|
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
07-05-2015, 00:06 | #121 |
Reputacja: 1 | -Donha! <Biegnę do kajuty Luny aby ją wyciągnąć z tej tykającej bomby.Kiedy opuściła broń podszedłem do niej spokojnie przytulając ją.> -Spokojnie kochanie, wszystko Ci zahaz wytłumaczę ale musimy iść. Widzisz że wstał podeszła do ciebie. -Dobrze, ale po drodze mi wszystko wyjaśnisz. <Ruszyłem przez korytarz do punktu ewakuacyjnego.> -Kiedy byłem na Hentazji i wysłali mnie na pathol byłem świadkiem okhucieństwa naszych dowódców wlględem niewinnych dzieci. Uhatowaliśmy ghupkę przysypanych szkhabów w huinach szkoły. Kazali mi ich dophowadzić do Pani Majoh z wywiadu. Kiedy tam dotahłem to ujżałem jak katuje jakiegoś stahca, później chciała zająć się tymi dziećmi... <Przerwałem na chwilę aby dać jej czas na przyswojenie wiadomości.> Widzisz że zrozumiał co masz na mysli i kiwneła ci głową byś kontynyłowa. -Później przybyli hebelianci i wzieli nas do niewoli. Thaktowali nas dobrze, whęcz jak na wakacjach. Zaphoponowali mi etat medyka, po tym co ujżałem nie mogłem whócić do ahmii impehium. Wiedziałem że nie moge tu zostawić i ciebie, oboje nie jesteśmy mohdehcami. Kochanie nie wybaczył bym sobie zostawiając cię tu, sam też nie mogę bez ciebie żyć. Lulu... <Patrzę na nią oczekując jej odpowiedzi, cały czas idę w kierunku statku ewakuacji.> W tym własnie momencie dotarliśći do barki desantowej, przywitał cię jeden z zołnierzy po czy poprowadził cię do jednej gdzie znajdowało się polowe ambulatorium medyczne, i powiedział że kilku żołnierzy zostało rannych i niedługo przybędą sanitariusze z nimi, poprosił cię byś udzielił im pomocy, pinformował cię również że za 10 minut rozpoczyna się ewakuacja. -Lulu, uwierz mi tu będzie nam lepiej. -Wiem że jest to słuszna sprawa, ale tak zostaniemy wyrzutkami i banitami, ściganymi przez imperium. Lecz wierzę że twoja decyzja jest słuszna i właściwa, kocham cię. <Podchodzę do niej i obejmuję w pasie,całuję ją w usta przez kilka sekund.> -Też cię kocham. <Puszczam najmilszą.> -Idę zająć się hannymi, poczekaj na mnie na statku zahaz do niego przyjdę. -Dobrze, poczekam na ciebie. <Po jej odpowiedzi ruszyłem pomagać rannym żołnierzom po czym wszedłem na statek na którym siedziała Luna. Po wejściu usiadłem obok obejmując ją jedną ręką, przytulając do siebie a drugą delikatnie głaskałem jej włosy, szepcząc miłe słówka do jej ucha.> |
07-05-2015, 21:19 | #122 |
Reputacja: 1 | Po pewnym czasie, gdy ty pomagałeś rannym nadszedł rozkaz od admirała Rhamom rozkazał ewakuację większość barek odbiła prócz jednej które prze pewien czas czekał po czym też odbiła i skierował się w waszą stronę w tym własnie trzy z dokujących imperialnych niszczycieli zostały zniszczone. Większość załogi transportowca zaczęło wiwatować i cieszyć się z zwycięstwa nad siłami imperium, w końcu ustawiliście się w by dokonać skok, po chwili opuściliście orbitę Kuat, kierując się do punktu zbornego floty. Gdy już wyszliście z nad przestrzeni na miejsce czekał na was rebeliancka fregat Nabulon B do które po chwil zbliżyliście się i zadokowaliście. Gdy wylądowaliście na pokładzie ty wraz z resztą załogi udaliście się na pokład gdzie dokującego was myśliwca typu Z czekał Ryloon, Zip i Keidan. Przywitali Lunę i ciebie, ale ich miny nie wyrażały niczego dobrego. Ryllon Uśmiechnoł się do ciebie i zwrócił się do Luny. -Miło mi poznać uroczą narzeczoną naszego lekarza, mam nadzieję że nie jest Pani zbyt zdziwiona że Pani narzeczony dołączył do naszej sprawy. Luna odezwał się. -Nie rozumiem jego postępowanie, rozumiem że jest pan jednym z jego przyjaciół. Ryllon uśmiechnął się i rzekł. -Tak zgadza się, a to są Zip- pilotka, Keiden- żołnierz. Brakuję jeszcze Jann i pani kapitan. Następnie zwrócił się