Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-10-2020, 20:04   #11
 
Veynar's Avatar
 
Reputacja: 1 Veynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputację
Venris podążył za pozostałymi w milczeniu. Zmiana środowiska na wnętrze kopca miała pozytywny efekt na jego samopoczucie. Pomijając kwestię pewnego gruntu pod nogami poczuł, że jest w znanym mu środowisku – przytłaczającym wnętrzu Kopca.

W trakcie drogi do hotelu uważnie przyglądał się otoczeniu ze szczególnym naciskiem na mijanych ludzi. Jak się ubierają, jak się zachowują, którymi szlakami chodzą – w pamięci stopniowo odnotowywał wszystkie szczegóły i powoli kształtował sobie wizję jak powinna wyglądać jego nowa persona. Jego celem było wtopienie się w tłum, stanie się jednym z milionów bezimiennych jednostek, które każdego dnia starały się wypełnić tithe nałożony na planetę i zapewnić zasoby szerszemu Imperium.

Jednocześnie naszła go niespodziewana refleksja. Mimo, że dopiero niedawno po raz pierwszy opuścił własną planetę zdał sobie sprawę, że najprawdopodobniej większość Kopców wygląda tak Kratex i jego własny. Nie ważne czy była to inna część sektora czy galaktyki. Charakter ludzkości i budowanych przez nich gigantycznych miejskich struktur pozostawał bez zmian. Usłyszawszy w trakcie przemieszczania się, że Jayden weźmie na siebie załatwienie ubrań w pełni oddał się obserwacji.

***

Z wybranego przez towarzysza zestawu ubrań postarał się wybrać najbardziej pasujące do jego wcześniejszych obserwacji. Miało mu pomóc pozostawać niewidocznym więc zadbał, aby w odzieniu nie było żadnych elementów zwracających uwagę. Chciał uchodzić za szarego przechodnia, robotnika, który podobnie jak wszyscy wokół dzieli pozbawiony głębi los nieistotnego trybiku w niemożliwej do ogarnięcia machinie imperium.

Swój chainsword zostawił w hotelowym pokoju starając się jednocześnie w miarę dostępnych możliwości ukryć przerażającą broń wśród bagaży. Nie potrafił jednak rozstać się ze swym pistoletem. Który na jego szczęście mógł łatwo ukryć dzięki odpowiednio przystosowanej do tego kaburze.

***

Usłyszawszy plan Scipio przytaknął poważnie głową.
-Dobrze gadasz, Pater. Póki co błądzimy na ślepo i bez odpowiednich informacji nie uda się zrealizować jakichkolwiek planów. Ja zapuszczę się w nieco bardziej przyziemne miejsca. Chcę wiedzieć kto tu pociąga za sznurki i kto kontroluje przepływ towarów. To powinno nam pomóc znaleźć punkt zaczepienia aby dojść do Kartelu.-

Po zakończeniu spotkania zaczął wcielać swój plan w życie. Wykorzystując swój naturalny urok i znajomość realiów Miasta stopniowo zagłębiał się w bardziej rozrywkowy aspekt midhive nasłuchując i ostrożnie pytając o informacje. W przypadku zdziwienia nieznajomością okolicy, tłumaczył , że właśnie przebył z Baishi Lou w poszukiwaniu lepszego zatrudnienia. Ot pozornie frajer jakich wielu, którego wkrótce zmielą żarna 41 milenium.
 
__________________
Victory or Death
Veynar jest offline  
Stary 01-10-2020, 21:55   #12
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Post

Ekipa nie musiała długo podróżować, aby wydostać się z iglicy - w zasadzie tylko o nią lekko zahaczyła. Kosmoport był blisko regionu uznawanego za styk śródkopca i szczytu. Z uzyskanymi wybajerowanymi przepustkami mogli bez większych trudności przekraczać strażnice wewnętrznego muru. Oczywiście, jeśliby robili to zbyt często, przykułoby to czyjąś uwagę. Ktoś zacząłby zadawać pytania. Trzeba było więc działać z rozwagą, mierzyć siły na zamiary. Tu i w innych przypadkach, innych dzielnicach.

Środkowy kopiec był mocno różnorodnym miejscem - jak w wielu innych miastach-ulach. Pozbawiony przestronności, jasności i blichtru iglic, za to przepełniony nieprzebranymi wręcz tłumami ludzi z różnych kast społecznych, podróżnikami, całymi oddziałami tutejszej milicji patrolującymi aleje. Wewnętrzne megastrady i mniejsze drogi zapchane były automobilami i autocyklami. Architektura była wprost przeróżna: od kamiennych i ceglanych budynków jakby wprost wyjętych ze świata feudalnego, poprzez skałobetonowe, brutalistyczne kloce, aż po potężne metalowe stelaże, grube blachy, kratownice. Ulice oświetlone (bądź nie) na wszelakie kolory. Przesmyki zagracone śmieciami i dostępne raptem dla jednego czy dwóch idących obok siebie pieszych, a zaraz obok wielopoziomowa estakada z tunelami i dziesiątkami ostrych halogenowych lamp, po jezdni której śmigały wozy. W powietrzu zawieszone na krzyż, podparte tęgimi słupami linie kolei maglev. Zaraz obok place i piesze aleje pełne ludzi, szyldów, straganów, czasem i samochodów. Tętniące życiem megamiasto pełne wszelakich kolorów, natężeń światła, hałasów i smrodów.

Dzięki działaniom wysuniętego naprzód Vira Magnusa udało się załatwić na miesiąc melinę w postaci dwóch kontenerów w hotelu na uboczu. Właściciel nie zadawał pytań. Tego typu miejsca służyły przede wszystkim dla podróżników. Była to nieco zapuszczona "niecka" jednego z głównych poziomów śródkopca - brakowało tu większych zakładów pracy, a budowy były pokończone, toteż tutejsi cieszyli się, że w ogóle wpada im jakiś gelt. Więc nie zadawali pytań. Oczywiście, niektórzy byli na tyle desperaccy, durni i lewusiarscy, że z chęcią kroili pozakopcowych z kasy i fantów. Ale nawet oni raczej nie byli tak głupi, by zasadzić się na takich przybyszów, co drużyna akolitów Pana X.

Gdzieś w międzyczasie Jayden Diederik bez żadnych problemów znalazł parę sklepów z ciuchami i kupił to, co było potrzebne. Ekipa przebrała się nim wyruszyła na miasto, a włosiennice i prywatne ciuchy powędrowały do zakupionych toreb, a te do kontenerów mieszkalnych.

Wkrótce później Magnus wynajął vana. W sam raz do przemieszczania się po mieście i okolicy (bliższej lub nieco dalszej) całą ekipą. Nie był przesadnie wygodny, drogi czy wychuchany, ale to mogło być pożądane - obniżało profil śledczych. Wszystko było z nim cacy, tylko coś mu radio szwankowało. Kiedy udawali się do następnego punktu "wycieczki", słyszeli dochodzące z niego komunikaty rozsyłane po okolicznych poziomach za pomocą sieci przekaźników. Nie dało się tego radia wyłączyć, przykręcić czy zmienić kanału.

- ...z pozostałych wiadomości, mamy dla was okopconych kocmołuchów świetne wieści. Prognozy atmosferyczne na najbliższy dzień mszy wskazują na obniżkę smogu nawet o trzydzieści procent. Możecie spokojnie zabrać dzieciaki do kościoła albo na wycieczkę do manufactorum - a kto wie, może nawet do innej dzielnicy? To tyle natenczas. Kolejne wiadomości już pod koniec następnej zmiany. - męski głos spikera perorował, ale zaraz zawtórował mu damski - A teraz mam dla was coś chromowanego - najgorętsze pozaświatowe kawałki wprost od naszej tuby do waszych uszu. I pamiętajcie... act just like you know!.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=ImRXjgr4dbs[/MEDIA]

Muzyka nakurwiała na cały regulator. Ktoś z ekipy próbował wyłączyć radio, między innymi jebnięciem z pięści w obudowę. Na nic wszelakie próby. Bóg-Imperator (vel Omnissiah) najwyraźniej pragnął, by jego słudzy słuchali.

