie przestał się hamować. Takie pozwolenie, jakiego udzielała, wyzwalało najmroczniejsze bodźce. Zaczął ją ostro rżnąć, nie dbając o nic innego jak miarowe wpychanie wielkiej pały w ciasne wnętrze.
- Pieprzona suka… ależ dobra…
- Zlej się tam, zlej się tam gdzie twój szef! Dobrze jest pieprzyć dupę szefa, co? - stary dobrze się bawił, a najmłodszy nie wytrzymał. Wystrzelił, krople trysnęły na ciało kobiety, jej włosy oraz maskę samochodu.
Jess także się nie hamowała. H4 znał ją dobrze. Wiedział, że taki dziki, prostacki i brutalny akt najbardziej ją kręci. W końcu nikt nie mógł znać jej pod tym względem lepiej, od wirtualnego kochanka z którym zaliczyła sporo takich numerów.
- Tak! Rób to! Mocno! - Jęczała i krzyczała spazmatycznie na przemian, rozkoszując się ta chwila i próbując jeszcze przez sekundy odwlec nadciągający nieuchronnie orgazm.
Nie żałował ani jej, ani sobie. Rżnął ją tak mocno, że aż wepchnął praktycznie na maskę corvetty, wypełniając całkowicie ciasną szparkę.
- Lubi to, widzisz chłopcze? Kocha twoją czarną pałę! - stary pojawił się z jednej strony maski, a drugi z szoferów z drugiej. Obaj szybko masowali penisy, a młodszy na dodatek chwycił jeden z pośladków, ten którego nie zgniatał w uścisku parkingowy. Wszyscy mężczyźni sapali, a ona krzyczała, ale i tak kątem oka uchwyciła wychodzącą z głębi rezydencji parę. Zobaczyli scenę natychmiast, unosząc dłonie do zszokowanych ust. W tym akurat momencie Deidre miała głęboko w nosie, co ktoś może sobie pomyśleć, bo jej ciało osiągnęło zaspokojenie o sile jakiej dawno nie odczuwała. Szarpnęła się gwałtownie, dosłownie nabita na czarny trzon i zaczęła szczytować krzycząc bez zahamowań.
- Osz ty… - Murzyn jęknął, czując to i słysząc doskonale. On nawet nie zauważył pary na podjeździe. Nie wytrzymał podniecenia i doszedł, głęboko we wnętrzu kochanki, spuszczając się tam gwałtownie. Stojący tyłem do podjazdu także jęknął przeciągle i wytrysnął gęstym strumieniem nasienia.
- Michael! - usłyszała Jess, kiedy przestała szczytować. Najmłodszy szofer szybko zapinał spodnie i niemal na jednej nodze pędząc do kobiety, która go wezwała. Najwyraźniej jego pracodawczyni. Deidre ni to roześmiała się ni to jęknęła na takie zakończenie fantastycznego orgazmu. Zerknęła na najstarszego szofera, który nadal nie doszedł i wskazała palcem na jego penisa:
- Wsadź mi to tyłek, ale jak będziesz dochodził tryśnij na zewnątrz.
- No proszę, stary też się zabawi. Na plecach będzie ci wygodniej - zaproponował, podchodząc na miejsce zwolnione przez Murzyna. On i drugi szofer też zapinali spodnie. Zaznali orgazmu, więc na widok pary, która wcale nie chciała się chyba do tego dołączyć, poczuli zażenowanie. Najstarszy nie miał tego problemu. Kobieta odwróciła się kładąc na masce, uniosła nogi i oplotła nimi szofera w pasie, ułatwiając mu dostęp. Wziął ją za pośladki, uniósł jeszcze trochę i rozchylił na boki. Poczuła jak się wsuwa, powoli, ale umiejętnie, od razu niemal do końca. Nie był taki duży, przeciętny raczej, ale nawet pokaz nie wyzwolił u niego takiej gwałtowności jak u młodych.
- Nie tylko tamten zapamięta tę noc - sapnął, wyraźnie podziwiając nagie ciało prostytutki.
- Cała przyjemność po mojej stronie - Jess uśmiechnęła się wyciągając w górę ręce, w skutek czego jej i tak piękne, jędrne piersi powędrowały w gór naprężając się mocniej. Ciemne sutki, owiane lekką, wieczorną bryza znad morza, zesztywniały wyraźnie, formując się w twarde guzełki.
Pchnął i wysunął się, pchnął znowu, w tempie dość szybkim, lecz pozwalającym mu też dłużej cieszyć się tym ciałem. Ciągle miał na sobie garnitur, patrząc na niego teraz, wydawał się całkiem ubrany. Tylko gorący penis w tyłku Jess temu zaprzeczał.
- Klient lubi zużyte? - Spytał ciekawie, nie potrafiąc wyhamować swojego języka. Po parę na podjeździe właśnie podjeżdżał samochód. Nie dbając o to mężczyzna posuwał jej anus.
- Wiesz jak to jest… - Powiedziała tonem towarzyskiej pogawędki, choć jej oddech był wyraźnie przyśpieszony. - Klient nasz pan. Dostaje co zamawia... Jestem solidna firmą.
- Czuję - w głosie kochanka słyszała podniecenie, co nie znaczyło, że zamierzał od razu skończyć. Przyspieszył jednak i wyciągnął ręce, aby złapać nimi za poruszające się w rytm pchnięć piersi. - Potrafię go zrozumieć. Nawet z tą spermą na twarzy wyglądasz tak, że żaden się nawet nie zawaha, mając możliwość.
- Za dużo gadasz. - Uśmiechnęła się i nadal obejmując nogami w pasie, chwyciła go ręką za gors i przyciągnęła twarz do jego ust. Wbiła się w wargi i wsunęła język głęboko do środka.
Nawet jak chciał coś jeszcze powiedzieć, nie miało to znaczenia. Odpowiedział od razu na to zaproszenie, pchnął mocniej biodrami. Nawet z jego wiekiem i doświadczeniem, nie miał szans przeciwstawiać się długo komuś takiemu jak Desire. W końcu posuwał ją już tak szybko, jak wcześniej parkingowy. Samochód przejechał tuż obok nich, na podjeździe pojawił się jeszcze jeden mężczyzna, ale stary nie dbał o nic, dążąc do zbliżającego się orgazmu. Wreszcie poczuła jak sztywnieje, usłyszała sapnięcie gdy wysunął się z niej. Sperma trysnęła, prosto na łono i brzuch. Gdy się odsunął kobieta stanęła obok samochodu i wyciągając rękę tonem damy proszącej o podanie parasolki, powiedziała:
- Wilfredzie, moja suknia.
Android podszedł, uniósł ubranie w górę i przełożył przez ciało swojej pani, a potem zapiął górę i zasunął zamek błyskawiczny z tyłu. Robił to z taka zręcznością, że z pewnością nie po raz pierwszy. Potem odsunął się i ponownie zastygł bez ruchu.
Jego pani podeszła do wszystkich trzech mężczyzn po kolei i pocałowała ich w usta. Stając przy Murzynie dodatkowo pogładziła go po kroczu:
- Ja też nie zapomnę tej nocy Jordanie. - Powiedziała i ruszyła, krokiem królowej która właśnie podbiła obcą ziemię, z powrotem do ogrodu.
 
Sekal jest offline  
Stary 29-07-2014, 23:04   #14
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Szybko znowu przeszła alejką. Muzyka grała, ludzie bawili się tak jak wcześniej. Nie było nawet pierwszej w nocy, impreza mogła potrwać jeszcze przez kilka godzin. Tym razem przejście Jess wzbudziło jednak bardzo wyraźną sensację. Nawet mimo ciemności. Parkingowy miał dużo nasienia i ono w dużej ilości zasychało na twarzy kobiety, tworząc wyraźne smugi i plamki. Do tego jeszcze więcej świeżej spermy ciekło po udach i spłynęło lub zaschło na brzuchu, wsączając się w materiał sukienki. Jeszcze wyraźniejszy był zapach, który roztaczała wokół siebie. Absolutny zapach seksu i męskich soków. Ludzie pokazywali ją sobie, uśmiechali się tajemniczo, a nawet zwracali do swoich partnerek z większym zaangażowaniem. Jack właśnie znajdował się na parkiecie, tańcząc z jakąś kobietą w średnim wieku i znacznie bardziej stonowanej sukni niż tej, którą prezentowała Desire. Wynajęta licencjonowana osoba do towarzystwa, jak często kpiąco mówiła o sobie, nawiązując do legalnie zarejestrowanego zawodu hostessy, jaki wykonywała oficjalnie, stanęła na skraju parkietu w prowokacyjnej pozie wypychając jedno biodro do przodu i wyćwiczonym gestem odrzucając do tyłu, zlepione od spermy pasmo włosów.

