Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-08-2018, 16:43   #11
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
[media]http://www.youtube.com/watch?v=FJtSvexr0oA[/media]

Ciepłe ciało Layli, wciągało V w swoją zmysłową, rozgrzaną pułapkę uwodzącą każdym zgrabnym ruchem jej kruchej sylwetki tańczącego do impresjonistycznej muzyki fortepianowej. Złapała netrunnera za boki, sprawnymi ruchami kierując dłonie w dół. Niezbyt nachalnie, jak wprawiony rzemieślnik wiedzący, że prawdziwa sztuka i przeżycie bierze się subtelności. Dało to nieco krwi pulsującej męskimi hormonami prosto w dół między kończyny mężczyzny. Na chwile V. zastanawiał się czy skorzystać z okazji, pozwolić się uwieść i kochać w tym całkiem ładnie urządzony do reszty burdelu pokoju. Layla rzuciła lekko runnera na łóżko, aby z zaskakująco lubieżnym uśmiechem, maskującym jakiś zwiewny smutek zacząć właściwą grę. Jej prawe ramiączko stylowej lecz minimalistycznej koszuli nocnej, nieco spadło z cichą niewinnością. Odsłoniła swój bok, ukazującą małą lecz kształtną pierś. V przełknął ślinę, próbując skupić się na zadaniu. Niemniej młoda prostytutka wydawała się tak idealnie pociągająca, iż było to trudne.

W międzyczasie sieciarz zapętlił nagranie ich tańca w jednej z ukrytych niedbale kamer w rogu pokoju. V poczuł dużą dozę prywatności, wiedząc że teraz recepcjonista Marcus czy ktokolwiek inny nie podglądał ich przez ekran. Nie miał jednak dużo czasu, kto mógłby przecież tak długo tylko tańczyć z tak kuszącym kąskiem. Swoim daisho V na żywo zaczął skanować Layle, która stała jak zamrożona i nieco zawiedziona widząc tymczasowe odrealnienie klienta.

-Może wyjdziesz z wirtuala skoro tu jesteś? Żadnego nagrywania pamiętaj… zresztą daj sobie czas słodki, jestem przecież teraz tylko Twoja.- Layla powiedziała to utarte stwierdzenie od niechcenia. W tym samym momencie V. skończył obserwacje jej ciała wykrywając zero wszczepów. Nawet implantu sieciowego, który posiadał prawie każdy. MindDive nie miał punktu zaczepienia. Cyfrowe osłabienie uderzyło Netrunnera z niedowierzaniem. Rzadko kiedy musiał działać wyzbyty z bitowych Asów, które zawsze trzymał w rękawie. Spojrzał na Laylę zastanawiając się co powiedzieć, żeby wydobyć informacje bez podnoszenia jej niepokoju czy nawet alarmu. Nagle młoda dziewczyna odezwała się.

-Skanujesz mnie prawda? Wyglądasz na informacyjnego szczura. Nie wiem jaki miałeś zamiar, ale nic z tego nie wyjdzie. Byłam “czystą”, ekskluzywną dziewczyną w San Francisco. Niektórych klientów kręci czystość ciała…-zastanowiła się unosząc wargi i oczy do góry w poszukiwaniu wspomnień.- Często miałam do czynienia z Purystami Ciała Oraz Duszy, nie uwierzyłbyś jakie libido mogą posiadać Ci nawiedzeni sztywniacy.

Westchnęła i usiadła na łóżku obok V. łapiąc go za prawe udo z prostym zamiarem zajęcia rąk.

-Zero cyfrowych sztuczek, tylko naturalność. Jesteś do niej przyzwyczajony?

V. robił się naprawdę pobudzony w swoim chudym ciele, ale był profesjonalistą i ponad wszystko potrzebował informacji o Samovie. Tymczasem jedna ręka Layli powoli skierowała się do wypukłości wyraźnie nie przejęta, że próbował ją skanować. Widocznie niektórzy robili to dość często, przynajmniej Ci będący jockeyami. Wiele osób z takimi zdolnościami lubiło wzmacniać stosunek przez przesterowanie implantów lub zalanie partnerki specyficznym oprogramowaniem, sprawiającym więcej przyjemności sensorycznej lub działającym w sferze jakiegoś fetyszu. Layla widocznie wskoczyła w swój żywioł, budując wzbierające się w V. fale rozkoszy, napięcia oraz nawracającej na przemian ulgi.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 05-08-2018 o 17:20.
Pinn jest offline  
Stary 11-08-2018, 10:21   #12
 
Schirrú's Avatar
 
Reputacja: 1 Schirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnie
Zbyt wiele zasad, jakie V przyjął sobie za święte wstępując do świata hakerki i szemranych interesów Night City zostało naruszonych. Po raz pierwszy od wielu lat runner był w podbramkowej sytuacji, w samym środku czyjegoś bałaganu, bez możliwości ukrycia swej tożsamości. Na domiar złego, nie mógł działać cyfrowo.

