Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-08-2014, 20:19   #31
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Betty jakby oprzytomniała, zbyt przestraszona rozwojem sytuacji. Chyba niezupełnie tego się spodziewała po horyzontach Miami. Przesunęła się tyłem po łóżku, oddalając od mężczyzny:
- Ja... nie chcę już…
- Nie chcesz już być szczęśliwa, studiować w pięknym mieście i robić w życiu tego co pragniesz? - powiedział karcącym tonem, wchodząc za nią na łóżko. - Betty...Betty… przecież wiem, że chcesz.
- Nie chcę być tutaj… z panem… chcę wrócić na dół… - Ponownie odsunęła się od niego, niezbyt daleko i wolno, ale uświadamiała mu, że spełnienie fantazji właśnie wymyka mu się z rąk jeśli nie będzie działał bardziej zdecydowanie.
Był już za daleko, aby się wycofać. Dotknął jej ud, gwałtownym ruchem przesunął je na boki, aby znaleźć się między nimi.
- Skarbie… będzie nam przyjemnie… - mówił uspokajającym tonem. - Nikt się nie dowie, ale kiedy tu wrócisz, będziesz miała skąd zacząć. Takie piękne dziewczyny jak ty…
To całe gadanie służyło tylko temu, aby znalazł się praktycznie na niej, dłońmi opierając po jej bokach. Sukienkę podwinął przy tej okazji na tyle, że odsłaniała całe niemal majtki.
- Nie! - położyła rękę na jego ramieniu naciskając i odpychając lekko. - Proszę mnie zostawić. - Jej nogi poruszyły się jakby w próbie dalszego odsunięcia. W rzeczywistości otarły się o jego nagie uda drażniąco.
- Chciałem ci pomóc… - powiedział niemal z żalem. Musiał ją mieć, nieważne jakim kosztem, widziała to. Wyprostował się i złapał za jej majtki, szarpiąc je w dół jej bioder. - ...ale skoro tak, to będę musiał ci pokazać coś więcej, o czym jako grzeczna dziewczynka mogłabyś się nie dowiedzieć…
Ze względu na rozchylone nogi nie był w stanie zedrzeć tak bielizny, więc zaczął łapać za nogi, aby je przygnieść i w ten sposób przełamać ostatnią barierę do zaspokojenia żądzy.
Jess jęknęła w duchu komentując jego działania, a głośno Betty krzyknęła przestraszona:
- Nie chcę tego robić. Proszę panie Rubens! - Jednocześnie kopała nogami na tyle umiejętnie, że majtki zsunęły się w dół do łydek. Wystarczyło już teraz jedno szarpnięcie mężczyzny, by pozbył się ostatniej blokady w drodze do słodkiego, niewinnego ciała, o którym nie mógł przestać myśleć.
- Musisz chcieć, u nas w mieście pewne rzeczy należy… - znowu mocno rozszerzył jej nogi, wpatrując się w to co odkrywał - ...nie da się ich uniknąć…
Podchodził bliżej, złapał mocno jedną z jej piersi, próbując tak odchylić biustonosz, aby dorwać się do nagiego ciała. Jego członek był coraz bliżej wejścia w głąb "niewinnego" ciała.
Call-girl ugięła nogi by uprościć sytuację. Ruszała się na boki i przesuwała w dół i w górę. Była absolutnie pewna, że każdy jej ruch doprowadza go do szaleństwa rozpalając gorączkę.
- Nie… proszę… - dalej zawodziła Betty.
Był jak obcy z nocnej projekcji, ale znacznie mniej umiejętny, pociągający i doświadczony. W zasadzie cechą wspólną była tylko ta zwierzęca żądza. Szarpnął za ramiączka sukienki, rozrywając jedno z nich i odsłaniając biały stanik. Pchnął biodrami. Spłodził dwójkę dzieciaków, więc akurat wiedział jak wejść w kobietę. Teraz uważał, że wpycha się w szesnastoletnią dziewczynę. Robił to jednak zupełnie bez wyczucia, kierowany podnieceniem. Jęknął, kiedy jego żołądź znalazł się w dziewiczym ciele, ale dalsza droga była zablokowana.
- Nie oszukiwałaś… - wydyszał. Cofnął się odrobinę, aby zaraz ponowić szturm na ciasną szparkę.
Gdy wszedł w nią, Betty się szarpnęła i na moment zesztywniała. Nawet dla kobiety tak doświadczonej jak Jess, jego napieranie na błonę, którą znowu miała, było bolesne. Nie musiała udawać i nie miała zamiaru się hamować. To miało być naprawdę dobre przedstawienie:
- To boli! Proszę mnie nie krzywdzić! - Załkała dziewczyna leżąca pod Rubenem.
- Ciii… - wystękał - ...zaraz będzie po wszystkim… masz takie piękne, młode, miękkie ciałko… - pogrążał się dalej przed kamerą, ale dla Jess ważniejsze było to, że po kilku nieudanych próbach, którymi chyba był zdziwiony, cofnął się bardziej i pchnął z całej siły. Wreszcie przebił się, wchodząc głębiej. Jęknął głośno, nie bacząc na jej krzyki i szarpnął za stanik, odsłaniając częściowo piersi.
Betty płakała głośno leżąc pod nim bez ruchu:
- Proszę mnie już zostawić! - Prosiła przez łzy - Proszę nie robić mi więcej krzywdy…
To go podniecało. Czuła jak jeszcze trochę w niej urósł. Nie przejmując się płaczem, a może nakręcając za jego sprawą, zaczął ją szybko posuwać. Brak oporu jeszcze mu to ułatwiał. Położył się na jej ciele i zaczął całować w usta.
- Ciii… skarbie… - sapał, nie przestając ani nie zwalniając nawet na moment.
Dziewczyna ponownie zaczęła się bronić widząc, że jej bierność nie przynosi efektu. To powodowało mocne ocieranie się ciał o siebie i odpowiednie rozprowadzenie dziewiczej krwi po nich obojgu i pościeli na łóżku. Przycisnął ręce dziewczyny do łóżka i przyspieszył ruchy, rżnąc ją i sapiąc głośno. Nic się nie liczyło, nic oprócz osobistego zaspokojenia. Pchał z całych sił, aż wreszcie poczuła jak rozlewa się głęboko w środku. Jego odurzony umysł nie pomyślał nawet o zabezpieczeniu. Stęknął i opadł na jej ciało.

Zaczęła go odpychać próbując się uwolnić. Uciec z tego miejsca. Tabletka działała bardzo dobrze. No i Jess była trochę silniejsza i zwinniejsza niż jakaś tam Betty. Mężczyzna jęknął półprzytomnie i powolnym gestem próbował ją zatrzymać, gdy wysuwała się spod niego. Krocze i część sukienki miała we krwi, majtki leżały na ziemi, a jedno ramiączko sukienki zwisało zerwane. Musiała się wydostać z tego domu, tak by nikt nie zobaczył jej w tym stanie. Nie potrzebowała raczej takich komplikacji. Pochyliła się nad poranionym ciałem tak by dobrze nagrało się na kamerze, Nagrała też mężczyznę, był półprzytomny więc przewróciła go na plecy by widać było jego uwalanego we krwi penisa. Wyszła z pomieszczenia i doszła do kolejnych drzwi. Sprawdziła, czy ktoś jest na korytarzu. Chciała dostać się do łazienki, by tam doprowadzić do jakiegoś porządku.
Na szczęście nawet pijane towarzystwo w większości pamiętało o zakazie chodzenia na górę. Tylko z drugiego skrzydła dochodziły jakieś przebijające muzykę jęki, ale łazienka okazała się pusta i miała zamek, który pozwalał na chwilę zabarykadować się w samotności.
Umyła się najlepiej jak umiała w tych warunkach i spróbowała sprać plamy z sukienki. Na szczęście krew była świeża, a materiał przewidywał tego typu zabrudzenia, więc po chwili była po prostu mokra. Problemem było jedynie urwane ramiączko, ale z tym poradziła sobie za pomocą wsuwki, którą przyczepiła je do stanika. Na pierwszy rzut oka nie powinno się rzucać w oczy. Rozczesała włosy i zeszła na dół.
Jak to mówią, nigdy nic nie idzie tak prosto jakby się chciało. Eliza pojawiła się znikąd, pijana już całkiem. Przytuliła się do Jess.
- Betty! Gdzie się podziewałaś?! - spojrzenie miała półprzejrzyste. Impreza trwała w najlepsze.
- Musze już iść... - Pełnym napięcia głosem blondynka lekko odepchnęła córkę Rubensa i zaczęła kierować się do wyjścia.
- Och, tak szybko? - krzyknęła za nią dziewczyna. - Nudziara - skomentowała na koniec i wzruszyła ramionami. Desire bez dalszych przeszkód wydostała się z posesji.
- Kilku twoich klientów sporo by dało, mogąc cię mieć w takim stanie, w jakim byłaś przed chwilą - H4 odezwał się prowokacyjnym tonem. - Oby to podziałało, nie zniosę Jenkinsów ani chwili dłużej.
- Nie no… - Call-Girl uśmiechnęła się lekko oddalając piechotą od domu. - Było kilka niezapomnianych momentów - Parsknęła. - Boże co za palant! Z prawdziwą przyjemnością popatrzę jak załatwiasz go na cacy.
- Mocną pigułkę mu wrzuciłaś, efekty mojej pracy poznamy dopiero jutro. Zamówiłem ci transport, zaraz za rogiem. Nie musisz dziękować - roześmiał się. - Koleś już do końca życia będzie się pilnował, ale na moje to on by poległ już po pierwszym zdaniu, nigdy nie docierając nawet do momentu, kiedy cię dotknął.
- “Sprawdzić za czym tutaj szaleją kobiety” - Zacytowała Desire naśladując ton mężczyzny - Myślałam, że padnę trupem ze śmiechu. - Ten fragment sceny zgraj mi na domowy komputer, będę sobie puszczać jako obraz prawdziwego samca z Miami.
- Będzie do kolekcji, jest kilku co zawsze poprawiają ci humor - H4 istotnie znał Jess bardzo dobrze. Zautomatyzowana taksówka już cierpliwie czekała.
 
Sekal jest offline  
Stary 19-08-2014, 22:00   #32
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Wtorek, 5 styczeń, 2049
11:03 pm czasu lokalnego
Miami, dom Desire


Nie zawsze, w życiu luksusowej dziewczyny na telefon, działo się ciekawie. Po sobocie przyszła niedziela bez klientów, a potem poniedziałek i wtorek, które przyniosły ludzi płacących dobrze, ale pozbawionych pasji i perwersji, które tak kręciły przecież Desire. Nie odkryli ich w sobie, albo odkryć nie chcieli. W tym wszystkim wtorek był naprawdę rozczarowujący. Brak orgazmu i powrót przed dziesiątą, aż dziw brał, że mężczyzna był zadowolony mimo tego. Samo piękno i doświadczenie kochanki załatwiły sprawę.
Zdążyła się zregenerować i odświeżyć, zanim Wilfred przedstawił propozycje na środę. Sam fakt, że było ich kilka, poprawiał humor. Im ciekawiej, tym praca przyjemniejsza.
- Zgłosiło się trzech potencjalnych klientów. Pan James Chang chciałby zaprosić panią na całą noc do swojego domu, sugerując, żeby pani się dobrze przygotowała do swojej roli i proponując od razu podwójną stawkę za to, żeby w pełni mógł oddać się temu co lubi. Pani Luiza Williamson pragnie, by uczestniczyła pani w podpisaniu ważnego projektu w jej firmie. Będzie tam sześć osób, a pani byłaby częścią świętowania. Wreszcie, panowie Marcus Backinsale oraz Dan Olaffson chcieliby zaprosić panią na kolację, imprezę i ostrą zabawę do białego rana. Dodam, że są oficjalnie parą i rzadko widywani są z kobietami, szczególnie w takich sprawach. Płacą każdy za siebie, ale będą razem. Ostrzegają, że dzięki pewnym środkom mają niespożyty apetyt i skromny ubiór oraz takie zachowanie ich nie interesuje.