Pierwszy zauważył to jakiś na oko pięćdziesięcioletni facet, wchodzący właśnie na parkiet. Zbliżył się do niej, rozpoznając ślady nasienia i zapewne także zapach. Mimo to wyciągnął do niej dłoń.
- Zatańczymy? - zapytał. Był trochę podpity. Zanim jednak zmuszona została do odpowiedzi, pojawił się Jack, który podziękował swojej partnerce. Objął Jess w pasie i przyciągnął do siebie. Ignorując faceta pocałował ją głęboko. Oderwał się po chwili.
- Jesteś zabójczo podniecająca. Dojdę jak tylko mnie dotkniesz. Nie mogę dłużej czekać, pójdziemy? - W jego oczach widziała czystą żądzę, z którą patrzył na zabrudzoną twarz. - W pocałunku nie wyczułem prawie mężczyzny, szkoda - szepnął jej do ucha, kiedy już zeszli z parkietu.
- Któremu mam obciągnąć byś miał tę przyjemność? - Zapytała uśmiechając się do niego słodko i zataczając ręką krąg ogarniający cały ogród i jego otoczenie.
- Dziewczyno, zabijesz mnie - jęknął. - To musiałoby być bardzo szybkie, potrzebuję byś się mną zajęła…
- Wybierz więc kogoś młodego, oni zawsze mają problemy z przedwczesnym wytryskiem. - Odpowiedziała nie zmieniając tonu rozmowy.
Rozejrzał się szybko i wskazał na dwóch chłopaków, stojących przy altance z napojami. Mieli może po dwadzieścia lat.
- Przyszli tu z rodzicami, zrób to w miarę dyskretnie i postaraj się, by twoje usta były porządnie zabrudzone - ścisnął jej tyłek i klepnął lekko, popychając w ten sposób w odpowiednim kierunku. - Poczekam na ciebie przy wejściu do domu.
Ruszyła w wyznaczonym kierunku i kiedy zrównała się z chłopakami objęła ich ramionami w pasie i przytuliła do siebie:
- Co powiecie na mały, noworoczny numerek z dala od opiekuńczych, rodzicielskich oczu? - Zapytała szeptem w ucho jednego z nich:
- Obciągnę wam obu jednocześnie - Dodała nachylając się w kierunku drugiego.
- Ale… - zaczął jeden z nich.
- Jasne! - natychmiast wszedł mu w słowo bardziej zdecydowany. Rozejrzał się i objął call-girl, nie przejmując się jej wyglądem i zapachem.
Drugi z nich trochę spanikował, wyzwalając się spod ramienia kobiety.
- Jak moi rodzice to zobaczą…
- Poszukamy jakiegoś zacienionego miejsca. - Powiedziała ale nie próbowała go więcej dotykać. Jedynie patrząc mu w oczy dodała - Nigdy nie proszę o seks, jeśli ktoś nie płaci bym właśnie to robiła, więc teraz możesz iść z nami, albo do końca życia się zastanawiać, co cię ominęło.
Przytuliła się mocniej do drugiego i ruszyła w kierunku jednej pozbawionych lampionów alejek, pewnie specjalne przygotowanej dla tych gości, którzy mieli ochotę na chwilę intymnego odosobnienia. Nie zdziwiła się specjalnie, gdy kogoś tam zastała. Sądząc po podwiniętej sukience, koleżankę po fachu, dającą właśnie od tyłu swojemu klientowi, jęcząc przy tym głośno. Zobaczyła ich i puściła oko, nie wypadając przy tym z roli. Mężczyzna ich nie zauważył, ale drugi chłopak jednak podążył, trzymając się kilka kroków za nimi.
- Ilu już dzisiaj miałaś? - spytał ciekawsko ten odważny.
- Zastanówmy się… - Odpowiedziała - pięciu wewnętrznie, ale niektórzy zrobili to więcej niż raz. Dodatkowo dwóch doszło przyglądając się temu.
- O kurwa - wymknęło mu się, gdy gapił się to na Jess, to na rżniętą przy drzewie prostytutkę. - Będę mógł coś więcej? - naprawdę był bezczelny. Tymczasem jego kumpel już się zbliżył, zagapiając na głośną parę obok.
Popatrzyła na chłopaka rozbawiona:
- Dobrze! - Skinęła głową. Uklęknę i zajmę się twoim kolegą, a ty możesz mnie wziąć od tyłu, ale pod jednym warunkiem, Chce mieć twoją spermę w ustach.
- Łał - wyraźnie nie dowierzał swojemu szczęściu, za to szybko zaczął rozpinać swoje spodenki, jakby nie chcąc, żeby się rozmyśliła. Penis sterczał mu w pełnym wzwodzie. - Dobra! Nigdy nie miałem takiej dupy…
Ten nieśmiały zbliżył się na odległość kroku, przełykając ślinę i gapiąc się aktualnie na sutki i brzuch Desire, która podeszła do niego i zaczęła rozpinać mu rozporek. Może i był nieśmiały, ale odruchy miał całkiem zdrowe. Uwolniła go ze spodni i powiedziała:
- Połóż się na trawie pod tamtym drzewem - Wskazała na ściółkę w cieniu.
Koleżanka po fachu zaczynała właśnie krzyczeć w uniesieniu, gdy chłopak niepewnie wykonał polecenie, kładąc się na plecach. Jego kolega pozbył się zupełnie dolnej części stroju, rzucając go na trawę. Poczuła jak łapie ją za pierś.
- Kto ci płaci?
- Ten kogo stać. - Odpowiedziała klękając między nogami nieśmiałego i wypinając się na jego towarzysza. Pochyliła się i wzięła w usta to co jej oferował. Nie był wielki, za to wielkie było jego podniecenie. Od razu poczuła nasienie na czubku. Być może właśnie brała do ust prawiczka. Jego kumpel za to działał zdecydowanie, klękając za jej pupą i szybko się zbliżając. Celował przez chwilę i zaraz wsunął się do środka. Miał tam bardzo mokro i ślisko. Od razu narzucił bardzo szybkie tempo, pojękując przy pchnięciach.
Tymczasem język Jess wykonywał bajeczny taniec, na młodym niedoświadczonym ciele. Lizała, ssała i przesuwała wargami z wprawą zawodowca. Wystarczyło kilka ruchów głową. Musiała być pierwsza, albo miał jakieś inne problemy, bo tak szybko tryskającego samca nie miała dawno. Poczuła jak drga i wyrzuca do jej ust całkiem sporo smacznych soków. Ten z tyłu nie próżnował, mocnymi ruchami niemal nabijając głowę kobiety na penisa. Problem w tym, że także miał zaraz nie wytrzymać, a chyba zapomniał o warunku. Jednak Jess czuwała. Szybko uniosła głowę i odsunęła się od młodego źrebaka, który spoko się jeszcze musiał nauczyć o kobietach. Odwróciła się i wsunęła go sobie w usta. Doszedł natychmiast, szczytując gwałtownie i głośno, równocześnie z niemal wrzaskiem przebijającym grającą muzykę, który wydała z siebie koleżanka po fachu. Jej klient także musiał właśnie trysnąć.
Wynajęta przez gospodarza luksusowa dziwka wstała szybko, pomachała chłopakom i prawie biegiem ruszyła w kierunku budynku, by spotkać się tam z nim i w końcu dotrzeć do gabinetu.
 
Eleanor jest offline  
Stary 29-07-2014, 23:05   #15
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Droga tam istotnie była długa, ale tym razem już chyba nic nie miało stanąć na przeszkodzie. Jack czekał przy wejściu, rozmawiając z ochroniarzem, ale jego niecierpliwość poznała po tym, że nawet przy jej nieobecności spodnie miał wyraźnie wybrzuszone. Dostrzegł ją i uśmiechnął się.
- I jak?
Zamiast odpowiedzieć chwyciła jego głowę i wpiła się w usta, wprowadzając w nie po za językiem, także całą zgromadzoną przed chwilą spermę. Jęknął, czując ten smak. Widziała jak zezował na strażnika, wyraźnie nie pragnąc mu pokazać co właśnie przełyka, wybierając swoim własnym językiem z ust Jess. Jęknął raz jeszcze i oderwał się od niej z trudem. Sporo męskiego smaku jeszcze pozostało w jej ustach.
- Chodź - pociągnął ją za sobą, wchodząc do wnętrza domu. Kierował się prosto na schody na piętro, tam gdzie jeszcze jej nie było. Tam zwolnił, mówiąc cicho. - Teraz moja mała… tajemnica. Chcę, byś została moją dominą. Zabawiła się moim ciałem, ostro jeśli poczujesz taką potrzebę. Dogłębnie też. Mam w sypialni wszystko co trzeba, ubranie też jak chcesz. Tylko jeden warunek, dyskrecja. Nikt prócz nas nie ma wiedzieć co tu się dzieje. Potrzebuję kilku mocnych orgazmów, jesteś najlepsza - jęknął, był na granicy wytrzymałości z pożądania.
- Skoro jestem twoją panią - Szepnęła mu do ucha - to najpierw pokarzesz mi swój gabinet, bo tam chcę cie mieć po najpierw.
- Oczywiście, moja pani - weszli już na piętro i Jack zamknął drzwi, odgradzając ich od wszystkiego na zewnątrz. Muzyka i reszta dźwięków mocno przycichły. Willa miała bogaty, ale klasyczny charakter, tak samo jak gabinet, do którego ją wprowadził. Bogate meble z najlepszego drewna, wygodne fotele, ława, biurko i drzwi prowadzące gdzieś do innego pomieszczenia, wedle słów H4 - do pokoju bez monitoringu. Dotarcie do tego miejsca nagrodzone zostało też głosem netrunnera.
- Wreszcie, zaczynałem się martwić, że przyjmiesz wszystkich na tej imprezie. Rozliczenie roczne już się zakończyło, podłącz mnie i działamy. Komputer ma w biurku, zamiast jednej z szuflad. Mogę się podpiąć bezprzewodowo jak odległość będzie bezpośrednia.
Haker musiał dokładnie przyjrzeć się wszystkiemu, kiedy ona zabawiała się z.. wieloma mężczyznami. Jack odwrócił się do niej tymczasem, z żądzą w oczach niemal błagał.
- Zajmij się mną, pani. Ukarz mnie za to co kazałem ci robić…
- Jesteś niegrzecznym chłopcem, który lubi podglądać. - Powiedziała świszczącym szeptem uderzając go lekko w pierś i popychając w kierunku biurka. - Jak mam cie ukarać, za to, że cała jestem rozorana przez innych mężczyzn? - Każde zdanie podkreślała lekkim pchnięciem, tak by doprowadzić go tam, gdzie pragnęła się znaleźć. - Chcesz usłyszeć co działo się na parkingu?
Po kilku pchnięciach dotarł do biurka, opierając się o nie pośladkami. W jego oczach dostrzegała oddanie.
- Ukarz mnie, pani. Wiem, że zasłużyłem. Wyżyj się na mnie, zrób mi to samo co oni tobie - wyjęczał, spoglądając na jej opryskaną spermą twarz. - Bardzo pragnę to usłyszeć.
Sięgnęła dłońmi do jego krocza i zaczęła rozpinać mu spodnie:
- Tak, opowiem ci wszystko z detalami i zerznę cię tak jak mnie to zrobiono. - Chwyciła dłonią uwolnioną męskość i ścisnęła ją mocniej. Wpiła się w jego usta, jednocześnie drugą sięgając do przymocowanej do sukni minitorebki i wyjęła z niej pluskwę. Przechyliła go mocniej zmuszając do położenia się na biurku i weszła na górę, przy okazji przyklejając urządzenia z boku mebla, tam gdzie netrunner zlokalizował komputer. Przeszła nad nim i usiadła na jego udach, wysunęła pasek ze spodni i przejechała nim po penisie:
- Pamiętasz jak James uderzył mnie tutaj. - Trąciła go mocniej spoglądając z góry.
- O tak, zrobił to mocno - Jack jęknął. Gruby członek był naprężony do granic możliwości i każde jego dotknięcie wywoływało dreszcz mężczyzny. Niewielka kropelka nasienia wyciekła na zewnątrz.
- Dobra, mam to, działam. Daj czadu - netrunner zburzyłby nastrój od razu, gdyby nie to, że tylko Jess go słyszała. Początkowo miała jednak problem z ignorowaniem tych nagłych wtrąceń. Z biegiem lat zdążyła się przyzwyczaić i potrafiła go ignorować gdy tylko chciała.
- Popatrz jaka jestem obolała. - Uniosła się i przesunęła do przodu nad jego głowę pokazując zaczerwienioną, nabrzmiałą cipkę z której wylewała się gęsta sperma.
- Wybrałam twojego parkingowego, Jordana. - Powiedziała obniżając ją do jego ust. - Jest długi i gruby. Niewiele kobiet zdoła go przyjąć w całości. Pozwoliłam mu mnie wziąć na stojąco, od tyłu na masce samochodu. - Prawie usiadła mu na twarzy, jednocześnie drugą ręką sięgnęła do tyłu i chwyciła go za penisa. Ścisnęła mocno.
Jęknął, ciągle na skraju orgazmu. Popłynęło kilka kolejnych kropel spermy. Poczuła jak sięga do niej językiem i zlizuje z niej nasienie swojego służącego, przypominając Desire jak świetnego kutasa miał Murzyn. Jack trącił łechtaczkę, ale szybko przesunął niżej, wkładając język do środka szparki. Drżał cały, chętnie wyjadając z niej soki innych mężczyzn.
- Brał mnie brutalnie i dziko, pierwotnie wpychając we mnie swoją pałę. Całą, aż do końca! - Odsunęła się od niego i ponownie przesunęła do tyłu. Nadziała się na sterczący trzon jednym silnym pchnięciem, od razu biorąc w całości, mimo, że była już mocno otarta i obolała, a on był gruby, podniecony i na skraju wytrysku. - Tak mnie wziął, a trzech kierowców twoich gości stało w koło i spuszczało się na mnie. Pozwoliłam im patrzeć.
Podniecenie odebrało mu mowę. Stęknął głośno, jej nasunięcie to było wszystko, czego było mu potrzeba do pierwszego wytrysku. Strzelił w nią strasznie mocno, najmocniej ze wszystkich, których miała dzisiaj. Zrobił to też największą ilością nasienia, a z jego ust wydobył się głośny okrzyk spełnienia, rozkoszy i błogości.
 
