Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-12-2016, 14:07   #1
 
Czudak's Avatar
 
Reputacja: 1 Czudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumny
Gdzielnik

Rok 3983. W ciągu ostatnich paru wieków, dzięki opanowaniu podróży międzygwiezdnych, wstrząsającym odkryciom technologicznym, zaawansowanej medycynie oraz wydatnemu polepszeniu życia przeciętnego Justala i Gessany, człowiecza populacja eksplodowała jak nigdy dotąd... tylko po to, aby zostać doszczętnie zdziesiątkowana przez katastrofalny błąd w globalnych replikatorach żywności. Wystarczy wiedzieć, że 99.98% wszystkich Homo sapiens nie udało się przedłużyć swojej biologicznej egzystencji w zdarzeniu zwanemu później „Zapałem”, które trwało tyle, co jeden mikro-cykl silnika nad-świetlnego. Pozostawiając szczegóły tego wydarzenia za nami, które i tak mało kto pamięta, ocaleni zaskakująco szybko dostosowali się do nowej sytuacji - sytuacji niedoboru ludzi w ich nowej rzeczywistości, bardziej skupiając się od tego momentu na jakości, a nie ilości, dalejże aplikując tę filozofię we wszystkich zagadnieniach życia. Rozbitkowie z pozaziemskich kolonii, osad i posterunków wrócili na Ziemię, tę Ziemię, dołączając do swych braci i sióstr. Czasy bezpośredniej demokracji, wolnego rynku, przepływu potrzebnych informacji, oraz solidnych środków wymiany finansowej i intelektualnej zostały zagwarantowane każdemu. A nad tym wszystkim czuwało bystre, kolektywne oko Polihistorów, prawie że trybalistycznej organizacji utworzonej przez najmądrzejszych pozostałych przy życiu. Nikt temu nie oponował, a grono mędrców nieraz pokazało, na co ich stać, znajdując nowe zastosowanie dla starych technologii. Tutaj należy dodać, że grono raczej nie mędrców, bardziej mędrczyń, gdyż 4/5 składu stowarzyszenia to kobiety, a liczba ta odnosi się również i do całości populacji; aczkolwiek żadna z nich jeszcze nie podważyła oficjalnej, po męsku brzmiącej nazwy zrzeszenia, mimo tego faktu.

Z powodu mocno ograniczonej liczby obywateli, każda jednostka stała się niezwykle wartościowa, dodatkowo w ruch poszła abolicja instytucji zwykłego więzienia. Nie znaczy to, że nie było żadnych sposobów na zdyscyplinowanie rozrabiaki... wprost przeciwnie. Nauki medyczne odkryte na nowo przedłużyły życie śmiertelników o setki zim, podczas gdy czterowymiarowe komputery zajęły się monitorowaniem zdrowia i dobrego samopoczucia każdego razem, i z osobna. Zdrowsi, żywotniejsi, atrakcyjniejsi plus inteligentniejsi osobnicy byli twoimi standardowymi interlokutorami, niewątpliwie potem stając się przyjaciółmi, czasem czymś więcej. Uporczywa nijakość została zrzucona z piedestału, dobitnie polepszając człowiekowi jego ziemskie doświadczenie. Oczywiście tylko tym którzy tego chcieli. Zdecydowana większość wybrała tę drogę, tworząc istny Eden na trzeciej planecie od Słońca, reszta odcięła się na Syberii, z obsydianowymi włóczniami polując na mamuty, które dobrotliwi naukowcy tam umieścili.

