Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z dziaÅ‚u Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-09-2014, 17:42   #11
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
- Buck był... - zająknęła się - ...jest duży. I załatwiał wszystko po swojemu.
Paula spłoniła się odrobinę i odwróciła na chwilę wzrok, przypominając sobie twarde mięśnie olbrzyma. Słowa Timothego przyjęła bez dokładnego wnikania w nie. Zgadzała się, że nadmierne zainteresowanie klientem nie wyjdzie im na dobre, z drugiej strony pragnęła jakiegoś zabezpieczenia. Poprzednio rodzice sióstr niczego nie ukrywali i zapłacili bardziej niż chętnie jak zobaczyli uratowane pociechy. Poprzednio postanowiła sobie, że nie będzie się zadręczać, także porzuciła te myśli, zamiast tego odpowiadając na dalszą część pytania Manueli.

- Ja jestem podróżniczką po bezdrożach, potrafię sobie poradzić w wielu dzikich miejscach. I umiem polować - zawahała się, nie dodając, że od miesiąca również ludzie wliczają się w zwierzynę, kiedy nadchodzi potrzeba. - JP jest prawdziwym skarbem jak przychodzi do kierowania pojazdami wszelkimi - uśmiechnęła się do koleżanki, celowo nie próbując robić z tych umiejętności tajemnicy. - A ty? Specjalistka od różności, mogę rozumieć to tak, jak brzmi? - teraz patrzyła na ciemnoskórą. Pozostała pogodna, każde umiejętności mogły się przydać, a kobieta nie wyglądała jak ktoś z ciemnego zaułka czający się z nożem na niewinnych przechodniów. Tymczasowo uznała, że pozory nie mylą.
 
Lady jest offline  
Stary 25-09-2014, 17:56   #12
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
- Aa... Pan Wielki Gnat W Spodniach i Groźna Mina? - dziewczyna roześmiała się - To może i lepiej, że z nami trzema nie leci. Mógłby nie dać rady... - poruszyła znacząca brwiami znad drinka - No to mamy kierowcę i twardą laskę. Dobry początek teamu - zagięła palce, odliczając na nich kolejne osoby - Ja jestem ta szybka. Włażę tam gdzie mnie nie chcą, znam się na wszystkich tych śmiesznych rzeczach, o których frajerzy mówią że są "bezpieczne i nie do ruszenia", trochę grzebię w sieci. I mam ucho uliczną śpiewkę. Pif-paf też umiem! - wyciągnęła palec w kierunku Tima i JP i zmrużyła oko. - Tratata! Nie żyjecie! - zaśmiała się głośno - W sumie potrafię tyle ile trzeba, żeby być dobrą "mrówą", nie? Tim jest od gadania...To jeszcze trzeba nam kogoś od walenia w ryj i robienia większego BUM! i możemy napadać na jakiś korporacyjny bank...
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 25-09-2014 o 17:59.
Autumm jest offline  
Stary 27-09-2014, 10:20   #13
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Timothy uśmiechnął się raczej kwaśno na zdrobnienie swojego imienia, ale nie skomentował tego.
- Najbieglej idzie mi zbieranie informacji, to prawda. Polecę z wami, ale moje stare kości nie przyjmują najlepiej biegania z wielkim kawałem metalu po dżungli - roześmiał się, wspominając poprzednią wyprawę w Kolumbii. - Na tak zwanych tyłach będę wam bardziej pomocny. Być może lepiej będzie oficjalnie udawać brak znajomości, na początku zwłaszcza. Okaże się to po tym, jak otrzymamy szczegóły zadania.

Wziął duży łyk wody i niecierpliwym gestem spojrzał na godzinę.
- Na Bucka rzeczywiście nie mamy co liczyć, kiedy do niego zadzwoniłem powiedział, że ma już inną zaklepaną robotę. Jest ktoś na zastępstwo, o ile się stawi. Nie znam go, ale zapewniał, że umie sobie poradzić w trudnej sytuacji. Na wyspie, gdzie nie będziemy mieli wielu możliwości ucieczki, wdawanie się w otwarte strzelaniny nie brzmi jak najlepszy pomysł - uśmiechnął się. - Podobnie jak napady na banki.


