Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-01-2021, 21:47   #1
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Post [MechWarrior] Hearth & Home

Link do komentarzy.

Link do materiałów.




Hearth & Home
The Minutemen of Amerigo


Czwartek, 14 marca 2999 A.D.
Godzina 7:48 czasu terrańskiego
Newport, New Vermont Republic
Planeta Amerigo
Głębokie Peryferia


Pod wieloma względami Amerigo było rzeczywiście wyjątkową planetą. Blisko dwukrotnie większa od Terry, a zarazem posiadająca rdzeń o stosunkowo niewiele większej gęstości, zachowywała warunki nadające się pod terraforming. Atmosfera funkcjonowała prawidłowo, powietrze nie obfitowało w toksyny, podobnie woda. Wód słonych było zadziwiająco mało - w zasadzie tylko Morze Chłodne (zwane również Morzem Bieguna Północnego) było zasolone. Szereg różnych jezior i rzek było słodkowodnych, podobnie jak wielkie (wręcz olbrzymie w niektórych miejscach) pokłady głębokich wód gruntowych. Idealne warunki, ktoś by pomyślał. Idealne, gdyby nie to cholerne pole magnetyczne, pieprzące wszystkie słabsze bądź nazbyt dalekosiężne sygnały bezprzewodowe. Intranet tak powszechne na wielu planetach Sfery Wewnętrznej czy nawet co lepiej prosperujących peryferyjnych, na Amerigo był ograniczony do kabli światłowodowych bądź starszej daty, ekranowanych, grubych kabli miedziowych (na szczęście miedzi na Amerigo było dużo, być może nawet więcej niż żelaza i cyny, niezbędnych do produkcji stali). W ostatnich latach pojawiały się kolejne, eksperymentalne i wciąż dopracowywane rozwiązania, jak wiązki laserowe odbijane od przekaźników i balonów meteorologicznych, bądź podobne (i niezbyt udane) próby z silnymi radiowymi sygnałami wi-fi. Ponadto klimat, choć znośny i pozwalający (a nawet promujący) życie, był gorący. Prawie całą planetę pokrywały sawanny, pustynie skaliste oraz wielkie lasy deszczowe. Większą część prawie czterystudniowego roku planetarnego dominował ciągły taniec między dwoma porami roku: mokrą i suchą, a średnia temperatura całoroczna przekraczała 30 stopni Celsjusza. Przy Morzu Chłodnym dominował bardziej przyjemny klimat śródziemnomorski - jeden z powodów dla których Ojcowie Założyciele wybrali ten rejon na rdzeń Ziaren. Tam też wybudowano drugie z kolei miasto, a obecną stolicę - Newport.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=9aPM4XZUbO4[/MEDIA]

Krótkofalowe radio miejskie puszczało klasyczną muzykę terrańską sprzed wielu wieków, a naczelna telewizja, Kanał 4, puszczał powiązany z nią antyczny dokument. Pytanie wydawało się uporczywie wisieć w powietrzu.

Who Will Save The World?

Nikt ze słuchających bądź oglądających nie przypuszczał, że to pytanie mogło być skierowane do nich. Julian Jackson, uznany doktor inżynier, dziś jeden z najbardziej utalentowanych pilotów IndustrialMechów na Amerigo, operator WI-DM DemolitionMech. Victor Heisenberg, dawniej chyba najlepszy chirurg na Amerigo, dziś całkiem odmienna persona: pilot pierwszego z dwóch CON-1 Carbine ConstructionMechs. Hadrian Spencer, student architektury i "złote dziecko" jednego z szefów naczelnej firmy budowlanej na Amerigo, pilot drugiego Carbine'a. Wreszcie Jane Doe, przodowniczka pracy, brygadzistka pierwszej amerygańskiej drużyny IndustrialMechów, pilotująca maszynę typu Buster XV HaulerMech. A nieco dalej, poniekąd na uboczu i - wydawałoby się - całkiem niezwiązaną osobą była Iroshizuku Asagao, podporucznik NVDF (New Vermont Defense Force).

Wszystkie te osoby myślały, wręcz przeczuwały, że czeka je świetlana przyszłość. Że wezmą udział w wyjątkowych wydarzeniach.

Jakże... zgodne z tym, co pisał im Los.


Na Amerigo ostatnimi czasy działo się całkiem sporo, w porównaniu do ostatniego dwudziestolecia. Już ponad rok minął od zakupu, dostarczenia i wyremontowania sekcji używanych IndustrialMechów, które trafiły do Stern Heavy Construction Co., czołowej firmy budowlanej na planecie, i niewiele mniej czasu od utworzenia grupy specjalnej SHWAT (Super-Heavy Weapons And Tactics) Newport Police Dept, dysponującej drużyną zmodyfikowanych PoliceMechs typu Kruger. Obydwie grupy sprawdzały się nad wyraz dobrze. Rząd już kilkanaście tygodni temu ogłosił chęć zakupu kolejnych podobnych maszyn i podjął negocjacje z potencjalnymi dostawcami. Dzięki tym machinom projekty dotyczące bezpieczeństwa i rozbudowy kolonii, snute jeszcze dziesięciolecia wstecz przez Ojców Założycieli, dziś nabierały rumieńców - a jutro miały być realizowane w przyroście wykładniczym. Prawo Moore'a nie kłamało.