Przez ułamek sekundy Layla wydała mu się niecodziennym zjawiskiem – po taki towar z pewnością ciągnęło tutaj mnóstwo grubych ryb i „koneserów” z centrum miasta. Po części zrozumiał, dlaczego biznes Luxusa nadal jakimś cudem się utrzymywał w tej okolicy. Lokal był niczym kwiatek wyrastający z kupy ścierwa, jakim była Pacifica. Jeżeli posiadali więcej naturalnych dziewczyn, cóż… czapki z głów.

Runner szybko wyrwał się z zadumy, kiedy Layla coraz bardziej pobudzona zaczynała majstrować przy pasku jego spodni. Pamiętał o dziewczynach przed lokalem, którym kwadrans wcześniej zapętlił wszczepy oczu – jeśli wśród nich trafiła się kolejna, zupełnie czysta, może mieć spory problem. Chociaż pierwotne instynkty podpowiadały mu coś zupełnie innego, nie mógł sobie pozwolić na zabawianie się z nią. Ryzyko wzrastało i im dłużej przeciągał całą akcję, tym bardziej było prawdopodobne, że do pokoju wpadnie ochrona i odstrzeli mu głowę w trakcie igraszek.

- Zero cyfrowych sztuczek, tylko naturalność. Jesteś do niej przyzwyczajony? – rzuciła Layla.

V postanowił to wykorzystać.

- Nie, zwykle podkręcam zabawę odpowiednią mieszanką neurochemu, ale sęk w tym, że jesteś czysta. Aby to zadziałało musielibyśmy się cyfrowo zespolić. – mówiąc to zsunął dziewczynę na poduszki obok siebie i usiadł na krawędzi łóżka, widząc wyraźnie, że stała się momentalnie lekko spięta.

Runner zdecydował się zagrać kolejną kartą, która wpadła do jego talii tuż po wejściu do Luxusa, kiedy po raz pierwszy zobaczył Laylę.

- Hej… a to co? - spojrzał przez ramię na prostytutkę udając zaskoczenie i to, że dopiero teraz zauważył niezbyt udane maskowanie podbitego oka. Być może Samov również był zaskoczony brakiem możliwości wzbogacania igraszek elektronicznym zespoleniem wszczepów. Po takim typie wszystkiego można było się spodziewać.

Ciekawe co powie Layla… Nie było innej opcji, musiał wyciągnąć z niej co się da i szybko się zmywać z lokalu. Przeczucie podpowiadało, że to kwestia kilku chwil, aż w Luxusie zrobi się naprawdę gorąco. Czuł jak adrenalina atakowała jego organizm zastępując podniecenie.
 
Schirrú jest offline  
Stary 11-08-2018, 13:59   #13
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
[media]http://www.youtube.com/watch?v=vsvMOPlhg2g[/media]

Layla położona nachalnie na łóżku, na miękkich różowych poduszkach patrzyła bardzo zrażona na V. Zazwyczaj przecież ludzie doceniali czystość jej ciała pozbawionego wszczepów a teraz trafiła na miłośnika erotycznego użycia cybernetyki. Na dodatek netrunner przerwał jej początek wspólnej zabawy. Wydawało się, jakby coraz bardziej zastanawiała się w swojej głowie, czemu zdecydowała się do niego podejść. Layla była bystra, pomimo młodego wieku i upadnięcia do roli ozdoby w Pacifice potrafiła sobie poradzić podobnie do V. używając swojej głowy w odpowiedni sposób. Przerwała od razu grę wstępną i wyjęła cienkiego papierosa z szafki nocnej. To musiał być jej pokój. V. wyczuwał nadchodzące kłopoty, tak mówiły mu wszystkie zmysły. Chrom adrenaliny zastąpił błyskawicznie złoto rozgrzanego bliskością ciała.

V. popatrzył na nią, kiedy używała zapalniczki i zaskoczony swoją niepewnością, spowodowaną zbyt długim działaniem poza siecią powiedział, próbując przyjąć nieco troskliwy ton.