Kobieta - nazywajmy ją tak dla uproszczenia, technicznie teraz przecież nią była - ciągle bezimienna, nie przejmując się swoją nagością wstała i wyjrzała przez okno, przeciągając się. Istotnie część części ciała, pośladki na przykład, wydawały się ciągle bardziej męskie. Gładko ogolona i nawet ze sztucznymi piersiami nie wyglądała aż tak przerażająco. Żeby nie wpaść w traumę nie należało przypominać sobie, że wcześniej była taka jak on. Roześmiała się cicho, nie odwracając w kierunku Juana.
- Kochanie, nieźle wczoraj dałeś czadu - przykryła usta dłonią, przez moment nie mogąc opanować tego chichotu. - Stwierdziłeś kategorycznie, że musisz się zapoznać z szamanami i ich technikami voodoo. Alkohol mógł tu mieć spore znaczenie, uparłeś się bowiem, żeby zobaczyć jak wygląda człowiek udający martwego. No to ci pokazali, na tobie. Przez kilka chwil było to raczej straszne.
Odwróciła się i kołysząc biodrami przemierzyła dzielący ich dystans.
- Wszystko się jednak skończyło cudownie. Ciągle czuję twój organ przeszywający moje ciało… - westchnęła, kierując swoją dłoń ku kroczu ciągle niewiele wiedzącego mężczyzny.
 
Sekal jest offline  
Stary 27-09-2014, 12:49   #14
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Ron Marlo był naprawdę zmęczony podróżą. W trzeciej klasie było duszno, głośno a nogi ściskały się do granic możliwości w niewygodnym, męczącym plecy siedzeniu. Teraz znalazł się już w Meksyku, co niezbyt mu się podobało. Nie lubił tych ludzi, ich żarcia i żaru tego miasta. Prawie zawsze jak zjadł jakieś burrito musiał gnać do kibla. Marlo miał głęboką nadzieję, że się nie spóźnił choć zegarek pokazywał coś innego. Może to po prostu wina zmiany czasu, godzina w tą czy w tamtą. W końcu dotarł do wspomnianego baru, niosąc z sobą małą poręczną torbę. Szybko rozpoznał jego grupę, bo zdecydowanie wyróżniała się od miejscowych, którzy nawet dziwnie pachnęli. Były to trzy kobiety i jeden facet. Facet musiał być ich pośrednikiem. Jedna kobieta, mogła być modelką, druga czarnoskóra zresztą też. Podszedł do nich dość pewnie i przywitał się.

- Ron Marlo. Przepraszam za spóźnienie. Serwują tutaj kawę? - powiedział uśmiechając się.

********

Marlo pracował w prywatnych służbach bezpieczeństwa. Był prywatnym policjantem, psem do wynajęcia, gościem patrolującym ulice Seatle. Nocne patrole, burdy i trzymanie się regulaminu. Czasem jesteś natarczywy, czasem nie. Nie lubił tej roboty, nie lubił władzy. Wolał ten czas kiedy rozpakowywał ciężarówki a potem pobudzony kofeiną wsłuchiwał się w sygnał cofania. Zrezygnował z strachu, lekkiej paranoi i nacisków. Władza.

Mieli zrobić nalot na kryjówkę anarchistów, jakiś wywrotowców podkładających bomby do barów. Ron w to nie wierzył, nie wierzył w nic szczególnego, szczególnie w swoich podwładnych i ich szemrane motywy. W każdym razie wpadli tam, jeden gość był dość narwany i rozsadziła go mina, jako przywitanie. Potem drony niczego nie wykryły. Oni zresztą też pusto. Opustoszała melina, dużo wolnej przestrzeni i betonowego kurzu tańczącego w świetle popękanych okien. Marlo coś znalazł, coś niezłego. Pamięć flash. Na niej nie kłamiąc potworne badania, dzieci z wykręconymi nóżkami gdzieś na bliskim wschodzie. Małe wypalone mutanty, których cierpienia miały na celu odkryć źródełko wiecznej młodości dla bogatych świń. Schował nośnik pamięci, przejrzał go a potem zniszczył. Nie mógł nic zrobić, to było za duże. Władza. Teraz znalazł nową robotę, pierdolony najemnik. Meksyk, krzyki slangu zupełnie podobne do niejednej dzielnicy jaką patrolował.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 27-09-2014 o 17:37.
Pinn jest offline  
Stary 27-09-2014, 15:54   #15
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Manuela zmrużyła oczy, przyglądając się przybyłemu właśnie białasowi. Koleś był jakiś taki niewyraźny, a na dodatek miał spore problemy z obsługą zegarka. Dziewczynie zdawało się że tyłek już przyrósł jej do krzesła w oczekiwaniu na zabłąkaną owieczkę z ekipy, więc na sugestię faceta, że jeszcze zamierza dłużej siedzieć w miejscu i raczyć się napojem, czarnoskórą zalała nagła krew.

