Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-11-2019, 15:12   #21
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Ktoś mógłby pomyśleć, że dla Fierce ściągnięcie jej ze skrzydła B, z Anioła i przydzielenie do grupy Androidów uzna jako potwarz. Ale tak nie było. Eyre doskonale zdawała sobie sprawę, że na Victorii jej osoba jest jeszcze gorszym złem koniecznym niż wszystkie Plastiki razem wzięte. I tak jak oni nie była tu ze względu na niczyją sympatię, a wyłącznie z konieczności. Szczerze to pewnie jedyną urażoną grupą były właśnie androidy, że przydzielono im skazańca.

Dobrego nastroju ex-piratka nie straciła nawet, gdy Ombre w imię zasad ofukała ją na dzień-dobry. Eyre miała na tyle zdrowe podejście do swojej sytuacji, na ile można było mieć w okolicznościach w jakich się znalazła. Nie szukała sympatii nikogo i nie zależało jej na nikim innym niż tylko na sobie samej. A dla niej znaczenie miały takie drobne przyjemności jak lot na wpół prototypową maszyną z takimi osiągami i możliwościami, że samo czytanie manualu dawało dreszczyk podniecenia. Kiedy szukano ochotników do oblatania modelu NightSky, Fierce oczywiście zgłosiła się bez najmniejszego zawahania. Mogła mieć teraz czynny udział w tworzeniu rozdziału procedur awaryjnych, który na razie był wypełniony wyłącznie hipotetycznymi sytuacjami. I jak zawsze była świetna w trakcie lotów szkoleniowych.

Na ogólnym łączu rozległ się komunikat od przewodzącej skrzydłu F.
- Nic dziwnego, że Duval jest taka drażliwa. To obcisłe wdzianko na pewno obciera ją w wiadomych miejscach - zaśmiała się Fierce przy wyłączonym nadawaniu. - Jak tam kontrolki? - rzuciła do Jokinena.

- ... Zielono - odparł Simon dopiero po chwili, gdy poczuł na sobie pełne wyczekiwania spojrzenie Eyre, bo jego uwaga była w pełni zaabsorbowana przez interfejs.

- No i pięknie - skwitowała to Fierce z kiwnięciem głowy. - Teraz chwilę nam zajmie nadrobienie drogi, więc to ostatni moment na siku... Myślisz, że zapakowali nam na pokład jakieś chrupki? - po tych słowach spojrzała przelotnie w kierunku ich maleńkiego aneksu kuchennego. Chwilę walczyła z myślą czy wstać od fotela i przetrzepać zapasy na myśliwcu, ale ostatecznie powstrzymała się.

Kiedy myśliwce oddaliły się od Victorii i przeszły w tryb niewykrywalny, Fierce wypięła swojego swojego NightSky'a z autopilota i obejmując dłońmi wolant przyzwyczajała własne mięśnie do różnic w reagowaniu maszyny na jej polecenia w odniesieniu do Anioła, by wprowadzić poprawki we własnych odruchach. Była to też jakaś rozrywka nim przyjdą nowe rozkazy.

Eyre wpatrując się w wyznaczoną przez Strzygę 1 trasę skrzywiła się. Przełączyła na radio na nadawanie na skrzydło F.
- Tu Fierce. Skoro jest miejsce na sugestie to mam jedną - zaczęła pewnym siebie głosem. Po prawdzie to ona tylko takim dysponowała. - Mamy taki sprzęt że nie ma sensu podchodzić do nich prostą drogą. I tak spodziewają się nas z tej strony. Wykorzystajmy w pełni to do czego stworzono NightSky'e. Oblećmy ich łukiem i sprawmy, żeby się mocno zdziwili.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 28-11-2019 o 15:52. Powód: poprawiona końcówka posta
Mag jest offline  
Stary 29-11-2019, 23:43   #22
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Clay pruł na złamanie karku ścigając wrogą który wbrew wszelkim nadzieją cowboya ale za to zgodnie z logiką wycofywał się w stronę głównego zgrupowania.

W sumie przestał mu się dziwić. Sam nie miał by ochoty w cztery niszczyciele stawać na drodze czterdziestu rakiet. Już sam powoli zaczynał kombinować jak by tu zawrócić z twarzą bo mimo że w obstawie rakiet pruł sam na całe zgrupowanie a tego było za wiele nawet jak na jego gorącą głowę.
W końcu odezwał się głos z Victorii i kamień z serca to mało powiedziane. Nie dość że nie dostanie po dupie przynajmniej zbyt głośno to jeszcze zrobi coś pożytecznego za to całe wylatane paliwo i będzie mógł wyrwać a stronę „domu” z poczuciem dobrze wykonanej roboty.

„Oj trzeba będzie komuś postawić szklaneczkę jak już postawie nogi na pokładzie.”

Poprawił się w fotelu ujął pewniej stery i skupił się na przyrządach.

„Comon little doggies”


Poganiał pędzące przed sobą stado rakiet. Po kolejnej straconej rakiecie zrobiło mu się naprawdę gorąco. W końcu nadszedł wyczekany sygnał odczyty spłynęły do komputera pokładowego i cienkim niczym włos promieniem lasera pomknęły na lotniskowiec.
Ocenił dystans jaki dzielił go od wroga.

- Te portki robią się za krótkie, jeszcze trochę i zostanę z gołym dupskiem. Swoje zrobiłem ale na mnie już czas ale… na odchodne dostanie mały prezent od wujka Cliff’a. - Wyszczerzył zęby.

Gdy po kolei rakiety zaczęły wypadać z szyku tworząc rój bezwartościowego już złomu wpadł mu do głowy pomysł. Na walkę kołową już raczej paliwa nie starczy a wlec rakiety na powrót do domu tez jakoś tak głupio. Jeszcze przed uzyskaniem odczytów przeprogramował rakiety. Wprowadził komendę opóźnionego odpalenia oraz poszukiwania najbliższego obiektu. Z pomocą komputera pokładowego obliczył czas podejścia rakiet do formacji wroga i tak też ustawił odpalenie rakiet by dać przeciwnikowi możliwie najmniej czasu na reakcję. Po uzyskaniu odczytu wprowadził tylko jedną poprawkę do programu rakiet ignorowanie obiektów osłony które odczepiły się od statku matki.

Zwolnił zaczepy rakiet posyłając je lotem balistycznym wraz resztą „swojego stadka” jako kolejne kosmiczne śmieci.

- Adios amigos!