Zbrodnia wciąż istniała, naturalnie. Mimo iż zredukowana do niemal nieistniejącego problemu, to kradzieże, rozboje, pobicia i morderstwa nadal się zdarzały. Niemniej jednak, jako że standardowa możliwość zamknięcia złoczyńcy została wykluczona, szybko zmodernizowano pojęcie „paki”. Mianowicie, skazaniec zostaje dosłownie uwięziony w nieorganicznej powłoce, która może być jakiegokolwiek kształtu, rozmiaru i fizjonomii, robiąc za swoisty, mobilny zakład karny. Dzięki tajemnej procedurze transferu jaźni przestępca na czas trwania kary zostanie pozbawiony swojego biologicznego ciała (które zostaje bezpiecznie zamrożone), po czym jego/jej świadomość jest lokowana we napomkniętej, sztucznej formie. Na zewnątrz, z wyglądu, słuchu, a nawet i dotyku, jest tak dobra jak prawdziwa, oddychająca rzecz, nawet mimo iż zbudowana z nanitów, do tego nie wymaga żadnej konserwacji i utrzymania, poza dogłębną auto-diagnostyką raz na miesiąc. Niestety pasażer nie jest i nigdy nie będzie w stanie odczuć swojej nowej postaci, nawet jeśli może ją kontrolować i nią poruszać, tym samym zostając efektywnie pozbawionym wszystkich cielesnych doświadczeń, poza emulowanym wzrokiem i słuchem, z oczywistych powodów. Czynności takie jak oddychanie, jedzenie, picie, czy nawet spanie, stają się przeszłością dla delikwenta, co w połączeniu ze specyficznymi dodatkami do oprogramowania centralnej jednostki modulującej, będącej de facto mózgiem, dosyć szybko powoduje istotny dysonans poznawczy. Przymus zawsze mówienia prawdy (co sprytniejsi zauważyli, że mogą się z prawdą rozmijać), absolutnego zakazu czynienia krzywdy jakiejkolwiek żyjącej istocie, pospołu z pełną karnością przed swoimi ludzkimi zwierzchnikami to trzy główne instrukcje, których każdy osadzony będzie przestrzegał, chcąc nie chcąc. Wielkim wydarzeniem w syntetycznym życiu skazańca jest obowiązkowa resocjalizacja, pod często stanowczą pieczą ich nowego „Opiekuna”, nieraz kolokwialnie zwanego Panem/Panią, rzadziej Nauczycielem/Nauczycielką. Do tego z ludźmi żyjącymi po setki lat, Opiekunowie mogą działać tak szybko albo wolno jak uznają to za stosowne, składając raporty, które mogą wydłużać czas kary, podczas gdy ich „wychowankowie” będą gnić w swych więzieniach, dopóki się nie nauczą. Czasem metodyka powodowała, że Wychowawca sam lądował w sztucznej skorupie, a raz nawet uprzednia Nauczycielka znalazła się pod opieką swojego poprzedniego Ucznia. Podobno potem razem poszli na piwo. Wiadome jest, że skuteczność takiej odsiadki jest wysoce zadowalająca, z recydywą poniżej jednego procenta, gdzie w cięższych przypadkach „puszkuje” się na zawsze. Niekoniecznie do końca humanitarnie rozwiązanie, ale skuteczne.

Ty właśnie zgłosiłaś się na ochotnika, by stać się Mistrzynią dla jednej z takich zagubionych istot. Bez obaw o zdrowie, gdyż bezpieczeństwo jest gwarantowane, a sam więzień musi się ciebie słuchać. Możesz wydać prawie każde polecenie i tak długo jak nie jest destruktywne dla ludzi, mienia, i zwierząt hodowlanych, albo (za bardzo) uwłaczające czci - zostanie ono wykonane. Tylko nie przeginaj. Zasygnalizowałaś swoją kandydaturę dlatego, iż chcesz pomóc zbłąkanej owieczce i wesprzeć ją w wyjściu na prostą... prawda? Polecona wiadomość wyszczególniła, że twój „klient” przybędzie w egzotycznej formie, gdyż maszyneria kontrolująca proces testowała nowe funkcje, a innych powłok było chwilowo brak. Pozostałe informacje będą dostępne na żądanie, jeśli tylko zechcesz się w nie zagłębić. Twój nowy przyjaciel udzieli ci wyczerpujących wyjaśnień, a do tego zaparzy kakao, jeśli wyraźnie zechcesz. Och, o wilku mowa, melodyjny głos twojego wirtualnego asystenta właśnie ogłosił jej przybycie.
 

Ostatnio edytowane przez Czudak : 17-03-2017 o 15:55.
Czudak jest offline  
Stary 09-12-2016, 22:49   #2
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Wnętrze było przestronne, jasne, urządzone minimalistycznie. Duże, puste przestrzenie ścian, drewno, biele, szarość, brązy. Wygodne kanapy i fotele, poduszki, pledy, mało koloru. Pulpity holograficzne nienachalne, rozmieszczone w sposób przemyślany, nie rzucający się w oczy, lub wręcz przeciwnie - wyeksponowane, obudowane wymyślnym , drewnianym ornamentem. Kilka drewnianych półek, jakby ukrytych w rogu pomieszczania, wypełnionych drobnymi, misternie rzeźbionymi elementami – niektóre przypominały zwierzęta, inne przyjmowały abstrakcyjne, nierzeczywiste kształty. Wszystkie niewielkie, liczące nie więcej niż 3-4 cm, wysokości.
Duże, puste okna otwierające przestrzeń na otaczające dom jezioro i las.

