Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-03-2017, 14:24   #1
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Mass Effect: Akrecja [18+]



Wezwanie napłynęło niespodziewanie. Żołnierz Przymierza zapukał do jej drzwi po czym bezceremonialnie wszedł do środka, gdzie stanął wyprężony jak struna z dłonią przy czole.

- Dowództwo pilnie wzywa Panią do Centrum Dowodzenia - ogłosił, lecz niczego więcej nie zdradził. Najprawdopodobniej niczego więcej nie wiedział, lecz Aycilla domyślała się.

Jakiś czas temu komandor Joachim Hardlandt postanowił pozbyć się swojego pierwszego oficera, jakim była Sheen. Stary mors złożył wniosek o przydzielenie jej dowództwa nad okrętem, choć prawdopodobieństwo przychylenia się do owego było niewielkie.
Na obecną chwilę każda para rąk potrzebna była do odbudowy zniszczonej infrastruktury południowoafrykańskiej, a potem w pozostałych koloniach Przymierza. Dlatego dowództwo niechętnie pozbywało się własnych pracowników, a z tym wiązało się przeniesienie Aycilli na nowa jednostkę.

Idąc korytarzem wychodzącym na panoramę metropolii, przeciskała się między umundurowanymi pracownikami bazy jednostek Przymierza zmierzającymi w różnych kierunkach.

Wiedziała, że to nie ona jest problemem. W końcu niewielu żołnierzy może poszczycić się symbolem N4 na piersi oraz służbą na SSV Raptor SR-4 pod komandorem Hartlandtem.

- Sheen! - usłyszała za sobą.


Z prostopadłego korytarza wychodził właśnie starszy mężczyzna. Ściągnięte na pobrużdżonej twarzy brwi posiadały więcej włosów niż łysa czaszka. Nie wspominając o gęstych wąsach.
Białą koszulę ściągnął pod szyją krawatem, zaś na wszystko narzucił marynarkę barwy capuccino.

- No co? Nie zdążyłem się przebrać - burknął niepocieszony Hartlandt.

- Wzywają ja do pożaru. Ostatni raz ściągał mnie tak Kowalski, kiedy jeszcze latałem na jego krążowniku. To były czasy. Ruszało się na Żniwiarzy, wszyscy szczali pod siebie, ale w gotowości bojowej, a ten skurwiel stał na mostku, patrzył przez okno i...

"... popijając whisky mówił, że to dobry dzień na spuszczenie srogiego wpierdolu. I jakoś raźniej leciało się na śmierć."

Nie musiała słuchać komandora, by wiedzieć co powie. Prawie zawsze kończył opowieść na tej scenie, jakby wyryła mu się w pamięci. Niemniej zawsze słuchało się go z ciekawością. Istnieją ludzie, których nie chce się wysłuchać nawet raz, a są też tacy, którzy opowiadają jedną historię i nigdy się nie nudzi. Do takich osób należał Hartlandt. Snucie opowieści było jego darem. Ten facet nie musiał koloryzować. Wystarczy, że zaczął mówić.

Aycilla wiedziała, że jak już odejdzie na emeryturę, jego wnuki będą słuchać o przygodach dziadka Joachima z wypiekami na buźkach. Z całą pewnością nie raz usłyszą jak opowiada o czasach, gdy na pancerniku Protector, jako pierwszy oficer pod kontradmirałem Kowalskim leciał na spotkanie nieprzyjaciela.

- To był twardy skurwiel. Niech mu ziemia lekką będzie - pokręcił głową, jakby całkiem zapominając o tym, że szedł na rozmowę z dowództwem bez munduru.

Wielu uważało Hartlandta za sztywnego, twardego służbistę, u którego zawsze musi wszystko być po jego myśli. Może rzeczywiście trochę prawdy w tym było, lecz przy bliższym poznaniu ukazywał się wujek Joachim o nieco zbyt miękkim sercu. Może trochę za bardzo bezpośredni i szorstki, ale za swoją załogę dałby się pokroić.
Dobry facet z poczuciem obowiązku.

- Co się tak gapisz? Ubrudziłem się? - zapytał na profilaktycznie ocierając usta i wąsy, a następnie, widząc zbliżający się cel wędrówki, uśmiechnął się lisio.

- Teraz patrz jak załatwię tych starych capów. Twoja rola to być profesjonalną, a moja to mówić w imieniu podwładnych - rzucił grożąc jej palcem jak własnemu dziecku.
Rozciągnął mięśnie karku, przekrzywiając głowę, jakby za chwilę wychodził na ring bokserski, a nie spotkanie z przełożonymi.

- Komandorze Hartlandt, porucznik Sheen, dowództwo oczekuje - zasalutował adiutant stojący przy wejściu, zaś dwuskrzydłowe drzwi rozsunęły się na boki ukazując pokaźne, dwupoziomowe pomieszczenie z wielkim hologramem Ziemi na środku. Większość rejonów na niej zaznaczonych miała neutralny, błękitny kolor. Tylko niektóre oznaczone były kolorem czerwonym.

Przy stołach operacyjnych umieszczonych pod ścianami, najbliżej wejścia krzątali się mundurowi, co chwila wymieniając między sobą różne uwagi. Nieco dalej po prawej stronie znajdowała się serwerownia przymierza zarządzana z pomieszczenia znajdującego się dokładnie nad nią. Aycilla przez pokaźne okna widziała siedzące postacie informatyków. Jednego znała. Peter Dunlop siedział profilem do niej, zwieszając orli nos nad notatkami.

Naprzeciw wejścia, pod przeszkloną ścianą z widokiem na metropolię znajdował się kolejny hologram. Trzech admirałów zza swoich katedr spoglądało na dwójkę podwładnych. Jeden skrzywił się widocznie na widok Hartlandta.

- Przejdźmy od razu do rzeczy - zaproponował jeden z nich, zaś pozostali skinęli głowami.

- Nie jesteśmy jednogłośni. Admirał Peterson jest skłonny przychylić się do Pańskiego wniosku, komandorze, admirał Brown jest przeciwny... - kontynuował mężczyzna znajdujący się na środku.

- A pan, admirale Stone? - nie wytrzymał Joachim. Twarz Petersona wykrzywiła się drugi raz.
Nie było żadną tajemnicą, że jej zwierzchnik powinien siedzieć cicho, lecz w kontaktach międzyludzkich rzadko ją wykazywał.

- A ja, komandorze Hartlandt... - podkreślił wyraźnie stopień dowódcy Raptora.

- ... zgadzam się z argumentami obu stron. Zbyt długo siedzieliśmy we własnych gniazdach i nadchodzi czas, by ponownie lecieć ku gwiazdom. Ale...

- Nie oddam ani jednego człowieka. Są priorytety, Hartlandt, a należy do nich odbudowa tego, co zostało zniszczone. Jeśli nawet Peterson oddałby jej okręt, to będzie musiała nim latać sama, bo ode mnie nie dostanie nawet sprzątaczki - przerwał stanowczo Brown i założył ręce na szerokiej klatce piersiowej dając znać, że nie przyjmie żadnej dyskusji.