Raptem pół godziny jazdy od Starych Bud (jak tubylcy zwali "niecko-iglicę" gdzie był m.in. hotel kontenerowy i wypożyczalnia automobili) było coś, co ich interesowało ze wszech miar - tak zwana Kawerna, przez lokalsów częściej jednak przezywana Witrażykami.


Była to potężna, lekko skrzywiona hala. Jej ogrom sprawiał, że opadała szczęka. Parter przepełniony był niską zabudową. Było tam kilka sporych zabytkowych kościołów, ale głównym przeznaczeniem Kawerny była komercja, handel, interesy i biznes.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=rF09vGckSAc[/MEDIA]

Było tu od zatrzęsienia biur kompanii handlowych, firm przewozowych, gildii kupieckich i mniejszych biznesów, ale także różnego rodzaju lokale usługowe, sklepy specjalistyczne. W powietrzu czuć było woń setek jak nie tysięcy knajp, restauracji, barów i straganów. Kawernę okalały potężne wielopoziomowe parkingi, gdzie zmuszeni byli pozostawić swojego vana - parter Witrażyków był niedostępny dla pojazdów większych od motoriksz. Powyżej to co innego - co i rusz nad głową wibrowały, huczały bądź śmigały różne pojazdy antygrawitacyjne, albo i całe cholerne promy atmosferyczne i gwiezdne oraz latacze. Najwyraźniej Kawerna miała bezpośrednie połączenie z jakimś dokiem czy śluzą, generalnie ze światem zewnętrznym. Co i rusz któreś maszyny zatrzymywały się przy wysuwanych pirsach na ścianach i suficie, rzadziej na dachu jednej z solidniejszych, płaskich struktur.

Teraz, pozostając w przebraniu tutejszych, mogli pobrylować po okolicy. Zasięgnąć języka, zrobić zakupy.

+++

Ars mechanica

Testy - podstawy

Większość podstaw mechaniki 1k100 na których opierają się wszystkie 'czterdziestkowe' gry z Black Industries / Fantasy Flight Games opisałem w poradniku. Tutaj wrzucę tylko dopełnienie.

Względem np. Dark Heresy 1ed, DH2ed ma mniejszą ilość Umiejętności/Skills. Wiele z tych z DH1ed zostało złączonych - np. Pływanie/Swim i Wspinaczka/Climb zostały połączone (i rozszerzone w definicji) w Atletykę/Athletics. Ponadto, zniknął podział na umiejętności Podstawowe/Basic i Zaawansowane/Advanced. Teraz nawet jeśli postać nie ma wytrenowanej umiejętności, nadal może ją testować - z karą -20, ale jednak. Wyjątkiem są umiejętności specjalistyczne/Specialist Skills, np. Wiedza czy Rzemiosło/Trade - takowe testować można tylko po ich wykupieniu/wytrenowaniu.

Veynar, chciałeś się pobawić w Inquiry/Plotkowanie, czyż nie? To bierzesz jakiś losowy generator rzutów albo własne kości i ciskasz 1k100. Wynik porównujesz ze swoją Ogładą. Jeśli masz skill Inquiry wytrenowany np. na +10, to Ogłada rośnie na czas tego testu o tą wartość. Inne modyfikatory są na chwilę obecną nieznane. Po wykonaniu rzutu patrzysz, czy wynik jest mniejszy lub równy Ogd. Jeśli jest - zdałeś test. Jeśli nie jest, to coś poszło nie tak. Liczysz również ile dziesiątek różnicy jest na kościach względem wartości testowanej. Ta różnica to poziomy sukcesy (lub poziomy porażki).

Przykład: Józwa z Burakowa chce przekonać swojego wieprza do powrotu do chlewu. Rzuca na Zastraszanie: 12/30 (czyli 1k100 = 12, a Ogłada/Krzepa = 30). Test zdany całkiem nieźle, bo z tzw. dwoma sukcesami (po prawdzie to Standard Success + 1 Degree of Success, ale wybaczycie mi nawyk zaliczania tych Standardów jako 1 sukces/porażka). Tak czy inaczej, knur został zastraszony i powrócił do kojca.

Mechanika Rekwizycji - czyli zakupy

W poradniku w "kwestiach finansowo-zakupowych" opisałem podstawy mechaniki Acquisitions/Rekwizycji. Dorzucam do tego strony w podręczniku głównym EN/PL gdzie znajdziecie potrzebne tabele: 141-143.

Trzy posty poniżej (czyli wpis nr 15) Mi Raaz w poprawny i czytelny sposób zareprezentował wykorzystanie Wpływu do Rekwizycji. Podążcie jego śladem.

Możecie dokonać zakupu dowolnej (ale w granicach rozsądku) ilości przedmiotów o Dostępnościach/Availability: Wszechobecnej/Ubiquitous, Pospolitej/Abundant i Licznej/Plentiful bez wykonywania testów (chyba, że mają to być przedmioty o Jakości/Craftsmanship Najlepszej/Best, bądź przedmioty niemetalowe o Jakości Dobrej/Good - wtedy trzeba rzucać dla Ubiquitous i Abundant). Możecie też zakupić do trzech przedmiotów o mniejszej dostępności (od Powszechnej/Common w dół).

Baczcie na to, że zakupy czegoś o dostępności Niezwykłej/Scarce i niższej skutkują utratą punktów Subtelności drużyny. Np. zakup tego tox-ammo u Magnusa kosztował Was -2 Sub.
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.

Ostatnio edytowane przez Micas : 02-10-2020 o 22:09. Powód: Rekwizycja
Micas jest offline  
Stary 01-10-2020, 22:29   #13
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Po przejściu przez kontrolę i zrzuceniu ekwipunku w dziupli, Jayden poinformował towarzyszy o swoich zamiarach.
- Idę na zakupy, sprawię wszystkim nowe stroje, żebyśmy nie zwracali na siebie uwagi w midhive. Te włosiennice możemy zostawić na akcje w jakiejś katedrze, ale w innych miejscach będziemy się wyróżniali. Potem rozejrzę się po lokalnym markecie broni. Rozpuszczę wici, niech informacja o nowym kliencie zacznie krążyć.

Wyszukując ubrań dla towarzyszy, Jayden pilnował, żeby nie wszystko było nowe, część musiała być z drugiej ręki, aby kompozycja ubioru nie wzbudzała podejrzeń. Styl lokalny, pospolite kroje, nic ekstrawaganckiego, pozwalającego szybko wtopić się w tłum. Żadnych jaskrawych barw czy najmodniejszych stylówek. Prosto, praktycznie, zgodnie z przyjętą legendą.

Po wycieczce po sklepach, zaniesieniu zakupów do hotelu, Jayden przebrał się i poszukał Vira Magnusa, jednak ten wyszedł aby nabyć pojazd dla komórki Ordo. – Szkoda – mruknął do siebie Jayden, bo akurat ktoś wyglądający na Adepta Mechanicum bardzo by mu się przydał a Vir nawet nie musiał takowego udawać. W razie czego, będzie stanowił mocną kartę uwiarygodniającą historię, którą były szpieg zamierzał wcisnąć handlarzom.

Trochę rozpytywania wśród ludzi, trochę przeszukiwania wirtuala i Jayden dowiedział się o istnieniu dzielnicy handlowej, gdzie znajdował się kwartał grupujący handlarzy broniom. Sądząc po reakcjach indagowanych osób, były tam miejsca, do których nie należało się zapuszczać bez polecenia, bo można było zarobić kulkę. Zapowiadało się ciekawie.

