Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-01-2016, 11:24   #1
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
[Star Wars/Storytelling] Nowe horyzonty

Dawno dawno temu w odległej galaktyce…

Gdzieś w odległym układzie na planecie D'Qar w ciszy swojej kwatery Generał Leia Organa przeglądała dostarczone jej jak co dzień raporty i sprawozdania. Nie lubiła papierkowej roboty, ale stanowisko tego wymagało. Poza tym jak za dawnych dobrych czasów gdy znana była jeszcze jako Księżniczka Leia zawsze wołała robić wszytko sama w myśl zasady, że jak chcesz żeby coś było zrobione dobrze to zrób to sam.
Odłożyła papiery na biurko i odchyliła się w fotelu. Tak to były piękne czasy. Chętnie by to wszystko rzuciła nawet zaraz, chwyciła blaster w dłonie i ruszyła do działania. Uśmiechnęła się do swoich myśli wiedząc jednocześnie jakże nierealne do zrealizowania to było raz z racji powagi zajmowanego stanowiska jak i dwa - co tu dużo ukrywać - z racji szacunku do własnego wieku. Nie mniej miło było chociaż przypomnieć sobie czasy działania, niebezpieczne i szalone.

Zadumę Generał Organy przerwał brzęk komunikatora informujący, że idzie do niej jej adiutant. Jeszcze się drzwi dobrze nie zamknęły gdy Leia uprzejmym tonem głosu zapytała:
- Jakie wieści dzisiaj przynosisz Kyle?
Adiutant był wysokim, szczupłym i przystojnym mężczyzną w średnim wieku od bardzo związanym z Republiką, a od kilku lat zaufanym osobistym adiutantem Generał Organy. Skłonił się lekko uprzejmie i przekazał wiadomości:
- Pani Generał muszę przyznać, że było dość trudno znaleźć zleceniobiorców do misji, której zaplanowanie i wdrożenie w życie pani mi powierzyła. Wysoka nagroda nie była w stanie zrównoważyć niepewności misji oraz braku wielu konkretnych informacji. Ze względu na ryzyko i małą ilość danych po Waszej ostatnie akceptacji podnieśliśmy wysokość nagrody dodając możliwość otrzymania wysokiego stopnia wojskowego lub nawet objęcia dowództwa jednego z ewentualnie znalezionych i przejętych okrętów. To w końcu przyniosło efekt. Myślę, że mamy w końcu ludzi gotowych do podjęcia się tej ryzykownej misji.

Konferencja Generał Organy z jej osobistym adiutantem trwała jeszcze długo. Leia świadoma trudności zadania chciała dokładnie lub na chociażby na tyle dokładnie na ile były dostępne dane poznać dossier zgłoszonych najemników. Była zadowolona, że znalazło się sześciu śmiałków podróżujących czterema statkami. Poznając historie najemników była co raz bardziej przekonana, że szansa na sukces znacznie się podniosła. Oczywiście przy założeniu, że doniesienia są prawdziwe, te okręty rzeczywiście gdzieś tam istnieją, a umiejętności i doświadczenie najemników nie jest za bardzo przesadzone.

Spotkanie z najemnikami zostało ustalone na dzień następny w sali audiencyjnej. Na spotkanie stawili się kapitanowie trzech statków Throul Trax, Varh Eborr, Lessira oraz cała załoga czwartego statku Vash van Halen, Lyn Farrah, Aenanya Kolzaar. W obszernej sali oczekiwali na nich Generał Leia Organa oraz Admirał Ackbar. W jednej z bocznych naw sali stał dyskretnie osobisty adiutant pani Generał Kyle.
- Witajcie serdecznie. - Przywitała wszystkich Leia. - Dziękuję za wasze zainteresowanie naszą sprawą. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to zainteresowanie bezinteresowne jednak chciałbym żebyście wszyscy zapamiętali, iż i tak bardzo to cenię i potrafię się odwdzięczyć w razie powodzenia, a tym bardziej w razie sukcesu. Mam też świadomość, iż niepowodzenie jest wpisane w waszą branżę i to jest nie jedyne ryzyko, które ponosicie.
Powiodła uważnym wzrokiem po twarzach zgromadzonych najemników po czym dodała:
- Admirale prosimy o odprawę.

Admirał Ackbar wystąpił dwa kroki do przodu. Jego legenda dorównywała legendzie Księżniczki Lei czy też Hana Solo. Jednak nie sprawiał wrażenia zadufanego w sobie lub wywyższającego się z tego powodu. Zaczął po wojskowemu - krótko i fachowo.
- Szczegóły misji jakiej się podjęliście z grubsza znacie. Niestety wiele więcej wam nie mogę przekazać. Kwadrant Zewnętrznych Rubieży, którego posiadane przez nas doniesienia dotyczą jest naprawdę bardzo słabo zbadaną częścią wszechświata. Doniesienia i przekazy w różnych częściach pochodzą ze znajdujących się tam czterech planet Kalis, Mythos, Vanoris, Zarrassok.