Desire wysłuchała informacji androida i przez chwilę zastanawiała się nad wyborem:
- Zadzwoń proszę najpierw do panów Backinsala i Olaffsona i zapytaj czy nie zechcieliby spotkać się ze mną w czwartek. Zapewnij także, że jestem oczywiście w stanie spełnić wszystkie ich życzenia. Panu Changowi przekaż uprzejmą odpowiedź, ze niestety jest mi bardzo przykro, ale w najbliższym czasie nie mam wolnych terminów na całonocne spotkania.
Android stał przez chwilę w miejscu. Kobieta wiedziała, że właśnie wykonuje jej polecenia. Trwało to około minuty, zanim odezwał się znowu.
- Panom jest trochę przykro, ale oczywiście zgadzają się przesunąć imprezowy wieczór imieninowy jednego z nich, skoro pani obiecuje do nich dołączyć. Przekazałem wiadomość panu Changowi - odmowne odpowiedzi były po prostu wysyłane, w celu dogadania innych Wilfred dzwonił do odpowiednich osób.
- Świetnie, w takim razie przekaż pani Luizie, że wezmę udział w jej spotkaniu. Poproś o wytyczne.
Znowu przełączył się na chwilę na rozmowę. Tym razem trwała trochę dłużej. Jess mogła w tym czasie zrelaksować się bardziej w swojej wielkiej wannie, której bliżej było do basenu.
- Pani Luiza jest zachwycona. Podpisanie jest o osiemnastej, wystąpi pani jako jej asystentka. Strój sekretarki, wedle pani wyboru, seksowny i oficjalny jednocześnie. Powinien pokazywać więcej niż takie stroje pokazują zazwyczaj. Będą dwie kobiety i czterech mężczyzn, prócz pani wynajęty został także mężczyzna. Wobec wszystkich ma pani być bardzo zachęcająca i pozwalać im świętować zgodnie z tym co lubią. Podpisanie i kameralne przyjęcie zacznie się w biurze pani Luizy, ale może przenieść się gdzie indziej. Pyta się również, czy mogłaby pani pić alkohol w dość dużych ilościach i ulec części jego wpływów.
Call-girl pokręciła głową:
- Ludzie są zabawni prawda Wilfredzie? Tak jakby to było takie proste upić się w trupa i potem zdecydować, którym wpływom alkoholu zechce się poddać. - Wzruszyła ramionami. - Cóż powiedzmy, że jak ma się odpowiednio dużo pieniędzy to jest możliwe. Zaprogramuj odpowiednio mojego blokera. Muszę bezwarunkowo zachować przytomność do końca imprezy. Nikt pewnie też nie chciałby widzieć jak wymiotuję. Pozostałe aspekty zablokuj na 24 godziny.

Wilfred bezgłośnie przyjął polecenia, w międzyczasie przygotowując jej masaż i sprzątając. Wielofunkcyjny i bezproblemowy. H4 przerwał tę ciszę i sielankę.
- Cześć śliczna, nudny dzień, co? - jak na nudę powiedział to z dużym entuzjazmem. - Ci dwaj są ciekawi. Podobno udało im się wynaleźć środek na potencję, przy którym pochodne viagry się nie umywają. Wszystkie znaki na niebie wskazują, że sprzedali patent i dzięki temu się dorobili. Problem w tym, że nikt nie wie komu, a środek nie pojawił się na rynku. Nawet nie wiadomo jak dokładnie działa, ale ci faceci są tak samo fascynujący jak obleśni. No wiesz, dwóch facetów razem. Mają mieszkanie na szczycie wieżowca Sky Catcher, razem z dachem. I tam sobie używają. Ciągle. Podejrzewam, że to co wynaleźli uzależnia - roześmiał się. - Są tacy, którzy płacą za dowiedzenie się co się stało z patentem lub za specyfikację środka.
- Zobaczymy co da się zrobić - Powiedziała Desire przechadzając się po swojej garderobie z sunącym za nią bezgłośnie Wilfredem i wybierająca strój na środową okazję.
- Myślę że ta spódnica będzie odpowiednia - Wskazała czarną, biodrową mini, w delikatne białe prążki. Do tego biała, jedwabna bluzka, może ta: - Wskazała na krótką, bo sięgającą tylko do pasa, górną część garderoby z grzecznym białym kołnierzykiem. - i czarny dopasowany żakiet zapinany na jeden guzik. Do tego czarny, jedwabny pas do pończoch i czarne cienkie pończochy oraz te pełne, czarne szpilki. Przygotuj to wszystko na jutro. Mam nadzieję, że ta impreza nie zawiedzie moich oczekiwań. Ostatnio strasznie się wynudziłam. Zaczynam się zastanawiać czy nie skreślić niektórych osób z listy swoich klientów. Po prostu nawet nie warto wychodzić dla nich z domu. - Ostatnie słowa skierowane były raczej do netrunnera niż do obecnego fizycznie w pomieszczeniu androida.
- Oczywiście, proszę podać nazwiska - cóż, Wilfred był bardzo dosłowny. Za to H4 nie.
- Pamiętam, że kiedyś były okresy, kiedy nawet takich brałaś z chęcią - prowokował. - A teraz się dorobiła i wielka dama! - zachichotał. - Pani Luiza musi być prezesem Sun Development, a to podpisanie to może być wielka sprawa, kontrakt na podwodną instalację turystyczną nieopodal Miami. Mogą tam być niezłe szychy. Burmistrza jeszcze nie rżnęłaś. Pięć tysięcy, że nie uda ci się żadnego doprowadzić do orgazmu przed podpisaniem.
- Wyzwanie? - Roześmiała się - Wiesz, że nie potrafię się takim oprzeć. Oczywiście przyjmuję.
Co do nudziarzy… Hugo Moralez powiedział coś co dało mi do myślenia. podobno jestem jedyną znaną mu call-girl, która dorobiła się i pozostała w zawodzie. W sumie to prawda, z tymi inwestycjami, które ostatnio robimy niedługo dorównam majątkiem przynajmniej kilku moim klientom. Może więc najwyższy czas bym stała się wybredna i brała tylko takich, którzy potrafią dobrze się bawić?
- Oj, tylko żartuję. Życie stałoby się nagle bardzo nudne, gdybyś zrezygnowała. Może powinnaś dodać na stronie: "Tylko dla perwersów i zboków, potrafiących się zabawić, nie dla nudziarzy!" - roześmiał się. - Z drugiej strony, pamiętasz tego gościa, co chciał cię nacinać nożem podczas rżnięcia?
Wzdrygnęła się:
- Nawet tego nie wspominaj. Strony nie zmienimy, ale chyba rzeczywiście zrobię kilka skreśleń. Zamiast marnować czas na nich wole zabawić się z tobą.
- No proszę, biorę to za komplement! - westchnął erotycznie. - Czyżby to była jakaś miła propozycja?
- A jak myślisz - Przejechała dłonią po brzegu dekoltu w podomce, która miała na sobie.
- Myślę, że zwariuję, jeśli nie będę cię miał. Zaraz - westchnął. Wiedziała, że nawet jego można podniecić prostymi gestami i słowami, mimo, że przecież obserwował ją w tak przeróżnych sytuacjach.
Usiadła na sofie i rozsunęła nogi na boki, części ubioru rozsunęły się odsłaniając długie nogi, które kobieta rozsunęła ukazując mu swoje wnętrze. Pośliniła prowokacyjnie jeden palec i przejechała nim po łechtaczce.
- Chcę usłyszeć jak prosisz… - Powiedziała uśmiechając się zmysłowo.
- Och, mogę nawet błagać, moja bogini! - jęknął. Co innego jak robiła to pracując, co innego, kiedy robiła to dla niego. Nagle ściana odsunęła się i wyjechał z niej robot sprzątający. Zaczął wykonywać proste ruchy w dół i w górę, łamiąc się mniej więcej w połowie, jak człowiek składający komuś ukłon.
Zaśmiała się widząc jego działania. Z H4 nigdy się nie nudziła. Dlatego trzymała się go od tylu lat. Choć nigdy by nie powiedziała tego na głos, został integralną częścią jej osobowości. Nie potrafiła już sobie wyobrazić swojego życia bez rozmów, które prowadzili, jego komentarzy i żartów. No i oczywiście bez wirtualnego seksu, który dostarczał im obojgu tyle przyjemności.
- Ok przekonałeś mnie. - Powiedziała wstając i kierując się do pomieszczenie przystosowanego do najprzedziwniejszych igraszek wirtualnych.
 
Eleanor jest offline  
Stary 19-08-2014, 22:02   #33
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Szła za najwyższą kapłanką przez pełne tajemniczych cieni, podziemia świątyni. Nigdy wcześniej nie była w tym miejscu. Młode akolitki nie przekraczały wewnętrznej bramy aż do dnia wtajemniczenia. Potem służyły w wewnętrznej świątyni, niosąc radość i rozkosz wszystkim wyznawcom, którzy zapragną zjednoczenia z Boginią.
Ale o tym czy zostaną przyjęte, decydowała ta jedna noc w podziemiach, którą miały spędzić z najwyższym kapłanem, przekonując go, że nauczyły się już wszystkiego by dostąpić zaszczytu wcielenia. Oczywiście dziewczęta szeptały o tym co dzieje się na dole, ale te, które przeszły nigdy nie mówiły o swoich przeżyciach. Uśmiechały się tylko tajemniczo.

Miała na sobie tylko białą szatę spięta z przodu klamrą. Bose stopy dotykały gładkich i zaskakująco ciepłych kamieni. Podobno to oddech Bogini ogrzewał kamienie świątyni, dlatego zawsze miały temperaturę ciała. W końcu dotarły do sali tak wysokiej, że jej strop znikał w głębokich cieniach, do których nie docierało światło zamocowanych w ścianach pochodni. Na środku pomieszczenia stało ogromne łoże, a przy jednym z jego końców sofa, dalej zaś inne kanapy i fotele. Wszystko to sprawiałoby wrażenie, przytulnego domowego wnętrza gdyby nie ogromna przestrzeń i kamienne ściany, nie pozostawiający wątpliwości, że znajdują się w naturalnej jaskini.
Kapłanka bez słów wskazała dziewczynie sofę. Akolitka usiadła na niej opierając się plecami o łoże. Kobieta rozpięła klamrę, rozsunęła szatę na boki i ugięła jedną z nóg dziewczyny wiążąc ją sznurem do mebla. Potem do niej przywiązała rękę i to samo zrobiła z drugą nogą i dłonią młodej akolitki. No koniec na twarz nałożyła jej skórzana maskę. Była teraz rozwarta i całkowicie bezradna. Skazana na tego kto nadejdzie.
Kapłanka odwróciła się i odeszła. Dziewczyna została sama, pogrążona w ciemności, nasłuchując…

