Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-11-2021, 18:33   #101
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Edge uważnie obserwował dwie kobiety, wchodzące po schodach, prowadzących do wejścia. Biblioteka, choć chyba była nią tylko z nazwy, robiła jak najgorsze wrażenie. Były wojskowy zastanowił się kiedy mogła powstać? Zapewne po wojnie, więc nie tak znowu dawno. A jednak już popadła w zupełną ruinę. Klimat Corelii najwyraźniej przyspieszał proces starzenia przynajmniej trzykrotnie. Z wyjątkiem tego co planeta wypluje, czyli głównie produktów jej wielkich stoczni, jak chociażby gwiezdne niszczyciele...

Allcax wyrwał się z zamyślenia i skupił się na Lyn i Lydzie, które stanęły przed wejściem. Obrócił się też w stronę droida, który przy swojej masie ledwie mieścił się w pojeździe. Mężczyzna mimowolnie zastanowił się czy blaszak będzie w stanie, w razie potrzeby, szybko opuścić śmigacz, nie uszkadzając go przy tym za bardzo.

- Emrei, może przyczaisz się na tamtym rogu? - wskazał oddalony i kilkaset metrów punkt. - W razie czego będziemy mogli podejść do budynku z dwóch stron.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline  
Stary 21-11-2021, 19:56   #102
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Biblioteki nigdy nie były miejscem, które jakoś szczególnie interesowałyby Lyn kiedykolwiek, a nawet jeśli musiała jakąś odwiedzać w związku z nauką, to te do których zaglądała, były lata świetlne lepszym stanie niż ta tu, publiczne. Może to pogoda, a może obdrapana fasada budynku sprawiały, że wyglądało to wszystko tak ponuro.
Karabin miała złożony, ale i tak trochę uwierał ją w bok.
" Dzięki za info, będziemy uważać " odpowiedziała na szyfrowanym kanale swojemu droidowi.

Zawiesiła chwilę dłużej spojrzenie na zielonkawym pomniku bezgłowego rycerza Jedi. Nigdy nie przepadała za tymi co rzucają te swoje czary. Za bardzo się panoszyli i gdzie się pojawiali, tam jakieś krzywe akcje powstawały. Kto wie czy wojny nie powstają bo ci wrażliwcy na tak zwaną Moc, je wywoływali. Powinni ich wszystkich zamknąć i nie byłoby problemu.
Przemyślenia przerwał jej widok automatu do napojów. Od razu skupiła się na robocie, porzucając rozważania polityczno-spiskowe.

Podchodząc do gmachu biblioteki, miała nadzieję, że Lyda popisze się swoją gadką i dobrze zbajeruje Smoggersów.

- Pfff, powinnyśmy się obrazić za zwyzywanie od Służb Porządkowych - odezwała się do typa który ich tak ciepło przywitał. - Mamy deala dla was. Obejmuje on sprzedaż pewnego towaru do wciągania nosem - akurat wspominając o tym miała na myśli znalezione przez nią skrzynie z mocno chrzczonymi prochami.

Spojrzała na Lydę kątem oka, licząc że ta załapie jej blef i pociągnie go dalej, tak żeby gangusy wpuścili je do środka.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 12-03-2022, 15:29   #103
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Thumbs up POWRÓT JEDI! xD

Zza twardego coreliańskiego nuro-debowęgo drewna, dało się słyszeć jakiś ruch. Potem głośnik interkomu znowu zatrzeszczał, piknął i dało się słyszeć głęboki, chrapliwy od mocnego chlania taniego Uncle Bennielsa, ulubionej whisky mętów w światach środka, głos.

-Prochy czo? Mamy ich zanadto. Nie interesują Nas pierdolone detaliczne cwaniaczki...

-Zaraz, zaraz panie per szowinisto- powiedziała jak zwykle pewna siebie Rot, tym razem z nutą nieudawanej wściekłości.- Kursuje od Corelli do Księżyca Przemytników częściej i dłużej niż ty pewnie masz lat. Fentamoria, Cocons, Igiełki Śmierci czy nie opodatkowany tytoń... Naprawdę chcecie bym poszła z tym do Karmazynowego Świtu lub Pyke`ów?