- Hej… a to co?- powiedział wskazując zamaskowane podbite oko. Mimo dużej ilości pudru na bladej cerze oraz podkładu w kolorze lekkiego beżu, prawa powieka była nieco opadająca.

Prostytutka naprężyła się jak porażona prądem. Przerwała nerwowe palenie i spojrzała na niego z całkowitą, ostrą jak sztylet złością. Runnerowi wydało się, że go przejrzała i zaraz zacznie się niebezpieczna gra o życie i czas. Po chwili dziewczyna westchnęła, odsłaniając nieco faktów.

-Pracujesz dla kogoś poważniejszego. Śledztwo jak mniemam. Zbyt niedoświadczony w terenie na psa, na tyle dobry by zapętlić wzrok dziewczyną na zewnątrz oprócz mojej dobrej przyjaciółki.- parsknęła do siebie, widocznie rozbawiona.- Działasz na krawędzi, podoba mi się to. Khalid był taki sam…

Przerwała i zrzuciła nieco żaru do okrągłej gipsowej popielniczki. Jej wzrok stał się zamyślony. Ciemna zieleń zapadała się w sobie jakby nurkowało się coraz głębiej w chłodne odmęty oceanu.

-Pomógł mi. Byłam młodą, głupiutką dziewczyną z prowincji, która spróbowała szczęścia w San Francisco. Podpadłam kilku osobom, zresztą to nie ważne. Moja rola modelki szybko zamieniła mnie w zwykłą kurwę, ale Khalid odnalazł mnie i zabrał do Night City. I oto jestem. On nie żyje a jakieś pachołki Ravena nieumiejętnie próbują wyciągnąć ode mnie informacje.

Layla wrzuciła peta i wstała widocznie dając znać, że rozmowa zbliża się ku końcowi.

-Nie popieram korporacji, ale to chyba jedyna szansa, żeby pomścić jego śmierć. Pies Ping. Tyle powiedział mi przy “pożegnalnym spotkaniu”. Żegnaj słodziutki, miłej zabawy samemu.

Dziewczyna powiedziała to bardzo cynicznie i wyszła przez drzwi. Już naturalnie bez żadnego uwodzenia. Z daleka dało się chyba usłyszeć jakieś ciężkie kroki. V nie miał pewności, czy to przez stres, ale prawdopodobnie zbliżała się do niego para wściekłych alfonsów lub ochroniarzy Luxusa, którzy niekoniecznie sympatyzowali z jego cyfrowymi sztuczkami.

V. spojrzał na szczelnie zamknięte okno wychodzące na zewnątrz oraz otwarte drzwi. Dym nikotynowy unosił się w dusznym pomieszczeniu, jak złowróżbny omen.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 11-08-2018 o 15:21.
Pinn jest offline  
Stary 11-08-2018, 19:33   #14
 
Schirrú's Avatar
 
Reputacja: 1 Schirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnie
V znalazł się w pułapce bez wyjścia. Podbiegł do okna i zlustrował parking przed Luxusem. Już wiedzieli i obstawili budynek… trzech ochroniarzy z automatami… za wysoko…zbyt duże ryzyko i można dostać kulkę w plecy…

Runner odwrócił się w stronę otwartych drzwi pokoju Layli i przyjął to, co go czeka. Po raz pierwszy od lat postanowił działać w terenie i oto efekt – będzie cud, jeśli wydostanie się z burdelu żywy. Zamknął na moment oczy i wziął głęboki wdech. Głośno wypuścił powietrze uspokajając tętno i rozpoczął przygotowania.

- Analiza – szepnął pod nosem. Prze oczyma wyświetlił mu się interfejs systemowy. Uruchomił swoje daisho, na którym zamigotały cztery kolorowe diody – jego sloty ze wspomagaczami.

V wpuścił do organizmu dwa neurochemy, przy czym poczuł krótkie, trwające zaledwie ułamek sekundy uszczypnięcie, jakby przez jego układ nerwowy przepłynął drobny impuls elektryczny. Uaktywnił wspomagacz slow-motion oraz przygotował zbiorniczek z substancją leczącą.

Kilka szybkich sygnałów myślowych i system w ciele V zamienił poprzedni interfejs na nieco bardziej specyficzny – bojowy. Odbezpieczył rewolwer i sprawdził kamerkę. Momentalnie w lewym dolnym rogu interfejsu wyświetlił się licznik naboi i znacznik gotowości gadżetu zainstalowanego na spluwie. Z lewej strony runner widział natomiast blado-żółty pasek oznaczający poziom substancji z odbezpieczonej fiolki neurochemu spowalniającego czas.