- ... ale odbudowa siedzib jest naszym priorytetem. Dlatego przychylam się do strony admirała Browna... - ciągnął niezrażony, lecz ponownie przerwał mu Hartlandt.

- Z całym szacunkiem, admirale Brown, bez łaski. Wystarczy okręt i błogosławieństwo. Sheen sama poradzi sobie z doborem odpowiedniej załogi.

Wyglądało na to, iż wspomniany chciał coś powiedzieć, lecz to Stone pierwszy zabrał głos:
- Komandorze, stopień porucznika nie uprawnia do rekrutacji.

- Czytali panowie moją rekomendację? - zapytał przełożony Aycilli, zaś ona wiedziała już, że w stosunku do Petersona i Browna uwaga była słuszna, gdyż wymienili ukradkowe spojrzenia. Jedynie Stone siedział wyprostowany patrząc wprost na dowodzącego Raptorem. Pokiwał głową, dając znać, by Hartlandt kontynuował.

- Przypomnę zatem raport z Artemis Tau. W systemie Knossos zeszliśmy na Zakros dwoma oddziałami w celu zbadania batariańskiej działalności przemytniczej. Jednym dowodził sierżant Rogers, zaś drugim ja. Na Raptorze została porucznik Sheen. Zamiast tego trafiliśmy na oddział batarian i vorche. Rogers miał osłaniać nasz odwrót do Kodiaka. Kiedy do niego dotarliśmy, okazało się, że możemy go, za przeproszeniem, o kant dupy potłuc, bo został uszkodzony, a piloci zabici. Na moje oko położyli ich snajperzy i do roboty wkroczyli technicy. Wdzięczny jestem za awans Rogersa do stopnia porucznika, ale to zręczny manewr Sheen umożliwił nam opuszczenie Zakrosu. Zaznaczam, że tam nie można lądować statkami. Pokrywa jest zbyt krucha. Mogę też przypomnieć inne układ Gemini Sigma, system Han, gdzie na Paravinie dowodziła pięcioosobową grupą, ... - komandor dopiero nabrał powietrza, jakby zaczynał wyliczać, lecz Stone podniósł dłoń zatrzymując tyradę.

Admirał nie patrzył już na stojącą przed nim dwójkę. Zamiast tego przeglądał jakieś dokumenty. Aycilla dałaby własną głowę, iż wertował jej rekomendację.

- Widzę do czego pan zmierza, komandorze.

- To żadna tajemnica. Pytanie czy wierzy pan staremu krogulcowi, admirale - wzruszył ramionami Hartlandt.
Postawił tym samym pytanie, czy ktokolwiek wątpi w jego kompetencje, co admirałowie najwyraźniej również zauważyli, gdyż popatrzyli po sobie. Brown z siedział z zaciśniętymi ustami, Peterson wzruszył ramionami, a Stone skinął głową w zamyśleniu.

- Kapitan Sheen, dostanie pani dokumentacje techniczne trzech jednostek. Gdy będzie pani gotowa, proszę zameldować o wyborze. Jak zamierza pani rozwiązać problem załogi? - zapytał Peterson, zaś Brown wciąż siedział niewzruszenie.

- To już nie moja sprawa, ale jeszcze ten jeden raz mogę się wtrącić. Mój nieodpowiedni strój wiąże się z migającymi diodami na datapadach panów admirałów. Żeby zaoszczędzić panom czasu, jest to mój wniosek urlopowy, zatem załoga Raptora byłaby do dyspozycji kapitan Sheen, więc bez pośpiechu mogłaby przeprowadzić rekrutację. Oczywiście jeśli zdecyduje się skorzystać z pomocy - ponownie wtrącił się Hartlandt.

- Kapitan Sheen? - Stone zwrócił się do Aycilli.

W ten sposób zniknęła tarcza ochronna starego komandora. Była teraz tylko ona i admirałowie, jej bezpośredni przełożeni.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 08-03-2017, 08:01   #2
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Aycilla Sheen przeczesała palcami włosy, zaczesując je za ucho. Zawsze tak robiła, gdy się denerwowała. Mimo to jej głos był spokojny, a plecy proste, głowa dumnie uniesiona, spojrzenie zdecydowane.

- Z chęcią przyjmę pomoc komandora w kwestii personelu, tym bardziej, że znam załogę Raptora i z pewnością ich obecność pomoże mi poznać specyfikę nowego statku. Co zaś się tyczy rekrutacji... - odetchnęła - Chciałabym przeprowadzić ją w obrębie całej Galaktyki. Czas podziałów minął i uważam, że warto korzystać z doświadczenia również innych ras. Tak jak robił to komandor Shepard.

Przełknęła ślinę. Shepard był legendą, wojskowym bóstwem niemal. Powoływanie się na niego z błahych powodów mogło zostać odebrane wręcz jako obrazoburcze. Jednak dowództwo prototypowym statkiem kosmicznym - to nie było byle co.

Brown wzruszył ramionami. Najwyraźniej najważniejsze było dla niego tylko to, by nie przydzielać żadnego żołnierza mu podległego.

- Nad wszystkimi okrętami SR pracuje połączony sztab turian i ludzi - rzekł do Stone’a Peterson.
- Moi koledzy nie zgłaszają zastrzeżeń, ale ja je mam. Vorche i batarianie. Nie przyjmę żadnego z nich - powiedział Stone, na co Hartlandt z przebiegłym uśmiechem rozpoczął:
- Vorche są dość prymitywne, ale z niektórymi batarianami da się współpracować. Podczas wyprawy do Gniazda Myszołowa…
- Wystarczy! Batarianie zaakceptowani przez komandora też ujdą. Ale tylko ci zaakceptowani
- przerwał Stone pierwszy raz wyglądając na zirytowanego.
- Uprzedzam, że otrzyma pani propozycję wyłącznie fregat. Nie potrzebujemy na obecną chwilę krążowników, o większych jednostkach nie wspominając - Peterson szybko zmienił temat, nie pozwalając Hartlandtowi powiedzieć nic więcej.
- Oczywiście! Nie zawiodę Przymierza. - zasalutowała.

Wypięła dumnie pierś i spojrzała na komandora. Nie tylko załatwił jej statek i załogę, ale także awans. Naprawdę wiele mu zawdzięczała.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 09-03-2017, 20:05   #3
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Zmierzch dawno przeszedł w czerń nocy, nim datapad Aycilii ogłosił przybycie trzech nowych plików. Kiedy otworzyła folder na pierwszy rzut oka dostrzegła wielkość każdego z plików oraz nazwy przedstawiające jednostki o nazwach: SSV Raptor SR-5, SSV Pantera SR-2 i SSV Normandia SR-3.
Dodatkowo, w załącznikach znajdowały się specyfikacje trzech innych obiektów: Lion MK II, UT-52 Kodiak i M-40 Mako.

Admirałowie długo kazali jej czekać, ale każda dokumentacja mówiła sama za siebie.