Samo oczekiwanie pozwalało sądzić, że to będzie długa noc. Nie miała pojęcia ile to trwało, ale samotna, związana i pozbawiona wzroku miała wrażenie, że minęła godzina, zanim usłyszała ciche, ale wyraźne kroki. Zbliżyły się i wyostrzony słuch wyłowił także szelest delikatnej szaty. Nie było słów, tylko ten dźwięk i lekkie zawirowanie powietrza, pozwalające zorientować się, że kapłan stanął przed nią. Patrzył na obnażone ciało. Coś wąskiego i chyba skórzanego, ale sztywnego, dotknęło i przesunęło się po udzie akolitki, która zadrżała w oczekiwaniu. Tak bardzo pragnęła okazać się godną. Odruchowo oblizała wyschnięte nagle wargi. Twarda witka uderzyła ją nagle w udo, mocno. Miało zapiec, zostawić ślad na skórze. Usłyszała jak kroki mężczyzny rozlegają się dookoła niej, jak powoli obchodzi sofę.
- Tej nocy jesteś zwykłą niewolnicą - rozległ się jego cichy, chrapliwy, niski głos - dla Bogini i dla mnie. Spraw się, a zostaniesz jedną z nas. Zasłabnij, strać siły, nie wykonuj poleceń odpowiednio szybko albo nie bądź odpowiednio entuzjastyczna i przyjemna, a nigdy nie zostaniesz kapłanką. Możesz się odzywać, ale nie zapominaj kim dziś jesteś - poczuła witkę na swoim brzuchu, przesuwającą się powoli.
- Tak panie… - westchnęła - Jestem po to by służyć…
Strach, ekscytacja, oczekiwanie i powoli rodzące się podniecenie mieszały się w jej ciele.
- Jak pytam, masz odpowiadać głośniej - usłyszała świst, a potem uderzenie w drugie swoje udo i zaraz potem w łydkę. Była całkowicie obnażona, bez możliwości jakiejkolwiek obrony. - Była z ciebie doskonała akolitka. Przypomnij mi nauki Bogini, powiedz czego pragniesz w służbie naszej pani.
- Pragnę stać się naczyniem, przez które każdy wierny może dotknąć Bogini i doznać z nią rozkoszy. - Wypowiedziała w emfazą jedną z głównych doktryn. - Służyć i słuchać. Być powolną wszystkim pragnieniom. Spełniać wszystkie życzenia wyznawcy, nie odmawiać niczego, tak jak nasza bogini nigdy nam nie odmawia.
Poczuła jak witka uderza w jej pierś.
- Zapomniałaś kim jesteś - upomniał ją. - Musimy być oddani, każdym swoim ruchem, gestem i słowem dawać rozkosz. Nasz ból i niewygoda się nie liczą, ale prawdziwi kapłani we wszystkim znajdują przyjemność. Ty też musisz.
Usłyszała szelest tkaniny. Mężczyzna stojący blisko jej nóg chyba zsunął z siebie szatę.
- Nawet taka jak teraz, musisz służyć. Każdym gestem, słowem, ruchem. Każdym otworem swojego ciała. Jesteś gotowa?
- Niczego bardziej nie pragnę. To najwyższy cel, któremu poświęcę swe życie. - Mimo niewygodnej pozycji rozsunęła mocniej swe uda i wypchnęła łono do przodu:
- Oddaje się w niewolę, cała i bez zastrzeżeń.
- Od teraz nie ma już odwrotu - odłożył witkę, bowiem obiema dłońmi chwycił ją mocno za uda, a sekundę później poczuła jak coś olbrzymiego i gorącego wchodzi w wyeksponowaną szparkę, z impetem wynikającym z doświadczenia kapłana i celowości tego ruchu. Miał zostać zapamiętany. Jęknęła czując tę cudowną inwazję, jak każda akolitka ćwiczyła wiele przed ceremonią przejścia, taka penetracja nie była jej obca. Jednak najwyższy kapłan musiał być wyposażony o wiele obficiej niż inni, a jego umiejętności przewyższały wszystko o czym mogły marzyć kobiety. W końcu nic dziwnego, był najważniejszym sługą Bogini, powołanym po to by dzielić z nią rozkosz. Teraz ona tego dostąpiła. Przeżywała to co było przeznaczeniem Pani Rozkoszy. Nie miała wiele możliwości ruchu. Spętana i unieruchomiona mogła jedynie odczuwać i wprawiać w ruch swoje wewnętrzne mięśnie. Zacisnęła je więc mocno, by pieścić i dotykać w jedyny sposób w jaki mogła.
Nie ona tej nocy miała jednak dostąpić tej największej rozkoszy. Był jej sędzią i celowo nie używał swoich niezwykłych umiejętności. Rżnął ją bez wydawania dźwięków, głęboko i ostro. To ona musiała dać mu przyjemność. Poczuła jak nachyla się nad nią i zapina coś skórzanego na szyi akolitki. Nie było to nieprzyjemne, delikatna skóra nie dusiła, ani nie przeszkadzała. Nie sądziła, żeby miało się to skończyć szybko. Potężne pchnięcia rozpychały jej przystosowane do tego wnętrze, lecz grubość kapłana była imponująca. Przez chwilę odczuwała tylko ten twardy organ. Zanim gorąca kropla wosku nie wylądowała na jej brzuchu. A za nią następna.
Ciało napięło się w mimowolnym skurczu, kobieta jeknęła tylko nie przerywając nacisku na organ tkwiący w jej ciele. Skupiała się na jednym: Dostarczyć mu jak najwięcej rozkoszy, nawet za cenę własnego cierpienia. “Jestem po to by służyć” powtarzała sobie w myślach to zdanie niczym mantrę.
Kolejne krople spadały, wyznaczając ślad do piersi. Kapłan wylewał na nie wosk, również na brodawki i sutki, nie przerywając pchnięć.
- Pamiętaj kim jesteś. Głos to też rozkosz. Jesteś za cicha.
Jego głos pozostawał opanowany, nie słyszała w nim podniecenia. Nie wystarczało mu to, że była ciasna i musiał za każdym razem przełamywać opór jej dziurki. Wiedziała, że musi dać mu więcej.
- Pragnę tego co robisz, pragnę byś nie przestawał. Chcę cię czuć głęboko w swym wnętrzu. Kiedy wchodzisz, kiedy napierasz, kiedy jesteś. - Jęknęła i wygięła ciało w górę podsuwając mu je niczym dar. Ograniczały ją jednak więzy. Jej ruch musiał być ograniczony, jednak nie musiał byc pozbawiony zachęty i namiętności. Drżała - Tak, cudownie! Wchodź we mnie. Jest tutaj dla ciebie. Wypełniaj mnie niech stanę się tobą, a ty mną.
Słowa sprawiły, że przyspieszył swoje pchnięcia. Krople przestały spadać, musiał odstawić świeczkę. Poczuła, że jest bliżej orgazmu, ale wtedy przerwał. Wyszedł z niej, zostawiając pustą. Rozciął więzy krępujące jej nogi i ręce.
- Większość nie nasyci się twoją biernością. Masz skusić ich wszystkim. Naczynie musi pozwolić na zapełnienie się. Im bardziej jesteś pełna, tym bardziej cieszy się nasza Bogini. Im głębiej przyjmiesz soki rozkoszy, tym szczęśliwsza będzie. Nie wolno ci ich nigdy zmarnować, nawet kropelki.
Z trudem wyprostowała zdrętwiałe członki, ale starała się nie okazać tego w żaden sposób, Uniosła w górę ręce poszukując kochanka:
- Chodź do mnie. Pragnę cię dotykać i pieścić. Pragnę pokazać ci radość i moc Bogini. Chcę pokazać ci jej wielkość.
Poczuła jak podchodzi z boku. Jedna z jej dłoni dotknęła jego umięśnionego ciała. Pachniał podnieceniem i nią.
- Udowodnij, że twoje usta są gotowe przyjąć nawet takiego jak ja - poczuła uderzenie skórzanych rzemyków na swojej piersi, tym razem miał w ręku pejcz. - Wypadasz z roli. Niewolnica ma się zwracać z odpowiednim szacunkiem.
- Wybacz panie. - Pochyliła głowę w poddańczym geście i kierując się na wyczucie znajomością męskiego ciała przesunęła się tak by zbliżyć usta do jego organu.
Dotknęła go wargami i językiem, a potem rozwarła szeroko usta wpychając go sobie do środka. Zaczęła także ściskać i gładzić rękami, to czego nie udało jej się pochłonąć. Był naprawdę wielki. Przysunął się bliżej, potężne przyrodzenie wchodziło tak głęboko jak mogło. Wsunął dłoń we włosy akolitki i napychał na członka. Ciągle nie wydawał z siebie żadnych dźwięków mogących podpowiedzieć jej czy dobrze sobie radzi. Tylko mokre odgłosy ssania i świst pejcza, który uderzył w drugą z piersi.
Była pełna zaangażowania. Od tego jak się teraz sprawi zależała jej przyszłość. Nie chciała wracać do biednej wioski w górach i harówki od świtu do nocy. Nie chciała zostać żona jakiegoś nudziarza i rodzić mi bachorów regularnie co dziesięć miesięcy.
Mogła żyć w atłasach, jeść najlepsze potrawy i mieć na swoje usługi armię służących, a wszystko dzięki temu, że rozkładała nogi i robiła dobrze wyznawcom Bogini, samej czerpiąc z tego nie mało radości. Dlatego pochłaniała go najgłębiej jak była w stanie, nie zważając na ból w kącikach ust i brak powietrza. Pieściła, lizała, ssała i ciągnęła jakby od tego zależało jej życie. W pewnym sensie zależało. Napychał jej głowę na siebie coraz szybciej, wchodził w gardło nie zwracając uwagi na to, że się krztusi. Trwało to długą chwilę, zanim wycofał się prawie do końca, a akolitka poczuła na języku kilka kropel spermy. To nie był wytrysk, to był dar za to, że dobrze sobie radziła. Wyszedł z jej ust, usłyszała, że znów obchodzi kanapę.
- Wstań i podejdź na łóżko - wziął ją za rękę, aby pokierować. - Czas ocenić twój trzeci otwór. Podczas szkolenia na pewno było coś, co lubiłaś najbardziej. Opowiedz mi o tym.
Kiedy weszła na łóżko, poczuła jak zabiera się za owijanie sznurem jej kostek u nóg. Robił to powoli, czekając aż słowami doda trochę do jego podniecenia.
- Lubiłam dosiadać mężczyzny. - Powiedziała pozwalając z powrotem się skrępować. - Ujeżdżać go i patrzeć kiedy moc Bogini ujawnia się w jego twarzy. Dotykać jego ramion i pieścić. Gdy krzyczy w momencie najwyższej łaski.
- To będzie twoja nagroda. Jeśli na nią zasłużysz.
Przywiązał jej nogi do słupków łóżka, pozostawiając niewiele swobody. Związał także dłonie, ale razem, mocno owijając szorstkim sznurem. Uniósł je w górę i przyczepił do czegoś, zmuszając ją do klęczenia w niezbyt wygodnej pozycji, wypiętą do niego. Poczuła jak doczepia nieduży łańcuszek do skórzanej obróżki, którą wcześniej zapiął jej na szyi. Klęczała teraz, wyprostowana i nie mogąca zmienić pozycji. Znowu zdana na niego.
- Zachęć mnie.
Zakołysała biodrami i wypiętą pupą:
- Wejdź w mój annus panie. Proszę wypełnij pustkę we mnie. Pozwól mi cieszyć Boginię moja uległością. Prozę panie zrób ze mną co zechcesz. Jestem twoja niewolnicą.
Rozchylił jej pośladki i prawie w tej samej chwili poczuła jego naprężony żołądź napierający na ciasny tyłek. Wiedziała dobrze, że mężczyźni to lubią, ale takiego olbrzyma nie przyjęła tam jeszcze nigdy. Kapłan szarpnął za smycz, ciągle napierając.
- Rozluźnij się, musisz mnie przyjąć.
Odetchnęła kilka razy tak jak ją uczono, by rozluźnić napięte mięśnie. Jej otwór nie był zbyt duży, ale była pełna determinacji. Musiała go przyjąć i dać mu rozkosz. Tak robiły kapłanki Bogini i ona także tego dokona. To była największa próba. Czuła, jak napiera, jak wsuwa się powoli, boleśnie rozszerzając anus. Wreszcie główka pobłogosławionego penisa wskoczyła do środka, prawie oślepiając ją z bólu. A on pchał się dalej, ciągnąc za smycz.
- Wiem, że dasz radę. Jeszcze trochę, musisz mnie wpuścić głębiej - rozległ się jego zimny, opanowany głos.
Zdusiła w sobie jęk bólu, by się nie zorientował i nie odesłał jej do domu. Nie była w stanie zapanować na głupimi łzami, które wypłynęły z jej oczu, ale na szczęście opaska, którą miała je zasłonięte, nie pozwoliła im płynąć dalej po policzkach. Zagryzła zęby i jeszcze raz odetchnęła głęboko, by ułatwić mu wejście dalej w głąb jej młodego, delikatnego ciała. Przyspieszył. Teraz cofał się i nacierał znowu, w rytmie nie pozwalającym jej złapać równowagi ani chwili wytchnienia. Kołysała się na linie, brana od tyłu bez litości. Musiała wytrzymać.
- To za mało - powiedział nagle. - Muszę słyszeć, że ci dobrze. Że cudownie jest czuć mojego penisa w pupie.
Przełknęła ślinę i przez ściśnięte gardło powiedziała:
- Tak, proszę nie przestawaj. Zrób to, mocniej, głębiej. Czuję jak mnie przenikasz. Jak nabijasz mnie na swoje ciało. Jestem twoja. Proszę, weź mnie całą.
To działało, albo uznał, że jest dostatecznie wiarygodna i godna Bogini. Pchnął jeszcze kilka razy, najmocniej i najdalej, tam gdzie jeszcze nikt nie sięgnął. I wyszedł z niej szybko, przechodząc tuż przed nią. Wstał i zdjął z niej opaskę. Przed sobą miała gładkie, doskonale umięśnione, piękne i wielkie ciało o kolorze hebanu.
- Przyjmij mnie w usta i doznaj pełnego błogosławieństwa Bogini.
Z wielką gorliwością objęła go ponownie ustami. Biorąc głęboko, nie zważając na nic. Chciała by doznał spełnienia. By Bogini była dla niej łaskawa. Był cudowny, twardy i aksamitny jednocześnie. Teraz mogła podziwiać jego ciało nie tylko za pomocą dotyku. Wisiała ba dłoniach i jednocześnie nabijała się na niego. Wszystko by tylko uznał że jest godna. Tak bardzo tego pragnęła. Wypychał swoje biodra, pracował głęboko w ustach akolitki, aż wreszcie z jego ust wydobył się pierwszy, jedyny podczas całego ich spotkania jęk. Ręką nasunął głowę dziewczyny na penisa, wlewając nasienie prosto w gardło.
- Błogosławię cię… jesteś teraz kapłanką naszej Bogini i reszta nocy należy do ciebie… abyś mogła pokazać… jak bardzo cieszysz się z tego daru - mówił przerywanie, cały czas w tym czasie szczytując. Przełykała wszystko co jej ofiarowywał, tak by nie uronić ani kropli. Dar Bogini nie mógł się zmarnować. Dokładnie tak jak jej powiedział.
 