Kobieta była niezbyt wysoka, smukła, poruszała się sprężyście. Ciemne włosy upięte w kok, ubranie w odcieniach złamanej bieli miękko otulające ciało. Była boso.
- Godzina? – zapytała. Miała przyjemny głos.
- 9.52 – usłyszała.
A więc miała jeszcze 8 minuty. Napiła się łyk parującego napoju z beżowego kubka. Czuła znajomą ekscytację, jak zawsze, kiedy miała się spotkać z nowym Podopiecznym. Mówiono o nich "Osadzeni”, ale ona zawsze wolała słowo Podopieczny. Dobrze oddawało relację, która ich łączyła. Opiekunka i Podopieczny. Szacunek i zależność. Nierówność pozycji. Lubiła tą relacje, była tak inna od tego, co otaczało ją na co dzień. Który to jej Podopieczny? Trudno powiedzieć.. Kobiety w jej rodzinie od zawsze pełniły role Opiekunek. Jej matka, babka.. dom zawsze był pełen Podopiecznych. Przewijali się, jeden po drugim. Do części nawet się przywiązywała, jako mała dziewczynka. Nosili ja na barana, robili sztuczki.. to było zabawne.

Potem zachęcała ich do robienia innych sztuczek, to tez było zabawne, póki matka się nie dowiedziała.. no, ale to nie byli jej Podopieczni. Jej był tylko jeden, a właściwie.. sama nie wiedziała, co o tamtym Podopiecznym myśleć. Usunęła go więc szybko z pamięci.

Będzie na czas, czy się spóźni? Ustawiła się tak, aby widzieć drogę prowadząca do drzwi wejściowych. Nadchodzący Podopieczny nie mógł jej dostrzec, przyciemniła szyby od strony zewnętrznej.

Czekała.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 10-12-2016, 08:35   #3
 
Czudak's Avatar
 
Reputacja: 1 Czudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumny
"To chyba tutaj?" Pomyślała istota Podopieczna, wyłaniając się zza wzgórza, dostrzegając jedyny dom (w rozsądnej) okolicy.

"Całkiem znośny." Skwitowała, po czym raz jeszcze przeglądnęła dostępne dane kobiety, które tylko przesunęły się jej przed oczyma, wbijając się wprost do umysłu człowieka-w-maszynie. Babka, matka, ona... całe grono ludzi wyspecjalizowanych w dbaniu o zbłąkane owieczki; to jest "coś więcej", które dostała od pewnej pani z Instytutu, po tym, jak zrobiła do niej maślane oczy. Już po tym fakcie swoistej tradycji w rodzinie tej siostry, można wywnioskować czego tu oczekiwać, ale, ale - poza suchymi danymi niczego jeszcze o niej nie wie.

"Może to klawa laska, która ma jakieś wyluzowane hobby... wyrabianie smyczy z wężowej skóry dla kanarków?" Szybkim tempem rzuciła się do przodu, aby przebyć te pozostałe półtora kilometra, zarzucając perspektywę Pani wyrabiającej smycze dla ptaszków.