-Dobra, sprawdziwy Cię. Jak się nazywasz?- powiedział odgrodzony mężczyzna z zniecierpliwieniem.

-Lyda Rot...

-Ta- Lyda Rot?!

-Ta.- odpowiedziała trans-kobieta wymieniając spojrzenie z Lyn. Hakerka była całkiem, całkiem zdziwiona i nie ukrywała podziwu. Lyda powiedziała pół-szeptem- Ubiłam kiedyś dużo tras dla Syndykatu Switu, zanim podupadli, jeśli byłaś dobra to miałaś nie tylko zyski, ale dobry rozgłos. Smoggersi to nędzne płotki.

Po krótkiej chwili wielkie wrota odsunęły się, skrzypiąc i dudniąc ponaglane przez potężne, ale zaniedbane i zużyte siłowniki. Żyrandol odezwał się na wewnętrznym do Indygo, kiedy promienie światłą odsłaniały przepastną halę wejściową całą w marmurze teraz ozdobionym tagami gangu.

„- Snajper zdjął Was z muszki. Powodzenia tam w środku bzzz...”.

Gościem, który z nimi rozmawiał był mniej więcej czterdziestoletni wartownik, z twarzą zniszczoną dawno, ale ciężko przebytą ospą i zaczerwienianiami naczyniowymi od mocnego alkoholizmu. Trzymał tanią dwururkę elektro-magnetyczną, ale nie mierzył w dwójkę kobiet z agresją.

-To co? Co macie i ile? Jeśli żartuje Panienka Rot, to ustrzelę.- powiedział z ciężkim dukającym, twardym akcentem świadczącym o pochodzeniu z Sektora Ruslańskiego.

-Jesteś pieprzonym odźwiernym chcę, co zapewne możesz się domyślić- Lyda w odczuciu Lyn powiedziała to nazbyt protekcjonalnie, niemniej znała już czerwono-włosa na tyle, by wiedzieć, czego się po niej spodziewać; zresztą zapewne nieraz zajmowała się interesami z gangami i to prawdziwymi ważnymi Syndykatami, a nie bandą walczącą o wpływy w jednym dystrykcie miasta.- Rozmawiać z Waszym szefem.

-Ej Panienka. Zanim zacznę zawracać mu głowę muszę znać choć jakiś szczegół.

-A co pieprzy się z Twi`Lekankami?

Wartownik się zgasił i wypalił, nieco zaskoczony trafnością.

-Z jakimiś nastoletnimi Milariankami.

-No to przekaż mu, że znajdzie lepsze cycki, jeśli się pośpieszy; ale tylko do patrzenia.

Strażnik kiwnął głową z pewnym respektem i odszedł nieco na ubocze dotykając słuchawki w prawym uchu, szepcząc pośpiesznie. Rot uśmiechnęła się i powiedziała nieco flirciarsko.

-Milarianki prawie zawsze mają małe piersi, a te nastoletnie to już na pewno. Późniejszy okres pokwitania i słabsze działanie hormonów płciowych na trzeciorzędne cechy niż u ludzi... ale Twoje kształty podobają mi się w pełni.- Kapitan szturchnęła z szczerym, dużym uśmiechem niebiesko włosa przyjaciółkę.

Ruslanin wrócił. Obie wizytorki zauważyły, że u góry dwustronnych schodów zebrało się małe widowisko, w większości gołowąsów trzymających pistolety i karabiny z całych sił starający się być groźni i cool. Nosili szaro-czarne odzienie klasy robotniczej. Kombinezony, flanelowe koszule, bezrękawniki odsłaniające liczne tatuaże.

-Marvel was przyjmie... E Riggki zaprowadź ich do szefa!!!

