Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-05-2015, 11:52   #1
 
NightShot's Avatar
 
Reputacja: 1 NightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodze
Cool [Storytelling, Autorskie] Exo-Reapers 0-4-0

"Tylko zabici widzieli koniec wojny" - Platon

Huk rozerwał powietrze. Duchy otworzyły ogień. Południowcy nie spodziewali się ataku tak daleko od frontu. Stracili czujność, za co wielu z nich zapłaciło życiem. Reszta broniła się jednak zaciekle. Walka trwała pochłaniając kolejne ofiary. Co i rusz horyzont rozbłyskał, zapowiadając miejący za chwilę nadejść odgłos eksplozji.


Po wielu latach służby przeniesiono was do jednostek specjalnych. Otrzymaliście przydział do grupy 0-4-0. Teraz, przyszedł czas na transport do nowej bazy. Pożegnaliście się ze swoimi znajomymi z poprzedniej jednostki - każdy na swój sposób. Razem z wami pojadą tylko Mike i Sophia - przeniesieni do oddziału 0-5-2. Dowództwo wspominało coś o tym, że ich grupa będzie prowadzić część operacji z twoją ekipą. Wyjazd został nieco opóźniony przez usterkę w ciężarówce - mechanicy nie umieli uruchomić osłon. Bez nich nie moglibyście osiągnąć prędkości wyższej niż dźwięk. Przypominała ona nieco wielką konserwę, nieco spłaszczoną z dołu. Właśnie kształt sprawiał, że ludzie często nazywali ją "Pucha". Wkrótce specom udało się naprawić błąd. Gdy byliście już w środku, przywitał was wysoki, szczupły mężczyzna, który miał zostać waszym kierowcą Hanzei. Aktywował on panel sterowania i włączył osłony. Chwilę później pojazd uniósł się nieco ponad pół metra nad ziemię i zaczął powoli przyspieszać. Ciężarówka trząsła wami niemiłosiernie, aż do momentu, gdy stabilizatory zaczęły działać. W przeciągu kilku minut osiągnęliście prędkość dźwięku. Kierowca przełączył na sterowanie automatyczne, po czym włączył muzykę. Podróż nie trwała długo, lecz mimo to była bardzo nużąca. Mike co prawda próbował rozluźnić atmosferę co chwilę serwując wam swoje nowe "żarty". Tandetne suchary nie rozbawiły niestety nikogo. Wkrótce dotarliście w okolice miejsca, w którym mieściła się baza. "Pucha" drastycznie zwolniła.
- Zbliżcie się do czerwonego koła i czekajcie na identyfikację - usłyszeliście przez głośnik.
Kierowca wyłączył autopilota i zmienił kierunek. "Czerwone koło" nie było widoczne gołym okiem. Była to przestrzeń oznaczona wirtualnie, wyświetlona na szybach pojazdu tak, by sprawiała wrażenie prawdziwej. Ponadto, pojawiała się tylko uprawnionym pojazdom posiadającym dostęp do jej programu. Innymi słowy, potencjalny nieprzyjaciel nie miał szans, by wykonać nakaz Sztabu.
- Ok, wyłączam kamuflarz optyczny, macie zgodę na wjazd.
Paręset metrów na prawo od was nagle ukazała się baza. Niby nic wielkiego, kilka budynków, działa wysokiego kalibru, strażnicy za betonowym murem, wzmocnionym osłonami magnetycznymi i kilka wieżyczek obsadzonych bronią przeciwlotniczą. Niemniej jednak fakt, że cały obszar kilkunastu hektarów objęto jedną zasłoną optyczną dawało wrażenie. Wartownicy otworzyli wrota. Ciężarówka dojechała do najbliższego hangaru, po czym łagodnie opadła na ziemię. Po wyłączeniu napędu i różnych systemów kierowca otworzył drzwi. W budynku panował ład i porządek. Widać było, iż każdy zajmuje się swoimi zadaniami. Po prawej stronie można było dostrzec kilkanaście gotowych do startu Quadcopterów. Były wyposażone głównie w karabiny szturmowe, chociaż u kilku z nich można było dostrzec również granatniki.
Na spotkanie wyszedł wam teraz niski, tęgawy jegomość o ciemnej karnacji skóry. W lewej ręce trzymał teczkę, zawierającą najpewniej wasze akta.
- Witajcie ! Czekaliśmy na was. Hej ! Durthill ! Zajmij się nowymi z 0-5-2. - to mówiąc wskazał na Mike'a i Sophię.
A wy ... Ach wy jesteście nowymi do Exo-Reapers ? - zapytał was, po czym zerknął szybko do akt - Witaj Calius. Calius, tak ? Słyszałem, że widok twojego karabinu wrogowie spieprzają z pola bitwy. Witaj Denis ! Celnego oka nam na wojnie dzisiaj brakuje, straciliśmy ostatnio sporo członków Exo-Reapers. I witaj ty, najemniczko, Moira ci było na imię ? Słyszałem, że mówią na ciebie Eshe - nieśmiertelna. Ech ... Chciałbym, by była to prawda. Na wojnie brakuje nam już tylko nieśmiertelnych. Cóż ... Brandon ! Zaprowadź nowych z Reapersów do ich kwater ! Brandon pokaże wam, gdzie możecie wyładować swoje prywatne rzeczy. Macie dziś raczej wolne, dziś nie będziemy was potrzebować. Bądźcie jednak gotowi, zawsze coś się może wydarzyć.
Udaliście się za mężczyzną. Mężczyzna nawet nie odezwał się do was, jedynie poprowadził do jednego z budynków i pokazał wydzielone pomieszczenie. Przy stole siedziało tam pięć osób grających w karty. Na wasz widok zerknęli pytająco na Brandona.
- Nowi - rzucił, po czym opuścił was.
- Witajcie w Exo Reapers - powiedział jeden z nich, najwyraźniej przywódca.
 