Rozchlapując kałuże powstałe po wczorajszym deszczu, którego efektów zautomatyzowane służby porządkowe jeszcze nie usunęły, mnóstwo liści poprzyklejało się jej do kończyn, gdy sunęła przez jeden z mniejszych zagajników. Parę sztuk wylądowało na bokach nanitowego stworzenia, a we fryzurę wbiła się nawet gałązka. Mijając wymyślne fontanny swojej nowej gospodyni, wpadła na okalany przez nie (chyba?) dziedziniec, następnie zerknęła na wirtualny zegarek. "Pora wczesno-przedpołudniowa, zima" Przedstawił fakty moduł podłączony do Zbitej Sieci; reszty rzeczy o klimacie, biometrze, zalecanych nakryciach głowy, albo wymianie okolicznej aury na inną przez mądre głowy ze Stowarzyszenia - tego nawet nie czytała. Wystarczyło, że oprogramowanie modułu wkurzało tym swoim cichym klikaniem i migotaniem. Za każdym razem, gdy próbowała zagłębić się w te różnorakie pomocnicze menu, które wyskakiwały jej przed patrzałkami - cała lawina stwierdzeń w stylu: "Skontaktuj się z Wychowawcą", czy "(Jeszcze) nie masz uprawnień", tudzież "Zrób fikołka, aby zamknąć" rozbrzmiewała jej w sztucznej łepetynie. Zajmie się później ustawieniami tych "powiadomień", na chwilę obecną woli mieć czysty "wizjer", wszystko poleciało więc do archiwum modułu. Te różnorakie funkcje, które ma dostępne na chwilę obecną, w zupełności jej wystarczą.

Zwalniając kroku, powoli przesunęła się pod wejściowe drzwi, skrzętnie odnotowując zaciemnione szyby. Wykrzywiła na ten fakt swą specyficzną twarz w uśmieszku. Może powinna zajść od tyłu i pojawić się od strony drzwi kuchennych? "Lepiej nie." Rzuciła krótko. Uśmiechnęła się szeroko (gotowa czarować tymże uśmiechem), gdy dostała notkę, że SI tego domu zsynchronizowała się z jej modułem. Minuta, dwie, trzy minęły, jak czekała, aż otworzą się wrota do jej nowej rzeczywistości.

"Coś tu nie gra. Ile jeszcze tak będę czekać... słodka Sulko, muszę się umyć, wyglądam jak prosię!" Dostrzegając zaschnięte błoto na przednich kończynach, wparowała do najbliższej z fontann, zanurzając się w niej całkowicie. Usunęła całość zabrudzeń w błyskawicznym tempie, strzepując z siebie wodę niczym pies.

Już czysta wróciła pod wejście. Wciąż szczerząc kły, uśmiech ostatecznie zamienił się w niezadowoloną minę, gdy nadal nic się nie działo. Przecież (technicznie) się nie spóźniła! Wypuścili ją z Instytutu dwie godziny wcześniej, to prawda. Byłaby tu szybciej, ale musiała przy pozować do rysunków, gdy grono ulicznych artystów i artystek zawołało ją do współpracy. To znaczy... nie musiała, ale w czym rzecz? Miała być na 10:00 i jest, a teraz czeka na zewnątrz niczym zwierzę. Czy to jakaś próba sił? Przedwstępny test dominacji? A może powód był bardziej prozaiczny - SI nie rozpoznała w niej człowieka?

- Mamuśka! Ja tu marznę! - zapukała całkiem mocno na wejście, blefując. Nie czuje chłodu, ale takie ponaglenie powinno zmusić gospodynię do ruszenia tyłka z fotela. Chyba.
 

Ostatnio edytowane przez Czudak : 17-03-2017 o 15:57.
Czudak jest offline  
Stary 13-12-2016, 19:30   #4
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Kobieta zamrugała oczami ze zdziwienia.

Jasno- wiśniowe coś – na czterech łapach, z ogonem i sterczącymi uszami kąpało się właśnie w jej fontannie. Pysk, jak u psa. Poruszało się szybko, zwinnymi ruchami.
„Nie mogło wybrać jeziora?„ przemknęło kobiecie przez myśl.
Stworzenie otrzepało się, a potem ustawiło przed drzwiami wejściowymi.
Czyżby to był jej Podopieczny? Trudno było wierzyć w taki zbieg okoliczności.. z drugiej strony – Podopieczni (których znała) przybierali humanoidalne kształty.

- Kamera nad drzwiami – rzucała do domowego AI, a kiedy kształt Stworzenia pojawiał się na ekranie, dodała: – Zidentyfikuj.

