Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-04-2020, 10:03   #11
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację

Lee, choć przystojniak był nieogarnięty. Czuł się spięty w sytuacjach socjalnych.

- Jasne stary ja tam zamierzam stać z boku z otwartymi oczami i zamkniętą mordą. Jak ktoś coś ode mnie będzie chciał to coś tam kulturalnie mruknę, ale generalnie to trzymam się tego, że od gadania jest Vadim a od napierdalania i odstraszania jesteś ty- Podrapał bok głowy nerwowym gestem dodał

-Po prostu nie chce siedzieć jak jakaś pipa jak wy zapierdalacie na akcje bo jak się coś spierdoli to dodatkowa para oczu, gnat czy radziecki klucz marki Chrom Vanadinium przyłożony do czyjeś skroni może uratować komuś dupę bo wiesz przyczaiłem się już do was układ dobrze działa i wiem że nikt mnie nie wydma za mocno - Zaczął się sztucznie śmiać próbując zamaskować swoje przywiązanie do grupy dowcipem bo zaczął się obawiać że zabrzmiał zbyt łzawo lub pedalsko.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 02-04-2020 o 15:53.
Brilchan jest offline  
Stary 02-04-2020, 12:11   #12
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
-Jasna, sprawa Lee. Oczy szeroko otwarte i w razie czego im przypierdolimy. Przywalił bym komuś, ale nie liczę na taki obrót spraw. Potrzebują Nas, choć mają swoich med-doców, ale są obecnie uziemieni. Może Rusek wyciągnie jak najwięcej hajsu od Lao. Kiedyś dla nich robiłem jedną robotę, ale było to dawno temu zanim poznałem Was.- odparł Sidney i położył przez krótką chwilę dłoń na barku technika.

-Masz szluga, bo widzę Twoje się skończyły, wyjdźmy pod daszek i poczekajmy na resztę świrusów.-odparł May i wychodząc na smogowe, ale wilgotne powietrze. Deszcz szarpał brudny beton i dziurawy asfalt a Sid rozpalił Camela najpierw Arthurowi a potem sobie, zastanawiając się w myślach czy wszystko pójdzie łatwo. W razie czego był gotowy, jak zawsze.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 02-04-2020 o 13:26.
Pinn jest offline  
Stary 02-04-2020, 17:44   #13
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację

Vadim miał furgonetkę. To nie była byle jaka furgonetka. Nie chodziło wcale o to, że to spadek po ojcu, który został zadźgany za długi przez jakiś gangusów. Ani nawet o to, że to dzięki niej pozycja Smirnova zarówno w grupie, jak i na dzielni znacznie wzrosła. To były tylko takie poboczne korzyści.

Najważniejsze, że to był kurwa ruski UAZ-452. Najprawdziwszy, oryginalny UAZ. Ruski, niezniszczalny potwór. Napęd cztery na cztery, sto dwanaście koni, 198 niuta, a to wszystko dzięki czterorzędowemu, ośmiozaworowemu silnikowi R-4 pod maską.
“Bestia” rozpędzała się do 120 kilometrów na godzinę, potrafiła pokonać ponad półmetrową rzekę i beztrudu wdrapać się na wzgórzę o nachyleniu blisko cztredziestupięciu stopni.

Do tego to malowanie. Klasyczny kamuflaż WSR-84, zwany dubok, a nie jakieś pedalskie płomienie, czy inne gówno.

“Bestia” była piękna i niezawodna.
Miała jedną wadę. Fakt. Chlała, jak pojebana. Tylko kto by się przejmował takim detalem. Poza tym, to nawet bardzo pasowało do właściciela. Vadim też nie wylewał za kołnierz, więc doskonale rozumiał, że jego “Bestia” też musi swoje wypić.
W dobie mody na różne elektryczne gówno, żłopiący ropę UAZ byl prawdziwym drapieżnikeim, samcem alfa, a nie jakimś wymuskanym pedziem wypuszczonym przez General Motors.

Żyła zrzucił lakierki w kąt i założył czarne, klasyczne Adidasy model Superstar. Nie tylko świetnie komponowały się z jego czarnym dresem, ale także były o wiele bardziej odpowiednie na akcję.

Smirnov zbiegł po schodach. W końcu każda okazja jest dobra, żeby dbać o kondycję. Wieprz wiernie truchtał przy jego nodze.
- Dobra mordy - krzyknął do opartych o ścianę bloku Sida i Arthura - Ładujcie się na pakę! Tylko niczego nie dotykać, bo zabiję.