Sekal jest offline  
Stary 19-08-2014, 22:03   #34
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Wyszedł z jej ust i rozwiązał dłonie. Teraz mogła przyjrzeć się jego przystojnej, posągowej twarzy. W czarnych oczach dostrzegła błysk.
- Będziesz cudowną kapłanką. Niewiele przyjęło mnie tak głęboko.
Uśmiechnęła się niepewnie:
- A byłam przekonana, że kiepsko mi idzie… - popatrzyła na niego oczami, w których odbijały się ognie pochodni. - Teraz mogę urzeczywistnić swoje pragnienie?
- To był test. Musiałaś mieć świadomość, poczuć - odpowiedział, uśmiechając się do niej. - Wiesz dlaczego wszystkie zapytane o to kapłanki tak się uśmiechają? Bo wiedzą dobrze, że nie wolno im o tym powiedzieć, ale wiedzą też doskonale, że ta noc tak naprawdę jest dla was. Po niej będziesz służyć. Teraz możesz wziąć to czego pragniesz i cieszyć się tym.
Zmienił pozycję i rozwiązał także jej nogi.
- To ciekawe, ale wiele z kapłanek lubi pozostać wykorzystywaną niewolnicą.
- Czyli jestem wyjątkowa? - Powiedziała lekko żartobliwym tonem patrząc na niego zachłannie. Był najpiękniej zbudowanym mężczyzną jakiego kiedykolwiek widziała w życiu, a przecież widziała ich wielu podczas swojego szkolenia. Idealne proporcje, cudowne mięśnie. gładka, aksamitna skóra… nic dziwnego, że został najważniejszym kapłanem Bogini. Należało jej się wszystko co najlepsze. Wyciągnęła rękę i dotknęła mięśni na jego brzuchu;
- Chcę cię dotykać. Wszędzie!
Kapłan nie miał na sobie ani jednego włoska, nawet na głowie. Był posągowy w pełnym tego słowa znaczeniu. Delikatnie objął ją i pochylił, całując usta. Poczuła zwinny, mokry język z ogromną wprawą splatający się z jej własnym. Oderwał się po dobrej minucie.
- Dotykaj. Pragnę, byś mi to zrobiła. Oddała się rozkoszy. Chwalmy naszą Boginię!

Przesunęła ręką w górę dotykając torsu, a drugą skierowała na przyrodzenie, które znowu mogła pieścić, jednocześnie sycąc oczy widokiem. Uniosła się wyżej i złączyła usta z jego wargami, wsuwając język do ciepłego wnętrza. Odpowiedział chętnie, ponownie złączyli się w namiętnym pocałunku. Silna dłoń objęła jędrny pośladek świeżo upieczonej kapłanki, która bez zaskoczenia stwierdziła, że męskość jest twarda, ani na moment nie ulegając zwiotczeniu. Była jak ciepła, granitowa, idealnie gładka rzeźba. Żaden zwykły mężczyzna nie potrafił osiągnąć czegoś takiego. Druga dłoń kapłana sięgnęła i objęła pierś dziewczyny, masując ją z idealnym wyczuciem. Bez wahania poddała go dokładnym oględzinom, dotykając, naciskając i pieszcząc całe ciało mężczyzny. Widać było, że sprawia jej to ogromna radość. Wkrótce do rąk dołączyły usta, które znaczyły mokre ślady na pięknym ciele od koniuszków palców u jego stóp do gładkiego czoła.
Poddał się całkowicie temu dotykowi. Wiedział jak wygląda i jakie wrażenie sprawia. Po dłuższej chwili położył się na plecach, nie spuszczając oczu z kobiety.
- Od dawna obserwowałem twoje postępy. Masz prawdziwy talent. Wykorzystaj go.
Jego członek stał niemal pionowo, prostopadle do leżącego ciała. Zwykli mężczyźni nie potrafili osiągnąć czegoś takiego. Wznosił się niczym cudownie wyrzeźbiony i wypolerowany granit.
Nie mogła się temu oprzeć. Stanęła na łóżku, nad nim, mając go między swoimi stopami. Przez chwilę spoglądała z góry napawać się tym widokiem, a potem zaczęła powoli osuwać się na kolana. W końcu dotknęła łonem jego sterczącej dumnie włóczni i naprowadziła na nią swe wejście do miłosnego tunelu. Poruszyła ciałem pocierając o niego i z drażniąca powolnością zaczęła się stopniowo nabijać, niczym na pal. Tym razem było zupełnie inaczej. Czuła i widziała jego przyjemność. Odmalowywała się zarówno na twarzy posągowego kochanka, jak i w delikatnym drżeniu twardej męskości. Wyciągnął ręce i silne dłonie przesunęły się w miłosnym uścisku od ud dziewczyny aż po jej piersi, które objął. Pozwalał jej przejąć całą kontrolę, zrobić to tak jak pragnęła. Mimo swojej wielkości wsuwał się w nią bez większego trudu.
Przyjmowała go tak jak lubiła najbardziej, bo tak mogła kontrolować w pełni swoje doznania i wrażenia odbierane przez kochanka. Gdy zagłębił się w niej do końca, jęknęła z rozkoszy i odchyliła głowę do tyłu wysuwając do przodu swoje niezbyt duże piersi, za to o dużych ciemnych sutkach, teraz sterczących sztywno i jakby czekających na pieszczoty męskich rąk i ust. Jej włosy opadły do tyłu pieszcząc go po jądrach i udach.
Uniósł tułów, obejmując ją silnymi ramionami. Poczuła jak poruszył się w niej, jak wsunął jeszcze odrobinę głębiej w gorące ciało. Ustami objął jeden z sutków, wsysając go i drażniąc sprawnym językiem. Palce sunęły po plecach, prosto na pośladki, które objął bez trudu w całości. I nie był teraz cicho, wzdychając z przeżywanej przyjemności.

Dołączyła do niego jęcząc przy każdym ruchu, który wykonywała. Miarowo przesuwając się w górę i w dół ocierała swoje ciało o jego, dostarczając im obojgu mnogości doznań. Zaciskała się na nim zacieśniając swoja szparkę, by jeszcze mocniej poczuć moc Bogini i rozkosz, której nic nie jest w stanie opisać. Lekko wypchął biodra, od razu w pełni zgrywając się z jej ruchami. Wsuwał głęboko, ocierając o wnętrze cudownej, wytrenowanej dziurki. Mokry ślad na ciele kapłanki wyznaczały usta mężczyzny, nieustannie całujące kochankę. Język podążył po szyi do ust i wsunął się w nie bardzo głęboko, podrażniając każdy ich zakamarek. Poczuła jak jęczy prosto w nią. Odwzajemniła pocałunek z gorliwością i oddaniem. Przyśpieszyła rytm ruchów coraz szybciej i gwałtowniej nabijając się na niego. Jej ciche westchnienia płynęły przez złączone usta. Trzymał ją mocno, prawie niezauważalnie dopychając na swój pal tak, żeby za każdym razem w pełni wchodzić w cipkę. Nie przerywał pocałunku, pogłębiając i intensyfikując go. Jego język szalał, całym sobą przekazywał jej swoją rozkosz i pożądanie. Promieniowało od niego, kiedy naciskał niesamowite rejony tam w głębi. Każde pchnięcie docierało w idealne miejsce.
Czuła jak rozkosz narasta w niej coraz bardziej i bardziej. To właśnie w takich momentach stawała się wcieleniem Bogini. Gdy dzięki złączeniu z kochankiem doznawała najwyższej rozkoszy. Ciało młodej kapłanki oddało się we władanie boskiej mocy, która przebiegała przez nią w przedwiecznych skurczach. Wyprężona oderwała usta od mężczyzny i krzycząc głośno przeżywała swoja ekstazę. Raz za razem długo… długo…
On także krzyknął, nie hamując się. Szczytował równo z nią, zalewając ją swoim darem, który tak bardzo kochała ich Pani. Jej skurcze następowały naprzemiennie z kolejnymi falami długiego wytrysku. Gorące strumienie nasienia wypełniały ją i skończyły się dopiero wtedy, kiedy opadła na niego.
- I mówisz, ze mamy przed sobą całą noc? - Wyszeptała opadając lepkim od potu ciałem na niego - Teraz rozumiem uśmiechy kapłanek.
Pogładziła twardy, okryty aksamitną skórą tors. Ciągle miała go w swoim środku i czuła, że bynajmniej nie zmalał. Mimo, że wylał swe soki już dwukrotnie tej nocy. Zapowiadały się doprawdy ekscytujące przeżycia, zanim nastanie świt.
 
Eleanor jest offline  
Stary 31-08-2014, 22:07   #35
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Środa, 6 styczeń, 2049
5:55 pm czasu lokalnego
Miami, wieżowiec One Bayfront Plaza


One Bayfront Plaza był jednym z błyszczących, wysokich biurowców Miami. Tam znajdowały się biura Sun Development, zajmując całe pięćdziesiąte piąte piętro, na które to Desire została zaproszona, przechodząc przez recepcję na parterze i przyciągając wzrok strażników. Nie dało się ukryć, że ponownie stawała się głównym obiektem pożądania, przynajmniej mężczyzn. Kobiety miały swój. Landon, mężczyzna do wynajęcia, podobny profesjonalista co ona, tylko innej płci, zjawił się w białych spodniach i rozpiętej, odsłaniającej tors marynarce. Oboje byli równo pięć przed osiemnastą, mając jeszcze czas na wjechanie windą na piętro.
- Desire - powiedział na przywitanie z idealnym uśmiechem. Znali się od kilku lat i chociaż widywali rzadko, to kiedyś zdarzyło się im nawet zaznać przyjemności w swoich ramionach. Czysto profesjonalnie ma się rozumieć. - Czas sprawia, że rozkwitasz coraz bardziej.
Roześmiała się podchodząc do mężczyzny i całując go lekko w usta:
- Witaj Land, a ty seksowny jak zwykle.
Jej strój, zgodnie z wytycznymi zamawiającej plasował się na pograniczu zalotności i erotyki. Przynajmniej teraz, kiedy miała na sobie jeszcze wszystkie części garderoby. Czarny dopasowany żakiet, zapięty na jeden guzik, ukrywał fakt, że jej biała, jedwabna bluzka, kończyła się na linii żeber, a pod nią call-girl nie miała już niczego więcej. Krótka, czarna spódnica, w delikatne białe prążki ledwo zasłaniała seksowną koronkę przy czarnych pończochach, która ujawniała się jedynie, gdy kobieta podnosiła nogę przy wchodzeniu po schodkach. Czarne, pełne szpilki, typowy element stroju businesswoman, miały dwunastocentymetrowy, cieniutki obcas i wydłużały jej szczupłe, piękne nogi do niebotycznych rozmiarów. Pod pachą niosła czarną, skórzana aktówkę, do której spakowała kilka, przydatnych do zapowiadającej się zabawy, akcesoriów. Jednak najbardziej niezwykłym elementem stroju były rogowe okulary zza których spoglądały jej piękne, niebieskozielone oczy. Włosy, ułożone w lekkie fale okalały subtelną, pełna inteligencji twarz. Zdecydowanie trudno było się dopatrzyć w tej niezwykłej asystentce, najbardziej rozchwytywanej kobiety do towarzystwa w mieście.
- Muszę przyznać, że znacznie chętniej uczestniczę w tej pijackiej imprezie widząc cię tutaj. - Skwitował ich spotkanie mężczyzna.

Szybka winda wymagała jednej przesiadki, zanim dotarli na odpowiednie piętro. Drzwi rozsunęły się, ukazując hol i otwarte drzwi do recepcji Sun Development. Było tu całkiem pusto, zobaczyli tylko przechodzącego androida ubranego w strój kelnera, wchodzącego razem z wózkiem zastawionym różnościami, do jednej z bocznych sal. Okazało się, że nie musieli szukać Luizy. Siedząc przy biurku, rzucała się w oczy.


