Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-06-2016, 23:27   #31
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
Mroczny Jastrząb, hangar
Graice podniosła miecz i włączyła go. Przez moment się zawahała, w końcu Rin była ranna, ale wreszcie ruszyła z zaciętą miną na Mroczną Jedi.
Machała mieczem jak nie przymierzając kijem od szczotki. Jakieś tam podstawy wydawała się znać, ale było to tak mgliste, że trudno było uwierzyć, że ktoś ją kiedyś trenował. W każdym razie niczego sobie sama nie obcięła.
Rin tylko nadstawiała swoją broń przyjmując uderzenia. Gdy wreszcie uznała, że dowiedziała się wystarczająco dużo, uderzyła raz a mocniej w ostrze dziewczyny wybijając jej miecz z dłoni.

- Wymagasz dużo więcej pracy, dlatego z tobą zacznę od podstaw, które Padawani Szefowej mają dobrze ogarnięte. - westchnęła - Wiele można Jedi zarzucić, ale szkolić w szermierce to potrafią tylko oni. - wspomniała.
Następnie zaprezentowała Graice po kolei różne style walki mieczem świetlnym komentując od razu jak poprawnie wykonywać ruchy. Rin sprawiała wrażenie, że brak jednej ręki nie przeszkadza jej. Samo wprowadzenie zajęło mnóstwo czasu, dlatego na koniec wykładu Rin przedstawiła jej zdaniem najskuteczniejszą technikę walki dla Graice, która w najbliższych dniach może uratować młodej skórę.
Po demonstracji przyszedł czas na naukę praktyczną.
- Ile masz lat? - zapytała Mroczna poprawiając postawę Graice.
- Osiemnaście - wystękała. Męczyła się szybko. Zdecydowanie, ale to zdecydowanie brakowało jej podstawowego wyszkolenia. Nawet nie technika, ale zwykły obóz kondycyjny. Inaczej nie wytrwa nawet półminutowej walki, bo jej mięśnie wysiądą.
- Od ilu lat szkolisz się na Jedi? Znaczy jak wy tu nazywacie tych, którzy władają Mocą.
- Pół roku temu miałam trafić do akademii, ale mnie mój mistrz uratował... - głos jej się załamał.

- Dobra, teraz przerwa - wyciągnęła z jednej z kieszeni odżywkę proteinową i rzuciła dziewczynie - Zjedz to i zaraz będziemy kontynuować.
Sama oparła się plecami o ścianę pomieszczenia i w zamyśleniu przyglądała swojej uczennicy.
- Tutaj wszyscy trafiają do akademii w tak późnym wieku? - Rin miała nawyk zbierania informacji by jak najlepiej przygotować się na czyhające na nią niebezpieczeństwa w nowym otoczeniu.
Graice przeżuła kawałek batona.
- Nie. Praktycznie każde dziecko jest sprawdzane pod kątem wrażliwości na Moc. Tylko, że ja pochodzę z naprawdę zapomnianej przez wszechświat planety...
- Nie tak całkiem zapomnianej skoro jednak cie znaleźli. - odparła bardziej do siebie Rin - Czemu uważasz, że to dobrze, że twój mistrz nie pozwolił ci dotrzeć do akademii? - zapytała z wyraźnym zaciekawieniem. - Gdybyś trafiła do akademii jako dziecko to mogłabyś mieć dostęp do nauczycieli sztuk walki i panowania nad Mocą i już coś sobą reprezentować. Dobry mistrz już w 4 latku wyczuje czy szkolić go na wojownika czy negocjatora. - dodała przyglądając jej się uważnie.
- Może. Tylko później bym musiała zabić tego mistrza, żeby awansować dalej, a następnie pilnować pleców, by któryś z moich "przyjaciół", nie wbił mi ostrza w plecy przy nadchodzącej okazji. Podziękuję. Wolę dłużej nadrabiać zaległości - rzuciła tonem, jakby to wszystko było przecież oczywiste.
Rin uśmiechnęła się.
- Po trupach do celu, co? - zapytała retorycznie - Twój mistrz rozumiem, że wspinał się po tej drabince kariery?
- To znaczy? Czy też był mordercą? - zmrużyła oczy i opuściła ręce opierając je na biodrach - Nie. Już w trakcie pobytu w akademii nie pasowało mu to i odszedł. Potem odnalazł nas i ocalił.
Rin już otworzyła usta, żeby jakoś to skomentować, ale tylko przeciągle westchnęła.

- Koniec przerwy - nakazała jej powtarzać ćwiczenie aż do znudzenia i jeszcze dłużej, ale tym razem bez treningowego miecza, który sprawiał tylko, ze szybciej się męczyła. W tym czasie Mroczna pisała coś na tablecie. Mijały kolejne kwadranse treningu, Rin odłożyła tablet na stół obok miecza treningowego. - Kodeks Jedi mówi: Nie ma emocji, jest spokój. Nie na ignorancji, jest wiedza. Nie ma pasji, jest spokój. Nie ma chaosu, jest harmonia. Nie ma śmierci, jest Moc. - wyrecytowała Mroczna - Jeśli chcesz się z tym zgodzić to gadaj z Vladem, bo on w tej chwili jest najlepszym przedstawicielem Jedi jakiego mamy na składzie i na tle reszty naszej ekipy wydaje się najbardziej szlachetnym osobnikiem. - podała Graice tablet - Tu masz rozpiskę twoich treningów. Radzę się dostosować. Na teraz masz czas wolny, idź odpocząć.

Skołowana wysiłkiem uczennica ulotniła się z ładowni i udała do sypialni.
Rin została sama. Wyjęła z kieszeni papierosa i zapalniczkę. Wkrótce puszczając dymek zaczęła przeglądać zapasy. Wyglądało na to, że ktoś, kto szykował się do podróży nie planował zabierać wielu towarzyszy ze sobą. Rin była zwolennikiem, że od nadmiaru zapasów jeszcze nikt nie zginął. Co innego w drugą stronę. Zajęło jej to około 2 godzin.
Gdy listę potrzebnych wg niej produktów miała już gotową udała się do Surik.
- Rzuć na to okiem - położyła przed nią tablet - Jak to zaakceptujesz to z T3 uzupełnimy zapasy.
Wygnana podniosła brew.
- Fajnie, dzięki - podniosła tablet. - Jasne, weź to wszystko, nawet podwójnie.
Kiedy Rin wychodziła z kokpitu Jedi rzuciła za nią.
- Czyli oficjalnie zgłaszasz się jako pierwszy oficer i mój zastępca?
Mroczna zatrzymała się odwróciła i spojrzała na Wygnaną. Zastukała paznokciami o tablet.
- Ja... - chciała powiedzieć, że tylko zaopatrzeniem się zajęła, bo ktoś musiał "ale co mi tam" - Jasne, czemu nie. - odparła odruchowo prostując się. - A co do zapasów... To dostanę kredyty czy mam improwizować? - zmieniła temat, żeby nie rozczulać się nad tym wyróżnieniem. Zganiła siebie by nie czuć z tego powodu zadowolenia.
- Threechie ma moją kartę, niech ci udostępni. Choć myślę, że już to mały lizus zrobił.
- Czyli jednak weźmiemy tą rakietnice - mruknęła pod nosem Mroczna uśmiechając się do droida - T3 idziemy! - krzyknęła i wyszła.
- Ani mi się waż! - krzyknęła za nią Meetra, kontynuując żart Rin. Przynajmniej miała nadzieję, że to był żart.

Dobry humor nie opuszczał Rin przez cały czas robienia zakupów. Mroczna skrupulatnie sprawdzała czego z listy jej jeszcze brakuje. Jako, że ilości były prawie hurtowe to sklepy miały dostarczyć je pod sam statek ze swoich magazynów. Było to monotonne zajęcie, ale ona lubiła to robić.
- Wiesz T3... - zagadnęła do robota w drodze powrotnej na statek - Gdyby nie to, że mam złamaną rękę to mogłabym powiedzieć, że jestem całkiem zadowolona z takiego obrotu wydarzeń.

Na dostawę zamówienia nie musieli długo czekać. Ledwo dotarli na statek a już pierwsze paczki schodziły do nich. Rin otwierała każdą i sprawdzała czy ktoś nie próbuje przypadkiem jej oszukać. Z Reosem nie raz musieli się wykłócać o wymianę czy doniesienie brakujących elementów zamówienia. T3 sprawdzone pojemniki woził na pokład “Ebonowego” Jastrzębia. Skończyła dopiero pod wieczór. Weszła na pokład i sprawdziła czy pojemniki są dobrze zabezpieczone na wypadek awarii sztucznej grawitacji. W drodze do medbay pogoniła Graice by zaliczyła swoją porcję ćwiczeń jakie jej zaleciła.
Zmiana opatrunków była długa i mozolna. Rin klęła i co chwilę irytowała się na obolałą rękę.
Po wszystkim była tak zirytowana, że zrezygnowała ze spania i postanowiła wybrać się do kantyny dla rozluźnienia. Wychodząc ze statku nakazała T3 przekazać informację do Szefowej, że wkrótce wróci.