Sekal jest offline  
Stary 29-07-2014, 23:06   #16
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Dała mu kilka sekund by nabrał oddechu i zaczęła się poruszać:
- Teraz cię zerżnę, tak jak inni zrobili to mnie. Kiedy murzyn skończył ze mną pozwoliłam jednemu z kierowców, na oko sześćdziesięciolatkowi, by zerżnął mnie w tyłek, bo chciałeś mieć spermę wszędzie. Kiedy mnie ujeżdżali jacyś twoi goście, którym sądząc po tym jak szybko wyszli, nie podobała się zabawa, mieli okazję popodziwiać jak krzyczę.
- Nie obchodzą mnie teraz - wysapał, pewnie czując ból przy jej ruchach zaraz po tym jak doszedł. Z drugiej strony, penisa miał ciągle sztywnego i grubego. Bardzo grubego. - Zerżnij mnie, chcę poczuć to samo co ty, kiedy ten szofer wpychał fiuta w twoją dupę! - Podniecenie wywołało tą bardziej wulgarną naturę Brelica, trochę wypadającego i tak ze swojej roli. - Teraz wręcz żałuję, że nie patrzyłem jak używali sobie na mojej pani.
- Ukarzę cię za to, że nie chciałeś patrzeć. - Odchyliła się do tyłu i bez ostrzeżenia zaczęła mu wpychać palec w odbyt. - Myślę, że chciałeś to poczuć już wtedy gdy brał mnie James. Za to też muszę cię ukarać! - Dołożyła drugi palec do pierwszego.
Jęknął głośno, czując tą inwazję. Anus miał ciasny, za to już trochę zwilżony tym co wypływało z kobiety. Na pewno nie pierwszy raz coś tam czuł, dlatego pierwszy palec wszedł bez większego trudu, drugi mocno naciągnął zwieracz, rozciągając go.
- Ukarz mnie…! - wystękał. - Podnieciło mnie, gdy zaczął cię bić i wziął w tyłek… wyobrażałem sobie wtedy jak robisz mi to samo.
- Pamiętasz co mówił o swoim gabinecie? - Zaczęła wolno poruszać palcami, nie tylko wsuwając je i wysuwając, ale także rozsuwając je nieznacznie na boki. Jednocześnie pieściła i masowała jego penisa jedynie za pomocą nacisku wewnętrznych mięśni. - Mam w swoim dużo ciekawych zabawek, między innymi taką, którą mogłabym cię zerżnąć od tyłu jak mężczyzna… - Zmrużyła oczy i przejechała pasem po jego torsie - Tak… to mogłaby być doskonała kara…
Czuła w szparce jak bardzo lubi jej palce w swoim tyłku. Twardy jak skała penis drgał z każdym jej mocniejszym ruchem, z każdym poszerzeniem jego wejścia lub otarciem się o nie. Patrzył na nią, ciągle w brudnej od spermy sukience, na jej sutki, brzuch, twarz i posklejane włosy.
- Mam w swojej sypialni - jęknął - kilka zabawek… - w jego wzroku wyczytała nadzieję.
Uśmiechnęła się rozchylając usta i oblizała wargi językiem, przy okazji zlizując odrobinę zaschniętej na nich spermy.
- Jeśli będziesz grzeczny i ładnie poprosisz pokaże ci jak się nimi posługuje najdroższa kurwa w mieście. - Przyśpieszyła nieznacznie ruchy palców i zaczęła nimi zataczać niewielkie kółka.
- Tak… - jego jęk był o ton głośniejszy. Jack wcześniej mówił, że lubi być głośny. - Pragnę tego… proszę, zrobię wszystko…
Na jego twarzy grymas lekkiego bólu mieszał się z prawdziwą ekstazą. Niewątpliwie działały też na niego ostre słówka, jak na praktycznie każdego faceta w podobnym stanie podniecenia. Uniósł ręce po raz pierwszy, chwytając w dłonie jej piersi.
- Błagam, powiedz mi jak mogę zasłużyć.
- Czy wiesz, że jeden z chłopaków, których mi wskazałeś bym wyssała z nich spermę, najprawdopodobniej był prawiczkiem? Drugi był bezczelny i śmiały i zanim to zrobiłam pozwoliłam mu się zerżnąć. - Pchnięcia były już bardzo głębokie i mocne. - Chciałabym jednak zrobić to temu nieśmiałemu. Być pierwszą i zerznąć go tak, by potem już nigdy żadna kobieta nie wydała mu się wystarczająco dobra. Mam jednak zasady, nigdy nie robię tego bez pieniędzy. Przyprowadzisz go do mnie i zapłacisz za niego. Jeśli obiecasz… - Wcisnęła się bardzo głęboko i rozszerzyła palce naciskając na niego, a potem zaczęła wysuwać rozwarte. - zasłużysz na spełnienie wszystkich swoich pragnień.
- Taak… - krzyknął, kiedy rozszerzyła palce i rozkosz wymieszała się z nową porcją bólu. Czuła, że był na skraju, że może sprawić jednym ruchem, że dojdzie. - Obiecuję… jeszcze tej nocy… - widać było, że nie myśli już tym większym mózgiem. Prawdopodobnie nie myślał nim od jakiegoś czasu. - Pozwolisz mi… patrzeć… i posmakować na koniec… moja pani?
- Tak… - Nachyliła się do niego przez co palce zaczęły naciskać na jego wnętrze pod innym kątem - Pozwolę ci patrzeć i zlizać wszystko do ostatniej kropelki. Pomyśl… ktoś kto nigdy wcześniej nie był w kobiecie…
Podniecało go to tak samo mocno jak ją. Złapał ją nagle za tyłek i docisnął do siebie. Krzyknął głośno, odchylając głowę do tyłu i po raz drugi pod rząd spuścił się w nią, drgając mocno. Tym razem poczuła też, jak mocno ściska jej palce swoim anusem.
Uniosła się, ciągnąc go za koszulę by usiadł. Zeszła ze stołu i podeszła do fotela. Usiadła na nim przekładając nogi przez oparcia fotela, rozwierając się w ten sposób maksymalnie, sponiewierana już mocno suknia podwinęła się jej do pasa:
- Teraz mnie wymyj tam gdzie wszyscy się spuścili. Patrzyłeś na mnie i na Patricka, czy zostawiłeś to przedstawienie jedynie Jamesowi?
Zsunął się z biurka, a spodnie same opadły na ziemię. Wyszedł z nich, pozbywając się również butów. Zbliżył powoli i klęknął.
- Wyglądasz tak cudownie perwersyjnie, moja pani - nachylił się i liznął szparkę, zbierając językiem głównie własne nasienie. - Widziałem jedynie początek, potem zostawiłem go samego. Bardzo chciał obejrzeć finał… negocjacji. Sądzę, że chciał także zobaczyć w akcji kogoś takiego jak ty. Do niedawna nie było go stać na takie perły, jak moja pani - uśmiechnął się do niej i skupił na lizaniu. Dokładniej: zlizywaniu, w końcu kazała mu się umyć. Zlizywał spermę najpierw z okolic cipki, warg i łechtaczki i dopiero zagłębiając język w środku szparki.
Jęczała z rozkoszy gdy dotykał jej wprawnie językiem. Był metodyczny i skrupulatny, nieuchronnie prowadząc ją na kolejny szczyt spełnienia. Krzyknęła gdy zagłębił się do środka i wbiła paznokcie w czarną skórę obicia. Odchyliła głowę do tyłu:
- Tak! Będziesz nagrodzony. Wejdę w ciebie i będę pieprzyć, posuwać tak długo, aż będziesz błagał o zakończenie.
Jęknął, albo zamruczał. Dźwięki były tak stłumione, że nie było pewności, bo pracował bardzo intensywnie językiem w szparce kobiety. Jednakże musiał uznać, że tam już wyczyścił, bo cofnął się i obniżył drogę języka, drażniąc nim anus.
- Tu na pewno też nie jesteś czysta?
- Z.. pewnością nie… Patrick, był długi, szybki i pełen entuzjazmu... James sadystyczny i wyrafinowany... szofer okazał się długodystansowcem. Zostawili swoje… ślady… Liż! - Odchyliła głowę do tyły, wyginając ciało, by ułatwić mu zadanie.
Nie było mu trzeba powtarzać, szczególnie po tak dokładnej liście. Chwycił jej pośladki i rozchylił jeszcze bardziej. Poczuła, jak najpierw muskający ją tam delikatnie język, teraz z całej siły wwierca się w ciasną, niegrzeczną dziurkę. Próbował się dostać do tego, co w niej zostawili. Próbował bardzo usilnie i szło mu to bardzo dobrze. Ciało Desire ponownie zaśpiewało radośnie elektryzując ją całą i napełniając mocą wszystkie komórki. Skurcze były wyraźnie wyczuwalne, choć nie krzyczała tak mocno jak na parkingu. Jack postarał się, żeby zlizać wszystko, co się dało. Kiedy przez jej ciało przetoczył się orgazm, Brelic już zajmował się jej brzuchem, również tam oczyszczając ją z nasienia szofera. Zdradzenie tych preferencji faktycznie mogłoby zaszkodzić jego karierze.
- Ej! - netrunner chyba mówił do niej od jakiejś chwili. - Głupie orgazmy. Mamy problem. Nie mogę dostać się do wszystkiego. Musi to trzymać w tym swoim pokoju i odcinać połączenie zaraz po zakończeniu przetwarzania. Dasz radę się tam dostać?
 