Cytat:

Przynależność: SSV

Rodzaj: Fregata

Klasa: Raptor

Typ: SR

Numer: 5

Długość: 498m

Maksymalna prędkość: c x70

Napęd: FTL

Technologia maskująca: IES Beta

Działa:
- wieżyczki defensywne GARDIAN-3
- torpedy zakłócające Javelin-2
- działa laserowe Gauss D8
- działa plazmowe StarK
- działo z rdzeniowym akceleratorem masy G-07

Pancerz: D.R.A.G.O.N. Z2

Bariery kinetyczne: Haneck 9

Wyposażenie dodatkowe:
- myśliwiec Lion MK II
- prom UT-52 Kodiak

Skrócony opis: SSV Raptor SR-5 dzięki technologii maskującej oraz podwyższonej skuteczności bojowej doskonale sprawdza się do przeprowadzenia niespodziewanego ataku i błyskawicznego opuszczenia zagrożonej strefy. Wzmocniony, utwardzony pancerz wspomagany barierami kinetycznymi najnowszej generacji w połączeniu z szybkością i zwrotnością czyni z niego poważną siłę na każdym polu bitwy.

Uwagi: Z uwagi na rozmiary, lądowanie na części planet jest niemożliwe. Zaleca się korzystanie z UT-52 Kodiak.

Rok produkcji: 2201
Cytat:

Przynależność: SSV

Rodzaj: Fregata

Klasa: Pantera

Typ: SR

Numer: 2

Długość: 273m

Maksymalna prędkość: c x82

Napęd: FTL-3

Technologia maskująca: IES Epsilon

Działa:
- wieżyczki defensywne GARDIAN
- torpedy zakłócające Javelin
- działo z rdzeniowym akceleratorem masy G-04

Pancerz: D.R.A.G.O.N. Y7

Bariery kinetyczne: Haneck 3

Wyposażenie dodatkowe:
- pojazd M-40 Mako

Skrócony opis: Największą siłą fregaty SSV Pantera SR-2 jest prędkość, przyspieszenie i zwrotność nie mające sobie równych między statkami tego rodzaju na przestrzeni całej Drogi Mlecznej. Ludzko-turiański majstersztyk techniczny umożliwia przebycie całej Galaktyki z rekordową prędkością testową. Najnowsze silniki Core G-0 od firmy Tantalus umożliwiają optymalne korzystanie z zasobów Pierwiastka Zero, dzięki czemu wzrosły nie tylko osiągi, ale także dystans możliwy do pokonania na pełnym zbiorniku Pierwiastka Zero.
IES Epsilon, technologia debiutująca pod koniec 2198 roku, umożliwia maskowanie nawet przy prędkościach relatywnie bliskich prędkości wyjścia z przekaźnika masy.
Względnie niewielkie rozmiary oraz dynamiczne ustawienie silników umożliwia lądowanie na każdym obiekcie zdatnym do tego celu.

Uwagi: SSV Pantera SR-2 jest jednostką niesprawdzoną w warunkach bojowych. Producenci zapewniają, iż systemy ofensywne i defensywne są całkowicie wystarczające oraz funkcjonalne. Podkreślają ponadto ogromne możliwości manewrowe mające zastosowanie nie tylko podczas podróży, ale również jako wspomaganie systemów defensywy.

Rok produkcji: 2201
Cytat:

Przynależność: SSV

Rodzaj: Fregata

Klasa: Normandia

Typ: SR

Numer: 3

Długość: 338m

Maksymalna prędkość: c x78

Napęd: FTL-2

Technologia maskująca: IES Omicron

Działa:
- wieżyczki defensywne GARDIAN-2
- torpedy zakłócające Javelin-1T
- działa laserowe Gauss D8
- działo z rdzeniowym akceleratorem masy G-06

Pancerz: D.R.A.G.O.N. Z1

Bariery kinetyczne: Haneck 7

Wyposażenie dodatkowe: (jeden do wyboru)
- pojazd M-40 Mako
- prom UT-52 Kodiak
- myśliwiec Lion MK II

Skrócony opis: SSV Normandia SR-3 to rozwinięcie i ulepszenie poprzednika z numerem 2 odznaczająca się olbrzymią wydolnością technologii maskującej dzięki najnowszemu systemowi IES Omicron stworzonej przy współpracy z Quariańskimi inżynierami.
Pomimo znaczącego przyspieszenia względem poprzedniego modelu, włączenie maskowania jest możliwe także podczas poruszania się przez przekaźnik masy, choć w jej trakcie wiąż całkowita niewidzialność termiczna nie jest możliwa. Niemniej IES Omicron jest w stanie znacząco zagłuszyć emisję termiczną, sprowadzając ją całkowicie do zera w rekordowym czasie po wyjściu z tunelu przekaźnika masy, co dowodzi, iż SSV Normandia SR-3 jest milowym krokiem w kierunku całkowitej niewidzialności termicznej.

Uwagi: Rozmiary fregaty uniemożliwiają lądowanie na części planet, choć parametry te zostały poprawione względem SR-2 poprzez zmniejszenie długości o blisko 50m.

Rok produkcji: 2201
Cytat:

Przynależność: SSV

Rodzaj: Myśliwiec

Klasa: Lion

Typ: MK

Numer: II

Działa:
- laserowe Red X3
- plazmowe SolStar 5
- działo z akceleratorem masy mGX

Slot taktyczny: (montaż wybranego typu bomb)
- odłamkowe
- zapalające
- gazowe
- chemiczne
- techniczne

Pancerz: Waganda ZOR-9J

Bariery kinetyczne: Haneck Pro

Skrócony opis: Lion MK II to najnowszy myśliwiec kosmiczno-atmosferyczny Przymierza Systemów do zadań specjalnych. Prócz standardowego wyposażenia bojowego, wyposażony jest w pusty slot taktyczny dostosowywany przed startem.
Lot i lądowanie dostępne są niemal w każdych warunkach nie tylko ze względów technicznych, ale również załogowych. Szczelna, jednoosobowa kabina wyposażona jest w szybę izolującą od czynników termicznych oraz biochemicznych planet.

Rok produkcji: 2199
Cytat:

Przynależność: SSV

Rodzaj: Prom

Klasa: Kodiak

Typ: UK

Numer: 52

Pancerz: Waganda A-300

Bariery kinetyczne: Haneck Light

Skrócony opis: UK-52 Kodiak to prom zdolny pomieścić dwunastoosobowy oddział oraz dwóch pilotów. Jest to szybka oraz zwrotna maszyna wyposażona w pancerz i bariery kinetyczne, przy odpowiednim manewrowaniu ze strony pilota, umożliwia bezpieczne lądowanie nawet przy wyjątkowo silnym ostrzale nieprzyjaciela, zaś w ekstremalnych warunkach możliwe jest wykorzystywanie go w roli osłon.