V podbiegł do ściany obok drzwi i wychylił rewolwer na korytarz. Obraz z kamerki pokazywał, że jeszcze było tam pusto – na końcu, przy schodach znajdowała się natomiast kamer z monitoringu. Runner wyślizgnął się z pokoju i spojrzał prosto na urządzenie zawieszone pod sufitem i posłał w jego stronę błyskawiczny sygnał by ją przejąć. Mając już obraz obrócił kamerę w stronę dołu schodów, gdzie dostrzegł Laylę rozmawiającą z dwoma rosłymi ochroniarzami luksusa.

- Głupia Pipa… - szepnął pod nosem. Patrząc przez tę samą kamerę szybko wrzucił do niej program, dzięki któremu mógł zdalnie podświetlić wszczepy ochroniarzy. – Całkiem niezłe neurochemy Mili Tech’a i kuloodporne wstawki na klatce piersiowej i przednich częściach twarzy. Strzał w głowę nie wchodzi w grę…

V zobaczył, że ochroniarze Luxusa odbezpieczają broń. Odłączył się od kamery, wsunął się z powrotem za ścianę, do pokoju Layli i czekał w gotowości.
 
Schirrú jest offline  
Stary 12-08-2018, 16:32   #15
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
V. znajdował się w patowej sytuacji. Nie pamiętał już, kiedy był tak blisko bezpośredniego ryzyka. Chyba, tylko wtedy kiedy zadarł z nomadami na przedmieściach Night City. Runner uruchomił wszystkie możliwe procedury bojowe. Rewolwer został połączony bezpośrednim interfejsem z jego rdzeniem korowym pokazując w polu widzenia wszystkie potrzebne dane. Natomiast fiolki z substancjami były gotowe do zalania jego krwiobiegu pozwalając nadwyrężyć zwyczajne ludzkie odruchy do czegoś o wiele dalszego. Operując zdalnie kamerami obeznał się z sytuacją. Na zewnątrz było trzech siepaczy a do środka weszła potężnie zbudowana para ochroniarzy. Wydawało się, że należą do Militechu, co było zaskakujące. Jaki to burdel w Pacifice posiada protekcję tak drogiej korporacji?

Nie było czasu na myślenie. Runner przywarł do ściany, próbując nie panikować. Oddech był zbyt przyśpieszony, serce kuło jak dźgane igłami a w żołądku pojawiły się spazmatyczne mdłości. Nie był żołnierzem, to nie ulegało wątpliwości. Niemniej po krótkim ćwiczeniu oddechu, V. uspokoił się na tyle by skupić się na akcji. Żołnierze Militechu wiedzieli, gdzie się znajduje- Layla na pewno im to powiedziała. Mężczyzna chciał nauczyć ją pokory, jednak było na to za późno. Skupił się, gotowy do wpuszczenia neurochemu i oddania strzałów w pancerne ciała przeciwników. Posiadał duży kaliber, jednak ta dwójka była uzbrojona w zabójczo szybkie i precyzyjne pistolety maszynowe.

Po chwili w końcu udali się na piętro. Coś zaczęło dusić V. w gardle, a pot jak w czasie potężnego deszczu lepił się do bezrękawnika. Dwójka szła spokojnie, ale zdecydowanie. Patrząc przez kamerę sześciostrzałowca, mógł wystrzelić jednak wolał czekać na odpowiedni moment, tak by cała moc wylotowa uderzyła z jak największą siłą. V. nagle dowiedział się co mówią.

-To musi być nas cel. Kundel Raven-Sentiela. Łatwa prosta robota. Zaraz zobaczymy jego paniczną krew.- zaśmiał się niski, pewny siebie głos, który mógł należeć tylko do kogoś kto widział wiele takich akcji.

-Bądźmy gotowi i zróbmy to szybko.- powiedział niższy mężczyzna, choć również się nie bał. Zwyczajna zapobiegliwość.

