Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-08-2021, 23:19   #21
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Post

1 Iunius, 813.M41
Camp Orange, Tranh Dat
Skrynne, Calixjańskie Peryferia



Pierwszy czerwca mijał w atmosferze zbliżonej do normalnej. Kapelan Sarvus Erazerius prowadził swą żołnierską trzódkę drogą prawa i moralności za pomocą płomiennych kazań. Komisarczyczka Marie Léandre uzupełniała morale od strony świeckiej, pilnując by przypisani jej gwardziści nie zgnuśnieli. Tech-kapłan Epsilon-Theta 92 dbał o sprzęt kompanii, szczególnie transportery opancerzone typu Chimera - zupełnie tak, jak dowódca jednego z nich, William Chesterfield. Plutonowy sanitariusz Ella Min-Ji trzymała lazaret w porządku i sortowała nadprogramowe zapasy na wypadek najgorszego. Pozostali: psyker Vorgen Smith, ratliński snajper Willo Schwarzido, gwardzista Johnny Capahalla oraz ogryn Graugr zajmowali się swoimi sprawami - treningami, konserwacją broni, ogarnianiem szpeju, prywatą lub pierdołami.

Wkrótce po południu miało się to zmienić. W niedalekiej odległości od Camp Orange rozległy się okrzyki (a raczej przeważnie ryki z gardzieli orkowych), trzask i wizg laserów, huk prymitywnych kulomiotów, okazyjne detonacje granatów. Nic nowego. Wkrótce nawet widzieli jak wysunięte posterunki były atakowane przez mało zorganizowane i wcale nie tak liczne, ale jakże rozentuzjazmowane bandy zielonej swołoczy. Nic nowego. Witamy na Skrynne.

Przybył też pokaźny transport szpeju ze strony głównej bazy-kosmoportu IG. Oczywiście trochę nadwątlony przez zasadzki Kommandosów, ale był silnie chroniony więc nie było (nazbyt poważnych) ubytków czy uszkodzeń. Do rozładowania, sortowania i składowania oddelegowano tych odbywających służbę karną - oraz tych, którzy mieli pecha być w pobliżu i którzy nie mieli dość oleju we łbie aby udawać, że robią coś ważnego. Ale to też nic nowego, choć transport był pokaźny.

Nowością były grzmoty, huki i detonacje - daleko i nieco bliżej. Artyleria Imperialnej Gwardii i Skrynnian waliła w (przybliżone) pozycje orasów. Sądząc po ilości i odległości niektórych dźwięków - był to ostrzał na szerokim froncie.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=bgbRjnH9K1E[/MEDIA]

Coś się święciło. Gdzieś z godzinę po przybyciu transportu i rozpoczęciu ognia artyleryjskiego (orkowe ataki zmalały na sile, choć również były bezustanne - jakby zielonoskórzy wyczuwali, że "coś się dzieje" i nie potrafili opanować szału bojowego), przybyły trzy maszyny lotnicze - transporter Valkyrie obstawiany przez dwie kanonierki Vulture. Z transportowca wyszedł ważniak w obstawie grenadierów. Nie byle kto, bo sam major Barry Sagat, zastępca głównodowodzącego Ósmym, pułkownika Lucasa Wierzbowsky'ego.

Przestrach, napięcie, ekscytacja i "no kurwa nareszcie" mieszały się w sercach i umysłach gwardzistów. Kiedy Sagat przylatywał z wizytą, to wiadomo było, że poleci wojenny Wpierdol. Nie inaczej miało być i tym razem. Wkrótce do bunkra dowództwa wezwano wszystkich dowódców kompanii oraz doradców wyższej szarży. Mieli odprawę.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=00l4eRo8edk[/MEDIA]

Mniej więcej cztery godziny później została w pełni zakończona, choć poszczególni dowódcy wychodzili znacznie wcześniej, odprawieni co do wycinka planu. Wielkiego planu. Wkrótce bowiem kapitanowie odprawili poruczników, a ci dalej.

Do Camp Orange zdążały właśnie liczne rezerwy Skrynnian. Część z nich miała obsadzić bazę na wypadek W, a reszta miała posłużyć za wsparcie dla rodzącej się właśnie ofensywy. Grzmot odległych detonacji punktował odprawy, przypominając o rozmachu przedsięwzięcia. A było ono zaiste wielkie - miały w nim wziąć udział większe części Długonoży, Dragonów i Skrynnian z IG, poparte trzydziestoma tysiącami Skrynne-guard PDF prowadzącymi działania osłonowe.