Była już późna noc kiedy przechodziła uliczkami portu. Unikała ciemnych uliczek, żeby nie zachęcić jakiś durni do zaatakowania jej w celu rabunku. Głupio byłoby musieć uciekać stąd tylko dlatego, że zadźgała czy zastrzeliła jakiegoś podrzędnego zbira.
Znalezienie kantyny nie było problemem, dlatego wkrótce sączyła tutejszy alkohol przyglądając się ukradkiem innym klientom tego przybytku. Siedziała na uboczu i potrafiła nie zwracać na siebie uwagi, a dwóch mocno wstawionych gości, którzy się do niej przysiedli bardzo szybko zaliczyli zgon.
Po paru drinkach – oczywiście na koszt dwóch panów siedzących z nią – do głowy przyszedł jej pomysł, żeby się zabawić. Już nawet zaczęła rozglądać się, jednak szybko zrezygnowała, gdy przypomniała sobie o złamanej ręce. Wypiła jeszcze kilka kolejek słuchając muzyki.
Wyszła z kantyny jakiś czas później, bo znudziło ją spławianie napranych amantów. Wróciła na statek i po szybkim przebraniu się położyła się do łóżka.
Graice mocno chrapała. „Nic dziwnego po takim wycisku” Rin uśmiechnęła się pod nosem. Nastawiła alarm, żeby obudził ją w czas by miała okazję pogonić Graice do treningu. Alkohol sprawił, że Mroczna zasnęła szybko pomimo mało przyjemnego odczucia, że świat wiruje.

Kolejny dzień rozpoczął się dokładnie tak jak sobie to Rin zaplanowała. Wczesna pobudka, żadnych śladów kaca, no i Grace, która wymagała dodatkowej motywacji by wstać.
Pilnowała dziewczynę podczas ćwiczeń jeszcze zanim pozwoliła jej zjeść śniadanie. Musiała jej teraz pilnować, wkrótce złapie załamanie, ale po nim już sama będzie wszystkiego skrupulatnie pilnować.
Rin nie zależało na zrobieniu z niej dobrego Jedi, a jedynie chciała sprawić, żeby stała się na tyle silna, by nie trzeba było jej wiecznie niańczyć. W końcu drużyna jest tylko na tyle silna na ile silne jest jej najsłabsze ogniwo. Mroczna ciągle i do znudzenia powtarzała jej, że Moc bez odpowiedniego przygotowania ciała na nic się zda, a nawet może ją zabić. Nakazała jej również zgłosić się do Mandalorianina, gdy ten wróci, by pokazał jej jak używa się broni dystansowej.
T3 dostał od niej zadanie naprawienia niewielkich metalowych elementów, które miały być dopasowane do jej nowego stroju. Krótko opisała mu do czego to służyć i jak działały zanim zostały uszkodzone podczas walki z Orothem.

Po południu tego dnia z wyprawy powróciła ekipa wysłana na poszukiwanie mechanika. Wyglądało na to, że przynajmniej ta misja zakończyła się pełnym sukcesem i to bez strat własnych. Oboje padawani byli cali, Tyrax również nie miał żadnych nowych rys na swym pancerzu.
Towarzyszył im średniego wzrostu mężczyzna.
Jego poplamione w kilku miejscach smarem ubranie wyraźnie sugerowało zawód jakim się parał. Kiedy Ori wprowadziła go na statek, Rin mogła przez chwilę przyjrzeć się mu bliżej. Miał bardzo zdeterminowany wyraz twarzy. Przekrwione oczy mogły sugerować niewyspanie, bądź coś zupełnie innego.
Meetra stanęła z rękami założonymi na piersi i pytającym spojrzeniem. Vlad szybko postanowił przejąć inicjatywę.
- Mistrzyni, przedstawiam Kurta, zgodził się zostać naszym mechanikiem. Myślę, że powinniśmy startować, resztę opowiem jak będziemy w nadprzestrzeni.
- W porządku - Surik nie oponowała, zresztą propozycja była rozsądna. - Tyrax? - spojrzała w kierunku mandalorianina.
- Zajmę się tym - odparł krótko i natychmiast udał się na mostek. Chwilę później ich silniki zawyły i wzbili się w powietrze.
W międzyczasie Vlad pokazał nowemu członkowi załogi pomieszczenia dla męskiej części załogi. Mechanik nie miał ze sobą wielu bagaży, ale postanowił skorzystać z prysznica, przepuszczając w kolejce Ori.
Taltos usiadł w sali głównej. Teraz widać było po nim trudy tej akcji. Nie licząc zmęczenia, jego ubranie było potargane i ubrudzone. W fałdach szaty miał zaplątane liście i trochę ziemi. Wyglądało jakby przedzierali się przez dżunglę.
- Kierunek podróży? - z mostku dobiegło głośne pytanie Tyraxa.
- Graice, uruchom koordynaty Aciei - Mistrzyni Jedi szybko zadecydowała. - Lećmy już. A ty opowiadaj - dodała w kierunku Vlada, gdy wezwana dziewczyna pobiegła wspomóc mandalorianina.
Mężczyzna przeciągnął się.
- Zacznę od początku, żeby się nie pogubić. Kiedy udaliśmy się do miasta, okazało się, że chwile przed nami wylądował jakiś oddział specjalny Sithów. Nic związanego z nami, szybko ruszyli w stronę dżungli - wyjaśnił. - Zaczęliśmy się rozpytywać o dobrego mechanika i skierowano nas do pracowni Kurta - skinął głową w kierunku męskich pomieszczeń sypialnych. - Nie zastaliśmy go tam. Jego sklepowy droid poinformował nas, że wyszedł ze sklepu bez informacji o dacie powrotu. Tyrax shakował robota i wyciągnął z niego, że Kurt regularnie rusza do dżungli by się spotkać ze swoją dziewczyną, która się tam ukrywała. Z racji tego oddziału specjalnego, który ruszył w lasy, mieliśmy złe przeczucia wiec postanowiliśmy podążyć śladami mechanika. Mandalorianin szybko wpadł na trop i powoli zanurzyliśmy się w tą gęstwinę. Dużo ciekawego tam nie było, głównie przedzieranie się przez krzaki i unikanie dzikich bestii. Napotkaliśmy ponownie tych żołnierzy Cesarskich i był z nimi chyba jeden Sith, dowódca. Wracali z jakimś ciałem - Vlad zrobił ponurą minę. - Kiedy wreszcie odnaleźliśmy Kurta następnego dnia, to okazało się, że prawdopodobnie zabili mu dziewczynę. Z jego słów wynika, że była renegatem tak jak Graice. Obiecał przystać do nas, kiedy dowiedział się, że naszym celem też jest walka z Sithami. Tyle - rozłożył ręce.
Meetra pokiwała głową.
- Dobrze, że się udało, choć szkoda, że kosztem czyjegoś życia. Odpocznij i później porozmawiamy o naszych następnych krokach.
Kiedy Taltos wyszedł, Surik zwróciła się do Rin.
- Co ty o tym sądzisz, pani wicekapitan?
 
Turin Turambar jest offline  
Stary 06-06-2016, 23:14   #32
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
- Niczego sobie ten nowy mechanik - stwierdziła bez ogródek. Chętnie by do wykorzystała dla własnych drobnych cielesnych przyjemności, ale niestety jego "żałoba" całkowicie przekreślała go do tej roli. No i potrzebowali by był na statku na stałe. Zdecydowanie wolała przelotne romanse dzięki którym nie musiała patrzeć na drugi dzień na gościa, z którym się przespała.
- Póki będzie się wywiązywał ze swojej roboty to wisi mi czy będzie sobie chlipał po kątach - wzruszyła ramionami. - Podobało mi się też co powiedział twój padawan - uśmiechnęła się lekko. - Więc... "naszym celem jest walka z Sithami"? - powtarzając słowa Vlada wyszczerzyła się w szerokim uśmiechu. O ile przystojny, lecz nieromansowalny mechanik był niczym patrzenie na witrynę zamkniętej cukierni i Rin mogłaby poczuć się poirytowana, ale pretekst, na który namówił go Taltos do dołączenia sprawiał, że Mroczna zignorowała tamtą niedogodność. Zaczynała czuć euforię na samą myśl o czekających ją walkach. Po raz pierwszy dostrzegła dobrą stronę całego tego zamieszania.
- Naszym celem jest pomoc Revanowi - odparła Meetra. - Choć możemy spokojnie założyć, że on też dąży do powstrzymania w jakiś sposób Prawdziwych Sith… - urwała zdanie, jakby nie chciała go dokończyć, choć miała jeszcze coś na myśli.

Cała wesołość jaka zagościła w Rin całkiem zniknęła w chwili, gdy Surik wspomniała jego imię. Mroczna otworzyła usta by coś powiedzieć, ale odwróciła wzrok gorączkowo myśląc nad wymówką by opuścić to pomieszczenie.
- Idę ogarnąć padawanów - wypaliła i oczekiwała na zgodę pani generał by mogła odejść.

Ta chwilę popatrzyła na Mroczną Jedi zdziwiona jej reakcją, ale odpowiedziała krótko.
- Tylko ich nie pozabijaj za szybko, mogą się jeszcze przydać. Vlad nieźle główkuje, a naturalne spojrzenie Ori na nasze działania pomoże się nam utrzymać w ryzach - mrugnęła do Rin porozumiewawczo.

Mroczna czuła wielką potrzebę wypowiedzenia się co myśli w tym temacie. Dlatego tym bardziej musiał wyjść, bo zdenerwowanie zaczynało być po niej widoczne. Ruszyła do wyjścia nie reagując na słowa Meetry.
Zatrzymała się. Stała z dłonią gotową by wdusić panel drzwi by te się otworzyły.
- Jedi zrobili mu coś gorszego od śmierci - powiedziała przez zaciśnięte gardło nie patrząc na Surik. - Nie jest tym kim był... - i wdusiła panel. Już bez ociągania opuściła pomieszczenie.