V. spojrzał na ścianę. Dostrzegł tam gaśnicę. Niczym w jakiejś wirtualnej strzelance, runner mógł wykorzystać tą sposobność. Dwójka żołnierzy za chwilę mogła znaleźć się w zasięgu “złowieszczej piany”. Reszta najemników Militechu zabezpieczała zewnętrzny perymetr, więc jeśli nie usłyszą strzelaniny ma nieco czasu, by po załatwieniu dwójki udać się ku punktowi ewakuacji. Z tego co pamiętał V. Luxus łączył się z innymi budynkami dachem. To mogła być jedna droga. Druga wiodła na dół do tylnego wejścia, które z małym prawdopodobieństwem nie zostały zabezpieczone. V. poczuł ciężar rewolweru i przygotował nadgarstki do mocnego szarpnięcia.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 12-08-2018 o 16:35.
Pinn jest offline  
Stary 13-08-2018, 06:57   #16
 
Schirrú's Avatar
 
Reputacja: 1 Schirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnie

Kiedy runner był już prawie gotowy do akcji przełączył komorę rewolweru na automatyczny podajnik pocisków. Wiedział, że osiłki Luxusa minęły już kamerę na schodach, przez którą przed momentem obserwował ich oraz Laylę. Po pierwszym jej użyciu nie musiał już mieć bezpośredniego kontaktu wzrokowego z urządzeniem by je hakować. Dane zapisały się w w jego systemie.

V połączył się zdalnie z kamerą i przeciążył ją do takiego stopnia, że eksplodowała za plecami ochroniarzy obsypując korytarz deszczem iskier. To wystarczyło, by odwrócić ich uwagę na kilka sekund i sprawić, że w naturalnym odruchu spojrzą w tamtą stronę. Element zaskoczenia podziałał – runner wziął głęboki oddech i wyskoczył jak dzikie zwierzę na korytarz…

Komendą myślową wpuścił na kilka sekund do elektroniki swojego mózgu miligram „slow-motion”, przez co zdezorientowani ochroniarze nieco zastygli w jego oczach. Każdy ich ruch sprawiał wrażenie jakby ich ręce i nogi ważyły tonę, a malujący się powoli obraz zdziwienia na ich twarzach mógłby nawet wyglądać komicznie dla kogoś oglądającego taką scenę choćby w telewizji. To jednak Night City, nie żaden serial kryminalny. Tutaj naprawdę walczył o życie.

Będąc w biegu prosto w stronę ochroniarzy i pod wpływem „slow-motion” V puścił starannie wymierzony pocisk w stronę gaśnicy obok osiłka z prawej strony korytarza. Następnie wyłączył narkotyk na dwie sekundy i przeszedł w wzślizg na kolanach by zejść z linii strzału przeciwników, którzy mierzyli na wysokość głowy. W momencie rozpoczęcia wślizgu ponownie uruchomił neurochem.

Runner wiedział, że bojowe implanty twarzy mogą ochronić osiłków przed strzałami w głowę więc postanowił ich unieruchomić. Podczas wślizgu wypunktował ich kolana i błyskawicznie obrócił się w stronę drzwi innego pokoju strzelając w zamek w drzwiach. Kiedy slow motion ustąpiło po raz drugi wiele rzeczy wydarzyło się w jednej sekundzie – gaśnica na ścianie eksplodowała strącając z nóg i nokautując osiłka, który był najbliżej, a V wbił wkładając całą siłę w uderzenie barkiem w drzwi do pokoju obok.

Nie wiedział co z drugim ochroniarzem. Szybko włączył skanowanie otoczenia i termo skanem ścianę oddzielającą pokój od korytarza. Jeden członek „personelu” Luxusa leżał bezwładnie na podłodze – zapewne to ten, który oberwał gaścicą. Drugi natomiast kuśtykał na lewej nodze mierząc z pistoletu przed siebie. Widocznie pociski V uszkodziły mu tylko jedną nogę, a druga musiała być kuloodpornym implantem. Na szczęście dla runnera osiłek nie zdążył się dorobić dwóch pancernych kończyn.

Runner najciszej jak mógł podbiegł i przylgnął do ściany. Po skanie przeciwnika wiedział, że jak to bywa w przypadku wojskowych ulepszeń, rzadko kiedy wbudowany pancerz ciała chroni zgięcia kończyn. To była szansa.

V wypadł na korytarz aktywując po raz kolejny slow motion i mierząc pod pachy ochroniarza Luxusa, prosto w tętnicę – z zaciekawieniem obserwował jak potężne pocisk z jego smitha&wessona mkną w stronę przeciwnika, wbijają się w jego ciało i wywołują krwawe eksplozje w wybranych przez runnera punktach.