Z ramienia dowódcy kompanii, odprawę dla całego siódmego plutonu (wraz z przydzielonymi auksyliami i doradcami) przeprowadził osobiście podporucznik John Petras. Trzecia kompania dostała bowiem zadanie specjalne - pod osłoną generalnej ofensywy miała przedrzeć się na tyły przeciwnika... i jechać dalej do wyznaczonego punktu w rejonie K'Bang Huyen, około tydzień jazdy Chimerą przez rzadką/średnią dżunglę i tereny wyżynne, później górskie. Wyposażona w dodatkowe pojazdy i materiały wybuchowe miała unicestwić główną (i to bez kitu główną, bo była wyjebanie wielka - co najmniej jak dwa razy Camp Orange) bazę paliwową orkoidów na planecie Skrynne. Wywiad od dawna podejrzewał, że orasy musiały odkryć gdzieś bardzo obfite i płytko położone źródło wysokogatunkowego promethium, sądząc po ilości pojazdów na froncie i zapleczu, paliwa i energii elektrycznej w bazach, materiałów pirotechnicznych/wybuchowych i broni typu Burna/Skorcha. Wraz z powolnym acz sukcesywnym wymanewrowaniem i spychaniem flotylli kosmicznej orkoidów, Imperial Navy potwierdziło istnienie tego kompleksu. Składała się nań wielka rafineria, szeregi wież wiertniczych oraz mnogość silosów i cystern, a także "zakłady" przetwórstwa, już nie wspominając o "typowych" dla orków strukturach jak nory boyzów, obory squigów oraz magazyny i fabryki broni i amunicji.

Zadanie było jasne. Pojechać z grubsza wytyczonym szlakiem na miejsce, po drodze starając się unikać konfrontacji, i zastosować lubianą przez sztabowców taktykę Całkowitego Rozjebania. Następnie należało - jakżeby inaczej - wrócić w jednym kawałku, najlepiej nie w worku na śmieci. A po drodze nie stracić wartościowego szpeju i pojazdów, bo to zawsze denerwowało kwatermistrzostwo, trybiarzy, szarżę, urzędasów z Munitorum, komisariat... w zasadzie to wszyscy byli wtedy wkurwieni. Jeśli gwardziści byli wystarczająco głupi lub pechowi, to mogli wtedy trafić do karnego batalionu - los nie do pozazdroszczenia, szczególnie na tak niebezpiecznym zadupiu jakim było Skrynne.

Po odprawie przyszedł czas na wydanie dodatkowego sprzętu przydzielonego drużynie B na czas trwania misji oraz uwzględnienie ewentualnych próśb o dodatkowy ekwipunek tymczasowy (oczywiście podbity odpowiednią białą taktyką, formularzami zgłoszeniowymi w trzech egzemplarzach). To była chwila prawdy, bo Munitorum nie słynęło z przewidywalności jeśli chodziło o dostarczanie dodatkowego szpeju ponad standardowy. Burdel na kółkach, jak to mawiają, i to ogarnięty pożarem.

+++

Ars mechanica

Zapraszam ponownie do GDoca z mechaniką OW. Zerknijcie do sekcji "Logistyka" i przeczytajcie go ze zrozumieniem, sięgając przy tym do podręcznika głównego.

Każdy BG ma możliwość wykonania jednego rzutu Logistics Rating 15 (10 baza +5 od MG za powagę Misji; u p. komisarz będzie to 50+5) na jakiś przedmiot, zmodyfikowany o stosowne tabele wymienione w dokumencie. Jeśli ktoś ma Skill: Commerce, to może próbować trochę zakombinować tak dla siebie, jak i dla kogoś innego czy całej drużyny. Drużyna jako całość też ma 1 rzut.

Modyfikatory frontowe do rzutów na Logistykę:
Ilość regimentów - Multiple
+0 za Time Spent In Front
+30 za Front Active
-10 za Violent Impasse

Każdy z Was może wykonać jeden taki rzut na wybrany przez siebie przedmiot. Wykonujecie go w swoim nadchodzącym wpisie, zaznaczając go wyraźnie po części fabularnej. Jeśli nie chcecie, to możecie dać innemu BG +5 do jego rzutu.