Rok produkcji: 2200
Cytat:

Przynależność: SSV

Rodzaj: Pojazd

Klasa: Mako

Typ: M

Numer: 40

Działa:
- laserowe Red U9
- działo z akceleratorem masy GX-0

Pancerz: Waganda ARX-500

Bariery kinetyczne: Haneck ShieldX

Skrócony opis: M-40 Mako jest połączeniem transportera mieszczącego pięcioosobową załogę z kierowcą włącznie, z czołgiem. Ciężko opancerzony pojazd wyposażony w silny akcelerator masy oraz szybkostrzelne działa laserowe jest samodzielną, terenową jednostką wojenną.
Każde z sześciu kół posiada własny silnik i system sterujący, umożliwiający dostosowanie podwozia do niemal każdego terenu, zaś dzięki potężnym dyszom wykorzystującym efekt masy jest w stanie wylądować po zrzucie z orbity oraz powrócić na nią, jeśli zajdzie taka potrzeba. Jednakże konstruktorzy nie zalecają tego typu manewrów ze względu na wysokie zużycie Pierwiastka Zero wykorzystywanego również do akceleratora masy GX-0.
Hermetyczna przestrzeń pasażerska szczelnie odizolowana jest od termicznych i biochemicznych zagrożeń planetarnych.
Obsługa dział posiada funkcję półautomatyczną, dzięki czemu pełne wykorzystanie funkcjonalności pojazdu możliwe jest również przy jednoosobowej załodze.

Rok produkcji: 2201
Zatem każda fregata dysponowała innymi silnymi stronami.

Raptor miał wręcz nieporównywalnie większą siłę ognia niż pozostałe i defensywę lepszą niż najwyższej klasy. Aycilla nawet nie wiedziała, że wyszedł już D.R.A.G.O.N. Z2, zaś o G-07 słyszała wyłącznie fantastyczne plotki.

Pantera z kolei dysponowała wręcz niewiarygodną prędkością. Jeśli była choć w połowie tak zwrotna jak szybka, to stanowiła galaktyczny fenomen. Z resztą FTL-3 jeszcze niedawno był w fazie testowej!

Normandia natomiast to jednostka potrafiąca być niewidzialna termicznie niemal w każdych warunkach. Sheen zatrzymała się z nowinkami technologicznymi na IES Epsilon wbudowanym w Panterę, a Omikron zdawał się bez problemu, lewą ręką bić Epsilona na głowę.

Nie bez znaczenia były też sprzęty będące na wyposażeniu danej fregaty.

Lion byłby nieoceniony w każdej bitwie. Szybki, zwrotny o dużej sile ognia oraz możliwości dostosowania go do potrzeb. Salariańska nauka potrafiła włożyć do bomb zadziwiające rzeczy. Rozpryskowy kwas żrący czy napalm są tu tylko przykładami. Podejrzewała, że pod bombą technologiczną kryło się urządzenie wykorzystujące efekt masy na pewnej przestrzeni.

Bez Kodiaka ciężko o sprawne przeniesienie całego oddziału, a czasem jest to konieczne. Hartlandt wspomniał nie tak dawno temu o badaniu sprawy batariańskiego przemytu, a przecież na Raptorze SR-4 dysponowali starszym sprzętem. Uderzenie dwoma oddziałami bez Kodiaka nie miałoby szans powodzenia.

Mako natomiast to niemal legenda. O ile się orientowała, dysponował jeszcze większą siłą ognia niż Lion, choć nieco mniejszą szybkostrzelnością. Potrafił za to wytrzymać o niebo więcej niż najnowszy Kodiak i niemal żaden teren mu niestraszny.

Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
- Nie przeszkadzam? - usłyszała głos Hartlandta.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 20-03-2017, 17:53   #4
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Aycilla odruchowo stanęła na baczność.
- Proszę wejść, sir! - gdy tylko mężczyzna otworzył drzwi, zasalutowała mu. Mimo że teoretycznie była teraz w stanie spoczynku, wrodzona dyscyplina nie pozwalała jej inaczej przywitać komandora.
Hartlandt z lekkim uśmiechem skinął jej głową.
- No to stare ptaszysko wojny ma trochę urlopu. Córka chyba się ucieszy, jak mnie zobaczy.
Kapitan Sheen natychmiast zauważyła zmianę stroju, lecz nie był to mundur. Nie było się czemu dziwić, w końcu ma wolne. Spodnie i buty wyglądały na znoszone, ale lubiane przez właściciela. Na luźną, rozpiętą koszulę zarzucił marynarkę.
- Pogrzebałem trochę we wspomnieniach… i trochę w papierach. To niewiele, ale przynajmniej jakiś punkt zaczepienia - wyjął swój datapad, zaś po chwili dioda na urządzeniu Aycilli zamrugała obwieszczając przybycie nowej wiadomości.
Cytat:
[MEDIA]http://i.imgur.com/BpUPQZE.jpg[/MEDIA]

Imię: Jon

Nazwisko: Slown

Stopień: Porucznik

Rok urodzenia: 2133

Lat: 68

Imię ojca: Roman

Imię matki: Jane

Życiorys: Urodzony na Ziemi, bez wykształcenia teoretycznego. Podporucznik Roman Slown poległ w Wojnie Pierwszego Kontaktu podczas obrony garnizonu na planecie Shanxi w roku 2157. Kilka miesięcy później, w wieku 25 lat Jon Slown wstąpił do sił zbrojnych Przymierza. Wcielony do floty w roku 2161 i zaokrętowany na krążownik SSV Emperor pod dowództwem kapitana Davida Fergusona. Awansowany przez kapitana Fergusona na stopień bosmana dwa lata później w wyniku wzorowej postawy podczas konfliktu z siłami batariańskimi. W 2176 roku, po Batariańskim Blitzie awansowany na stopień starszego chorążego oraz odznaczony Krzyżem Zasłużonych. W 2178 roku uczestniczył w odwecie sił Przymierza na księżyc Torfan. W wyniku ofiarnej akcji stracił lewą rękę. Tuż przed odejściem z marynarki otrzymał awans na stopień podporucznika i Order Walecznych Pośród Narodów.
Po Bitwie o Cytadelę, ponownie wstąpił do służby. Zaokrętowany na krążownik SSV Orzeł pod dowództwem komandora Adama Kowalskiego.
Po zakończeniu I Wojny Galaktycznej odznaczony Gwiazdą Odrodzenia i awansowany na stopień porucznika. Tego samego roku odszedł ze służby.
- To stary wilk, ale wciąż ma ostre zęby. Byłem z nim pod Kowalskim. Facet może nie kończył uniwersytetów, tylko jakie to ma znaczenie, skoro ma łeb na karku i przez tyle lat zdążył załapać o co w tej grze chodzi? Może nawet lepiej niż niektórzy. Tylko skurwiel pamiętliwy jest. Turianie zabili mu ojca, batarianie zabrali rękę. Sami Żniwiarze rozpieprzyli mu kumpli z “Emperora” w ‘83 w przestrzeni Cytadeli. Zrobił się z niego zgorzkniały zgred. Ma ciężki charakter, ale to dobry fachowiec. Tylko nie wiem czy uda ci się go przekonać, bo ma żonę i dwójkę dzieciaków na Intai’sei - uzupełnił notatkę Hartlandt. Oficjalne akta nie wspominały o tak istotnej kwestii jak niechęć względem turian i batarian. Spojrzała na kolejne akta.