Admirał zawiesił głos i prawie niezauważalnie kiwnął w kierunku adiutanta Generał Organy. Ten skłonił się z szacunkiem i podszedł w kierunku Ackbara i Lei. Za nim z półcieni w sprawnym szyku wyłoniły cztery droidy z serii BB.
Admirał kontynuował:
- Jak to mówią czas to pieniądz, a jak sądzę aż palicie się do działania tak więc nie przedłużając. To są droidy serii BB obecnie najnowocześniejsze z naszych droidów astronawigacyjnych. W pamięci każdego z nich są zapisane dokładnie te same szczegółowe dane. To znaczy na tyle szczegółowe na ile udała nam się zebrać. Są tam dane, z której planety zostały uzyskane jakie informacje i gdzie ich szukać. Dotrzyjcie do źródeł, znajdzie nowych informatorów… A z resztą co ja wam będę mówił, jak wy się na swojej pracy znacie lepiej.

Poklepał jednego z droidów po obudowie.
- Te droidy są niezmiernie ważne. Zwiększyliśmy ich ilość do czterech czyli na każdy z waszych statków przypadnie jeden. - Admirał kontynuował podając nazwy jednocześnie wskazując kolejne droidy - BB4 (zielony), BB5 (filetowy), BB6 (czerwony) oraz BB2 (czarny). Wykorzystując dane uzyskane z R2D2 jednego z nielicznych droidów, które miały jeszcze styk ze źródłowym kodem imperialnym opracowano program, przy pomocy, którego mogą połączyć się z komputerami ewentualnie odnalezionych okrętów, uruchomić je i wykonać skok nadprzestrzenny w zaprogramowaną lokacje. Powtarzam jedynie one są w stanie tego dokonać. życzę powodzenia.

Admirał spojrzał jeszcze raz na wszystkie droidy, które podjechały w kierunku zgromadzonych i na wszystkich najemników po czym skłonił się Lei.
Generał Organa odezwała się po chwili milczenia:
- Jeżeli nie ma więcej pytań nie pozostaje mi nic poza ty, żeby życzyć wam powodzenia. Wiem, że w dzisiejszych czasach zabrzmi to trochę jak archaizm jednak i tak to powiem. Niech moc będzie z wami.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 10-01-2016, 13:19   #2
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Limlimea T’sosir lub inaczej zwana Lessira była trochę stremowana audiencją u Generał Lei Organa. Gdy szła do sali audiencyjnej to powoli trema narastała. Po chwili wraz z nieznanymi jej osobami przeszła przez drzwi i stanęła na baczność. Oprócz Lei był też Admirał Ackbar i adiutant .
Lessira skinęła głową na powitanie Generał Lei. Chwilę potem Admirał Ackbar zaczął monolog o statkach imperialnych i o astrodroidach serii BB. Wtem zza adiutanta wyjechały cztery astrodroidy i podjechały do nowo przybyłych do sali. Do Lessiry podjechał czarny astrodroid o nazwie BB-2.
Może być przydatny i ciekawe jakie ma informacje na temat planety skoro Ackbar wspomniał o czterech planetach - pomyślała Twi’lekanka i czekała w milczeniu na zakończenie odprawy.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 10-01-2016, 13:58   #3
 
Gargamel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumny
Muzyk i jego nieodłączni ochroniarze szli korytarzem na odprawę. Pomimo iż było bezpiecznie bliźniacy nie chcieli wypuścić go spod swej jakże czułej opieki. Powód był jed en i miererzył180cm wzrostu, miał na głowie burzę kasztanowych włosów u był kobietą. Kobietą obdarzoną tak wrednym charakterem, iż dziw brał, ze w ogóle znalazła męża. Męża, którego temperament był róownie wielki a może i większy. Tak czy inaczej ich życie śledziło stale wielu paparazzich a doniesienia lotem błyskawicy obiegały Galaktykę. Belinea Trax, żona Throula Traxa litera jednego z najbardziej znanych i rozpoznawalnych zespołów Heavy Isotopowych. Teraz Throul wraz z ochroniarzami był na "wakacjach". Wakacje było określeniem w domu Traxów na niełaskę Pana u Pani. Belinea obcieła fundusze i Throul musiał się najmować do dziwnych prac, jak ta tutaj. W głębi duszy cieszył dsię, ze ma spokój od żony i płaczącego dziecka. Z drugiej jednak strony czuł narastające swędzenie w pewnych okolicach i dużo by oddał za kawałek kobiecego ciała.
Idąc korytarzem rozmyślał jak by tu w jakiś sposób przekonać zonę by mu wybaczyła i przyjęła do domu. Dlatego też wraz z bliźniakami siadł z tyłu i słuchał,, a choć nie silił się na zapamiętanie odprawy to jednak wszystkie dane zostały mu w głowie. Droid BB6 krwisto czerwony podjechał do niego i zapiszczał. Throul, jakby machinalnie odpowiedział takim samym piszczeniem, co musiałom brzmieć i wyglądać dziwnie. Jak dla kogo. Lata posiadania R2D2 sprawily iż zapoznał się z tymi sygnałami na tyle by mówić po droidowemu choć odrobinę. Po zakończonej odprawie założył nogi na stolik i wyciągnąwszy papierosy z kieszeni jednego włożył w kącik ust. Odpalił go staroświecką zapalniczką i chciwie zaciągnął się dymem patrząc na Lessire i podziwiając jej kształty,
 