Eleanor jest offline  
Stary 29-07-2014, 23:07   #17
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Nigdy nic nie mogło być proste, ale to właśnie było najbardziej ekscytujące w tej robocie. Desire pozwoliła Jackowi spokojnie jeszcze trochę posprzątać, a potem chwyciła go ręką za włosy i odgięła ją do tyłu:
- Teraz pokażesz mi swoje zabawki - Powiedziała i odepchnęła go od siebie. Wstała z fotela i przeszła wokół biurka sunąc palcami po strukturze drewna. Mijając bok zręcznie odkleiła pluskwę i wsunęła ją z powrotem do torebki.
Brelic, niczego zupełnie nie podejrzewając, przez moment śledził ją wzrokiem, skupiając się na pośladkach, ciągle obnażonych. Jego sztywny członek wskazywał na gotowość do dalszej zabawy.
- Oczywiście, moja pani.
Otworzył drzwi gabinetu i poprowadził ją korytarzem, do znajdującej się prawie tuż obok dużej sypialni, z szerokim łóżkiem z tego samego drewna, z którego wykonano biurko i meble w gabinecie. W oczy rzucała się zdobiona pięknie rama. Poza tym rzucała się w oczy tylko ciężka zasłonka oraz drzwi do małej łazienki. Jack podszedł do ściany i nacisnął niewidoczny na pierwszy rzut oka przycisk. Pojawiła się konsolka, na której wpisał kod.
- Do pewnych miejsc dostęp powinien być znacznie ograniczony dla prawie wszystkich - uśmiechnął się a ścianka odsunęła się na bok, odsłaniając niewielką wnękę. Jack miał całkiem sporą kolekcję. Oczywiście nawet w ułamku nie taką jak ona, lecz jak na mężczyznę ilość sztucznych członków i innych elementów... penetrujących mogła robić wrażenie. Miał także skórzane stroje, maski czy pejcze, większość kobiecych. Najwyraźniej właśnie po to, by od czasu do czasu przebierała się w nie wynajęta kobieta interesu. Poza kilkoma rzeczami do wiązania i bezpiecznymi kajdankami elementów do BDSM nie było jednak dużo.
Kobieta przejrzała je okiem znawcy. Były zdecydowanie z najwyższej półki. Wzięła do ręki jeden z podwójnych penisów i polizała go prowokacyjnie:
- Klękaj! - Powiedziała do mężczyzny gestem wskazując mu podłogę u swoich stóp.
Bez zawahania rzucił się do jej stóp, klękając przed nią posłusznie, opuszczając głowę i posłusznie czekając na rozkazy.
Uniosła stopę i położyła ją na jego ramieniu wbijając obcas w obojczyk:
- Chcę byś krzyczał głośno i wił się z ekstazy sługo. Patrz na mnie!
Sądząc z tego jak wyglądał, podobało mu się to, chociaż starał się nie pokazać tego miną. Niemal jak ona przy Changu, choć nie było mowy o płaczu. Uniósł głowę i spojrzał, najpierw dokładnie na obnażone w ten sposób łono.
- Tak pani, zrób ze mną co zechcesz, ukarz mnie mocno!
Wsunęła jedną ze stron urządzenia do swojego wnętrza, robiąc to powolnym, prowokacyjnym ruchem. Docisnęła i zatrzasnęła zapięcia utrzymujące je w środku. Druga część sterczała sztywno z jej ciała. Ponownie sięgnęła do skrytki i wyjęła z niej skórzany bicz zakończony guzkami. Podsunęła bicz pod brodę mężczyzny i jeszcze mocniej uniosła jego głowę:
- Nie boisz się, że ktoś usłyszy twoje skomlenie? Masz jeszcze szansę się wycofać, albo iść tak gdzie na pewno nikt cię nie usłyszy ani nie zobaczy.
Pochyliła się do przodu:
- Będę bezlitosna... - obiecała gardłowo.
Zaskomlał prawie, już w chwili, gdy wsuwała sobie sztucznego penisa w pochwę. Wyglądał jakby miał się spuścić nawet bez dotykania. Widziała w swoim życiu wielu tak podnieconych facetów, wtedy robili dla niej wszystko. Nie inaczej było teraz. Jack z trudem poruszył szare komórki.
- Tylko jacht - jęknął. - Jest jeszcze jedno pomieszczenie, ale jest tam zimno i nie ma mebli...
Poruszyła biodrami w tył i w przód naśladując odwieczny ruch:
- Pójdziemy na jacht, ale czy chcesz czekać tak długo? - Przejechała batem po jego policzku, a potem uderzyła mocno w swoja dłoń.
- Chcesz czekać...?
Och, doskonale oboje wiedzieli, że nie chciał. Podjął decyzję i na czworakach ruszył z sypialni do gabinetu. Nawet nie musiała mu tego kazać, robił to sam. Wypięty był w ten sposób do idącej za nim kobiety, mogła podziwiać całkiem nieźle ukształtowany i jędrny męski tyłek. Wrócili do gabinetu i tam dopiero wstał, otwierając panel przy drzwiach i wpisując jakiś kod. Drzwi otworzyły się, ukazując utrzymane w stalowych barwach pomieszczenie o zimnej posadzce. Z boku stały szafy serwerowe, poza nimi było tu tylko małe biurko i obrotowe krzesło. I było zdecydowanie zimniej.
Ruszając z sypialni Desire zerwała z niej jeszcze miękką narzutę. Nie chciała mimo wszystko, by klient odmroził sobie kolana. Po za tym idealnie zasłaniała jej ręce z których, tą, w której nie miała bata ponownie wsadziła do torebki i wyciągnęła pluskwę.
Podała mu narzutę stając obok serwera:
- Rozściel to niewolniku - powiedziała wskazując mu miejsce na podłodze.
Całkowicie posłuszny jej woli mężczyzna zrobił co kazała, rozpościerając narzutę na posadzce. Miała nad nim pełną władzę. Wiele kobiet oddałoby wszystko, aby to potrafić.
Gdy tylko odwrócił się do niej tyłem przykleiła pluskwę do serwera, a potem podeszła do kochanka i wsunęła mu od tyłu bat między nogi:
- Na kolana!
Natychmiast uklęknął, wykonując polecenia ze sprawnością człowieka doświadczonego w tych zabawach.
- Tak, pani. Rozkazuj mi - podniecenie mężczyzny czuła w każdej nucie. Zimno powoli ogarniające ich ciała mogło dodawać dodatkowej pikanterii.
Rozwinęła bat i pozwoliła by jego końce przez chwilę gładziły go po jądrach. Potem nagle, jednym, idealnie wyćwiczonym ruchem uderzyła. Dokładnie tak, by zapiekło boleśnie lecz nie uczyniło poważnej szkody.
- Krzycz. Nie hamuj się!
Nie musiała mu tego mówić. Uderzenie w takie miejsce było tak samo, albo i bardziej bolesne od tego, co zrobił jej James. A Jack sam przyznawał, że lubi być głośno. Krzyknął głośno, tak głośno, że muzyka na dole faktycznie mogłaby nie wystarczyć, by stłumić dźwięki.
- Tak, pani! Karz mnie! - Wypiął się do niej bardziej, stając się tak uległy i odsłonięty, jak tylko mógł.
Uderzyła go ponownie, tym razem w pośladki. Raz, drugi, trzeci wymierzając dobrze wyważone ciosy.
- Zasłużyłeś na to by cię ukarać, by cię wychłostać i zerżnąć!
- Taaak! - wrzasnął, wydając z siebie ten przeszywający dźwięk z każdym jej uderzeniem. - Mocniej! Chłoszcz mnie i zerżnij, pani!
Jego pośladki szybko stały się całe czerwone, ale nie próbował uciekać przed zasłużoną karą. Tym razem to ona mogła się "wyżyć". Dzięki temu rozgrzewała się, bo w pomieszczeniu temperatura była z dziesięć stopni niższa niż w reszcie klimatyzowanego domu.
Uznała w końcu, że przynajmniej na razie wystarczy mu chłosty. Uklękła za nim i ustawiła odpowiednio, by wcisnąć mu się do tyłka. Przytknęła sztywną, erotyczną zabawkę do wejścia i chwyciwszy go za włosy odgięła mu głowę:
- Lubisz ostrą jazdę niewolniku? To będziesz ją miał! Pokażę ci kto tutaj rządzi!
- Tak, pani. Proszę, weź mnie tak ostro jak robiły to te napalone samce, którym pozwoliłem rżnąć swoją boginię. Wyruchaj mnie, błagam!
Ostatnie słowa wykrzyczał, cofając się tak, że niemalże sam nabił się na sztucznego członka. Wydawał się zdolny wręcz do skomlenia o wypełnienie swojego odbytu.
Uderzyła go mocno z boku trafiając głównie w pośladek:
- Ja tu mam ostatnie słowo. Zrobię co będę chciała i tylko tak jak będę chciała! - Ustawiła się wygodnie i przytrzymując drugą ręką wprowadziła trzon penisa w jego spragniony otwór. Pchnęła mocno wkładając w to sporo energii, tak by gwałtownie i szybko wbić go w całości. Ta część, która była w niej nacisnęła na obrzmiałe miejsca, powodując że z ust kobiety także wyrwał się jęk rozkoszy.
Był bardzo daleko od bycia tam nieużywanym, ale mimo to jego anus przeciwstawiał się sztucznemu fallusowi. Nie na tyle jednak, aby kobieta nie mogła tego oporu przełamać, wbijając się w środek męskiego tyłka. Jack krzyknął głośno. Zadrżał cały i naparł na penetrujący go członek. Wykonany ze sztucznej skóry i podgrzewany, był prawie jak naturalny. Jess znała ten model, wiedziała, że jest też zdolny do sztucznego wytrysku jakimś spermopodobnym płynem.
- Rżnij mnie, pani! Błagam, pieprz tak ostro jak robili to z tobą…
Zaczęła się poruszać wykonując silne, szybkie pchnięcia. Taki sposób uprawiania seksu nie był dla niej nowością. Wręcz przeciwnie, niezmiernie duży odsetek,bogatych mieszkańców Miami lubiła jak rypało się ich w dupę. Choć równie duży odsetek, dokładnie jak Jack, nigdy nie przyznałaby się do tego publicznie. Przez kilkanaście lat w zawodzie prostytutki niewiele było już rzeczy, które mogłyby zaskoczyć Desire. Trzeba też było mieć naprawdę dobrą kondycję by po kilku godzinach nieustannego seksu, nadal wykonywać ruchy wymagające sporo energii i siły. Nic dziwnego, że była najbogatszą dziwką w mieście. Niewiele było kobiet, które mogły by jej dorównać. Przede wszystkim jednak dlatego, że naprawdę lubiła to robić:
- Lubisz jak cię rżnę! Ty kutasie! Odpłacę ci za wszystko przez co dzisiaj przeszłam! - Ponownie podniosła dłoń i uderzyła go od dołu tak by paski bicza trafiły na sterczącego członka.
Krzyczał. Tak samo jak ona, a może nawet głośniej niż posuwana w tyłek Jess. Nie miała wątpliwości, że czuł tyle samo bólu co przyjemności, ciągle dzięki temu utrzymując się na skraju rozkoszy. Oparty mocno na rękach przyjmował jej ostre pchnięcia. I uderzenie bicza. Wygiął się w łuk.
- Tak, nie przestawaj! Wyżyj się na mnie! Mocniej, moja pani! Pozwól mi dojść… - ostatnie stęknięcia były tak przepełnione ekstazą, że była pewna, że wytryśnie bez dotykania swojego penisa. Nie dłonią w każdym razie. Przyśpieszyła jeszcze bardziej napierając, pchając i ponownie wysuwając się energicznie. Raz za razem w szalonym rytmie, którego tak pragnął:
- Jak z tobą skończę, będzie cię bolało na samą myśl o siadaniu na krześle. - Wystękała nie przestając pompować.
- Jeszcze! - ni to jęczał, ni to krzyczał, ni to błagał, przyjmując jej ruchy. - Zbij mnie, zbij mnie i dojdę… pozwól mi…
- Tego chcesz? - Powiedziała uderzając go w tyłek.
- Taaak! - krzyknął. - Bij mnie! Mocno! - Jack był całkowicie pochłonięty, nawet jakaś pobliska wojna nie mogłaby go w takim momencie odwieść od tego czego potrzebował.
Ponownie obniżyła uderzającą rękę by uderzyć go od spodu. Płacił, więcej niż przypuszczał, należało mu się wszystko co najlepsze. To wystarczyło. Z jego ust wydobył się przeciągły wrzask, a on przestał się poruszać, nabity na sztucznego penisa. Poczuła jak zakleszcza się na nim, a z twardego członka zaczęła tryskać sperma, spadając na narzutę i nawet brudząc brzuch i tors mężczyzny. Było tego nawet więcej niż wcześniej, Brelic chyba dopiero po tym czuł się w pełni spełniony.
- Dobra, mam co chcieliśmy, tak sądzę. Trochę do rozszyfrowania, ale jego komputery nie są już potrzebne. Ale wrzeszczał, to rekord. No, może nie do końca, na przestrzeni ostatniego miesiąca. Mick pewnie go przebijał, ale przez większość czasu gryzł poduszkę - rozbawiony głos H4 wypełnił jej głowę zaraz po tym, jak Jack ucichł.
Pozwoliła kochankowi ochłonąć przez chwilę, a potem pogładziła go biczem po zwiotczałym penisie:
- Jestem z ciebie zadowolona! - Powiedziała nadal tkwiąc głęboko w jego anusie. - Zasłużyłeś na kolejna nagrodę.
- Dziękuję, jesteś cudowną panią… - jęknął, ciągle jeszcze czując intensywne doznania. I ciągle mając fallusa głęboko w sobie. - Jestem do twojej dyspozycji.
Desire, jak również pewnie mężczyzna, zaczęli odczuwać zimno, jakie tu panowało. Brak ruchu, nawet chwilowy, wzmagał to odczucie.
- Teraz zabierzemy pozostałe twoje zabawki i pójdziemy na jacht. Noc dopiero się zaczęła. Moją nagrodę przyprowadzisz jutro do mojego domu. - Przejechała jeszcze raz batem i wysunęła się z niego. Wstała szybko podchodząc do serwera, odklejając i chowając pluskwę, zanim Brelic zdążył się podnieść.
Zrobił to powoli, zbierając również narzutę. Pierwszy raz tego wieczora jego członek nie był w pełnym wzwodzie. Tors i brzuch miał ubrudzone własnym nasieniem, ale wyglądał na błogo zadowolonego.
- Na jachcie mam osobną kolekcję, nie trzeba nic przenosić - uśmiechnął się, wypuszczając ją pierwszą z serwerowni.
 