Nie wpuści tego czegoś do środka, nie ma mowy. Zadepcze jej podłogi, a wiśniowe futro będzie wszędzie. Nawet jeśli futro jest – musiało być – syntetyczne, to pazury wyglądały na prawdziwe. Poza wszystkim – stworzenie było mokre.
- Głośnik zewnętrzny – powiedziała, a kiedy AI potwierdziło wykonanie polecenia, powiedziała: - Jestem Tulea. Idź na taras od strony lasu i poczekaj na mnie.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 14-12-2016, 11:52   #5
 
Czudak's Avatar
 
Reputacja: 1 Czudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumny
Dziwaczne stworzenie drapało się właśnie po chrapach swego końskiego pysku, wiedzione nudą, a nie prawdziwym swędzeniem, czekając pod drzwiami niczym kołek. Ociekała trochę wodą, malutka kałuża zdążyła się zgromadzić wokół jej kopyt (okutych błyszczącym metalem), gdy tak stała z lekkim rozczarowaniem wpisanym w mordkę. Wygląda na to, że jednak nie ma pazurów, ni psiej fizjonomii... każdemu mogło się pomylić, biorąc pod uwagę jej szybkość.

- Zdalny identyfikator nanitowy: Główny Instytut Naukowy, Filia Malachera, Departament Sądownictwa. Powłoka: wersja OMIKRON, przestępstwo drugiej kategorii, brak innych danych - gładko odpowiedział wirtualny asystent, dyskretnie łącząc się z modułem stworzenia, które wyraźnie jest istotą Podopieczną, a wcześniej nie zostało rozpoznane jako człowiek. - Podpisano: Siostra Riyah, jedna z projektantek systemu. PS: Zwyczajowe procedury powinny być wystarczające, w razie kłopotów proszę o kontakt. PSS: Ale tylko w porach późnonocnych, skarbie. I tylko jeśli naprawdę nie będziesz mogła sobie poradzić.

Już na sto procent wiadomo że to skazaniec. Jedna z designerek nawet zostawiła notatkę dla Opiekunki, dając w niej znać, że eksperymentalna forma weszła do użycia. W każdym bądź razie, trwając tak pod drzwiami, nagły głos siostry Tulei rzucił się cieniem na syntetyka z ludzką jaźnią.

"Tak, tak, już pędzę..."
Zmarszczyła brwi na polecenie, mimo to szybko uśmiechnęła się ponownie, wiedząc, że nareszcie ktoś odnotował jej przybycie. Duże, jasnofioletowe oczy zwróciły się ku chodnikowi skręcającemu za róg pokaźnej hawiry, następnie zasalutowała w stronę najbliższego okna. Lekkim truchtem udała się w stronę tarasu, z gracją poruszając się na czterech kończynach. Może dzięki wolniejszemu krokowi można było dostrzec nowy szczegół jej anatomii - skrzydła, które również były jasno-wiśniowego koloru, choć końcówki lotek i piór lśniły się lekko metalicznie w purpurowym odcieniu.

Niestety, wrodzona ciekawość spowodowała, że musiała wsadzić głowę do krzewu róż, który był po drodze, aby czegoś tam poszukać. Nie znajdując skarbów, zerwała jeden z czerwonawych kwiatów, po czym wsadziła go za ucho, posługując się niebywale zręcznym skrzydłem. Już na tarasie zauważyła wymyślne rzeźby, przystanęła więc obok najbliższej. Wiedząc, że mamuśka Tulea zabiera się do wszystkiego równie powoli i ostrożnie jak do plazmoidnicy kolczastej, oraz że zapewne potrwa nim się pojawi, postanowiła przyglądnąć się bliżej tym wszystkim statuom. Już po trzydziestu sekundach siedziała na zadzie, zamiatając podłogę swoim długaśnym ogonem ze sztucznego włosia, które zawsze jest estetycznie rozczesane.

- Pawiany wchodzą na ściany - zachichotała, próbując przyjąć nieodgadniony wyraz twarzy jednej z figur; ta wyglądała na jakiegoś człowieka z głową szakala. Przednimi kopytami sprawdziła jak dobrze stoi na podłożu, trącając ją lekko.

Bezpośredniość rozkazu nowej gospodyni tylko na chwilę wpłynęła na jej dobry humor, przypomniała sobie też jak aksamitnie brzmiał głos wspomnianej kobiety. "Całkiem podobny do mojego." Ustaliła, ruszając w kierunku nowej rzeźby, aby i z niej pożartować. Nie było mowy o tym, że ma *biernie* czekać...
 