Ubrana była w białą bluzkę, której dekolt nie pozostawiał wiele do wyobraźni i ciasną spódnicę przed kolano, mocno opinającą zgrabne ciało. Zauważyli ją zaraz po tym, gdy kobieta wstała, wychodząc zza biurka i stukając wysokimi obcasami. Surowy wyraz twarzy był częścią gry i osobowości jednocześnie.
- Dokładnie o czasie, idealnie. Jak widzicie - od razu przeszła na "ty" - pracownikom dałam dzisiaj wolne, żebyśmy nie musieli się ograniczać. Chcę, abyście przywitali gości i przyprowadzili ich do sali konferencyjnej - wskazała odpowiednie drzwi. - Zanim zaczniemy, macie jeszcze jakieś pytania? - miała niski, głęboki i seksowny głos obdarzony lekką chrypką. Sądząc z postawy, była typem dominującym.
- Myślę, że wszystko jest jasne. - Odpowiedziała Desire - Dziękuję za zaproszenie Luizo. - Uśmiechnęła się do niej - Gdzie mogę położyć teczkę? Mam w niej kilka rzeczy, które mogą ci się spodobać.
- Ja także dziękuję, nasze spotkania zawsze bywają… owocne - Landon uśmiechnął się tajemniczo, nie precyzując, o którą kobietę mu chodzi. Luiza wskazała na blat recepcji.
- Jesteście obecnie moimi asystentami, powinniście zadbać o to, żeby od razu było wiadomo, że służycie wszystkim, unikniemy dzięki temu niepotrzebnego skrępowania. Podejrzewam, że nie wszyscy goście wcześniej brali już udział w takim świętowaniu podpisanego kontraktu - uśmiechnęła się, nie ukazując zębów. Jak drapieżnik czający się na ofiary. - Samo podpisanie jest ważne, nie spoufalajcie się zanadto przed nim. Będę w salce, muszę jeszcze przygotować dokumenty.
Odwróciła się i odeszła. Każdy jej krok wystukiwał rytm, a spódnica odsłaniała mocne rozcięcie, ujawniające przy każdym kroku zakończenie cielistych pończoch.
- Ostra sztuka - Powiedziała lekko rozbawiona Desire, spoglądając za oddalającą się kobietą. - Dokładnie w twoim typie.
- Nic nie poradzę, że kocham kobiety wiedzące, czego chcą - odpowiedział podobnym tonem. - Ty też jesteś w moim typie, słodka Desire - błysnął zębami. Krótki sygnał od strony recepcji oznajmił, że wybrano numer ich piętra. Winda z gośćmi zbliżała się.
- Zabawa właśnie się zaczyna. - Jess ruszyła w kierunku windy po drodze odkładając teczkę na ladę recepcji. - Zakład o pięć tysięcy, że nie pocałujesz oralnie pani Williamson przed podpisaniem umowy? - Popatrzyła na Londona wyzywająco.
- Stracisz pieniążki, kochanie - roześmiał się, idąc za nią i zapinając marynarkę na jeden guzik. - Stoi.
 
Sekal jest offline  
Stary 31-08-2014, 22:15   #36
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Winda otworzyła się i ukazała jadącą nią piątkę ludzi. Pierwsza wyszła niska, biała kobieta o obfitych kształtach. Nie wkraczała jeszcze do kategorii grubych, ale na pewno także nie szczupłych - chociaż już od pierwszego kroku Jess poznała, że bardzo dobrze czuje się ze swoim wyglądem. Mimo szpilek nie sięgała nawet metra siedemdziesięciu, ale i tak mocno przyciągała spojrzenia. Pomarańczowe prawie włosy nosiła rozpuszczone i sięgające niemalże do pasa, usta pomalowane na podobny kolor były niezwykle pełne, nos niewielki a twarz ładna, przyjazna i otwarta. Ubrana była w skromną na pierwszy rzut oka, czarno-czerwoną sukienkę za kolana bez dekoltu, za to rozpinaną z przodu. Na dodatek Desire szybko wychwyciła, jak mocno porusza się bardzo duży biust, a opięty materiał nie ukazywał śladu bielizny nawet na dole. Nosiła obrączkę.
- Theresa Hill, dyrektor firmy zarządzającej organizacją ludzi i siły roboczej - H4 służył pomocą jak zwykle.
Druga z kobiet bardzo różniła się od pierwszej. Azjatyckie rysy, ciemne oczy oraz włosy i dość ciemna cera klasyfikowały jej pochodzenie na południe największego z kontynentów. Poruszała się niczym dama, wysoka jak na rasę skośnookich, chociaż Jess łatwo było dostrzec domieszki innej krwi. Tylko sukienka nie należała do takich, które zwykle zakładają damy. "Mała czarna" w jej przypadku była naprawdę mała i obcisła, ukazując przy tej okazji nogi niemal tak ładne i długie jak u call-girl.
- Yim Lao, Tajlandka. Albo Tajlandczyk. Pod tym skąpym wdziankiem skrywa niespodziankę. Członkini zarządu One Bank.
Landon uklonił się minimalnie zaraz po tym jak obie wyszły z windy. Ujął dłoń najpierw jednej, potem drugiej i nie spuszczając wzroku z oczu kobiet ucałował, bardziej muskając powietrze niż skórę w próbie wybadania reakcji na taki dotyk.
- Witamy w Sun Development - powiedział bardziej do nich niż do mężczyzn, tych wyraźnie zostawiając Desire.

Pierwszego znała z widzenia. Wysoki i postawny, czarnowłosy i noszący gęstą, ale krótką brodę burmistrz Miami był człowiekiem rzucającym się w oczy. Miał wyraźne ślady latynoskiej krwi, poruszał się pewnie, a czarny garnitur leżał na nim bardzo dobrze, nawet mimo braku krawata i rozpiętego górnego guzika. Mimo sześćdziesięciu lat trzymał się świetnie, jeśli miał tłuszczyk to dobrze go ukrywał. Brązowe oczy szybko pochwyciły sylwetkę Jess, a zęby błysnęły w szczerym uśmiechu. Mało która kobieta twierdziła, że nie był przystojny.
- Thiago Rodriguez, burmistrz naszego miasta od 2 lat, co powinnaś wiedzieć. Żonaty, co nie przeszkadza mu bardzo, chociaż dobrze ukrywa się z tym jak lubi różne kobiety. Chodzą plotki, że ma specjalne wszczepy pozwalające mu rypać się bez przerwy - netrunner roześmiał się.
Następny, biały mężczyzna nie był tak imponujący. Niższy, za to młodszy o jakieś dwadzieścia lat i o szczupłej, sprężystej sylwetce. Twarz miał surową, nieco kamienną, krótko ścięte włosy zachowały naturalny, jasnobrązowy kolor, a zielone oczy patrzyły przenikliwie. Poruszał się prawie jak wojskowy, trochę sztywno, tak samo jak formalnie sztywny był jego garnitur w ciemnozielonym kolorze i ciemny krawat.
- Karl Faint, prezes firmy budowlanej "Faint Solar", głównego wykonawcy. Trochę sztywny, ale niech to cię nie zwiedzie.
Ostatni mężczyzna wydawał się trochę zagubiony w towarzystwie pozostałej czwórki, a także zaskoczony widokiem Desire i Landona. Jego garnitur nie był tak dobry, a postawa troszeczkę zgarbiona, jakby coś mocno opierało się o barki tego średniego wzrostu mężczyzny z lekkim brzuszkiem. Trochę zbyt okrągła twarz nie przyciągała wzroku, ale i nie zmuszała do odwrócenia go. Zwyczajne brązowe włosy bez modnej fryzury, szaro-niebieskie oczy i niegolony od rana, krótki zarost wyraźnie odróżniały go od idealnie wyszykowanych pozostałych gości.
- Mark Bou, Belg. Zastępca zastępcy "Leben Investors", firmy zajmującej się przestrzenią wodną wokół Miami. Nie mam zielonego pojęcia co on tu robi i niewiele o nim wiem, tu powinien być ktoś z głównego zarządu. W każdym razie, też ma żonę, pracuje w firmie od dwudziestu lat i na razie to tyle. Wygląda na znudzonego życiem bez dalszych perspektyw.
H4 gadał, bo nie lubił nie być czegoś pewnym, a Marka nie mógł sobie przyporządkować.

- Panie Rodriguez - Call girl uśmiechnęła się do burmistrza - panie Faint - Skierowała swój uśmiech na drugiego mężczyznę, a na koniec swą uwagę poświęciła ostatniemu:
- Panie Bou. Jestem Desire. Pełnię dziś rolę asystentki pani Luizy. Miło pi panów poznać. Proszę pozwolić, że zaprowadzę panów do sali konferencyjnej. - Wskazała drogę miękkim, pełnym erotyzmu gestem. - Czy jest coś co mogłabym dla któregoś z panów zrobić? - Zapytała dwuznacznie, a potem dodała jeszcze:
- Jestem tu po to, by uprzedzać wszelkie państwa życzenia.
Jednocześnie uważnie oceniała mężczyzn pod kątem przydatności do wygrania dzisiejszego zakładu z netrunnerem.
Thiago zbliżył się i objął ją swobodnym gestem, całując w policzek.
- Coś na pewno się znajdzie…
- Na razie powinniśmy udać się na spotkanie - Karl wtrącił się, witając się z Desire krótkim skinieniem.
- Formalności najpierw, później będzie czas, Luiza nam to obiecała - Theresa miała bardzo słodki głos i już była obejmowana przez Landona, swoją rękę trzymając wprost na tyłku mężczyzny. Yim po prostu ruszyła przed siebie, zaraz za obejmującą się parą. Mark wyjął chusteczkę i otarł pot z czoła, chociaż klimatyzacja działała bardzo dobrze.
- Czy mogłaby mi pani wskazać łazienkę? - spytał cicho call-girl, starając się nie zbaczać wzrokiem z jej twarzy.
- Oczywiście. - Obdarzyła go olśniewającym uśmiechem, obliczonym na zwalanie mężczyzn z nóg. - Proszę iść tym korytarzem prosto, a potem kręcić w lewo. Na końcu są toalety. Może potrzebuje pan czegoś jeszcze? - Delikatnie musnęła jego ramię, jednocześnie nie wysuwając się z objęć burmistrza. Potem przysunęła usta do ucha burmistrza i wyszeptała lekko przy tym liżąc jego małżowinę:
- Może mała przekąska przed częścią oficjalną?
Westchnął, patrząc przy tym na oddalającą się z Landonem Hill, która bardzo wyraźnie poruszała swoimi szerokimi biodrami. Faint podążył za nimi, a Bou potrząsnął głową.
- Nie, nie teraz… to znaczy nie - zaczął szybko się oddalać we wskazanym kierunku. Jess poczuła dłoń burmistrza na pupie.
- Później, kochana. Luiza mnie obedrze ze skóry, a ja nie lubię robić czegoś pospiesznie - mrugnął do niej i pociągnął delikatnie w kierunku recepcji.
Zaczęła się lekko wysuwać z jego objęć:
- W takim razie chyba pójdę do pana Bou, i sprawdzę czy nie trzeba mu potrzymać głowy… Wyglądał jakby pomoc była mu potrzebna…
Burmistrz roześmiał się, przejeżdżając raz jeszcze spojrzeniem po jej ciele.
- Luiza bardzo dobrze wybrała. Ja cię zatrzymywał nie będę, faktycznie wyglądał jakby potrzebował nieco odprężenia - Rodriguez był z tych lubiących się dzielić, najwyraźniej. Przynajmniej "dobrem publicznym" jakim dla niego była Jess.
Odsunęła się, posłała mu całusa i kręcąc tyłeczkiem ruszyła szybko w kierunku łazienek, co przy wysokości jej obcasów było nie lada wyczynem. Łazienki nie znajdowały się daleko. Bez wahania weszła do męskiej. W pierwszej jej części nie znalazła Marka, musiał wejść dalej, aby załatwić swoją potrzebę.
Nie należała do tych, które mają opory przed wchodzeniem do męskiej toalety. Mężczyźni, ani żadna część ich anatomii, nie stanowili dla niej tajemnicy. Bou stał przy pisuarze, w ręku trzymając swojego penisa, zasłoniętego przez specjalną osłonkę przed obcym wzrokiem od strony drzwi. Usłyszał otwierane drzwi i spojrzał spanikowany na Jess.
- Co… co pani tu robi? To męska toaleta… - zaczerwienił się mocno.
- Przyszłam sprawdzić czy jednak nie okaże się pomocna. Są metody by w łatwy sposób nieco się odprężyć. Opanowałam je wszystkie. - Powiedziała powoli zbliżając się do niego i odpinając jedyny guzik żakietu. Jej gładki, opalony brzuch był teraz idealnie widoczny, a w pępku tkwił wielki, zielony szmaragd.
Po zbliżeniu się zauważyła, że członek Marka jest na wpół twardy, a w pisuarze nie ma śladów po moczu.
- Jjestem żonaty… - powiedział słabo, gapiąc się na klejnot. - Nie powinna pani podchodzić… - przełknął ślinę.
Jej słowa nie powstrzymały Desire. Podeszła do niego nieco z boku i końcem pomalowanego na czerwono, ostro zakończonego paznokcia, lekko dotknęła jego penisa:
- Żonaty, jak osiemdziesiąt procent moich klientów. - Szepnęła mu w ucho. - Zapewniam że zrobię to szybciej i będzie o wiele przyjemniej…
- Miało mnie tu w ogóle nie być - jęknął, nie mogąc opanować tego, że jego męskość sztywniała. Musiała przyznać, że była zaskakująco gruba. Nawet Bou miał pewien potencjał, chociaż pewnie marnował go na nudnym seksie maksymalnie dwa razy na miesiąc ze swoją żoną, sądząc z tego jak się zachowywał. - Gdyby się dowiedziała, nigdy by mi nie wybaczyła - bronił się żałośnie słabo.
- Ej, to nie fair! - H4 fuknął w jej głowie. - Skąd miałem wiedzieć, że taki frajer trafi na takie spotkanie? Nosz do cholery jasnej!
- Życie często nas zaskakuje. - Desire objęła penisa wszystkimi palcami i zacisnęła lekko - A dyskrecja to moje drugie imię. Nie podcina się gałęzi, na której się siedzi Mark. O tym co dziś stanie się w tym miejscu, nikt się nie dowie… - Przejechała dłonią po twardniejącym ciele od nasady do główki i z powrotem:
- Pozwól mi wziąć go w usta… wypiję wszystko do ostatniej kropli…
Musiało mu już szumieć w głowie, bo odsunął dłoń. Patrzył się na nią w szoku.
- Jest pani najpiękniejszą kobietą, jaka mnie… - jęknął - ...w życiu dotknęła.
Sam dotyk dłoni Desire wywoływał u niego dreszcze. Nie miała zamiaru pozwolić by doszedł zbyt szybko i wytrysnął na nią przypadkiem. Luiza nie byłaby zadowolona. Szybko opadła na kolana i lekko obracając powolnego jej mężczyznę wsunęła go sobie w usta. Nawet ona musiała się postarać, żeby nie mieć problemu z jego szerokością.
- Och - jęknął głośno. Poczuła słonawy smak spermy, kilka kropel zdążyło się już wydostać. - Moja żona tego nie lubi… mówi, że to obrzydliwe a ja jestem za szeroki…
Myśl o tym jak będzie się wciskał w inne jej otwory była tak podniecająca, że Jess jęknęła mimowolnie. Ten dźwięk był słyszalny nawet mimo wypełniającego jej usta solidnego ciała.
Postanowiła nie zawieść jego oczekiwań i wsunęła sobie twardego penisa całego w usta. Była prawdopodobnie jedyną kobietą, która była w stanie tego dokonać. Spoglądając w górę widziała jak jego szok jeszcze się pogłębił.
- Jeszcze nigdy… - wystękał, kładąc dłoń na głowie Jess - ...tak głęboko… - wystarczyło jeszcze tylko kilka ruchów, aż poczuła, że zaczyna szczytować.
Tak jak mu obiecała poczekała aż skończy i zlizała wszystko do ostatniej kropli. Odsunęła się i wstała uśmiechając się lekko. Nachyliła się i pocałowała go w usta:
- Już się nie mogę doczekać kiedy wsadzisz mi go w pozostałe otwory… - Oblizała się - a teraz wracajmy do reszty. Pani Luiza pewnie się niecierpliwi.
Tak zszokowanego faceta nie widziała dawno. Ogarnął się dopiero po kilku sekundach, pospiesznie chowając penisa w spodnie.
- Jak to pozostałe? - nie mógł uwierzyć. Potrząsnął głową. - Nie powinno mnie tu być, to nie moje progi.
Mimo tego poszedł za nią.
 