Market miał kilka poziomów, w zależności co kupujący chciał nabyć – broń biała, palna, laserowa i energetyczna, pancerze. Najwyżej znajdowała się zamknięta strefa, zaopatrująca wojsko, ochroniarzy i kontraktorów służących tym, którzy mieli wpływy i mogli odpowiednio zapłacić. Jayden domyślał się, że tam można dostać wyrzutnie rakiet, broń ciężką czy unikatowe przedmioty, jednak na obecną chwile nie miał możliwości wstępu. Zaczął więc swoją grę – pozyskiwanie informacji i źródeł.

Szpieg stał przy jednym ze stanowisk z autogenami i przeglądał najdroższe egzemplarze kolekcjonerskie. Powoli, niespiesznie, jakby nie zwracając uwagi ani na innych kupujących ani na właściciela, ani na znaki „Broń podaje sprzedawca”. Jednak bardzo interesowała go reakcja sprzedającego, jak i postronnych. Nie musiał długo czekać.
- Nie widzisz znaku? Ja tu sprawdzam i wydaję broń – odezwał się niski głos, wydobywający się z łysego, krępego, brodatego człowieka, który wydawał się być tu szefem. Jayden zerknął na niego, zapamiętując tatuaże jakie ten miał na głowie, zabrudzenia na rękach, jak się poruszał, jak przechylał głowę. Lata spędzone na treningu wyszukiwania osobliwości w zachowaniu i wyglądzie ludzi nauczyły go, że nie ma nieistotnych szczegółów. Zawsze można stworzyć profil osoby na podstawie niemal niewidocznych szczegółów.
- Szukam broni kolekcjonerskiej. Wyjątkowych egzemplarzy – odpowiedział Jayden, jakby ignorując pytanie łysego. Jakby był kimś z wyższych sfer, kto nie nawykł do przestrzegania zasad dla klasy społecznej.
- Mam coś takiego – sprzedawca wyczul pieniądz nosem i szykował się do zamknięcia sprzedaży.
Następne pół godziny upłynęło na przeglądaniu inwentarza. Roy, bo tak miał na imię, dodał, że może tez sprawdzić co jest na magazynie jego znajomych i czy ktoś nie ma jakiejś bardzo rzadkiej i drogiej pukawki na sprzedaż. Musiał jednak upewnić się, co do bezproblemowej wymiany towaru na gotówkę.
- Jestem przedstawicielem handlowym mojego patrona – poinformował Jayden. –Dopiero przyleciałem na planetę. Mam za zadanie znaleźć i zabezpieczyć coś, co mógłby ze sobą nosić, co wskazywałoby na jego bogactwo i pozycję. To nie może być coś średniej czy wyższej jakości. Poszukuję artefaktu będącego absolutnym cymesem. Zresztą – Jayden uśmiechnął się porozumiewawczo do Roy’a – sam wiesz jacy są bogacze. Zdobywają fortunę i odbija im w sekundę. Sami nie wiedzą na co wydawać pieniądze.
-Wiadoma sprawa. Miewam tu czasem synów bogatych szlachciurów, którzy szukają pukawek, aby chwalić się przed panienkami
– Roy wydawał się znać ten typ klienta.
- Wrócę tu za kilka dni
- Możliwe, że będę miał coś ciekawego
- Przyjdę z towarzyszem, który będzie weryfikował jakość towaru. Jest bardziej techniczny niż ja. Ja tu tylko gadam i kupuję.
- A teraz gdzie jest?
- Pewnie w kiblu. Te zastrzyki, które dostaliśmy na kosmodromie nie posłużyły mu i leje się z niego wszystkimi otworami.
- Tak bywa. Same chemiczne świństwa – antybiotyki, regulatory, sztuczne enzymy. Koszmarny badziew. Słyszałem plotki, że niektórzy się po tym przekręcają.
- Miejmy nadzieję, że nie. Do zobaczenia.


Jayden przeprowadził kilka podobnych rozmów z różnymi sprzedawcami, którzy nie wyglądali jak eleganccy sprzedawcy korporacyjni z białymi kołnierzykami i uśmiechem sprzedawców używanych samochodów. Interesowały go podejrzane typy, których normalnie wolałby nie spotkać w ciemnym zaułku.
Szpieg kluczył zygzakiem między sklepami i stoiskami, nie oglądając się za siebie. Przystawał za to przy przeszklonych witrynach i wszelkich miejscach, gdzie wisiały lustra. Dyskretnie i wprawnie sprawdzał, czy ktoś go nie zaczął śledzić.


Wykrycie czegoś niespotykanego/dziwnego w sklepach z bronią - Spostrzegawczość 79/61, użycie Intuicji - przerzut testu Spostrzegawczości z modyfikatorem -10 23/51, zdany 2 stopnie.

Wykrycie czy Jayden ma ogon - 39/61, zdany 2 stopnie.



Jayden siedział na barowym krześle w jednej z wielu jadłodajni ulokowanych w Witrażach. Ot, knajpka jakich wiele, ale miała okno wychodzące na największy plac w okolicy, dysponowała kurierami na skuterach oraz ciężarówką dostawczą. Właściciel a zarazem kucharz mógł stać się cennym źródłem. Trzeba było tylko działać powoli, rozgrywać go stopniowo, przyzwyczaić do pewnych zachowań aby stępic czujność.
- Osiem zestawów obiadowych na wynos – Jayden złożył zamówienie. Celowo biorąc liczbę posiłków różną od liczby towarzyszy w grupie. Kucharz włożył do pojemników ryżowo-warzywno-mięsną papkę. „Ostre, tłuste i śmierdzące. Typowe jedzenie alkoholików” – pomyślał były szpieg.
- Napoje?
- Tak, poproszę. – Trzeba było zostawić w lokalu trochę gotówki, ale nie w sposób podejrzany. Niewielkie ale stałe napiwki i duże zamówienia. Nic nadzwyczajnego, ale z czasem mogło zbudować relację.
- Wygląda pysznie. Do zobaczenia jutro. Też będę potrzebował jedzenia.

Następnie Jayden zaczął starania o pozyskanie źródeł na ulicy. Potrzebował ludzi znających kopiec, którzy wszystko widzą, ale którymi nikt się nie interesuje. Bezdomnych. Żebraków. Włóczęgów. Szybko zlokalizował kilku, którzy wyglądali na obytych z przeciwnościami losu, ale nie wyglądali na tęgich cwaniaków, narkomanów czy alkoholików. Osoby ogarnięte, po ciężkich przejściach, od których z daleka było czuć doświadczenie życiowe. Jayden zostawił im trochę drobnych a kilku także posiłki. W końcu nic tak nie zbliża ludzi jak drobne podarunki. Następnego dnia planował znowu złożyć im wizytę, i ponownie wręczyć drobne łapówki. Choć nic za nie nie będzie chciał. Jeszcze.

---------------------

Zakupy:
kajdany
lina z kotwiczką + uprząż
infoczytnik
mikrokomunikator (6/27) jest
rejestrator obrazu (67/27) brak

 

Ostatnio edytowane przez Azrael1022 : 05-10-2020 o 18:05.
Azrael1022 jest offline  
Stary 01-10-2020, 23:02   #14
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Yoshiko była technofobem. Czuła irracjonalny, podświadomy lęk przed zaawansowaną technologią i niezrozumiałymi dla niej urządzeniami. Nie było to dziwne, biorąc pod uwagę to, że wychowała się na planecie feudalnej o postępie odpowiadającym Terze sprzed 38,5 milleniów. Lecz mimo tego niewygodnego strachu czuła także pełen podziw dla dzieł Boga-Cesarza Izanaginamiego i jego dziatek. Stworzenie takich niepojętych cudów wymagało zmyślności i wiedzy wykraczających ponad jej wyobrażenie.