Położył maszynę w ciasny skręt starając się nie wyjść poza parasol ochronny jaki dawały mu rakiety i klucząc w ciasnych manewrach pomkną w kierunku lotniskowca.
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline  
Stary 01-12-2019, 13:58   #23
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
Cleveland oderwał maszynę a pociski pomknęły w przestrzeń. maszyna swobodnie odpadła od rakiet tylko po to by z całą prędkością na jaką pozwalały silniki odskoczyły. Świat w oczach Cliffa zdawał się zlewać w wąski tunel. Zacisnął zęby i przyspieszał dalej. Gdy kompensatory zaczęły działać prawidłowo złapał za drążek i odbił wciskając do oporu pedał. Jego anioł wpadł w korkociąg a wrogie promienie przecięły przestrzeń. Jeden, dwa - ten był blisko, kontrolki ostrzegawcze zawyły, a kokpit przyciemniał, gdy jasny promień znikał gdzieś przed nim w przestrzeni… Trzeci był dalej… Czwartego nie zobaczył. Jego maszyną szarpnęło, gdy rozpalony energią do białości strumień cząstek uderzył w spód jego myśliwca. Rozerwał płyty pancerza. Kokpit rozbłysnął kontrolkami uszkodzeń. Połowa kondensatorów laserów wyparowała, czujniki podczerwieni szlak trafił, ale konstrukcja była nienaruszona… Cowboy poczuł jak zimny pot zalewa mu oczy…

Na czerwono rozbłysnął komunikat o przekroczeniu norm promieniowania. Na moment się zapomniał i wypadł z kursu.

Szybko sprawdził, gdzie znajduje się Victoria. Musiał skorygować kurs.. Szybko poprawił znaczniki kursu.. Wtedy ostrzegawcze kontrolki ponownie rozbłysły. System wykrył namierzające go rakiety… 2..4… 12…
- Musiał im zajść za skórę. Zakręcił ponownie korkociąg i docisnął przepustnicę do oporu. Miał tylko nadzieję, że kompensatory w jego rannym rumaku dadzą radę!

Przeniósł wzrok na ekran na którym sensory śledziły jego rakiety. Pojawił się komunikat o wykryciu celu. Rakiety odpaliły. Statki przyjmowały szyk wokół dużej jednostki. Na czele wyroiły się mniejsze jednostki. Cleveland nawet nie wiedział skąd. Ekran rozbłysnął nagle wybuchami niszczonych rakiet. Promieni laserów nie było widać, ale skutki wybuchów były już widoczne.

Licznik rakiet w salwie zaczął błyskawicznie spadać w dół…

***

- Myśliwiec odskoczył - Oświadczyła podekscytowana Torrington - Może mu się uda.. Rakiety uderzą lada moment.

Wszyscy na mostku USS Victoria wpatrzyli się w licznik, który pojawił się nad głównym holo…

- Statki odpowiadają ogniem - odpowiedział Peter McBridge oficer operacyjny, który również podpiął się obecnie pod skanery. - Celują w Shadow 5… Trafili… - Oczy wszystkich wlepiły się w małą ikonę na krawędzi wyświetlacza, która oddalała się do tej pory od ugrupowania wroga..

- Leci dalej - z wyraźną ulgą dodała Mishell słuchając jakiś komunikat z pokoju wsparcia, który znajdował się tuż za mostkiem. - Mamy problemy z komunikacją, musiał dostać w sensory, ale to co od niego odebraliśmy świadczy że jeszcze się trzyma. Gorzej, że posłali za nim salwę rakiet. Jak trafili go w napęd nie zdąży do nas dotrzeć na czas…

- Walka elektroniczna, ściągnijcie mi z nieba te pestki - Warknął Newman

- Są za daleko. Poza zasięgiem naszych systemów - odpowiedział z silnym akcentem Ruo Hong odpowiadający na Victorii za walkę elektroniczną.

- Panie Hong! Nie pytam, czy są daleko tylko wydaję rozkaz!... WYKONAĆ! - Głos Newmana chyba był zbyt głośny bo wszyscy na mostku zamarli…

- Tak jest!... - Odpowiedział służbiście oficer znad swojej konsoli.

Niezręczną ciszę przerwał głos oficer sensorów.

- Rakiety dotarły do celu… Mamy słabe odczyty, ale wydaje się, że te małe jednostki wroga otwarły ogień zaporowy. Rakiety są błyskawicznie niszczone… Zaraz… uaktywniły się jeszcze 4 nasze rakiety.

- Prezent od anioła - Dodał CAG gdzieś z drugiej strony mostka.

- Sądząc po odczytach główna jednostka wroga również używa laserów. Ostatnie 2 rakiety przeszły. Cel robi unik wypuścił zagłuszacze… TRAFIENIE!!!

- Status wroga?
- Newman również czekał na wynik starcia…

Mishell wpatrywała się w ekran odczytów, przewijała jedno zestawienie za drugim…

- Rakiety doszły do celu, ale wydaje się, że nie wyrządziły żadnych szkód….

Krzątanina na mostku Victorii trwała w najlepsze. Newmana drażniła niemożność zrobienia niczego. Siedział w wolnej skorupie i mógł jedynie czekać… Wszyscy zastanawiali się co się stało i dlaczego ten chytry manewr Shadow 5 się nie powiódł...

Zamieszanie przerwał Hong:

- Panie Wells proszę przekazać pilotowi, że zgodnie z naszymi obliczeniami wyszedł z zasięgu promieni, niech utrzymuje stabilny kurs i prędkość. Spróbujemy ściągnąć jego ogon.

Parę gorączkowych chwil minęło.. Po czym rozległ się odgłos tryumfu przy stanowisku walki elektronicznej.

- Mamy ich kapitanie. Oślepiliśmy rakiety skompensowaną wiązką z lidara.

- Ale koty dawno wpadły na to jak się przed tym bronić! - Zdziwił się kapitan

- Pokój wsparcia doszedł do wniosku, że konstrukcja jest zupełnie inna od tej, której używają Kilrah więc być może stare sprawdzone metody będą działać…

- Potwierdzam - rozległ się głos z działu sensorów - Mamy potwierdzenie rakiety wypadły z kursu i zgubiły namiar.