Eleanor jest offline  
Stary 31-08-2014, 22:17   #37
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Wszyscy pozostali znajdowali się już w dużej sali konferencyjnej urządzonej w klasycznym stylu, z ciężkim, drewnianym, owalnym stołem pośrodku. Miał miejsc na prawie dwa razy więcej osób, niż aktualnie przy nim siedziało. Ich wejście przyciągnęło spojrzenia - praktycznie żadne z nich nie odznaczało się niecierpliwością, a raczej zaciekawieniem. Pojawiły się wszystkowiedzące uśmiechy, a Mark zrobił się czerwony na twarzy. Uwagi Jess nie umknęła pozycja Landona, klęczącego obok Luizy i masującego jej stopy. Kobieta uniosła wzrok na wchodzących.
- Wreszcie jesteście, był jakiś problem?
Widząc dekolt i pozycję pani prezes, Bou zapomniał na moment języka w gębie.
- Całkiem spory problem natury fizycznej - Jess uśmiechnęła się bynajmniej nie skruszona do zgromadzonego w sali audytorium. - Na szczęście udało nam się znaleźć satysfakcjonujące rozwiązanie.
Taksujące spojrzenie Luizy spoczęło na mężczyźnie, który wreszcie przypomniał sobie jak się używa języka, przynajmniej jeśli chodzi o funkcje mówienia.
- Przepraszam za to. I witam panią, pani Wiliamson…
- Skończmy z tymi formalnościami, Mark. Jestem Luiza. Usiądźcie proszę.
Nie wydawała się skrępowana faktem, że Landon pocałował jej łydkę i sunął językiem w górę nogi.
- Zanim będziemy mogli oddać się świętowaniu naszej wspólnej umowy, ostatnie formalności. Wszyscy już zapoznali się z umową, do jej zatwiedzenia potrzebne są tylko państwa podpisy. Mark usiadł na jednym z krzeseł, a zgromadzeni zajęli się ostatnim przeglądaniem umów.
Desire stanęła za krzesłem pani prezes i mrugnęła do klęczącego u jej stóp Londona. Jego usta były już na udzie blondynki, dłonie podwijały powoli spódnicę.
- Land, nie teraz! - syknęła do niego wściekle i podniecająco jednocześnie. To tylko zachęciło go do większego zaangażowania i dotarł już do krańców pończoch. Spoliczkowała go za to. Jess czuła, jak to uderzenie przyspieszyło oddech Luizy. Yim i Thiago spojrzeli na nich. Latynos uśmiechnął się lekko, kobieta zsunęła okulary - które pojawiły się na jej twarzy - na czubek nosa. Przesunęła swoją piękną twarz z Wiliamson na Desire i powolnym gestem zagryzła pomalowaną na prawie czarny kolor wargę. W odpowiedzi call-girl rozpięła ponownie guzik żakietu, który zapięła po wyjściu z toalety i rozsunęła go lekko obrysowując palcem zarys sutka. Azjatka wysunęła język i oblizała się, wolno sunąc nim po swoich ustach. Burmistrz pokręcił głową widząc to i zmusił się do powrotu do umowy. Za to Landon wcale nie przejął się policzkiem. Jego dłoń była już pod spódnicą pani prezes, trzymającej, wręcz ciągnącej go mocno za włosy. Mimo tego zmieniła trochę swoją pozycję i jej druga noga rozsunęła się szerzej, ułatwiając językowi wynajętego kochanka przejść na krótki odcinek gołej skóry pomiędzy pończochą a majteczkami.
Jess nie spuszczała z oczu Azjatki, nie przeszkadzało jej, czy Land wygra. W tych zakładach nigdy nie chodziło o pieniądze, a ewentualne, przegrane pięć tysięcy właśnie wygrała od netrunneta. Chwyciła sutek i przez materiał pociągnęła go mocno do przodu. Nie patrząc na Luizę usłyszała jej bardzo cichy jęk. Mężczyzna musiał dotrzeć do celu. Yim właśnie wsuwała palec do ust, zaciskając na nim swoje wargi i ssąc sugestywnie. Drugą ręką wykonała kilka ruchów na umowie, najwyraźniej składając na niej podpis. Odsunęła się minimalnie od stołu. Siedziała blisko, więc oczom Desire ukazały się długie, zgrabne nogi. Bardzo krótka sukienka w tej pozycji nie zakrywała ich wcale. Powoli zaczęła je rozsuwać i wkrótce z pozycji call-girl widać było białą bieliznę Lao. Teraz call-girl oblizała pomalowane na czerwono usta wolno i sugestywnie, a drugi palec zawędrował do pępka i zaczął się bawić zawieszonym tam klejnotem. Azjatka rozsuwała uda aż do momentu, w którym widoczna zaczęła być wyraźna wypukłość na jej majtkach, dokładnie opinających twardą męskość, która się tam kryła. Desire przesunęła dłoń z brzucha na spódnicę i sunąc wolno w dół dotarła do jej krańca. Jednym palcem zaczepiła o materiał i zaczęła wolno sunąc w górę podnosząc ją tym ruchem, powolnie odsłaniając czarną koronkę i zapięcie pasa do pończoch.

Luiza nagle gwałtownym ruchem odsunęła głowę Landona, który z uśmiechem wycofał się i stanął obok Jess. Pani prezes poprawiła spódnicę i chrząknęła. Większość już skończyła przeglądać umowy, tylko Bou szybko przeglądał jeszcze, zanim nie zorientował się, że jest ostatni. Wtedy także podpisał. Przewodnicząca temu zebraniu kobieta wyświetliła w powietrzu holograficzny obraz własnej umowy. Yim widząc to posłała Desire całusa i założyła nogę na nogę, gestem obiecującym powrót do tego co zaczęły. Wiliamson wstała, zdążyła już uspokoić oddech, chociaż jej wygląd i tak był daleki od skromnego. Ceremonialnie wręcz przyłożyła swoją dłoń i potwierdziła podpis elektroniczny.
- Dokonało się. Kopie umów z podpisami zostały od razu wysłane do państwa. Teraz możemy zacząć główną część tak pięknie zaczętego wieczoru. Edwardzie!
Zawołała głośniej i niemal od razu przez drzwi przeszedł android, pchając przed sobą wózek, na którym stały wiaderka z zanurzonymi w nich butelkami szampana, jeszcze zamkniętymi, ale przygotowanymi do otwarcia oraz odpowiednią ilością kieliszków.
- Desire, Landon - zwróciła się do wynajętej dwójki. Mężczyzna od razu ruszył ku wózkowi. Jess zauważyła, że jego guzik marynarki także jest już rozpięty. - Proszę państwa, od teraz żadnych poważnych spraw. Jesteśmy tu, aby oddać się… świętowaniu.
Desire wzięła do ręki jedna z butelek i wprawnym ruchem, lekko wstrząsnąwszy odrzuciła korek. Tryskająca strugę zaczęła wlewać do kryształowych kieliszków. Landon zrobił to samo, szepcząc przy okazji do jej ucha.
- Twoja bluzka słodko wyglądałaby na mokro. Wygrałem pragniesz rewanżu?
Zebrani zaczęli powoli wstawać. Theresa rozsunęła nieco zapięcie sukienki, odsłaniając trochę dekoltu, który z takim biustem mogła mieć iście imponujący. Nawet Faint poluzował krawat.
- Co proponujesz? - Zapytała Desire odstawiając do połowy opróżnioną butelkę i zdejmując żakiet, który rzuciła na dolna półkę stolika. Prowokująco poruszyła ciałem, jakby zachęcając mężczyznę do urzeczywistnienia swoich fantazji.
- Luiza jest hetero. Namówisz ją, by podczas tej imprezy przyjęła ciebie lub Azjatkę w tyłek - uśmiechnął się i wstrząsnął szampanem, kierując go na skąpą bluzkę. Napój wytrysnął z butelki i zalał piersi i brzuch call-girl. Materiał od razu mocno się przykleił do ciała. Zadowolony odstawił trunek i uniósł tacę z kieliszkami. Nie zdążył ich roznieść, gdy jeden z nich zabrała Yim, podchodząc do nich.
- Piękne - bez skrępowania popatrzyła na piersi Jess.
Call-girl wzięła drugi kieliszek na chwilę zbliżając się do Landa:
- Stoi! - Popatrzyła mu w oczy i nachyliła się lekko w jego kierunku - Nie wiem czy wiesz, ale ona ma penisa - Powiedziała rozbawiona kierując się w kierunku Yim. Otarła się mokrą bluzką o jej drobne piersi.
- W takim razie nie mogę się doczekać, aż go na mnie użyje - Landon uśmiechnął się w odpowiedzi i poszedł z tacą z kieliszkami, rozdając je zebranym. Theresa przytrzymała go dłużej, zmuszając do nachylenia się i całując namiętnie w usta. Azjatka pociągnęła długi łyk szampana, obejmując Jess w pasie i ocierając mocniej.
- Jesteś bardzo w moim typie. Lubisz takie jak ja? - mruczała prawie do ucha, dłoń przesuwając niżej, na pośladki call-girl.
- Lubię się dobrze bawić. - Desire nie pozostała jej dłużna i powiodła dłonią po twardym jędrnym tyłku. Chwyciła jeden z pośladków i ścisnęła mocniej. - Płeć ani osobiste preferencje klientów nie mają takiego znaczenia.
- Koniecznie pamiętaj, aby zostawić mi swój numer, żebym mogła zamówić cię na wyłączność - Yim nie pozwoliła odpowiedzieć od razu, całując Jess głęboko w usta. Przelała przy tej okazji trochę szampana, splatając z call-girl swój język. Duże dłonie objęły mokre piersi, zaciskając się na nich.
- Desire - usłyszała głos Burmistrza, stojącego za jej plecami. - Teraz już nie goni nas czas - przycisnął się do jej ciała i poczuła naprężonego członka.
 