__________________
Gargamel. I wszystko jasne
Gargamel jest offline  
Stary 10-01-2016, 15:52   #4
 
Ravage's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwu
To był jej szczęśliwy dzień.
Mimo, że ostatnie parę tygodni były pasmem udręki i totalnego zażenowania.
Lyn była na nią zła, ona była wściekła na Vasha i atmosfera na "Pretty Reckless" była więcej niż zepsuta.
Jednak dziś był dobry dzień, Aen była podniecona, że to właśnie dziś mają zobaczyć się z przedstawicielami Rebelii i odebrać zadanie.
Łaziła po statku jak pijana i non stop ględziła. Wiedziała, że Lyn na pewno za jej plecami przewraca oczami. Czuła to. Jednak nie miała głowy do kłótni, nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Taki zaszczyt ich kopnął! Cały czas o tym nadawała. W końcu, może trafi jej się sława taka, o jakiej cały czas marzyła. Nowa bohaterka, ona, Aenanya.

Ae ledwo potrafiła usiedzieć za sterami statku. Dziś pilotowała nieuważnie, wcale się nie przejmując innymi pojazdami. Potrafiła myśleć i ględzić tylko o tym, nie ważne że nikt jej nie słuchał. Nawet dla Vasha była całkiem miła, nie udawała już, że go nie ma na statku.
Ględziła non stop, poprawiając włosy i trzepocząc rzęsami, gdy schodzili po rampie frachtowca.
Jak myślisz Lyn, znajdzie się tu jakieś ciacho? Jakiś przystojniak gotów dla lepszej sprawy umrzeć za galaktykę? Jakiś przystojny pilot? Albo szpieg?
Zamruczała, kuksając swoją koleżankę w bok. Rudy mikrus rozglądał się nerwowo na boki idąc korytarzem wprost do sali audiencyjnej. Tak naprawdę, nie w głowie jej teraz byli mężczyźni. Ględziła tak bez sensu trochę, by rozładować atmosferę.
Nie no, Lyn nie milcz tak, no powiedz coś!Fuknęła, szczerząc się jak głupia do sera. Była w tym nieznośnie dobrym humorze, który już nie powinien dotykać dorosłej baby. Taka głupawa była zarezerwowana dla nastolatek, ale Ae chyba o tym nie wiedziała. No powiedz, czy nie mamy szczęścia? No nie mamy?Pociągnęła ją za rękaw.
Mamy szansę zostać bohate...Ah!Drzwi się przed nimi uchyliły. Sala była wielka, ozdobna.
Na miejscu byli też inni chętni. Ruda zrobiła nieszczególną minę, taksując każdego z góry na dół. ręce oparła na swoich krągłych biodrach.
A-ma-to-rzyBurknęła pod nosem, jak zwykle mając o sobie wyższe mniemanie.
Na salę weszła Leia Organa. Ae nie mogła uwierzyć własnym oczom w to, co się właśnie dzieje. Wczepiła się w ramię Lyn.
Ty to widzisz?!syknęła jej do ucha.Ożesztywmordębantha, co za dzień! Ona! Toż to legenda! le-gen-da! Lyn!
Słuchała w niemym zachwycie, już nie wrzepiając się w ramię towarzyszki. Była olśniona i zachwycona. Każde słowo chłonęła jak gąbka.
Mniej była zachwycona Ackbarem, ale i tak była podekscytowana. Przecież to bohaterowie.
Wysłuchała do końca uważnie wszystkiego, co oboje przywódcy mieli do powiedzenia. Mimowolnie, na palec nawijała sobie kosmyk włosów. Zawsze tak robiła, gdy była mocno skupiona.
Spojrzała na droidy. Te nowe, były po prostu słodkie. Wyglądały jak pieski.
Którego bierzemy Lyn?Od kiedy zeszli ze statku znowu zaczęła ignorować Vasha. Ostentacyjnie udawała, że wcale nie jest właścicielem statku. Tak, jakby tamta sytuacja
z kasyna nie miała miejsca.
 