Ostatnio edytowane przez Czudak : 17-03-2017 o 15:58.
Czudak jest offline  
Stary 20-12-2016, 12:20   #6
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Tulea obserwowała stworzenie – swojego nowego podopiecznego – za pomocą zewnętrznych kamer. Nie spieszyła się, dopijała kawę patrząc, jak Podopieczny/a demoluje jej ogród. Ciekawe, czy powodem dobrania takiego ciała były zaburzenia skazanego? Czy raczej w druga stronę: przyznana powłoka zachęcała do nietypowych zachowań?

ADHD bywało obecnie rzadkością, leki skutecznie je zaleczały. A może to jakiś defekt układu nerwowego? Zaburzenie osobowości? Nie była psychiatrą, więc nie miała postaw, żeby diagnozować. A może po prostu osobowość socjopatyczna, lub tylko aspołeczna? Lub zwykłe niewychowanie. Wystarczy lekkie rozhamowanie połączeniu z brakiem zasad, a osobowość kształtuje się nieprawidłowo. Często do tego dochodził wysoki intelekt + tendencja do sprawdzania norm.

Potem poprosi o dosłanie dokumentacji psychologicznej i psychiatrycznej.
A na razie.. trzeba zacząć od podstaw.
Podyktowała zbiór zasad i kazała AI przesłać je do modułu komunikacyjnego Podopiecznego.

1. Trzymasz się wyznaczonych ścieżek w trakcie przemieszczania.
2. Przedmioty, obiekty, ludzie, rośliny – oglądasz, bez dotykania.
3. W czasie rozmowy z Opiekunem – siedzisz na zadzie, przednie kopyta przyciśnięte mocno do podłoża. Ogon leży płasko na podłożu.



No dobrze… spojrzała znów w kamerę, sprawdzając jak Podopiecznemu idzie adaptacja do nowych reguł.
- Czy wszystko jasne? Chcesz o coś dopytać? - stworzenie usłyszało głos Tulei.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 21-12-2016, 21:03   #7
 
Czudak's Avatar
 
Reputacja: 1 Czudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumny
Proces wyzwalania figur z okowów niezmiennych pozycji trwał relatywnie krótko. Natychmiastowa implantacja wytycznych przerwała zabawę, aż potrząsnęła głową z wrażenia. Chyba nigdy się nie przyzwyczai do wszczepiania poleceń wprost do umysłu. Takie tam od zwykłych komputerów/podrzędnych SI, czy wypowiedziane półgłosem/niewyraźne polecenia ludzi - to można było zignorować. Ale kiedy "zalecenia" (albo "zasady", jak gospodyni Tulea rozkosznie to ujęła) autoryzowano jasno i wyraźnie - to były nie do przeskoczenia. Moduł powłoki chętnie i szybko absorbował takie kruczki.

Moment zajął przeczytanie nowych dyrektyw, na które zjeżyło się jej futro, były to bowiem bardzo sztywne ramy. Jasno-wiśniowa gęba rozwarła się szeroko, gotowa zwerbalizować co o tym sądzi jej właścicielka... ale jedyne co się z niej wydobyło to cichutkie, jednowyrazowe obruszenie.

Już w Instytucie szybko się dowiedziała że nawet nie mrugnie, jeśli takie będzie czyjeś życzenie; a mógł tak sobie zażyczyć właściwie ktokolwiek. Chociaż zdecydowana większość ludzi dawała jej spokój, gdy niejednoznacznie "sugerowała" że jest najnowszym, "tajnym" wynalazkiem ze Stowarzyszenia, wysłanym w teren aby dać się pogłaskać, zbierając przy okazji dane na temat samopoczucia głaskających. Wielu dało się też oczarować albo przekonać, lecz czasem zdarzały się nieprzejednane jednostki. Obchodzenie reguł w ich przypadku często skutkowało totalnym unieruchomieniem, przynajmniej aż do czasu najbliższej diagnostyki, kiedy to powłoka wysyłała wiadomość do Nauczyciela, że być może zapomniał o swoim Uczniu, który siedzi gdzieś w piwnicy. Sam Mistrz Sevaster z Polihistorów pokazał jej do czego prowadzi bezmyślne testowanie giętkości reguł. Wzdrygnęła się w duchu na tę myśl, przypominając sobie o przygodzie z bezkompromisowym mężczyzną... najnowsza gospodyni też ma zadatki na bezwzględną dominację, ale przynajmniej zaoferowała propozycję wyjaśnienia wszelkich wątpliwości. To oznacza, że chyba wciąż jest nadzieja na bezkonfliktową współpracę i stosunkowo nieograniczoną wolność, hehe.