***

Cleveland zobaczył znajomą konstrukcję USS Victorii otoczonej pędzącą armadą okrętów. Dawno już ten widok tak go nie cieszył. Gdy przelatywał przez flotę jego koledzy machali mu skrzydłami na powitanie. Zwolnił ostrożniej zawrócił i wleciał w hangar hamujący. Pole złapało go delikatnie i opuściło na pokład. Cliff przełączył przycisk opuszczający podwozie. Wydawało mu się, że będzie to już formalność. Wszelkie napięcie go opuściło. Ale nagle jego anioł opadł w dół, jego szarpnęło do tyłu, a gdy dziób uderzył w pokład on sam rąbnął czołem w kokpit… Musiał mieć uszkodzoną przednią płozę a system tego nie wskazał…

Jego myśliwiec został przeciągnięty na bok. Gdy kokpit się otworzył technicy stanęli jak zamurowani. Cleveland siedział w kapeluszu na głowie z harmonijką w ustach i grał…

Tuż przy jego stanowisku pojawili się jednak sanitariusze oraz technicy w pełnych zbrojach próżniowych z gaśnicami radiacyjnymi. Statek został gruntownie spryskany zanim sanitariusze zabrali Cliffa do izby chorych.

Gdy Cleveland opuszczał swój pojazd zobaczył spód swojego rumaka i zrozumiał czemu ci wszyscy ludzie mieli takie ściągnięte twarze. Spód jego myśliwca był rozorany niczym skiba ziemi. Długa bruzda ciągnęła się niemal przez cały kadłub. Powykręcane i nadtopione płyty poszycia wystawały spod grubej warstwy pianki neutralizującej szkodliwe promieniowanie. Gdzieniegdzie przeskakiwały iskry wyładowań przepalonych systemów. W najbliższym czasie ten anioł nie poleci…. Ciekawe jak radzą sobie pozostali...


***

40 minut później
Przestrzeń Systemu Qui 4

Hunter sprawdził jeszcze raz swój myśliwiec, wszystko było zielone. Godzina minęła odkąd wystartowali. Uss Victoria zbliża się do nieznajomej floty. Wszystko wyjaśni się w ciągu najbliższych minut. Było to monotonna godzina, podczas której myśliwce unosiły się w bezpośrednim sąsiedztwie lotniskowca, lecąc powoli i zbliżając się do przeciwnika. Jedynie szalona eskapada tego cowboya stanowiła urozmaicenie.. Niewiele jednak przyniosła poza uszkodzoną maszyną.

Przełączył parę przełączników i przejął kontrolę nad statkiem. Sprawdził jak statek reaguje na stery… Czuł, że okres spokojnego latania dobiega końca. Zaraz zacznie się prawdziwa jazda!.


***

Draugdin sam nie wiedział, czy za szaloną eskapadę ma opierniczyć Cliffa czy go pochwalić. Dzięki niemu mają skany wroga… Ale z drugiej strony skany te dały więcej pytań niż odpowiedzi. 2 rakiety w celu powinny zniszczyć jeśli nie unieszkodliwić tej wielkości okręt. Nawet opancerzony! Tak czy siak skrzydło A będzie osłabione. Bo myśliwiec Cliffa raczej się nadaje na intensywną terapię a nie do walki. Nie mówiąc już o pilocie, który swoją dawkę promieniowania łyknął. A ta zaraz się zacznie! Wolał mieć tak dobrego pilota za swoimi plecami aniżeli w ambulatorium na kroplówce…


***

Eyre spojrzała na odczyty. Ekranowanie sygnatur działało prawidłowo. Statki niemal nie dawały żadnych emisji. Jej statek gubił namiary pozostałych z eskadry a lecieli niemal w zwarciu. Odbili nieco w bok, próbując zajść przeciwnika z flanki. W ten sposób zeszli z linii głównych skanów aktywnych ale zbliżali się wolniej. Fierce patrzyła na ekran taktyczny i przeliczała wektory już 3 raz… Wszystko wskazuje na to, że przeciwnik wejdzie w zasięg skutecznego ostrzału zanim oni do niego dotrą… i bardzo dobrze. 5 myśliwców, nawet z bronią fuzyjną nie byłoby w stanie podejść tak licznej floty, ale gdy wszyscy zaczną do wszystkich strzelać będą niczym dobrze wymierzony sztylet…. Wbity między łopatki…


***

- Kapitanie dział analityczny z labolatorium prosi o kontakt - Nicoals Messe odezwał się znad swojej konsoli dociskając jedną słuchawkę do ucha.

Kapitan obrócił się do niego. Z groźbą w oczach.

- Penie Messe mamy teraz konferencję z pozostałymi dowódcami okrętów… Nie teraz…

- Mówią że to bardzo pilne, inaczej bym nie przeszkadzał…
- Kapitan zmierzył swojego oficera komunikacyjnego chłodnym spojrzeniem. Ten roztrzepany człowiek z na wpół założonymi słuchawkami. Nie sprawiał pozytywnego wrażenia. Ale Newman zdążył się upewnić, że to właściwy czlowiek na właściwym miejscu i raczej nie zawracał by mu głowy gdyby rzeczywiście nie uznał, że to ważne.

- Proszę zawiesić połączenie z kapitanami niszczycieli, odbiorę analityków przy swoim stanowisku. - Kapitan podszedł do swojego terminala i założył słuchawki. - Słucham…

- Panie Kapitanie zaniepokoiło nas to nieskuteczne trafienie.

- Mnie również panie Davis…
- odpowiedział z niecierpliwością w głosie i przeniósł spojrzenie na swojego speca od komunikacji… może się jednak mylił…

- Chodzi o impuls energetyczny uwolniony w momencie wybuchu. Nasze obliczenia wskazują, że rakiety tak naprawdę nie dotarły do celu… Wygląda jakby coś je zestrzeliło tuż przed dotarciem do celu…

- Obrona punktowa, na takich małych jednostkach?

- Nie, to raczej był jakiś impuls elektromagnetyczny ale na innych częstotliwościach, moi ludzie mówią, że to coś z dyferencjałem statycznym pola AG.

- Proszę mówić jaśniej..


- To coś odepchnęło rakiety… I pochłonęło energię wybuchu… Ale niech mnie Pan nie pyta jak…

- Dziękuję panie Davis proszę sprawdzać dalej… Informujcie mnie na bieżąco jeśli wam coś przyjdzie do głowy. Proszę też przekazać tą informację Pierwszej... - Kapitan odpowiedział i przerwał połączenie. - Panie Messe proszę wznowić połączenie z niszczycielami, to nieco zmienia obraz bitwy…- jednak się nie mylił co do tego roztrzepanego oficera o dziwnym głosie...