Zza grubej kamiennej balustrady błyskawicznie pojawił się atletyczny chłopak z długimi czarnymi farbowanymi włosami. Przeskoczył jedną ręką barierę i spadając wylądował jak kot, gładko, sprawnie, amortyzując upadek w stu procentach, zaraz to stając prosto i w gotowości. Obie kobiety poznały utalentowanego miejskiego akrobatę, miał to w krwi. Ręcę Riggkiego były cybernetyczne, ale w stylu naturalnym. Haelstrom, po wgłębieniach w zgięciu w łokciach domyśliła się, że młody ganger posiada ostrza modliszkowe i poczuła, ku swemu zaskoczeniu szybsze bicie serca - może za sprawą potencjału bojowego i prawdopodobnej szybkości chłopaka, może dlatego, że idealnie wpasowujące się w odwrócony, symetryczny trójkąt twarzy, jasno-błękitne oczy spojrzały na nią z seksowną obojętnością.

-Za mną... po schodach.- powiedział i Lyda na chwilę poczuła ukłucie zazdrości widząc, że całkowicie skupia się na Indygo.- Panie przodem.- powiedział, lekko się ukłonił i wskazał wytarty od setek butów biały marmur.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 12-03-2022 o 19:30.
Pinn jest offline  
Stary 16-03-2022, 13:45   #104
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Udało się im dostać do środka i to, ku zaskoczeniu Lyn, dzięki renomie jaką miała Rot. Pokiwała głową z uznaniem gdy rudowłosa wytłumaczyła się jej z tego. W tym momencie hakerka uznała, że nie będzie się wtrącać w gadkę pani pilot, a skupi się na tym co miało znaczenie dla niej: zabezpieczenie ewakuacji, gdyby taka była nagle konieczna. Dlatego niebieskowłosa, choć uważnie przysłuchiwała się rozmowie i dyskretnie rozglądała się po mijanych pomieszczeniach, poniekąd mapując sobie drogę, głównie skupiała się na wypatrywaniu kamer, portów, konsol i punktów dostępu, czyli wszystkiego na czym mogłaby pracować w razie draki.

Natomiast komentarz jaki wypowiedziała Lyda co do Mirialanek i sylwetki Lyn, kobieta przyjęła z rozbawionym uśmiechem.
- Cóż, nie mi oceniać czyjegoś gustu - odezwała się hakerka, poraz pierwszy od wejścia do biblioteki. - Jedni lubią chłopieńce kształty Mirialanek, inni podwójnego penisa u Tradoshian - mrugnęła do Lydy.

Ale zaraz zamilkła gdy dotarły do miejsca gdzie zaraz dołączył do nich nowy typek. Riggki, bo tak się nazywał ten jegomość był nawet w typie Lyn, więc było widać po niej lekkie zaciekawienie. Ale gdy hakerka była "na robocie" w pierwszej kolejności ta ciekawość dotyczyła się ocenienia jak dużym zagrożeniem będzie, gdyby coś poszło źle. Po wstępnej ocenie jego wszczepów Lyn mogła założyć, że gdzieś przy rdzeniu mężczyzna miał moduł przekazujący sygnał z mózgu do mechanicznych rąk, dzięki czemu miał nad nimi kontrolę i pewnie też czucie jak w prawdziwych dłoniach. Tak czy inaczej, im więcej ktoś miał w sobie technologii tym łatwiej dla Lyn. Dla osoby postronnej to jak kobieta przyglądała się facetowi z farbowanymi włosami mogło wyglądać na szczere fizyczne zainteresowanie.

Nie uszło uwadze Lyn to, że Riggki odwzajemniał choć część uwagi jaką ona mu okazała. Albo sam oceniał jakim ona była zagrożeniem, a może były szanse przekabacić go na ich stronę. Kto wie. Czas pokaże.
Na jego zaproszenie by szły przodem, skinęła głową, rzuciła krótkie, ciepłe spojrzenie do Lydy i ruszyła pierwsza.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 06-04-2022, 18:41   #105
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
[indent] edit: Dałem mały edit. Zminiłem parę błędów i zminiłem postać Wieszki.

INDYGO I ROT



Przemierzali główne, wyższe piętro biblioteki. Szafki z holo-książkami zamieniono na serwery do kopania bit-kredytów. Mnóstwo niedorostków ślęczało na ekranami z wielką szybkością przedstawiające napływ waluty , kupn i sprzedaży, a małe dziecięce palce miały w sobie wprawę zawodowego sieciarza.