Sekal jest offline  
Stary 01-08-2014, 20:02   #18
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
1 styczeń, 2049
1:51 pm czasu lokalnego
Miami, dom Desire


To była długa noc, Jack okazał się pełen energii i zamierzał w pełni wykorzystać to, za co zapłacił. Zresztą, noc sylwestrowa była raz w roku, zabawa zawsze była bardziej intensywna niż w zwyczajny dzień. Jess wróciła cała obolała, ale od czego miała nowoczesne maszyny, w krótkim czasie przywracające ją do jak najlepszego stanu. Kiedy obudziła się, przed drugą popołudniu, czuła się w pełni wypoczęta i zregenerowana. Maszyny pozwalałyby nawet na krótszy, czterogodzinny sen, ale nie musiała go sobie teraz odmawiać. Pierwszy stycznia zwykle był spokojny i tak miało być też tym razem. Nie miała klientów - jeśli nie liczyć tego, którego miał przyprowadzić do niej Brelic. Bycie z prawiczkiem zawsze zawierało pewien dreszczyk emocji. W końcu dlatego ich chciała.

- Witaj, ranny ptaszku - H4 jakby tylko czekał aż się wybudzi. - To była owocna nocka, droga koleżanko. Zarobiliśmy! - zawołał z entuzjazmem. - Trochę przyjrzałem się tej firmie co nas wynajmuje. Organizacji, to lepsze słowo. Wydają się wykradać tajne dane i je potem sprzedawać, ujawniać, albo wykorzystywać w inny sposób. To przypuszczenia, nie mam jeszcze konkretów. Mam za to następną robotę od nich. Nazywają się Blue Label, podobno. Podobała się im nasza skuteczność, pragną wręcz stałej współpracy, ze zleceniami co jakiś czas. W każdym razie, teraz chcieliby danych pewnego prototypu. Zrobił go jakiś jajogłowy, znowu z Kalisto. Może nie lubią tego korpo, nieistotne. Nie wiedzą gdzie to trzyma. Co gorsza, rodzinka z wierzchu wydaje się zwyczajna, rodzice, dwójka dzieci i dziadek. Nie stać faceta na ciebie, to pewne. Jesteś zainteresowana? Jak się zgodzisz, przygotuję intel o nich.
Zamilkł wreszcie. Podejrzewała, że praktycznie nigdy nie spał i rozmawiał głównie z nią, dlatego po dłuższym milczeniu potrafił wyrzucić z siebie potok słów.
Przeciągnęła się na łóżku zsuwając z siebie lekką narzutę, która była okryta ukazując w pełnej krasie, idealne, nagie ciało.
- Sprawdź te firmę. Chcę się o niej trochę dowiedzieć zanim się zdecyduję na bardziej ścisłą współpracę. Rozumiem, że nie mają pojęcia o moim udziale?
- Jasne, że nie - odpowiedział nieco urażony. - Nie mają o niczym pojęcia, a współpracę zaproponowali jakby przy okazji. Możesz być pewna, że sprawdzę, ale dobrze się kryją. Tę najbliższą robotę wyceniają na trzydzieści i nie wymagają do nich zobowiązań. Wiesz, że nie wpakuję nas w nic paskudnego, jeśli będę mógł tego uniknąć.
Przycisnęła przycisk wzywający służącego i ziewnęła lekko:
- Muszę się zastanowić. Wiesz, że nie przepadam za jajogłowymi, są tacy nudni i przewidywalni.
- Zobaczymy czego się o nich dowiem. Pierwsze sprawdzenie nie wykazało, że aż taki nudny jest. I można spróbować przez resztę jego rodziny, jego syn robi jutro osiemnastkę. Tatuś chyba lubi jego koleżanki - roześmiał się, nie próbując jej namawiać. Zawsze tylko podsuwał propozycje. - Pięknie dziś wyglądasz, duża ilość kochanków ci służy.
Wilfred pojawił się szybko, niosąc ze sobą tacę z małym śniadaniem i pachnącą kawą, której aromat wypełnił sypialnię. Poprawił jej poduszkę i postawił tace na łóżku. Był jedyna istotą, której zupełnie nie ruszał widok nagiego ciała call girl. Kawa miała idealną temperaturę i smak, a croissant był nadal ciepły. Nie miała pojęcia jak elektroniczny służący osiągał ten efekt, ale we wszystkim co robił był po prostu perfekcyjny.
- Ok. Powiedzmy, że w ramach prezentu, ktoś anonimowo zamówi mu taniec przy rurze. - Jess wbiła zęby w idealne ciasto i jęknęła z rozkoszy:
- Wilfred jesteś moją jedyną miłością - Posłała szeroki uśmiech w kierunku androida. Zupełnie jej nie przeszkadzała jego zawsze pełna powagi, zupełnie pozbawiona mimiki, fizjonomia.
Android nie skomentował tych słów, komentowania nie było w jego protokole. Stał po prostu i czekał aż skończy albo wyda mu inne polecenia. Zawsze taki sam, zawsze tak idealny i niezawodny.
- Ałć, to bolało - H4 żartobliwie skomentował jej wyznanie, pomijające jego osobę. - Tancerka… sam nie wiem, skoro lubi młode to młoda tancerka w stroju uczennicy? - netrunner wyraźnie miał przed oczami coś, co jemu samemu się podobało. - Ooo, widzę, że pracował nawet kiedyś w collegu, ale go wyrzucili. Bez wpisu do akt, ale wyrzucili - roześmiał się.
- Ty jesteś wrzodem na dupie - Powiedziała żartobliwie i posłała mu całusa. Wiedziała, że śledził ją uważnie w monitoringu rozmieszczonym w całym domu. Zupełnie jej to nie przeszkadzało. - Ok. Od czego są odpowiednie maszyny. Zastanówmy się… Niewinna blondynka w wieku około szesnaście lat. Znajoma koleżanki, syna zagubiona na imprezie, na której nikogo nie zna. Jeśli to co sugerujesz jest prawdą lubi uwodzić nastolatki. Może zaserwuję mu dziewicę? A ty pełne nagranie aktu rozdziewiczenia w zamian za oddanie prototypu?
- Wrzód na dupie wali focha - powiedział naburmuszonym tonem. Trwało to trzy sekundy. - Ok, już. Mi się podoba, a on odleci wniebowzięty. Pewnie tak naprawdę nigdy mu się to nie udało, jakimś wielkim lowelasem to on nie jest. Nawet nie potrzebujemy prototypu, wystarczy pełna dokumentacja. Impreza syna jest jutro, wkręcę cię na listę na portalu społecznościowym.

Desire wskazała służącemu opróżnioną tacę, a kiedy odstawił ją na stolik obok wstała z łóżka:
- mam ochotę na kąpiel relaksującą, a potem masaż masłem kakaowym. - Wydała polecenia i ruszyła do ogromnej łazienki, a raczej do salonu kąpielowego, którego środkową część zajmowała wpuszczona w podłogę, okrągła wanna, w której bez problemu zmieściłoby się pięć osób. Tutaj także była kamera i H4 mógł ją śledzić podczas wszytkich najintymniejszych czynności wykonywanych przez człowieka. I na pewno robił to na przynajmniej jednym ekranie. Całe jego życie to było patrzenie i wyciąganie wniosków z tego co zobaczył. Lub przyjemności, jak było to właśnie z Jess i jej idealnym ciałem. Wanna zaczęła się szybko napełniać, jak za pociągnięciem czarodziejskiej różdżki. W pełni zautomatyzowany dom połowę rzeczy robił sam. Wilfred w tym czasie zdążył odnieść tacę i wrócił, kiedy wody było już niemal wystarczająco. Odpowiednia dawka zmieszanych, egzotycznych i drogich olejków i soli kąpielowych została uwolniona i idealnie wymieszana. Pojawiła się delikatna pianka.
- Pan Brelic pragnął dowiedzieć się, o której ma się pojawić - odezwał się służący, głosem przyjemnym i takim jaki lubiła.
Desire weszła do wody po kilku stopniach i zanurzyła się po szyję i dopiero wtedy odpowiedziała:
- Może się zjawić o czwartej. Włącz dysze z zestawu czwartego.
Odchyliła głowę do tyłu i oddała się przyjemności odczuwania, kiedy woda pieściła jej ciało kojąc je i pielęgnując delikatnym ruchami.
- Jeśli masz ochotę możesz wybrać ubranie dla mojej dziewczynki na jutrzejszą imprezę. No i jakieś zgrabne, sugerujące chodzącą niewinność imię. - Na jej twarzy pojawił się przebiegły uśmiech. - Zaserwujemy mu naprawdę solidną dziewiczą błonę…
- Życie z tobą nigdy mi się nie znudzi - H4 miał specyficzne pojęcie "życia", w końcu nigdy go nawet nie widziała. - Może klasycznie, sukieneczka w kratkę, biała bluzeczka, podkolanówki, pantofelki i niewinna bielizna? - zaproponował równie przebiegle. - Imię… imię… Betty brzmi grzecznie? - chyba sam nie wiedział do końca, które oznacza niewinność.
Wilfred tymczasem przygotowywał już stół do masażu, wykładając go mięciutkim, białym ręcznikiem i ustawiając obok przybornik z mleczkiem. Po skończeniu przygotowań zamarł w bezruchu. Woda pieściła opalone, gładkie ciało ze zmienną intensywnością. Kto mówił, że życie call-girl nie może być piękne?
- Boże! - Parsknęła słysząc pomysł netrunnera. - W takim ubraniu i z takim imieniem od progu będzie klasyczną idiotką, która zerwała się z choinki. Jakbym była nastolatką uciekłabym z krzykiem na taką propozycję.
- Ale nie jesteś - roześmiał się. - Kurde, jestem ciekaw jakby na to zareagował. Uczył w takiej szkole z mundurkami i grzecznymi, khem, dziewczynkami. I chłopcami też, ale ci nie są interesujący. Próbowałem wymyślić coś grzecznego! Dzisiejsze nastolatki ubierają się czasami tak jak ty do pracy.
- A niektóre naprawdę są niewinne… chyba… słyszałeś kiedyś o takiej?
- Musiałbym pogrzebać, gdzieś głęboko - w jego głosie brzmiało zastanowienie. - Te najbardziej niewinne często maskują to głośnym zachowaniem. I zrozum tu takie.
- Nikt nie przychodzi na przyjęcie w szkolnym stroju, choć zgadzam się z tobą, że to mogłoby zrobić wrażenie. - Przez chwilę milczała przesuwając dłońmi po spienionej powierzchni wody. - Wiem, - otworzyła oczy i uśmiechnęła się. - Panienka z prowincji. Z jakiejś odludnej farmy. Przyjechała na sylwestra do dalekiej krewnej matki, by trochę nabrała obycia. Co powiesz na białą sukienkę bez rękawów, odcinana w pasie i długa do kolan?
- Wiesz, że podobasz mi się we wszystkim - odpowiedział kuszącym tonem i zaśmiał się. - Jest szansa chociaż na podkolanówki? - kusił, wyraźnie mając z tego także zabawę. Był jak duże dziecko, zawsze lubiące pożartować i psocić. Co nie znaczyło, że w sprawach komputerowych nie był zabójczo skuteczny. - Z twoim ciałem nawet w worku wyglądałabyś najlepiej na tej imprezie, będziesz musiała kombinować, żeby wyrwać się do siedzącego na pięterku tatusia, jak oblegną cię napalone nastolatki.
- Będę więc przed nimi uciekać i schronię się w opiekuńcze ramiona, dojrzałego mężczyzny. - Zaśmiała się wesoło. Z H4 nigdy nie dopadały jej cienie smutku i nigdy nie czuła się samotna. - To jednak będzie jutro. Dziś mam specjalnego gościa. Musze się dla niego przygotować.