Cytat:
[MEDIA]http://i.imgur.com/6dVT6hX.jpg[/MEDIA]

Imię: Rael’Arogh

Pochodzenie: nar Moreh

Rok urodzenia: 2184

Lat: 17

Imię ojca: Kamal’Reenor

Imię matki: Alshala’Vaat

Życiorys: Urodzony na statku Moreh w Wędrownej Flocie podczas I Wojny Galaktycznej.
- Niewiele o nim wiadomo, bo to jeszcze dzieciak. Podobno bardzo zdolny dzieciak. Dopiero niedawno wyruszył na Pielgrzymkę. Taka jest siła zwyczajów nawet, jeśli nie mają już sensu. No w każdym razie chłopak był widziany ostatnio w Cytadeli. A jeśli tam będziesz, to zapytaj od razu w SOC o Teodora Markowa. Może pomoże ci w znalezieniu jakiegoś załoganta - wzruszył ramionami Joachim.
Cytat:
[MEDIA]http://i.imgur.com/K40GOV8.jpg[/MEDIA]

Imię: Remma

Nazwisko: Valitis

Rok urodzenia: 2126

Lat: 75

Imię ojca: Ranon

Imię matki: Galia

Życiorys: Urodzona na Palavenie. W wieku 15 lat wstąpiła do armii. W wieku 59 lat dowodziła szwadronem z pancernika Włócznia pod dowództwem Rawena Adarisa.
- Tu z kolei jest problem biurokratyczny. Przymierze Systemów i Hierarchia Turian nie mają wspólnej bazy danych. Mamy tylko kilka wpisów na krzyż o najważniejszych osobach, a i to zwykle w takiej formie. Tutaj ja mogę ci więcej powiedzieć niż papiery. Remma Valitis to osoba nie w kij pierdział. Znała się na wojaczce i na technice. To ona, od strony turian, nadzorowała projekt Raptora SR-1, 2 i 3. Dobrze wiodło jej się w wojsku, była szanowana i dochodziła coraz wyżej. Zdolna bestia. Nie znam jej, ale widziałem kilka razy jak pracuje i zdarzyło mi się gadać z jej podwładnymi. Zdyscyplinowana, nieco szorstka w obyciu. Dałbym sobie rękę uciąć, że nie opuści swoich, gdyby nie to, że… zniknęła. SOC udało się ustalić, że wzięła czterech turian i w pięciu myśliwcach polecieli do Trawersu Attykańskiego. Przynajmniej taki cel wskazał volus, który słyszał strzępki jej rozmowy. Jeśli mam być szczery, to nie sądzę, żeby jeszcze żyła, bo zaginęła pół roku temu, ale kto wie. Jakby żyła i dołączyła do załogi, to byłabyś turiańsko ustawiona - zakończył Hartlandt i przejechał dłonią po czaszce.

W odpowiedzi Aycilla tylko skinęła głową, zamyślona.

- Będziesz leciała w okolicach Tarra Novy? - zapytał ni z tego, ni z owego.
Kobieta przejrzała z uwagą akta. Choć liczyła, że będzie ich więcej, nie pokazała tego po sobie.
- Nie wiem komandorze, a powinnam? Poza tym tak myślę o swojej dawnej szkole... Przydaliby mi się zdolni psionicy. No chyba, że zna pan jakąś asari. Z tego co wiem jednak, nie są one chętne, by dołączać do załogi fregat. Wolą działać samotnie lub we własnych grupach.
Na wspomnienie Samary westchnęła. Była ciekawa co słychać u asari, której zawdzięczała życie i która odkryła jej własne talenty psioniczne.
- W te klocki to ty jesteś mocniejsza - uśmiechnął się pod wąsem.
- Ja nie znałem nikogo takiego. Chociaż w sumie… Przelotnie. Jak jej było… Ariel... T’Dezi… T’Doezi… Jakoś tak. Byliśmy sobie przedstawieni podczas I Wojny Galaktycznej. Jak Kowalski zszedł z Orła, to nawet przez chwilę współpracowaliśmy, ale w zasadzie tyle, bo potem Kowalski wrócił i ją zabrał. Tyle ją widziałem. A… poznałem jeszcze tą z Omegi. Aria T’Loak, ale tam raczej nie byliśmy, żeby rozmawiać. Jak masz zamiar z nią gadać, nie powołuj się na mnie.
- Jasne. Myśli pan, że mogę skontaktować się ze szkołą i poinformować ich o rekrutacji? Czy warto też dań newsa na skylinie najemników? Niby wielkiej nadziei z nimi sobie nie robię, ale może akurat jakiś wykolejony specjalista szuka drugiej szansy?
- Twój okręt, twoja załoga. Ty wybierasz sobie ekipę, która ci pasuje. Za bardzo fika? To za burtę go. Tylko pamiętaj, im ciemniejszy typ, tym gęściej będziesz musiała się tłumaczyć. Przed tymi zrzędliwymi sępami
- wskazał za siebie, jakby znajdowali się tam admirałowie.
- Do tych dwóch… tej trójki - poprawił się szybko - nie powinni się przyczepić. W szczególności do Slone’a i Valitis. W przypadku quarianina mogą cośtam mędzić, ale to tylko ich widzimisię. A tak z ciekawości… Zdecydowałaś się już na którąś z fregat?
- Tak, sir. I nie będę ukrywać, że spełniam... marzenia. Byłam w szkole kiedy Shepard odpierał stamtąd atak. Normandia to mój wybór.
- powiedziała zdecydowanie.
- Oby dobrze ci służyła - pokiwał głową komandor.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 25-03-2017, 00:45   #5
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Kiedy wchodzili do olbrzymiego hangaru Przymierza, minęli SSV Raptor SR-4. Fregata spoczywająca w doku numer 4 wyglądała w ich kierunku, jakby na pożegnanie, obserwując przemarsz szerokim korytarzem. Obok Aycilli szedł admirał Peterson we własnej osobie. Już nie jako hologram. Mężczyzna był niemal o głowę niższy od niej.

Przechodzący ludzie pospiesznie usuwali im się z drogi i pospiesznie salutując, wracali do pracy. Znajdowało się tu pełno okrętów. Niewielkie myśliwce, szybkie fregaty, bojowe krążowniki i potężne pancerniki. Te ostatnie wyglądały jak miniaturowe miasta i, w pewnym sensie, tak właśnie było.
Mijając dziesiątki okien wychodzących na rozgwieżdżoną przestrzeń kosmosu dotarli do podwójnych, szerokich drzwi stanowiących przejście do oddzielnej sekcji portu. Napis nad nimi przedstawiał wielkie, drukowane litery: “STOCZNIA”, zaś w ich okolicy stała grupa około trzydziestu ludzi. Z daleka dojrzała rudą czuprynę Rogersa. Wszyscy wyprężyli się na ich widok i zrobili przejście.

Peterson jedynie skinął im głową, po czym dotknął panelu otwierającego drzwi i wprowadził wszystkich do środka. Najprawdopodobniej potrzebne były specjalne uprawnienia, aby się tutaj dostać.
Prócz górnego oświetlenia pomieszczenie rozjaśniały snopy iskier dochodzące z trzech najbliższych doków. Pozostałe stały puste. Dotarli na koniec pomieszczenia, gdzie admirał ponownie otworzył przejście.
Panowała tam ciemność, lecz Aycilla widziała w niej zarysy trzech okrętów.