Lyn przypomniało jej się, jak ona sama zdobywała tak pierwsze bit-kredyty, dokładnie MandoHelm-Coiny a potem zamieniała je na papierową walutę w punktach wymiany na zapleczu małych kuchni przy ulicznych, gdzie smażono ryby, a Elysandra była coraz bliższa zdobycia biletu i zapasów, by zwiać z Coronet.


Indygo przyjrzała się Lydzie. Obie były na podwórku wspomnień, lecz Rot patrzyła na co innego. Nieliczne kamery nie mówiły jej, że mogą się przydać, ale jedynie by schować swoją twarz w kaptur i hustę z porwanego winno-czerwonego materiału. Riggi był stale zmieniającą się nie wiadomą, którą trzeba było w razie kłopotów zdjąć celnie nie pozwalając się sobie podejść, a te wzmacniane trzema zmienno kodowanymi zamkami magnetycznymi drzwi z tytastali... Zaraz miały wejść w pomieszczenie prostych odpowiedzi. Umiarkowanie dobrych lub cholernie złych.


Riggki szepnął coś do panelu przed wrotami. Okolica już nie wyglądała jak biblioteka, a dobudowana baza przestępcza. Nos Przemytnik poznał syntezowany, w początkowej fazie katalizy Błękitny Szept. Duszne pełne kwiecistych estrów, opary wychodziły zza jednych, lekko odchylonych drzwi. Jakaś chuda i wysoka dziewczyna zmierzyła je wzrokiem a trans-kobieta odkryła, że jej białka i tęczówki są już w połowie błękitne, odmienione przez przyprawę. Ciekawe czy ten stymulujący psychodelik naprawdę pozwalał u niektórych nabyć się pre-kognicji? Dawno temu jej kumpela w szpitalu ma Jakku powiedziała, że Szept może aktywować i naładować mitochloriiany, jeśli ktoś ma predyspozycje. Rot patrzyła, zdecydowanie na długo w pokój z laboratorium, bo nastoletnie wieszka złapała jej spojrzenie i podeszła, nieco niezdarnie jakby dopiero co się obudziła.


-Widziałem Wasz los. Wiem kogo ścigacie- te słowa wreszcie zwróciły uwagę Indygo- Wysłuchajcie moich słów.... Wąska ścieżka, krwawy księżyc pełen nienawiści, wiele losów o różnych snach w głowie, nic czym zadanie miało być na początku.


Riggki odwrócił się do Wieszki chemika, który nawdychał się za wiele oparów i popatrzył na nią pobłażliwie, już to każąc jej spierdalać. Wtedy Lyda zatrzymała go gestem dłoni...


-Co widziałaś?!- powiedziała kobieta i podskoczyła z finezją do dziewczyny obejmując jej delikatne dłonie, w których krążyła ciemna, widoczna przez widoczne żyły krew.


Riggki patrzył na Rot z rozbawieniem, ale nie zamierzał interweniować. Tylko Elyndira, nie wiedziała co począć. Drzwi do Marvela, dowódcy gangu były już otwarte, a Rot zachciało się sprawdzić tarota u naćpanej wróżki. Z drobnego, niedawnego wspomnienia na StarKitty przypomniało jej się, że kapitan miała plakaty ludzkich sylwetek siedzących w pełnym lotosie z siedmioma kolorowymi punktami, chyba to były czakry, w jej prywatnych kwaterach. Wynikało z tego, że panna Rot nieco bardziej niż reszta drużyny wierzy w ezoterykę. Haelstrom musiała zdecydować, czy ryzykować ośmieszenie ich przed zwykłymi gangusami produkującymi psychodeliczne prochy czy zaufać jakiemuś dziwnemu ukłuciu magii, dziwnej wibracji między brwiami Lyn, która nie dając spokoju kłuła i pulsowała, jakby wgłąb mózgu, mówiąc, żeby nie zawsze patrzyła na wszystko tak powierzchownie.