__________________
Nie uciekaj przed snajperem - zginiesz zmęczony.
NightShot jest offline  
Stary 25-05-2015, 13:20   #2
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Po kilku latach przeniesiono go do innego oddziału, gdzie łatwo się przystosował. Został przydzielony do grupy 0-4-0, którego nie wiedział jaki to skrót. Przyszedł czas na transport do nowej bazy, gdzie miało odbyć się przyjęcie do załogi. Pożegnał się ze swoimi kolegami mówiąc im, że dostał awans do innej jednostki. Razem z (jak się okazuje) nami jadą też nowo poznani Sophia i Mike. Dowództwo przekazało mu, że będziemy współpracować; przynajmniej przez chwilę. Ciężarówka miała drobne problemy, więc wyjechali z małym poślizgiem w czasie. Gdy wszystko było już w porządku wsiadli do pojazdu gdzie przywitał nas szczupły mężczyzna. Ciężarówka uniosła się lekko i ruszyli w stronę bazy. Nowo poznany Mike próbował rozluźnić drętwą atmosferę, ale nic z tego. W środku trzęsło niemiłosiernie. Co za debil to prowadzi!!!- pomyślał jednocześnie patrząc w głąb ciężarówki gdyż siedział prawie na końcu. Ciężarówka nagle zwolniła oznaczało to, że dojechali na miejsce.
-Zbliżcie się do czerwonego koła i czekajcie na identyfikację- powiedział głos z głośnika.
-Ok, wyłączam kamuflaż optyczny, macie zgodę na wjazd.
Kilkaset metrów dalej na prawo brunet zauważył cel podróży. Kilka dział dużego kalibru i kilka wież przeciwlotniczych, kilku strażników na murach z betonu wzmocnionych osłonami magnetycznymi.



Ciężarówka wjechała do hangaru i łagodnie opadła na ziemię. Kierowca otworzył drzwi i wszyscy wyszli. Po prawej stronie można było dostrzec kilka Quadrocopterów gotowych do lotu. Były uzbrojone po zęby, od granatników po karabiny szturmowe.
Na spotkanie wyszedł nam niski, tęgawy jegomość o ciemnej karnacji trzymający w lewej ręce najprawdopodobniej nasze akta.
-Witajcie ! Czekaliśmy na was. Hej ! Durthill ! Zajmij się nowymi z 0-5-2. - to mówiąc wskazał na Mike'a i Sophię.
A wy ... Ach wy jesteście nowymi do Exo-Reapers ? - zapytał was, po czym zerknął szybko do akt - Witaj Calius. Calius, tak ? Słyszałem, że widok twojego karabinu wrogowie spieprzają z pola bitwy. -Yyy tak...- trochę się zamyślił widząc ogrom tego pomieszczenia -...wiem trochę dziwne imię...- zaśmiał się Calius -...gdyby pan słyszał moje nazwisko. Cthlhan.- powiedział pół śmiechem. -I tak, lepiej ze mną nie zadzierać, bo może się to źle skończyć.- dodał lodowatym tonem. -Brandon ! Zaprowadź nowych z Reapersów do ich kwater ! Brandon pokaże wam, gdzie możecie wyładować swoje prywatne rzeczy. Macie dziś raczej wolne, dziś nie będziemy was potrzebować. Bądźcie jednak gotowi, zawsze coś się może wydarzyć.
Udaliście się za mężczyzną. Mężczyzna nawet nie odezwał się do was, jedynie poprowadził do jednego z budynków i pokazał wydzielone pomieszczenie. Przy stole siedziało tam pięć osób grających w karty. Na wasz widok zerknęli pytająco na Brandona.
- Nowi - rzucił, po czym opuścił go.
- Witajcie w Exo Reapers - powiedział jeden z nich, najwyraźniej przywódca.
- Będę zaszczycony- odpadł brunet wchodząc do swojej kwatery.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036

Ostatnio edytowane przez Adi : 25-05-2015 o 19:57.
Adi jest offline  
Stary 26-05-2015, 17:56   #3
 
Ogryzek Szatana's Avatar
 
Reputacja: 1 Ogryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetny
Ciężko było mówić tutaj o jakimś awansie. Zamiast wśród zwykłych żołdaków, wrzucić ją mieli do grupy specjalnej, jednak dla niej to było po prostu kolejne zlecenie, prawie jak przedłużenie umowy. Miała zainkasować wypłatę i zrobić sobie dłuższą przerwę, ale oferowali niemałe pieniądze. Jak to się mówi - propozycja nie do odrzucenia. Leniwe sączenie drinków i nadrabianie seriali nie ucieknie.