Poczuła ulgę, że Surik nie poszła za nią. Wyjęła więc paczkę z papierosami i w drodze przez korytarz odpaliła jednego. Zatrzymała się dopiero w przejściu prowadzącym do rampy Mrocznego Jastrzębia i tam oparta o ścianę próbowała się uspokoić.
Rin zachodziła w głowę co też Meetra wyobrażała sobie w tym momencie. Że znajdzie Revana i wszystko będzie jak dawniej?!
Uderzyła ze złością pięścią w ścianę.

"To wszystko jej wina" dla Rin było to oczywiste. Już dawno doszła do tego wniosku. Nic z tego co się wydarzyło nie miałoby miejsca, gdyby Surik została. Ale ona wolała szukać wybaczenia u Rady.
Mściwy uśmiech pojawił się na twarzy Mrocznej.
"To przynajmniej dostała za swoje" zacisnęła pięść.
Zapewne Rin powiedziałaby to wszystko jej prosto w twarz, może nawet wykrzyczała, gdyby nie to, że się jej tak cholernie bardzo bała. Meetra Surik tak wielkiej mocy jaką władała teraz nie miała nawet w szczytowym momencie walk mandaloriańskich. A może to tylko były jej błędne wspomnienia? Albo strach potęgował w jej oczach to jak silna ona była?

Rin nerwowo podrapała lewe przedramię. Dopaliła papieros i rzuciła go na podłogę by zaraz po tym rozdeptać wciąż tlący się pet.
Wyciągnęła jeszcze jeden papieros, po poprzedni w niczym jej nie pomógł.
Pół paczki fajek później zdecydowała się wrócić do głównego pomieszczenia statku. Uznała również, że minęło dość czasu by Grace zdążyła podać dane planety Mando i nie mogła już się tym wykręcać od treningu.
- Mullet i padawani, widzę was natychmiast w magazynie! - ryknęła na cały statek, gdy szła korytarzem do sypialni by przebrać się na tą okazję. Miała ochotę wyżyć się na nich. Niestety nie mogła ich zabić, ani znęcać się, więc pozostawało jej pokazać im jak bardzo nie wiedzą do czego służy miecz świetlny i jak słabo są fizycznie przygotowani do walki o życie.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 12-06-2016, 13:23   #33
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
Nadprzestrzeń, Mroczny Jastrząb
Minęła dłuższa chwila, nim wszyscy zawołani zeszli się do magazynu. Gdy Rin wyjaśniła im co będą teraz robić, tylko Ori podczas pobierania treningowego miecza miała niepewną minę. Vlad jedynie porozumiał się spojrzeniem z Graice, co mogło świadczyć o tym, że dziewczyna opowiedziała mu o ich treningach podczas misji pozostałych.
Wyżycie się na nich musiało jednak poczekać. Na razie nie byli żadnymi przeciwnikami dla niej.
Szkolenie tej trójki mocno badało granice wytrzymałości Mrocznej Jedi. O ile Graice była totalną nowicjuszką, to błędy w podstawowych zastawach u padawanów mogły strasznie irytować. Co gorsza mieli niekiedy złe nawyki, które bardzo trudno jest wyplenić. Z drugiej jednak strony, w przeciwieństwie do Mullet, padawani mieli do szermierki dryg, a w szczególności Ori. Nie był to poziom mistrza, ale na pewno było jeszcze dużo miejsca do rozwoju dla młodej twileczki.
W każdym razie czas mijał dzięki temu znacznie szybciej.
Surin nie poruszyła tematu reakcji Rin na wspomnienie o Revanie. Nie wiadomo było jakie ona sama miała zdanie na ten temat.

Orbita Aciei
Gwiazdy z długich smug zmieniły się w pojedyncze punkty świecące w nieskończoności kosmosu. Przed oczami pilotów w kokpicie Mrocznego Jastrzębia pojawiła się nieduża planeta.
Nie widać nigdzie było większych zbiorników wodnych, co sugerowało, że populacja nie mogła być duża. Nim Tyrax zdążył choćby zastanowić się nad szukaniem potencjalnego lądowiska, frachtowcem zatrzęsło, a stery przestały odpowiadać.
- Złapano nas w wiązkę ściągającą - poinformował beznamiętnie.
Meetra zaklęła pod nosem i szybko sczytała informacje z terminala.
- Planeta jest poddana kwaranntanie, krąży nad nią spora flota. Ściąga nas krążownik Glyph. Uprzejmie nas informują, że to standardowa procedura - założyła ręce na piersi.
Vlad, który stał obok Rin wyjrzał przez iluminator.
- Chyba nie jesteśmy jedyni - wskazał ręką na nieduży myśliwiec, który musiał wyjść z nadprzestrzeni w tym samym czasie co oni i również był ściągany na Glypha.
- Dużo to nie zmienia - mruknęła Surik.
- Wszyscy mają być pod bronią. - powiedziała głośno, kierująć się ku Kiedy znajdziemy się na ich statku, wyskakujemy wszyscy na zewnątrz. Priorytetem jest opanowanie hangaru, gdzie nas ustawią. Następnie plan jest taki. Grupa uderzeniowa w składzie Vlad , Ori, Tyrax i T3-M4 pod dowództwem Rin rusza by unieszkodliwić ich wiązkę ściągającą. Ja z resztą zajmę się obroną statku, żebyśmy mieli czym wracać. Mam nadzieję, że wyraziłam się jasno. Teraz do każdego z możliwych wyjść ewakuacyjnych i oczekujcie rozkazu.

Krążownik Glyph, hangar nr 2
Pierwszy sprowadzony został lekki myśliwiec. Był to jeden z wojskowych modeli, ale w cywilnym użytku. Rzadko sie takie zdarzały i zawsze wzbudzały podejrzenia. W hangarze znajdowało się dwudziestu ciężko uzbrojonych żołnierzy i piątka z nich podeszła do mniejszego ze statków. W tym czasie frachtowiec powoli osiadał na płozach.
Osłona kokpitu myśliwca się podniosła i ukazała młodego mężczyznę.
- Planeta jest pod kwarantanną! - odezwał się do niego oficer, a piątka żołnierzy dalej celowała do niego z swoich karabinó. - Zgodnie z procedurami statki o nieznanym identyfikatorze muszą zostać poddane dokładnej kontroli. Należy zachować spokój i postępować zgonie z instrukcjami.
Pilot jednak nie wyglądał na zadowolonego z takiego obrotu sytuacji. Być może wiedział, że te “procedury” można było różnie interpretować.
Tymczasem Mroczny Jastrząb opuścił platformę, na której pojawiła się brązowowłosa kobieta w płaszczu narzuconym na ramionami. Towarzyszył jej astrodroid.
- Planeta jest pod kwarantanną - rozpoczął swoją formułkę oficer. - Gdzie reszta załogi? Czujniki wskazały nam obecność siedmiu istot. Niech wyjdą na zewnątrz.
Surik wzruszyła ramionami.
- Jak sobie życzysz - po czym pchnęła Mocą wyrzucając go wysoko w powietrze i odpalając swój miecz. - Teraz! - okrzykiem wydała rozkaz ataku.
 
Turin Turambar jest offline  
Stary 15-06-2016, 22:35   #34
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Rin była chyba jedyną osobą na pokładzie Mrocznego Jastrzębia, która ucieszyła się i to jawnie na straszną wieść, że statek został przechwycony przez duży krążownik. I to pomimo posiadania lewej ręki w temblaku. Z szerokim uśmiechem wymalowanym na ustach słuchała Surik rozporządzającej personelem.
Dopiero przydzielenie jej do wsparcia padawanów i Mando nie spodobało się jej.
- Będą mnie tylko spowalniać - odparła tonem jakby odpowiadała matce, która każe zajmować się młodszym rodzeństwem. Odwróciła zaraz wzrok zdając sobie sprawę na jaką poufałość się zdobyła.
“Cholerny Reoss i moje przyzwyczajenie do pyskowania mu” westchnęła.

Mrocznej Jedi dwa razy nie trzeba było powtarzać by zaopatrzyła się w broń. Zaraz po naradzie wojennej udała się do kajuty i odpowiednio przebrała. Nowy strój leżał na niej równie dobrze co poprzedni. Jedynie rękawiczki jej nie do końca przypadły do gustu. Owszem były skórzane, ale materiał ten nie dorównywał, wytrzymałości, elastyczności i miękkości skórze zdartej z małych futrzastych stworzonek zwanych Ewokami.
Rin skrzywiła się. Dobrze pamiętała dzień kiedy z Reossem wybrali się na polowanie i sama własnoręcznie ustrzeliła jednego śmierdziela.
- Na starość robię się cholernie sentymentalna - mruknęła pod nosem. Zacisnęła dłoń w pięść przyglądając się nowej rękawicy. - Ciekawe czy tu też są Ewoki.

Z tą myślą zapięła blaster u pasa, zapakowała do płaszcza zapasowe ogniwa do niego. Zostały jej jeszcze miecze. T3 zdążył jej już stworzyć haki do nich dzięki czemu mogła je kryć w szerokich rękawach płaszcza.
Niestety ręka nie zamierzała się tak szybko zrastać.
Bez większego rozczulania się, Rin chwyciła jeden miecz kryjąc go tam gdzie zawsze. Drugi uwiesiła przy pasie, tak jak to zwykli robić Jedi.

Przygotowana do walki ruszyła na rampę by tam czekać na rozkaz do wymarszu.
- Jak zacznie się dym to nie podchodźcie do mnie - przestrzegła padawanów.
Ori posłusznie skinęła głową i już teraz się lekko odsunęła. Vlad spojrzał na gromadzących się do wyjścia i stwierdził, że on wyjdzie na zewnątrz przez śluzę w magazynie. Zabrali się z nim Tyrax i Kurt.
- T3, ty dla przeciwieństwa trzymaj się blisko. Obronię cię - mrugnęła zadziornie do małego droida.