- Światło! - zarządził Peterson tuż po zamknięciu się drzwi za ostatnim załogantem. W jednej chwili ukazały się trzy fregaty ustawione w dokach. Jedna z nich była ogromna. W niej Aycilla rozpoznała nowego Raptora, lecz ten był większy. Dane to jedno, a zobaczyć go to drugie. Obok niego, jakby przyczajony, czekał kolejny statek. Pantera, choć najmniejsza, nie sprawiała wrażenia najmniejszego dziecka. Miała w sobie coś z kota gotującego się do skoku.

Ostatnia była stojąca dumnie Normandia. Mniejsza od SR-2, większa niż SR-1. To przy niej wszyscy się zatrzymali.
- Kapitan Sheen, oto pani statek. Ma pani pozwolenie na wylot w każdej chwili, pani kapitan. Proszę bezzwłocznie rozpocząć proces kompletowania załogi, a następnie przystąpić do rozkazu pozostawionego na pani komputerze pokładowym. Dość czasu upłynęło, czas podjąć badania naszej Galaktyki. Powodzenia, pani kapitan - zasalutował i odszedł.

Na Normandię nie prowadziła śluza ze strony hangaru. Fregata nie była jeszcze zawieszona w przestrzeni kosmicznej. Do środka prowadził wyłącznie pomost zakończony wejściem na SSV Normandię SR-3.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 25-03-2017, 07:30   #6
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
To była jej chwila. Choć nie grały żadne fanfary, czuła to w kościach. Zawsze szanowała komandora Hartlandta jak mało kogo, jednak od kilku lat czuła wewnętrzna potrzebę rozważania jego rozkazów, zastanawiania się, co ona by zrobiła. Teraz to inni będą się zastanawiać, podczas gdy ona będzie osobą decyzyjną i ostateczną na pokładzie Normandii. Będą więc na nią patrzeć i oceniać ją. A jej zadaniem jest zdobyć ich zaufanie. Odetchnęła, kiedy admirał zniknął. Rozejrzała się po znajomych obliczach, jeszcze raz przetwarzając w głowie to, co miała powiedzieć. Układała te słowa wiele nocy w swojej głowie, a teraz, gdy nadeszła odpowiednia chwila, nie była ich pewna. Czy tak czuł się każdy kapitan statku?

- Załogo... - powiedziała, po czym dodała - znajomi i przyjaciele. Niektórych z was znam bardzo długo, walczyliśmy ramię w ramię, toteż głupio jest mi stać tu przed wami i wygłaszać przemowy. Jednakże otrzymałam od Przymierza nie tylko garść zaszczytów, ale i cały wór obowiązków. Obowiązków, które przygniatają moje barki i spędzają sen z powiek. Dlaczego? Bo chcę je wykonać dobrze... nie, chcę je wykonać najlepiej jak tylko można. Bo nasz gatunek na to zasługuje. W obliczu takiej presji normalnie czułabym się zagubiona, jednak mądry komandor Heatland pomógł mi i dał mi możliwość współpracy z wami - najlepszymi, z którymi dotychczas pracowałam. Jestem zaszczycona. Znajomi, przyjaciele... dziękuję, że tutaj jesteście. Z wami czuję, że jestem w stanie zasłużyć na szacunek ludzkości i całej Galaktyki. I choć moim celem nie jest odbieranie tak utalentowanej załogi komandorowi, pragnę już teraz coś ogłosić. Jeśli zdecydujecie się, że tak jak ja chcecie lecieć w nieznane, poznawać naszą niesamowitą Galaktykę i co ważne, będziecie w stanie powierzyć swój los moim decyzjom, moja skrzynka rekrutacyjna jest dla was otwarta. Nie spieszcie się jednak z decyzjami, przed nami wiele dni podróży, która... właśnie się zaczęła! A zatem, załoga na stanowiska! - wydała pierwszy rozkaz Aycilla, wyprężając się i przyjmując salutowanie każdego, mijającego ją członka załogi Raptora, który teraz służył pod nią. Jedni uśmiechali się przy tym, inni wyglądali na markotnych, jeszcze inni po prostu byli skupieni na swoich zadaniach.

Gdy wszyscy weszli na pokład, Sheen dołączyła do załogi jako ostatnia, przy okazji delikatnie gładząc pancerz zewnętrzny Normandii. Choć w nowej odsłonie, ten statek był legendą. Był jak symbol wolności, dobry omen, był... spełnieniem marzeń kapitan Aycilli Sheen.

- Dzień dobry pani kapitan - usłyszała damski głos, gdy stanęła przy swoim komputerze na mostku statku.
- Witaj MEG - Aycilla przywitała SI Normandii - Melduj mi stany gotowości załogantów.
- Oczywiście, pani kapitan.


Oczywiście, trochę trwało nim załoga poznała swoje stanowiska na Normandii. Sheen zdążyła dwa razy obejść wszystkie pokłady, dzięki czemu sama lepiej utrwaliła sobie plan statku. Przy okazji odpowiedziała na kilka pytań oraz pomogła w dostosowaniu stanowisk inżynierom z serca statku. Generalnie jedni członkowie załogi zgłaszali gotowość szybciej, inni później. Ostatni byli pilot Doherty i inżynier Loew.

- Wszycy gotowi, pani kapitan - zameldowała MAG.
Aycilla odetchnęła.
- A zatem przygotować się do odlotu! - wydała rozkaz, czując jak dreszcz przeszywa jej plecy. Oto zaczynała się jej podróż...
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 26-03-2017, 13:54   #7
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację


- Jaki kurs, pani kapitan? - zapytał szeroko uśmiechnięty Rogers.

- Cytadela. Skoro i tak oczy wszystkich zwrócone są na nas... niech patrzą. - powiedziała dumnie, po czym zerknęła na swoją skrzynkę mailową.

- Trwa skanowanie w poszukiwaniu istot żywych. Nie znaleziono. Wszystkie przejścia zamknięte - odezwał się kobiecy głos tuż po tym jak mrugające lampy skąpały pomieszczenie w czerwonym świetle.

- Pompy próżniowe włączone - zakomunikowała obojętnie, gdy w pomieszczeniu rozległ się szum pracujących urządzeń. Powoli stawał się coraz cichszy, co potwierdzało skuteczność pomp.

- Następuje rozhermetyzowanie wyloty hangaru - głos systemu był bardzo słaby, zaś olbrzymie, dwuczęściowe wrota zaczęły się rozsuwać do góry i na dół. Resztki powietrza natychmiast, wywołując niewielki wiatr, wyleciały w czerń przestrzeni kosmicznej.

- No to jazda - odezwał się Doherty, zaś Normandia łagodnie wysunęła się z doku, zostawiając za sobą port Przymierza.
Prędkość rosła na tyle szybko, że Ziemia błyskawicznie zmniejszyła się do wielkości piłki do koszykówki, a następnie tenisowej, by ostatecznie zniknąć z pola widzenia.

- Załogo… Wiecie… Zbliżamy się do Przekaźnika Charona - oznajmił pilot po kilku dłuższych chwilach, dość słabo kryjąc rozbawienie. W pewnej odległości za oknem minęli tarczę Saturna.