Jeszcze raz przeciągnęła się w wodzie i wyszła z wanny prosto w ręcznik trzymany już przez Wilgreda. Służący wytarł ją starannie, a potem delikatnie położył na przygotowanym wcześniej stole. Jego dłonie były jak naturalne, ciepłe i miękkie, ale nie za miękkie. Zamawiając androida mogła dokładnie określić swoje preferencje. Nalał kilka kropel mleczka, rozgrzewając je i zaczął miarowymi, dość mocnymi ruchami wmasowywać je w ciało Jess. Masażystą też był idealnym. Nie męczył się, nie pocił, nie gadał. Tylko sprawiał przyjemność jej mięśniom i całej reszcie ciała, dopasowując siłę i intensywność ruchów osobno do każdego jego fragmentu.
- Mmmr… - Zamruczała przekręcając się na plecy, by mógł zająć się i drugą stroną ciała.
- Potem przygotuj mi złotą podomkę. Chcę mieć dziś rude loki powiedzmy… do połowy pleców. Przygotuj urządzenie do przemiany. Będę miała dwóch gości. Przyjmę ich w czarno-złotym salonie. Podaj soki, świeże owoce i tartinki z kawiorem, łososiem i bakłażanem.
- Oczywiście, proszę pani - odrzekł Wilfred, kończąc powoli masaż. - Czy życzy sobie pani piegi?
- Czasami mam wrażenie, że jednak wszczepili ci jakiś program z poczuciem humoru - Parsknęła rozbawiona - Nie, dziękuję. Obejdzie się bez piegów.
Służący zwykle nie potwierdzał zrozumienia poleceń, nie było takiej potrzeby. Zakończył masować Jess i po przykryciu jej udał się spełnić wszystkie żądania swojej pani.
 
Eleanor jest offline  
Stary 01-08-2014, 20:06   #19
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Pociągnęła cieniem po policzku i przyjrzała się swojemu odbiciu w lustrze. Rude włosy, wijące się w loki tworzyły ognistą aureolę, wokół jej twarzy niezwykle kontrastując z zielono-niebieskimi oczami. Wykręciła się do tyłu patrząc jak opadają do pasa niczym morze ognia. Uśmiechnęła się zadowolona z efektu. Zupełnie naga skinęła na stojącego obok bez ruchu androida, który podszedł i podał jej złocistą atłasową podomkę bez rękawów. Zapięła trzy guziki, pierwszy z nich na tyle nisko, że można było bez problemu dostrzec wzgórki opalonych na złoto piersi, ostatni na tyle nisko, że strój zakrywał wygolone łono, kiedy poruszała się płynąc niczym okręt po puszystym dywanie. Tkanina, długa do ziemi, ocierała się o podłogę, nawet pomimo złotych pantofli na obcasie, dodających jej kilku centymetrów i wydłużających dodatkowo, niebotycznie długie nogi. Na szyję założyła delikatny, złoty łańcuszek, zwieńczony na końcu dwucentymetrowym szmaragdem w kształcie łzy wiszącym między jej piersiami.
Była gotowa.

Brelic pojawił się dziesięć minut po szesnastej, idealnie mieszcząc się w kurtuazyjnym spóźnieniu. Wilfred wpuścił ich obu, prowadząc do salonu, gdzie usadził na wygodnych kanapach i podał przekąski oraz napoje, zgodnie z tym co zażyczyła sobie jego pani. Jack już na pierwszy rzut oka wydawał się spokojny i rozluźniony, pewny siebie, chociaż ciekawy domu call-girl. Ubrał się półformalnie, podobnie jak na przyjęciu sylwestrowym, w koszulę, spodnie w kant oraz pantofle, chociaż teraz wybrał znacznie jaśniejsze, bliskie bieli i beżu kolory. Ubranie trochę niższego i szczuplejszego od niego chłopaka było bardziej młodzieżowe, wliczając w to podkoszulek, krótkie spodenki i lekkie sandały, lecz od razu rozpoznawało się dobre, drogie marki. Nie należał do biednej rodziny.

Kiedy weszła do salony, Jack wstał i uśmiechnął się.
- Pięknie wyglądasz, jak zawsze. Poznaj Michaela.
Z lekkim rozbawieniem wskazał wzrokiem chłopaka, który za jego przykładem poderwał się z siedzenia, gapiąc na Jess z półotwartymi ustami.
- W..witaj - wydukał.
Wydawał się ekstremalnie zdenerwowany, nawet z odległości widziała jego drżenie i oczy rzucające czasami na boki, jakby wstydził się przyznać do tego, że jedyne co pragnie to nie odrywać ich od Desire.
- Witaj Jack. - Kobieta podeszła i głęboko pocałowała mężczyznę w usta, przez chwilę delektując się smakiem. Zdecydowanie nie był to zwyczajowy powitalny pocałunek.
Objął ją w pasie i bardziej niż chętnie odpowiedział na pocałunek, wsuwając język głęboko do ust call-girl. Młody przypatrywał się temu w wyraźnym szoku. Nie wiedziała w sumie co Brelic mu powiedział.
Gospodyni odsunęła się od starszego mężczyzny i podeszła do chłopaka:
- Cieszę się, że przyszedłeś Michaelu. Nie mieliśmy wczoraj okazji lepiej się poznać. - Skłoniła głowę ku niemu i jej wargi dotknęły jego ust. Nie zrobiła tego tak intensywnie jak w przypadku Jacka. Jej język obrysował jedynie zarys jego ust i zatrzymał się zachęcająco w szczelinie między nimi.
Z ust chłopaka wydobył się niezrozumiały dźwięk. W pierwszym momencie spróbował się cofnąć, ale zablokowała go znajdująca się z tyłu kanapa, dzięki czemu dotknęła wargami. Dopiero po pierwszych sekundach szoku, otworzył usta i wpuścił ją do środka. Instynktownie czuła, że jego ciało bardzo mocno reaguje na te bodźce. Jack tymczasem ponownie usiadł na kanapie, zakładając nogę na nogę i przyglądając się ciekawie. Desire skorzystała z zaproszenia i wsunęła język w usta powoli delektując się smakiem jego wnętrza. Był wyraźnie miętowy jakby przed chwilą żuł gumę.
Nie śpieszyła się. Uniosła dłonie i dotknęła jego szyi. powoli przesuwając się w kierunku uszu.