Podczas podróży okrętem, przelotu z orbity i jazdy autem starała się nie zdradzać swoich obaw. Istotniejsza bowiem była służba Inkwizycji, aniżeli jej żałosne, ludzkie lęki. A będąc przy tej kwestii, kobieta nadal nie wiedziała, dlaczego pan X ją wybrał do swojej ekipy pachołków. Nie znała się na konspiracji, nie lubiła, a nawet nie umiała kłamać i nie znosiła podstępów. Jej umiejętności też nie były imponujące, bowiem nie aż tak dawno została astropatką, a wcześniej wiodła żywot zaledwie przeciętnej żony na feudalnym świecie. Kwestia jej obecności w grupie była jedną z zagadek, których nie potrafiła rozwiązać.

Po zadekowaniu w tutejszym ryokanie razem z byłym przestępcą i osobliwym klerykiem udała się z grupą na rozpoznanie terenu. Jako że brakło jej przebiegłości i znajomości terenu, ciągnęła się za resztą akolitów w zasadzie bez celu. Może i tropienie heretyków wymagało takich skrytych działań, ale w jej kraju szlachta wynajmowała shinobich do szpiegostwa, nie brudząc sobie rąk podobnymi rzeczami. Takie działania nie przynosiły honoru i nie przystawały komuś o jej rodowodzie. Toteż niezdolna do działania w subtelny sposób i nieco zagubiona w obcym świecie, Nihounka biernie towarzyszyła reszcie agentów w ich zadaniu. W sumie zawsze istniała jakaś szansa, że stanie się coś, co przynajmniej pomoże jej się wykazać.

Nie było to może coś, czego oczekiwała, ale otrzymała w końcu pewne zadanie. Dotyczyło ono zaopatrzenia drużyny w niezbędne do przeżycia racje żywnościowe. Co też sumiennie i bez trudu uczyniła, znajdując oczekiwane produkty na jednym ze straganów z jedzeniem.

Przy okazji swych poszukiwań mistyczka przechodziła w pobliżu warsztatu metalurgiczno-płatnerskiego, co skonstatowała po odgłosie pracujących energicznie pras, tokarek i młotów. Hałas ów nasunął jej myśl, że mogłaby, wykorzystując autorytet organizacji, która ją wcieliła, nabyć przydatne do gromienia heretyków ulepszenie oręża. Mimo nędznego wyglądu jej archaicznego odzienia i skromnej oraz kurtuazyjnej powierzchowności niekojarzącej się na pierwszy rzut oka ze Świętymi Zakonami Inkwizycji Imperatora astropatka dopięła swego. I choć odeszła z udoskonalonym ostrzem, to niestety, jej zdecydowane żądanie spowodowało, że później po okolicy poniosła się nośna plotka, iż tajemnicza agentka Ordo Xenos kręciła się koło danej okolicy midhive.

Rekwizycja:

[edit. editów zapomniałam testu spostrzegawczości] Sprawdzenie spostrzegawczości:
Percepcja 34, spostrzegawczość Podstawy = 34
Rzut:


Ulepszenie mono do broni białej.
Dostępność: Scarce (-10)

Wpływ/Influence postaci = 23

Rzut:


Test się udaje, ale bez poziomów sukcesu. Koszt rekwizycji dla przedmiotu scarce wynosi 200. Udany test pozwala pomnożyć Wpływ postaci x10, zatem wartość rekwizycji 230.
Zakup ulepszenia - udany.

Rekwizycja dotyczyła przedmiotu z ujemnym modyfikatorem, co sprawia, że drużynie spada poziom subtelności.


 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 04-10-2020 o 23:00.
Alex Tyler jest offline  
Stary 02-10-2020, 14:56   #15
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Cytat:
“Dusza może być nadana jedynie przez Omnisjasza.”
Trzecie Ostrzeżenie Uniwersalnych Praw Omnisjasza.
Samochód miał duszę. Bez wątpienia. Maszyny nie robiły niczego same z siebie. A już na pewno nie odbierały sygnałów. Vir okadził auto swoim mechadendrytem. Spod jego kaptura słychać było swoiste pikanie, które najpewniej było pochwalnym zaśpiewem ku czci technologii.

Gdy dowiedział się, że pod jego nieobecność towarzysze próbowali uderzać w radio, żeby je regulować poczuł jak targa nim fala gniewu.

Wiedział, że szpieg był w Witrażykach już wcześniej. W sumie jego zadaniem było szpiegować i się sprawdził. Mieli nowe, ale jakby stare ubrania. Nowy, ale jakby stary samochód. On sam nadal pozostawał w czerwonej szacie kapłanów Marsa.

Gdy w czasie jazdy Jayden próbował regulować radio jeden z mechadendrytów wystrzelił z niezwykłą szybkością stając na drodze jego dłoni. Vir nawet nie oderwał spojrzenia (o ile tak można było nazywać drogę jaką fale biegły między światem a kolorowymi czujnikami na twarzomasce)od jezdni. Za to mechadendryt z ostrzem wił się niczym wąż broniąc głośnego radioodbiornika. Chyba po chwili Vir się zorientował, że ostrze obnażone wewnątrz pojazdu nie jest ani mądrym, ani eleganckim pomysłem. Ostrze zniknęło z mechadendryta zaczęła się unosić woń ostrego kadzidła, co również nie koniecznie pozytywnie zostało odebrane przez współtowarzyszy podróży.

Na miejscu Vir został na parkingu. Rozdzielili się i umówili, że spotkają się przy samochodzie za kilka godzin. Gdy wszyscy się rozeszli Adeptus Mechanicus obszedł auto siedmiokrotnie ponownie okadzając je kadzidłem z mechadendrytu. Dotykał je delikatnie po masce przy każdym okrążeniu. Nie chciał, żeby łaska Boga-Maszyny odwróciła się od nich gdy będą jej potrzebować.

Cytat:
“Wrażliwość to zdolność przyswajania znaczenia wiedzy.”
Trzecie Arkana Omnisjasza
Pierwsze kroki skierował do świątyni. Nie, nie do świątyni Imperatora z wielkim złoconym posągiem przy wejściu. Do świątyni Omnisjasza. Była ona na uboczu Witrażyków, ale bardzo łatwo szło ją znaleźć. Świątynie Boga Maszyny są świątyniami mechanizmów. Ta świątynia była połączeniem generatorium i systemów podtrzymywania życia. W jednym miejscu ogromne reaktory przepalały paliwo generując iskry życia. Wszystko pod baczna kontrolą połączonych umysłów kogikatorów logicznych. Do tego przepompownia wody z oczyszczalnią. Świątynie Omnisjasza pełne były szumu. Szumu reaktorów i pomp. Rozpędzonych hydrocyklonów i ekstraktorów. Dla Vira była to muzyka. Ruch wszechświata doskonale sterowany przez dziesiątki tech-kapłanów. Dziesiątki postaci w czerwonych szatach przemieszczało się z miejsca na miejsce nie przeszkadzając sobie. Było w nich coś z termitów poruszających się po kopcu. Każdy wiedział, że zwykłe potknięcie może spowodować, że czas przemieszczania kolejnych zmieni się o ułamkowe części sekundy. A to mogło prowadzić do uszkodzeń świętych mechanizmów. I ogólnie do katastrofy. Bo nikt nie doceniał faktu, że woda jest oczyszczana i przywracana do wielomilionowego kopca, póki gówno się nie rozlało.