Narkotyk puścił, a V zobaczył fontanny krwi tryskające z tętnic przeciwnika. To dopiero pierwsza runda. Został jeszcze parter i trzech przed burdelem…
 
Schirrú jest offline  
Stary 13-08-2018, 15:25   #17
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
[media]http://www.youtube.com/watch?v=QcH53D1DdRg[/media]

Neurony zaczęły palić V. jak rozgrzana sztabka żelaza. Był to typowy efekt uboczny narkotyku spowalniającego czas. Głowa stawała się ciężka na zewnątrz a podrażniona w środku, jeśli idzie o subiektywne doznania.

Dwa trupy leżały na górnym piętrze Luxusa. Ściany były skąpane w mieszance piany gaśniczej oraz tętniczej krwi. Wszędzie unosił się zapach chemikaliów oraz atakującego węch żelaza z martwych już siepaczy.

Na dole rozległy się paniczne krzyki. Wszystkie dziwki wpadły w białą gorączkę próbując w zamyśle ratować swoje życie. To dawało dużą szansę dla runnera, który zaczął schodzić po lewych schodach trzymając ciężkiego S&W. Zobaczył jak Layla przeciska się do wyjścia ciągnąc za ramię jedną z dziewczyn. Chaos zawsze mógł działać również na korzyść wywołującego go. W środku budynku nie zostało już nic z wrogich sił. Na zewnątrz jednak- jak pokazał obraz z kamery- działo się naprawdę wiele. Prostytutki wybiegały i uciekały, niektóre nerwowo trzymały się za ramię nie mogąc zorientować się w sytuacji, by podjąć odpowiednie działania. Nieliczne (głównie starsze) przywykły do takich warunków panujących w Pacifice. To odbiło się również na żołnierzach Militechu. Jeden próbował uspokoić tłumek, pozostała dwójka siliła się na zachowanie czujności, obstawianie terenu.

V. zastanowił się co robić. Myślał czy nie wyjść tylnymi drzwiami ewakuacyjnymi, które wcześniej zobaczył badając plan Luxusa. Znajdując się na dole, rozejrzał się badawczo i wtedy usłyszał ciche, szybkie sapanie oraz poczuł chłód metalu przy prawej skroni. Odwrócił się w stronę taniej strzelby i zobaczył wściekłe spojrzenie Marcusa- portiera budynku. Najwyraźniej był bardzo przywiązany do tego burdelu.

-Mam Cię skurwielu. Nie tutaj takie sztuczki! MAM GO! MAM GO!- ryknął na całe gardło a jego wzrok był skupiony oraz pewny siebie (zupełnie inny niż kiedy przyjmował go jako klienta). Żółta panama na korpusie odsłaniała napięte włókna mięśni.

Luxus jest pełen zdradzieckich idiotów, pomyślał V. rozmyślając jak wyjść z tej sytuacji. Mimo wszystko ostatnie dwie minuty wyrzuciły z niego strach pozostawiając w środku runnera chłodną, pełną adrenaliny aurę wspomaganą przy okazji ostrą chemią.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 13-08-2018 o 16:17.
Pinn jest offline  
Stary 19-08-2018, 10:40   #18
 
Schirrú's Avatar
 
Reputacja: 1 Schirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnie
V był opanowany i zdołał dostrzec, że Marcus, mimo swego nagłego i odważnego zrywu jest lekko zestresowany. Widocznie nie przywykł do takich sytuacji i nie czuł się zbyt komfortowo przykładając lufę do głowy nieznajomego, który dosłownie przed chwilą posłał do piachu jego kumpli. Owszem, sprawiał wrażenie pewnego siebie, lecz zaledwie przez moment, ale coraz bardziej nachalne poprawianie pistoletu w dłoni zdradzało niepokój. Przed Luxusem zrobił się taki kocioł, że prawdopodobnie nikt nie wychwycił jego okrzyków, zwłaszcza, że w lokalu nadal rozbrzmiewała tłumiąca inne dźwięki muzyka.

Runner nie chciał wykonywać zbyt gwałtownych ruchów. Narastająca niepewność Marcus miała swoje dobre, ale i złe strony. Zawsze mógł przez przypadek, w akcie paniki, nacisnąć na spust broni, i rozsiać szczątki drogiej elektroniki mózgu V po najbliższej ścianie. Póki co, maszyneria w głowie runnera działała bez zarzutu – należało więc to wykorzystać. Wszystko trwało zaledwie kilkanaście sekund…

Po raz kolejny zatopił się w płynące strumienie danych wchodząc do pobliskiej kamery, z której miał widok na pomieszczenia widząc siebie i Marcusa przykładającego mu broń do skroni. Zeskanował portiera – cybernetyczna proteza dłoni, podstawowe wszczepy mózgu, kilka średniej klasy zamienników organów oraz tradycyjnie dla personelu Luxusa, oczy. Jak zauważył runner, Marcus posiadał także całkiem niezłe oprogramowanie komunikacyjne, które już na dobre wyparło dawniejsze telefony komórkowe.