Cliff łyknął 110 radów - obędzie się bez trwałych urazów. Wypłukują mu to kroplówką. Jeśli będzie chciał wrócić to nie wiem jak i kogo będzie musiał przekonać by go wypuścili. Ale może próbować. Tylko niech uważa, bo wystawienie się teraz na radiację może być już trwałe...

W następnej turze wchodzimy w zasięg broni. Trzeba ustalić taktykę starcia. Tu już nie będzie ucieczek i przeciągania za bardzo. Jeśli nie podejmiecie innej decyzji Kapitan wyśle anioły szturmem w najbliższy wtorek przy wsparciu niszczycieli. Dowódcy skrzydeł będą mieli swobodę taktyczną ale głównym zadaniem będzie związanie walką pasożytów. Drugie zadanie to eliminacja fregat. Fregaty to cel dla niszczycieli. Lotniskowiec będzie starał się wymieniać spokojnie baty z mniejszym stateczkiem do czasu aż wejdzie w skuteczny zasięg broni fazowej. Na początku będzie oszczędzał rakiety. Zobaczy co wykaże sytuacja. Ale niszczycielom każe odpalić rakiety z ich przedziałów rakietowych. Chcąc jeszcze raz sprawdzić skuteczność ostrzału tego typu bronią.

Myśliwce nie wiedzą nic o dziwnej odporności tych statków. Nie ma tego w oficjalnej bazie to tylko spekulacje analityków.

Macie czas na uknucie planu ataku. Jeśli się uda to przyspieszę 2-3 tury i przejdziemy do walki w zwarciu (jak tym razem nic się nowego nie pojawi).

Eyre może poczekać pewno turę dłużej ze względu na to, że leci bokiem.
Proszę w deklaracjach uwzględniać ewentualne uniki o ile je planujecie.

Pamiętajcie, że szarża wystawia was bezpośrednio na atak wroga.

Czekam na deklaracje do środy. Mój odpis w czwartek. Chyba, że uwiniecie się do wtorku, to może ja również wyrobiłbym się we wtorek.

 
Fenrir__ jest offline  
Stary 02-12-2019, 14:12   #24
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Zgodnie z rozkazami lecieli na pełnym ciągu niespełna dwadzieścia minut. Cele były identyfikowane przez komputer w miarę zbliżania się do punktu nawigacyjnego.

Hunter nie wiedział czy kluczem była wielkość czy osiągi, ale póki co nie miało to znaczenia. Koniec końców lista zawierała dwadzieścia jednostek typu myśliwiec, 4 fregaty i jeden niszczyciel. Podporucznik odpowiednio spriorytetyzował cele od najmniejszego do największego i zsynchronizował dane ze swoim skrzydłem.

- Tu skrzydło B. Powtarzam. Tu skrzydło B. Bierzemy za priorytet myśliwce. Pamiętajcie, nie liczy się wielkość tylko ilość. Ci co nic nie ustrzelą stawiają pozostałym kolejkę w kantynie - rzucił na kanale ogólnym gdy byli jakieś 10 minut od celu, a potem przełączył się na nadawanie tylko do swojego skrzydła.

- No dobra chłopcy i dziewczęta. Zaczynamy zabawę. Diuke i Strzyga, bierzecie cele F006 do F010, Black i White F011 do F015, Żuraw i Trefl F016 do F020, Jasmin razem ze mną załatwiasz resztę. Rozpocząć namierzanie celów - wydał wstępne rozkazy i czekał na potwierdzenia gotowości.

- Pierwsza szalwa rakiet. Ognia! - krzyknął naciskając przycisk pod kciukiem.
- Namierzyć kolejny cel - odczekał na odpowiedź. - Druga salwa. Ognia!- powtórzył procedurę i patrzył silniki oddalających się rakiet.

- Maksymalny ciąg, przejść do walki bezpośredniej. Nie marnować rakiet, chyba, że będzie to konieczne.

Wróg był nietypowy. Nie mieli jeszcze z takim do czynienia. Hunter liczył, że wydanie rozkazów w standardowy sposób zniweluje ewentualną niepewność wśród jego skrzydłowych. Miał też szczerą nadzieję, że nie przeliczył się co do możliwości przeciwników.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.

Ostatnio edytowane przez Raga : 06-12-2019 o 13:14.
Raga jest offline  
Stary 03-12-2019, 09:31   #25
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Duke spokojnie namierzył wroga i odpalił rakiety. Dwa szarpnięcia kadłuba oznajmiły ruszające rakiety.
- Hunter, na dojście proponuje pionowe manewry unikowe. Clevlanda zmacali z takiego dystansu, że nie ma co na dojściu ryzykować. Nie znamy osiągów ich myśliwców, załatwmy to na chłodno.


proponuje dać 2 na uniki

 
Mike jest offline  
Stary 03-12-2019, 14:22   #26
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Typ prowadzenia walki do jakiego stworzone były NightSkye był zdecydowanie bardziej w stylu jaki preferowała Fierce niż to co miała latając Aniołem. Pewnie zgodziłaby się latać w nich na stałe, gdyby nie to, że oznaczałoby to wieczne jęki ze strony Jokinena. Cokolwiek on komuś zrobił, że za karę sparowano go z Eyre, najwidoczniej nie było aż tak wielką przewiną, żeby porzucił w końcu wszelką nadzieję i po prostu cieszył się chwilą. Fakt jednak, że porównując dowodzących skrzydeł B i F, w każdym aspekcie lepszy był ten pierwszy. Zdecydowanie Eyre nie wyobrażała sobie długoterminowej "współpracy" z Duval, która zachowywała się jakby nigdy nie zaznała satysfakcji podczas seksu. Fierce na chwilę odleciała myślami zastanawiając się czy Plastiki mają w ogóle pociąg seksualny.

Wróciła do rzeczywistości, gdy minął czas kiedy jej koledzy ze skrzydła B powinni związać się walką z mniejszymi jednostkami wroga. Tym samym poświęciła pełnię swojej uwagi na odczytach.
- Jak już nam dowództwo to potwierdziło, wróg jest nam zupełnie obcy, więc miej otwarty umysł, Jokinen, robiąc swoje czary - rzuciła do drugiego pilota. - Dzisiaj nie ma głupich pomysłów - mrugnęła do niego.