Ponadto na czas Misji drużyna jako całość otrzymuje Mission Assignment Gear:

- 5x Demolition Charge (czyli podkładany ładunek wybuchowy; te konkretne mają standardowy 1 kg materiału oraz zapalnik czasowy),
- Awaryjne racje żywnościowe dla całej drużyny na 3 dni,
- Szereg ulepszeń do Chimery (a dokładnie: Cameleoline Tarpaulin; Dozer Blades; Searchlight; oraz Heavy Stubber na magazynki pudełkowe, montowany przy włazie, i kilkanaście zasobników amunicji zwykłej),
- Atlas Recovery Vehicle (jako ciężki pojazd inżynieryjny z piło-pługiem, uzbrojony we frontalny Heavy Flamer; ulepszenia: Cameleoline Tarpaulin, Searchlight),
- Trojan Vehicle (z przyczepą na której będą zapasy, paliwo i paru chłopaków do pilnowania, uzbrojony jest w czołowy Heavy Stubber; ulepszenia jak wyżej).

Przydziałowa Chimera jest uzbrojona standardowo - sześć lasgunów M36 (po 3 na burtę przedziału pasażerskiego), frontalny Heavy Bolter, a w wieży jest Multilaser M41.

Pozostałe drużyny wyposażone są tylko w Chimery i ew. przyczepy. Drużyna B z 7 plutonu robi za szpicę, Atlas wytycza szlak.

Rzut na M.A.G. jest wykonywany raz i zrobi to dla nas TomBurgle. Modyfikatory: 10 baza +10 standardowy mod -10 Violent Impasse +20 Vital Mission Importance. Rzut należy skonsultować z tabelą 6-4 na str. 166 oraz ew. dorzucać na Random Issue Gear z tabeli 6-5 stronę dalej.
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.

Ostatnio edytowane przez Micas : 12-08-2021 o 10:51. Powód: Druga zmiana modów Logistyki.
Micas jest offline  
Stary 11-08-2021, 13:10   #22
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
- Przyjechały prezenty - rzuciła Irena widząc lądujące transportowce. Akurat wspólnie z Vorgenem pełnili wartę przy obiekcie 77H. Złożonym z kontenerów magazynie części zamiennych do imperialnych walkerów. Teraz nie miał on już dużego znaczenia bo i walkery już skończyły swoje zadanie. Na początku działań te uzbrojone w piłomiecze trzymetrowe pojazdy karczowały las pod obóz. Teraz raczej stanowiły wsparcie dla oddziałów pełniących służbę wartowniczą. Nie szły w pole tak często, to i nie psuły się zbytnio. Choć i tak co jakiś czas przybiegał ktoś z papierami od kwatermistrza o pobraniu jakiejś cewki do elektrohydrogumononapawarki z przyczłapem czy innego badziewia.
Ani Vorgen, ani Iris nie musieli się na tym znać. Wewnątrz kontenerów był jeden z techkapłanów bardzo skrupulatnie sprawdzający dokumnetację oraz wydający stosowne części. Większość z nich błogosławił przed drogą, dlatego od czasu do czasu w powietrzu czuć było kadzidło i słychać zaśpiew binarycznych psalmów, które były jeszcze mniej zrozumiałe dla Vorgena niż opisy na zapotrzebowaniu.
- No dobra. Ale dla nas też? - Psyker palił papierosa. Zupełnie nieregulaminowo. Dlatego też stał za rogiem budynku i jedynie zerkał w stronę ociężałych, bestii które przebiły się przez atmosferę.
- Zależy. Jak dobrze zagadasz, to coś ci się skapnie. - Iris ledwo to powiedziała i zorientowała się jaki błąd popełniła. Nie widziała nigdy, żeby Vorgen z kimś dobrze zagadał. W zasadzie to kto mógł omijał psykerów.
Smith zgasił papierosa, przydepnął go, a potem zagarnął nieco piachu na peta, żeby nikt im nie zarzucił nieregulaminowego opuszczenia posterunku.
- No dobra, to co sugerujesz?
- Coś wymyślimy. Zdaj się na mnie, zrobimy tak, żeby było dobrze. - Iris mrugnęła okiem do Vorgena.