- Masz na to czas? Twoja kawa, compadre, właśnie se fue a la mierda, bo się ślamazarzyłeś... - wypaliła w mieszance angielskiego i hiszpańskiego, podnosząc się gwałtownie z krzesła. - Skoro wszyscy są, lepiej ruszajmy zobaczyć z klientem, bo jeszcze gotów nas wykopać za niedotrzymywanie terminu....
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 27-09-2014 o 16:00.
Autumm jest offline  
Stary 27-09-2014, 16:16   #16
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Marlo popatrzył na narwaną czarnulkę. Wolał białe kobiety, no i pewne latynoski, ale ta kobietka oprócz temperamentu miała bardzo gorące ciało. Uśmiechnął się lekko i przeczesał prawy bak. Faktycznie się spóźnił i to powinno przysporzyć mu wstydu. Ale on po prostu to pierdolił, przemierzał sansarę od jednego zapyziałego apartamentu do drugiego, od jednej pracy do drugiej, od świtu do zmierzchu. Spojrzał na zegarek i jakoś podświadomie pamiętając ustawił odpowiednią godzinę. Kelnerka, otyła i brzydko się starzejąca spojrzała na niego oczekując zamówienia.

- Racja. Nie zwlekajmy. Moja wina. Zresztą pięciu meksykanów po drodze z lotniska oferowało mi coś o wiele mocniejszego od kawy, choć pewnie tak samo zanieczyszczonego znając jakość tutejszej kranówy. - Rzekł i strzelił karkiem kierując się lekko w stronę wyjścia chcąc pokazać swoją gotowość do nadrobienia straconego czasu.

Marlo nie był najwyższym facetem, ale wyróżniał się w pewnych granicach. Zarost, pierścienie w uszach, sporo tatuaży, ciemne oczy. Niektórym kobietom się podobał, choć nie mieścił się w jakimś klasycznym kanonie piękna. Posiadał sporą muskulaturę, choć raczej w atletycznym, żylastym stylu niż zbitą końską masę. Nosił na sobie sportową górą od adidasa (z takimi samymi butami) i wielofunkcyjne bojówki w kolorze ciemnej zieleni.

EDIT: - Aha. Jeśli będzie ktoś na tyle miły, to przedstawcie mi naszą umowę w jakimś skrócie. Nie powinno się być niedoinformowanym, ale samolot faktycznie miał spore spóźnienie.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 27-09-2014 o 17:38.
Pinn jest offline  
Stary 27-09-2014, 17:52   #17
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Judy nie włączała się do dyskusji rozglądając z ciekawością po otoczeniu. Meksyk był gorący i pełen mężczyzn rzucających w jej kierunku ogniste spojrzenia. Jej rozjaśnione teraz nieco, jasnobrązowe włosy, z pewnością były sporą odmianą w stosunku do klasycznej urody ciemnoskórych Meksykanek.
Zawsze żyła w otoczeniu mężczyzn i przywykła do ich zainteresowania. Z kobietami zdecydowanie trudniej przychodziło jej się porozumieć. Pierwszą, która uznała za wartą bliższej znajomości była Paula. JP bardzo się cieszyła, że ponownie wezmą udział we wspólnej wyprawie. Postanowiła na razie nie wyrabiać sobie zdania o nowej kobiecie, ani o mężczyźnie, który zjawił się nieco spóźniony.

Na pierwszy rzut oka dużo mu brakowało do Bucka, ale pewnie miał inne ukryte zalety:
- Umowa nie jest długa. - Odpowiedziała na jego słowa. - Z grubsza chodzi o to, że mamy nic nikomu nie mówić na jej temat, a za wykonanie zadania dostaniemy spore wynagrodzenie. - Wymieniła kwoty, które przekazał im Alker. Więcej niż powiedział detektyw i tak nie była w stanie powiedzieć, bo przecież sama nie przeczytała umowy. Miała jednak do Timothy'ego zaufanie, że nie podsunie jej niczego co mogłoby sprowadzić kłopoty. Nadal była młoda i cholernie naiwna. - Skoro jesteśmy wszyscy to możemy ruszać. - Powiedziała z entuzjazmem wstając od stołu. Kolejna przygoda czekała, a ona już nie mogła się jej doczekać.
 
Eleanor jest offline  
Stary 27-09-2014, 18:23   #18
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Ron słuchając słów uroczej blondynki, poczuł zaciekawienie. Bardziej od ilości wspominanej forsy interesowały go jej błękitne oczy. Najbardziej upajało go kobiece spojrzenie, ta zachęta lub jej rozczarowujący brak. Tutaj ciężko mu było zauważyć coś jednoznacznego. Młoda kobieta być może lubiła sobie tak pogrywać.