Przełączyła komunikator na nadawanie do swojej formacji.
- Jeśli barek z sugerowaniem działania jest nadal otwarty to proponuje dolecieć jak najbliżej do wrogiego niszczyciela - powiedziała. - To tak, żeby mieć pewność, że boleśnie go trafimy w silniki i nie spierdoli przed naszą Viki.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 04-12-2019, 01:50   #27
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Cliff pacną czołem w panel sterujący i zaklął cicho. Jednak dopiero wtedy odetchną z ulgą. Kolejny raz wywiną się Kostusze z pod kosy. To bez sprzecznie dawało większego kopa niż największa publika przed jaką grał. Komunikat z pokładu nakazał pozostać w kabinie na czas „uprzątnięcia” pasa.
„Procedury… A co, niech stary Syd też ma coś z życia.”
Pomyślał ściągając hełm. Pogmerał w swojej skrytce i wydobył pogięty kapelusz.
„Barbarzyńcy”
Wyprofilował główkę i z namaszczeniem nałożył. Wyciągną z mankietu harmonijkę i zagrał fragment z ulubionego starego filmu ojca. Do czasu aż odkrył piękną ścieżkę dźwiękową zawsze dziwił go dziwny sentyment rodziców do dawnych dwuwymiarowych projekcji. Teraz pasowało jak ulał.

https://www.youtube.com/watch?v=mLXQltR7vUQ



Mina personelu była warta każdej nagany w aktach. Więc tylko uśmiechną się. Był piekielnie zadowolony z siebie. Upiekło mu się, zrobił swoje, zostawił bydlakom niespodziankę i wrócił w jednym kawałku.

- Howdy – uchylił kapelusza. – Co to za zbiegowisko? Pomóż no, bo mój Anioł coś okulał.

Rzucił sanitariuszowi gdy zachwiał się próbując wyjść z przechylonej kabiny. Zeskoczył na pokład.

- Natankujcie, załadujcie i wracam… - Nie dokończył, bo odwrócił się i zobaczył spód swego myśliwca. – Syd się wścieknie. – Wykrztusił z siebie gdy zdał sobie sprawę ile miał szczęścia i jak niewiele brakowało.

- I co ja mam z tym zrobić? – Usłyszał za plecami zimny i podejrzanie spokojny głos głównego mechanika. Cleveland pamiętał że według grafiku stary do swojej zmiany miał jeszcze kilka godzin. Było jednak do przewidzenia że wezwą go gdy zrobi się gorąco. Teraz stał przed nim wyprostowany niczym tyczka przyglądając się krytycznym okiem zarówno maszynę jak i pilotowi. – Czas na ostygnięcie, raport, oj ptaszek nie polata prędko. - Cowboy zastanawiał się przez chwilę czy Gerando mówił o nim czy o maszynie. – Zabierzcie mi stąd tego clowna – Rzucił do sanitariuszy. - Świeci mi tu jak żarówka a Ja mam poważniejsze zmartwienia. Wkrótce będziemy mieć sporo roboty. Acha i jeszcze jedno- Gestem ręki wstrzymał sanitariuszy – Niesprawny pilot nie dostanie u mnie sprawnej maszyny a niesprawne maszyny nie latają. – Rzucił pilotowi na odchodne z chłodną satysfakcją w głosie, ucinając wszelkie pomysły o powrocie w przestrzeni nim jeszcze zdążyły zakiełkować.

Wizyta w ambulatorium była prawie że rutynowa. Diagnostyka ogólna, pomiar napromieniowania zastrzyk ochronny na gruczoły dokrewne i kroplówka. Przez kilka dni będzie mógł sikać przy zgaszonym świetle do czasu aż leki wiążące neutrony oczyszczą jego organizm. Nie zamierzał jednak nabawić się odleżyn i gdy tylko otrzymał co trzeba postanowił wrócić do hangaru. Jakkolwiek stary Syd był wrzodem na dupie, to z jednym miał racje. Jak zaczną wracać każda para rąk się przyda. I jak każdy farmer nie potrafił usiedzieć bezczynnie gdy inni urabiali sobie ręce.
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.

Ostatnio edytowane przez harry_p : 06-12-2019 o 00:54. Powód: Moja zmora, literówki
harry_p jest offline  
Stary 04-12-2019, 16:52   #28
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
Newman patrzył z rękami skrzyżowanymi z tyłu na holoekran przedstawiający sytuację. Widział wyraźnie jak myśliwce przyśpieszają podobnie jak niszczyciele… Zaczęło się…

Jedynie Archer widział zaciskająca i rozprostowującą się pięść swojego byłego skrzydłowego. Kapitan nie był pewny, czy nie posłał tych dzieciaków na śmierć…


4 eskadry odpaliły pełen ciąg i pomknęły w kierunku wroga… Koniec czekania. Maszyny aż rwały się do walki. Ich ciemne kadłuby przeszywały bezkresną przestrzeń kosmosu. Na ich spotkanie pomknęły owale przeciwników. Przypominające pijawki myśliwce wroga. Dystans z minuty na minute zmniejszał się błyskawicznie. Również frachtowce wroga pomknęły pełnym pędem.

Niszczyciele oderwały się majestatycznie od VIctorii. Niszyciele wyglądały jak duże kule do których domontowano maszynownie i systemy napędowe. Między dwoma dużymi silnikami znajduje się dodatkowo dok dla 2 kutrów. W olbrzymiej kuli umiejscowiono mostek, kajuty załogi i systemy uzbrojenia. Na chwilę obecną. Poszycie z przodu kuli zaczęło się powoli unosić. Zupełnie niczym powieka wielkiego oka. Odsłaniając przedział rakietowy. Z którego wyleciała salwa 12 rakiet.

Przeciwnik nie czekał na zaproszenie. Odpowiedział Ogniem. Działa cząsteczkowe wypaliły. Dystans był jednak zbyt odległy a niszczyciele zaczęły manewrować. Większość ataków pudłowała. jeden, który dotarł do niszczyciela Wypalił dziurę w kadłubie jednak wzmocniona konstrukcja potrafiła wiele wytrzymać. Niszczyciel klasy Sentinel to jednostki mogące wiele wytrzymać. To nie wydmuszki jak kutry sensoryczne czy nawet opancerzone anioły. To jednostki przeznaczone do walki!