Runner wyciągnął najszybciej dostępną próbkę głosu, jaką posiadał – tę należącą do Layli i spreparował połączenie. Marcus odebrał

- Tu Marcus, mam go! Niech ktoś tu przyjdzie! Załatwił dwóch naszych! – ryknął, cały czas patrząc na V i mierząc do niego z broni.

- To ja, Layla. Wytrzymaj jeszcze chwilę, dziewczynom kompletnie odwala i sama nie daję rady. Szef już tu jedzie, razem z posiłkami. Wyciągniemy z tego skurwiela wszystko, co się da. Musisz ściągnąć danę z serwerów i je zabezpieczyć. Uważaj na siebie!

Kiedy fałszywa Layla się rozłączyła, Marcus był jeszcze bardziej podenerwowany. Musiał podejść do swojego terminala i się podłączyć by przechować dane we wbudowanych magistralach pamięci. Runner chciał go tam zwabić…

- Nie ruszaj się frajerze, bo rozwalę ci banię! – mówiąc to oddalał się od V i idąć tyłem kierował się do swojego stanowiska.

Kiedy lufa odstąpiła od skroni V poczuł lekką ulgę, lecz nie zdradzał zadowolenia. Marcus musiał się podpiąć i kiedy to uczynił, netrunner uśmiechnął się pod nosem…

Błyskawicznie zhakował oprogramowanie ręki Marcusa, sprawiając, ze palce zwolniły uścisk i wypuściły broń, a kończyny wygięła się w łokciu pionowo. Potem załadował wszelkie możliwe wirusy DDOS jakie posiadał w wygenerowanie potężnego spięcia, które przez analogowe połączenie z portem w terminalu zaczęły smażyć Marcusa żywcem.

V nie oglądał się za siebie i wymknął się tylnym wyjściem przemykając kilka przecznic w stronę apteki, gdzie zaparkował wcześniej czarną Testarossę.
 
Schirrú jest offline  
Stary 26-08-2018, 11:59   #19
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Marcus zgiął się w spazmie, kiedy nadmiar elektryczności począł wypalać jego tkanki. W słodko pachnącym holu nadszedł okropny odór palonego ciała. V nie czekał na dalszy rozwój zdarzeń. Po prostu wybiegł wyjściem ewakuacyjnym i popędził biegiem do auta, nie rozglądając się za siebie. Czuł jak napięcie zaczyna z niego schodzić. Bojowy trans zastępowało silne zmęczenie i pragnienie bezpieczeństwa. Po biegu przez dwie przecznice znalazł się przez czarną Testarossą. Runner w końcu odsapnął. Był wycieńczony i fakt, iż nikt nie tykał samochodu mocno go uspokoił. Daisho szybko zdjęło zabezpieczenia, by po chwili V. zaznał komfortu wygodnego sportowego fotela. Zastanawiało go, czy Militech założył blokady drogowe, ale patrząc na ilość sił w Luxusie było to wątpliwe. Uruchomił silnik, pędząc jak najdalej z brudnej, zawszonej Pacifici.


***

Kryjówka w śródmieściu, powitała go radosnym pikaniem uruchamianych elektronicznych systemów. Netrunner poszedł czym prędzej do aneksu kuchennego, wyjmując lekko napoczętą butelkę Red Nativa. Mocny, ratujący duszę smak szkockiej pozwolił mu pozbierać myśli- aż zdało się, iż stary Indianin na etykiecie się do niego uśmiecha. Do ciała mężczyzny powoli wracał spokój oraz opanowanie. W końcu był w miejscu w którym to on był królem.

Pies Ping, Hong-Kong, Militech, Layla, która mu pomogła a potem wystawiła. Należało nieco poszperać w sieci i połączyć wszystkie te elementy. Nadchodził łagodny ranek i V. przeklął, że nie kupił coli z śladową ilością amfetaminy lub chociaż czegoś co posiadało nieco większe zasoby kofeiny oraz tauryny. Netrunner usiadł w fotelu przez stanowiskiem komputerowym patrząc na wejście sieciowe w sztucznej ręce. Daisho musiało znów pokazać swoją magię.
 