***

W skupieniu wyczekiwała na sygnał. Uważnie przyglądała się z cienia śluzy jak Surik wychodzi na lądowisko. Rin wtedy dostrzegła drugi statek, który również złapał się na wiązkę. Mroczną ciekawiło co takiego było powodem tej "rewizji", jak to ładnie nazwali tubylcy. Ale cała jej uwaga skupiona była na Meetrze więc nawet nie zauważyła, że pojmany jest całkiem w jej guście mężczyzną.
Uśmiech kobiety był szeroki i zdradzał radość jaką odczuwała na samą myśl tego co zaraz się zacznie. Całe jej ciało było napięte i gotowe do walki. Dłoń zdrowej ręki miała wolną i palcami stukała po ścianie statku, o którą się opierała.

- JUŻ! - syknęła Rin dobywając miecz z pasa.

Wybiegła przodem odpalając miecz, którego ostrze zajaśniało na bladozielono. Z wielką przyjemnością zamachnęła się nim na pierwszego nieszczęśnika, który znalazł się na jej drodze.
Rin kierowała się do windy, chcąc po drodze wyciąć tylu przeciwników ile to będzie konieczne by T3 bezpiecznie dojechał do panelu i zhakował go.
Ze strony żołnierzy odezwały się karabiny blasterowe. Obie Jedi zbijały dziesiątki pocisków lecące w ich stronę, które rozbijały się później o podłogę hangaru czy choćby poszycie Mrocznego Jastrzębia. Część poleciała z powrotem w kierunku żołnierzy. Nie zabiły żadnego z nich w ten sposób, ale złamały ich szyk. Obie tylko na to czekały. Dopadły do nich rozpoczynając rzeź. Jeśli oni mieli jakiekolwiek szanse, to przepadły po skróceniu dystansu przez obie kobiety.
Teraz kończyny zaczęły latać w powietrzu, gdy Rin z Meetrą zaczeły swój taniec. Robiły to bardzo synchronicznie, osłaniając sobie nawzajem plecy. Zadziałały odruchy wyuczone lata wcześniej.
Tymczasem na odsiecz szykowała się piątka żołnierzy, która do tej pory pilnowała mężczyzny z myśliwca. Widząc, że mają do czynienia z użytkownikami mieczy świetlnych, zmienili broń na granatniki. Nim zdążyli wystrzelić natarła na nich ekipa Vlada.
Tyrax intensywnym ostrzałem zamienił pierwszego nich w dymiące zwłoki. Ori rozcięła następnego na pół, a Taltos nadział na swoje ostrze kolejnego. Pozostała dwójka zdążyła w nich wycelować, ale wtedy za ich plecami pojawił się Sith z uruchomionym czerwonym ostrzem. Był to nie kto inny jak pilot rewidowanego myśliwca. Dwoma szybkimi cięciami dekapitował ich. Kurt podszedł bliżej i dobił tego, którego nadział na miecz Vlad, gdyż ten żołnierz okazał się jeszcze dychać
Dosłownie chwilę później swoją robotę skończyły Rin i Meetra. Hangar został opanowany.
- Na co czekacie?! Jazda! - pogoniła ich Surik. T3 był już przy terminalu windy i podłączał się pod statek.
- A co z tym? - Rin wskazała na gościa z czerwonym mieczem. - Przygarnijmy go - zaproponowała szefowej.
- On… Co? - Meetra zerknęła zaskoczona na nią. Przez chwilę przypatrywała się jej, a Mroczna Jedi mogła wręcz widzieć te kłębiące się myśli “Ona nie chce go od razu zabić?! Ktoś mi podmienił Airine kiedy spałam!”
Rin wzruszyła ramionami.
- No co, widać jego też nie lubią, więc to czyni go naszym potencjalnym sprzymierzeńcem - odparła na zdziwienie szefowej. Inna sprawa, że jej się spodobał.
- Zobaczy się - mruknęła tylko Jedi. - Zajmę się nim, a tymczasem skup się na wyłączeniu wiązki ściągającej… - odwróciła się w stronę przybysza, wokół którego z włączonymi mieczami stali padawani. Tyrax również go miał na muszce, natomiast Kurtowi aż zadrżała ręka na sam widok Sitha. Ów, jak teraz można się było lepiej przyjrzeć, musiał być całkiem młody, pewnie ledwo co skończył dwadzieścia lat.
- Ale chyba nie będziemy go nazywać: “Ej ty” ? - prychnęła Mroczna i wyłączyła swój miecz. Podeszła do Kurta i kładąc mu dłoń na ręce zmusiła go do opuszczenia ręki. A musiał teraz przyznać, że choć wyglądała na drobną to sił jej nie brakło.
- T3 ruchy, idziemy na mostek! - krzyknęła do droida. - To jak się nazywasz? - zapytała nieznajomego, korzystając z tego, że jeszcze winda była zamknięta.
- Cathan - odparł. Wparywał sie w Meetrę, będąc ewidentnie onieśmielonym. Prawdopodobnie poczuł jej Moc. - Nie mam wobec was złych zamiarów - powiedział spokojnie. - Tak jak i wam, nie jest mi na rękę bycie przesłuchanym przez Sithów z tego okrętu. Również zależy mi na wyłączeniu wiązki - bardzo ostrożnie dobierał słowa.
- Hmpf, w takim razie pomożesz w obronie hangaru - zdecydowała szybko Surik, po czym szepnęła do Rin. - Będę miała na niego oko, ale rusz wreszcie dupę, bo T3 zaraz sam tą misję wykona! - pogoniła ją na końcu. Astrodroid rzeczywiście otworzył już windę i wjechał do środka.
Rin mrugnęła do Cathana z tym swoim drapierznym uśmieszkiem po czym zasalutowała Meetrze i ruszyła biegiem do windy.
Padawani dołączyli do niej chwilę później. Grupę zamknął Mandalorianin, który miał ze sobą zdobyczny granatnik. Przejechali raptem cztery poziomy w górę.
- Wi zii dip! Bewoou wiip deeziii wuooaa wzzip! - T3 szybko zdał raport Rin.
- Jak wyjdziemy z windy to będziemy mieli do przejścia kawał holu, tam jest główna turbowinda. Z niej można dostać się do maszynowni, ale też i na mostek - Rin przetłumaczyła szybko raport droida zdając sobie sprawę, że padawani nie rozumieją jego pisków. - Nie ma czasu, kieruj od razu stamtąd na mostek. Gotujcie się do drugiej rundy. Przed nami cały hol załogi do wycięcia - powiedziała ze zniecierpliwieniem.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 16-06-2016, 20:44   #35
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
Krążownik Glyph, turbowinda
Wyglądało na to, że Ori przez moment chciała zaprotestować, że przecież nie trzeba zabijać każdego kto stanie im na drodze, ale ostatecznie powstrzymała się przed komentarzem. Może uznała, że Rin w końcu nie jest taka zła i po prostu z doświadczenia wie w jakiej sytuacji się teraz znajdują. Z drugiej strony, gdyby Mroczna Jedi ich wszystkich teraz pozabijała, to łatwo mogłaby się przed Meetrą wytłumaczyć, że to atak Sithów i tak dalej… W każdym razie w milczeniu oczekiwali otwarcia się śluzy turbowindy.
Swoją obecnością zaskoczyli oddział, który właśnie formował się w tym bardzo długim holu. Oficer ledwo podniósł rękę by wydać rozkaz, a Tyrax rozwalił mu boltem łeb. Skorzystał z blastera, granatnik miał przewieszony przez pas. Było tutaj zbyt ciasno by go użyć
Pozostali jednak żołnierze nie zamierzali poddać się panice. Czwórka będąca w pierwszym szeregu szybko poderwała swoje karabiny nawet specjalnie nie celując w stłoczonych w turbowindzie przeciwników.
Trup ich dowódcy jeszcze dobrze nie upadł na podłogę a Mroczna Jedi skoczyła w przód by stanąć na drodze żołnierzy. W jej ruchach można było się dopatrzeć dopracowanej przez lata precyzji w zabijaniu właśnie takich przeciwników. Zaatakowała pierwszego z brzegu wyprowadzając zamach od dołu w górę by odciąć mu ręce. Następnie skryła się za ciałem okaleczonego przed strzałami z blasterów jego kompanów. Dwa bolty odbiła kierując w kolejnego przeciwnika.
Wykorzystała ich zawahanie gdy spostrzegli co się stało i skoczyła ku kolejnym tnąc ich zamaszystym ruchem przez pierś. Była to najlepsza taktyka po skróceniu dystansu. Teraz musieli być podwójnie ostrożni, bo każdy strzał mógł trafić kogoś z ich towarzyszy. Dla Rin była to woda na młyn. Samą końcówką miecza zostawiła jednemu szramę na wysokości oczu, pozbawiając go wzroku, a następnego rozcięła na pół, gdy tylko spróbował zamachnąć się na nią wibroostrzem.
Vlad pchnął Mocą i cisnął innym z żołnierzy o ścianę, a Ori nadziała na swoje ostrze tego, który próbował strzelić walczącej z nimi kobiecie w plecy.
Walka skończyła się tak samo szybko jak zaczęła. Trzech żołnierzy stękało jeszcze, pozostali byli martwi. Tyrax wyszedł trochę dalej i wodził swoim granatnikiem, będąc gotowym ukrócić zapędy jakiegokolwiek potencjalnego wsparcia.
Rin mogła odsapnąć i się rozejrzeć. Korytarz był naprawdę długi, mierzył dobrze ponad dwieście metrów. Był pewnie arterią łączącą wiele bloków tego okrętu.
- Szybka jesteś - usłyszała za sobą głos twileczki.
Mroczna spojrzała na nią przez ramię po czym ruszyła przed siebie.
- Widzą laskę z ręką w temblaku i tracą czujność - odparła dziewczynie. - Wszędzie pełno Sithów, a ja musiałam złamać rękę… - zaczęła utyskiwać na swój los jakby jej stan był spowodowany przez głupie potknięcie się, a nie walkę z nieśmiertelnym Lordem. - Wtedy to bym wam pokazała jak się walczy. T3 gazu!
- Moment! - wtrącił się Vlad. Podbiegł do trupa oficera i zaczął go gorączkowo przeszukiwać - Jeśli nas złapią po drodze, będzie źle. Może uda nam się… - znalazł kartę magnetyczną - zablokować wejścia tutaj?
- Nie będzie komu, zabijemy ich wszystkich - odparła prędko Rin nie interesując się o co mu chodzi.
- On ma rację - wtrącił się Tyrax ledwo zerkając w ich stronię. - T3 powinien dać radę to zrobić, jeśli to rzeczywiście jest jakaś karta dostępu.
- Dobra, zrób to T3 - skinęła Mroczna głową na droida wskazując mu trzymaną przez padawana kartę.
Astrodroid bez szemrania podjechał do pobliskiego terminala, do którego kartę zaraz włożył Taltos. T3-M4 podpiął się pod sprzęt i kilka sekund później cały korytarz zatonął w ciemnościach, rozświetlanych na czerwono przez śluzy po obu jego stronach.
Vlad parsknął śmiechem.
- Mały cwaniak, zasymulował wyciek z łączy reaktora i odciął ten cały blok. Mamy czystą drogę.
Rin tylko uśmiechnęła się i ponagliła wszystkich by ruszali dalej.
Chwilę później byli przy następnej turbowindzie. Ta była znacznie mniejsza od poprzedniej, ale za to zdecydowanie lepiej wykończona. Od razu widać było, że korzystali z niej głównie oficerowie.
Zapakowali się do środka, a Tyrax wybrał poziom opisany jako mostek kapitański. Z cichym sykiem ruszyli w górę i kilkanaście sekund później się zatrzymali.
- Tyrax, osłaniaj mnie, Ori za mną, Vlad zostań tu z T3, wy dwaj ruszycie jak oczyszczę trochę mostek- wydała rozkazy Rin.
- Tak jest - odparł mandalorianin, podczas gdy padawani mocniej zacisnęli dłonie na rękojeściach mieczy.
Mroczna skinęła wszystkim głową i kazała wszystkim rozstawić się po bokach windy. Sama stanęła na wprost drzwi z włączonym mieczem gotowym do odbicia boltów.