Ravage jest offline  
Stary 10-01-2016, 18:59   #5
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Była wściekła na Aen i okazywała to w sobie właściwy sposób. Akurat na tą chwilę jej gniew przybrał formę milczącego i oceniającego spojrzenia pełnego pogardy dla pilota i już byłego właściciela "Lekkoducha". Było też dużo przewracania oczami i wymownego wzdychania

No i jeszcze ten trzeci na doczepkę, z którego powodu tak bardzo Lyn spowita była aurą chłodnej furii gotowej wybuchnąć w każdej chwili. Nie poprawiało jej nastroju też to, że wedle tego mogła liczyć jedynie na Johnnego, że ją nie wnerwi i nie zawiedzie. Tylko na nim mogła polegać w tej ekipie nieodpowiedzialnych...
Była bardzo niepocieszona, że przyjęli tą robotę. Praca dla Rebelii to proszenie się o kłopoty, a tego chciała uniknąć. Dopiero dalsze uzyskane informacje o zleceniu w końcu zmieniły jej stanowcze stanowisko "po moim trupie" na "niech wam będzie, ale to bardzo bardzo durny pomysł".
Ignorowała obecność innych najemników, co również tyczyło się jej własnych kompanów.

Jej rozmyślania przerwało otwarcie drzwi, w których czekała na nich sama generał Organa. Farrah spojrzała po niej, po admirale skorupiaku, a następnie po Vashu i po Aen. Kobieta była w ciężkim szoku, że takie osoby ich przyjmują z tym zadaniem. To musiało być cholernie ważne zadanie. Jej ruda pilot w tym czasie prawie kicała z radości i euforii. Dla pewności by Aen nie zachowała się nieodpowiednio to teraz Lyn chwyciła rudą za ramię trzymając w mocnym uścisku swojej dłoni.
Pani mechanik przyjrzała się droidom i po raz pierwszy wykazała zainteresowanie.
- Droidów nigdy za wiele - stwierdziła do Aen. - Ale skoro musimy wybrać tylko jednego... Szkoda, że nie ma pomarańczowego to by nam do statku pasował - dodała puszczając koleżankę i skrzyżowała ręce przed sobą. - Możemy wziąć fioletowego - odparła po chwili namyślenia patrząc na wybranka.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 11-01-2016, 14:48   #6
 
gacuch's Avatar
 
Reputacja: 1 gacuch nie jest za bardzo znanygacuch nie jest za bardzo znanygacuch nie jest za bardzo znanygacuch nie jest za bardzo znany
Varh przyszedł, a raczej doczłapał się do sali konferencyjnej jako ostatni, zajął przygotowane dla niego miejsce, a następnie oparł głowę rękami. Żałował wczorajszego wieczoru, bardzo żałował wczorajszego wieczoru, kac był na ostatniej pozycji listy rzeczy, które są dzisiaj mu potrzebne.

Nie interesowało go za bardzo co ma do powiedzenia Generał Organa i cała reszta, nie interesowały go stopnie i zaszczyty. Chciał tylko polecieć na misję, po raz kolejny poczuć ryzyko, adrenalinę i śmierć, a następnie wrócić, przepić i przepieprzyć zarobione kredyty. Jego myśli zaprzątała bardziej myśl jak zdobyć chociaż łyk wody, albo jakieś prochy od bólu głowy niż to co miała do powiedzenia przywódczyni ruchy oporu. Kiedy zdał sobie sprawę, że myślenie o wodzie i bólu głowy nie pomaga, pomyślał, że pewnie lepiej będzie zająć myśli czym innym. Najpierw zaczął myśleć o swoich przyjaciołach. Szybko zakończył jedna ten temat stwierdzeniem, że większość jego przyjaciół nie żyję, a spora część zginęła z jego własnych rąk. Podniósł więc głowę i spojrzał po swoich przyszłych współpracownikach. Dwóch chłoptasiów nie wyglądających na specjalnie inteligentnych, niebiesko włosa panna wyglądająca już na znacznie bardziej inteligentną, ale przy tym dużo bardziej nudną. Na dłużej oko zawiesił na Twi'lekance i rudowłosej kobiecie. W jego głowie pojawiły się niemoralne myśli, a wraz z nimi przeraźliwy uśmiech.