Zastanawiało ją, czym sobie zasłużyli inni, że zostali przeniesieni. Słabo kojarzyła twarze, nawet nie podała nikomu dłoni na pożegnanie; w ciszy i milczeniu spakowała swoje rzeczy i jeszcze przed kierowcą, czekała przy ciężarówce.

Oczywiście karma musiała się wyrównać - nadwyrężała ją podczas akcji aż nadto - a robiła to bardzo powoli. Tym razem popsuła się pucha i trzeba było czekać na niezbędne naprawy. Na szczęście zawsze miała przy sobie niezawodny odtwarzacz i niemal dźwiękoszczelne słuchawki. Rzuciła torbę pod nogi, oparła plecy o ścianę i odpaliła najdłuższą playlistę na świecie w miejscu, gdzie ostatnio skończyła. Większości kawałków nigdy nie słyszała, a i tak pewnie nie starczy jej życia, żeby odsłuchać wszystkiego, więc ciężko było mówić tutaj o jakiejkolwiek zbieżności czy tematycznej ciągłości.

Nie martwiła się tym, że ktoś będzie próbował wyciągnąć ją ze strefy ciszy - metaforycznej ciszy, gdyż muzyka podkręcona była na poziom, który bliski był zagrożeniu słuchu. Większość już nauczyła się, że nie ma sensu jej zaczepiać, odpowie im najwyżej znudzone spojrzenie i brak zrozumienia spowodowany dokładnie tym: brakiem zrozumienia, co właśnie zostało do niej powiedziane.

Nie groziło jej to nie tylko z powodu bajecznej i kolorowej osobowości, ale również mało magnetycznego wyglądu. Sweter pod samą szyję robił swoje, zakrywał jakiekolwiek cechy mogące świadczyć o atrakcyjność czy sprawności fizycznej. Twarz również nie błyszczała, chociaż Moira brzydką kobietą nie była, podczas gdy inne żołnierki zazwyczaj nakładały na twarz makijaż, ona jedynie zobojętnienie. Do tego nie należała do najniższych, mierząc niemal tyle, co przeciętny facet; przy odpowiednio kiepskich warunkach, można ją było z jednym pomylić.

W bardzo dużym skrócie: nie zależało jej. Nie rozmawiała z nikim, nikt nie chciał rozmawiać z nią, tak było najlepiej.



Podróż była tak samo ciekawa, jak oczekiwanie na naprawienie osłon. Czekała teraz, aż kierowca skończy z procedurami i będzie mogła ponownie odpłynąć w świecie muzyki. Byle z dala od żartów Mike’a.

Na miejscu nie zwracała szczególnej uwagi na bazę, czekała na jakieś dowództwo, żeby pokazali im kwatery. Oczywiście nie była głupia, słuchawki spoczywały na ramionach, przewieszone przez kark. Dowództwu trzeba było pokazać szacunek, a wiedzieć, co też mieli do przekazania również było ważne.

Czy byli nowymi do Exo-Reapers? Niech on im powie. Ogłoszenie, że stracili niedawno wielu członków oddziału, do które właśnie się zaciągnęli, nie brzmiało zbyt rozsądnie, chociaż może był to bezpośredni sposób na szybkie przedstawienie realiów? Owijanie w bawełnę nie było mile widziane na wojnie, szczególnie, że przestali być żołnierzem, co to idzie i wykonuje rozkaz bez szemrania, a wstąpili w szeregi oddziałów specjalnych. Jeżeli będą ich teraz lepiej informowali o sytuacji panującej na froncie, będzie to naprawdę miła odmiana.

Snajper, muzyka dla jej uszu najwyraźniej nie zawsze musi wydobywać się z słuchawek. Bycie osłanianym przez snajpera, dla odmiany zamiast być ostrzeliwanym, to jest bardzo dobra informacja.



Brandona zrobił na Moirze dobre wrażenie - nic nie mówił, kiedy nie trzeba było. Jedynym, co od niego usłyszała to pojedyncze słowo i tak mógłby robić każdy. Oczywiście nie było tak pięknie.

Witajcie w Exo-Reapers.
Tak. ― Przełamywanie lodów nie należało do jej specjalizacji. ― Gdzie można zrzucić bagaż? Które łóżko wolne?

Naciągnęła słuchawki częściowo na uszy, chciała tylko usłyszeć odpowiedź, żeby móc zając się swoimi sprawami. Z odtwarzacza rozległ się przytłumiony wokal „~don't fear the reaper”. Uśmiechnęła się w duchy, będzie musiała to dodać do ulubionych.
 