Clevland wylądował w ambulatorium. Światła okrętu błyskające czerwonym alarmem bojowym nie dawały mu spokoju. Nie czuł się na tyle źle by musiał leżeć na kroplówce. Gdy jego towarzysze będą walczyć…

- Proszę leżeć spokojnie. - Usłyszał ciepły miło głos pielęgniarki. Obrócił się w jej stronę i jego wzrok zatrzymał się na głębokim dekolcie w jaki formował się rozsunięty mocno opięty na pełnych piersiach kombinezon pielęgniarki. Chou Yin Nemienkov.. Urodziwa pół azjatka pochyliła się nad leżącym na łóżku cowboyem. Jej biust niemal dotknął twarzy Cliffa. Ten zaciągnął się jej mocnymi fiołkowymi perfumami.
- To nie potrwa długo cowboyu. Leż spokojnie… - Chyba poczuła jego oddech na swoim obojczyku bo się błyskawicznie wyprostowała i delikatnie poczerwieniała. Ale nie zasunęła kombinezonu a w jej oku zatańczyły iskierki… Ciągle patrząc mu figlarnie w oczy wbiła mu w rękę wenflon automatyczny i podpięła kroplówkę. Odeszła parę kroków aż nazbyt specjalnie kręcąc biodrami. Po paru krokach obróciła się i dodała - Czekaj cierpliwie, zaraz wrócę...



- Kapitanie mamy pociski wroga - zakomunikował Hong
- Zdjąć je zanim zagrożą naszym - odparł Kapitan
- Jest odczyt skoku energetycznego z niszczyciela wroga… Nie… Dwa odczyty. Atakują nas!

Lotniskowcem wstrząsło. Gdy w pancerz okrętu uderzyły potężne strumienie cząsteczek…

- Co to było? Operacyjny raport uszkodzeń?

- Kadłub wytrzymał kapitanie!
- Odparł spokojnym tonem człowieka, który nieraz już walczył McBridge. - Przesuwam na dziób ekipy serwisowe. Wybudzamy drony naprawcze. - Skinął głową do siedzącej obok Helen.

- Sądząc po odczytach to jakieś potężne działa cząsteczkowe... Montowane na krążownikach… - Dodał expert od uzbrojenia Kevin Murdock.

- Panie Murdock niema na co czekać nasze baterie cząsteczkowe... ogień bez rozkazu!

- Tak jest Kapitanie! Ogień bez rozkazu z baterii…



Przestrzeń zawrzała od rakiet i przecinających się strumieni cząsteczek. Myśliwce gnały do przodu a ich przeciwnicy nie marnowali czasu również lecieli z maksymalną prędkością. Rakiety z myśliwców zapełniły przestrzeń, gnając niczym fala czołowa.

Teraz gdy przeciwnik był już niemal na wyciągnięcie ręki.. Mogli się mu przyjrzeć dokładnie.

Czarna, pomarszczona, owalna konstrukcja spłaszczona od dołu. Wyglądała rzeczywiście jak pijawka.. Ich pękate, nieco wydłużone cielska przypominały nażartego paskudnego robala. Były jednak niewielkie. Znacznie mniejsze od wrzecionowatych fregat.



- Te pasożyty są jeszcze szybsze od fregat - powiedział oficer sensorów.

- Widzimy Pani Torrington… Panie Murdock czemu do cholery jeszcze ani razu nie trafiliśmy!

- Jesteśmy na granicy zasięgu, a przed nami tworzy się mały chaos… MAMY ICH.. Trafienie!!

- Jakie rezultaty?
- Zapytał od razu kapitan

- Na pewno wystali. Raczej bez widocznych uszkodzeń. Na razie odczyty są słabe.-
Dodała oficer nasłuchu.

- Analitycy na linii - Wtrącił się Messe

- Dawaj ich na głośnik!
- warknął Kapitan, miał przeczucie..

- Kapitanie wykryliśmy podobny skok energetyczny jak w przypadku rakiet. Wiązka nie trafiła w cel… Ta technologia powstrzymała atak bronią cząsteczkową! - Powiedział z ewidentnym niedowierzeniem i fascynacją, a kapitan pożałował, że puścił ich na głośnik.Bo wszyscy na mostku zamarli wpatrzeni w niego..

- Macie rozkazy do cholery. Walcie dalej… Może da się to coś w końcu przebić!! Co z rakietami..

- Strącili połowę z pierwszej i drugiej fali. Sięgną celu w granicach 5 minut.

- Wypuście nam jakąś obstawę z lekkich myśliwców i kanonierki. Ale na razie niech trzymają się blisko lotniskowca…. A właśnie jak tam nasze niewidzialne myśliwce.


- Ciężko powiedzieć kapitanie - powiedziała Michelle znad swojego terminala. - Dostajemy szczątkowe informacje laserem. Najprawdopodobniej zmieniły kurs i flankują cel. Nie mamy jednak pewnych informacji.

- Rzuć to na holo… - powiedział kapitan i podszedł z rękami zaplecionymi z tyłu… Ciekawe kto wpadł na ten pomysł. Skrzydłem F dowodzi chyba ta prostolinijna androidka bez wyobraźni…

***

Fierce poprawiła się na fotelu, dociągnęła pasy i spojrzeniem kazała zrobić to samo swojemu skrzydłowemu siedzącemu obok. Zaczyna się…

- O Kurwa!… Wykryli nas!.... Namierzają!...

- Za późno!... Jak to mówił Farridder.. Raz.. Dwa.. Trzy.. BABA JAGA PATRZY!! - Mówiąc to szarpnęła drążkami i zmieniając kurs pomknęła spiralą w kierunku okrętu wroga którego sylwetka szybko zaczęła wypełniać ekran.

Widziała, jak Jokinen nagrzewa działo fuzyjne… Będzie za chwile paskudom cieplutko!


Pociski mknęły na potężnych napędach podprzestrzennych niczym awangarda pięści Boga. Jako pierwsze wgryzły się w skrzydło myśliwców wroga. Te zawirowały w szalonych unikach próbując uciec nadlatującymi salwom. Niektóre otwarły ogień z obłych górnych segmentów kadłuba, które okazały się wieżyczkami, kryjącymi gdzieś w wnętrznościach lasery strumieniowe.

Wyświetlacze kokpitów rozbłysły symulacjami laserowych strumieni, których normalnie nie było widać. Ale dzięki takiemu obrazowaniu pilot miał pojęcie skąd strzelają i do kogo. Większość pilotów ustawiała czerwone promienie dla wrogów i zielone dla ognia własnego.

Ogień zaporowy nie był jednak tak skuteczny jak mogłoby się wydawać. Pocisków było zbyt wiele. Wgryzły się w formację wroga i uderzyły na namierzone cele, rozrywając je na strzępy w potężnych wybuchach.