- Proszę przygotować się do przejścia przez przekaźnik - dodała spokojnie MEG.

- Nie podejdę do niego z taką prędkością. Chyba śnisz - oznajmił Doherty. Normandia zwolniła za orbita Neptuna.




Kilka chwil później przekaźnik pojawił się i zaczął szybko rosnąć. Zbliżali się do niego po łagodnym łuku, a Doherty pewnie wprowadził ją na miejsce i… wystrzelili. Przez okna wlewało się światło charakterystyczne dla przechodzenia przez tunel z prędkością nadświetlną.

- Wszystkie systemy sprawne. Tarcze w porządku, pancerz bez zarzutu, maskowanie gotowe do użycia, silniki działają jak marzenie - rzucił Rogers, wpatrując się w ekran holograficzny zawieszony w powietrzu.
Spływały tam wszelkie dane z całego statku. Wszelkie nieprawidłowości zgłaszane przez załogę trafiały do pierwszego oficera, zaś ten z kolei meldował o wszystkim kapitanowi. Aycilla wiedziała jak działa ta robota, bo sama ją, do niedawna, wykonywała.
Nagle świat za oknami nabrał ostrości.




Przed dziobem statku między obłokami gazowo-pyłowymi wisiała rosnąca Cytadela.
- SSV Normandia SR-3 prosi o pozwolenie na dokowanie - ogłosiła MEG.

- Udzielam pozwolenia - odrzekł turianin z kontroli lotów, zaś kilka chwil po wejściu w przestrzeń portową rozległ się syk świadczącym o hermetycznym przylgnięciu rękawa do wejścia na Normandię.

- Jesteśmy na miejscu, pani kapitan - oświadczył Rogers.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 29-03-2017, 18:39   #8
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Po wojnie ze Żniwiarzami odbudowana Cytadela stała się symbolem odrodzenia Galaktyki i stanowiła jej nieoficjalne centrum. To miejsce spełnionych marzeń zarówno dla tych, którzy szukali nowego startu czy schronienia, jak i dla takich, którzy chcieli po prostu się rozerwać lub kupić/sprzedać coś wartościowego. Aycilla liczyła na to, że i jej pragnienia odnośnie skompletowania rzetelnej załogi zostaną tutaj zaspokojone.

Choć przede wszystkim planowała odnaleźć niejakiego Rael’Arogha – młodego quarianina z listy komandora, swoje kroki wpierw skierowała do siedziby SOC, gdzie spodziewała się spotkać Teodora Markowa – również poleconego jej przez Hartlandta, choć tutaj nie tyle jako potencjalnego członka załogi, co rekrutera.

Szykując się do opuszczenia statku, zwróciła się jeszcze do Rogersa:

- Jeśli nie masz nic do roboty, chętnie wezmę ze sobą towarzysza. – uśmiechnęła się lekko – Aczkolwiek nie jest to rozkaz.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 03-04-2017, 23:32   #9
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację


- Z najwyższą przyjemnością - wypalił natychmiast Rogers i ruszył po swoje rzeczy.
Niewiele czasu później po przekroczeniu Punktu Bezpieczeństwa doku D31 za pomocą windy dotarli do przestrzeni publicznej Prezydium.

Sztuczne oświetlenie wskazywało na popołudnie na pierścieniu ogromnej stacji. Zewsząd dochodziły odgłosy rozmów przedstawicieli multikulturowych mieszkańców. Po lewej stronie, w banku człowiek kłócił się z oddychającym świszcząco volusem - przedstawicielem banku, dwie asari w długich, eleganckich sukniach czekały na windę pogrążone w dyskusji o Radnym Garrusie. Gdzieś w oddali maszerował turianin w mundurze SOC.

Oboje przemierzali długi korytarz, zaś niedaleko za najbliższym zakrętem minęli Bar Apollo. W jego okolicy znajdował się posterunek SOC.
- Dzień dobry. Daniel Klaus, w czym mogę pomóc? - zapytał znudzony funkcjonariusz. Oderwał się od ekranu komputera, by spojrzeć na petentów.

- Drugi gabinet na prawo - odparł zapytany o Markowa i wskazał dłonią tylko z grubsza zdradzając kierunek. Niemniej informacja całkowicie wystarczyła. Mijali stanowiska wypełnione pracownikami zajętymi w równym stopniu, co Daniel Klaus. Dwaj uzbrojeni funkcjonariusze zmierzający w przeciwnym kierunku wykazywali identyczne rozprężenie. Czasy pokoju rozleniwiały.

Stanęli pod drzwiami oznaczonymi napisem: "Podkomisarz Teodor Markow", zaś Rogers dotknął panelu po prawej stronie. Holoprojektor wyświetlił popiersie szpakowatego mężczyzny spowitego obłokiem papierosowego dymu.

- Kapitan SSV Normandii SR-3 Aycilla Sheen i porucznik Rogers, pierwszy oficer - zaanonsował Rogers.

Drzwi usunęły się na bok. Gabinet Markowa był całkiem przestronnym pomieszczeniem skąpanym w ciepłym świetle pustynnego krajobrazu znajdującego się za plecami mężczyzny widocznego w całej okazałości. Siedział na fotelu z nogami założonymi na biurko, puszczając kółka z dymu pochodzącego od grubego cygara trzymanego w palcach.

Aycilla zauważyła kilka odznaczeń wewnątrz wiszącej, przeszklonej gabloty. Na usytuowanych pod ścianami szafkach oraz półkach ustawione były modele rozmaitych statków. Najwyraźniej Teodor był kolekcjonerem, zaś pani kapitan rzucił się w oczy okręt największy ze wszystkich - Żniwiarz zamknięty pod prostopadłościennym, transparentnym przykryciem.

- Czołem, młodzieży! Czego potrzeba? - powstał wyciągając dłoń najpierw w kierunku kapitan Normandii, a następnie w kierunku Rogersa.
Wielkie, brązowe, rozżarzone cygaro wystawało spomiędzy całkiem pożółkłych zębów. Nie miały one najmniejszych szans spotkać się ze sobą, ale przynajmniej dzięki niemu sprawiał wrażenie wiecznie uśmiechniętego.
Pod wpływem gęstych obłoków dymu podkomisarz mrużył oczy, co postarzało go o dobre pięć, jeśli nie dziesięć lat przez szczególnie wyeksponowane zmarszczki wokół oczu. Przez ziemistą cerę wyglądał na starszego niż Hartlandt, co w zasadzie mogło być prawdą.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 18-04-2017, 09:59   #10
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Aycilla odgarnęła włosy za ucho, starając się nie dać po sobie poznać jak bardzo mierzi ją takie “rozluźnienie” wśród jednostki pół-militarnej. No ale czego się spodziewać, skoro sam podkomisarz dawał przykład... jaki dawał. Sheen miała w duchu nadzieję, że kwestia dyscypliny i kultury osobistej nie są jednak obrazem profesjonalizmu Markowa.
Ufała ocenie komandora.