Trzech jego kumpli wsiadło do tyłu, a miejsce obok kierowcy zajął Borov. Pitbull uwielbiał wystawiać łeb w czasie jazdy i nie było nikogo odważnego, aby przepędzić go z przedniego fotela.

Pogoda była chujowa, jak zawsze w Night City. Lał deszcz i co kilka chwil zawiewał zimny wiatr. W błędzie byłby ten, kto by sądził, że przeganiał on potężny smog znad miasta. Nic z tego. Czarne, smoliste chmury bez zmian wisiały nad wieżowcami, obojętne na starania Matki Natury.

- No to jazda! - rzucił Vadim odpalając silnik “Bestii” Równocześnie wcisnął “play” w swoim audio.
W drodze do starego chińczyka towarzyszył im najnowszy kawałek Gułagu NC. Vadim nic nie mówił, ale jego jego wrzaski płynęły z lekko charczących głośników.



Pa pa pass the microphone
Ta ta ta ta time to reclaim the throne
Da da da da that's right it's our empire
It's a trial by fire I'm demonstrating my style



W rytmie ostrych riffów i dudniącej perkusji chłopaki z Northside ruszały na akcję.
O yeah!
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!

Ostatnio edytowane przez PeeWee : 02-04-2020 o 17:46.
PeeWee jest offline  
Stary 02-04-2020, 19:18   #14
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Northside, 2 listopada 2021, 21:20

Na wąskich zaśmieconych uliczkach w okolicy własnego apartamentowca Vadim prowadził ze sporą ostrożnością, bardzo uważając na to, aby przypadkiem nie uderzyć w któryś z ustawionych pod ścianami kontenerów na śmieci. Okupowane przez bezdomnych, kontenery te były przez nich traktowane jak prawdziwe domostwa, toteż fikser nie zamierzał narażać się na późniejszy odwet i kombinować z wybitymi przez czystą złośliwość szybami.

Dojazd do "Mahjonga" zajął niecałe dziesięć minut. Smirnov zaparkował na skraju zastawionego samochodami niewielkiego placyku i uchylił szybę po swojej stronie machając ręką stojącemu na schodach fast-foodu szczupłemu Chińczykowi w ortalionowym płaszczu.

Deszcz padał przez całą drogę, ale w jej połowie przeszedł w rzęsistą ulewę, cuchnącą ciężkim chemicznym odorem. Znając doskonale rakotwórczą naturę kwaśnych deszczy, żaden z mężczyzn nie kwapił się do wysiadania z wozu, obserwując w zamian uważnie ludzkie sylwetki siedzące przy stolikach za oknami jadłodajni.

- Nie widzę nic dziwnego - mruknął po kilkunastu sekundach Sidney - Lokal normalnie otwarty, mają ruch.

Azjata w ortalionowym płaszczu naciągnął na głowę kaptur, po czym podbiegł do furgonetki popatrując na Vadima nieprzyjaźnie. Cybertatuaże w kształcie chińskich węży zdobiące część jego twarzy przybrały wściekle czerwoną barwę, sygnalizując daleko posunięte zdenerwowanie ich posiadacza.

- Podjedźcie od tyłu, od kuchni! - polecił szczekliwym tonem, ostro akcentując wymawiane w sztuczny sposób słowa. Siedzący z tyłu Headgear gotów był od razu pójść w zakład, że gość nie znał angielskiego, tylko posiłkował się kiepskiej jakości chipem językowym.

Zaplecze chińskiej restauracji śmierdziało zjełczałym tłuszczem i rybą, tworząc silną mieszankę zdolną przebić się nawet przez markowe filtry nosowe. Wprowadzeni do środka przez Chińczyka z tatuażami w postaci smoków, mężczyźni minęli uwijających się w gorącym wnętrzu kuchni pracowników, wszystkich bez wyjątku pochodzących z Azji. Długie ostre jak brzytwa noże śmigały w ich rękach z niebywałą szybkością, siekając na drobniutkie kawałki porcje mięsa, ryb i warzyw. Wszyscy kucharze śledzili obcych kątami skośnych oczu, ale niczym innym nie dali po sobie poznać, że niezapowiedziana wizyta w jakikolwiek sposób ich zainteresowała.