Jak się okazało doświadczona “Łowczyni Czarownic” postanowiła przehandlować kontrabandę. Miała znajomego w logistyce, który miał załatwić fajne dostawki do butów. Do bezszelestnego chodzenia po lesie. W zamian za nieco recafu, którego z jakiegoś powodu ich oddział miał spory przydział. I w zamian za paznokcie Vorgena. Nie całe, tylko resztki obcięte, przy okazji standardowego dbania o siebie. Ponoć na niektórych planetach-kopcach stosowano sproszkowane paznokcie psykerów jako afrodyzjak. Vorgena to śmieszyło, choć wiedział, że jest to tak zwana “pomniejsza herezja” i gdyby wyszła na jaw, to Iris groził pluton egzekucyjny. Jemu i “koledze z logistyki” też. Zdaniem psykera zupełnie niepotrzebne ryzyko dla zabawki, z której pewnie nie skorzysta. Choć musiał przyznać, że posiadanie Stumerów brzmiało fajnie.

W praktyce wszystko spaliło na panewce. Ponoć stumery przyjechały w ilości 24 sztuk na wszystkie regimenty. Już spasowane z butami. W dwóch wojskowych rozmiarach. Bo przecież każdy wie, że funkcjonują jedynie dwa rozmiary.
“Za mały” i “za duży”.

Iris pozbyła się obciętych paznokci Vorgena i nikt o niczym już nie wspominał. Kolejnego dnia zaczynali od przydziału w kuchni, co oznaczało obieranie lokalnych ziemniakopodobnych bulw w ilości czterystu kilogramów. Nie byli w tym sami, ale jednak takie codzienne proste obowiązki studziły zapędy do posiadania na własność wyposażenia komandosów.

[rzuciłem 35 na wymagane 15 w teście akwizycji - porażka]




 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 12-08-2021, 22:18   #23
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
Kopanie się skończyła, a zaczęło noszenie skrzynek. Za bardzo nie wypoczął, ale jak trzeba to trza dupę ścisnąć i robić. Nosił skrzynie i inne cosię jakie tam z łaski Imperatora dostali. W ogóle chyba mieli niedługo ruszać skoro takie prezenty dostali, a furę też im nieźle odpicowali. To chyba znaczy, że cos ma się wydarzyć. Johnny był tym bardzo podekscytowany iż dostanie niedługo szansę na zabicie, zastrzelenie, wykończenie, zgładzenie, zniszczenie, zamordowanie, sprzątnięcie, załatwienie, rozstrzelanie, wysadzenie, dezintegracje, porąbanie itd. cholernych zielonoskórych. Robota jako tako szła, a nawet Brad choć wściekał się na początku i psioczył, że znowu go do ujowej roboty wciągnął to przestał po pewnym czasie psioczyć. Chyba się zmęczył. Mniejsza z tym. Robota chyliła się ku końcowi, a Capahalla niósł swoją ostatnią skrzynię z oznaczeniem, że w środku jest coś co robi BOOM!!! i jak Pan Oficer Kwatermistrz pokazywał gdzie ma skrzyneczkę dać to zapytał się grzecznie, czy by tego czegoś od BOOM!!! na zielonych nie mógłby dostać, bo zaraz ruszać mają naprzód by zabijać, roztrzeliwać... itd. cholernych zielonoskórych.


Link do rzutu. Pierwszy generator z googla.
 

Ostatnio edytowane przez Lynx Lynx : 12-08-2021 o 22:37. Powód: Coś ten generator jednak zawodzi
Lynx Lynx jest offline  
Stary 13-08-2021, 01:02   #24
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Na odprawę ubrała swój chyba jedyny dopasowany do jej mikrej sylwetki mundur. W duchu psioczyła, że szykują się problemy. A tych jakby nie wystarczało jej ze żrącymi i chlejącymi co popadnie "podopiecznymi".

Wracając po wprowadzeniu do zadania, tylko Dorian był zadowolony, że w nareszcie skończyło się czekanie.
"Ty naiwny szczypiorku" prychała Ella na zachowanie swojego podwładnego. Medyczka w głowie myślała już tylko o tym co muszą zabrać i jak to upakować na tygodniową wycieczkę puszką zwaną Chimerą. Od tej twardej ławeczki robiącej za siedzisko tyłek będzie ją bolał drugie tyle co trwała droga. Zapewne w podróży zapragnie przez to zakończenia jej żywota. Minzy fukała za każdym razem gdy przez myśl przechodziło jej jak będzie musiała się w tym sprzęcie zorganizować jak ktoś sobie odstrzeli rękę czy nogę.