Ogryzek Szatana jest offline  
Stary 27-05-2015, 09:26   #4
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Dwa tygodnie wcześniej...



Zimne powietrze na twarzy Denisa było miłą odmianą. Biegał po lesie już jakiś czas. Smartwatch pokazywał, że to już 17 kilometrów. To że miał wolne nie zwalniało go z dbania o kondycję. Nie miał rodziny. Nie miał nawet osób, które mógłby zaliczyć do znajomych. Po ostatniej misji oddział przeciwchemiczny miał wolne, a Redwood bez kolegów z oddziały był samotny jak palec. Dlatego biegał po lesie w jednym z większych rezerwatów przyrody. Bez egzoszkieletu. Bez maski przeciwgazowej. Człowiek przeciw przyrodzie.
Skok nad wąskim strumykiem wymagał wysiłku. Takie to nieporównywalne ze skakaniem po dachach budynków, które w egzoszkielecie prawie nie wymagają wysiłku. Takie ludzkie. Czy Denis ma w sobie jescze coś z człowieka? Odebrał niezliczoną ilość żyć. W większości jego ofiary nawet nie wiedziały co ich zabiło.

Gdy Denis wrócił do wynajmowanego mieszkania czekał na niego mail z informacją o przeniesieniu. Nic nie poczuł. Żadnego entuzjazmu z powodu awansu. Żadnego smutku z powodu rozłonki ze swoim oddziałem. Nic. Jak wtedy gdy ogląda się prognozę pogody. Ot zwykła informacja. Zachmurzenie średnie, a za dwa tygodnie zabijasz dla oddziału specjalnego.


Czyżby luneta i pancerz wspomagany całkowicie go odczłowieczyły?

Tu i teraz...

Denis miał ze sobą małą torbę podróżną. Był to kolejny fakt, który uświadomił mu jakim jest płytkim człowiekiem. Dorobek jego życia to dwie pary dżinsów, kilka T-shirtów i zapas gaci na dwa tygodnie. Żałosne. Chyba dlatego trafił do jednostki specjalnej. Nie było problemu z jego relokowaniem. Brak rodziny, związków, brak jakiegokolwiek przywiazania.
Prawie...

Całą drogę myślał o swoim pancerzu i broni. Nie mógł transportować jej samemu. Karabin snajperski z którego korzystał ważył blisko pięćdziesiąt kilogramów. Bez kombinezonu cięzko było go nosić. Strzelanie bez kombinezonu było niewykonalne. Za to miał wiele innych plusów. Dla przykładu Denis miał na swoim koncie kilka celów zlikwidowanych przez betonowe ściany.

Czy coś się zmieni w nowym oddziale? Nie. Nadal będzie miał kogoś nad sobą, nadal z pola walki będzie otrzymywał informacje od kogoś z rozpoznania taktycznego.
Nadal będzie najdalej ze wszystkich od pola bitwy, a przez lunetę będzie widział likwidowane cele i umierających kolegów. Oby tych pierwszych było dużo, dużo więcej niż tych drugich.

Do bazy przyjechali ubrani po cywilnemu. Denis miał na sobie luźną koszulę i materiałowe spodnie.



Wyglądał elegancko, chociaż do nikogo się nie odezwał całą drogę. Gdy oficer wyczytał jego imię tylko kiwnął głową. Gdy spotkali innych żołnierzy z ExoReapers również tylko kiwnął głową. To że byli nowi było oczywiste, nie widział powodu żeby niepotrzebie o tym dyskutować. Nie widział też powodu, żeby specjalnie poznawać swoich towarzyszy. Po zajęciu kwatery przebrał się w strój sportowy i poszedł poszukać lokalnej siłowni. Tam wykonał swój codzienny trening wytrzymałościowy, chociaż bieżnia automatyczna była bardzo frustrująca w porównaniu z lasem po którym biegał przez cały urlop.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 31-05-2015, 23:18   #5
 
