lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Science-Fiction (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-science-fiction/)
-   -   Nemesis (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-science-fiction/18340-nemesis.html)

Wenzel 15-03-2019 23:31

Nemesis
 
***
Filar na środku przestronnego pomieszczenia był jedynym źródłem światła. Niebieskawo-białe lampy przebłyskiwały raz po raz poprzez plątaninę oplatających kolumnę kabli i rur, wiodących gdzieś z sufitu wzdłuż podpory do cicho buczących kapsuł ustawionych dookoła filaru. Gęsta, mleczna mgła wypływała mozolnie z otworów po bokach każdej z nich. Unosiła się tak w centrum na wysokości metra, opadając coraz niżej wraz z dystansem, aż w końcu niknąc w małych kratkach na podłodze wzdłuż ścian.
Tę leniwą scenę przerwał gwałtowny, silny wstrząs. Coś trzasnęło z hukiem o podłogę, światło momentalnie zgasło, a maszyny ucichły na moment... By równie nagle wszystkie lampy wróciły do życia. Nie tylko te na kolumnie, ale też te na suficie i pomieszczenie rozświetliło się w całości. Teraz, w lepszym świetle, widać było wyraźnie kapsuły - wraz z ich zawartością, załogą statku, pogrążoną w głębokim śnie. Szyby zaczęły jednak odtajać, a we wnętrzu zajarzyły się białe żarówki co znaczyło, że stan ten właśnie się zmieniał.
Kilka minut później z cichym sykiem otworzyła się pierwsza komora i ze środka, nieco chwiejnie wyszedł pierwszy, wyraźnie zdezorientowany, załogant. Zawroty głowy przejdą w ciągu następnych minut, ale braki w pamięci mogą utrzymywać się do kilku godzin. Wspomnienia misji, statku i części nie tak dawno poznanej załogi umykały mu w tym momencie. Nie było to jednak jego pierwsze rodeo, wiedział, że wszystko wróci z czasem. W tym momencie otworzyła się kolejna kapsuła, a potem następna i następna. Wkrótce cała załoga była na nogach. Same kapsuły zamknęły się po chwili i wyłączyły, standardowa procedura - powinny być zdatne do użytku w przeciągu godziny.
Między obudzonymi nastąpiły niepewne powitania - skinięcie głową, uścisk dłoni, uśmiech skrywający niepewność. Każdy odnalazł szafkę ze swoim imieniem odblokowywaną czytnikiem linii papilarnych i zgarnął swój standardowy sprzęt. Dopiero wtedy ktoś zorientował się, że główny komputer wyświetla wiadomość, której nie spodziewali się ujrzeć.
Cytat:

"Awaria systemu, krytyczny poziom paliwa, możliwa usterka silników, koordynaty lotu: nieznane. Wdrożono awaryjną procedurę odzyskiwania, czas do wymuszonego skoku: 2 godziny 30 minut".
Nie mieli nawet czasu, aby dobrze przetrawić ten komunikat bowiem mgła zdążyła prawie kompletnie opaść i zduszony okrzyk postawił wszystkich na nogi po raz kolejny. Na podłodze obok jednej z kapsuł leżały zakrwawione zwłoki kogoś, kto patrząc na uniform z naszywką Nemesis, musiał być jedną z osób z załogi.