- Ogień rakietowy skuteczny wobec myśliwców wroga! - zakomunikował oficer uzbrojenia śledząc na ekranach zderzenie obu formacji myśliwskich.

Newman patrzył jak punkciki na holo przemieszały się w dobrze znanym mu tańcu. Niemal sam czół przeciążenia i adrenalinę walki kołowej.

- Wypuście dodatkowe skrzydło kanonierek. Niech oba dołączą do niszczycieli i prowadzą ogień zaporowy z rakiet. - powiedział


Myśliwce runęły miedzy siebie niczym zderzające się dwie fale. Przemieszały się i zakotłowały przemieszane laserowym ogniem.

Ghost dopadł pierwszego wymienili się ostrzałem już podczas zwarcia. Był dobry wytrzymał do końca. Ghost niemal go miał… Ale ten wymknął mu się na koniec korkociągiem i ostrzał z jego laserów pulsacyjnych jedynie musnął pancerz wroga. Kątem oka dostrzegł jak przeciwnik zawraca. Sam spiął maszynę by ruszyć do ataku. Zobaczył jednak, że przeciwnik był szybszy i dopadł od boku Woodyego,

- Woody dawaj w górę Bandyta na 4, podchodzi od dołu! - Było jednak za późno. Promienie wroga sięgnęły celu szybciej, niż skrzydłowy zdążył zareagować. Cały bok anioła został rozorany promieniem z pasożyta.
Kontrolki stanu myśliwca rozbłysły czerwienią.

Silniki zgasły, a anioł wpadł na moment w dryf kręcąc się bezradnie. Nagle silniki zamigotały i ciąg się pojawił. Choć jedna z dysz była wykręcona i strumienie wylotowe zdawały się falować.

- Żyję… - Jęknął Woody. Musiał być ranny, i raczej równie ciężko jak jego maszyna.

Shorty i Hissim dopadli bandytę i próbowali go zepchnąć ostrzałem z dala od woodiego.

Hakim bez Clevlanda trzymał się blisko Szamana i Eagle eye. Wzieli na cel następną jednostkę. Hakim rzucił się do przodu ściągając uwagę przeciwnika i wystawiając go na atak towarzyszy. Ci weszli mu na ogon i otworzyli ogień. Eagle eye jak zawsze trafił w 10 jednak strumienie jego broni nawet nie zarysowały kadłuba dopiero pewny i nieco brawurowy szturm Szamana i ostrzał w dysze napędowe zakończył się eksplozją celu. W komunikatorze rozbrzmiały wiwaty…

Również Grey z Samurajem dopadli swój cel. Rozłupując go na pół.

Hunter, którego skrzydło przetrzebiło swoje cele rakietami wpadł między maszyny wroga rozdając ciosy i wirując z precyzją godną chirurga. Wybrał cel i zaatakował. Maszyna wroga oberwała a płaty jej poszycia poszybowały w przestrzeń. Jednak to Jasmin lecąc tuż za nim wykończyła cel prując do uszkodzonego celu ze swoich laserów…

Diuk ze Strzygom Blackiem i Whitem we czwórkę runęło na samotnego bandytę, którego towarzyszy sprzątnęły rakiety. Ten wirował w gwiezdnym tańcu niemal gubiąc ogon. Przegoniony szaloną akrobacją Diuka. Skoczył w bok wpadając na czekającego na to Blacka. Wystarczyła krótka seria prosto w dziub wroga, by zamienić pasożyta w stertę kosmicznego śmiecia.

Pogoń trefla zakończyła się również powodzeniem i po krótkim starciu można było podziwiać barwną i widowiskową eksplozję reaktora pasożyta.

Reszta eskadr nie miała tyle szczęścia. Udało im się zniszczyć 4 myśliwce wroga płacąc za to 3 zniszczonymi aniołami i 2 kolejnymi uszkodzonymi. Najgorsze, że uszkodzone maszyny straciły uzbrojenie i nie nadawały się raczej do walki.

Po pierwszych sekundach starcia z wroga pozostały niedobitki. Łącznie 7 z 20 maszyn. Nie zamierzały jednak odpuścić i zamierzały kontynuować starcie.


Fierce prowadziła natarcie lasery wrogiego okrętu ożyły i strumienie pomknęły jej na spotkanie. Teraz widziała spłaszczony kształt okrętu wroga i wystające wypukłości obracające się w ich stronę i plujące ogniem laserów… Wierzyczki… Równie dobrze widziała śluzy, do których przymocowane były pasożytów. Regularne zagłębione otwory, przypominały rzeczywiście ranny jak po oderwaniu jakiegoś paskudnego robala…

Dokończyła korkociąg i wyrównała lot tuż nad powierzchnią okrętu a jej kompan otworzył ogień z prototypowego działka fuzyjnego. Potężny reaktor nightskya inicjuje reakcje fuzyjną w zbiornikach z gazem. Gaz ten następnie wystrzeliwywany jest pod gigantycznym ciśnieniem w kierunku wroga uwalniając reakcje termonuklearną. Nie wymaga to osłon magnetycznych jak w przypadku samej plazmy z reaktora. Naukowcom z USS udało się zminiaturyzować cały system i dzięki wykorzystaniu najnowszej konstrukcji reaktora do inicjacji zapłonu broń ma równie wysoką skuteczność jak ta montowana na okrętach, choć nie udało się uzyskać tak dużego zasięgu. Mimo to bruzda wypalana na kadłubie przez potężny rozbłysk energii uwalniany z działa Nighskya była widokiem na który przyjemnie było patrzyć.

Promień uderzył w niewidoczną barierę. Rozpalając ją do białości. Zupełnie jakby okręt wroga znajdował się w jakiejś bańce mydlanej. Podobnie jak chwilę wcześniej od uderzenia bronią cząsteczkową. Fierce myślała, że to efekt trafienia w kadłub. Z tej perspektywy widziała dokładnie, że do kadłuba jeszcze brakowało paru metrów. Potężny strumień z jej nightskya jednak się przedarł i wgryzł się w poszycie okrętu.

Potężna broń wyżerała kadłub prosto przez wypukłość wieżyczki. na pewno uszkadzając mechanizmy ukryte w jej wnętrzu.

Pozostałe myśliwce podążyły za atakiem Eyre. Cztery kolejne strumienie czystej energii uderzyły w kadłub potężnie opancerzonego celu. Sukcesywnie wypalając całe połacie pancerza.