Zapewne pozostał by dalej odurzony urokiem i skwarem, ale rozsądek nakazywał zobaczyć umowę. Chociaż pobieżnie. Bez żadnego kwitka i pieczątki ani rusz, pomyślał Marlo. Z drugiej strony wszyscy wydawali się zniecierpliwieni i wręcz biegnący w stronę akcji. On czuł lekki niepokój, bo była to jego pierwsza poważna robota. Z dala od kraju i jego brudów, w bliższym niż dalszym równika słońcu chciało mu się pić wody, spryskać się środkiem na komary.

-60 tysięcy. Nieźle, ok. Nie ma co zwlekać... jeśli jesteśmy w komplecie- dziwnie zdawało mu się iż się myli- Niemniej chce zobaczyć jakiś porządny papier z odpowiednim poświadczeniem. Zrobimy to w drodze. Gdzie nasza fura?

 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 27-09-2014 o 18:31.
Pinn jest offline  
Stary 27-09-2014, 23:53   #19
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
- Ron, świetnie, że zechciałeś dołączyć. Jetlag?
Alker podał mężczyźnie dłoń, szczerząc się wesoło, może trochę z ulgą. Przywołał kelnera, który ze względu na tuszę mógł mieć całkiem spore cycki, ale wciąż pozostał płci męskiej i regulując rachunek wskazał kierunek.
- Bez obaw, powiedział, że będzie czekał. Wie, że podpisywanie czegoś w ciemno to sprawa godna przemyślenia. Na swoim holofonie masz umowę, zerknij czy wszystko pasuje.
Kopie pięciu podpisanych dokumentów elektronicznych szybko znalazły się na sprzęcie Timothego, który wskazał czterogwiazdkowy hotel po drugiej stronie ruchliwej ulicy. Co drugi męski przechodzień oglądał się za ich spacerującą grupką.
Detektyw pozostał odrobinę z tyłu, rozmawiając cicho z klientem. Wkrótce dołączył.
- Czeka na nas, pokój 601.


Godzina 10:10 czasu lokalnego
Sobota, 12 luty 2049
Mexico City, Meksyk
Hotel Riviera del Sol


Hotel należał do grona tych lepszych, ale nie najlepszych. Całkiem dobre miejsce na tajne spotkanie. Klient nie wynajął sali konferencyjnej, nie kazał się obwoływać w recepcji - po prostu weszli i wjechali windą na szóste piętro, gdzie jakiś wysoki latynos w garniaku, ochroniarz, wpuścił ich do środka, uprzednio przeszukując w przedpokoju. Był nawet z tych uprzejmych, w przypadku sukienki JP skinął jedynie głową, nie znajdując miejsca, gdzie dziewczyna mogłaby schować broń.


Zasłony w oknach pokoju były zasłonięte, za to zapalono światła, dzięki czemu pokój prezentował się trochę lepiej. Bo prawdę powiedziawszy nie rzucał na kolana. Nie taki był zamiar klienta. Było za to gdzie wygodnie porozmawiać. Kiedy usiedli, z sypialni tego niewielkiego apartamentu wyszedł szczupły, dość wysoki mężczyzna o cerze opalonej, ale karnacji wyraźnie białej. Paula od razu nabrała pewności, że widziała tę twarz w telewizji, w programach, w których występowali politycy. Przyjrzał się im, zdaje się, lekko zdziwiony i nalał wody ze stojącej na szafce karafki. Gestem wskazał im, by się nie krępowali zrobić to samo, o ile ktoś chciał się napić. Nic innego nie było.
- Witajcie. Być może niektórzy z was mnie poznali, ale proszę mówcie do mnie panie Alberto - usiadł na fotelu naprzeciwko nich. - Moja pozycja i bycie białym wśród latynoskiego otoczenia wymaga ode mnie zachowania silnej pozycji. Nikt nie wie o zniknięciu mojego syna, jeszcze. Chciałbym, aby pozostało to tajemnicą jak najdłużej. Najlepiej, żeby nigdy się nie wydało.

Mówił po angielsku bardzo dobrze, ale z tutejszym akcentem. Nacisnął dwa przyciski i przeniósł ekran swojego komputera na blat stolika. Wyświetliło się zdjęcie.
- To mój syn, Jamal. Ma dwadzieścia pięć lat. Zaginął pięć dni temu, kiedy przestał odpowiadać sygnał jego holofonu. Nie wiem czy żyje, nie będę was oszukiwał. Wiem tylko, że nie zginął w żadnej katastrofie. Przebywał na Hawajach, kiedy wysłał mi wiadomość, cytuję: "Muszę komuś pomóc. Nie zjawię się w domu." To wszystko. Przeprowadziłem swoje śledztwo. Nie wsiadł do żadnego samolotu, natomiast był widziany w porcie, na statku płynącym w kierunku Panamy. Nie dotarł tam, ani nigdzie dalej, a oto jedyna wyspa, którą kontenerowiec mijał.
Na stoliku wyświetliła się mapa z naniesionymi kilkoma nazwami i liniami. Przez chwilę mogli się jej przyjrzeć, a potem pan Alberto kontynuował.