***


Cała Załoga

-Co do chu... - rzuciło któreś z was, gdy świadomość powagi sytuacji dotarła do wszystkich zebranych. Konsternację przerwała rudowłosa dziewczyna w lekarskim fartuchu, która nagle zdecydowanym krokiem podeszła do zwłok.
Medyk przykucnął przy nieboszczyku, naprędce sprawdzając kilka rzeczy gdy bez zapytania dołączył do niej Admin - zbliżywszy się na swoim wózku - uważnie obserwował jej oględziny, po chwili dołączyła do nich reszta załogi. Denat był mężczyzną po trzydziestce, przyczyną śmierci była bez wątpienia ogromna dziura w klatce piersiowej wyglądająca, jakby eksplodował od środka. Rudowłosa nachyliła się nieco bliżej, aby przyjrzeć się ranie dokładniej, ale natychmiast musiała odsunąć się z nieukrywaną odrazą. W jego wnętrzu pływała zielonkawo-żółta substancja, która z bliska miała na tyle nieprzyjemny zapach, że aż wywoływała mdłości. Nikt z załogi nie spotkał się jeszcze z czymś takim. Gdyby udało się przenieść zwłoki do Laboratorium można by je poddać specjalnej analizie i ustalić, co to jest. Miał na sobie kombinezon, w który sami jeszcze przed chwilą byliście ubrani, z kapsuły hibernacyjnej. Ona sama była roztrzaskana z przodu i zbluzgana krwią. Kimkolwiek był, w tym momencie żadne z Was nie było sobie w stanie przypomnieć jego roli na tym statku.
I nie było na to w sumie czasu. Komputer zapiszczał ostrzegawczo, ponawiając komunikat o nieuchronnym skoku mogącym zabić całą załogę, jeśli reszta nie działających czujników miała podłoże w faktycznym problemie w silnikach i kokpicie. Trzeba było się ruszać.
Z Hibernatorium wychodziły cztery korytarze; jeden na północ, jeden na południe. Oba skręcały w kierunku przodu statku i prowadziły do osobnych pomieszczeń. Wejścia do pozostałej dwójki znajdowały się obok siebie na wschodniej ścianie, prowadząc do również osobnych pomieszczeń, ale bliżej silników.

hen_cerbin 16-03-2019 12:44

Spokojnie, to tylko awaria.
 
- Od tej pory nie poruszamy się pojedynczo, chyba że powiem inaczej - Kapitan przypomniał sobie o swojej roli. Znalezienie martwego załoganta jasno dało do zrozumienia, że coś tu jest nie tak. Chwilowo ważniejsze od znalezienia odpowiedzi na pytanie co lub kto go zabił było upewnienie się, że kolejni nie zginą bez potrzeby.
- Mamy chwilę czasu zanim statek dokona awaryjnego skoku. Podzielimy się póki co na dwa zespoły. Mechanik, Żołnierz, Naukowiec i Medyk pójdą sprawdzić silniki, a przy odrobinie szczęście znaleźć Laboratorium. Pilot i Zwiadowca - ze mną, sprawdzimy dokąd lecimy. Chyba że ktoś potrafi sprawdzić to stąd. Oba zespoły mają podobną siłę ognia na wypadek gdyby coś się czaiło na Nemezis. Ale zanim się rozjedziemy, przypomnijmy sobie co każdy z nas potrafi. Jak się pewnie zdążyliście domyślić, jestem Kapitanem. Potrafię bardzo szybko przeładować moją broń - pokazał Colta - Wydać rozkaz, który nie może zostać zignorowany, a jeśli zajdzie taka potrzeba, strzelić pogadankę, żebyście żwawiej ruszyli dupy. Do roboty! - zmotywował zespół.

Sumar 16-03-2019 14:11

Pomimo lekkiego chaosu i przerażenia jakie zapanowały z powodu martwego członka załogi Mechanik zdawał się nie do końca zdawać sprawy z tej sytuacji, wyraźnie bardziej zestresowany stanem statku.
- "Maleńka, co się stało, możliwa usterka silników? Tak dbałem o Ciebie..." - mamrotał pod nosem rozglądając się i próbując przypomnieć szczegóły dotyczące podróży i czy nie było jakichś sygnałów zwiastujących awarii.

Pomimo rozkazów, ponagleń i oczekiwań Kapitana, Mechanik ruszył w kierunku wschodnich drzwi (korytarz nr 1).
- "Jak pojedynczo? Sam tam się dostanę o wiele szybciej" - mruknął ni to do siebie, ni do Kapitana, nie zwalniając kroku.

Proxy 16-03-2019 22:01

Z trupem na pokładzie, sprawa robiła się nieciekawa. Z trupem na pokładzie, który miał dziurę na klatce piersiowej wielkości bulaja, sprawa robiła się poważna. Z trupem na pokładzie, który miał dziurę na klatce piersiowej wielkości bulaja, a z której sączyła się jaskrawa maź, sprawa była przesrana. Z młodej twarzy Zwiadowczyni wyszła zduszona wiązanka przekleństw. Zaistniała sytuacja sprawiła, że całą ją telepało.