Sekal jest offline  
Stary 31-08-2014, 22:19   #38
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Odpowiedziała na pocałunek Yim poruszając z wprawą giętkim i wprawnym językiem, a jednocześnie otarła się o mężczyznę pocierając jego sztywne od pragnienia ciało. Nie mogła odpowiedzieć słowami, ale jej ręce zaczęły jednocześnie pieścić dwa jędrne pośladki, na dwóch zupełnie różnych tyłkach.
- Potrzebuję małej rozgrzewki - Thiago mruknął do ucha Jess i poczuła jak podwija jej skąpą mini. - Wypnij się jak posłuszna suczka.
Cofnął dłonie, aby poradzić sobie z własnymi spodniami i wydobyć przez rozporek sztywnego, całkiem długiego penisa. Lao nie przestała całować, namiętnie podróżując językiem w ustach Jess, a dłońmi rozchylając pośladki call-girl, specjalnie dla burmistrza. Trochę dalej któraś z kobiet głośno jęknęła. Wydawało się, że większość przybyłych trafiła tu bardzo spragniona.
Desire potrafiła być posłuszna i uległa, potrafiła też być dominująca, czarująca lub kusząca, wszystko w zależności od okoliczności. Najważniejszy i niezmienny był jednak jeden element tej niezwykłej gry:
Po prostu uwielbiała to robić. Jeśli nie kochała się z nikim co dzień, była jak marcowa, wygłodniała kotka na gorącym dachu. Dlatego teraz z wielką gorliwością wypięła zwój tyłeczek, przyodziany jedynie w czarny pas do pończoch w kierunku burmistrza.
Jej zwyczaj nie noszenia bielizny, narodził się w czasach gdy zbyt często zrywano ją z niej w kilku kawałkach. To było prawdziwe marnotrawstwo jedwabiu, więc teraz nosiła go jedynie gdy wiedziała, że pragnie tego klient lub tego właśnie wymagały okoliczności gry, którą aktualnie prowadziła. Jej ręka przesunęła się wolno z pośladków Azjatki na jej ukrytego pod spódnica penisa. Niecierpliwe dłonie Rodrigueza przesunęły się po szparce Desire i sekundę później poczuła twardą męskość wpychającą się do środka. Trzymając za biodra, gdzie ciągle znajdowała się podwinięta spódniczka, wbił się do końca i bez czekania zaczął posuwać call-girl, z wyraźnym pragnieniem zaspokojenia pierwszego głodu. Yim odsunęła się odrobinę od ust kobiety, spoglądając w jej oczy.
- Jęcz… - wyszeptała. Ciepły oddech transwestytki także zdradzał podniecenie, podobnie jak sztywny organ ukryty pod cieniutkimi majteczkami. Nie mogło mu tam być wygodnie.
Jess jęknęła na wpół przymykając oczy, Inwazja na jej ciało była bezpardonowa, gdyby nie fakt, że od dłuższego czasu jej podniecenie narastało, raczej nie byłaby przyjemna. W takim wypadku jednak tylko wzmagała przyjemność. Jej ręka nie przerywała wędrówki po ciele transwestyty. Dojechała do skraju sukienki i zaczęła ją podnosić w górę. Dotarła do gorącej włóczni i zamglonymi oczami popatrzyła na Yim:
- Wzięłabym cię od tyłu. Lubisz to?
- Uwielbiam - stęknęła. - Jęcz głośno, pozwól mi słyszeć jak ci dobrze… zrobię ci tak samo…
Wędrowała dłońmi po ciele Jess, zahaczając o łechtaczkę, brzuch, piersi, których nie odsłaniała, masując przez materiał. Thiago rżnął ją mocno, dotyk Yim potrzebny był luksusowej prostytutce, aby mogła się utrzymać na stojąco. Poczuła nagle zimny płyn na swoich pośladkach. Ktoś i tam wylał na nią szampana. Któraś z kobiet regularnie i głośno jęczała, gdzieś dalej za plecami Jess, odwróconej do konferencyjnego stołu tyłem.
- Tak! Tak! - Krzyknęła i jęknęła jednocześnie. jej oddech przyspieszony i głośny współgrał idealnie z jękami rozkoszy, które wydobywały się z głębi jej zaspokajanego tak dziko, wręcz brutalnie jestestwa.
- Och! Ach! Taa...ak!...
Miała przymknięte oczy oddając się w pełni temu aktowi, a gdy je na moment rozwierała pole widzenia zawężała jej Azjatka, nie widziała scen toczących się w koło, mogła jej jedynie słyszeć, co nie zmieniało faktu, że świadomość tego co się dzieje, działała na nią jeszcze bardziej podniecająco. Lao podwinęła swoją obcisłą, suczą sukienkę i zsunęła odrobinę majtki. Oczom Jess ukazał się średniej wielkości, za to bardzo ładny męski członek. Skórka zsunęła się z główki, odsłaniając w pełni różowy, wilgotny żołądź. Aktualnemu kochankowi call-girl ten widok nie przeszkadzał. Może nawet bardziej podniecił. Jeszcze kilka ruchów i zmusił Desire do klęknięcia, wychodząc z niej. Trzymając kutasa tuż przed jej twarzą spuścił się na usta i do ich wnętrza gęstą, bielszą niż zwykle u mężczyzny spermą. Jęknął przy tym i pogładził kobietę po głowie, opryskując dużą część pięknej buzi. Yim wykorzystała okazję, zbliżając się i pocierając swoim organem o policzek, z wyraźną przyjemnością rozmazując po nim spermę burmistrza.
- Zapowiada się cudowne świętowanie, Luizo - Thiago powiedział głośno, odwracając się do pozostałych. Teraz i Jess mogła się przyjrzeć całej scenie. Theresa leżała plecami na stole i to ona jęczała, ruchana przez Landona. Sukienkę miała podwiniętą na dole i rozpiętą na górze, jej obfite krągłości mocno poruszały się w rytm pchnięć mężczyzny. Pani prezes siedziała na swoim krześle. Jej biała bluzka miala rozpięty jeszcze jeden guzik, a Faint klęczał przed nią, pozbawiony już marynarki i krawatu. Z lubością lizał podstawiony mu obcas kobiety.
- Oczywiście. Zawsze wybieram do tego najlepszych. Niczego nie odmówią, prawda?
- Tak, pani - wystękał Land, nie przerywając ostrego rżnięcia pani Hill, której obrączka nie przeszkadzała w przyjmowaniu w siebie wielkiego drąga. Tylko Bou stał z boku, nerwowo popijając szampana, zagubiony w tym co się działo. Nie wiedział czy ma się przyłączyć czy wyjść.
Desire popatrzyła w górę na stojącą przed nią Yim:
- Musimy zaopiekować się Bou, wydaje się taki zagubiony, a ma naprawdę sporo do zaoferowania - Mrugnęła do niej przy tych słowach i unosząc głowę pokazała jej w przybliżeniu grubość, którą miał do zaoferowania niepozorny Mark.

- Tak mówisz? - Azjatka przesuwała penisem po twarzy Jess, zbierając spermę burmistrza i razem z żołędziem wsuwając ją do ust kobiety.
Luiza klasnęła nagle i wstała, odpychając stopą Karla. Wychyliła jednym haustem zawartość swojego kieliszka, sugerując, że nikt nie powinien z tym zwlekać.
- Zostawmy ich. Proponuję przenieść się w wygodniejsze miejsce. Edwardzie, zaprowadź naszych gości do sali bankietowej.
Android otworzył drzwi i gestem zachęcił do podążenia za nim.
Desire nie miała możliwości odpowiedzieć werbalnie z ustami pełnymi penisa Azjatki i nasienia burmistrza, skinęła więc tylko potwierdzająco głową i wymruczała coś niezrozumiałego. Ciepłe i wilgotne wnętrze jej ust przylgnęło do twardego, podnieconego ciała, a jej język zaczął je okrążać i zlizywać męskie soki. Yim jęknęła, wsuwając go trochę głębiej.
- Zdejmij ze mnie majtki, kotku. Lubię czuć się swobodnie.
Jej biała bielizna ciągle znajdowała się na niej, lekko tylko opuszczona. Lando ciągle posuwał głośno jęczącą Theresę, która nie wydawała się wiedzieć co dzieje się wokół. Rodriguez uśmiechnął się i wyszedł zaraz za panią prezes prowadzącą za sobą, idącego na czworakach, Fainta. Bou zerknął jeszcze raz na Desire i pospiesznie poszedł za nimi. Luksusowa prostytutka połozyła swoje dłonie na łydkach transwestyty i zaczęła wolnym, pieszczotliwym ruchem przesuwać je w górę. Gdy dotarła do bioder przesunęła je na pośladki, przez chwilę pieszcząc i ugniatając tę część anatomii Yim po czym wsunęła palce pod materiał i zaczęła przesuwać w dół. Na chwilę wysunęła penisa z ust i przełożyła tkaninę przez niego, potem ponownie pochłonęła w całości, a majtki Azjatki bez dalszych przeszkód opadły w dół.
- Pójdziemy za nimi? - spytała na poły rozbawionym, na poły podnieconym głosem Lao, kiedy zostały w salce konferencyjną jedynie z używającą sobie w najlepsze parką. - Wydajesz się tak spragniona, że aż nie możesz się oderwać – roześmiała się. - Smakuje?
Call-girl ponownie odsunęła się od partnerki:
- W diecie burmistrza z pewnością jest sporo ananasów – Odpowiedziała z uśmiechem zbierając z policzka odrobinę białej wydzieliny i wolno, sugestywnie zlizując ją końcem języka. - Pójdziemy kiedy tylko zechcesz odpowiedziała spoglądając na nią od dołu.
 
Eleanor jest offline  
Stary 31-08-2014, 22:20   #39
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Yim uśmiechnęła się i delikatnie pociągnęła Desire w górę i pocałowała głęboko w usta, zlizując przy okazji nieco męskiego nasienia z twarzy. Landon właśnie obrócił sobie kochankę i brał ją od tyłu, opartą o stół konferencyjny. Hill nie hamowała się w wyrażaniu aprobaty. Ciekawe co myślał o tym jej mąż? Tymczasem Azjatka pociągnęła call-girl za sobą.
- Masz rację. Mam nadzieję, że pozwoli mi spróbować bezpośrednio ze swojego ciała – zamruczała czarnowłosa. Przeszły korytarzem do otwartego, dużego pomieszczenia, wyposażonego nie tylko w kanapy i fotele, ale także stoły z przekąskami i napojami, ekrany telewizyjne czy stół bilardowy. Grała tu spokojna muzyka, ale krzyki Theresy i tak docierały. Zebrani wydawali się chcieć je słyszeć. Laura siedziała już w fotelu, z rozchylonymi nogami, między którymi klęczał Faint, pracując językiem i ustami. Obnażony członek burmistrza, który zdążył już zdjąć marynarkę i bardziej rozpiąć koszulę, wsuwał się w chętne usta pani prezes. Rozpięta bluzka odsłaniała duży kawałek przeźroczystego stanika. Lao uśmiechnęła się i wskazała wzrokiem na trzymającego się z boku Marka, który odbierał drinka od przygotowującego je Edwarda. Belg otworzył szerzej oczy widząc, wystającego spod podwiniętej sukienki, sztywnego i pięknego penisa, zupełnie bezwłosego, z mokrą główką. Wydawało się, że członek bez przerwy wydzielał z siebie soki.

- Zabierzmy się za niego. Chyba nie ma zbyt wiele radości ze swojej żony. Powinien doświadczyć ile znaczą chętne i doświadczone partnerki. - Przy tych słowach Desire dotknęła okraczonej sokiem główki palcem, a potem patrząc na Belga wymownie zlizała go językiem. Mężczyzna szybko wziął głębszy łyk swojego drinka, a Yim zgodziła się bez słowa, sama także podchodząc do androida.
- Mojito, mocne. Desire, co sobie życzysz? Zajmij się naszym nieśmiałym chłopcem a ja zaraz dołączę.
- Daiquiri. Podwójne – kobieta uśmiechnęła się do Azjatki. Skoro Luiza chciała by się upiła, będzie miała swoją pijaną dziwkę. Nic tak bowiem na nią nie działało, jak kilka setek dobrego, białego rumu. Po za tym daiquiri zawsze dobrze pasowało do mojito.
Złożywszy zamówienie Jess ruszyła w stronę Marka:
- Obiecałam ci, że będziesz tej nocy we wszystkich moich otworach – Otoczyła go reką za szyję i przytuliła się, ocierając mokrą tkaniną na piersiach o jego ubranie. - Chyba już czas by zacząć spełniać tę obietnicę. - Drugą ręką zaczęła rozpinać guziki jego marynarki.
- Nie mogę, moja żona... - jego beznadziejnie słabą obronę zagłuszył wrzask rżniętej przez Landona kobiety. Rodriguez zaśmiał się na to głośno, ciągle "obsługiwany" przez panią prezes.
- Theresa wreszcie zaspokoiła swój pierwszy głód.
Marynarka poddała się i zsunęła z ramion Bou, który czerwony na twarzy opróżnił do końca swoją szklankę.
- Nie jesteś tu jedyną osobą w stałym związku. - Zręczne ręce Call-girl przesunęły się na jego spodnie i zaczęły rozpinac rozporek. - jak widzisz nie ma to tutaj i dzisiaj większego znaczenia.
To, że się bronił, nie oznaczało, że nie reagował na wydarzenia. Członek rozpychał mu już spodnie, chociaż Bou jeszcze spróbował się minimalnie cofnąć.
- Nie... nie rób tego...
- Uważam, że grałaś nie fair, ale mam tu ładny filmik z jego żoną. Ona jest po prostu lesbijką – H4 wydawał się zdegustowany – Nie wiem po co wyszła za faceta i tym razem nie chcę tego wiedzieć – Jess wiedziała, że pewnie bez większych problemów udałoby mu się zdobyć tę wiedzę.
Pojawiła się Yim, wręczając Desire drinka. Oblizała swoje wargi, patrząc bezpośrednio na krocze mężczyzny.
- Mark, nie wstydź się.
Do sali weszli pozbawiony garderoby innej od spodni Landon oraz Theresa w poprawionej tylko minimalnie sukience. Jej dekolt był tak duży, że prawie całkiem odsłaniał dwie jędrne półkule. Zbliżyli się do Edwarda, który bez zainteresowania orgiąmował się przyrządzeniem napojów.
- Pani Hill, poczuła się pani trochę lepiej? - rozbawionym tonem spytał jej burmistrz, który zdążył się już pozbyć koszuli, ukazując piękny, latynoski tors.
- Minimalnie, pani Rodriguez – odparła lubieżnym tonem. - Obawiam się, że będę musiała spróbować wszystkich tutaj, abym poczuła się syta.
Ci ludzie praktykowali takie rzeczy zapewne z dużą regularnością. Z wyraźnym podnieceniem pokręciła na palcu swoją obrączką, czekając na drinka.
- Może twoja żona niedocenia tego co ma, bo gustuje w innych kształtach – Jess szepnęła do ucha Belga – my jednak na pewno nie pogardzimy tym co nam oferujesz. - Przesunęła się znowu w jego kierunku i rozpięła mu zamek. - W sumie chętnie bym zobaczyła na jednym z tych ekranów w tej sali twoją żonkę. Może byśmy zrozumieli dlaczego nie potrafi cię docenić, a tobie byłoby łatwiej zabawić się z nami bez niepotrzebnych skrupułów – Szepnęła mu do ucha, na tyle cicho, że mogli ją usłyszeć jedynie Mark i stale obecny na podglądzie netrunner.
Zadrżał wyraźnie, a Jess poczuła jak do jej dłoni, dołącza ręka Yim, wyciagająca na wierzch bardzo grubą męskość. Azjatka aż jęknęła.
- Cudowny...
Belg natomiast przestał się wycofywać i zerknął na ekran.
- Jak... jak to? Nie mogę, nigdy jej nie zdradziłem i ona... zawsze z takim przekonaniem mówiła, że nie spała z innym...
Desire lekko odwróciła wzrok na chwilę podążając za jego spojrzeniem:
- W sumie nie skłamała skoro woli kobiety – Stwierdziła zastanawiając się czy H4 zareaguje na jej aluzję i wróciła oczami do tego co interesowało ją zdecydowanie bardziej. Wraz z Azjatką z wielką wprawą pieściły organ, którym najwyraźniej pogardzała prawowita małżonka. Lao uklękła już i nie przejmując się słabymi oporami Bou, wzięła penisa w usta, z trudem miesząc w nich sam żołądź. Odsunęła się trochę i zachichotała.
- Mm.... Mark, będziesz dzisiaj we mnie.
Ekran rozświetlił się, pokazując intymne zbliżenie dwóch kobiet. Belg otworzył szeroko oczy widząc to. Edward w tym czasie zabrał jego szklankę i włożył do dłoni nową, pełną. Landon i Theresa zbliżyli się do grupki, na razie nie przeszkadzając w oswajaniu mężczyzny, ale zerkając na obraz i uśmiechając się jednoznacznie.
 
Sekal jest offline  
Stary 31-08-2014, 22:23   #40
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Call-girl wzięła od androida drink, który przygotował dla niej i wychyliła go jednym haustem. Odstawiła pusty kieliszek z powrotem na tacę i powiedziała do automatycznego kelnera:
- Przynieś moją teczkę, leżącą na ladzie w recepcji.
Po tych słowach odwróciła się do Theresy z zainteresowaniem spoglądając na jej obfite piersi:
- Jeszcze nie miałyśmy okazji lepiej się poznać... - Powiedziała z dwuznacznym uśmiechem.
Android wyszedł, a Mark się gapił, nawet nie do końca zwracając jeszcze uwagę na zajmującą się jego męskością Yim, która lizała i ssała główkę z wyraźnym uwielbieniem i dotykając przy okazji także siebie. Landon przyklęknął za nią. Theresa tymczasem uśmiechnęła się, bardzo sympatycznym i bardzo zachęcającym uśmiechem. Wyciągnęła rękę.
- Jestem Theresa – wielkie piersi zakołysały się przy tym ruchu, suwak sukni trzymał je jednak jeszcze w jako-takich ryzach. - Miło mi poznać. Widzę, że ktoś tu ukrywał piękny okaz – skomentowała z podnieceniem.
Edward wrócił z teczką i podał ją Jess.
- Wszyscy jesteśmy pełni niespodzianek. - Desire otworzyła teczkę i wyjęła z niej przedmiot wyglądający na podwójnego penisa. Podała ponownie teczkę kelnerowi. - Jestem Desire – powiedziała i wskazując na przedmiot trzymany w dłoni dodała – a to najnowsza perełka seksbiznesu. Wyposażony w komplet czujników, umożliwiający kobiecie odczuwanie dokładnie tych samych wrażeń, jakie są udziałem mężczyzn. Można nawet sterować jego wielkością. Może miałabyś ochotę go wypróbować? - Wyciągnęła do kobiety rękę z urządzeniem.
Rudowłosa przesunęła palcami najpierw po dłoni Jess, a dopiero po urządzeniu.
- Brzmi ciekawie – oblizała swoje wargi i wzięła łyk drinka. Land zdjął właśnie sukienkę z Yim, odsłaniając piękne, nagie ciało, idealnie kobiece oprócz sterczącego mocno penisa. - Nie mam wiele doświadczenia z innymi kobietami, ale możesz mnie nauczyć. Przybyłam tutaj gotowa na wszystko. Wbrew temu co możesz myśleć trudno o tak dobrą okazję i tak... - zbliżyła się, przesuwając paznokciem po szyi Desire - ...piękne okazy. - Przysunęła twarz jeszcze bliżej. - Będziesz musiała mnie wykorzystać, lubię się oddawać, jestem w tym przeciwieństwem Laury – wyszeptała do ucha call-girl.
- Oddawać można się na różne sposoby. - Odpowiedziała Desire i jednym płynnym ruchem wsunęła urządzenie w swoją szparkę, a potem klamrami przypięła do ciała. Poprowadziła dłoń Theresy na jeden ze znajdujących się tam przycisków:
- Tym decydujesz o jego wielkości. Jaki chcesz by był, kiedy wejdę nim w ciebie... - Przy tych słowach popatrzyła kobiecie w oczy, a potem zjechała spojrzeniem na jej biust.
- Podobają ci się? - spytała Hill, dotykając przycisków i powiększając urządzenie do wymiarów mniej więcej przypominających wielkość Marka. - Uwolnij je. Lubię oddawać się całkowicie i głośno, pewnie już to wiesz. Masz piękne usta... - jęknęła, obejmując palcami sztucznego członka. Jess poczuła to bardzo dokładnie, jej dłoń, nacisk, podniecenie.
Obok nich Bou nie miał już spodni. Z ekranu sączyły się dźwięki przyjemności, a pani prezes już stała, pozwalając dwóm mężczyznom zdejmować z siebie majtki i bluzkę. Burmistrz był już zupełnie nagi.
Desire sięgnęła dłonią do zapięcia sukienki i jednym ruchem przesunęła suwak na sam dół. Jej dłonie podtrzymłały pełne, miękkie piersi, ważąc ich wielkość i rozmiar, a potem za dłońmi podążyły usta i wessały jeden z sutków, pieszcząc go językiem i lekko przygryzając. Theresa jęknęła, prezentując swój ogromny, ale też bardzo jędrny i seksowny biust. Duży i twardy sutek niemal sam wpadł w usta Jess. Delikatnym ruchem Hill pozwoliła, żeby sukienka zsunęła się z jej pełnego, zaokrąglonego mocno w niektórych miejscach ciała. Nawet na wysokim obcasie była o wiele od call-girl niższa. Wypiła do końca swojego drinka, ale Edward był bardzo sprawny w napełnianiu. Stał nieopodal z tacą pełną napełnionych szklanek.
Call-girl pchnęła kobietę lekko w kierunku stojącej niedaleko sofy. Nie wypuszczając z ust jej sutka powoli przesuwała je w tamtym kierunki. Jej dłonie przebiegały po pełnym ciele ze zręcznością wirtuoza wygrywającego serenadę na fortepianie. Theresa cofała się posłusznie, aż wreszcie dotarła do kanapy i usiadła na niej. Jej własne dłonie znalazły się na biodrach kochanki, ponownie bardziej podwijając krótką, obcisłą spódniczkę, odsłaniając jędrne pośladki na widok wszystkich w pomieszczeniu.
- Tak... mocniej... nie oszczędzaj mnie... - wystękiwała rudowłosa, bardziej niż chętna kobieta, a klęcząca przed nią profesjonalistka chwyciła jędrne, obfite ciało i zaczęła nabijać je na zintegrowanego z jej zmysłami penisa. Usta kobiety ruszyły po piersi do szyi, a potem zajęły się ustami. Język wsunął do środka dokładnie w tym momencie, gdy narzędzie zanurzyło do końca w spragnionej kolejnej, szalonej jazdy szparce.
Theresa krzyknęła, ale pocałunek częściowo to stłumił. Oddała go z pasją, wsuwając język w buzię Jess i prawie walcząc z jej własnym. Call-girl czuła bardzo dokładnie jak ciasno to ponętne ciało otula sztucznego, ale jakże prawdziwego jednocześnie członka. Hill była ciasna, każda kobieta byłaby taka, szturmowana przez tak szeroki organ. Była też bardzo mokra i gorąca, wręcz wulkan pożądania i chuci, promieniujący falami. Mocno rozchyliła swoje nogi, pragnąc przyjąć Desire jeszcze głębiej. Luksusowa dziwka poczuła nagle inne ręce na swoich pośladkach.
- Nie powinnaś ich tak wypinać, gdy jestem w takim stanie – dobiegł ją rozbawiony głos burmistrza. W odpowiedzi zaczęła się wysuwać z ciała kobiety i napierać na jego dłonie zachęcająco jeszcze bardziej wypinając tyłeczek. Zakręciła nim kusząco, co spowodowało przyjemny ruch we wnętrzu Theresy, rozciągając ją na boki i napierając na ścianki rozpalonej pochwy. Pchnęła ponownie wchodząc w nią gładko mimo wielkości członka. Zajęczała z przyjemności odbierając przekazywane przez urządzenie bodźce. Cały czas nie przerywała pocałunku. Poczuła jak dłonie Hill rozchylają jej pośladki na boki, a chwilę później jak twardy organ Thiago napiera na mocno obnażony w ten sposób otwór. Wepchnął się w nią prawie od razu. Mężczyzna nie lubił czekać. Poczuła jak mocno wypełnia sobą jej anus, napierając również na tkwiący w cipce przedmiot. Theresa także to poczuła, bo jęknęła głośniej w usta kochanki i zacisnęła się na niej cipką, utrudniając poruszanie, ale również dwukrotnie intensyfikując bodźce.
 
Eleanor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172