09-08-2021, 23:19 | #21 |
Reputacja: 1 | 1 Iunius, 813.M41 Camp Orange, Tranh Dat Skrynne, Calixjańskie Peryferia Pierwszy czerwca mijał w atmosferze zbliżonej do normalnej. Kapelan Sarvus Erazerius prowadził swą żołnierską trzódkę drogą prawa i moralności za pomocą płomiennych kazań. Komisarczyczka Marie Léandre uzupełniała morale od strony świeckiej, pilnując by przypisani jej gwardziści nie zgnuśnieli. Tech-kapłan Epsilon-Theta 92 dbał o sprzęt kompanii, szczególnie transportery opancerzone typu Chimera - zupełnie tak, jak dowódca jednego z nich, William Chesterfield. Plutonowy sanitariusz Ella Min-Ji trzymała lazaret w porządku i sortowała nadprogramowe zapasy na wypadek najgorszego. Pozostali: psyker Vorgen Smith, ratliński snajper Willo Schwarzido, gwardzista Johnny Capahalla oraz ogryn Graugr zajmowali się swoimi sprawami - treningami, konserwacją broni, ogarnianiem szpeju, prywatą lub pierdołami. Wkrótce po południu miało się to zmienić. W niedalekiej odległości od Camp Orange rozległy się okrzyki (a raczej przeważnie ryki z gardzieli orkowych), trzask i wizg laserów, huk prymitywnych kulomiotów, okazyjne detonacje granatów. Nic nowego. Wkrótce nawet widzieli jak wysunięte posterunki były atakowane przez mało zorganizowane i wcale nie tak liczne, ale jakże rozentuzjazmowane bandy zielonej swołoczy. Nic nowego. Witamy na Skrynne. Przybył też pokaźny transport szpeju ze strony głównej bazy-kosmoportu IG. Oczywiście trochę nadwątlony przez zasadzki Kommandosów, ale był silnie chroniony więc nie było (nazbyt poważnych) ubytków czy uszkodzeń. Do rozładowania, sortowania i składowania oddelegowano tych odbywających służbę karną - oraz tych, którzy mieli pecha być w pobliżu i którzy nie mieli dość oleju we łbie aby udawać, że robią coś ważnego. Ale to też nic nowego, choć transport był pokaźny. Nowością były grzmoty, huki i detonacje - daleko i nieco bliżej. Artyleria Imperialnej Gwardii i Skrynnian waliła w (przybliżone) pozycje orasów. Sądząc po ilości i odległości niektórych dźwięków - był to ostrzał na szerokim froncie. [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=bgbRjnH9K1E[/MEDIA] Coś się święciło. Gdzieś z godzinę po przybyciu transportu i rozpoczęciu ognia artyleryjskiego (orkowe ataki zmalały na sile, choć również były bezustanne - jakby zielonoskórzy wyczuwali, że "coś się dzieje" i nie potrafili opanować szału bojowego), przybyły trzy maszyny lotnicze - transporter Valkyrie obstawiany przez dwie kanonierki Vulture. Z transportowca wyszedł ważniak w obstawie grenadierów. Nie byle kto, bo sam major Barry Sagat, zastępca głównodowodzącego Ósmym, pułkownika Lucasa Wierzbowsky'ego. Przestrach, napięcie, ekscytacja i "no kurwa nareszcie" mieszały się w sercach i umysłach gwardzistów. Kiedy Sagat przylatywał z wizytą, to wiadomo było, że poleci wojenny Wpierdol. Nie inaczej miało być i tym razem. Wkrótce do bunkra dowództwa wezwano wszystkich dowódców kompanii oraz doradców wyższej szarży. Mieli odprawę. [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=00l4eRo8edk[/MEDIA] Mniej więcej cztery godziny później została w pełni zakończona, choć poszczególni dowódcy wychodzili znacznie wcześniej, odprawieni co do wycinka planu. Wielkiego planu. Wkrótce bowiem kapitanowie odprawili poruczników, a ci dalej. Do Camp Orange zdążały właśnie liczne rezerwy Skrynnian. Część z nich miała obsadzić bazę na wypadek W, a reszta miała posłużyć za wsparcie dla rodzącej się właśnie ofensywy. Grzmot odległych detonacji punktował odprawy, przypominając o rozmachu przedsięwzięcia. A było ono zaiste wielkie - miały w nim wziąć udział większe części Długonoży, Dragonów i Skrynnian z IG, poparte trzydziestoma tysiącami Skrynne-guard PDF prowadzącymi działania osłonowe. Z ramienia dowódcy kompanii, odprawę dla całego siódmego plutonu (wraz z przydzielonymi auksyliami i doradcami) przeprowadził osobiście podporucznik John Petras. Trzecia kompania dostała bowiem zadanie specjalne - pod osłoną generalnej ofensywy miała przedrzeć się na tyły przeciwnika... i jechać dalej do wyznaczonego punktu w rejonie K'Bang Huyen, około tydzień jazdy Chimerą przez rzadką/średnią dżunglę i tereny wyżynne, później górskie. Wyposażona w dodatkowe pojazdy i materiały wybuchowe miała