- Ż~że... Skok aw~waryjny... Że mamy kłaść się do kapsuł, kiedy... Kiedy coś wyciągnęło jednego z nas i przeżarło na wylot...? - zawodziła nie mając pojęcia, za co zabrać się w pierwszej kolejności. - Broń takich rzeczy nie robi... Chemia też...

Pierwszym odruchem było spieprzanie jak najdalej. Choć po wybudzeniu z kapsuły przez jakiś czas nikt nie był sobą. Nie mniej to nie Zwiadowczyni dowodziła, a ktoś z większymi nerwami. Ciężko powiedzieć, czy młoda zebrała się od razu do kupy, choć narzucone zadanie pomogło się nieco ukierunkować. Był jakiś zamysł i jakiś cel.

- Kapitanie, myślę... że... pójdę pierwsza. Sprawdzę drogę... Tak po cichu. Zaczaję się. Nie chcę skończyć z dziurą bo coś zaczaiło się na nas.

W pewnym sensie było to wyjście na szpicę, ale z drugiej strony... Schowanie się gwarantowało to, że żaden załogant nie wypali jakiegoś głupstwa a młoda przez to zginie.

pi0t 17-03-2019 21:29

Pilot wyszła ze swojej kapsuły, zdawała się lekko otępiała.
- O Boże... kto nas obudził? – Nie czekając na wyjaśnienia, sama jej sobie udzieliła. -To musiał być komputer pokładowy. Nemesis przerwała nasz kurs. Nikogo tu nie ma, oprócz nas. – Pilot pocierała ręce, czuła chłód. Gorsza była jednak pustka w głowie, choć to nic niezwykłego. Kiedy ostatnim razem wylazła kapsuły hibernacyjnej, zajęło jej trochę czasu, żeby sobie wszystko przypomnieć.
- Kapitanie wie Pan dokąd lecimy? Pamiętam trening, ale nie pamiętam punktu przeznaczenia, ani celu misji. – Zagubiona rzuciła pytaniem, nie zwracając zbytniej uwagi na martwego załoganta. Gdy jednak w końcu go dostrzegła, złapała się za głowę, zmrużyła oczy. Wielokrotnie latała tego typu statkami…
- Korytarz północny prowadzi do kantyny, można tam odpocząć i wyleczyć jedną lekką ranę. Choć jemu to już nie pomoże – dodała ze smutkiem. – Jeśli trochę odpocznę, to przypomnę sobie pewnie kolejne szczegóły statku. I na boga jeśli tylko dojdziemy do kokpitu szybko ustalę kurs, znam systemy tego statku.
Pilot powoli dochodziła do siebie, mocniej ścisnęła shotgun i była gotowa do drogi, wskazywała korytarz nr 2 droga przez kantynę zdawała się bezpieczna, to było pierwsze miejsce o którym sobie przypomniała.
- Kapitanie lepiej podzielić się na trzy zespoły. Dwa po dwie osoby spróbują dojść do kokpitu. Korytarze idą równolegle, a dzięki temu sprawdzimy które grodzie są otwarte, gdzie są awarie i nieszczelności. Trzy pozostałe sprawdzą silniki. – Rzuciła luźną propozycję, licząc że może dzięki temu zwiadowca i mechanik porzucą swoją samowolę i pojedyncze wycieczki.

Sumar 19-03-2019 02:13

"Gdzie ja mam głowę? - pomyślał Mechanik słuchając Pilota - "Po tych hibernacjach to gorzej niż po piciu z moim teściem" - westchnął w duchu.

- To kto idzie ze mną? - zapytał zatrzymując się przy drzwiach - Tylko żwawo, co? Jeśli mamy awarię silników, to troche to może mi zająć a czas nam leci przez palce, czyż nie?

Ronin2210 19-03-2019 13:05

Pobudka na kacu to przy awaryjnym wybudzeniu ze stazy małe piwo, bardzo małe piwo. Chwile zajęło żołnierzowi dojście do tego kim on sam właściwie jest i kim jest ta cała reszta ludzi krzycząca i przewracająca się o jakiegoś innego kolesia na podłodze.