Przewodnik wprowadził gości do pomieszczenia sąsiadującego z chłodnią, wyłożonego białymi ceramicznymi kaflami przydającymi pokojowi chłodnego klinicznego klimatu. Bądź ubojni, jeśli spojrzało się nań z innej strony.

Na stalowym stole, ani chybi służącym do ćwiartowania świeżego mięsa, leżał krzywiący się z bólu młody Chińczyk w taniej podróbce markowego garnituru. Abraham z miejsca dostrzegł zakrwawioną nogawkę spodni, rozciętą tuż nad kolanem w miejscu, gdzie nieszczęśnik przyciskał do ciała jakąś ścierkę.

Dwaj towarzyszący mu Chińczycy obrzucili gości złym wzrokiem, ale żaden nic nie powiedział, kiedy czarnoskóry medyk położył na blacie stołu swą lekarską torbę.


Dla wiadomości fiksera, pana Lao w pomieszczeniu nie ma. Vadim nie zna obecnych w chłodni gości, chociaż ich obecność w "Mahjongu" niezbicie dowodzi powiązań z rodziną Lao! Jakieś powitanie? Wymiana grzeczności? Czy też palący się do roboty Dick bez zbędnej gadaniny bierze się do filetowania chińszczyzny?


 
Ketharian jest offline  
Stary 02-04-2020, 19:45   #15
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Deszcz padał jak bicz uderzając w asfalt pokryty śmieciami, tworząc w miejscu lejów małe jeziorka, w których brakowało jednak złotych rybek (tych zresztą brakowało w całym Northside). Sidney jednak nie narzekał, Bestia Smirnova była prawdziwym oktanowym potworem, który nie odczuwał nawet największych niedoskonałości dwu dekadowego podłoża dla pojazdów naziemnych. Rozejrzał się po barze. W środku było pełno ludzi, każdej z możliwych ras, dalej rozciągał się mały parking dla gości, gdzie stały dwa elektryczne city-cary.

- Nie widzę nic dziwnego - mruknął po kilkunastu sekundach Sidney - Lokal normalnie otwarty, mają ruch.

Potem zmysł solo, szkolony za pomocą kognitywno-percepcyjnych wielokierunkowych kursów w wirtualu (które były warte tej cholernie drogiej czarnorynkowej ceny) automatycznie zauważył Chińczyka w ortalionowym płaszczu. Kwaśny deszcz spływał po sztucznym materiale nie pozwalając na przemoknięcie. Zaraz też cyngiel założył kaptur i łamaną chipową angielszczyzną zaprosił ich do podjechania od tyłu, na zaplecze jadłodajni.

Cyber-dziary typowych dla Triad smoków rozświetlały się na czerwień rozpalonego żelaza. To dało Mayowi do myślenia. Nie tracił opanowania, ale albo gangster był wkurzony całą sytuacją z kuzynem Lao, albo coś było nie tak… co miało okazać się poprędce.

Weszli przez tylne drzwi i uderzyła ich woń starego wiele razy używanego tłuszczu, warzyw i ryb siekanych przez kucharzy z szybkością godną androida. Oczywiście ranny musiał siedzieć w ustronnym miejscu, które jak się szybko okazało sąsiadowało z chłodnią. Na blaszanym stole do ćwiartowania mięsa leżał ich cel. Białe kafelki odbijały światło jasnych halogenów umieszczonych na suficie, a krew z przestrzelonego uda zajęła część blachy spadając lekkim ciurkiem na posadzkę. Sid przeczesał zmokniętą jasno-brązową czuprynę i odkrzekł:

-Abe, ręce w porządku więc wyjmij kulkę i zatamuj krwawienie.- powiedział lakonicznie i chłodno solo a potem zwrócił się do cyngla z tatuażami twarzy.- Zajmiemy się tym, jeśli chcesz możesz zostać ale nie wiem czy nie będzie to przeszkadzało naszemu medykowi… Jest dobry, ale potrzebuje dużo mentalnej przestrzeni do pracy Péngyǒu. Wasz człowiek będzie w dobrych rękach.


Jednak wprowadzający go zbir zignorował jego słowa i wyszedł pozostawiąjąc drużynę z dwójką garniaków, towarzyszy rannego. May więc stanął z boku, opierając się o chłodne kafelki tłuste od wieloletnich oparów tłuszczu i skrzyżował ramiona. Najchętniej spaliłby Camela, ale “szpitalne warunki BHP” niezbyt kolaborowały z dymem nikotynowym.

