29-03-2017, 22:04 | #21 |
Reputacja: 1 |
__________________ “Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.” |
29-03-2017, 23:04 | #22 |
Reputacja: 1 | - Dzięki, wchodź - odpowiedziała odbierając czekoladki. - Nie spałowali cię po drodze? Ostatnio edytowane przez Proxy : 29-03-2017 o 23:11. |
02-04-2017, 00:06 | #23 |
Reputacja: 1 | Sara weszła do szpitala tuż za androidem prowadzącym wózek inwalidzki ze starszym mężczyzną. Po obu stronach obszernego pomieszczaniach, siedzenia okupowali ludzie gawędzący o swych dolegliwościach, zaś inni niespiesznie przecinali je znikając w jednym z korytarzy. Kiedy, wymijając około pięćdziesięcioletnią kobietę trzymającą się za brzuch, podeszła do recepcji, obszerna pielęgniarka skierowała ją na trzecie piętro do pokoju 32. Tam miał leżeć Blanchard. Zimny, kobiecy głos w windzie poinformował brunetkę, że osiągnęli pożądane piętro, a ta niemal natychmiast dostrzegła salę oznaczoną właściwym numerem. Przy sąsiedniej znajdowała się pani doktor w białym kitlu flirtująca z sanitariuszem młodszym od siebie o dobre dziesięć lat. Jednoosobowa sala sierżanta, do której zmierzała, była niewielkim pokoikiem wyposażonym głównie w łóżko, stolik po lewej stronie oraz fotel stojący nieopodal, tuż pod oknem. Mężczyzna ze zmarszczonymi brwiami w pozycji półleżącej machał dłonią, jakby odganiał od siebie natrętną muchę. Wpatrywał się w przestrzeń, co świadczyło o pogrążeniu w rozszerzonej rzeczywistości Sensena. Nie wyglądał na rannego. Nagle dostrzegł gościa i nieco zbyt pospiesznie wycofał się z obrazu Sensena. - Oh! Dzień dobry! Nawet nie ma pani pojęcia jak miło panią widzieć. Proszę spocząć, jeśli ma pani ochotę - z uśmiechem wskazał na jedyne siedzisko. Elizabeth zbudził nagle dźwięk wybijający się poza spokojne tony zaprogramowane na playliście. Przez chwilę, niespodziewanie wybudzona, nie mogła zidentyfikować jego źródła. Szybko okazało się, iż ktoś próbuje skontaktować się z nią. I nie był to Nate, jeśli wierzyć Sensenowi, lecz... Jan Smith. - Dzień dobry, Jan Smith. Zajmowałem się pani androidem i jego starym dyskiem - przedstawił się serwisant androidów. Liz niespecjalnie znała się na sprzętach, ale wiedziała, że Jan szybko postawił robota na nogi przez wymianę dysku i przywrócenie systemu operacyjnego. Pamiętała również, że poprzedni nośnik w jednej chwili, tuż przed wypadkiem, przyjął absurdalnie wielką ilość danych i to było powodem jego zawieszenia się. Oraz wszystkiego, co nastąpiło później. Serwisant dość szybko skontaktował się ponownie, biorąc pod uwagę, iż stare urządzenie zabrał do analizy dopiero wczoraj. - Znalazłem coś ciekawego. Może panią to zainteresuje. Nie znam sygnatury wyjściowej... To znaczy... Każde urządzenie ma swoją sygnaturę, czyli coś co mówi mi "jestem komputerem" albo "jestem tabletem" i tak dalej. Tutaj widzę sygnaturę i nie umiem tego rozpoznać. To ciekawe - stwierdził ostatecznie z fascynacją przebijającą w jego głosie. Frank starał się nie ruszać, by nie utrudniać Madeleine pracy i bez słowa sprzeciwu wykonywał wszystkie polecenia. Przez większość czasu z jego twarzy nie ustępował wyraz zamyślenia. Przynajmniej do momentu, w którym na scenę wkroczył ból. Wtedy wpatrzył się w obraz, jaki podsuwała mu rozszerzona rzeczywistość Sensena. Z tego stanu wyrwało go stwierdzenie Mad. - Powiedz mi, co wczoraj opowiadałem?