Mostek
Wysoki mężczyzna w czerwonym płaszczu zarzuconym na ramiona obserwował uważnie obraz przekazywany bezpośrednio z ładowni hangaru.
- Wyślijcie dodatkowe straże do generatora pola ściągającego. Mek’thal – odezwał się do innego mężczyzny stojącego do tej pory w cieniu – poprowadzisz ich, a gdy uporasz się z tą grupką dywersyjną udamy się razem i przypuścimy atak na tych w hangarze. Nie wolno nam lekceważyć tej kobiety. Poza tym chyba mamy jakiegoś zdrajcę w naszych szeregach.
Z cienia wyszło dwóch mężczyzn. Wyższy z nich skłonił się, ruszył do jednej z dwóch turbowind i opuścił mostek. Niższy podszedł do dowódcy okrętu. Był zdecydowanie bardziej krępy od pozostałych i zamiast munduru nosił coś na kształt ceremorialnej zbroi.
- Dwójka z moich podopiecznych poprowadziła pierwszą falę natarcia na hangar generale Nogar. Jeśli uda się im go odbić…
- Nie uda im się Okhar i dobrze o tym wiesz. – odparł nazwany Nogarem. – Niech pozostali z twoich uczniów jedynie ubezpieczają wyjścia. Zresztą właśnie przesyłam wiadomość do Lady Yezebel…
W tym momencie śluza drugiej z turbowind się otwarła i Rin na współkę z Ori pozbyły się dwójki żołnierzy pełniących tam wartę. Sithowie natychmiast się odwrócili w ich kierunku, a w ich dłoniach zajaśniały krwistoczerwone ostrza.
- Widać sami do nas przyszli - mruknął z zadowoleniem Okhar ruszając do walki.
Oprócz dwójki Sith na okręcie było jeszcze czterech żołnierzy, ale mieli przy sobie lekką broń. Tyrax od razy wziął dwóch z nich na cel, natomiast Ori stanęła tuż przy Mrocznej Jedi, gotowa ją wspomóc.
 
Turin Turambar jest offline  
Stary 19-06-2016, 22:30   #36
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
- Jej, ale brzydal - skomentowała wygląd dzierżącego dwa miecze świetlne krzywiąc się przy tym. - Zajmę tych z mieczami, a wy wykończcie żołnierzy - a mówiąc to widowiskowo zakręciła młynek swoim mieczem świetlnym dając do zrozumienia Okharowi jak dobrą władzę ma nad swoją bronią. Po tej pokazówce Rin roztaczając wokół siebie aurę ciemnej strony Mocy ruszyła na gościa z dwoma mieczami. Ciekawiło ją niezmiernie czy jest on tylko pozerem który uważa że z dwoma mieczami wygląda kozacko czy może wie jak z nich korzystać.
Sith skrzyżował swoje miecze na wysokości piersi w wstępnej postawie szermierczej i skoczył jej naprzeciw. Dwa czerwone ostrza starły się z viridianowym w szybkiej wymianie. Rin odwróciła się bokiem, by minimalnie ograniczyć możliwe cele dla przeciwnika. A ten był dobry. Posługiwanie się dwoma mieczami wymagało oprócz samej techniki świetnych warunków fizycznych. Okhar był jednym z tych, którzy nie opuszczali żadnego dnia siłowni. Miał dosyć siły by jedną ręką blokować ciosy zadawane oburącz. Do tego dochodziło naprawdę niezłe wyszkolenie. Był najlepszym wojownikiem z jakim przyszło Mrocznej Jedi skrzyżować ostrza od dobrych pięciu lat.
Z tym, że nadal był od niej gorszy. Choć niepozorna, to siłą mu dorównywała, a wyszkoleniem przewyższała. Już na wstępie zarysowała się jej przewaga. Odbijała jego ataki nim ten zdążył je wyprowadzić do końca. Od samego początku zmusiła go do cofania się. Zbyt dobrze znała tą technikę by czymkolwiek mógł ją zaskoczyć.

Tymczasem pozostała część jej drużyny również się nie nudziła. Jeszcze nim Rin rozpoczęła swoją walkę, w ich kierunku poleciał granat. Na szczęście Vlad szybko zareagował i odepchnął go mocą w kierunku rzucającego. Krioeksplozja zatrzymała w miejscu dwóch żołnierzy, a pozostałą dwójką zajęli się Tyrax na współkę z Ori.
Pozostawiając Rin swojemu podopiecznemu, Nogar zaatakował padawanów. Taltos odbił pierwszy cios i z trudem uniknął drugiego. Próbował pchnąć Mocą, ale nie zdołał się odpowiednio skoncentrować i nic z tego nie wyszło. W sukurs przyszła mu Arthoria atakując Sitha serią nieco chaotycznych cięć.
Ten odbił kilka, reszty uniknął i sam ciął szeroko. Ori uskoczyła, ale teraz we dwójkę z przyjacielem mogli stawić mu czoła.
Widząc to kątem oka Mroczna musiała bardziej napierać na swojego przeciwnika czyniąc swoje ruchy bardziej zamaszystymi, a i przez to zwiększając siłę ataków. Pochłonięta wymianą ataków Rin czuła jak euforia walki napędza ją. Mrok zdawał się co raz bardziej z niej emanować. Złość kumulowała się w niej, czekając tylko by znaleźć dla siebie ujście.
I w tym momencie Rin zdecydowała się na to pozwolić.

Fala energii rozeszła się w sposób nagły kręgiem od Mrocznej Jedi. Każdy kto znajdował się w zasięgu został powalony i odrzucony. Okhar próbował zasłonić się przed tym, ale nie udało mu się. Poleciał w tył i wpadł w dól między siedzących tam nawigatorów. Sith uderzył plecami o ścianę, lecz szybko się pozbierał.
Ale Rin nie miała w planach zostawić go tam samego. On był jej. Kobieta skoczyła za nim atakując go biorąc zamach od góry. Okhar ledwo przyjął ten cios i starał się wyprowadzić kontratak. Mroczna zrobiła piruet, schyliła się i cięła od dołu. Z każdą chwilą jej przewaga w tym pojedynku rosła.
Spychała go w tył, a jej zamachy mieczem świetlnym były na tyle duże że zostawiała wypalone ślady na podłodze, jak i niszczyła pobliskie sprzęty. Nawet nie zwracała uwagi na to, że przez to trafiała swym ostrzem tych z obsługi mostka, którzy nie zdążył jeszcze uskoczyć przed ich walką.