- Trzeba pamiętać o lampach i akumulatorach. Raz jełopy wzięli lampy, ale tego drugiego już nie wpadli, że są potrzebne. Bo po co urządzeniom elektrycznym zasilanie dawać... - wspomniała jakąś przeszłą akcję. - I później musiałam szyć w świetle reflektorów dekla, który wpadł na zasieki.

- To musiało być niezłe przeżycie - skomentował podekscytowany sanitariusz w trakcie szkolenia.

- Taa, przeżył szycie, drogę i dopiero niemotowaci medycy w obozie skutecznie dokonali tego czego wróg nie mógł - burknęła Ella, dowodząc po raz kolejny jakim niezrównanym uzdrowicielem jest ona sama.

Przechwalając się w najlepsze swoimi umiejętnościami wyrywania żołnierzy z rąk śmierci, w końcu dotarła ze swoim towarzyszem do lazaretu. Teraz zaczęło się gorączkowe pakowanie wszystkiego co najpotrzebniejsze i później będzie trzeba znaleźć jakiegoś łosia z jeleniem, którzy wrzucą te pakunki na wóz.

***

Cytat:
Jeśli nie chcecie, to możecie dać innemu BG +5 do jego rzutu
Dodaję +5 do rzutu komisarczyczki
-> bo trzeba się podlizywać odpowiednim ludziom w oddziale

 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 13-08-2021 o 14:50. Powód: rozdysponowanie plusów
Mag jest offline  
Stary 13-08-2021, 18:04   #25
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację


- Łup, bęc i krach, łup-bęc-i-krach, łupęcikra, tyrytytu tyty!
Mruczał Graugr przenosząc ciężkie skrzynie z zaopatrzeniem, gdy Dasza siedziała nieopodal na oponie i dłubała nożem w kawałku rozmokłego drewna rzeźbiąc imperialnego orzełka i co jakiś czas rzucając okiem co jej ogryn wyczynia… jak na razie radził sobie. Przeniesienie z punktu A, do punktu B dobrze mu szło.
- Dasz sam radę wielkoludzie jak zniknę na chwilę?
- Łup-bęc-i-krach, łupęcikra…
- Wezmę to za tak.
Sięgnęła po grubą teczkę i ruszyła żołnierskim krokiem do kwatermistrza.
Grubymi nićmi szyła swój formularz zaopatrzeniowy, ale… go big or go home, co nie?

~ * ~

Od kwatermistrza wyszła niedowierzając, że się udało…
- Ojejuśku, słodki Imperatorze… Munitorum… cofam wszystko co kiedykolwiek złego o tobie powiedziałam… - szła jakby w lekkim zamoczeniu - no… prawie wszysto.

Chcę: Conversion Field.
Baza (35), E.Rare (-30), Poor Quality (+20). Suma: 25
Rzut: 76/25, reroll za PS: 06/25 SUKCES!

 
Arvelus jest offline  
Stary 13-08-2021, 18:25   #26
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Marie Léandre może była młoda, ale za to bardzo oczytana i zaangażowana w swoją pracę, dlatego też świetnie orientowała się w realiach frontu. Stąd spodziewała się, że Departamento Munitorum jak zwykle coś schrzani. I nie pomyliła się. Dlatego zawczasu zamówiła dokładnie to samo, o co starała się jej drużyna. A miała ku temu solidne powody. Autorytet Komisariatu znaczył dużo więcej, niż garstki zwykłych gwardzistów. I rzeczywiście, dostawa dla niej dotarła zgodnie z zamówieniem, do tego jej stan był właściwy i niczego nie brakowało. Kobieta kiwnęła z uznaniem kwatermistrzowi, zanim poleciła, by ktoś dostarczył zamówione przedmioty do warsztatu jej drużyny. Zrobiła to z przyczyn stricte pragmatycznych. Dostarczone rzeczy mogły zwiększyć szanse na przetrwanie drużyny. A Marie doskonale zdawała sobie sprawę, że ciężko się motywuje, karci, dba o morale i ducha martwych ludzi.


Sprzęt dla ekipy
Modyfikatory:
Time Spent in Front - 6 months (+0)
Front Active - 5+ years (+30)
War Conditions - Violent Impasse (-10)
Logistics Rating - Commissariat (50)
Bonus od MG - (+5)
Bonus od postaci Mag - (+5)
Availability: Multiple Regiments - Camo-netting - Rare (-10)
Bonus za przedmiot ze Standard Kit: (+20)
Razem: 90

Wynik rzutu: 81/90
Efekt: Zwykły sukces

Zamówienie prywatne
Modyfikatory:
Time Spent in Front - 6 months (+0)
Front Active - 5+ years (+30)
War Conditions - Violent Impasse (-10)
Logistics Rating - Commissariat (50)
Bonus od MG - (+5)
Availability: Multiple Regiments - Pełny pancerz karapaksowy - Very Rare (-20)
Razem: 90

Wynik rzutu: 38/55, ale dopiero po spaleniu 2 Fate Points
Efekt:1 poziom sukcesu

 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 14-08-2021 o 14:51.
Alex Tyler jest offline  
Stary 14-08-2021, 13:00   #27
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Post

Cała zabawa z logistyką trwała sporą część dnia. Będąc już po odprawie, Drużyna B za pośrednictwem ET przyjęła przypisany jej sprzęt niezbędny do wykonania misji - ciężki pojazd inżynieryjny typu Atlas (będący modyfikacją podwozia czołgu Leman Russ), nieco lżejszy wóz typu Trojan (pochodna ich Chimery). Atlas był wyposażony we wzmacniany pług z dodatkowymi piłami, dostosowany do karczowania i kruszenia zieleniny pod szlak dla mniej "buldożerowatych" pojazdów. Trojan też był wyposażony
w pług, choć bez pił. Podobny zamontowano na ich Chimerze, wraz z dodatkowym cekaemem przy włazie wieżowym wraz z mocnym szperaczem. Takie szperacze trafiły też na stan Atlasa i Trojana. Obydwa pojazdy miały lekkie, przeciwpiechotne uzbrojenie - ciężki miotacz płomieni w Atlasie, cekaem w Trojanie, obydwa w pozycji frontalnej. Było też kilka kilogramów porządnych materiałów wybuchowych, dodatkowe racje żywnościowe (w tym awaryjne), amunicja i paliwo do pojazdów, przyczepa do Trojana do składowania zapasów i sieci maskujące dla wszystkich trzech pojazdów. A przynajmniej na papierze, bo tych ostatnich zbrakło dla Atlasa i Trojana. Munitorum nawaliło. Sprawę zrektyfikowała komisarz z drobną pomocą sanitariuszki, używając autorytetu Officio Prefectus aby "odnaleźć" brakujące siatki i zamontować je tam gdzie być powinny. W wyniku fakapu Munitorum były też pewne plusy - pięćdziesiąt dodatkowych żelaznych racji oraz... cztery grawochrony. Nierejestrowane w papierach, ale po nalepkach można było sądzić, że były (lub powinny być) w innym regimencie z Fensalir, powietrznodesantowym. Były z grubsza nieprzydatne (pomijając wspinanie na drzewa lub góry i skakanie z nich bezpiecznie w dół - ale żaden Dragon nie miał w tej kwestii szkolenia) i można je było oddać odpowiednim osobom - oczywiście w zamian za co inne.

A było co kombinować, o czym ekipa wiedziała. Tandem Graugr i Dasza pozyskał w swoim niebywałym szczęściu ledwo działający i pękaty oraz nieporęczny, ale wciąż potężny bojowy generator pola konwersyjnego. Johnny'emu udało się wycyckać od kwatermistrzostwa drugi bęben z granatami odłamkowymi o zapalniku kontaktowym, w sam raz do jego ręcznej wyrzutni. Inni również działali za swoją prywatą lub pomagali w tym innym.

Skończyli w samą porę - reszta popołudnia i wieczoru upłynęła na ogarnianiu tego szpeju i przygotowaniach do wyprawy. Po odpoczynku (niespokojnym z powodu prób infiltracji przez Kommandosów i ciągłego ognia artyleryjskiego) nastał świt. Gwałtowna poranna pobudka, szybkie ogarnianie siebie i sprzętu. To nie był dryl. Rano mieli ruszać. Miała się rozpocząć ofensywa.

I ta rzeczywiście rozpoczęła się jak tylko byli gotowi, ale pewnie nie tak, jak to sobie wyobrażali.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=dLfLM8YlAUY[/MEDIA]

Orkowie znów uderzyli - tym razem w większej liczbie i lepszej organizacji. I mieli niezłe argumenty. Gdzieś za linią drzew, w nieco innej partii obozu gromnęło srodze. Słychać było gardłowy orczy ryk.

- WAAAAGH!

Terkot z wielu luf, pękające granaty, wizg laserów. Warkot silników, okrzyki dowódców. I jeden wybijający się ponad wszystko, a ścinający krew w sercu:

- Squiggoth!

Potężna bestia przewaliła się przez drzewa, brnąc w środek obozu. Z jej "paki" już spuszczali się po linach orkowi "szturmowcy" czy inni "specjalsi", siepiąc ze swojej broni osobistej.

A na ich drodze - jakżeby inaczej - stała Drużyna B, jej członkowie i jej pojazdy. Ale nie tylko - raptem paręnaście metrów na lewo była umocniona pozycja drugiej linii obrony. Nieobsadzona, najwyraźniej warty przesunięto do ofensywy. Dwie jednoosobowe platformy obronne typu Sabre - jedna z parą las-działek, druga z czteroma kaemami. Do tego płytki okop wzmocniony workami z piachem i flak-dyktami. Były też oczywiście ich Chimera, Atlas i Trojan. Szybka kalkulacja mówiła, że nie zdążą im zejść z drogi, wycofać się czy uciec - miałoby to katastrofalne konsekwencje (nawet jakby przeżyli atak; Komisariat nie słynął z litości w takich sytuacjach). Trzeba było walczyć. Zabić bestię i jej pasażerów. Odeprzeć szturm!
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.

Ostatnio edytowane przez Micas : 14-08-2021 o 13:04. Powód: Linki
Micas jest offline  
Stary 14-08-2021, 21:17   #28
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Ailsha Rosh, przydzielona Wielebnemu strzelec podziwiała podchodzące do lądowania transporty paląc wspólnie z kapłanem Lho. Wielkie piwne oczy podziwiały cuda które miały przywieźć kolejną dawkę kłopotów...

- To normalne?


Zapytała z ciekawością, a Sarvus westchnął ciężko opierając się o ściankę okopu i aż mocniej się zaciągnął podłym śmierdziuchem. Normalne? Cóż... normalność nie istniała. Szczególnie w wojsku.

- Jak zawsze kiedy kroi się duża rozpierducha na której można stracić życie. Imperator jest z nami. Czeka nas prawdziwy test wiary już niedługo.

Spojrzała na niego z niezrozumieniem malującym się na twarzy.

- Nie myślałaś chyba, że przylecieliśmy tu na wakacje, prawda? Niech stracę... - sięgnął po butelkę dobrego Tranq w torbie, odkręcił, wziął łyka i podał jej prychając drwiąco- ...przynajmniej Komisarczyczka nie wchodzi nam do łóżek... nawet sprzyja! Cóż za herezja!

Zamrugała i pociągnęła łyka, aż ją wykrzywiło.

- Eugh-eeh... ale Imperator jest z nami, prawda?

- Zawsze moje Dziecko, zawsze... w życiu i po śmierci dla tych którzy w niego wierzą. Heh... Opowiem ci o Świętej Zahalistine... błądziła, ale odnalazła Imperatora w Dniu Próby...


* * *


Przyleciał szpej, przyleciał... Nie było co się łudzić. Mieli przesrane. Słówko tu, słówko tam, widok majora, narady... Kapelan był niepocieszony. Patrząc po tym co tu się wyprawiało czekała ich ostra przewałka jak nic. To znaczyło tylko jedno. Znaczy się, mógł zrobić tylko jedno...

Skołować sobie dodatkową baterię do lasgnata. Może i paliwko byłoby lepsze, ale bateryjka? Bateryjka była mniejsza, a on jak nikt szanował coś co się nazywało lekkością podróży. Oczywiście musiał przejść przez Munitorum, a jak tylko o tym myślał odechciewało mu się wszystkiego. Siłą rzeczy jakimś cudem udało mu się to ugrać. Prawda, może i nie mierzył wysoko, ale...

...po otrzymaniu zdobyczy zaczął się mocno zastanawiać, że mógł jednak wziąć butelkę Tranqu... albo i więcej. Że niby na przemywanie ran dla sanitariuszki czy coś takiego...



Cytat:
Zapotrzebowanie: Charge Pack (Pistol)
Baza (35), Common (+20). Suma: 55
Rzut: 41/55 >> Pozyskane
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 15-08-2021, 12:46   #29
Bradiaga Mamidlany
 
Ribaldo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputację


“Chodzę i szukam, szukam i chodzę
Szperam w szafach, patrzę po podłodze
Idę do Andrzeja, czy coś się zmieniło w wreszcie?
Makabra!
Chcecie wierzcie lub nie wierzcie
Nie ma towaru w mieście “
Kazik Staszewski




Wszystko skończyło się, gdy do kosmoportu IG zadokowały imperialne transportery. Cześć żołdaków się cieszyła, gdyż taka dostawa była namacalnym dowodem, że Imperator czuwa i dba o swoje wojsko. Dla weteranów tak potężna aprowizacja oznaczał tylko jedno poważna kłopoty. Schwarzido ani się nie cieszył, ani nie wkurwiał. Tak po prostu musiało być. W tym momencie skończyły się wspominki, flirty obozowe i bezcelowe szwendanie się po obozie i markowanie pracy. Zostali tutaj wysłani, żeby dokonać wielkich rzeczy w imię Imperatora i lada moment nastąpi początek ich działa.

Willo tak, jak reszta ustawił się karnie w kolejce do kwatermistrza z plikiem formularzy w dłoni. Nie liczył na wiele, już w dzieciństwie szybko został nauczony, że Santa Claus, to mit, którym karmi się głupią dzieciarnię, by ją trzymać w ryzach, a nie brzuchaty dziadek, co robi wszystkim dobrze. Tutaj było podobnie. Mogłeś najpiękniej wykaligrafować swój formularz, dorzucić laurkę, a nawet dokleić tam kilka banknotów w lokalnej walucie, a i tak tylko od korzystnego układu gwiazd i dobrej woli mającego akurat zmianę urzędasa z Munitorum zależało, czy twoja prośba zostanie spełniona. W większości wypadków albo musiałeś oblizać się smakiem i z udawanym zachwytem gratulować kumplom ich nowych zabawek, albo dostawałeś coś czego nie zamawiałeś, ani nawet nie potrzebowałeś.
Nie było sensu się nawet na to złościć. Tak po prostu wygląda życie na froncie, pączków nikt nie obiecywał.

- Co tam kurduplu? - spytał kwatermistrz nawet nie podnosząc wzroku znad papierów.
- Turla się pomału… nie ma co narzekać. Nasi kanonierzy ładnie dają, więc jest szansa…
- Dawaj kwity. W dupie mam twoje samopoczucie i okopowe biadolenie. Nie mam na to czasu. Nie widzisz, jaka jest kolejka.
- Luz chopie. Spytałeś to myślałem, że chcesz trochę pogadać, ale jak nie to nie. - burknął Schwarzido, rzucając kwity na biurko.
- Ożesz ty! - ryknął kwatermistrz, gdy kilka razy z rzędu porównywał formularze ratlinga ze dokumentami dostawy - Patrzcie, co jebany knypek dostał.
Dwóch kaprali asystujących szefowi w wydawaniu towaru również nachyliło się nad spisem inwentarza.
- Szefie spoko. Przecież to że to jest na kwicie i w spisie to dopiero połowa sukcesu. Jakie tam jest oznaczenie?
- AXS-41-7XP. To powinno być…
- Wiem, wiem szefie. Już idę przynieść. Zobaczymy, co tam tak naprawdę kurdupel wyhaczył w naszej frontowej loterii.

Po kilku minutach na biurku wylądowała niewielka metalowa skrzynka, po jej otwarciu oczom zebranych ukazał się nowiutki predyktor ruchu.
- No brawo, brawo - podsumował kwatermistrz - Niech ci służy. Ku chwale Imperium.
- Mam nadzieję, że jest sprawny - bąknął pod nosem Willo.
- Nie siej mi tu defetyzmu, bo cię do komisarz odeślę. Zjeżdżaj stąd, ale już!

Zapotrzebowanie: Motion Predictor
Baza (35), Very Rare (-20). Suma: 15
Rzut: 8/15 >> Pozyskane
https://i.imgur.com/JuSIZd9.jpg




“Fast as the wind, the invasion has begun
Shaking the ground with the force of thousand guns
First in the line of fire
First into hostile land
Tanks leading the way”
Sabaton - Ghost Division





Ofensywa była już niemal dopięta na ostatni guzik. Wozy bojowe już grzały silniki, a frontowe prawiczki obgryzali paznokcie do krwi. