Rot patrząc na Allcaxa tylko wykrzywiła twarz. Jeśli szukać powodu, dlaczego przez większość czasu pracowała sama to właśnie się uwidaczniał. Schowała blaster do kabury i uśmiechnęła się do Lyn. Ogień z zbiornika zaczynał dogorywać, jednak i tak ciepło atakowało, niczym na sawannach Cielce-3. Emrei dezaktywował swoje pulsujące energią tarcze, a Tiamath tylko popatrzyła na zmasakrowane zwłoki Caleba i uznała, że ruszy za całą drużyną, chowając bicz za pas.
Przeszli przez portal hangaru i zobaczyli fregatę Lydy. Była to YT-1300, jednak zmodyfikowana albo tak wyprodukowana, że wyglądała jak ze stajni Sienar, za czasów prymu Imperium. Nawet iluminatory kokpitu wyglądały jak z myśliwca TIE. Egde modlił się tylko, by w porównaniu do TIE statek posiadał systemy podtrzymywania życia i solidne tarcze. Rot nacisnęła breloczek i niczym różowy Cadillec's z Coruscant trap otworzył się, powoli ale z gracją. Uderzyło ich chłodne powietrze.
-Witajcie na Kici.
-Kici?- powiedziała nie do końca pewna co usłyszała Tiamath.
-StarKitty. Kicia. Mój statek.
Nie było co zastanawiać się na trafionym czy nie imieniem statku, wkroczyli po trapie i znaleźli się w środku. Emrei ucieszył się, że sufity były dla niego dostatecznie wysokie. Wnętrze naprawdę wyglądało na Imperialne. Szare posadzki i ściany, czerwono-białe błyskające kontrolki i co zauważył Egde potężna woń hodowanej, gdzieś pewnie juan-juany.
-Co tak wąchasz stary wygo? Nie jarasz?- rzuciła cynicznie Lyda, jakby próbując wkurzyć weterana.- Spokojnie porozmawiamy, ale wolę już uruchomić silniki i wejść w nadświetlną. Ale najpierw pójdę po browar.
Kapitan na chwilę znikła i po chwili przyniosła cztery puszki, chłodnego Rylothiana. Rzuciła każdemu nie pytając się czy piją. Zresztą w takim upale, chyba każdy łącznie z Emrei’em chciał się ochłodzić. Droid zaczął nawet szumiec, ale temperatura Kici była do przyjęcia dla jego systemów. Po chwili rudowłosa, wysoka kobieta syknęła puszką i złapała potężny łyk piwa, tak, że piana prawie się wylała.
-Rozgośćcie się. Potem przydzielę Wam kwatery. Na razie muszę udać się za kokpit i wprowadzić współrzędne na Phat IV. Jak mówiłam u Porucznika, góra osiem godzin. Bo wszyscy jesteście za tym, by najpierw pójść za tym tropem?- powiedziała dość miło Lyda, i rozprostowała plecy.