Ze sprośnym myśli wyrwał go zielony droid z serii BB, który podjechał do niego zdaję się, że wszyscy inni wybrali już droidy dla siebie. Devorianin nie był zadowolony z tego co mu zostało. Wstał i wskazał palcem na Generał Organę
- Hej babcia! Ja chcę niebieskiego!
 
gacuch jest offline  
Stary 11-01-2016, 20:17   #7
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
Z rozdziawioną szeroko paszczą dreptał za swoją załogą. Kręcił głową naookoło jakby był w na wystawie galaktycznych cudów. Byli w bazie Ruchu Oporu!
- Woaa… - wymknęło mu się gdy zobaczył X-Winga. Wyciągnął ręce przed siebie i ruszył w jego kierunku jak jakiś zombie. Nie zdołał zrobić pół kroku, gdy oberwał przez łeb od Lyn. Jej spojrzenie było nadto wymowne.
Vash zrobił smutnę minę i pomachał do myśliwca. Prawie łezka w oku mu się zakręciła. Jego depresja szybko minęła, gdy przypomniał sobie o Lekkoduchu. Wyszczerzył się i zaczął maszerować z większą swadą. Był przecież teraz jego właścicielem! X-Wingi były fajowe, ale ten frachtowiec to było prawdziwe cacko. Co prawda nie miał pojęcia o mechanice i pilotowaniu, ale był tego pewny. Miał do dyspozycji najlepszy statek na świecie!
Jeśli ktoś miał w tym wypadku jakieś dziwne pytania, to niech pyta Anaya… Aenya… Anananaya… No, niech zapyta Kolzaar!
Nigdy się jej nie przyzna, w jaki sposób wszedł do gry. Zresztą kto by uwierzył w jego tłumaczenie, że się potknął i utarg jaki transportował zupełnie przypadkiem wylądował na stole? Vash nawet nie znal zasad gry. Po prostu robił to samo co ci goście z prawej i lewej strony. Nie wiedział, że w stawce oprócz kasy był też statek rudowłosej dziewczyny.
Szczęście sprzyja zwycięzcą, czy coś w tym stylu.
Przecież gdyby wygrał ten statek od kogoś innego, to tak naprawdę miałby duży kłopot. Mężczyzna był spłukany. I nie potrafił pilotować niczego innego poza samochodem z kosmicznego lunaparku. Fakt, że w komplecie ze statkiem mógł wziąć załogę był darem niebios.
Lyn i Kolzi były wszystkim czego potrzebował. On natomiast… kulą u nogi dla nich. Faktycznie sytuacja wyglądała tak, że obie kobiety zyskały przymusowego pasażera na gapę. Którego nie wypadało wyrzucić przez luk transportowy podczas skoku w nadprzestrzeni.
Jego bujanie w obłokach przerwało zaproszenie do środka. Nawet nie zdążył się przyjrzeć kto jeszcze z nimi tam jest. Jego szok i zaskoczenie były jeszcze większe od tych Kolzi. Zapiszczał cicho jak nastolatka widząc piosenkarza-idola.
Lei’a Organa zaczęła mówić, a van Halen sięgnął za pazuchę i wyciągnął zdjęcie generał sprzed trzydziestu lat. Podobno zrobiono je na Tatooine, takiej zapyziałej pustynnej dziurze. Jako jeszcze księżniczka spędzała tam wakacje czy coś i miała na sobie genialne, złote bikini. Zdjęcie było kolekcjonerskie, a teraz miał okazję zdobyć jej autograf!
- Choć nieco się postarzała… - mruknąl pod nosem.
Zanim zdążył cokolwiek zrobic Farrah spiorunowała go wzrokiem. Przełknął głośno ślinę i schował zdjęcie. Jeszcze się trafi okazja i wtedy zdobędzie ten podpis!
Wtedy też przemówił Admirał Ackbar. Na tą okację Vash otworzył szeroko usta i kłapał nimi bezgłośnie naśladując rybę poza wodą.
Kiedy dziewczyny zdecydowały się, którego droida biorą mężczyzna wypiął pierś, zrobił poważną minę profesjonalisty i powiedział teatralnie niskim głosem.
- Yyy… tak. Jako kapitan wybieram tego droida. To będzie najlepszy wybór. Mój wybór - podkreślił, żeby nikt nie miał wątpliwości.
 