Jeszcze bardziej zwolniła ruchy i posłusznie siadła na zadku, potem mocno przycisnęła przednie kopyta do podłogi, przekrzywiła głowę, i rzuciła powłóczystym spojrzeniem na najbliższą z kamer.

- Nie mam żadnych pytań, mamusiu - przemówiła grzecznie istota swym żeńskim głosem, po czym róg na jej głowie zabłysnął delikatną, pomarańczową poświatą. Och, tak. Ma rogową wypustkę na głowie pomiędzy uszami, dosyć długą. Oczywistym, iż jest to punkt centralny generatora sztucznej telekinezy, który właśnie został uruchomiony. Luźno zwisający kawałek ogrodowego pnącza został otoczony tym samym błyskiem pomarańczy, po czym łatwo zerwany, zasupłał się wokół szyi istoty Podopiecznej. Elementem kończącym improwizowanego naszyjnika była róża zza ucha. Nawet nie mrugnęła, ani nie spojrzała na żadne z wymienionych przedmiotów, wciąż sugestywnie zerkając na swą gospodynię, która z pewnością patrzyła na nią z holograficznego wyświetlacza. Nie było żadnego oglądania czegokolwiek, ani dotykania jakąkolwiek częścią ciała, czyli nie naruszyła żadnej z zasad, czyż nie?

- Chociaż... nie! Mam dwa pytania - uśmiech był tak szeroki, że było widać wszystkie płaskie zęby "roślinożercy" bielące się w jej mordce. - Co taka pierwszorzędna matusia jak ty robi tutaj całkiem sama, hmm? Po drodze widziałam parę interesujących spotkań towarzyskich. Może odwiedzimy jedno z nich, a nie będziemy tutaj tak stać i wdzięczyć się do siebie przez oszkloną ścianę?

Nie ma pytań co do dwóch ostatnich wytycznych. Co do ścieżek, to z pewnością SI domu automatycznie pokaże jej modułowi gdzie one są.
 

Ostatnio edytowane przez Czudak : 17-03-2017 o 15:59.
Czudak jest offline  
Stary 21-12-2016, 22:54   #8
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Tulea westchnęła.

Nie z powodu modułu do telekinezy ani pnącza – nigdy go nie lubiła, a pomysł wykorzystania Stworzenia do pracy w ogrodzie wydawał się kuszący – ale coś innego ją zmartwiło: skąd Stworzenie wiedziało, że jest sama w domu? Moduł podczerwieni? Skaner? Albo widziało przez ściany, albo miało inne funkcje , pozwalające wykrywać żywe obiekty na odległość.
Po co tworzyć taką powłokę? Czemu dawać skazanemu więcej umiejętności i możliwości, niż miał w czasach przed skazaniem? To nie wyglądało jak kara… raczej jak eksperyment. Na niej. Nie podobało się jej, że stała się obiektem badawczym.

Zasada nr 4: Używanie modułu sztucznej telekinezy możliwe tylko po uprzednim – każdorazowym - uzyskaniu zgody Opiekuna – wybrzmiało w głowie Stworzenia i gładko dołączyło do innych zaimplantowanych zasad.

Tulea podeszła do drzwi tarasowych i przesunęła dłonią po skanerze – otworzyły się bezszelestnie, wpuszczając do środka nagrzane już powietrze późnego poranka.

Wyszła powoli, oglądając Stworzenie ze wszystkich stron. Siedziało w przepisowej pozie.

Kobieta też po chwili usiadła naprzeciw, na niskiej, drewnianej ławie.
- Jak się nazywasz? – spytała. – I skąd wiesz, ze nikogo innego nie ma w domu?
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 22-12-2016, 18:24   #9
 
Czudak's Avatar
 
Reputacja: 1 Czudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumny
"KAŻDORAZOWO?!!" W porządku, sama się o to prosiła. Oczekiwała iż gospodyni jakoś to ograniczy, opierając przesłankę na tych trzech restrykcyjnych zasadach, które wcześniej podyktowała. Ale żeby od razu pytać się o pozwolenie za *każdym* zasranym razem? Przy głupim module telekinezy? "Każdorazowo!" Potwierdziła sobie, czytając najświeższą instrukcję ponownie. Stęknęła raz, niezbyt zadowolona z tego rozwoju spraw, siedząc na tyłku jak wytresowany pies.