unicestwić główną (i to bez kitu główną, bo była wyjebanie wielka - co najmniej jak dwa razy Camp Orange) bazę paliwową orkoidów na planecie Skrynne. Wywiad od dawna podejrzewał, że orasy musiały odkryć gdzieś bardzo obfite i płytko położone źródło wysokogatunkowego promethium, sądząc po ilości pojazdów na froncie i zapleczu, paliwa i energii elektrycznej w bazach, materiałów pirotechnicznych/wybuchowych i broni typu Burna/Skorcha. Wraz z powolnym acz sukcesywnym wymanewrowaniem i spychaniem flotylli kosmicznej orkoidów, Imperial Navy potwierdziło istnienie tego kompleksu. Składała się nań wielka rafineria, szeregi wież wiertniczych oraz mnogość silosów i cystern, a także "zakłady" przetwórstwa, już nie wspominając o "typowych" dla orków strukturach jak nory boyzów, obory squigów oraz magazyny i fabryki broni i amunicji. Zadanie było jasne. Pojechać z grubsza wytyczonym szlakiem na miejsce, po drodze starając się unikać konfrontacji, i zastosować lubianą przez sztabowców taktykę Całkowitego Rozjebania. Następnie należało - jakżeby inaczej - wrócić w jednym kawałku, najlepiej nie w worku na śmieci. A po drodze nie stracić wartościowego szpeju i pojazdów, bo to zawsze denerwowało kwatermistrzostwo, trybiarzy, szarżę, urzędasów z Munitorum, komisariat... w zasadzie to wszyscy byli wtedy wkurwieni. Jeśli gwardziści byli wystarczająco głupi lub pechowi, to mogli wtedy trafić do karnego batalionu - los nie do pozazdroszczenia, szczególnie na tak niebezpiecznym zadupiu jakim było Skrynne. Po odprawie przyszedł czas na wydanie dodatkowego sprzętu przydzielonego drużynie B na czas trwania misji oraz uwzględnienie ewentualnych próśb o dodatkowy ekwipunek tymczasowy (oczywiście podbity odpowiednią białą taktyką, formularzami zgłoszeniowymi w trzech egzemplarzach). To była chwila prawdy, bo Munitorum nie słynęło z przewidywalności jeśli chodziło o dostarczanie dodatkowego szpeju ponad standardowy. Burdel na kółkach, jak to mawiają, i to ogarnięty pożarem. +++ Ars mechanica Zapraszam ponownie do GDoca z mechaniką OW. Zerknijcie do sekcji "Logistyka" i przeczytajcie go ze zrozumieniem, sięgając przy tym do podręcznika głównego. Każdy BG ma możliwość wykonania jednego rzutu Logistics Rating 15 (10 baza +5 od MG za powagę Misji; u p. komisarz będzie to 50+5) na jakiś przedmiot, zmodyfikowany o stosowne tabele wymienione w dokumencie. Jeśli ktoś ma Skill: Commerce, to może próbować trochę zakombinować tak dla siebie, jak i dla kogoś innego czy całej drużyny. Drużyna jako całość też ma 1 rzut. Modyfikatory frontowe do rzutów na Logistykę: Ilość regimentów - Multiple +0 za Time Spent In Front +30 za Front Active -10 za Violent Impasse Każdy z Was może wykonać jeden taki rzut na wybrany przez siebie przedmiot. Wykonujecie go w swoim nadchodzącym wpisie, zaznaczając go wyraźnie po części fabularnej. Jeśli nie chcecie, to możecie dać innemu BG +5 do jego rzutu. Ponadto na czas Misji drużyna jako całość otrzymuje Mission Assignment Gear: - 5x Demolition Charge (czyli podkładany ładunek wybuchowy; te konkretne mają standardowy 1 kg materiału oraz zapalnik czasowy), - Awaryjne racje żywnościowe dla całej drużyny na 3 dni, - Szereg ulepszeń do Chimery (a dokładnie: Cameleoline Tarpaulin; Dozer Blades; Searchlight; oraz Heavy Stubber na magazynki pudełkowe, montowany przy włazie, i kilkanaście zasobników amunicji zwykłej), - Atlas Recovery Vehicle (jako ciężki pojazd inżynieryjny z piło-pługiem, uzbrojony we frontalny Heavy Flamer; ulepszenia: Cameleoline Tarpaulin, Searchlight), - Trojan Vehicle (z przyczepą na której będą zapasy, paliwo i paru chłopaków do pilnowania, uzbrojony jest w czołowy Heavy Stubber; ulepszenia jak wyżej). Przydziałowa Chimera jest uzbrojona standardowo - sześć lasgunów M36 (po 3 na burtę przedziału pasażerskiego), frontalny Heavy Bolter, a w wieży jest Multilaser M41. Pozostałe drużyny wyposażone są tylko w Chimery i ew. przyczepy. Drużyna B z 7 plutonu robi za szpicę, Atlas wytycza szlak. Rzut na M.A.G. jest wykonywany raz i zrobi to dla nas TomBurgle. Modyfikatory: 10 baza +10 standardowy mod -10 Violent Impasse +20 Vital Mission Importance. Rzut należy skonsultować z tabelą 6-4 na str. 166 oraz ew. dorzucać na Random Issue Gear z tabeli 6-5 stronę dalej.
__________________ Dorosłość to ściema dla dzieci. Ostatnio edytowane przez Micas : 12-08-2021 o 10:51. Powód: Druga zmiana modów Logistyki. |
11-08-2021, 13:10 | #22 |
Reputacja: 1 | - Przyjechały prezenty - rzuciła Irena widząc lądujące transportowce. Akurat wspólnie z Vorgenem pełnili wartę przy obiekcie 77H. Złożonym z kontenerów magazynie części zamiennych do imperialnych walkerów. Teraz nie miał on już dużego znaczenia bo i walkery już skończyły swoje zadanie. Na początku działań te uzbrojone w piłomiecze trzymetrowe pojazdy karczowały las pod obóz. Teraz raczej stanowiły wsparcie dla oddziałów pełniących służbę wartowniczą. Nie szły w pole tak często, to i nie psuły się zbytnio. Choć i tak co jakiś czas przybiegał ktoś z papierami od kwatermistrza o pobraniu jakiejś cewki do elektrohydrogumononapawarki z przyczłapem czy innego badziewia.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
12-08-2021, 22:18 | #23 |
Reputacja: 1 | Kopanie się skończyła, a zaczęło noszenie skrzynek. Za bardzo nie wypoczął, ale jak trzeba to trza dupę ścisnąć i robić. Nosił skrzynie i inne cosię jakie tam z łaski Imperatora dostali. W ogóle chyba mieli niedługo ruszać skoro takie prezenty dostali, a furę też im nieźle odpicowali. To chyba znaczy, że cos ma się wydarzyć. Johnny był tym bardzo podekscytowany iż dostanie niedługo szansę na zabicie, zastrzelenie, wykończenie, zgładzenie, zniszczenie, zamordowanie, sprzątnięcie, załatwienie, rozstrzelanie, wysadzenie, dezintegracje, porąbanie itd. cholernych zielonoskórych. Robota jako tako szła, a nawet Brad choć wściekał się na początku i psioczył, że znowu go do ujowej roboty wciągnął to przestał po pewnym czasie psioczyć. Chyba się zmęczył. Mniejsza z tym. Robota chyliła się ku końcowi, a Capahalla niósł swoją ostatnią skrzynię z oznaczeniem, że w środku jest coś co robi BOOM!!! i jak Pan Oficer Kwatermistrz pokazywał gdzie ma skrzyneczkę dać to zapytał się grzecznie, czy by tego czegoś od BOOM!!! na zielonych nie mógłby dostać, bo zaraz ruszać mają naprzód by zabijać, roztrzeliwać... itd. cholernych zielonoskórych. Ostatnio edytowane przez Lynx Lynx : 12-08-2021 o 22:37. Powód: Coś ten generator jednak zawodzi |
13-08-2021, 01:02 | #24 |
Reputacja: 1 |
|
13-08-2021, 18:04 | #25 |
Reputacja: 1 |
|
13-08-2021, 18:25 | #26 |
Młot na erpegowców Reputacja: 1 |
|
14-08-2021, 13:00 | #27 |
Reputacja: 1 | Cała zabawa z logistyką trwała sporą część dnia. Będąc już po odprawie, Drużyna B za pośrednictwem ET przyjęła przypisany jej sprzęt niezbędny do wykonania misji - ciężki pojazd inżynieryjny typu Atlas (będący modyfikacją podwozia czołgu Leman Russ), nieco lżejszy wóz typu Trojan (pochodna ich Chimery). Atlas był wyposażony we wzmacniany pług z dodatkowymi piłami, dostosowany do karczowania i kruszenia zieleniny pod szlak dla mniej "buldożerowatych" pojazdów. Trojan też był wyposażony w pług, choć bez pił. Podobny zamontowano na ich Chimerze, wraz z dodatkowym cekaemem przy włazie wieżowym wraz z mocnym szperaczem. Takie szperacze trafiły też na stan Atlasa i Trojana. Obydwa pojazdy miały lekkie, przeciwpiechotne uzbrojenie - ciężki miotacz płomieni w Atlasie, cekaem w Trojanie, obydwa w pozycji frontalnej. Było też kilka kilogramów porządnych materiałów wybuchowych, dodatkowe racje żywnościowe (w tym awaryjne), amunicja i paliwo do pojazdów, przyczepa do Trojana do składowania zapasów i