__________________ Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje. Nie jestem moją postacią i vice versa. |
06-04-2017, 23:38 | #24 |
Reputacja: 1 | Praca w skupieniu sprawiła, że odpowiedź nadeszła dopiero przy następnym przejechaniu papierowym ręczniczkiem po tatuowanym fragmencie. Nie odrywając się zbytnio od pracy, Mad sięgnęła pamięcią do dnia wczorajszego i powtórzyła słowa Franka w dużym skrócie. |
08-04-2017, 18:39 | #25 |
Reputacja: 1 |
__________________ If I had a tail I'd own the night If I had a tail I'd swat the flies... |
13-04-2017, 20:40 | #26 |
Reputacja: 1 |
__________________ “Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.” |
15-04-2017, 00:09 | #27 |
Reputacja: 1 | Wyjście Franka oznaczało dla Madeleine osiągnięcie jednego z dwóch punktów na liście rzeczy niezbędnych. Z racji tego, że Isaac przepadł, siłą rzeczy chodziło o czas. Mogła spokojnie zastanowić się co dalej począć z pechową kartą pamięci. Nim się spostrzegła, było już zdrowo po drugiej, zaś jej skrzynka mailowa zasypywana była spamem rozmaitym. Najnowsze modele butów w najrozsądniejszych cenach, promocja kwiaciarni "Flora" na róże wszelkich rodzajów czy akcja "Tatuażyści okaleczonym - zostań bohaterem dla poszkodowanych". - Dzień dobry, nazywam się Francois Brouleau - przedstawił się mężczyzna, kiedy tylko Mad odebrała przychodzące połączenie. - Niedawno kupiłem apartament w centrum Alsrein i interesowałaby mnie usługa zaprojektowania wnętrza. Blanchard najpierw machnął ręką dając znać, aby Sara nie przejmowała się nim, a następnie zastanowił się. - Może faktycznie ma to jakiś związek. Jakie Pani miała relacje ze swoją siostrą? Mogłaby być zamieszana we wczorajsze wydarzenia? - zapytał w końcu. Jednakże chichot siły wyższej był niemal słyszalny. Kiedy Elizabeth odkręciła gorącą wodę, w jej ciało niespodziewanie uderzyły lodowate strugi zapierające dech w piersiach. Po kilku chwilach manipulacji stwierdziła, że ciepła woda definitywnie zdechła. Podobnie z resztą zimna. - Eeeeej! Nie ma prądu! - zawołała Julie spod drzwi łazienki. Natomiast bez prądu mogła pożegnać się z wodą w jakiejkolwiek postaci, co nie tylko znacząco utrudniało kąpiel, ale również przygotowanie planowanej, wieczornej kolacji. Nie mówiąc już o ograniczonej pojemności rezerwuaru w łazience.
__________________ Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje. Nie jestem moją postacią i vice versa. |
23-04-2017, 01:03 | #28 |
Reputacja: 1 |
__________________ “Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.” |
24-04-2017, 23:34 | #29 |
Reputacja: 1 | Sara zmarszczyła lekko brwi. Nie była pewna. Choć teraz, kiedy Blanchard zwrócił jej na to uwagę, przypomniały jej się dziwne odwiedziny jej siostry. Pytanie o to, czy nie planuje wyjechać. To wszystko było teraz mniej dziwne.
__________________ If I had a tail I'd own the night If I had a tail I'd swat the flies... |
25-04-2017, 19:47 | #30 |
Reputacja: 1 | Telefon podczas przeklikiwania całej sterty spamu był miłym urozmaiceniem. Co prawda akcja z tatuażystami została otwarta na nieco dłużej, by właściwie informacyjnie zorientować się, które znane nazwiska przy niej się pojawiły. Madeleine już nabrała powietrza, by rutynowo odpowiedzieć na takie przedstawienie się, lecz nagle ją trafiło. |