Do wrzasków ginących z jej ręki w końcu dołączył wściekły krzyk Sitha, którego prawa dłoń odleciała w bok wciąż skwiercząc. I to był koniec. Sith nie był w stanie zapanować nad odruchami i Rin bezlitośnie to wykorzystała. Krótkie cięcie, lekki zwód i ciachnęła Okhara w pierś. Przerysowała mu ją rozcinając jego szatę i odcinając drugą rękę.
Rin zdecydowanie w dzieciństwie musiała być tym dzieckiem które owadowi wyrywało po kolei wszystkie nóżki nim ostatecznie go zgniotło.
Szeroki uśmiech zadowolenia jaki gościł na twarzy Rin był ostatnim co zobaczył Sith, a Mroczna nawet nie zaszczyciła go by poczekać, aż jego odcięta głowa opadnie na podłogę między nogi przerażonego technika, który już żegnał się ze swoim życiem.
Ale przynajmniej on mógł odetchnąć, zwinąć się pod ścianą w strachu, bo ta która zadała śmierć jednemu z panów odwróciła się, nie zainteresowana zabijaniem tych co nie mieli przy sobie broni, i wskoczyła w górę, tam gdzie znajdował się drugi jej cel.

Stanęła na chodniku rozglądając się w sytuacji. Instynktownie wyczuła bolt który odbił przypadkiem w jej kierunku drugi z Sithów. W tym momencie stał do niej tyłem na drugim końcu sali i jednocześnie walczył z dwójką padawanów i Mandalorianinem.
Atakowanie kogoś w plecy było nie dość, że nie honorowe, co akurat Rin nie przeszkadzało, to przede wszystkim było skuteczne by szybko skończyć zabawę. A Szefowa zapewne już się niecierpliwiła, co im tyle zajmowało.
Ale nim ruszyła na Nogara, ten odwrócił się i ich spojrzenia się spotkały. Sith widząc, że jego sprzymierzeniec leży martwy wyciągnął rękę i odrzucił Mocą padawanów, posyłając Vlada na Rin.
Tyrax strzelił do niego, ale Sith odbił bolt w Rin i nie czekając na nic rzucił się do ucieczki.

Mroczna warknęła wściekle, że na to pozwoliła i puściła się biegiem za nim przeskakując nad obolałym Taltosem, który leżał na jej drodze.
Niestety nie miała szans go dogonić, bo Nogar dopadł do turbowindy i uderzył w panel zamykając za sobą drzwi. Rin wpadła na nie uderzając w nie pięściami ze złością.
- T3 zablokuj go! - warknęła do droida.

On natomiast stał już przy głównym terminalu i zaraz do niego dołączył Vlad, który trzymał się za bok. Widząc to Rin odpuściła i odeszła od windy. “To nie jest priorytet”.
Inicjatywą teraz postanowiła wykazać się twileczka.
- Rzućcie broń, a krzywda wam się nie stanie - Arthoria powiedziała to z pewnością siebie jakiej Rin u niej jeszcze nie uświadczyła. - Odejdźcie od swoich stanowisk i stańcie pod ścianą - wskazała końcem miecza miejsce. Stojący za nią Mando dodawał jej wypowiedzi grozy.
Mroczna nie zamierzała się jej wtrącać i podobnie jak Tyrax przyglądała się “jeńcom”, który potulnie, z rękami w górze, zaczęli zbierać się tam gdzie kazała im padawan. Blondwłosa nie zarzuciła czujności, a miecz pozostawał gotowy do użycia.

T3 wysunął złączę i podpiął się nim pod główny komputer Glypha. Osłaniający go Taltos pochylił się przy nim szepcząc do niego. Droid zapiszczał mu twierdząco, czego już zapewne padawan nie zrozumiał.
Rin nie zrobiła w tym czasie nic, a znajdujący się obok niej technik padł nieprzytomny zapewne w wyniku silnego stresu. Mroczna tylko przelotnie spojrzała na niego, ale na tym poświęcanie mu uwagi się skończyło.

- Wuooaa wzzip!

- Wynosimy się ! - odparła Rin po komunikacie T3-M4. Droid tuż przed rozłączeniem się z terminalem posłał w niego krótkie spięcie po czym wyraźnie zadowolony z siebie prędko ruszył do turbowindy. Mroczna gestem ręki z trzymanym w niej mieczem ponagliła padawanów i wkroczyła do kabiny za raz za nimi. Ostatni był Tyrax.
Rin zajęła najdalszą od wszystkich ścianę kabiny windy i wyglądała na całkiem zadowoloną z akcji.
- Nie zginęliście, to już coś. Świetna robota - pochwaliła padawanów.
- Musimy szybko uciekać na statek - odezwał się Vlad. - Zaraz będą fajerwerki.
Rin uniosła brew w zdziwieniu i spojrzała pytająco na droida.

- Bewoou wiip deeziii dip!

Mroczna roześmiała się po tych piskach.
- Tak, zdecydowanie lepiej tu nie być jak drugi statek odpowie - stwierdziła z rozbawieniem. Rin podrzuciła w ręku miecz świetlny i po ponownym chwyceniu rękojeści stanęła znów gotowa do walki.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 22-06-2016, 23:13   #37
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
Orbita Aciei, krążownik Temmari, mostek dowodzenia
Ton Lar stał na mostku dowodząc tymczasowo, gdyż jego przełożony, Hierro udał się na spoczynek. Orbitowali w tym momencie blisko okrętu Glyph, który był okrętem flagowym Drugiej Floty Lady Yezebel, tak jak ich Temmari był okrętem dowodzenia Trzeciej Floty. Oba statki zeszły z tej samej linii produkcyjnej więc różniły się jedynie nadanym imieniem. Pierwsza Flota dowodzona osobiście przez Lady Yezebel pozostawała w tej chwili nadal blisko Plexuscore.
Kel’dorski Sith ciągle zastanawiał się nad tym, dlaczego tak wielkie siły zgromadzono na orbicie tej planety. Rozumiał tyle, że ktoś się tam ukrywał i teraz siły naziemne miały za zadanie przeczesać każdy kawałek tej zapomnianej przez Cesarstwo skały. Pytanie jakie mu chodziło po głowie dotyczyło tego kim jest ta poszukiwana osoba
W tym momencie jego rozmyślania przerwał jeden z wyższych oficerów.
- Panie, otrzymaliśmy wiadomość z Glypha, że mają poważne proble… - nie dane mu było dokończyć zdania.
Cztery główne, burtowe działa laserowe Glypha zostały uruchomione, namierzyły Temmari i zaczęły strzelać. Potężne wiązki laserów przebiły się bez problemu przez tarcze ochronne włączone jedynie na 25% i zaczęły ryć pancerz swego brata bliźniaka, zabijając personel i dążąc do unieszkodliwienia mostka dowodzenia.
Ton Lar ledwo się utrzymał na nogach, gdy ich statkiem szarpały kolejne wstrząsy. Miał ochotę krzyknąć co to do diabła ma znaczyć, ale wyszkolenie wzięło górę. Szybko skalkulował sumę zysków i strat i wydał rozkaz.
- Włączyć osłony! Manewr wymijający! Zamknąć grodzie i wymierzyć wszystkie działą w Glypha i rozpocząc ostrzał! Szybko inaczej sam was usmażę! - wykrzyczał przez swą maskę do podkomendnych.
Zupełnie nie był pewny tego rozkazu, ale wiedział, że lepsza nawet zła decyzja niż brak podjęcia działań.

Orbita Aciei
Nie minęła chwila, kiedy tarcze Temmari zaczęły działać na 100% swoich mocy. Załoga ustawiła swój statek prostopadle do dziobu Glypha, unikając ostrzału dwóch z czterech dział rufowych i sama rozpoczęła ostrzał. Już pierwsza salwa zniszczyła sporą część dziobu bliźniaczego okrętu. Osłony włączone tylko na 25% chroniły jedynie przed lekką bronią myśliwców. Dlatego kolejne dwie salwy wszystkich 4 dział lewej burty wymierzona w mostek zakończyła się potężną eksplozją. To co pozostało z dziobu Glypha, oderwało się i zaczęło bezwładnie dryfować w przestrzeni, podobnie jak sam okręt, który zaprzestał ostrzału po zniszczeniu centrum dowodzenia.
Sekundy później umilkły również działa Temmari. Załoga flagowego okrętu trzeciej floty Lady Yezebel rozpoczęła przygotowania do akcji ratunkowej.