Turin Turambar jest offline  
Stary 11-01-2016, 22:15   #8
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Generał Organa zadumała się nad wydanym właśnie zlecenie. Miała świadomość, że była legendą i w oczach części z nich potrafiła to wyczytać. Uwielbienie, niedowierzanie podziw. Schlebiało jej to. Poza jednym komentarzem nie na miejscu, który puściła mimo uszu. W końcu i taki “element” mógł się trafić. Tym bardziej mimowolnie martwiła się gdyż trudne zadanie czekało tych najemników tym bardziej w stosunku to niewielkiej ilości sprawdzonych danych jakie posiadali. Ale czy Republika, a wcześniej Rebelia działała kiedyś inaczej? W większości były to zadania i misje z pogranicza ich wykonywalności. Całe ich dziedzictwo opierało się na desperackich zmaganiach i czynach w dużej części zakończonych sukcesem. Czy i tym razem będzie podobnie pomyślała sobie. Była ciekawa czy najemnicy zdecydują się współpracować czy każde będzie chciało działać na własną rękę? Zastanawiała się jak to rozegrają metodą kooperacji i czy może rywalizacji. Obie formy miały swoje dobre jak i gorsze strony.

Po zakończeniu odprawy opuścili sale by udać się każdy ku własnym zadaniom. Ktokolwiek się zainteresował lub chciał prześledzić dane zakodowane w pamięci androidów serii BB uzyskał następujące informacje.

Informacje o pozostawionych i zabezpieczonych imperialnych okrętach zaczęły się pojawić kilka lat temu. Jednak ze względu na nierealność takie zdarzenia nikt za bardzo nie dawał temu wiary. Jednak gdy pogłoski zamiast zamierać powtarzały się z mniejszą lub większą częstotliwością. Na zlecenie przywódców Republiki zbadano to zjawisko bliżej. Wszystkie plotki, pogłoski i informacje dotyczyły jednego i tego samego sektora Zewnętrznych Rubieży.
Z planety Kalis pochodziła informacja o ilości okrętów. Przeważała liczba trzy jednak doniesienia różniły się od siebie.
Z planety Mythos pochodziły doniesienia o tym, że takie okręty w ogóle istnieją i gdzieś tam czekają na odnalezienie.
Z planety Vanoris pochodziły informacje o możliwych lokacji położenia tych okrętów. Jednak z tej właśnie planety doniesienia były najbardziej sprzeczne żeby nie powiedzieć skrajnie sprzeczne.
Planeta Zarrassok była natomiast zagadką. Informacje te były ta świeże, że nawet jeszcze nie do końca potwierdzone. W górzystym terenie w okolicach niewielkiej osady tubylcy znaleźli na ścianach jednej z jaskiń dziwne wykresy i zapiski w nieznanym języku. Były to jednak informacje najmniej potwierdzone i wcale jeszcze nie zbadane.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 12-01-2016, 21:30   #9
 
Ravage's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwuRavage jest godny podziwu
post pisany wspólnie z Mag i Turinem

Vash chłonął informacje z ich BB-5 w super szybkim tempie. Kiedy skończył czytać wyprostował się, wyciągnął rękę w górę i rzucił głośne wyzwanie:
- Możecie na nas liczyć! Ja i załoga MOJEGO Lekkoducha zbadamy wszystkie planety w mgnieniu oka!
Stał jeszcze przez chwilę by wszyscy mogli się napatrzyć na jego wspaniałość, odwrócił się na pięcie i zaczął maszerować w kierunku wyjścia unosząc nienaturalnie wysoko stopy.
- Za mną!

Lyn spojrzała na niego z politowaniem. Przewróciła oczami i ruszyła za pajacem za jakiego miała nowego właściciela statku.

Vash Aen irytował. Tak ją irytował, że przygryzła wargi, które pobielały.
jako kapitan zasyczała nienawistnie w myślach. Zacisnęła pięści, aż słychać było chrupot kostek.
Wzięła głośny wdech i...
Odpuściła. No przecież to jej wina. I tylko jej. Nie trzeba było tyle chlać i być tak pewną wygranej.
Lyn i tak wyglądała, jakby chciała ją zatłuc. Nic nie mówiła i była absolutnie oziębła. Długo jej jeszcze tego wybryku nie wybaczy...
Jednak nie dała rady go olewać. Zrobiła się cała czerwona na twarzy.
Za kogo ty się masz?!warknęła przez zaciśnięte zęby. Zachowujesz się jak palant!

Aż odskoczył przestraszony takim nagłym werbalnym atakiem.

- Nie mów tak Aen. On nie zachowuje się, jak palant. On nim jest - rzeczowo wtrąciła się Farrah.

Zrobił lekko obrażoną minę.
- Zazdrościcie, że udało mi się załatwić tą robotę - mruknął cicho w samobronie. Nie miał znaczenia fakt, że po prostu przez przypadek przeczytał nie swój datapad w knajpie.