sieci maskujące dla wszystkich trzech pojazdów. A przynajmniej na papierze, bo tych ostatnich zbrakło dla Atlasa i Trojana. Munitorum nawaliło. Sprawę zrektyfikowała komisarz z drobną pomocą sanitariuszki, używając autorytetu Officio Prefectus aby "odnaleźć" brakujące siatki i zamontować je tam gdzie być powinny. W wyniku fakapu Munitorum były też pewne plusy - pięćdziesiąt dodatkowych żelaznych racji oraz... cztery grawochrony. Nierejestrowane w papierach, ale po nalepkach można było sądzić, że były (lub powinny być) w innym regimencie z Fensalir, powietrznodesantowym. Były z grubsza nieprzydatne (pomijając wspinanie na drzewa lub góry i skakanie z nich bezpiecznie w dół - ale żaden Dragon nie miał w tej kwestii szkolenia) i można je było oddać odpowiednim osobom - oczywiście w zamian za co inne. A było co kombinować, o czym ekipa wiedziała. Tandem Graugr i Dasza pozyskał w swoim niebywałym szczęściu ledwo działający i pękaty oraz nieporęczny, ale wciąż potężny bojowy generator pola konwersyjnego. Johnny'emu udało się wycyckać od kwatermistrzostwa drugi bęben z granatami odłamkowymi o zapalniku kontaktowym, w sam raz do jego ręcznej wyrzutni. Inni również działali za swoją prywatą lub pomagali w tym innym. Skończyli w samą porę - reszta popołudnia i wieczoru upłynęła na ogarnianiu tego szpeju i przygotowaniach do wyprawy. Po odpoczynku (niespokojnym z powodu prób infiltracji przez Kommandosów i ciągłego ognia artyleryjskiego) nastał świt. Gwałtowna poranna pobudka, szybkie ogarnianie siebie i sprzętu. To nie był dryl. Rano mieli ruszać. Miała się rozpocząć ofensywa. I ta rzeczywiście rozpoczęła się jak tylko byli gotowi, ale pewnie nie tak, jak to sobie wyobrażali. [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=dLfLM8YlAUY[/MEDIA] Orkowie znów uderzyli - tym razem w większej liczbie i lepszej organizacji. I mieli niezłe argumenty. Gdzieś za linią drzew, w nieco innej partii obozu gromnęło srodze. Słychać było gardłowy orczy ryk. - WAAAAGH! Terkot z wielu luf, pękające granaty, wizg laserów. Warkot silników, okrzyki dowódców. I jeden wybijający się ponad wszystko, a ścinający krew w sercu: - Squiggoth! Potężna bestia przewaliła się przez drzewa, brnąc w środek obozu. Z jej "paki" już spuszczali się po linach orkowi "szturmowcy" czy inni "specjalsi", siepiąc ze swojej broni osobistej. A na ich drodze - jakżeby inaczej - stała Drużyna B, jej członkowie i jej pojazdy. Ale nie tylko - raptem paręnaście metrów na lewo była umocniona pozycja drugiej linii obrony. Nieobsadzona, najwyraźniej warty przesunięto do ofensywy. Dwie jednoosobowe platformy obronne typu Sabre - jedna z parą las-działek, druga z czteroma kaemami. Do tego płytki okop wzmocniony workami z piachem i flak-dyktami. Były też oczywiście ich Chimera, Atlas i Trojan. Szybka kalkulacja mówiła, że nie zdążą im zejść z drogi, wycofać się czy uciec - miałoby to katastrofalne konsekwencje (nawet jakby przeżyli atak; Komisariat nie słynął z litości w takich sytuacjach). Trzeba było walczyć. Zabić bestię i jej pasażerów. Odeprzeć szturm!
__________________ Dorosłość to ściema dla dzieci. Ostatnio edytowane przez Micas : 14-08-2021 o 13:04. Powód: Linki |
14-08-2021, 21:17 | #28 | |
Reputacja: 1 |
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! | |
15-08-2021, 12:46 | #29 |
Bradiaga Mamidlany Reputacja: 1 |
|
16-08-2021, 11:32 | #30 | |
Reputacja: 1 |
| |