Dla kogoś takiego jak Michael musiała być jeszcze bardziej elektryzująca, niż dla doświadczonych mężczyzn. Trwało to trochę, zanim nieśmiało, bez umiejętności i śmiałości, zaczął na pocałunek odpowiadać, niezdarnie splatając swój język z doświadczonym, penetrującym jego usta. Zadrżał, kiedy dotknęła jego szyi. Musiała być ostrożna, jeśli nie chciała uświadczyć jego wytrysku jeszcze zanim zabierze się za na pewno już sztywnego, młodego członka. Dlatego oderwała się od jego ust i popatrzyła na niego z uśmiechem Mony Lisy.
- Chciałabym ci pokazać mój dom. - Powiedziała do niego, a potem popatrzyła na jego towarzysza:
- Jack, Wilferd zaprowadzi cię do pokoju, w którym będziesz mógł się zrelaksować. - Jej ton był wyraźnie dwuznaczny. - Wilfredzie, podaj panu Brelicowi wszystko na co będzie miał ochotę.
- Doskonale - starszy mężczyzna wstał i uśmiechnął się dwuznacznie do Jess, bezdźwięcznie prosząc, by chociaż na chwilę go potem odwiedziła. Znała go już na tyle, aby być pewną, że im będzie wtedy bardziej pobrudzona, tym lepiej. Służący go poprowadził, a luksusowa prostytutka została sama ze swoim młodym klientem.
- Ma... ma pani piękny dom - powiedział sztywno, cicho i niepewnie.
Był taki cudowny. Miała wrażenie, że nigdy nie była taka niewinna. Wzięła go za rękę i pociągnęła za sobą do kolejnego pomieszczenia, utrzymanego w tej samej złotej kolorystyce, jego dominującym elementem było ogromne łoże z baldachimem podtrzymywanym przez cztery kolumny, a całą jedną stronę z boku łóżka zajmowało wielkie lustro.
Michael zerkał to na nią, to na to co widzi. Przełknął głośno ślinę, zupełnie nie wiedząc co zrobić, szczególnie z rękami.
- Pan… pan Brelic mówił, że chciała się pani ze mną widzieć - spłonił się strasznie. - I że takim jak pani nigdy nie wolno odmówić. Dla...dlaczego tu jestem?
- A jak myślisz? - Deidre stanęła przodem do niego i z figlarnym uśmiechem na ustach popatrzyła mu w oczy.
Nie wytrzymał tego spojrzenia, opuścił oczy na jej wargi.
- Sam nie wiem - nabierał troszeczkę śmiałości, przynajmnie skupiając wzrok i myśli na jakimś mało erotycznym punkcie. - To wygląda jak żart, nie wiem co taka kobieta jak pani mogłaby ode mnie chcieć - znowu przełknął ślinę. Próbował chyba opanować podniecenie, ale nie był w stanie tego zrobić.
- Chcę... - zaczęła zbliżając ręce do guzika w jego spodniach - twojego młodego... - rozpięła guzik - i niewinnego ciała. - Zaczęła powoli rozpinać zamek przesuwając go powolnym ruchem w dół. - Chcę się z tobą kochać na wiele sposobów i nauczyć cię co to znaczy prawdziwa kobieta.
Rozpięte krótkie spodenki pozwoliły nieco odetchnąć upchniętej w bokserkach, strasznie naprężonej męskości. Michael wydawał się walczyć z uczuciem ucieczki, nadal nie wiedząc co robić z rękami.
- Ale… dlaczego? - wychrypiał, teraz spoglądając już w jej dekolt. - Nie jestem… - zrobił nagle ruch ręką, nie wiedząc jak ująć to co chciałby powiedzieć. Mógł mieć jakieś kompleksy, albo zwyczajnie nie dowierzał, dopatrując się pułapki. Jego ciału nie przeszkadzało to reagować w odpowiedni sposób, ma się rozumieć.
- Dlatego… - Jess uklękła przed nim i zaczęła powoli opuszczać w dół jego ubranie, uwalniając penisa z wyraźną wprawą - …że mam na to ochotę. - Zakończyła przyglądając się sterczącej zaledwie centymetry od jej ust męskości.
Widziała jak bardzo powoli, na czubku żołędzi, pojawia się kropelka soków Michaela. Patrzył na nią z góry, zażenowany trochę, przestraszony i podniecony maksymalnie.
- O..ok - powiedział tylko, nie wiedząc co innego mógłby dodać do takiej deklaracji.
- To piękne - uśmiechnęła się i końcem języka, wolno zlizała to co z niego wyciekło. Potem wstała wolno:
- Rozepnij moją suknię - powiedziała zachęcająco.
Oddychał szybko, zaczerwieniony na twarzy i chyba lekko dygocący, gdy dotknęła go językiem. Spojrzał na jej twarz i nieśmiało, powoli uniósł ręce. Próbował z jej oblicza wyczytać, czy nie żartuje, ale nie widząc tego oznak, dotknął pierwszego guzika i nieco się trzęsąc zaczął go rozpinać, zupełnie bez wprawy w rozbieraniu kogoś innego od siebie. Desire stała bez ruchu nie ponaglając go, nie komentując. Uśmiechała się tylko cały czas wyraźnie bardzo zadowolona. Jej oczy błyszczały, a oddech przyspieszył. Podniecała ją jego niewinność. Michael prawdopodobnie nie zdawał sobie z tego sprawy, skupiony na rozpinaniu. Pierwszy guzik wreszcie się poddał i dłonie zsunęły się niżej, uważając, żeby nie dotknąć bardziej teraz odsłoniętych piersi. Drugi guzik już poszedł sprawniej. Chłopak przełknął ślinę i zawahał się przed ostatnim.
- Proszę, nie przestawaj. - Powiedziała niskim, lekko zdławionym głosem.
Dotarł tam dłońmi i… zamknął oczy, zagryzając wargę. Rozpiął ostatni guzik. Oddychał szybko. Gdy ro robił kobieta delikatnie poruszyła ciałem, tak że jej zupełnie nagie łono dotknęło jego palców.
- Popatrz na mnie Michaelu - usłyszał ponownie jej uwodzicielski głos.
Powoli otworzył oczy, cofając też swoje dłonie, po raz kolejny nie mając pomysłu co z nimi robić, szczególnie z opuszczonymi spodniami.
- Zdejmij ją ze mnie. Zsuń z ramion. - usłyszał kolejne polecenie.
Chyba zaczynał się przyzwyczajać do tego, że będzie jej słuchał, bo tym razem wahał się znacznie krócej. Oddychając jeszcze szybciej, zsunął z ramion materiał, który opadając w dół odsłaniał cudowne, hipnotyzująco przyciągające go ciało.
- Jest pani taka piękna… - jęknął bardziej niż powiedział. Czubek penisa miał całkiem mokry.
- Mów do mnie Desire, a teraz mnie dotknij. Możesz to zrobić gdzie chcesz i jak chcesz.
Jego miękka, szczupła i trochę spocona z targających nim emocji dłoń ostrożnie, niepewnie dotknęła jej ramienia. Wiedziała gdzie zmierza. Co chwilę tam zerkał. Nigdy nie widział takich piersi, sterczących sutków, wszystko to na wyciągnięcie ręki. Tam podążał, powoli palcami dotykając miękkiego tam ciała.
- Desire… ja… - zagryzł wargę i przymknął oczy. Wyraźnie zmagał się z tym, aby nie dojść.
- Nie powstrzymuj tego - Powiedziała ciepło - To hołd który twoja młodość składa mojej urodzie. Chcę byś dziś zrobił to często na mnie i we mnie…
Poczuła jak nieśmiało obejmuje pierś, jak drugą dłonią sunie po płaskim brzuchu. Jęknął nagle. Jego młodziutki penis zaczął pulsować i trysnął kilkoma mocnymi strumieniami białawego, ciepłego nasienia prosto na jej odsłonięte ciało, głównie na jedno z ud. Nawet go przed tym na moment nie dotknął. Zamknął oczy i cofnął dłonie, zawstydzony jeszcze bardziej.
- Prze...przepraszam, nie mogłem… - wyszeptał.
- Wiem. - Znowu się uśmiechnęła. - Przecież właśnie o to prosiłam. Zdejmij spodnie i koszulkę. Będzie ci wygodniej.
Jakby jeszcze nadal nie wierząc, że dzieje się to naprawdę, otworzył znowu oczy i powoli, niepewnie zaczął rozbierać. Zsunął spodenki i buty, ściągnął przez głowę t-shirt, odsłaniając szczupły, słabo umięśniony, ale także pozbawiony wszelkiego tłuszczu tors. Pozostał tylko w bokserkach, odsuniętych tak, że znad nich sterczał ciągle sztywny penis.
- Musisz zdjąć wszystko do końca…
Bokserki i tak już nic nie zasłaniały, więc wstydził się je zsunąć mniej niż zdjąć koszulkę. A przynajmniej zrobił to szybciej, stając przed nią zupełnie nagi i zupełnie zagubiony. Nie chciała go bardziej peszyć. Ponownie wzięła go za rękę i pociągnęła w kierunku łóżka.
- Chodź. Tam będzie nam wygodniej.
 
Sekal jest offline  
Stary 01-08-2014, 20:11   #20
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Niczym owieczka prowadzona na rzeź, choć pewnie znacznie chętniej od zwyczajnej owieczki, poszedł za nią, wchodząc na łóżko tak jak chciała. Nie było w nim jeszcze inicjatywy. Nieśmiałość ją zabijała. Położył się na plecach, a ona usiadła na jego biodrach. Rude loki otoczyły jej ciało. Teraz mógł ją podziwiać z takiej perspektywy:
- Chwyć moje piersi. Naciśnij, pogładź. Zrób to na co masz ochotę.
Patrzył. Łóżko dodało mu trochę śmiałości, leżąc w takiej sytuacji nie czuł się taki odsłonięty. Dlatego już nie zamykał oczu. Patrzył na jej twarz, włosy, piersi, brzuch i całkiem sporo uwagi poświęcał na łono. Ogolone, o wyraźnych wargach, tak jak mężczyźni najbardziej lubili. Coś dostępnego wcześniej tylko w filmach porno. Wyciągnął ręce i objął nimi miękkie krągłości, delikatnie. Ostrożnie zaczął je pieścić. Teraz ona na chwilę przymknęła oczy, a na jej twarzy pojawił się wyraz zadowolenia. Miała go dokładnie tam gdzie chciała od nocy i nie zamierzała tego zmarnować. Otworzyła oczy spoglądając na niego. Chciała się delektować tym aktem. Pierwszym w jego życiu. Uniosła się lekko i nasunęła na sterczącego mężnie członka. Powoli zaczęła opadać w dół. Stęknął, kiedy mokre wnętrze zaczęło go pochłaniać. Patrzył właśnie na to, z rozkoszy na moment przymykając powieki. Zapomniał zupełnie o dłoniach, które bez ruchu spoczywały na piersiach Jess. Czuła jak jest twardy, gorący i jak pulsuje. Wcześniejszy wytrysk niewiele zmieniał. Czegoś takiego nie był w stanie wytrzymać długo. Tym bardziej że przygotowując się na jego raczej przeciętną wielkość, zmniejszyła się odpowiednio i teraz była ciasna niczym nowa, skórzana, szyta na miarę rękawiczka, po raz pierwszy naciągana na dłoń. Dotarła do końca i ruszyła powolnym ruchem w górę.
Poczuła jak drży. Jego dłonie mocniej zacisnęły się na piersiach. Był na skraju. Jęknął głośno, patrząc jak jego członek powoli wysuwa się z okropnie ciasnej szparki.
- Ja… - wiedziała dobrze co chce powiedzieć. Kontrolowała jego podniecenie i mogła kontrolować wytrysk. Choć już niezbyt długo. Ponownie zeszła w dół, a jej wewnętrzne, wyćwiczone mięśnie ścisnęły go mocniej. Wiedziała, że i tak potrzebuje więcej czasu by samej osiągnąć satysfakcję, ale on mógł jeszcze dużo dużo więcej nawet mimo kolejnego wytrysku.
Tak młody, przy takiej kobiecie, mógł tyle, ile miał sił. I to nie tych, co napędzają jego erekcję, o którą nie musiała się martwić. Wystarczył mu ten jeden ruch. Sperma wytrysnęła głęboko w cipce, chłopak sapnął i zadygotał z niesamowitej, największej w życiu rozkoszy. Odchylił głowę w tył, przez chwilę pozostając w tym stanie. Jess czuła jego wielokrotne, mocne pulsowanie. Miał niesamowicie długi, jak na mężczyznę, orgazm. Poczekała aż skończy, delektując się silnymi uderzeniami o wewnętrzne ścianki swojej pochwy i wysunęła z niego. Nachyliła się do przodu, dotykając piersiami jego torsu i podparła się na łokciach. Pocałowała go w usta i uśmiechnęła się:
- Następnym razem zrobimy to dłużej. - mrugnęła do niego mówiąc te słowa.
Wystrzelił w nią tyle, że szybko musiał poczuć, jak teraz wszystko powoli wycieka na jego podbrzusze. Ale chyba nie był w stanie zastanawiać się nad niczym skomplikowanym. Patrzył na nią, oddychając szybko. Męskość ocierała się co chwilę o jej ciało, zupełnie nie mięknąc.
- To zbyt przyjemne… - szepnął.
- Oczywiście, że to musi być przyjemne. - Powiedziała rozbawiona - Inaczej ludzkość dawno już by wyginęła.
Uśmiechnął się, pierwszy raz odkąd przyszedł do jej domu. Zaczynał się rozluźniać. Poczuła nawet dłonie na swoich biodrach, niepewnie pieszczące skraj pośladków.
- Naprawdę to lubisz? - spytał nagle i zaczerwienił się mocniej. - To znaczy, nie chciałem dopytywać, nigdy nie zastanawiałem się… jak wygląda życie takiej jak pani… znaczy jak ty, Desire - wypowiedział te słowa równie cicho co szybko, zawstydzony.
- Tak. - Skinęła głową - naprawdę to lubię. Kiedy czuję w sobie mężczyznę i kiedy widzę, odczuwam, słyszę jaką sprawia mu rozkosz moje ciało. A kiedy przezywam orgazm... to jest najlepsze. Nic się nie może z tym równać. Nie myśl jednak, że takie są wszystkie dziwki, nie bój się tego słowa - pochyliła się muskając językiem jego wargi:
- Jestem wyjątkowa.
Pokiwał głową i zamruczał, w ten sposób zgadzając się z nią. Nie mógł się nie zgodzić, kiedy to boskie ciało ocierało się o jego własne, nie pozwalając męskości opaść ani odrobinę.
- Ze mną nie będzie tak… przyjemnie - starał się nie patrzyć w jej oczy. - Jak panią.. cię czuję, to nie mogę wytrzymać…
- Nie możesz wątpić w moje umiejętności. Każdy kolejny raz będzie dłuższy i przyjemniejszy. Mamy dużo czasu. Po za tym jest mi przyjemniej niż możesz myśleć. Pokaże ci teraz.