O to to, Lyn.Burknęła Ae zaplatając ręce na piersi. Sciszyła wzrok i mruknęła jej do ucha Trzeba będzie się go pozbyć..
Spojrzała ponurym wzrokiem na Vasha. Łaził jak pajac, mówił jak pajac...Mocy wielka, to musiał być jaki oszust. Palant tak po prostu nie wygrałby statku.
Ta, załatwićPrychnęła. Była tak zła, że nie umiała nic więcej powiedzieć. Najchętniej rzuciłaby się kopać go po kostkach. Podeszła do niego i popatrzyła mu się w oczy. A przynajmniej próbowała. Miała tylko metr sześćdziesiąt w kapeluszu.
Stuknęła go paluchem w pierś. Mocno. Miało zaboleć.
To dalej mój statek. Ty jesteś tylko pasażerem.

- Taaak, cudowna fucha - sarknęła Lyn. - W której zapłatą jest, że może, podkreślam, MOŻE zrobią cie ich oficerem i obłożą obowiązkiem służenia dalej - nadal nie była pocieszona, że wzięli tą robotę

- Hej, mam papiery, że jest na mnie! - odpowiedział najpierw Kozi. Przedtem się skulił po jej dziubnięciu. - Przynajmniej dali nam zaliczkę na paliwo - mruknął. - Nie musicie być dla mnie takie niemiłe, w końcu wziąłem was na statek - spojrzał w kierunku rudowłosej i natychmiast dodał - i oczywiście możemy, jeśli będzie ci lepiej, traktować go nadal jako twój - miała bardzo kościste paluchy, wolał uniknąć kolejnych siniaków.
Oj weeeeź...Lyn... To są Rebelianci, nie wiem co ty ciągle taka skwaszona, będziemy robić coś w WAŻNEJ sprawie!
Ruda odwróciła się gwałtownie. Jej czerwono-rude włosy opadły jej na twarz. Łypnęła spod nich okiem.
Może i papiery masz...Ale latać nim nie potrafisz. Poza tym, naprawdę myślisz że papiery coś tu dadzą?Gwałtownym ruchem dłoni odrzuciła włosy do tyłu.
Miała dość. Gość działał jej na nerwy. Znowu go dźgnęła.
Traktować!?Wrzasnęła niespodziewanie.HMPF! Masz tupet kolego!
Ruszyła korytarzem w stronę wyjścia. Lyn dobrze wiedziała, że jedyny kierunek, jaki obierze to ich statek.
Chodź BB!Burknęła do wybranego przez nich droida.

- O niczym innym nie marzę - odparła mechanik z ironią pod nosem za oddalającą się Aen.

Oklapł. Patrząc za turlającym sie droidem pomyślał: Lepiej będzie nie poruszać tego ździebko kontrowersyjnego tematu w najbliższym czasie… Ruszył za nimi z znacznie mniejszą werwą. Po chwili jednak humor mu wrócił. W końcu lecą na TAJNĄ MISJĘ!.

Pilot szła tupiąc głośno. Była naprawdę zła. Bo to był jej garb teraz, to ona tego podłego piwa sobie nawarzyła i teraz musiała to wypić. Sama. Lyn jak zwykle w takich sytuacjach stała z boku i pewnie jeszcze z satysfakcją obserwowała targające ją emocje.
Pod nosem przeżuwała przekleństwa. Nie tak to miało wyglądać. Miała wygrać trochę kredytów a nie spylić statek. TO NIE FAIR.
Mały droid zagwizdał przeciągle. Gwałtownie się zatrzymała i popatrzyła, jak ten fajtłapa za nią człapie.
NO I CO TY SOBIE MYŚLISZ IDĄC TAK ZA MNĄ?!Wrzasnęła a jej głos odbił się echem od ścian. Ruszyła dalej.

Z ulgą weszła po rampie na statek i usiadła na starym, wypierdzianym fotelu pilota. Po drodze minęła Johnnego, który zainteresował się pojawieniem nowego droida na pokładzie. Włączyła pierwsze kontrolki, uruchamiając silniki. Statek zaczął przyjemnie i uspokajająco drżeć.

Lyn stanęła na rampie i weszła nieśpiesznie na pokład.
- Ciekawe czy zrobiła sprawdzenie przed lotem... - mruknęła pod nosem widząc że silniki już chodzą. - Oskubię ją kiedyś - drogę zastąpił jej czarny droid.
- Czy negocjacje zakończono pomyślnie? - odezwał się syntetyczny głos należący do J5.
- Chciałabym - odparła Farrah idąc na niego. Droid ustąpił jej i ruszył za nią.
- Czy ten droid serii BB jest aby koniecznym członkiem załogi? - zapytał podążając za kobietą przez korytarz statku.
- Może - odparła w odpowiedzi.
Johnny opuścił swoje ramiona i o milimentry trzymał je od podłogi. Razem udali się na kokpit.

Van Halen starał się unikać jak ognia spojrzenia swojej pilot. Stąpał na palcach, żeby nie mogła się przyczepić do jakiegoś hałasowania, czy coś. Mimo wszystko zaczaił się przy wejściu do kokpitu, by podglądać jak ona zajmuje się statkiem.