Była też modernizacja i rozbudowa skromnych, ale całkiem nieźle wyposażonych i wyszkolonych sił NVDF. Od quasi-rządu (a raczej czegoś na wzór ichnego MSZ) Society of New St. Andrews reprezentującego planetę o tej samej nazwie, a będącej relatywnie "niedaleko" zakupiono szereg maszyn bojowych mających zastąpić wyeksploatowane sztuki z oddziałów pancernych i piechoty zmechanizowanej - trzonu Gwardii Republikańskiej, "Green Mountain Boys", czołowych sił zbrojnych Nowego Vermontu. Inne podobne wozy zamówiono u korporacji Quikscell oferującej masowo produkowane, tańsze wersje powszechnych wzorców - w sam raz dla peryferyjnej kolonii. Kontrakty zrealizowano dosłownie przed chwilą: przed paroma dniami ostatni transport postawił swą płozę na głównym lądowisku w Newport i wyładował ostatnią machinę. Teraz były przygotowywane do wielkiej parady wojskowej, która miała przejechać ulicami stolicy.

Parada była zaplanowana na dzień jutrzejszy. Dzień nie byle jaki, bo święto Fundacji (zwane również Dniem Założycielskim), przypominające mieszankę antycznych świąt niepodległości i Dziękczynienia obchodzonych w Starej Ameryce. Tak się akurat złożyło, że był to piątek - więc populację Nowego Vermontu czekał długi weekend.

Nikt nie wątpił, że przyspieszona realizacja kontraktu miała nie tylko wymiar świąteczno-propagandowy, ale także miała podbić morale i pokazać pazury republiki. Na południu, w słabo zaludnionym i w wysokiej mierze zmilitaryzowanym rejonie Pogranicza (lub potocznie "No Man's Land", "Ziemia Niczyja") rozpościerającym się od rejonu przygranicznego aż po nieprzebyte pustkowia Bariery, znów doszło do tarć z plemionami Bandytów. Ta półdzika swołocz rządzona przez krwiożerczych kacyków i złożona z potomków wyrzutków, kryminalistów oraz piratów - ta sama banda, którą kiedyś zgromili legendarni Minutemen i inni ochotnicy - raz jeszcze zaczęła podgryzać granice Republiki Nowego Vermontu. Jak prawie co roku. Tym razem jednak walki trwały ponoć długo i były intensywniejsze. Rzecz niesłychana od ponad dwudziestu lat, by takie starcia trwały dłużej niż dwa tygodnie. Teraz trwały już ponad miesiąc. Ci, którzy mieli kontakt z Rangersami - formacją zawodowo-ochotniczą NVDF pilnującą granic republiki - siali defetystyczne plotki, jakoby na Pograniczu ciągle trwał dalekosiężny ostrzał z kaemów, broni wyborowej, a nawet moździerzy, lekkich rakiet i dział bezodrzutowych, a Bandyci wykonywali częste rajdy uzbrojonymi i dopancerzonymi technicalami, bądź próbowali infiltrować granice. Ponoć patrole Rangersów praktycznie codziennie toczyły potyczki spotkaniowe z podobnymi grupami od nieprzyjaciela. Media podchwyciły te plotki, ale po pierwszym zaskoczeniu, sensacji i pesymizmie (a potem optymizmie podsycanym propagandą) rzecz spadła na drugi plan, raczej jako coś, co działo się w tle i ciągle się tliło. Ludzie nawet i do tego się przyzwyczajali (a przynajmniej nie Rangersi i ich rodziny). Pogranicze było daleko. Tu był rejon Ziaren. Serce amerygańskiego prosperity.

Inne, bardziej wybujałe i wyssane z palca plotki głosiły, jakoby rząd i wojsko planowały zakup używanych MilitiaMechs (zwanych także eufemistycznie "bardzo lekkimi BattleMechs") typu Quasit do sił zbrojnych, stworzenie sił aerospace i podobne bzdury.

Ale to były plotki, kłamstwa, prawdy i półprawdy będące tak naprawdę daleko i w tle. Dziś był przeddzień Fundacji. Praca miała być dzisiaj krótsza. Rodziny miały przygotowywać się do jutrzejszych świąt, do wystawnych obiadów, do rodzinnych spotkań, do hucznych festiwali w każdym z Dziesięciu Ziaren - miast Republiki. Pogoda miała dopisywać - gorąco i słonecznie, jak to w porze suchej, ale od strony Morza Chłodnego miała nadejść bryza.

Zapowiadał się piękny dzień i równie piękne jutro.
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.

Ostatnio edytowane przez Micas : 09-07-2021 o 08:26. Powód: Korekta miejsca akcji.
Micas jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172