- Wyspa Ralasco. Od ponad trzydziestu lat rządzona przez dyktaturę rodziny Arroyo. Od dwudziestu przez Gustava Arroyo, zwanego El Presdente. Niewiele wiadomo o tamtym miejscu z czasów obecnych. Dowiedziałem się, że Rosja trzyma pieczę nad wyspą, a nawet rozlokowała tam kilka rakiet. To może być tylko plotka. Ralaneva to stolica, na wyspie może podobno żyć około trzydziestu tysięcy ludzi. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że mój syn znajduje się właśnie tam. Zaznaczyłem miejsce, gdzie według kapitana statku powinien wylądować. A także najważniejsze miejscowości i drogi. Nie udało mi się więcej dowiedzieć. Nie udało mi się też skontaktować z tamtejszymi władzami, za to dowiedziałem się o istniejącym tam ruchu oporu. Nie wiem jak bezpiecznie tam jest, ale wszyscy chcący dotrzeć na Ralanevę są zawracani. Latają tam zresztą tylko prywatne samoloty. Pozwoliłem sobie zorganizować inny transport. Dziś popołudniu macie lot na Hawaje, skąd zabierze was statek, wysadzając na północ od wyspy. Udało mi się zatrudnić przewodnika, nietamtejszego człowieka, chyba wspierającego ruch oporu. Wy też powinniście chociaż udawać, że to robicie, dzięki temu może być łatwiej. Spotkanie w pobliżu miejscowości Panii, łatwo tam dostać się niezauważonym. Wszytko co wiem prześlę panu Alkerowi oczywiście, łącznie ze szczegółami transportu i całej reszty.
Przerwał na moment ten monolog i oparł się wygodniej, pocierając twarz. Wydawał się być bardzo zmęczony.

- Chciałbym, abyście odnaleźli mojego syna. Wiem, że może nie chcieć wracać, ale wtedy muszę z nim chociaż porozmawiać, spróbować go przekonać. Jeśli nadeszłaby taka konieczność, zgodzilibyście się go… dostarczyć wbrew jego woli? Zorganizuję transport, kiedy dostanę informację - sięgnął do wewnętrznej kieszeni i wyjął niewielki telefon, wyglądający na sprzęt sprzed ery holograficznej. - Satelitarny telefon, do kontaktu ze mną i tylko ze mną. Czekam na wasze pytania, uprzedzając, że nie wiem o wyspie wiele więcej niż wam przekazałem. Rebelianci mają swoją małą witrynę w sieci, nie wierzę jednak, że można uznać to co tam napisano za dane wywiadowcze.
 

Ostatnio edytowane przez Sekal : 29-09-2014 o 09:19.
Sekal jest offline  
Stary 28-09-2014, 00:43   #20
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
Chwycił delikatnie, lecz stanowczo natarczywą dłoń uświadamiając sobie, że wciąż jest nagi.
- Proszę, kotku, w obecnym stanie nie nadaję się do niczego. Naprawdę. Dopiero co pozbyłem się zawartości żołądka i istnieje poważne ryzyko powtórki.
Podniósł z podłogi bokserki i przysiadając niezdarnie na łóżku, założył, ku jej rozczarowaniu. Musiała jednak zauważyć, że Juan nie wygląda zbyt dobrze.
Voodoo. Na mumię Lenina, co też mu odbiło? Próbował udowodnić, że religia to opium dla ludu? Czary-mary mogły być bujdą, ale substancje używane przez czarowników już nie koniecznie.
- Voodoo, powiadasz? Raaany. Wiesz, to całe udawanie truposza chyba nie wyszło mi na zdrowie. Musisz mi pomóc, skarbie, ale w inny sposób - ujął jej dłoń obiema swoimi i spojrzał jej poważnie w oczy. - Szczerze mówiąc, nie pamiętam nie tylko wczorajszego wieczoru. Mogłabyś opowiedzieć mi wszystko co o mnie wiesz i jak miałem szczęście cię poznać?
 

Ostatnio edytowane przez Bounty : 28-09-2014 o 00:45.
Bounty jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest WÅ‚.
Uśmieszki są Wł.
kod [IMG] jest WÅ‚.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
Pingbacks sÄ… WÅ‚.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172