Wtedy to wrota się rozsunęły i wyszła Ona, władczyni tego domu: otulona drgającym powietrzem dama, stanowcza, ale sprawiedliwa, a do tego... "Cooooo? Brązowe włosy? Taki jednolity kolor jest niemodny już od paru dziesięciozim! Słabo!" Szybko podsumowała w myślach swoją Nauczycielkę, kątem oka lustrując ją od dołu do góry. Odwzajemniając tym samym inspekcję w toku, gdy ta krążyła wokół niej na dwóch nogach. "Mogłabyś sobie też podrosnąć parę centymetrów." Wydęła usta, gdyż rzeczywistość okazała się sprzeczna z oczekiwaniami. W myślach miała obraz dwumetrowej matrony o charyzmatycznej twarzy, która samą obecnością ciągnie do siebie ludzi. Wyobraziła ją sobie jako kandydatkę na Mistrzynię (w niedalekiej przyszłości; z tytułem za najdalej dwa, góra trzy stulecia), bazując po tonie ich bardzo młodej relacji. No ale jest jeszcze ten szczegół, że to ona jest tu nanitowym czworonogiem; ten drobiazg mógł zaiste znacząco wpłynąć na dynamikę ich nowo powstałej przyjaźni.

Chociaż nie powinna utyskiwać z powodu wysokości kobiety - sama nie może się pochwalić pokaźnym wzrostem, sięgając rzeczonemu człowiekowi do pasa, nie licząc rogu.

Kolorowy koń... kolorowa klacz przez chwilę bacznie obserwowała jak Opiekunka zajmuje miejsce na ławie przed nią. Uśmiechnęła się ładnie. Nie chce na tę chwilę dowiedzieć się, czy następnym przystankiem będzie smycz, gdyż Tulci nie spodobał się wyraz jej mordki.

- Mam na imię Cassandra, siostro - lekko się ukłoniła, po czym zagryzła wargę, patrząc jej w oczy. - To znaczy, to nie jest moje imię. Swojego prawdziwego nie mogę sobie za nic we wszechświecie przypomnieć, ponieważ wymazali mi je z dyńki. W każdym bądź razie, jak wychodziłam z Instytutu, to zerknęłam w księgę gości i na samej górze widniało to miano. Brzmi świetnie, więc zaczęłam go używać - uśmiechnęła się dumnie, wypinając pierś, wciąż trwając w przepisowej pozie.

- A skąd wiedziałam, że jesteś tutaj sama, mamciu? - płynnym ruchem prawego skrzydła wskazała na budynek. - To proste. Nie wiedziałam, a tylko cię podpuściłam. Wszystkie mijane domy wyglądały na całkowicie puste, albo pełne ludzi, i to na tym fakcie oparłam swój blef - rzekła.

- Ale chyba się nie gniewasz o taki drobiazg, prawda? - słodko zapytała, przybierając niewinną minę.
 

Ostatnio edytowane przez Czudak : 17-03-2017 o 16:00.
Czudak jest offline  
Stary 23-12-2016, 22:46   #10
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Tulea zaśmiała się cicho, wyraźnie rozbawiona.

- Cassandra, powiadasz… lubiłabyś, żeby cię nazywać Kasandra? A wiesz, kim była? Nieważne zresztą.. – przechyliła się lekko, żeby zajrzeć na bok zadu kucyka, w poszukiwaniu serduszek, tęczy lub innych gwiazdek…
- Więc, moja słodka, na ten moment mogę cię nazywać Purchaweczką. Jak co się to podoba? Na poważniejsze imię zasłużysz, kiedy się nauczysz okazywać innym nieco szacunku.
- Tak więc, Purchaweczko, oczywiście się nie gniewam za twoje malutkie blefiki. Ale dość zabawy. Opowiedz mi, jakie masz jeszcze w tym ciałku ponadprzeciętne zdolności, ponadprzeciętne w znaczeniu "niedostępne zwykłym ludziom". Poza telekinezą, oczywiście. A! Czemu dostałaś takie słodkie ciałko?
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172