ALLCAX, EMREI

Allcax siedział w vanie Sienara. Emrei zajął, wgniecione już stalowym tyłkiem siedzenie z tyłu pojazdu. Obserwowali wszystko co dzieje się na zewnątrz. Z dachu Biblioteki wyleciały jakieś dwa szybkie skutery, z nastolatkami- sądząc po niechlujnym prowadzeniu i szybkości jaką nabrali zdecydowanie zbyt brawurowo. A więc mają hangar prosto w centrum bazy, razem z różnymi lataczami. Egde zgłosił to spostrzeżenie a Johhny szybko sprawdził kwadrat. Jednak pancerne wrota były już zamknięte nie pozwalając dowiedzieć się nieco więcej o kawalerii Smoggersów.




Wtem z hukiem, czterech ciężkich silników jonowych, zahamowała i uniosła się nad wlotem ciężka barka bojowa.

Allcax rozpoznał modyfikowanego KURATORA J-88 maszynę ze stajni Durosów, powszechnie używaną przez ich Rebelianckie siły. Pojazd był kanciasty, rozsądnie, ułożone płyty osłaniające swoje czułe punkty, z odsłoniętymi bocznymi wejściami dla desantu linami albo ostrzału z ciężkich działek obrotowych. Plus potężne wiązkowe działko plazmowe na przodzie i bliźniacze na obie burty szybko strzelne podwójne lasery na rufie.


Allcax poczuł chłód pod kołnierzem płaszcza. Znał Kuratorów, bo był główny to AS w czasie walk w sektorach Durosów, kiedy był jeszcze zwykłym sierżantem. Nauczyły go, po bolesnym fakcie- doceniać sprzęt wroga. Uznał, że musi powiadomić Lyn i Rot.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 06-04-2022 o 18:55.
Pinn jest offline  
Stary 13-04-2022, 22:35   #106
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Obojętne spojrzenie lazurowych oczu Elyndiry przesunęło się po sylwetkach dzieciaków bawiących się w sieci. Gdyby małolaty miały pomysł na siebie to mogliby znaleźć porządną robotę. Ale pewnie chodziło o gotówkę i ten dziwny szacunek na dzielnicy na którym mieszkającym w biednych dzielnicach tak bardzo zależało.

Riggi szedł przed nimi, już chyba kończąc z pokazem swoich umiejętności atletycznych. Choć może w tym wypadku chodziło wyłącznie o brak okoliczności do przeskoczenia czegoś, czy wskoczenia na coś. Tak, w odczuciu Lyn koleś był typem który lubi się popisywać.
Zupełnie go zignorowała gdy dotarli do wielkich wrót. Aż chciało się zagwizdać widząc szyfrowanie jakie wykorzystano do zabezpieczenia tego przejścia. Hakerka chętnie by się pod ten zamek podpięła, żeby sprawdzić się w rywalizacji z kodowaniem. Choć była pewna, że udałoby jej się złamać szyfr, to już niewiadomą pozostawało to ile czasu by jej zajęło.
~ I aktywowany głosowo ~ przeszło jej przez myśl, gdy Riggi pochylił się nad panelem.

Z zamyślenia wyrwały ją słowa nawiedzonej dziewczyny. Lyn spojrzała na nią i uznała, że już dawno wypaliła swoje szare komórki w koktajlu psychotropów. Niebieskowłosa patrzyła z góry na ćpających, sama nie brała nawet jak częstowali.
Ale zaraz uniosła brwi w zaskoczeniu widząc reakcję swej towarzyszki. Ale w sumie nie powinno jej to dziwić. Cicho westchnęła.

Spojrzała w bok na otwarte drzwi i Riggiego czekającego aż ruszą. Nie poganiał bo chyba chciał popatrzeć na trochę rozrywki. Hakerka potarła nasadę nosa, chcąc się pozbyć tego dziwnego swędzenia jakie odczuwała.
W życiu Lyn kierowała się logiką. Przeważnie. Najczęściej ignorowała te dziwne niemierzalne przeczucia. Ale musiała przyznać, że czasem "instynkt" potrafił pomóc jej się wyrwać z najgorszego bajzlu.
Przygryzła wargę w niezdecydowaniu, gdy patrzyła na Rot, zajaraną, żeby uwierzyć owej wieszczce.