Dodatkowo po krótkiej chwili lubujący się w modzie 26 latek, rozpoznał tanie podróbkę garnituru Voltchanki. To mogło świadczyć o randze w hierarchii rodziny Lao. Jeśli Triadowcy byli, by wysoko postawieni rangą, zapewne nosili, by prawdziwe markowe odzienie. Jednak nie był to czas na przemyślenia rodem z Vogue'a- Sidney cały czas chłonął informacje z otoczenia, by w odpowiednim momencie wykryć zagrożenie lub jakąś cenną wskazówkę.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 02-04-2020 o 21:17.
Pinn jest offline  
Stary 02-04-2020, 20:04   #16
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację

Żyła szedł przodem. Przy jego nodze dreptał napakowany, niczym Ronnie Coleman w szczycie formy, Wieprz. Pies węszył czujnie wokół, jednocześnie prężąc potężne mięśnie upakowane ciasno pod cienką skórą.
- Uszanowanie panom - rzucił Żyła na powitanie - Ekipa ratunkowa przybyła - oznajmił i oparł się ścianę obserwując szykującego się do roboty Dicka..
- A pan Lao zaszczyci nas swoją obecnością? - zapytał Vadim.
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline  
Stary 02-04-2020, 21:10   #17
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
"Mahjong", 2 listopada 2021, 21:21

- Pan Lao jest bardzo zajętym człowiekiem i nie ma czasu na takie pierdoły - oznajmił najniższy z trójki Chińczyków, czarnowłosy młody mężczyzna o niewielkiej wypielęgnowanej bródce. Podobnie jak leżący na metalowym blacie pacjent, on również miał na sobie garnitur, który od biedy mógł uchodzić za markowy.

I podobnie jak pozostali dwaj, taksował ekipę Vadima wzrokiem, w którym przeświadczenie o własnej wyższości mieszało się z pogardą wobec ludzi pochodzących spoza klanu Lao.

Facet z zakrwawionymi spodniami szczeknął coś podniesionym głosem, twardymi nieprzyjemnymi zbitkami dźwięków.

- Po co tutaj ten pies? - gość z bródką wycelował palec w Wieprza - Kto normalny prowadza się z żarciem na smyczy? Ty jesteś lekarzem? To zwierzę nie przenosi żadnych bakterii, które się mogą przedostać do krwi? To chyba niehigieniczne. Czemu on się tak ślini?

Ostatnie pytania Chińczyka skierowane były pod adresem rozglądającego się po chłodni Abrahama, doceniającego specyficzny klimat białych kafelków kontrastujących z surową stalą stołu.
 

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 02-04-2020 o 21:42.
Ketharian jest offline  
Stary 02-04-2020, 21:21   #18
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Sidney podzielił uwagę Triadowca z idealnie trymowaną chińską bródką. Rusek jak szalony nosił tego psychopatycznego kundla, nie myśląc jaki mogło to mieć wpływ na otoczenie. Pitbull to nie Labrador i nie wyliże Ci policzków, kiedy przyjdziesz do domu, a raczej odgryzie Ci nos jeśli będzie zły i wściekły. Na słowa taniego garniaka o tym, że Wieprz mógłby, być pokarmem tylko się uśmiechnął pod nosem. Jednak Smirnov był tu od gadania, więc May trzymał język za zębami, czekając, aż Abe zabierze się za operacje.
 
Pinn jest offline  
Stary 02-04-2020, 21:23   #19
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację

Vadim uśmiechnął się szeroko, choć w środku cały się gotował. Nienawidził ludzi, którzy mają coś do jego pieska. To było bardzo proste równanie. Nie lubisz zwierząt, to jesteś zwykły frajer, pedał nie wart nawet splunięcia.
Vadim, jako człowiek biznesu, na szczęście umiał pohamować swoje atawistyczne instynkty.
- Zluzuj gacie ziomek. - odparł bez krzty agresji w głosie - Twój péngyǒu, tutaj się wykrwawia, więc nie pora stroić fochy. Mój człowiek, to fachowiec, więc daj mu w spokoju pracować i zacerować twojego ziomka. Jak ci się sterylność nie podoba i boisz się zakażenia, to trzeba było ziomeczka do szpitala wieść, a nie do chłodni. Jesteśmy tutaj, żeby pomóc. Paniał?
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline  
Stary 02-04-2020, 22:08   #20
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Ćwiartownia w chinolskiej dziupli