NightShot's Avatar
 
Reputacja: 1 NightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodze
Przywódca drużyny noszący imię James przedstawił innych Reapersów: Ronalda, Mary, Allena, Eddiego, po czym oprowadził chętnych/chętnego po bazie. Jeden z budynków miał wydzielone pomieszczenia z siłownią, kinem hologramowym, wirtualnym symulatorem walki a nawet salę o zmiennej grawitacji. Można było tam spędzać dowolną ilość wolnego czasu, jednak James zdecydowanie zalecał, by ćwiczyć. Po pierwsze, na wojnie pierwsi ginęli ci, którzy nie zdążyli złapać osłony, jako pierwsi pociągnąć za spust czy odskoczyć przed granatem. Po drugie, dowództwo bezwzględnie tępiło lenistwo. Kiedyś ktoś spędził cały dzień w kwaterze, za co cały następny grupa miała bez chwili wytchnienia biegać wokół bazy. W pozostałych budynkach mieściły się kwatery dowództwa, zbrojownie, systemy zabezpieczeń, punkty dowodzenia itp. Większa część nie była dostępna nawet wam. Rozmieszczenie podobno zmieniane jest raz na 2-5 tygodni. Wszystkie budynki były na bieżąco skanowane, a otrzymany model hologramowy utrawalany. Na razie nie dano wam broni, lecz wiedzieliście już w którym budynku jest zbrojownia. Spędziliście wolny czas według własnego planu, po czym udaliście się do kwater. Czekał tam na was poznany wcześniej oficer.
- Część informacji jest tajna, więc nie powiem wam wszystkiego, co chcielibyście wiedzieć. Sytuacja na granicy się nieco zmieniła, na południowym froncie doszło do ciężkich starć. Ściągamy wsparcie, sytuacja się raczej ustabilizuje, ale mamy inny kłopot: Jak zapewne wiecie, mamy szpiegów za linią wroga, są też osoby, które przeniknęły do wrogich oddziałów. Taka właśnie osoba dowiedziała się, że blisko granicy przypadkiem znalazło się coś ważnego. Jakiś elektroniczny klucz, czy coś. Nie wiedzieliśmy co to jest, ani jak wygląda, ale wiedzieliśmy tyle, że to ma duże znaczenie. Wysłaliśmy po to The Wolfs, grupę 0-5-1, ale straciliśmy łączność, gdy zaczynali zdobywać przewagę nad obrońcami. To musiała być jakaś bomba, co zmiotła wszystko na tamtym obszarze. Ładunek znajduje się więc w czarnej skrzyni lub pudle chronionym silną osłoną magnetyczną. Prawdopodobnie jutro otrzymacie misję, dla niektórych pierwszą: przeprowadzić rozpoznanie, zdobyć ładunek oraz zabezpieczyć obszar do czasu przybycia wsparcia. Jest to obecnie kilkanaście kilometrów od linii frontu, więc nie wykluczałbym nawet takiej możliwości, abyśmy mieli szturmem zająć pozycje zanim nadejdzie pora na was. Dziwi mnie tylko postawa Dooma. - oficer spojrzał po waszych twarzach - Nie znacie go ? Dziwne. Richtan Doom jest jednym z trzech głównodowodzących w naszym sztabie. Gość jest trochę tajemniczy. Na naradzie zapytany, dlaczego zwlekamy stwierdził, że "jest jeszcze czas". Na co ? Nikt nie wie. Doom zamierzał nawet wysłać was na północ, ale dwójka przegłosowała. Tam na północnym froncie praktycznie nic się nie dzieje, zmarbowalibyśmy tak znaczącą siłę, jedynych, którymi można zaryzyk... - zająkał się, rozumiejąc, że zbytnio się rozgadał - Przepraszam, że was zanudzam, ale jeszcze jedna sprawa. Jest wśród nas ... - tu wyraźnie ściszył głos - Jest wśród nas zdrajca. Jakaś wtyka. Ktoś zakapował. Wrogowie rozpoczynając ofensywę wiedzieli dokładnie gdzie uderzyć. Nasz agent, który podał informacje o cennym ładunku nagle przestał się odzywać. Do tego Ghosty zginęły. Bomby rozwalające osłony w ułamku sekundy nie rosną na drzewach. Albo ładunek jest o wiele cenniejszy niż się spodziewaliśmy, albo ... ktoś spodziewał się ataku. Pomyślcie nad tym. Żegnam, wyśpijcie się, bo jutro pewnie wcześnie zerwiemy was z łóżek.
Oficer opuścił pomieszczenie. James spojrzał po pozostałych.
- Chyba kroi nam się robótka. - stwierdził bez satysfakcji. - Nowym chciałbym jeszcze wręczyć to - podał każdemu z was mały, poręczny pistolet. Był on pozbawiony jakiejkolwiek elektroniki - Gdyby w okolicy ktoś odpalił EMP, egzoszkielety same się otworzą, by nikt w nich nie utknął. Problem tylko, co dalej: karabiny są za ciężkie, nikt nie używa ich bez podparcia. Ten pistolecik działa normalnie, jak takie sprzed 100 lat. Nie przebije ani jednej osłony magnetycznej, ma kłopot nawet z centymetrową ścianką z metalu, ale działa bez prądu. Niech każdy ma taki przy sobie i przynajmniej 3 magazynki - to lepsze, niż prać się na pięści, gdyby elektronika padła.
Wkrótce potem zgaszono światło. Rozpoczęła się długa noc. Przeniesienie - dla jednych dziwne uczucie, dla innych rutyna.
 