- Jasne, bierz - wzruszyła w końcu ramionami i rozłożyła ręce w geście by się częstowała jak chce. - Tylko nie świruj, bo będę ci to wypominać po kres galaktyki - ostrzegła.
Po prawdzie Lyn zaciekawiło jaki będzie tego efekt. A jeśli Lydzie urwie się film od przedawkowania... To chyba wezwie w trybie pilnym Emreia. I to dopiero będzie ciekawe.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 13-04-2022, 23:45   #107
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację




[media]http://www.youtube.com/watch?v=zukBSOYS2gY[/media]


Elyndira rozłożyła ręce, z irytacją odrywając, że ich przewodnik ma pogardliwy uśmiech od ucha do ucha. Kobieta prychnęła pod nosem z brakiem cierpliwości. W ten czas Lyda wydawała się zakłopotana. Ku zdziwieniu całej trójki popatrzyła na domorosłą chemiczkę i odmówiła przyprawy.


-Przykro mi, jestem w interesie do Waszego szefa. Może sama kiedyś zajmę się przemytem Waszych prochów.- powiedziała Rot, z chłopięcą pewnością siebie.

Sama dziewczyna, tylko pokiwała z zrozumieniem. W geście widocznym, wyłącznie dla przemytniczki wieszczka wsunęła małą, fiolkę błękitnej substancji w dłoń Lydy. Ta z wprawą ulicznego kieszonkowca (którym zresztą kiedyś była) chwyciła dawkę i schowała ją dyskretnie, do kieszeni swojej, krótkiej skórzanej kurtki. Szamanka nasunęła się nad ucho kapitan i ta czując jej oddech nasycony odlotowymi nutami, widząc z bliska błękit w błękicie jej oczu powiedziała, nieco chichotliwym, obłąkanym tonem:

-Weź to, gdy przyjdzie czas. Czerwień zmieszana z błękitem, czerwona planeta, błękitny piorun, porzucona i zdobyta przez reżim, wasze dłonie obmyją ją czerwienią, która przyleci z błękitu.


-Idziesz?- powiedziała Healstrom a wtedy, to Lyda odwróciła się. Była bardzo blada, alabastrowo blada, jaką jeszcze nie widziała jej przyjaciółka.- Wszystko okey?

-Tak.- powiedziała już nabierając klasycznej dla siebie, pewności siebie. Odwróciła się, by spojrzeć za siebie, ale drzwi laboratorium i sama jasnowidząca zniknęła.- Chodźmy porozmawiać o interesach.

Riggi zaprosił kobiety do środka. Odwiedzające znalazły się w wielkiej owalnej przestrzeni. Szare ściany, świeżo malowane, metalowe meble, poza tym zupełny minimalizm. Marvel okazał się tym samym gościem, co na nagraniu z motelu. Lyn i Lyda wymówiły porozumiewawcze spojrzenia. Dwumetrowy Pau'An odwrócił się do nich, przestając patrzeć przez szerokie okna z widokiem na okoliczne budynki za linią sporej rzeki z brzozami ułożonymi wzdłuż jej nurtu.

Wysoka długa czaszka obcego, biała skóra, czarne oczy i widoczny na prawej stronie, wyżej niż u ludzi implant cybernetyczny, w miejscu, gdzie znajdował się płat czołowy u tej rasy. Miejsce uszu z powodu hiper-wrażliwego słuchu były zakryte kołnierzem, ciężkiego czarnego trenczu.

Odezwał się chłodnym, wyniosłym tonem, głębokim wręcz ciężkim jak ołów. Obie kobiety, nigdy nie widziały kogoś z tej rasy, więc zdziwiły się, że ktoś taki przewodzi zupełnie ludzkim, ulicznym gangiem w większości złożonym z młodzików. Riggi-Akrobata wyszedł cicho, lecz trzasnął donośnie drzwiami na koniec, a szczęknięci zamków wzbudziło dreszcze na plecach Healstrom. Marvel zmrużył się boleśnie, na to grubiańskie zachowanie, rażące jego nadwrażliwy słuch i widocznie wysoką kulturę.

-Podacie swój prawdziwy cel wizyty zanim każę was udusić?- odrzekł jak kanibal krojący srebrnym nożem wątróbkę kogoś z rozumnej rasy.