- Czego się wydzieracie, łeb mnie boli jak cholera. - Żołnierz usiadł na krześle i rozmasowując migrenę sięgnął do szafki, pierwsze co wyciągnął to piersiówka, z której pociągnął łyk aż zagulgotało.

- Komuś grzdyla? - Wyciągnął rękę w stronę najbliższej i najmniej rozmazującej się postaci i potrząsnął tak by dało się usłyszeć że w środku coś się przelewa.

- Co to za koleś? - zawiesił wzrok na trupie. - I czemu wygląda jakby coś go wpierdoliło od środka i poszło zrobić jajeczniczke na wątróbce? - Mówiąc to sięgnął do szafki, wyciągnął pancerz kinetyczny i wyuczonym ruchem założył go na siebie a raczej to pancerz rozsunął się po kończynach i dokładnie je okrył.



- To tylko trup, co ja trupa nie widziałem? - Wyciągnął z szafki swoje ukochane bydle, czyli szybkostrzelny karabin wsparcia z namierzaniem na podczerwień i zakładając go na siebie pozwolił by ciężar broni miło osiadł na jego zmęczonych mięśniach. - Różnica jest taka że tym razem to nie moja wina że koleś ma wielką dziurę w brzuchu.



- Dobra, nie czuje się jeszcze na siłach by za dużo decydować, więc Kapitanie proszę o rozkazy by kogoś eskortować lub zabić, mi to wszystko jedno. - Mówiąc o zabijaniu puścił oczko do lekko wystraszonej Zwiadowczyni.

hen_cerbin 19-03-2019 14:48

- Może dojdziesz, może nie dojdziesz Mechaniku. Już straciliśmy jednego członka załogi. To co go zabiło zapewne gdzieś się tu czai. Gdyby on miał kogoś kto pilnuje mu pleców mógłby nadal żyć. Dlatego nie łazimy samotnie. Przynajmniej dopóki nie powiem inaczej - odpowiedział.

Spojrzał na Pilota.
- Chwilowo nie pamiętam, właśnie dlatego idziemy to sprawdzić. A dwa zespoły po to, by po znalezieniu Laboratorium ten czteroosobowy mógł się podzielić na dwa dwuosobowe. Z tyłu jest więcej pomieszczeń niż z przodu, więc i większa statystyczna szansa, że gdzieś tam będzie Lab - wyjaśnił cierpliwie Kapitan. Pilot zadała sensowne pytanie, a zresztą wszyscy byli skołowani po wybudzeniu i nic dziwnego, że były problemy z dogadaniem się.
- Skoro wiemy że korytarz 2 prowadzi do Kantyny, chodźmy przez ten z numerem trzy, zawsze to lepszy zwiad - dodał, zapraszając Pilota i Zwiadowcę.

-A ty Żołnierzu masz aż troje do eskortowania, ale wierzę, że dasz radę. A co do zabijania... Oglądałeś Obcego, nie? Jak coś żyje, a nie wygląda na członka załogi, to nikt się nie obrazi jak żyć przestanie. Tylko bez samobójczych szarż. Jak się okaże, że mamy przesrane bardziej niż myślę to zawsze mamy kapsuły ratunkowe - uśmiechnął się. Właśnie na sytuacje takie jak ta zawsze w załodze znajdował się Żołnierz.

- Słyszeliście wszyscy Zwiadowcę. Zgadzam się z nią. Lepiej cicho niż na rympał. I powodzenia. Nie dajcie się zabić.

Googolplex 20-03-2019 19:50

Zawsze, ale to zawsze po wybudzeniu miał mdłości. W normalnych okolicznościach trwały do godziny, czasem dwóch. Tym razem okoliczności nie były normalne.

-Kurwa... - słowo zdradzało iż Adminowi, człowiekowi światłemu nie obca jest znajomość pięknej klasycznej łaciny. Zdradzało również jego pochodzenie. Tym większa szkoda, że całą kwiecistą sentencję przerwał odgłos niestrawionych resztek pospiesznie opuszczających żołądek Admina by następnie malowniczo rozbryznąć się na posadzce. - Już mi lepiej, dzięki za troskę.