Vir pozdrowił lokalnych kapłanów i spędził chwilę kontemplując mechanizm motopompy odśrodkowej. Dzieła Pana były niezmierzone jak jego mądrość. Później jeszcze chwile przyglądał się czterem pracującym równolegle blokom reaktorów. Cieszył się, że mógł spędzić chwilę wśród takich cudów.

Wychodząc ze świątyni z podziwem zerknął jeszcze na stacje utrzymania serwitorów. Potężna platforma zajmowała obszar małego lądowiska dla promów. W całości zajmowały ją różnego rodzaju serwitory. Od najmniejszych serwoczaszek, które na jednym stanowisku były poupychane po dwanaście sztuk, po potężne, niemal piętrowe mechy służące do przenoszenia kontenerów.

Można było też w tej części dzielnicy zakupić certyfikowane wszczepy, sztuczne kończyny i cały szereg innych cudów techniki.

Vir Magnus ruszył dalej po targowisku rozglądając się i szukając czegoś podejrzanego. Oczywistym było, że nikt nie będzie w otwarty sposób pokazywał xenotechu. Mechadendryt zakończony czaszką z systemem pictrekorderów unosił się nieco nad tłumem przez, który podróżował Adeptus Mechanicus. Również jego “oczy” weszły w tryb skanowania. Rejestrował wszystko i wszystkich. Szukając nietypowych wzorców. Był jednym z wielu techkapłanów przemierzających kopiec. Jednym z wielu, których mechadendryty poruszały się w tłumie.

W przerwach w trakcie rozglądania się zajrzał również do sklepu z modyfikacjami broni. Długo myślał czy zdecydować się na coś szczególnego. Zgarbiony niemal do samej ziemi techkapłan bacznie przyglądał się broni Magnusa. Vir myślał nad zmniejszeniem wymiarów swojego karabinu automatycznego. Później zastanawiał się nad tłumikiem do strzelby wyborowej. W końcu jednak doszedł do wniosku, że nie jest istotne to, aby był cichy i niedostrzeżony. Miał być skuteczny. Postanowił spróbować się zaopatrzyć w amunicję, która doprowadzi do śmierci przeciwnika nawet gdyby ten został jedynie draśnięty.

Edit:
Był tak zadowolony z zakupu, że wrócił do sklepu z modyfikacjami i zaopatrzył się w tłumiki do obydwu swoich broni. Ruszył dalej. Na uboczu zauważył sprzedawcę różnego rodzaju sprzętów z kategorii "coś dla każdego, nic konkretnego". Vir wprawnym okiem dostrzegł, że sprzedawca posiadał w swoim asortymencie szereg lin, tkanych z pewnością poza planetą. Przynajmniej Adeptus Mechanicus nie sądził, żeby z lokalnej roślinności dało się wykonać tego typu materiał. Postanowił zakupić 6 sztuk, tak, żeby obdarować swych towarzyszy.
Koniec edita

Wracając znów obserwował zachowania ludzi. Może znajdzie kogoś, kto może coś wiedzieć. Zawsze w takich miejscach byli ludzie handlujący informacjami. Zazwyczaj unikający nielicznych patroli Adeptus Arbites. Którzy musieli wiedzieć co dzieje się w mieście. Kogo się trzymać. Kogo unikać.

[
Chciałbym zrobić rzut na Spostrzegawczość, z nadzieją, że coś znajdę i z nadzieją, że moja postać jest w tym na tyle dobra, na ile chciałem, żeby była.

Rzut na spostrzegawczość:

Modyfikatory:
Auger Aray (s. 181)- wszczep - +20 do testów spostrzegawczości.
Optyczny mechadendryt (s.183) - wszczep - +10 do testów percepcji opartych na wzroku.

Percepcja postaci = 33.

Rzuty:

Kostnica

14/63 - 4 poziomy sukcesów na rozglądanie się i spostrzegawczość.

Rekwizycja:

Tox Rounds (s. 166) - naboje do broni typu SP, efekt Toxic (1), -2 do obrażeń broni, do snajperki (20 nabojów w magazynku - swoją drogą absurdalnie dużo, w Rogue Trader snajperka miała 6 nabojów).
Dostępność Scarce (-10)

Wpływy/Influence = 32

Rzut:
13/22 - 1 poziom sukcesu

Rekwizycja amunicji specjalnej daje 2 magazynki (snajperka ma magazynek na 20 nabojów w tym systemie…) oraz po 1 za każdy poziom sukcesu ponad pierwszy.

Ponieważ rekwizycja dotyczyła przedmiotu z ujemnym modyfikatorem to spada nam też subtelność

EDIT:
Ponieważ mogę dorzucić jeszcze dwie rzeczy, to dorzuciłem.
Jak się okazuje Tłumik (siliencier) z upgradów broni (plentifull, więc niby mogę bez ograniczeń brać, ale nie zauważyłem i rzuciłem. Uznajmy za to, że montuje je na obydwu gnatach (strzelba snajperska i autogun)
Rzut:
52/52 (32 wpływy +20 za dostępność)

A potem Lina (Graple line)
1/42 (32 wpływy+10 za dostępność)

Krytyczny sukces dlatego MG wspomniał mi, że mogę rozdać Wam wszystkim Liny z kotwiczkami.




 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 05-10-2020 o 12:09.
Mi Raaz jest offline  
Stary 04-10-2020, 19:23   #16
 
Veynar's Avatar
 
Reputacja: 1 Veynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputacjęVeynar ma wspaniałą reputację
Venris swoje kroki skierował w stronę rozrywkowej części segmentu. Poszukiwał miejsca, gdzie mogą przebywać osoby pośrednio powiązane z półświatkiem. Tak naprawdę jednak wypatrywał okazji – tak jak wiele razy w życiu zdawał się na łut szczęścia. Miał nadzieję natknąć się na sytuację, która pozwoli mu zdobyć jakiekolwiek informacje.

Po kilku kwadransach błądzenia znalazł w końcu to czego szukał. Już ze sporej odległości słychać było rytmiczny łoskot. Gdy wszedł we właściwy zaułek jego oczkom ukazało się rozświetlone neonami wejście do klubu. Jaskrawo niebieskie litery kształtowały się w w napis The Abyss.

Łatwo przebrnął przez bramkarzy. Jego wcześniejsze starania w dopasowaniu się do otoczenia opłaciły się i nie zdawał się zwracać niczyjej uwagi. Cały czas jednak miał się na baczności – były to de facto jego pierwsze godziny spędzone w nowym mieście i na pewno nie czuł się tak pewnie jak na rodzimej planecie.

Po wejściu do wnętrza elektroniczne nakurwianie ledwo przypominające muzykę niesamowicie przybrało na sile. Aby ułatwić sobie zadanie i złagodzić wcześniejsze od razu udał się do baru. W tym momencie smak nie miał dla niego większego znaczenia więc zamówił podwójną porcję drinka, który miał najwięcej %.
-Ważne żeby sponiewierało. - pomyślał powoli sącząc podany koktajl.

Po chwili świat nabrał nieco korzystniejszych barw. Dominujące odczucie niemożliwej do uniknięcia zguby było może nie tyle nieobecne, co nieco mniej istotne. Klub miał kilka poziomów każdy wystrojony w inny sposób. W oczach Venrisa były to jednak tylko różne wersje kiczu przeznaczone dla osób, które chciały uciec od przygnębiającej rzeczywistości kopca.

W trakcie przechadzki między kolejnymi znalazł w końcu to czego szukał. Na jednym z parkietów, który w przeciwieństwie do reszty był praktycznie pusty, w rytm muzyki wywijała się laska inna od wszystkich innych w klubie. Pofarbowane na turkusowo włosy lśniły w światłach mieniących się we wszystkich barwach. Venris dopił szybko drinka i dołączył do nieznajomej tancerki.