Jej ciało znowu pochłonęło jego i kobieta zaczęła się poruszać, zaciskając mocno. Nie kłamała. Naprawdę była silnie pobudzona i nie potrzebowała wiele, by zaznać z nim przyjemności po raz pierwszy. Sama ta myśl powodowała, że robiła się jeszcze bardziej wilgotna. Jęknął, zaskoczony, ale i znów pochłonięty przez rozkosz. Tym razem faktycznie przesunął dłonie na jej pośladki, poczuła jak trochę mocniej zaciska na nich palce. Usta miał otwarte, w oczach widziała wszystko to co odczuwał. Prawdziwą ekstazę, którą serwowały mu wszelkie zmysły, a szczególnie ten dotyku i wzroku. Nie zamykał już ich bowiem, patrząc z ogromnym podziwem na swoją pierwszą w życiu kochankę. Ona też patrzyła, by widzieć jego odczucia, karmić się ich mocą i by on mógł zobaczyć jej twarz, na której w miarę jak zbliżała się do orgazmu, pojawiało się coraz bardziej widoczne uczucie rozkoszy. Nie musiała się hamować ani powstrzymywać. Gdy dotarła do celu jej szeroko otwarte oczy zasnuły się ekstazą. Krzyknęła głośno dając upust przepełniającym ją uczuciom i radości. Teraz Michael mógł w pełni poczuć, co dzieje się z wnętrzem ciała kobiety, gdy nie udaje szczytu. Szybkie ruchy, pieszczące wnętrzem miękkiego ciała wrażliwego członka, były zbyt intensywne dla niedoświadczonego, młodego chłopaka. Z każdym nabiciem się na sztywny pal Jess czuła jak jej kochanek zbliża się do tego samego co ona. Wytrysnął, kiedy się zacisnęła. Z cichym krzykiem, który utonął w jej własnym. Wbił paznokcie w pupę ujeżdżającej go, luksusowej prostytutki. I nawet wykonał dwa instynktowne pchnięcia biodrami wgłąb szparki, zanim opadł na pościel, dysząc głośno.
Położyła się obok niego na boku, dotykając na całej długości.
- Widzisz, miałam rację.
Powoli odwrócił głowę i spojrzał na nią, wydając się nic nie rozumieć.
- Jesteś… wyjątkowa… - wyszeptał, zerkając prosto w jej oczy.
Skinęła tylko głową:
- Pomyśl teraz jak chciałbyś się ze mną kochać. Jakaś pozycja, którą kiedyś widziałeś wzbudziła twoją szczególną ciekawość?
To znowu przypomniało mu o nieśmiałości. Na chwilę jego penis także wreszcie częściowo opadł, chociaż nie było mowy o tym, żeby opuściło go podniecenie i pożądanie ciała pierwszej kochanki. I to od razu najlepszej w mieście.
- Ja… - nie mógł się zdecydować, albo odważyć. - Mógłbym od tyłu? - spytał cicho. - Tak żeby widzieć cię w tym lustrz… - głos go zawiódł, przełknął ślinę i chwilowo bał się na nią spojrzeć.
- Oczywiście - jej głos w przeciwieństwie do chłopaka był całkowicie spokojny i opanowany - Ustawię się lekko pod kątem. To pozwoli ci oglądać wszystko najlepiej. Mnie, ciebie i to jak we mnie wchodzisz, a potem jak się we mnie wbijasz za każdym ruchem bioder. Mocniej i mocniej. - Powiedziała sugestywnie, wiedząc doskonale jak na niego podziałają te słowa. Wiedziała także, że ta pozycja wiele pokaże Jackowi siedzącemu po drugiej stronie weneckiego lustra. Obfita sperma Michaela płynęła po jej udach. Nie mógł przeoczyć tego widoku.

Kiedy na nią znowu spojrzał, była pewna, że to zauważył. Jak również jej sterczące sutki, wilgotne wargi… jedne i drugie. W oczach jeszcze mocniej zabłysła żądza.
- Na pieska? - spytał z wyraźną nadzieją. Nie odrywał wzroku, a męskość wracała mu do pełnej sztywności.
Zamiast odpowiedzieć Desire uniosła się na kolana i odwróciła odpowiedni, a potem opadła na dłonie, przyjmując tę tak pożądaną przez niego, zwierzęcą pozycję:
- Pomóż sobie ręką by wejść do środka. Tego trzeba się nauczyć. Z czasem nabierzesz wprawy. - Powiedziała tonem nauczycielki zalecającej uczniom nowy rodzaj ćwiczeń.
A on jak pojętny uczeń także znalazł się na kolanach i zbliżył do niej od tyłu. Najpierw delikatnie, ale bardzo ciekawie dotknął jednego z wypiętych pośladków. Odchylił go minimalnie w bok, ale szybko cofnął dłoń. Ciekawość mieszała się z niepewnością odnośnie tego co może i powinien. Zamiast tego poczuła główkę penisa ocierającą się o łono. Zgodnie z instrukcją ręką próbował naprowadzić się na wejście w nią. Wystarczył jeden ruch bioder, aby mu pomóc. Znała się na tym. W odbiciu w lustrze widziała, że patrzy na ścianę, na nich. A gdzieś tam siedział Jack, prawie na pewno nie mogąc już wytrzymać podniecenia.
- Możesz mnie dotykać jak tylko chcesz. To wszystko sprawia mi przyjemność. - Pchnęła lekko pupę w jego kierunku, przez co nabił się głębiej. W tej pozycji mógł sam decydować o intensywności i szybkości ruchów. Czuła się jak gołębica wypychająca z gniazda swoje pisklę, by rozwinęło skrzydła i nauczyło się latać.
Jęknął, nieumiejętnie dopychając biodrami, tak żeby wejść w całości w jej rozgrzaną szparkę. W odbiciu widać było jego przyjemność. Położył dłonie na pupie call-girl i tak jak chciał wcześniej, rozsunął je na boki, aby przyjrzeć wejściu w drugą dziurkę. Poruszył się, w tył i w przód, trochę nieskoordynowanie i delikatnie. Zagryzał wargę.
- Ojej… - stęknął. - Tak jest… jeszcze… ciaśniej… Desire, ja…
Mówiąc to ciągle się powoli w niej poruszał.
- Zrób to mocniej i szybciej. - Jęknęła - Nie hamuj swoich pragnień. Pamiętasz twojego kolegę w ogrodzie. Jak we mnie wchodził w ten sposób? Podobało ci się to co ze mną robił?
Pchnął mocniej, z głośnym nabraniem powietrza w usta. Zaczął brać ją odważniej, szybciej. Ciała zaczęły głośno zderzać się ze sobą, penetrowana, wypełniona sokami cipka także wydawała odgłosy. To wszystko, to było za dużo dla chłopaka. Nieważne ile razy trysnął, to ciągle była jego pierwsza noc z kobietą - a dokładniej to popołudnie. Za to tym razem faktycznie oddał się temu co robił. Trzymając kochankę za biodra dopychał do niej swoje. Przez moment ją rżnął, pochłonięty przez zwierzęcą pozycję, wyzwalającą takie instynkty. Nie trwało to jednakże długo, nie mogło. Dobił do końca i poczuła jak z głośnym jękiem zalewa ją jeszcze raz.
- Czy widziałeś kiedyś jak kobieta jednocześnie jest penetrowana przez dwóch mężczyzn? - Zapytała tonem towarzyskiej konwersacji gdy nadal tkwił głęboko w jej środku. Milczał przez jakiś czas, dochodząc do siebie. Wreszcie przemógł się i odpowiedział. Z każdą chwilą był trochę śmielszy.
- Na filmie - przyznał się. - Ale filmy to nie to samo…
- Chciałabym byśmy to zrobili razem z Jackiem.
- Ja - zawahał się - nie wiem… to… - poczuła jak wysuwa się z niej, w połowie już tylko naprężony.
- Tak Michaelu? Powiedz mi co myślisz - Odwróciła głowę w jego kierunku nadal nie zmieniając pozycji.
To go musiało rozpraszać. Widział brudną od spermy szparkę i własne nasienie spływające po udzie.
- Już teraz czuję… się… no wiesz… - odwrócił wzrok, ale prosto na lustro, gdzie widział ją równie dokładnie. Był praktycznie różowy na twarzy od rumieńca. - Pan Brelic jest doświadczony… i dziwnie bym się czuł, nagi… no i… - wykonał lekki gest w jej kierunku, nie ośmielając się bezpośrednio na nią spojrzeć.
- Ja też jestem doświadczona - Desire wstała i zeszła z łóżka. - Na początku wstydziłeś się, a teraz czujesz pewnie. - Mówiąc to nie patrzyła bezpośrednio na chłopaka, ale na jego odbicie w lustrze. - Popatrz jak wyglądam. To wszystko za twoją sprawą. Będziesz cudownym kochankiem Michaelu, ale musisz się wyzbyć swojej wstydliwości. Zrobisz to dla mnie?
- To nie takie proste - mimo to spojrzał na nią. Na jej uda najpierw. - Zawsze… zawsze miałem z tym problemy. Ze śmiałością znaczy.
- Zaufaj mi więc. Sprawię że zapomnisz o niej i nigdy nie wróci. Dziewczyny nie będą cię już onieśmielać. Nie będą się z ciebie śmiać. Pozwolą byś robił z nimi to co ze mną i będą zachwycone. Musisz mi jednak zaufać.
Milczał przez moment, zanim leciutko pokiwał głową.
- Ufam - powiedział cicho. - Co nie znaczy, że się nie boję i że wiem co miałbym zrobić - wykrzywił usta w czymś na kształt słabego uśmiechu.
Odwróciła się do niego z uśmiechem, a potem podeszła do wygodnej otomany stojącej w jednym z rogów pokoju. Wzięła z niej czarną tkaninę, która okazała się męskim, jedwabnym szlafrokiem:
- Załóż to, byś nie był nagi, kiedy przyjdzie Jack. I nie martw się, pokażemy ci wszystko i wytłumaczymy. - Podała mu ubranie i podeszła do interkomu:
- Wilfredzie, przyprowadź proszę pana Brelica.
 
Eleanor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172