Pinn jest offline  
Stary 02-09-2018, 08:56   #20
 
Schirrú's Avatar
 
Reputacja: 1 Schirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnie
Minęło zaledwie kilka godzin od jego pierwszej rozmowy z Shanią Tyron, a już zdążyło się tyle wydarzyć. V potrzebował odpoczynku, lecz najpierw postanowił zdać raport przedstawicielce Ravena. Był już prawie poranek, Shania pewnie jeszcze spała, lecz dla netrunnera nie było to problemem.

V zespolił się z komputerem przy swoim stanowisku i zanurkował w odmęty danych. Uwielbiał to uczucie, porównywał je czasem do zanurzania się w wodzie, lecz w tym przypadku zagłębiał się w bezmiar nienamacalnej materii, na którą na wiele wyszukanych sposobów potrafił wpływać i ją kształtować.

Kontrola… czyli to czego pragnąć od dziecka.

Tak jak podejrzewał, Shania smacznie spała w swoim apartamencie, do którego zabezpieczeń V dostał się przez sieć. Wysoko postawione korpo-suki nie bawią się na mieście w środku tygodnia – każdy dzień ma być szczegółowo zaplanowany i podporządkowany sztywno nakreślonym schematom. Punktualność, dobra organizacja, skuteczność – runner mógł się co najwyżej utożsamiać z tym ostatnim. Postanowił nieco zaburzyć tę doskonałą harmonię…

V z poziomu kamerki kieszonkowego, przenośnego komputera Shanii, w którym aktualnie "przebywał" ustawił sygnał na implanty zainstalowane w jej głowie. Każdy agent korporacji posiada wysokiej klasy sprzęt komunikacyjny, zastępujący dawne telefony komórkowe. Wideorozmowy wyświetlane na siatkówkach, lista kontaktów kierowana myślowo, a nawet… budzik. Runner z pełną satysfakcją dorastającego chłopca, który lubi sprawiać psikusy dziewczętom uruchomił wybudzacz agentki podkręcając nieco głośność

Back in black
I hit the sack
I've been too long I'm glad to be back
Yes, I'm let loose
From the noose…

… cause I'm back
Yes, I'm back
Well, I'm back
Yes, I'm back
Well, I'm back, back...

W uszy Shanii uderzył hard-rockowy klasyk z lat 80-tych poprzedniego wieku i runner musiał przyznać, że docenia gust muzyczny dziewczyny.

- Co jest kurrr…!!!?? – zerwała się Shania do pozycji siedzącej na swoim łóżku wyłączając muzykę. - Nie ustawiałam na piątą nad ranem... znowu jakieś błędy w sofcie, jasna cholera! - zakipiała sfrustrowana kobieta.

- Dzień dobry Panno Tyron – odezwał się jakiś głos w jej głowie na co aż podskoczyła i zaczęła się panicznie rozglądać po sypialni nie rozumiejąc o co co chodzi. – To ja, musiałem Panią wybudzić przez implant komunikacyjny. Musimy pogadać, mam kilka informacji na temat jednego z morderstw. Proszę wstać, ubrać się i być przy terminalu za kwadrans. Porozmawiamy jak ludzie.

- Ty skurwielu... co Ty sobie wyobrażasz?! Porozmawiamy, owszem… - burknęła wściekła Shania. – Ale jeszcze raz wejdziesz do mojej głowy i będziesz tam grzebał, zapomnę o całej naszej akcji i najzwyczajniej w świecie zdechniesz…

V siedział w swoim pokoju mając ubaw po pachy. Kiedy minął kwadrans, Shania zasiadła przed swoim terminalem w typowo korporacyjnej stylizacji – włosy upięte w kok, dobrze wyprofilowana marynarka, spódnica do kolan zgrabnie układająca się na jej nienagannej figurze i drobne akcenty z biżuterii. Chłód, klasa i profesjonalizm na jednym obrazku. Agentka popijała kawę, kiedy na jej ekranie pojawiła się dobrze jej znana maska samuraja.

- Zacznijmy może od tego Panno Tyron, że na początek będziecie musieli trochę posprzątać w Luxusie, bo sprawy… jakby to powiedzieć… trochę wymknęły się z pod kontroli – poinformował ją V.
 

Ostatnio edytowane przez Schirrú : 02-09-2018 o 09:01.
Schirrú jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172