- Przywozimy pozdrowienia od komandora Hartlanda, który aktualnie przebywa na urlopie. - odezwała się, starając naśladować swobodny ton Teodora - No i jesteśmy tu w sprawie rekrutacji. SSV Normandia SR-3 została wyznaczona do misji badawczej. - uśmiechnęła się - jak za dawnych czasów.

Markow uśmiechnął się jeszcze szerzej z cygarem w twarzy.
- Aaaaaa… Hartlandt. Wszystko się zmienia: domy, miasta, planety, ba! Nawet galaktyka się zmienia, a ten ani myśli - rzekł nieco niewyraźnie, przez gruby przedmiot w zębach, kiedy jednym pociągnięciem rozłożył pojedyncze krzesło do pary dla drugiego, dosuniętego do biurka od petenckiej strony. Wskazał na nie, zapraszając do skorzystania, po czym sam usiadł wypuszczając kłąb białego dymu.
- Rekrutacji powiadacie. Nie wiem czy będę umiał pomóc, ale przynajmniej zobaczę co da się zrobić. Kogo poszukujecie? - zapytał i odłożył rozżarzony z jednej strony walec na pokaźną popielnicę z jakiegoś mlecznego polimeru. Sam natomiast przysunął się do ekranu.
- Najlepszych z najlepszych. Nieustraszonych i ciekawych wszechświata, sir. - powiedziała z powagą Aycilla, choć brzmiało to jak slogan - Bez względu na rasę, przekonania, wiek czy płeć. Szukamy specjalistów, którzy wraz ze mną poprowadzą Normandię w nieznane i w razie potrzeby staną ramię w ramię, aby walczyć o przetrwanie.

Podkomisarz ściągnął brwi w jedną, krzaczastą kreskę tuż nad oczodołami.
- Znaczy, że… chodzi o całą załogę? Zupełnie całą - zapytał, zaś Rogers bohatersko powstrzymując parsknięcie śmiechem skinął głową.
- Oni w tym Przymierzu pozdychali z nudów czy Boga w sercu nie mają? - opadł na oparcie fotela, które posłusznie odchyliło się do tyłu. Przez chwilę nic nie mówił. Bujał się jedynie zaciągając upakowanym gęsto tytoniem.

- Dobra, młodzieży. To trochę zajmie, ale kilka tropów powinienem znaleźć. Na pewno mam pilota, a nawet dwóch. Seth Schiller i Banky. Właściwie to Joseph Bankey. Może jeszcze prześlę jednego typka tak dla waszej wiedzy. Nie biorę na siebie odpowiedzialności za niego. Tyle mam na gorąco, a za resztą się rozejrzę i dam wam znać jak będę wiedział coś więcej. Tę trójkę rzucę w ciągu… jakichś pięciu minut.
- Będę zobowiązana, sir.
- odparła kapitan z dużo swobodniejszym uśmiechem - Mam jeszcze jedno pytanie, podobno na Cytadeli widziano quarianina. Zwie się Rael’Arogh. Chciałam z nim porozmawiać. Jest pan w stanie go namierzyć, jeśli faktycznie tu jest?
- Quarianin... Quarianin…
- ciemne oczy Markowa zdawały się skokami uchwycić wymykającą się z granicy pamięci ulotną informację.
- Quarianin! - triumfalnie, w przypływie oświecenia wsadził między zęby cygaro.
- Wypuściliśmy go niedawno. Złodziejaszek cholerny. Próbował coś podprowadzić z gabinetu Torro w Norze Chory. W sumie miał szczęście, że go przymknęliśmy, bo skończyłby jako odpad w Mgławicy. Teraz nie wiem gdzie jest, ale możecie uderzyć do Nory Chory albo… kaucję za niego wpłacił niejaki… Felix Otarlo. Mieszka w Okręgach. Prześlę wam lokalizację - ponownie opadł na oparcie po sprawdzeniu odpowiednich informacji.
- Chętnie go odwiedzę. Dziękuję za pomoc, sir. - powiedziała Aycilla, wstając ze swego miejsca. To spotkanie faktycznie okazało się owocne. W pierwszej kolejności planowała odnaleźć i wypytać pana Otarlo - póki trop quarianina był świeży.

***

Nim zdołała porządnie odejść od siedziby SOC, drogę zagrodziła im kobieta o krótkich włosach barwy ciemnej czereśni. Wyprężyła się gwałtownie i zasalutowała.

[MEDIA]http://i.imgur.com/MPMnNZY.jpg[/MEDIA]

- Kapitan Sheen? Porucznik Sara Williams z Przymierza. Chciałabym dołączyć do załogi Normandii - powiedziała spokojnie, zaś Rogers spojrzał na Aycillę. Brown ze złości dostałby wysypki.

Sheen bez pośpiechu zlustrowała kobietę.
- Może mi pani przesłać swój profil na komputer podręczny? - zapytała, po czym dodała - No i chętnie dowiem się skąd ten pomysł?
- Cała rodzina służy w Przymierzu. Dziadek dowodził obroną Shanxi podczas Wojny Pierwszego Kontaktu, ojciec jest kapralem w stanie spoczynku, dwie siostry mają stopnie sierżanta, prócz mnie jedna jest porucznikiem. Nie nadaję się do szpachlowania ścian, a tym właśnie zajmuje się obecnie wojsko Przymierza
- zakomunikowała z opanowaniem mnicha buddyjskiego, przesyłając dane osobowe. Jeśli wierzyć jej słowom, to jej dziadek był generałem Williamsem, który poddał Shanxi pod przytłaczającą przewagą floty turian, zaś wspomniana siostra o stopniu porucznika miała na imię Ashley i należała do załogi poprzedniej Normandii. Choć z tą wizją kłócił się nieco fakt, iż Sara nie mówiła o siostrze w czasie przeszłym, a jak wiadomo, porucznik Ashley Williams zaginęła i jest uznawana za martwą.

- Co pani dotychczasowy dowódca na pomysł transferu?
- Jest niezadowolony. Nic więcej. Pewnie sam chciałby się przyłączyć, bo jak każdy ma dość tej roboty.


Najprawdopodobniej nie zdawała sobie sprawy z tego, iż takie przeniesienie musiał zatwierdzić admirał Brown, gdyż stało w sprzeczności z jego brakiem zezwolenia na oddelegowanie nawet jednego żołnierza sił Przymierza Systemów do załogi Normandii.

Aycilla tymczasem pobieżnie przejrzała na podręcznym komputerze przesłany plik.
- Powiem tak. Robota dla pani na pewno się znajdzie. Jednakże moja misja ma nie kolidować z innymi zadaniami Przymierza, którego priorytetem jest teraz odbudowa. Rozumiem, że obecne obowiązki pani nie satysfakcjonują, jednakże jest pani równie a może i bardziej potrzebna tam, gdzie dostała pani przydział. Dlatego powiem szczerze, nie zamierzam prosić góry o pani transfer. Proszę to przemyśleć. Jeśli jednak jest pani zdecydowana i sama pani załatwi wszystkie potrzebne zgody w ciągu doby... przywitam panią na pokładzie.
- Tak jest - odparła prawie natychmiast, zasalutowała i odeszła.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:50.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172