Słyszę jak sapiesz, gundarku.Burknęła ponuro, sprawdzając wszystkie parametry. Robiła to zawsze bardzo uważnie. Włączyła przycisk interkomu na panelu i przybliżyła do niedużego mikrofonu usta.
Drodzy pasażerowie. Witamy na pokładzie Lekkoducha. Proszę zapiąć pasy i odprężyć się przed lotem.Nasze Stewardessy w tym czasie podadzą zimne napoje.Odwróciła głowę w stronę Van Halena.
W jej wzroku było coś upiornego. Gdzie lecimy...kapitanie?Zaświergotała obrzydliwie słodko.

Zimny pot pociekł mu po plecach.
- Oj tam zaraz kapitanie, hehe... - zaśmiał się nerwowo. - Ten tego… taki krótki żart o gejach - nieudanie próbował zmienić temat. Podrapał się po głowie zakłopotany. [i]- A co do lotu… Jak tam sobie wolicie. Kalis jest w systemie Derilyn, ale to ile jest okrętów nam nie jest potrzebne. Mamy tylko jednego droida -v wzruszył ramionami. - Myślałem raczej o Vanoris albo Zarrassock.

Nie wiadomo kiedy dołączyła do nich mechanik statku.
- Aen, czy ty chociaż PO locie zrobiłaś obchód wokół statku? - zapytała znudzonym głosem Lyn, a jej mina zdawała się mówić, że raczej zna odpowiedź.
- Wyręczyłem Kolzaar w tej czynności - wtrącił się Johnny nie dając innym dojść do głosu. - Wszystkie spostrzeżenia zamieściłem na twoim datapadzie Lyn. Obchód przed lotem również został wykonany.
Farrah uśmiechnęła się na tą informację.

Spojrzała na zestaw informacji, które wyświetlił komputer pokładowy. Znowu miała wrażenie, że coś się psuło. Czyżby o czymś zapomniała? Niemożliwe. Lyn trzymała pieczę nad stanem technicznym tego staktu, nie pozwoliłaby jej o niczym zapomnieć. Truła by jej zacne dupsko, byle tylko zakupić potrzebne części i takie tam.
Wstukała kod systemowy i ustawiła silniki. Rampa zamknęła się. Byli już prawie gotowi do wylotu.
BB, podłącz no się do statku.Rzuciła zupełnie beznamiętnie, przestając dostrzegać Vasha. Znów stał się jak powietrze.Podaj koordynanty na wszystkie lokalizacje. Zobaczymy, gdzie droga jest najkrótsza.

Westchnęła. Trucie dupy właśnie się zaczęło. Odkręciła się na swoim fotelu w kierunku Lyn i Żyrandola.
Od tego jesteś, mebelku!Fuknęła.Lyn, daj mi spokój, widzisz że ten garb Machnęła od niechcenia na niego ręką Nie daje na niczym się skupić, przez niego moje nerwy są W ROZSYPCE!Zakończyła zdanie niespodziewanym krzykiem, żeby podkreślić swoje emocje.
Przeczesała ręką włosy i westchnęła.
BB w tym czasie wyświetlił wszystkie informacje.
Co nam się najbardziej opłaca Lyn? Co do Zarrasock mam mieszane uczucia...
 

Ostatnio edytowane przez Ravage : 12-01-2016 o 21:34.
Ravage jest offline  
Stary 13-01-2016, 15:00   #10
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Lessira opuściła pokój audiencyjny razem z jej nowym towarzyszem czyli BB-2.
-Chodź BB przywitasz się z nową załogą - powiedziała Lessira i podążyła powoli w kierunku Normandii. Szła przez długi korytarz gdzie na końcu był skręt w lewo i za drzwiami był zadokowany statek. Drzwi rozwarły się z charakterystycznym syknięciem i ku jej oczu przed nimi stał drugi pilot.
-Kto to jest? - zapytał Accelius.
-Najnowocześnieszy droid serii BB ma dane o pobyciu trzech okrętów Imperium - odpowiedziała Twi’lekanka.
Wtem do nich podjechał R3-T6 z gwizdaniem przypominającym modele R2.
-Witaj R3 to twój nowy kompan, BB-2 - powiedziała Lessira kucając do T6.
-A gdzie one leżą? - wtrącił się jeden z załogantów.
-Dowiem się od niego - po czym wskazała na czarnego droida.
Najbardziej by mnie interesował Mythos - pomyślała Twi’lekanka.
-Pokaż co tam ukrywasz mały - pochyliła się do BB-2.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036

Ostatnio edytowane przez Adi : 13-01-2016 o 15:27.
Adi jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:05.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172