__________________
Nie uciekaj przed snajperem - zginiesz zmęczony.
NightShot jest offline  
Stary 02-06-2015, 14:53   #6
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Przywódca drużyny noszący imię James przedstawił innych Reapersów: Ronalda, Mary, Allena, Eddiego.
-Witajcie - powiedział Calius do zebranych. Jeden z budynków miał wydzielone pomieszczenia z siłownią, kinem hologramowym, wirtualnym symulatorem walki a nawet salę o zmiennej grawitacji. Można było tam spędzać dowolną ilość wolnego czasu, jednak James zdecydowanie zalecał, by ćwiczyć. Po pierwsze, na wojnie pierwsi ginęli ci, którzy nie zdążyli złapać osłony, jako pierwsi pociągnąć za spust czy odskoczyć przed granatem. Po drugie, dowództwo bezwzględnie tępiło lenistwo. Kiedyś ktoś spędził cały dzień w kwaterze, za co cały następny grupa miała bez chwili wytchnienia biegać wokół bazy. W pozostałych budynkach mieściły się kwatery dowództwa, zbrojownie, systemy zabezpieczeń, punkty dowodzenia itp. Większa część nie była dostępna nawet jemu. Rozmieszczenie podobno zmieniane jest raz na 2-5 tygodni. Wszystkie budynki były na bieżąco skanowane, a otrzymany model hologramowy utrawalany. Na razie nie dano mu broni, lecz wiedział już w którym budynku jest zbrojownia.
Calius spędził dość dużo czasu w wirtualnym symulatorze walki o zmiennej grawitacji. Po czy udał się do swojej kwatery gdzie czekał już na niego oficer, którego spotkał wcześniej. Mówił coś o grupie 0-5-1 inaczej zwanych The Wolfs gdzie wszyscy zginęli i, że próbowali odnaleźć jakiś elektroniczny klucz czy coś w tym stylu. Wolfsburg?... (Pseudonim The Wolfs czyli wilki. Taki klub, który w tym roku zdobył puchar Niemiec) - zapytał się w myślach. ...od kiedy tam jest tam drużyna piłkarska? - pomyślał powstrzymując uśmiech prawą dlonią. Po czym przedstawił mu nie jakiego Richtana Dooma nie wiedział kim był. Powiedział też, że wśród nas jest zdrajca. Lepiej mieć się na baczności.

Po chwili ich przywódca imieniem James wręczył wszystkim mały pistolet plus trzy magazynki.
Udał się do swojej kwatery gdzie było łóżko położył się i zasnął.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 02-06-2015, 15:07   #7
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Denis odruchowo wziął broń i sprawdził jej działanie. Rozładował, sprawdził działanie spustu. Wycelował w najbliższą ścianę. Po kilku sekundach załadował pistolet, zabezpieczył broń i zabrał kaburę, która była w zestawie.

Oficer miał rację. Na współczesnych polach walki EMP było zabójcze. Pomijając układ motoryczny, który po kilku lub kilkunastu minutach można było uruchomić ponownie były jeszcze systemy celownicze. Te po błysku elektromagnetycznym mogły szwankować jeszcze wiele godzin. Owszem, nie był to problem dla granatników, wyrzutni rakiet, czy cekaemów. Ale snajper z rozregulowanym celowaniem był bezużyteczny. Dlatego tak ważny był kamuflaż.

Po pierwszym dniu w nowej bazie Denis położył się na twardym łóżku. Zasnął w ciągu kilku minut. Wojskowe przyzwyczajenie. Nigdy nie wiadomo kiedy znowu będzie można się przespać, ani jak długo będzie trwać ten sen. Nie ma sensu marnować cennych minut na bezsensowne przewracanie się z boku na bok. Już nie pamiętał jak to jest mieć sny...
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 08-06-2015, 04:51   #8
 
Ogryzek Szatana's Avatar
 
Reputacja: 1 Ogryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetnyOgryzek Szatana jest po prostu świetny
Ten jest przywódcą, jego trzeba słuchać. Tyle wystarczyło, ponieważ i tak nie spamięta imion całej reszty; jakoś zawsze umykały jej takie szczegóły, najwyraźniej nie były wystarczająco istotne, żeby zaprzątać sobie nimi głowę.

Propozycję oprowadzenia po bazie zignorowała, pomimo uprzedzenia, że nie lubi się tutaj obiboków. To był pierwszy dzień, wolała walnąć się na wyrko i zdrzemnąć, zanim będą męczyli ich kolejni przełożeni. Jeżeli będzie chciała coś znaleźć, to pewnie zna drogę; wszystkie te bazy budowali chyba na jedno kopyto, a nawet jeżeli nie, to zapyta kogoś o drogę.

Z półsnu wybudziła ją Mary, ta kobieca solidarność; ciekawe ile dni minie, zanim zda sobie sprawę, że Eshe nie jest materiałem na psiapsiółkę.
Powiedziała coś o tym, że mają pogadankę z oficerem, ale Moira udawała, że nie zrozumiała; Jeszcze by się wydało, że słyszy coś przez słuchawki.
Babka się chyba zdenerwowała, bo uchyliła jedną słuchawkę i powtórzyła krótko, o co chodziło. Jej ręka szybko została odtrącona przez Moirę, która nie lubiła takich nachalnych kontaktów. Popatrzyły się na siebie, jakby walcząc o dominację w stadzie. Wreszcie Mary odpuściła.
Rusz dupę, bo pewnie czekają specjalnie na Ciebie.