Krążownik Glyph
Pierwsze wstrząsy złapały ich gdy kończyli sprint przez długi, łączący różne arterie statku korytarz. Dalej był oświetlony jedynie przez światła awaryjne.
- Uch, chyba tamten statek odpowiedział ogniem - stęknął Vlad, który stracił równowagę i przewrócił się wpadając do turbowindy
Reszta wskoczyła do środka w ślad za nim. Ori gwałtownie wcisnęła na terminalu poziom hangaru.
Kilkanaście sekund później byli już na miejscu. T3-M4 zagwizdał z ulgą, gdy potoczył się po pokładzie w kierunku stojącego dumnie wśród zgliszczy Mrocznego Jastrzębia.
- Ruchy! - krzyknęła w ich kierunku Surik. Miała w kilku miejscach nadpaloną szatę, ale poza tym nie wyglądała na ranną. Kurt nie było nigdzie widać, pewnie już uruchamiał statek, natomiast Graice stała na platformie wejściowej trzymajac się za biodro.
Wokół było kilkadziesiąt ciał żołnierzy, w tym jeden Sith. Gdy Rin mu się przyjrzała przebiegająć obok jego ciała, spostrzegła że nie miał żadnych obrażeń poza skręconym karkiem.
Obok ich frachtowca spoczywały szczątki myśliwca, którym przyleciał Cathan. On sam siedział przy nim, opierając się o fragment skrzydła. Miał okopconą twarz, był potwornie zmęczony, ale oprócz tego nic mu nie było.
Rin przystanęła na chwilę, ale w tym momencie została popchnięta przez Meetrę.
- Na fanfary czekasz? - zauważyła, że ta spojrzała w kierunku młodego Sitha, którego okoliczności uczyniły ich chwilowym sprzymierzeńcem. - To był tymczasowy rozejm - Jedi jakby czytała w jej myślach - Nie mam zamiaru się bawić w niańkę, poza tym jedna bitwa to za mało by komuś zaufać.
Weszły na statek, a rampa zamknęła się za nimi. Całym krążownikiem potwornie szarpnęło i zgasły światła, a z wraz z nimi sztuczna grawitacja. Wszystko zaczęło lewitować, w tym Mroczny Jastrząb.
Kurt uruchomił ich własne generatory i już po chwili mogły normalnie się poruszać. Wkrótce potem mechanik przesunął dźwignię napędu i frachtowiec opuścił dryfujący bezwładnie w przestrzeni okręt wojenny.
- Kierujcie się na planetę - rozkazała pilotom Surik. Tyrax usiadł na fotelu pierwszego pilota i teraz Kurt przejął rolę drugiego. Żaden z nich nie zamierzał dyskutować z tym rozkazem. Drugi z wielkich okrętów był tuż tuż i pewnie już szukał ich wiązką ściągająca. Atmosfera planety była teraz ich jedyną nadzieją.
 
Turin Turambar jest offline  
Stary 26-06-2016, 21:04   #38
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Bez szemrania wskoczyła na statek.
- Phi, "jedna bitwa" bla bla - mruknęła pod nosem niezadowolona z decyzji szefowej o zostawieniu Sitha na statku. - Przynajmniej on potrafi walczyć, nie to co ostatnio przygarnięte niedojdy.
Z pewnością słowa Rin nie miały na celu dotrzeć do Surik, a jedynie dać ujście jej własnej irytacji. A ta po walce, jaka miała miejsce na mostku jak i w drodze do niego, była całkiem niewielka. Do tego stopnia, że Mroczna krótko po wejściu na pokład Mrocznego Jastrzębia była już pogodzona, że nic nie wyjdzie z jej małych planów. Można było nawet odnieść wrażenie, że kobieta była nad wyraz spokojna, co bardzo do niej nie pasowało. Co więcej wcale nie było po niej widać zmęczenia, a przecież walka zarówno z Sithem jak i ochroną na statku do prostych nie należała.

Rin postanowiła nie wtrącać się ani nie komentować rozkazów rzucanych przez Meetrę na mostku. Z tego powodu, jak i dlatego, że sytuacja w której się znaleźli mogła skutkować awarią sztucznej grawitacji, Mroczna postanowiła trzymać się blisko ściany zaopatrzonej w element, którego łatwo można byłoby się uchwycić.

Przez iluminatory ukazał się im widok krążownika, który właśnie zaprzestał ostrzału swego bliźniaczego okrętu.


Tyrax natychmiast odbił sterami i Mroczny Jastrząb pomknął w kierunku planety. Mogli teraz spojrzeć na statek, z którego uciekli. Mostek dowodzenia był zniszczony. Unieszkodliwiony został również napęd. Trudno było ocenić, czy można będzie go jeszcze naprawić, czy przeznaczyć na żyletki.
Rin zauważyła, że z okrętu, na którego burcie wymalowana była nazwa “Temmari”, w kierunku wraku opisanego w identyczny sposób jako Glyph, wyleciało kilka transportowców, zapewne z desantem komandosów. Zupełnie nie zwracali uwagi na uciekający frachtowiec. Świadczyło to o tym, że maskowanie działało jak należy.

- Muszę przyznać, że pomysł świetny - skomentowała z uśmiechem Rin przyglądając się jak Temmari unieszkodliwił Glypha. Zdecydowanie nie przejmowała się faktem, że gdyby się nie pośpieszyli to mogliby zginąć na mostku tego drugiego. - Jedi lubią takie zagrywki - dodała już mniej zadowolona. - Na planetę i co dalej? - zapytała Meetrę, a wewnętrzny spokój jakim charakteryzowała się teraz Rin nie pasował do gorączkowej atmosfery jaka panowała teraz na mostku.
- Szukamy tego Carroxa Morrana. To na razie nasz jedyny trop - odpowiedziała nie odrywając wzroku od skanerów. - Unikajcie przelotów nad skupiskami ludności - poinstruowała pilotów.
Przechodzili przez górne warstwy atmosfery i widok chwilowo został przesłonięty przez spalanych na ich tarczach tlen. Kilkadziesiąt sekund później zwolnili i frachtowiec wyrównał lot.
- Kierujcie się na północ. Szukamy jakiejś kryjówki, gdzie można będzie osadzić Jastrzębia - klepnęła w pulpit.
W tym czasie Mroczna Jedi obserwowała powierzchnię planety. Była zdecydowanie pustynna, choć była pewna, że kiedy zniżali pułap, to widziała na horyzoncie tereny zielone. Pierwsze skojarzenie jakie jej mogło przyjść na myśl, to bardziej sucha Dantooine. Teraz lecieli przez pustynny obszar.


Chwilę później zauważyła wystający z piasku opuszczony budynek. Dopiero po chwili zorientowała się, że to jest fragment przysypanego okrętu wojennego, być może jeden z silników. Przypomniała sobie też opowieści Graice o tej planecie. Kiedyś na jej orbicie stoczona została największa bitwa w historii Cesarstwa i Aciei było od tamtego czasu cmentarzyskiem floty.
- Chodź za mną - jej rozmyślania przerwała Surik, która skierowała się do pomieszczenia medycznego.
Rin spojrzała po Meetrze jakby spodziewała się jakiegoś podstępu. Mimo to bez ociągania się ruszyła za nią.
- Jeśli chodzi o tego Sitha, który nam się wymknął to na swoją obronę mam to, że byłam zajęta takim co potrafił walczyć dwuręcznie, a z nim padawani nie mieliby żadnych szans… - zaczęła się tłumaczyć, gdy szły korytarzem jakby to miało być tematem spodziewanego przez Mroczną opieprzu.
- Dobrze się spisaliście - ucięła to Meetra. - Siadaj - wskazała jej miejsce na krześle. - Świetnie wam poszło, ale nie możemy sobie pozwolić na popełnienie jakiegokolwiek błędu. Potrzebujemy cię w pełni sprawnej od zaraz. Wyciągnij rękę.
Mroczna przyglądając się Surik usiadła posłusznie na wskazanym przez nią miejscu.
- Eeee... Ale, że którą? - słowa Jedi mocno ją zdezorientowały. - Zastrzyki sama sobie przecież robię - dodała niepewna czego ona od niej chce.
- Mech… - kobieta westchnęła i sama sięgnęła po jej lewą rękę, noszoną na temblaku. Chwyciła ją w miejscu złamania i skupiła się. Moc wokół niej zgęstniała, a Rin poczuła dziwne mrowienie. Nie była w stanie określić czy było przyjemne czy też nie. Trwało to dobre kilka minut, a Mroczna Jedi miała olbrzymią ochotę by się tam podrapać. Ale nie po skórze, tylko tak w środku, jakby mrowienie czuła bezpośrednio na kościach.
Wreszcie Surik ją puściła.
- Powinno być gotowe - powiedziała powoli. Była nagle strasznie zmęczona. Oczy się jej przymykały, na czole pojawiły się krople potu. - Pójdę na chwilę się położyć - próbowała wstać, ale zachwiała się. Dopiero za drugim razem jej się udało i chwiejnym krokiem wyszła z ambulatorium.
Mroczna odprowadziła spojrzeniem Jedi, aż do momentu, gdy za tamtą zamknęły się drzwi do pomieszczenia. Rin została sama i bardzo zdezorientowana.
Spojrzała w końcu na swoją owiniętą i usztywnioną rękę. Prawą dłonią pomacała lewe ramię. Nic ją nie bolało. Ale biorąc pod uwagę to ile leków sobie wstrzyknęła przed walką to jeszcze o niczym brak bólu nie świadczył.
- Ale, że co? Że już nie złamana? - zapytała nieobecną już tu Meetrę. Mroczna postanowiła więc się upewnić i zapuściła program diagnozujący skanera medycznego.

Kość była cała.

Rin aż zamrugała oczami w niedowierzaniu na tą diagnozę. Już dawno nie uświadczyła takiego zaskoczenia jak w tym właśnie momencie.