-Udusić?- parsknęła Lyda.

-...Tak...- czarne oczy przeszyły kapitan chłodem mordercy.- Garotą.

-Cóż. Mogę przemycać przemycać wasz błękitny szept...

-Och.- Marvel wygiął się jak histerycznie, jak tracąca przytomność aktorka.- .... PRAWDZIWY, CEL WIZYTY.

Przemytniczka spojrzała na Lyn, jakby właśnie dusząc ją niewidzialnymi rękami, trzęsąc przyjaciółkę niczym świnkę skarbonkę, by ta powiedziała coś na co sama nie miała pomysłu.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 15-04-2022 o 21:43.
Pinn jest offline  
Stary 20-04-2022, 22:11   #108
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Pozytywnie zaskoczyła ją Lyda swoją decyzją, żeby jednak nie naćpać się tylko skupić na robocie. Ale czy byłaby na nią zła gdyby tego nie zrobiła i lekkomyślnie wzięła narkotyki? Nie, po prostu by Rot wypominała to przy każdej możliwej okazji. Oczywiście pod warunkiem, że by to przeżyły.

Nie umknęło jej uwadze, że Lyda coś dostała od narkomanki. Oby miała okazję dowiedzieć się co to takiego.

Wreszcie dotarły przed oblicze szefa tego grajdołka. Po zamknięciu ich w tym pomieszczeniu z Pau-Anem, można było się poczuć niczym sardynki w puszce. Dobrze, że chociaż było okno. Zawsze jakiś sposób na ucieczkę, roztrzaskując je serią z karabinu energetycznego...
A to przyszło hakerce do głowy, gdy Lyda chyba wyszła z wprawy w ściemnianiu i zabrakło jej nowych pomysłów.

Zdecydowanie potrzebny był plan awaryjny... Lyn uznała, że jeśli tylko się zrobi źle to użyje swoich tarcz energetycznych narzucając na siebie kamuflaż. Plusem było, że akrobata wyszedł. Przynajmniej z nim nie będą musiały się użerać. Zdecydowanie nie była to sytuacja marzeń dla hakerki i szkoda jej było, że ich tężyzna w postaci Allcaxa i Emreia została przed biblioteką. No ale jak się nie miało co się lubi...

- Koleżanka chce powiedzieć, że jesteśmy najemnikami i różnej roboty się podejmujemy. Mamy własny szybki statek - odezwała się w końcu Lyn. Jej corelliański akcent był bardzo wyraźny, w przeciwieństwie do jej towarzyszki. Jako że była niska to musiała zadrzeć głowę, żeby spojrzeć na Marvela.

- Przyszłyśmy tu bo mamy ze dwie skrzynie czerwonej przyprawy, którą chcemy opchnąć zanim opuścimy planetę, żeby się nie szarpać z kontrolą lotów - dodała w tonie wyjaśnienia ich najścia. - Szczerze nie wiemy ile jest wart, bo to towar przejęty za niezapłaconą przesyłkę - powiedziała i rozłożyła ręce na nieuczciwość niektórych handlarzy z szarej strefy.

- A ponad to możemy zaoferować swoje usługi transportowe, o których koleżanka wcześniej wspomniała - Lyn zakończyła swój wywód, który choć lała co jej ślina na język przyniosła, to całkiem rozsądnie wyszedł.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 29-04-2022, 11:14   #109
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Marvel niedowierzał słowom Elyndiry i było to widać. Zdawał się również bardzo pewny siebie, wpuścił dwie uzbrojone osoby do swojej enklawy, nie rozbrajając i zostawiając sam na sam. Wtedy Lyn, jak miała w zwyczaju i nieco przytłoczona sytuacją, przeskanowała sygnatury energetyczne. Między miejscem, gdzie stały a stalowym biurkiem znajdowało się niewidoczne pole energetyczne, gotowe zwiększyć natężenie jeśli tylko coś spróbuje przez nie przejść (smażąc mięso do kości) lub zatrzymując ogień z blasterów.

-Czyli jesteście zwykłymi przemytniczkami prochów, które nie wiedzą co zrobić z czymś o czym nie mają pojęcia…- wzruszył rękami rozczarowany.