Musieli komplikować. Tracą pozycję na froncie i do tego jeszcze mają szpiega. Kurde, nie płacą jej za łowienie szpiegów tylko strzelanie do ludzi, chociaż jakoś bardzo dokładnie nie przeczytała kontraktu.
Jeszcze te pistolety. Potrafiła strzelać z cywilnej broni, ale nie przypominała sobie, żeby miała ku temu okazję na polu walki.


Następne kilka dni nie malowało się w wesołych barwach.


Zapadał zmrok, najwyższa pora położyć się spać. Spanie w nowym miejscu nigdy nie było specjalnie komfortowe, szczególnie pierwszej nocy. Towarzyszyło temu dziwne uczucie wyobcowania.
Inna pościel, inny materac, inny sufit. Pomimo standardów, których trzymała się niemal każda jednostka wojskowa, z jaką miała styczność, wszystko było inne.

Pistolet z amunicją wylądował w szafce, a ona sama zasnęła. Jeżeli jutro szykowało się jakieś zadanie, trzeba było porządnie wypocząć. Na szczęście wojskowa rutyna nie zdążyła jej przejść, minęło za mało czasu od ostatniej nocy w koszarach, żeby sen naszedł ją później, niż kilka minut po zamknięciu oczu.
 
Ogryzek Szatana jest offline  
Stary 17-06-2015, 23:26   #9
 
NightShot's Avatar
 
Reputacja: 1 NightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodzeNightShot jest na bardzo dobrej drodze
Obudzono was około godziny 5 nad ranem. Oficer powiedział wam tylko, że "otrzymacie misję", po czym zaprowadził do zbrojowni. Odebraliście broń, "wszedliście" w egzoszkielety, po czym skierowaliście się w kierunku ciężarówki. Wszystko odbyło się szybko i bez komplikacji. Gdy byliście już w środku, ciężarówka ruszyła. Na ekranie nad wami wyświetliła się odprawa do misji. James znacząco spojrzał na Moirę.
- Odprawa jest ważna i radzę przynajmniej tego posłuchać. To samo pozostali.
Na ekranie wyświetliła się mapa regionu. Z głośników rozpoczął przemowę kobiecy głos.
- Wrogie wojska przebiły się przez naszą linię obrony. Pojazdy pancerne zajęły skażoną kotlinę Edracht stanowiącą jedno z nielicznych bezpiecznych przejść przez Góry Enduriadzkie. Znajdowała się tam też nasza stacja łączności. Nie możemy zdobywać informacji na temat frontu na bieżąco. Przypuszczamy, że nasze jednostki po utracie obiektu wycofały się do drugiej linii umocnień. Waszym zadaniem będzie wesprzeć główne siły w próbie odbicia budynków radiostacji, a następnie razem z Reconami udacie się na zachód w kierunku przybliżonej lokacji ładunku, o którym mówił wam Christian. Zabezpieczycie teren do czasu przybycia jednostek pancernych.
James westchnął cicho.
- Oni przygotowywali ten szturm od dawna. - powiedziała Mary - Mają sporo fabryk, kopalnii ... Wcześniej nie bronili kotliny tak zawzięcie. Wojna trwa od wielu lat, trwa wyścig zbrojeń. Wszystkie kraje, czy jak czasami nazywają sojusze chcą zostać "tymi jedynymi". W sumie ma to dobry wpływ na ludzi, nie ma przeludnienia, a technologia idzie do przodu w szybkim tempie.
Pozostali członkowie drużyny spojrzeli na nią ze zdziwieniem.
- Nie zapominaj o tym, że codziennie giną setki ludzi, a naturalne zasoby kończą się. - odrzekł James. Mary wzruszyła ramionami.
- Postęp wymaga ofiar. Gdy ktoś wreszcie zwycięży, technologia pozwoli nam już na kolonizowanie innych planet. Tam znajdziemy nowe zasoby.
Kilka osób parsknęło śmiechem.
- Nie zapominaj, że samoloty, rakiety i inne latające na wysokim pułapie obiekty wychodzą z użytku ze względu na nowe technologie stosowane w obronie przeciwlotniczej. W 2068 zestrzelono wszystkie satelity. Wszystko idzie do przodu oprócz lotnictwa.
Chwilę panowała cisza, mącona tylko metalicznym dźwiękiem pracy silnika. Okolica wokół was powoli się zmieniała. Zamiast traw i drzew dostrzegaliście tylko piasek i kamienie. Powietrze stało się gęste i przybrało zielonkawą barwę. Co jakiś czas można było dostrzec ciemną sylwetkę pustynnego psa.
- Załóżcie maski gazowe. Teren jest skażony.
Zastosowaliście się do polecenia. Maski ograniczały w niewielkim stopniu pole widzenia, ale chroniły przed groźnymi substancjami zawartymi w powietrzu. Wykrywały też obecność promieniowania. Ciężarówka zaczęła zwalniać. Załączył się kamuflarz optyczny. Byliście już blisko linii frontu. Tylne wyjście otwarło się, a fragment ściany odłączył się od reszty. Po chwili rozłożył się, okazując się być antygrawitacyjnym skuterem.
- Denis, to twoje. - powiedział James - Znajdź sobie dogodną pozycję i ściągnij tylu frajerów ilu zdołasz.
@Calius & Eshe
Ciężarówka podążała dalej w stałym tempie. W oddali słychać było już odgłosy wystrzałów. Po chwili załączył się alarm.
- Namierzyli nas ! - krzyknął kierowca. Pojazd gwałtownie zakręcił, cudem unikając nadlatującego pocisku. Wybuch wstrząsnął ziemią. Dach Puchy otworzył się.
- Ruchy ! Ruchy ! - wrzeszczał James. Na krótką chwilę kucnęliście, ładując akumulator. Następnie skoczyliście wykorzystując wyrzut energii z egzoszkieletu. Opuściliście pojazd w ostatniej chwili. Drugi granat przeciwpancerny uderzył w ciężarówkę wyrzucając ją na kilkanaście metrów w powietrze. Przez chwilę jeszcze szybowała w powietrzu, zanim kolejny pocisk zmienił ją w chmarę płonących odłamków.
Rozglądając się powoli orientowaliście się, że front dotarł już tutaj.
@Denis
W okolicy wznosił się kamienisty pagórek. Odstawiłeś za nim skuter, po czym załączyłeś kamuflarz optyczny w swoim egzoszkielecie. Lekko wskoczyłeś na wzniesienie, po czym rozłożyłeś się obok ciernistego krzaka. Po chwili wyciągnąłeś broń. W formie złożonej karabin miał zaledwie 50 cm długości. Wcisnąłeś spust jednocześnie ciągnąc za lufę, co uruchomiło mechanizm. Po chwili trzymałeś już w ręce 120-centymetrowy karabin. Spoglądając przez lunetę mogłeś objąć wzrokiem całe pole bitwy. Wrogowie byli oznaczeni żółtym okreskowaniem, a obok każdego z nich dostrzec można było czerwony kwadrat, wskazujący przesunięcie, jakie trzeba uwzględnić biorąc pod uwagę grawitację, wiatr, temperaturę powietrza, efekt Coriolisa itd. W chwilę później zauważyłeś, że ciężarówka, którą przemieszczali się pozostali członkowie drużyny została wyrzucona w powietrze, po czym wyeksplodowała. Na szczęście oddział zdążył w porę opuścić pojazd.