- Szefie.. znaczy Kapitanie, a nie lepiej będzie sobie pobrać rozkład pomieszczeń z terminala? Powinniśmy mieć do tego dostęp, chyba. I w ogóle byłby ktoś tak dobry i pomógł mi z wózkiem? Jakoś mi nogi w tej lodówce zdrętwiały, z góry dzięki.

Wenzel 21-03-2019 07:10

Podsumowanie kolejki
 
Załoga


-Dobry pomysł - stwierdził Medyk, pomagając usadowić się Adminowi na elektrycznym wózku inwalidzkim, przypiętym do boku jego kapsuły, a następnie podjechała z nim do panelu terminala w Hibernatorium. Gdy tylko dłonie kobiety sięgnęły panelu dotykowego, ten zaświecił się na niebiesko, a komunikat o awarii zniknął z ekranu u góry, teraz wyświetlały się na nim zupełnie inne informacje. Przedstawiały 8 kapsuł, 7 podświetlonych na żółto i 1 na czerwono. Obok każdej z nich widniały jakieś wyciemnione parametry, prawdopodobnie kontrolne informacje gdy były używane - w tym momencie na długości wykresów migał napis "Charging" potwierdzający to, co już wiedzieli - na chwilę obecną kapsuły były nie do użycia. Nie było żadnego menu, opcji czy klawiszy, które pozwoliłby zmienić obecny podgląd i Admin jako pierwszy zrozumiał, że ten terminal nie służy jako zwykły komputer, a jego rola ogranicza się do operowania tym pomieszczeniem. Medyk jeszcze przez chwilę próbował szczęścia, mając mniejsze pojęcie o systemach. Po naciśnięciu na jednej z kapsuł pojawił się drugi ekran, ale tylko z szczegółowym podglądem na daną kapsułę. Podirytowana dziewczyna mruknęła coś pod nosem wciskając z rosnącym zrezygnowaniem jeszcze kilka innych kapsuł aż trafiła na ostatnią... - Zaraz, moment. - Stwierdził Admin, patrząc na ostatnie dane i porównując je z tym, co widział na pozostałych podglądach. Wszyscy poza nieboszczykiem spali przez 72 godziny. Tamten położył się dwie godziny po reszcie załogi, a 30 godzin później system utracił połączenie z jego kapsułą.

Gdy tylko Medyk odsunął dłonie od panelu na ekranie ponownie pojawił się znajomy komunikat o awarii.

***


Po krótkiej, motywującej przemowie Kapitana i zdecydowaniu jak postępować, rozeszliście się po korytarzach, które były zbudowane w taki sposób aby mógł się nimi przemieścić nawet widlak z ładunkiem. Jedna grupa skierowała się w stronę mostku, a druga w stronę silników.

Kapitan, Zwiadowca, Pilot

Zgodnie z ustaleniami Zwiadowca ruszył po cichu przodem, a Kapitan i Pilot za nim. Przejście było szerokie, ale na wszelki wypadek mknęliście trzymając się jak najbliżej ściany. Przechodząc przez otwarte drzwi minęliście świecący na czerwono panel z napisem "Zablokowane", ale nie zastanawialiście się nad tym zbyt długo, bo zbliżając się do drugiego końca korytarza zauważyliście czekającą już na Was Zwiadowczyni, która nie tylko nie dostrzegła niczego niebezpiecznego tutaj, ale także po wstępnym zwiadzie nie odniosła wrażenia, aby coś groźnego było w pomieszczeniach obok.
A to do którego weszliście okazało się być Pokojami Załogi. Weszliście od strony metalowego podestu, ciągnącego się aż do przeciwległej ściany, który kończył się wraz z wejściem do korytarza prowadzącego dalej ku kokpitowi(1) i innego, skręcającego na tyły statku (4). Po waszej prawej, na całej długości półpiętra, znajdowały się drzwi do prywatnych pokoi załogi, każdy zabezpieczony czytnikiem linii papilarnych. Po lewej mieliście małe schodki i zejście do holu, w którym znajdował się stół, kanapa, krzesła, telewizor, a nawet mini lodówka.
Rozejrzeliście się po pomieszczeniu, zauważając kilka przydatnych rzeczy. Kapitan zgarnął leżący koło telewizora zestaw narzędzi, Pilot znalazł butelkę chemikaliów, a Zwiadowca niepostrzeżenie schował coś wyjątkowego do kieszeni, co leżało z jakiegoś powodu na kanapie.
Wszystko wydawało się w porządku poza jednym, małym, ale bardzo irytującym detalem. Światło w holu i pokojach raz po raz migotało, trochę drażniąc i zdecydowanie utrudniając szanse na jakiś porządny odpoczynek do czasu naprawy problemu - panel z bezpiecznikami znajdował się na jednej ze ścian, może gdyby ktoś przy nim pogrzebał byłby w stanie naprawić problem. (Pomieszczenie uznawane za uszkodzone, nie daje bonusów aż nie usunie się usterki - wystarczy akcja naprawy)