do ciebie z smutnym uśmiechem. -Mam smutną wiadomość, Generał Zayne nie żyję, poległ w bitwie na stacji. Sądzę że admirał Rhamom poda tą informację oficjalnie podczas odprawy, dziś sojusz rebelii stracił oddanego sprawi i lojalnego i odważnego żołnierza, my z kolei dobrego towarzysza i przyjaciela. Jeśli chcesz po tym jak uczcimy jego pamięć, możemy go uczcić jego pamięć kroplą korelianskiej brandy lub łykiem gizmarskiego piwa, ale dopiero po uroczystościach pogrzebowych. Na razie możecie odmaszerować no i wreszcie nacieszyć się narzeczoną za którą tak bardzo tęskniłeś. A żebym nie zapomniał po uroczystościach pogrzebowych, możesz wedle słów admirał możesz jeśli taka jest twoja wola, odejść z naszych szeregów sojusz zapewni ci bezpieczeństwo i nową tożsamość imperium tak łatwo cię nie znajdzie. |
07-05-2015, 22:26 | #123 |
Reputacja: 1 | <Moja radość nie trwała długo. Wiadomość o śmierci Zayna była jak cios obuchem. Mimo iż znałem go kilka dni poczułem w sobie pewną pustkę nie wiedząc czemu.> -Przkho mi to słyszeć towarzyszu. Sądzę iż należycie powinniśmy uczcić jego pamięć. Wybacz tehaz ale pójdę pohozmawiać z Lulu. <Skinąłem głową w ich stronę po czym powoli zacząłem odchodzić z narzeczoną. Po kilku krokach nie wiedząc czemu zacząłem śpiewać pieśń którą poznałem kiedyś przypadkiem, jednak wydawała mi się adekwatna.> -Miałem kiedyś bhata bhoni Najlepszego z wszystkich wokół Gdy zaghały surmy zbhojne Hazem poszliśmy na wojnę Całość tworzyliśmy z pół Gdy świstały wokół kule Te do niego i do mnie Jedna w cel swój utrafiła Mego Bhata powaliła Upadł wphost pod nogi me Gdy wyciągał do mnie hękę Ładowałem swoją bhoń Nie na długo się żegnamy W Życiu Wiecznym się spotkamy Tam uścisnę Twoją dłoń <Po tym jak skończyłem, poszedłem z Luną dalej poniewarz chciałem omówić z nią kilka sprad dotyczących naszej przyszłości.> |
08-05-2015, 00:11 | #124 |
Reputacja: 1 | Gdy twoja rozmowa z narzeczoną dobiegła końca obydwoje udaliście się na uroczystość pogrzebową gdy dotarliście do głównego hangaru zobaczyliście pluton honorowy żołnierzy stojących wokół holozdjęcia Zayne obok którego stały tabliczki z nazwiskami innych żołnierzy poległych w czasie ataku. Ujrzałeś też Admirał stojącego na podwyższeniu wraz z grupą oficerów, w tłumie ujrzałeś Ryllona, Zip, Jann, Jess i Keiden. Gdy do nich podszedłeś i zająłeś swoje miejsce Ryllon uśmiechną się smutno do ciebie. Widzisz że większość zgromadzonych zajęła swoje miejsca w tym momencie admirał Rhamom wstał i podszedł do podwyższeni i zaczął przemawiać. -Zebraliśmy się tutaj by uczcić dzielnych i walecznych ludzi oddanych ideom sprawiedliwości, równości i wolności. Z wielkim smutkiem przyjąłem wieść o śmierci Generał Zayne, był on lojalny i walecznym żołnierzem ale zarazem wiernym i oddanym przyjacielem. Jego śmierć jest wielką stratą dla sojuszu, to on wielokrotnie swoją odwagą i mądrością wspierał naszą sprawę nawet wtedy gdy wydawało się że imperium i niesprawiedliwość zatriumfuję, lecz on swymi słowami dawał nadzieję na to że kiedyś nadejdzie wolność i prawość w galaktyce. Nie zapominajmy o tym i niech ideały które mu przyświecały niech pozostaną w naszych sercach i umysłach. Niech moc będzie z wami. Po słowach zapadła cisza, po chwili żołnierze na ręce stojącej nieopodal Jass złożyli miecz świetlny Zayne. Po tym wszyscy uczcili poległych ciszą i tak uroczystość dobiegła końca. Ty z resztą załogi udaliście się na statek uczcić cześć Zayne tostem potem wraz z Luną udaliście się na spacer po krążowniku, zatrzymaliście się przy iluminatorze i wpatrywaliście się w gwiazdy zastanawiając się co przyniesie przyszłość, czy mroczna ręka imperium zdławi wszelki opór rebelii, co czeka was w przyszłości i czy kiedykolwiek doczekacie się wolności. koniec |
|
| |