Sytuacja taktyczna:
Kotlina zwęża się kilkaset metrów przed wami. Pozycje sojuszników są atakowane przez kilkudziesięciu żołnierzy o pozbawionych osłon magnetycznych kamizelkach kuloodpornych. Z prawej flanki nadciągają 2 nieprzyjacielskie czołgi. Po lewej stronie znajduje się kilka umocnionych pozycji. U zwężenia kotliny zaczyna majaczyć jakiś duży kształt, najprawdopodobniej jest to maszyna.
 
__________________
Nie uciekaj przed snajperem - zginiesz zmęczony.
NightShot jest offline  
Stary 19-06-2015, 08:54   #10
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
W masce przeciwgazowej Denis czuł się jak w drugiej skórze. Ostatnie kilka lat służył w piechocie przeciwchemicznej. Walka z wrogiem w oparach kwasów, czy w obecności materiałów promieniotwórczych była jego chlebem powszednim.



Płonąca Pucha nie była częścią planu. Na szczęście nikt z jego towarzyszy nie zginął.

Broń w którą był uzbrojony dawała mu przewagę. Nie sztuką było pociągnąć za spust i eliminować kolejne cele. Sztuką było robić to z głową. Każdy strzał pozwalał szybciej namierzyć jego pozycję. Dlatego jak zwykle postanowił strzelać mądrze.

Szukał celów, które mogły być dowódcami. Wprawdzie insygnia nie występowały na mundurach, ale dowódcom ciężko jest się pozbyć postawy wymuszającej wykonanie rozkazu. Jakiś gest. Krzyk do podkomendnych. Jakikolwiek tik.

Później już tylko egzekucja i szukanie następnego celu. Kogoś kto będzie próbował przejąć dowodzenie.

Huk wystrzału.

Odruchowe przeładowanie. Dźwięk upadającej łuski. Schodząc z pagórka będzie o jeden nabój lżejszy. No, może o dwa albo trzy. Ponowne szukał celu. Jeżeli nie znajdzie kolejnego dowódcy, to poszuka łącznościowca. Byle nie strzelać za często. Rozpoznanie pewnie już ekstrapoluje jego pozycję snajperską za pomocą nowoczesnego sprzętu. Później tylko salwa z czołgu i koniec jego kariery wojskowej.

Jeszcze jeden strzał i spieprzam - myślał obserwując pole bitwy. Wiedział, że snajper jest skuteczny tak długo, póki go nie widać.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172