Czarny był cały czas wyjątkowo spokojny, nawet słowem nie pyskował, że chce zmiany muzy, jak czynił zazwyczaj, doprowadzając do głośnych kłótni. Nieco się tylko porozpychał wiążąc buty i grzebiąc z plecaczku. Siedział cicho bo rozkminiał kolejny genialny plan, którym miał się podzielić z braćmi w najbliższej przyszłości. Już dojeżdżali do celu kiedy wpiął się na krótko do sieci, wyszedł już na zapleczu, ale nie wypinał Simby, bo uznał, że wygląda szpanersko i bardzo profesjonalnie.

Gdy podszedł do stołu i leżącego na nim delikwenta coś mu zgrzytnęło, kiedy był wpięty poszukał sobie tego całego Lao, łatwo nie było, ale w końcu znalazł jego prawdopodobne zdjęcie z przypadkowego prywatnego monitoringu. Gość wyglądał nieco inaczej, no ale pacjent to pacjent. Dick skrzyżował tylko spojrzenie z Vadimem unosząc brwi. Kiwnął głową do Sida.

- To ten? - zapytał wyraźnie, żeby miejscowi go zrozumieli. Zdejmując już kevlarową kurtkę, którą odwiesił na hak, ten zaś przysunął bliżej by mieć swój dobytek na oku, dodał w kierunku kolegów - Trzeba się upewnić, to są pojeby, to mógłby być dawca nerki dla tamtego, a oni by słowem nic nie powiedzieli jak nie zapytasz. - zwrócił się znów do żółtego przy drzwiach. - Potrzeba dwóch misek i butelkę mocnej wódki. Rozumiesz. Spirytusu! Flachę. I ciepłą wodę.- wszystko pokazując pantomimicznie.

Sztubacko wpięty sprzęt wrzucił za podkoszulek, wcześniej wciśnięty w spodnie. Na niewielkim przyborniku na noże położył plecaczek i wybrał dwa tasaki, popatrzył na rannego, odłożył, ale jeden jakoś do uchylonego tobołka. Wybrał nożyce do cięcia ścięgien i kości, ale przypomniał sobie, że już ktoś rozciął spodnie. Popatrzył na faceta i mówił mrukliwym spokojnym głosem.

- Jesteś bardzo dzielny synu, bardzo dobrze uciskasz ranę, to zajmuje twoją uwagę, jeszcze chwilę. - w międzyczasie otworzył magiczny kuferek, w mocarnych dłoniach medyka zalśniły stalowe narzędzia, spryskał, zaczepił na głowie okular. - Jak masz na imię? Bo na Lao to jesteś za młody, a on nigdy nie był młody. Urodził się stary i wyrachowany - czarny uśmiechnął się przyjacielsko - Jestem doktor Abraham, a tera zobaczymy co tam mamy. Lee, podejdź czarnuchu, czegoś się nauczysz, nie będę żył wiecznie. - przygotowany fachowo, nawet w jednorazowych rękawiczkach, Dick zwrócił się do rannego. - Posłuchaj, zajrzę do rany, jeśli tkwi tam pocisk wyjmę go szybko i załatam, będziesz ciupciał i biegał, ale jak masz tam bombę to tam mam tasak, upierdolę girę i ...- zabrakło mu pomysłu co mógłby w takiej sytuacji zrobić - To jedziemy. Podaję ci znieczulenie i środek zwiększający krzepliwość. - przyłożył zdezorientowanemu mężczyźnie do nogi strzykawkę i zaaplikował farmaceutyki.

Dawaj Mistrzu tą ranę Abi da z siebie wszystko co może. Ale jakby tam była bomba, to faktycznie ujebie tasakiem i pobiegnie z nią do kucharzy. Liczę, że przynieśli już miski i flachę. Tą ostatnią po dezynfekcji rany konfiskuję. Oczywiście Dick w przyborniku ma wszystkie potrzebne w takiej sytuacji utensylia, ale to się cały czas zużywa. Już ja im rachunek wystawie.

Mg:
Podczas wpięcia do sieci Abi szukał wizerunku Lao wykorzystując przeszukiwanie baz danych. (5)


 
Nanatar jest teraz online  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172