Była piratka poderwała maszynę w ostatniej chwili bowiem snop wyładowań z laserów przemknął w miejscu gdzie miała się znaleźć. Statek był zwinny i skuteczny.

Pozostałe jednostki też odbiły do kolejnego nalotu. lasery nie przerywały ognia rozpalając przestrzeń między lawirujacymi czarnymi myśliwcami. Wtedy obudziły się wieżyczki z rakietami i sytuacja zrobiła się znacznie gorsza. Rakiety z wielkim przyśpieszeniem pomknęły w kierunku Skrzydła F. Myśliwce zawirowały w szalonych unikach. Na takim dystansie rakiety nie mogły złapać celu… Ale było ich wiele… zbyt wiele. Na oczach Fierce jeden z nighstky dostał trafienie. Eksplozja targnęła statkiem. Pilot był już bez szans. Po utracie sterowności kolejne rakiety uderzały raz za razem… Kolejne eksplozje rozrywały go na strzępy aż nie zostało z niego nic…

- Rakiety dopadły dwójkę naszych… - jęknął Jokinen z boku… - Jeden zniszczony drugi ma uszkodzoną broń i komputer, wycofuje się… Eyre… Oni do nas walą z atomówek!!...



Skrzydło A (1 uszkodzony (Woody)) i C (1 uszkodzony) walczy z 3 myśliwcami wroga

Skrzydło B (bez strat) i D (3 zniszczone 1 uszkodzony) walczy z 4 myśliwcami wroga

Jeśli chcecie możecie się oderwać od walczących. i polecieć w kierunku wroga, albo kontynuować wyżynanie pasożytów.

Prosze też o jasną deklarację manewrów typu celowanie w istotne rejony by uzyskać krytyka. Bo to istotnie zmienia stopień trudności. A w przypadku Nightsky jest to o tyle ważne, że tam nie ma tak dużych bonusów do trafienia jak w przypadku laserów.

Łącznie niszczyciel dostał za 53 obrażenia z czego ponad 20 od Fierce - to blisko 10% uszkodzeń.

Czas na odpowiedź do piątku godzina 7:00 rano. Jak tury będą wcześniej odpowiedź też będzie wcześniej.

 
Fenrir__ jest offline  
Stary 05-12-2019, 13:26   #29
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Po skutecznym trafieniu Eyre uśmiechnęła się szeroko i radośnie. Dla takich chwil się żyło i warto było umrzeć. Stracili jedną maszynę, więc było znacznie lepiej niż zakładała. Drugi myśliwiec oberwał, ale wychodziło na to, że jest w stanie się odczołgać o własnych siłach.

- Mogą sobie rzucać w nas dzidami, a i tak nie dam im nas dotknąć! - zaśmiała się Fierce, wykonując agresywne ewolucje na granicy sterowności NightSky'a, by zmylić rakiety. Adrenalina robiła swoje i wyciągała z niej wszystko to co najlepsze. Było zdecydowanie lepiej niż na wszystkich symulacjach i lotach testowych jakie odbyli na tych maszynach.

- Uszkodzony, odchodź w kierunku przeciwnym do Viki, wracaj do niej objazdem! - Ucieczka w prostej linii do Matki była oczywista, ale i niestety niebezpieczna dla maszyny która nie była w pełni sprawna, bo całe zamieszanie tam się skupiło. Tym gorzej, że niewidzialna uszkodzona maszyna mogła przypadkiem oberwać od swoich.
- Reszta, manewrujcie ustawiając do nich pod różnym kątem, to zwariują im odczyty! I ponawiamy atak! - poleciła swoim. Niby to Duval dowodziła, ale na tą chwilę największe znaczenie miały nieszablonowe pomysły. Oczywiście Eyre nie miała pojęcia czy ta technika coś zdziała, ale przynajmniej była okazja do sprawdzenia tego w praktyce.

- Trzymaj się Simon! - ostrzegła i w pełni skupiła się na tym, by nie dać się niczemu zestrzelić. Teraz było trudniej, bo wróg wiedział o ich istnieniu, ale przynajmniej teraz zabawa nabrała rumieńców. Za to na pewno skrzydło F narobiło sporego zamieszania w planach wroga, które przysłuży się Aniołom, bo teraz dowództwo wrogich jednostek będzie musiało podzielić swoją uwagę.

- Skrzydło F, walić w nich jak popadnie! - idealnie byłoby uszkodzić im silniki, ale niestety było zbyt gorąco, żeby móc dobrze przycelować.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 05-12-2019 o 13:54.
Mag jest offline  
Stary 05-12-2019, 15:13   #30
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Skrzydło D, a właściwie to co z niego zostało, dawało dupy na całej linii. Za to ich własne sprawiało się najlepiej ze wszystkich eskadr. Mogła to być kwestia zwykłego fartu, ale mogła to być też kwestia ich indywidualnych umiejętności. Co w zasadzie również oznaczało szczeście, że Hunter dostał ich pod swoje dowództwo. Jaki by nie był tego powód, St. John upewniał się w tym, że dobrze robi nie marnując go na pierdoły.

- Kończyć zabawę i wspomóc skrzydło D! - Hunter rzucił rozkaz do swoich. - Widać ich pijawy tańczą lepiej niż nasze. Ruszać tyłki! - Podporucznik wybrał taką formę, aby nie dyskredytować pozostałych sojuszników. Sytuacja dała im wystarczającego kopa i nie trzeba było ich dobijać.

Przełączył się zaraz potem na kanał Jamsine.
- Zostań ze mną w tyle. Osłonimy naszych. Póki co nie mamy strat i dopilnujmy żeby tak zostało.

Rozkaz jaki wydał przed chwilą dawał jego podkomendnym swobodę działania, ale jednocześnie skupiał na jednym punkcie w przestrzeni i nie pozwalał się rozproszyć przez co łatwiej miał nad nimi kontrolę. Razem ze swoją skrzydłową puścili ich przodem i czekali na moment aby ich wesprzeć lub osłonić.

Zastanawiał się jak idzie Fierce. Maszyna jaką dostała całkowicie uniemożliwiała nadzór nad jej poczynaniami. Jedynie rejestrowane impulsy ciepła i wyładowań na skanerach mogły sugerować, że skrzydło F już podjęło walkę. Szczerze to trochę brakowało mu tej pyskatej piratki. Miał nadzieję, że jeszcze do niego wróci.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.

Ostatnio edytowane przez Raga : 05-12-2019 o 23:06.
Raga jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172