Teraz już bez oporów zdjęła temblak i powoli zaczęła rozwijać bandaże.
Uwolniwszy lewą rękę od tego wszystkiego co miało ją krępować rozprostowała ją ostrożnie sprawdzając jak bardzo jest ona sprawna. Posiadanie mechanicznej jej części od połowy przedramienia po całą dłoń jedyne na co Mroczna zwróciła uwagę to siła mięśni. A tej nie utraciła ani odrobinę. Teraz Rin była naprawdę szczęśliwa. Ale też i zdziwiona, że Jedi potrafiła leczyć Mocą, jak i tym, że postanowiła ją ozdrowić. Zastanawiała się co też Surik po głowie chodziło, że dla niej to zrobiła. Nie przywykła, że ktoś robił coś bez ukrytego celu.
W końcu Rin wstała z kozetki i wciąż co chwilę oglądając i wymachując lewą ręką tak naprawdę nie wiedziała co ze sobą zrobić. Nie była zmęczona, nic ją nie bolało, czuła się zrelaksowana. Tak po prawdzie to nic jej się teraz nie chciało, nawet pójście do sypialni i położenie się na koi nie było w tej chwili interesujące.
- Pójdę coś zjeść - zdecydowała w końcu. Schowała ręce do kieszeni i wyszła z ambulatorium.
Z uśmieszkiem zadowolenia wymalowanym na twarzy spacerowała powoli przez korytarz.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 29-06-2016, 21:48   #39
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
Aciei, pustynia Skaar
Ostrożnie manewrując, Tyrax posadził Mrocznego Jastrzębia w wnęce po silniku olbrzymiego niszczyciela.
Pył powoli opadał, kiedy Surik rozkazała wszystkim zebrać się w centralnym pomieszczeniu frachtowca. Jedi była nadal bardzo zmęczona. Jak zazwyczaj wydawała rozkazy stojąc lub przechadzając się, tak teraz po prostu usiadła na jednym z miejsc.
- Ekipa szturmowa - zwróciła się do tych, którzy brali udział w rajdzie na mostek na krążowniku. Mówiła ciszej niż zazwyczaj. - Dołącza do was Graice i zrobicie sobie mały spacer. Po drodze minęliśmy jakąś osadę. Udajcie się tam i skombinujcie jakiś śmigacz. Planeta jest zbyt duża by załatwić to na piechotę, a Mrocznego Jastrzębia nie chcę ruszać bez potrzeby, za bardzo rzuca się w oczy. Później spróbujcie się czegoś dowiedzieć o tym kimś zwanym Carrox Morran. Zostawiam wam wolne pole do popisu, ale tym razem musicie być podwójnie ostrożni - spojrzała w kierunku Ori. - Z jakiegoś powodu nad planetą jest blokada i to raczej pewne, że na powierzchni będzie dużo ich wojsk. Żadnych niepotrzebnych starć - tym razem jej wzrok spoczął na Mrocznej Jedi. - Zostanę na statku z Kurtem i T3. Te piaski i inne takie nie będą tu służyć droidowi.
Nie podała przyczyny dla której zostawiała też mechanika, ale to akurat było oczywiste. Mimo wszystko mu nie ufała do końca i wolała go mieć pod swoją kuratelą.
- Coś ci jest mistrzyni? - zapytała Ori z pełną trwogi miną.
- Jestem trochę zmęczona. Muszę po prostu odpocząć. Za to macie Airine w pełni formy - uśmiechnęła się blado.
- Airine? - Vlad spojrzał na blondwłosą kobietę, dopiero teraz słysząc jej pełne imię.
Ta w odpowiedzi wzruszyła jedynie ramionami.
- Myślę, że nie ma co tracić czasu - kontynuowała Meetra. - Ruszajcie, póki jest widno. Nie wiadomo jakie bywają tu noce.

Kilkanaście minut później, po zabraniu zapasów płynów i prowiantu, uzupełnieniu amunicji i dobraniu odpowiedniego okrycia wierzchniego, cała piątka ruszyła prowadzona przez mandalorianina. Mężczyzna jak zwykle pamiętał o wszystkim, w tym zmapowaniu okolicy którą mijali. Dlatego szybko odpowiedział na pytanie Vlada o odległość.
- Piętnaście kilometrów.
- Blisko - Padawan skomentował to z uśmiechem.
Uśmiech ten spełz z jego twarzy siedem kilometrów później. Podróż w suchym klimacie po piasku, który osuwał im się spod stóp nie należała do najprostszych. Zarówno on jak i Graice klęli pod nosem, a dziewczyna przysiągła sobie, że nigdy nie będzie już narzekać na śnieg.
Do pobliskiej osady było jeszcze osiem kilometrów mozolnego marszu. W pewnym momencie Ori, którą od początku coś gryzło, wypaliła do Rin.
- Oszukałaś nas ze swoim imieniem! - miała jej to ewidentnie za złe.

Krążownik Temmari
Obserwując dryfującego w przestrzeni Glypha Ton Lar odetchnął z ulgą. Było groźnie, ale szybko zostało to zażegnane. Mimo wszystko nie czuł zadowolenia. Właśnie z jego rozkazu zniszczony został jeden z trzonów floty Lady Yezebel. Choć Lady Sith uchodziła za ostrą i brutalną, to w osądach była sprawiedliwa. Miał powody do takiej decyzji i ją podjął.
Jeden z żołnierzy składał mu właśnie raport.
- Glyph unieszkodliwiony, brak sygnału od tej jednostki. Nasze straty: Poważnie uszkodzony został pancerz lewej burty na wysokości poziomów mieszkalnych i zaopatrzenia. Zginęło około sześćdziesięciu ludzi załogi przebywających w kajutach i… - tutaj spojrzał w cyfronotes – chyba pięcioro ludzi obsługi kuchni, ale to nie są ostateczne dane, ciągle trwa gaszenie pożarów.
Tymczasem w głośnikach odezwał się głos.
- Mistrz Hierro jest ciężko ranny. W tej chwili wieziony jest do pomieszczeń medycznych. Więcej informacji zostanie przesłanych za półgodziny jak tylko medycy zajmą się Mistrzem.
Skinął głową przyjmując to wszystko do wiadomości.
- Wysłać jednostki ratunkowe na Glypha. Wspomóc je oddziałami szturmowymi. Niech będą ostrożni, nadal nie wiemy co tam się do cholery stało.
- Tak jest! - oficer zasalutował, strzelił obcasami i ruszył wykonać rozkazy.
Keldorski Sith położył dłoń na swojej masce. Zawsze tak robił, gdy coś go trapiło. Jego plany właśnie się komplikowały.
 
Turin Turambar jest offline  
Stary 04-07-2016, 00:09   #40
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Uniosła brew w zdziwieniu. Zachodziła w głowę o co chodzi tej smarkuli. Nagle zrobiła się taka wyszczekana i to pomimo braku obecności Meetry. Czyżby słońce jej za bardzo przygrzało tą pustą przestrzeń jaką miała między nosem a lekku? Mroczna westchnęła przeciągle. Było tak gorąco, że nawet jej się nie chciało zebrać na złośliwości.
- Mój partner miał problem z wymówieniem mojego imienia - odparła. “Jedyne na czym nie łamał sobie języka to Rin lub Mała Wiedźma” wspomniała czując się z tym dziwnie. Czyżby nostalgia? Stęsknienie? - A mi to nie przeszkadzało - wzruszyła ramionami.
Arthoria zrobiła coś na kształt zakłopotanej miny.
- Pewnie za nim tęsknisz - stwierdziła schodząc z tonu, może nawet współczując Mrocznej.
Rin spojrzała na nią i przewróciła oczami. Wzruszyła ramionami.
- Na pewno by się tu przydał - stwierdziła wymijająco kobieta. - Jest świetnym łowcą nagród. Z pewnością najlepszym - dodała nieco smutnym tonem, bo czy był jeszcze żywy pozostawało dla niej niewiadomą.
Twileczka pokiwała głową, zawstydzona trochę, że wywołała trudny temat.
- Długo byliście razem? - ciekawość jednak o to, że Mroczna mogła kogoś lubić była tak w padawance wielka, że nie mogła po prostu odpuścić. - Musiałaś go darzyć uczuciem…
Z pewnością to z gorąca w pierwszej chwili do Rin nie dotarły ostatnie słowa twileczki.
- Taa, jakieś pięć lat będzie… - mruknęła znużona. Wtem doszedł ją sens tego co na koniec powiedziała Ori.
- Że co?! Nie! - zdegustowana Rin prychnęła z oburzeniem na tą insynuację. - Reoss był trandoshem - minę miała jakby zjadła coś wyjątkowo obrzydliwego. Rin gardziła obcymi, a zasugerowanie, że mogłaby być blisko z takim… Według standardów Mrocznej podchodziło to pod zoofilię i zawsze krzywo patrzyła na takie dziwne pary.
Owszem, lubiła Reossa, ale tylko jako kumpla, może nawet mentora. Wzdrygnęła się z odrazą.
Ta reakcja była bardzo jasnym przesłaniem dla Ori, że temat został właśnie ucięty i jeśli jej życie miłe to powinna zaniechać dalszego rozwijania go.


Świst wiatru.
Piasek.
Jedna wydma, później następna i następna.
Kolejny wrak statku rozbitego o powierzchnię planety.
W sumie to te wraki były jedynym potwierdzeniem że krajobraz ulega zmianie i nie kręcą się w kółko.
Nikt nie był skory do pojęcia tematu.
Nawet padawani byli zbyt zmęczeniu by rozmawiać między sobą.

A cisza bardzo nie sprzyjała marszowi. Czas dłużył się w nieskończoność tak jak i końca wydm i piasku nie było widać.
Rin gdy już przeszło jej oburzenie po rozmowie z Ori zaczęła komentować zdolności tropienia ich Mandalorianina. Sugestie iż nie ma on pojęcia o kierunkach były wyjątkowo dosadne. Ale to nie sprowokowało Tyraxa do odgryzienia się. Sprawdzał on tylko odczyty na swoim datapadzie i milczał.
Mroczna poirytowana jego brakiem reakcji wyciągnęła cięższą broń. Padawani wkrótce usłyszeli cały zestaw dowcipów z czasów Wojen Mandaloriańskich.
Padawani, jak to dzieci, większości z nich nie złapali, ale przy kilku parsknęli śmiechem. Niestety ich Mando pozostał niewzruszony. Rin zaczynała się zastanawiać czy aby przypadkiem nie był on droidem. Choć po prawdzie to HK47 był dużo “żywszy” w zachowaniu niż ten tu każący nazywać się Tyraxem.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172