Dziewczyna nawet nie wyglądała na zdziwioną. Gdy przyjrzał się jej oczom dostrzegł, że na pewno coś brała. Wydawało mu się jednak, że nie ma nic przeciwko dlatego kontynuował ekstatyczny taniec. Po kilku minutach nieznajoma zasugerowała gestem udanie się do baru. Oboje zamówili mocne drinki.

-Niewielu tutejszych facetów ma jaja by tak po prostu dołączyć do mnie. - Zaczęła po chwili ciszy
-Nie wiedzą zatem co tracą. Ja zaś nie jestem stąd. -
-Widzisz tamtych typów? - delikatnie wskazał palcem w kierunku kilku facetów siedzących w loży naprzeciwko nich. Oczy każdego z nich były przepełnione niemożliwą do ugaszenia nienawiścią. - Oni mogą mieć coś przeciwko. -
Venris tylko wzruszył ramionami.
-Są za słabi by tak naprawdę coś zrobić. Tacy ludzie dużo gadają, ale mało robią. -
-Mówiłeś, że nie jesteś stąd. Co cię tu sprowadza? - turkusowo-włosa dziewczyna wydawała się rozbawiona jego odpowiedzią.
-Przybyłem z Baishi Lou. Tamten kopiec okazał się zbyt mały dla mnie. Szukam dobrego sposobu aby wkręcić się tu do ludzi, którzy wiedzą co się dzieje. Zarobić hajs, pracować dla wygranej strony. Wyglądasz mi na osobę, która wie co i jak.-
-A dlaczego niby miałabym ci cokolwiek powiedzieć? -
-Bo to interesujące, czyż nie? -
Nieznajoma przez chwilę przyglądała mu się z trudnym do zrozumienia wyrazem twarzy. Po chwili jednak kącik jej ust delikatnie uniósł się do góry. Zaczęła nieco chaotyczną opowieść.

***

Mechanika

Rzut na Inquiry. Umiejętność wykupiona, test z fellwship, u Venrisa wartość 40.

Wyrzucona wartość

37/40
1 stopień sukcesu.

Venris dowiaduje się kilki interesujących faktów, ale na pewno daleko mu do zdobycia istotnych informacji.

 
__________________
Victory or Death

Ostatnio edytowane przez Veynar : 05-10-2020 o 21:49.
Veynar jest offline  
Stary 04-10-2020, 21:18   #17
 
131313's Avatar
 
Reputacja: 1 131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację131313 ma wspaniałą reputację
.
.
.
Psalm: https://www.youtube.com/watch?v=3gavvZ9U2ic

Pater Scipio przechadzał się po Witrażykach skąpany w kolorowym widmie rozszczepionego światła, które sączyło się na jego ptasią sylwetkę z gigantycznych oszklonych ścian wielkości bloków mieszkalnych, rozlokowanych po bokach tytanicznej hali. Ubrany był w odzienie które dostarczył im Jayden. Kolory i kroje większości strojów w kopcu nie odznaczały się żadnymi fajerwerkami, toteż wybrał ciemny płaszcz i tunikę ze srebrnymi, polerowanymi guzikami - podobne zresztą do tych które zwykł nosić wcześniej. Miejscowi wydawali się jednakże wyłapywać jakieś subtelne szczegóły nowego stroju które przywabiały w ich umysłach myśli o jedności i wspólnocie ponieważ bez problemu wtopił się w tłum i nie zwracał uwagi motłochu. Przynajmniej na razie.

Wszyscy z grupy wyruszyli w poszukiwaniu potrzebnych na misji przedmiotów i zasięgnięcia języka wśród tubylców. Skierował swe kroki w stronę wielkiej złotej statuy podwieszonej do cyklopowych rozmiarów sufitu miejskiej jaskini w której się znaleźli. Wyznaczała lokalizację największej z tutejszych katedr Imperialnych, pod wezwaniem świętego Nihiliusa. W drodze do miejsca modłów przecinał zygzakiem ciasne uliczki kopca wypełnione straganami, sklepami i wielkimi konglomeratami. Po zrobieniu zakupów i użyciu niejednokrotnie swego daru przekonywania oraz zjednywania sobie ludzi widokiem jego świdrującego spojrzenia z bardzo niekomfortowej odległości, zaczął się uważnie przyglądać reszcie towarów oraz mieszkańcom. Zauważył masę rozwrzeszczanych wyrostków goniących za innym, nieco grubszym i nieco mniej poradnym od rówieśników. Czuł się jak na safari.

Skręcił w najciemniejszy bezludny zaułek w idealnym momencie. Wszystko miał wyliczone co do sekundy. Czekał na głównego prześladowcę i prowodyra pościgu wyglądając niczym gigantyczny czarny nietoperz na moment przed zanurkowaniem w atramentową otchłań. Chwycił małolata za kołnierz w biegu, tak że ten prawie się udusił własnym zamkiem od cyber-kurtki którą nosił, wybałuszając na niego oczy, przekrwione od błyskawicznego wzrostu ciśnienia śródczaszkowego. Zapewne myślał że dorwał go jakiś zdeprawowany kanibalistyczny smakosz bądź inny szaleniec, ale było znacznie lepiej, bądź gorzej. Zależy jak na to patrzeć.
-Ci co gonią przez życie, nie widzą cudów stwarzanych przez Jedynego drogi chłopcze.-na pooraną bruzdami i bliznami twarz wypełzł uśmiech.
-Mam parę pytań które wręcz wołają o odpowiedzi i coś czuję że ich wołanie zostało wysłuchane...-wepchnął na siłę solidną dawkę narkotyku Tranq w paszczę młodego gdy ten próbował bezskutecznie skomleć i się szamotać. Odczekał aż ten zacznie działać. Następnie zadał szereg pytań odnośnie kupców w Witrażykach, zwłaszcza tych handlujących czymś mało popularnym i unikatowym. Chodziło mu głównie o Xeno artefakty, ale nie tylko, ponieważ wiedział że takie gnidy lubiły maczać palce w kilku różnych gałęziach rynku na raz. Leciał więc po kolei - od nielegalnych wszczepów dla gladiatorów i ochroniarzy, poprzez zmutowane niewolnice aż do handlarzy jednego z najbardziej luksusowych towarów czyli fiolek z czystym powietrzem z mitycznych dla miejscowych, agroświatów. Po zakończeniu takiego maglowania zostawił ziemską skorupę chłopaka pogrążoną w stanie katatonicznej ekstazy opiumisty. Wsunął mu jeszcze kilka dawek narkotyku za pazuchę w podzięce za fatygę i wsparcie słusznej sprawy. Nie był w końcu nieludzki.

Przez cały czas pobytu na ulicach bacznie się rozglądał czy nie jest śledzony oglądając częściowo okolicę w najróżniejszych odbiciach - poczynając od szyb ekspozycji reklamujących najnowsze boltery a kończąc na odbiciu karykaturalnie zniekształconych sylwetek w swych guzikach. Gdy wreszcie dotarł do katedry wyczuł ją zanim na dobre zobaczył. Mieszanina zapachów wydobywająca się z kadzideł, niemytych ciał pątników śpiących pod murami i świętych olejów używanych w rytuałach do Jedynego nie mogła być pomylona z niczym innym. Przez chwię podziwiał łukowate żebrowanie budowli wypełnione podwieszonymi kośćmi świętych, wkomponowanymi w budynek niczym jakieś zagadkowe origami stworzone przez oszalałego fascynata anatomią bądź też fetyszystę czaszek i kości miednicy. Do miejscowego zwierzchnika katedry z ramienia Adeptus Ministorum dotarł szybko. Przedstawił się jako wysłannik Eklezjarchii na rutynowej pielgrzymce po sektorze, pielęgnującej pamięć o miejscach odwiedzonych przez Imperatora i jego świtę. Prywatna audiencja na zakrystii u czcigodnego męża nie zajęła długo jednakże dowiedział się przez ten czas kilku cennych informacji na temat sytuacji w okolicy i rodów u władzy w Iglicy, które mógł znać wyłącznie ktoś stąd. Przeżegnał się wykonując znak młota, podziękował konfratrowi i zbierał się do ponownego dołączenia do grupy w umówionym miejscu niedaleko zaparkowanego przez Vira vana. Jego serce wypełniała radość przeznaczona jedynie dla chwil odsłaniania największych z tajemnic.