-Czerwone Lyrium z światów kuźni Faktoriatu, prawoskrętne, czystość 95% mierzona analizatorem neutronowym.

-Pokażcie próbkę. Chyba ją macie?- powiedział chytrze Pau’An.

-Tak my już…- powiedziała Lyda, ale wiedziała, że trochę to spaprały.- My szukamy Alexa Horusa!- wykrzyknęła głośno Kapitan, kiedy Marvel dotykał już implantu na wysokim, białym czole.- Okantował Nas i teraz chcemy wymierzyć mu sprawiedliwość. Taką jak w Ono-Bay, wiesz o co chodzi.

Przywódca gangu zaczął się śmiać, głośno i dziwnie w porównaniu do ludzi, jakby miał zarazem wysoki i niski ton głosu.

-Czyli co kiepscy szmuglerzy, czyli wy wpadliście przez równie kiepskiego i głupiego, ale dochodowego gościa jak on? Ten idiota zdycha w mojej piwnicy. Wy też tam traficie.- powiedziała tyczkowata postać donośnie i z satysfakcją. Powiedział coś myślami przez neuro-link. Drzwi otworzyły się szybko i wparowało do niego sześciu zbirów razem z Riggim. Powiedział z cwaniackim wyrazem na twarzy zbliżając się do tyłka Lyn z kajdankami.

-Po dobroci. Fajna z Ciebie dupa, ale za stara jak na moje standardy.

Rot nie robiła sobie nic z tego. Powiedziała porozumiewawczo na ucho Indygo.

-Nie jest źle. Wpadłyśmy, ale mamy to czego szukaliśmy… zaufaj mi. Damy radę. – wyszeptała nie wiedząc, że Marvel ma doskonały słuch. Uśmiechnął się pod nosem i odwrócił do okna, a wymierzone blastery i pałki zdawały się na nie nachodzić jak mroczne widmo.
 
Pinn jest offline  
Stary 29-04-2022, 11:43   #110
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
- Halo, planeta do Emreia, jak mnie słyszysz? - Allcax pomachał dłonią przed tym, co u istoty żywej nazwałby twarzą. Pstryknął też parę razy koło receptorów wzrokowych. - Słyszałeś co powiedziałem? Czy mógłbyś łaskawie wyjść i zająć pozycję na tamtym rogu ulic? - wskazał kierunek.

Droidy... Emrei nie przypominał w żadnym stopniu imperialnych blaszaków. Dobrze zaprogramowanych, wykonujących posłusznie rozkazy, znających swoje miejsce. Edge musiał przywyknąć do wielu nowych rzeczy, odkąd wojna się skończyła, a podejście złodziei, przemytników, łowców nagród, gangusów i tego całego tałatajstwa, do swoich droidów było naprawdę kuriozalne. Nieczyszczenie pamięci przez długi czas, albo wcale, pozostawianie im wiele swobody, nawet pozwalanie na podejmowanie decyzji. To u niektórych powodowało pojawienie się czegoś w rodzaju osobowości. I po co? Nikt normalny nie chce by góra metalu, uzbrojona w arsenał ciężkiej broni, zaczęła samodzielnie myśleć, bo któregoś dnia może wymyślić, że nie ma już ochoty wykonywać rozkazów.

A skoro mowa o górze metalu z potężnym arsenałem...

Allcax bez trudu rozpoznał charakterystyczny kształt J-88.

- No pięknie... - mruknął pod nosem.

Jeszcze tego im brakowało. Edge pamiętał te statki z pola walki... I bardzo tego żałował, wolałby nie pamiętać.

- Rot, Lyn - przyłożył palce do ucha. - Kurator J-88, mówi wam to coś? To taki naszpikowany bronią statek, dobrze opancerzony. Właśnie się jeden pojawił na "podjeździe".

Eks-wojskowy wiedział, że żadna z kobiet nie może mu odpowiedzieć, nie zdradzając przy tym gangusom, że ma kontakt z kimś z zewnątrz, dlatego pozostało mu mieć nadzieję, że informacja dotarła. Teraz mógł zaś tylko czekać na rozwój wypadków. Czekać w pogotowiu...
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172