Przedmioty do zabrania akcją przeszukiwania: Alkohol, Bandaże, Zasobnik Energii, Gaśnica, 3x Ubrania

Mechanik, Żołnierz, Admin, Medyk

Większa grupa ruszyła w stronę silników z Mechanikiem na czele. Wałkował wciąż w głowie swoją zwyczajną rutynę, starając się sobie przypomnieć jakiekolwiek szczegóły sprzed skoku, mogące rzucać jakieś światło na obecny stan statku. Coś świtało mu w głowie, jakiś detal przebijający się przez zamgloną, niepewną pamięć, ale tak nie do końca potrafił to uchwycić. Był zbyt rozkojarzony żeby zauważyć niebezpieczeństwo czyhające na podłodze. Reszta grupy widziała, jak idący przed nim Mechanik nagle poślizgnął się i straciwszy równowagę upadł uderzając kolanem o podłogę. W ostatniej chwili zdołał wystawić przed siebie ręce, bo inaczej skończyłoby się to o wiele gorzej. Podnosząc się z klęczek ciężko było nie zauważyć gęstej, zielonkawej mazi, która przylepiła się do jego nogawki i dłoni. Winna jego upadkowi substancja pokrywała część nieoświetlonego korytarza. Medyk przyjrzał się jej uważnie. - To przypomina śluz w ciele tego nieszczęśnika. - oznajmiła.
I faktycznie, z bliska widać było, że kolor się zgadzał no i cuchnęło podobnie. Mechanik zostaje Pokryty Śluzem.
Ostrożnie przeszli koło mazi i przeszli do kolejnego pomieszczenia, którym okazała się być kontrola systemu przeciwpożarowego. Na środku sali znajdował się projektor, który powinien wyświetlać nad sobą układ statku, jego pomieszczenia i podświetlać te, w których coś płonęło... Ale zamiast tego w powietrzu wyświetlały się tylko zgliczowane, czerwono-niebieskie tekstury czegoś, co nie miało nawet sensownego kształtu. Admin podjechał do jednej z konsol, wyświetlając ekran monitora i sprawdzając co jest grane. Wyglądało na to, że z jakiegoś powodu system nie miał żadnych danych na temat rozkładu pomieszczeń. Konsola wciąż pozwalała włączyć system PPOŻ, który był oznaczony nazwami pokoi, ale nie wyświetlała na podglądzie miejsca w których był włączany. Wyglądało to jakby ktoś celowo usunął wizualny schemat statku z pamięci komputera.
Admin zgarnął Taśmę leżącą obok konsoli, Żołnierz przygarnął latarkę, a Mechanik narzędzia.

Przedmioty do zabrania akcją przeszukiwania: Narzędzia, Taśma, Skafander kosmiczny

Gdy tak zastanawiali się co dalej, do ich uszu dobiegł dziwny, niepokojący odgłos czegoś ciężkiego uderzającego o metalowe rury. Dźwięk ten dobiegł z kierunku korytarza wiodącego do silników (3), wszyscy zamarli na moment w bezruchu, nasłuchując dalej, ale dźwięk się już nie powtórzył ani nie nastąpiły po nim żadne kolejne.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:28.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172