+++ Mechanika +++

Perception 99/27 > przerzut Fate Point > 35/27
Inquiry 7/51

Rekwizycja:

Influence = 32

-6 manacles [quasi kajdanki] [dla każdego po jednej sztuce]
-Tranq [20 dawek] [narkotyk] [na prywatny użytek w celach śledztwa]

-explosive collar
rzut 03/22 (-10 ponieważ jest scarce) (spada nieco subtelność)

-filtration plugs
02/42 (+10 za common)

-grapnel + line
21/42 (+10 za common)

 
__________________
All created forces will be concentrated in a new species. It will be infinitely superior to modern man.

Ostatnio edytowane przez 131313 : 05-10-2020 o 15:59.
131313 jest offline  
Stary 05-10-2020, 19:46   #18
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Post

Minął pierwszy tydzień śledztwa w ulu Krakex.

Witrażyki (vel Kawerna) były miejscem szczególnym – to tutaj łączyły i mieszały się światy iglicy, śródkopca i niższych dzielnic. Trafiali tutaj wszelacy ludzie mający przepustki, bądź ich przedstawiciele (czy wysłannicy pracodawców – manufactorii, gdzie pracowały rzesze ludzi z niższych poziomów). Już po pierwszym dniu obserwowania, nasłuchiwania i plotkowania wyłaniał się obraz przedstawiający miszmasz i kolaż wszystkiego, co można było określić kopcowym. Kontrakty na masową produkcję przemysłową. Deale na megatony rudy, metali, wyrobów, zaopatrzenia, innych towarów. Detaliczne zakupy żywności i fantów – od nowej pary roboczych butów i ulicznego szybkiego żarcia, po obcoświatowe dzieła sztuki i wykwintne restauracyjne dania z użyciem składników sprowadzanych z całego Askellon. Arystokraci i magnaci kupieccy niesieni przez serwitory bądź służących na ornamentowanych palankinach, obstawiani przez związanych przysięgą ochroniarzy we wzmacnianych liberiach skrywających pancerze; a zaraz obok nieco tylko różniące się między sobą stanem higieny i odzienia kopcowe masy, a jeszcze dalej obwieszeni tanią biżuterią i kolczykami, w skórotexach, ćwiekach i podartych kombinezonach, naznaczeni tatuażami, skaryfikacjami i awangardowymi fryzurami gangersi. Pomiędzy nimi nieludzcy, silnie scybernezytowani „ludzie” w czerwonych szatach Mechanicum; pogrążeni w kontemplacji bądź gorączkowych kazaniach klerycy Ministorum, obwieszeni pieczęciami czystości, targający ciężkie knigi na łańcuchach, otoczeni gromadami pielgrzymów; najemnicy w sfatygowanych wojskowych pancerzach, z las-karabinami na ramionach i szlugami Lho w gębach; patrole znudzonych funkcjonariuszy porządkowych i znacznie rzadsze drużyny wzbudzających strach, pancernych Arbitratorów wypełniających konkretne zadania. Fruwające serwoczaszki i cherubimy oraz monozadaniowe serwitory dopełniały krajobrazu.

Ważnym elementem tutejszej kultury był metal. Bardziej wyeksponowany niż gdziekolwiek indziej, stanowił stałą tutejszej mody. Nieco mniej unikatowym, wręcz typowym dla światów-uli, czy nawet Imperium jako całości, było podejście do broni. Praktycznie u pasa każdego kogo było na to stać była spluwa. Mały laspistolecik wz. Civitas czy Mars Mark I albo rewolwer czy pistolet kulomiotowy, nierzadko kompaktowy. Czasem te gnaty były lepsze, czasem gorsze, ale miała je większość. A jak nie miała, to miała pałkę, kastet, nóż, paralizator... albo miecz, topór, młot bojowy. Wielu ludzi chadzało z jeszcze większym orężem. Nie spotykało się natomiast broni ciężkiej bądź wybuchowej. Pytanie czy przez wzgląd na lokalne prawo... czy na wygodę.

Większość drużyny dobrze wkomponowała się w tłum. Było tu sporo przybyszów spoza planety, więc nikogo nie dziwiły pewne różnice w wyglądzie czy manieryzmach. A już na pewno nie sprawiało to problemu przy zakupach. Racje żywnościowe dla całej grupy na dłuższy czas. Przekucie miecza z Nihoun (co ciekawe, sprawy zw. z metalem i metalurgią były wykonywane w zasadzie od ręki w przeciągu godzin – tutejsi się w tym specjalizowali). Zakup pistoletów wyposażonych w stumetrowe, silne liny z kotwiczkami (tutaj Vir trafił na świetną okazję kupując po taniości pudło nieco tylko używanych pistolców tego typu, pochodzących z lokalnego demobilu – w sam raz dla całej ekipy). Naznaczona syntetyczną toksyną („standardową” nekrotyczną) amunicja do broni snajperskiej – choć tutaj parę brwi uniosło się w górę, to nawet taki towar dało radę dorwać 'na legalu', i to w sporej ilości. Jako, że kupował Mechanicus, nie zadawano pytań. Zatyczki filtracyjne do nosa, kajdanki dla całej ekipy czy sproszkowany Tranq były wręcz banalnym towarem do zdobycia dla Scipia, a nawet udało mu się dorwać wybuchową obrożę i kontroler doń (pod ladą, bo sprzedawca nie chciał w ordynarny sposób prezentować fantów dot. niewolnictwa).

Romulusowi Lamarowi natomiast udało się trafić na zamykający się, wyzbywający się z towaru stragan z demobilem. Wszystko za półdarmo, toteż zaopatrzył się w pełne siaty niektórych fantów dla ekipy z tak zwanego niezbędnika, uzupełniając zakupy reszty: zatyczki filtrujące, chronometrony, uprzęże do wspinaczki, sfatygowane i w kiepskim stanie ale wciąż sprawne infoczytniki oraz latarki w sam raz do podczepienia pod lufy, a także kilka bagnetów. Strzał w dychę, teraz ekipa była nieco lepiej przygotowana na różne ewentualności.

Poszukiwanie informacji powzięte przez Scipia, Venrisa i Jaydena przynosiło pierwsze efekty. Po odsianiu pierdół i kłamstw mieli pojęcie, że pomimo wysokiego poziomu bezpieczeństwa policyjnego w Witrażykach i aktywności Arbites, w dzielnicy działały „przedstawicielstwa” lokalnego półświatka – głównie paserzy. Mogli spylić lub zdobyć dowolny towar. Intuicja Diederika i Kramera podpowiadała, że byli to niezależni freelancerzy, którzy robili tylko za pośredników w przypadku 'poważnych' transakcji. Tu i tam mogli nawet wywiedzieć się o plotkach, jakoby dało radę załatwić 'zimny towar'. W repertuarze były głównie pierdoły, typu „unikatowe dzieła sztuki z odległych planet” - w praktyce kawałki skał z jakichś ruin, fragment rzeźby, złomek miecza i podobne bibeloty. Realnie bezwartościowe. Nierzadko podrabiane. Wciąż nielegalne, ale w przeważającej większości przypadków nie stanowiące ryzyka innego niż moralne. Takimi śmieciami równie dobrze zajmowali się różni niezależni Zimni Handlarze, jak i Czarny Kartel w ramach „codziennego bilansu”. Bo hajs musi się zgadzać, a za takie pierdoły zapłacić mógł prawie każdy, a wielu się nimi podniecało (albo podniecał ich dreszczyk emocji zw. z posiadaniem nielegalnych „unikatowych antycznych artefaktów i reliktów”).

Pytanie, czy jakby pogrzebać głębiej, to czy znajdą się namacalne powiązania tych płotek z Sobolowym Handlem. Potrzeba było nieco czasu aby utrwalić legendę i lepiej wkręcić się w towarzystwo.

Akolici wiedzieli, że są obserwowani. Byli to ludzie, z którymi miał kontakt Diederik – a dokładnie typy od handlarza bronią. Toporni w sztuce śledzenia. Zwykłe chłystki mające mieć oko na Jaydena i resztę. Byli za słabi w fachu, aby robić za kogoś poważnego.

W nocy z trzeciej na czwartą dobę Yoshiko Higashi nawiedziła wizja podczas snu. Nie, nie wizja. Coś, co zmusiło ją do częściowego wybudzenia się. Krótki, szybki, „ostry”, kierunkowy i precyzyjny komunikat astrotelepatyczny z mentalnym szyfrowaniem. Znała ten szyfr i nadawcę. Jeden z astropatów robiących dla Pana X. Przekazywał wiadomość od Inkwizytora. Szef zdawkowo wspominał, że pojawiły się nowe dane wywiadowcze o Czarnym Kartelu w systemie Hulee. Zwiększał ilość agentów operujących w układzie. Do Baishi Lou posyłał inną ekipę; póki co Higashi i jej towarzysze mieli skupić się na Krakex. Żądał również raportu z dotychczasowego przebiegu śledztwa. Przekaz 'płynął' na Hulee V około dwa dni. Trzeba było nadać doń zwrotny komunikat astrotelepatyczny, którego przelot przez Osnowę w przybliżeniu potrwa tyle samo. Jeszcze tej samej nocy wysłała raport metodą psioniczną, spisany z pomocą pozostałych akolitów.

Minęły następne trzy dni. Ekipa wiedziała już, kto zbiera haracze, ma kontakty, cyngli, poważne interesy i miał w garści nie tylko półświatek Kawerny, ale trząsł praktycznie całym śródkopcem i niską dzielnicą oraz miał swe macki oplecione wokół szczytu i pewne wpływy pośród satelit oraz podkopca. Był nim kingpin o imieniu Loeb Darek. Podobno mógł załatwić wszystko dla odpowiedniego klienta i za odpowiednią cenę – w tym takie cuda jak heretech i xenotech, ciężkie narkotyki czy kradzione „poważne” fanty (jak np. broń ciężką, wojskową, materiały wybuchowe). Załatwiał też sprawy zw. z „usuwaniem problemów” czy „nakłanianiem ludzi do współpracy” bądź „dobrowolnego porzucenia spraw doczesnych by spędzać czas według uznania klienta” (czytaj: niewolnictwo/porwania). Tutejsi gliniarze albo siedzieli w jego kieszeni, albo mieli układ, albo się go po prostu bali. Arbites natomiast... nie wiadomo, dlaczego go jeszcze nie zjedli za przestępstwa wobec Lex Imperialis. Plota głosiła, że Loeb Darek, jako „prominentny społecznik” i „szanowany biznesmen” był jak teflon – nic do niego nie przywierało, nie było dowodów. Jego oficjalny biznes stanowiła sieć kantorów w całym układzie Hulee.

Higashi nawiedziła też druga wiadomość od Pana X. Namiary na niejaką Scythię Fernicus, szlachciankę wysokiego rodu, dzierżącą ważną pozycję w hierarchii rodziny oraz lokalnej polityki, powiązaną z Adeptus Administratum/Adeptus Terra. W niedawno przejętych i odcyfrowanych papierach Trade Sable figuruje jako prominentna, stała klientka (kontrahentka wręcz), robiąca także za kogoś w rodzaju pasera pośród szlachty w iglicy. Pan X chciał, aby potwierdzić te dowody, prześwietlić ją... i doprowadzić przed oblicze sprawiedliwości, jeśli okazałaby się winna. Ją i innych klientów Kartelu.

Złą wiadomością był fakt, że znów ich śledzono. I tym razem robiły to bardziej obcykane typy. Ludzie od Dareka? Gliniarze po cywilnemu? Ktoś inny? Nie można było stwierdzić na tą chwilę. Póki co unikali konfrontacji. Zniknęli też amatorzy ze sklepu z bronią. Najwyraźniej sprawa została przejęta przez instancję wyżej.

Rozpoczął się drugi tydzień pobytu akolitów na Hulee V.
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.

Ostatnio edytowane przez Micas : 05-10-2020 o 21:53. Powód: korekta
Micas jest offline  
Stary 07-10-2020, 15:06   #19
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Wędrowali jedną z ciasnych uliczek gdy Mechadendryt zaalarmował o ogonie. W sumie było to trzech ludzi. Jeden ten sam co poprzedniego dnia. Dwaj nowi. Magnus szturchnął Jadena, a potem Venrisa. Okazja nie była zła. Wystarczyło, żeby na moment Vir zapodział się w tłumie. Wystarczyło podprowadzić ogon odpowiednio blisko. Wiedział, że zdejmie jednego z nich zanim się zorientują. Być może dwóch. Wtedy reszta drużyny mogłaby wziąć trzeciego na spytki. Lepszej okazji mogło nie być. Strzelba z nową amunicją czekała.

Pokazał trzy palce przy klatce. Mechadendryt odwrócił się do okolicznego gzymsu. Tam mógł zająć pozycję do strzału. Reszta miała być przynętą.

Vir złożył dwa palce z trzech i przejechał dłonią po szyi. Dwóch z trzech mogli zabić. Trzeci musiał zostać pojmany żywcem. Pytaniem pozostawało, czy towarzysze akceptowali ten plan.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 07-10-2020, 16:15   #20
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Informacje od pana X okazały się naprawdę użyteczne i pozwoliły ustalić sensowne kierunki, w których można było pchnąć śledztwo. Yoshiko była zadowolona, że mogła służyć jako pośrednik między mocodawcą a drużyną akolitów. Lecz nie zamierzała na tym poprzestawać.

Zgłosiła się do obserwacji lokalnego kingpina Loeba Dareka, który zgodnie ze świeżymi danymi komórki ewidentnie musiał mieć do czynienia z zakazanym xenotechem. Młoda Nihounka nie bała się schwytania. A i uznała też, że jej skromna postura i osobowość pomoże jej uniknąć wykrycia bardziej, niż innym, bardziej charakterystycznym członkom drużyny. Posiadała również ubranie w stanie pasującym do jej przykrywki. Zamierzała ona wykorzystać wizerunek żebraczej muzykantki, by obserwować wskazanego bossa przestępczego. Ktoś taki nie powinien rzucać się w oczy, niejeden biedak szukał łatwego grosza na ulicach miasta-ula. Poza tym jej nadnaturalne zmysły, nieograniczone przez istnienie materialnych przeszkód, predestynowały ją do tego zadania bardziej niż innych. Dzięki temu mogła wykonywać swą pracę bez zbytniego narażania.

Kobieta zadekowała się w okolicy jednej z dziupli, gdzie najczęściej miał bywać wskazany mężczyzna. Grając na swoim ukochanym instrumencie, nastroiła swe zmysły, by czujnie obserwować, nasłuchiwać i czuć wszystko, co istotne. Poza tym starała się zapamiętać sygnatury dusz wszystkich istotnych osób, które mogłyby go odwiedzić.
 
Alex Tyler jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172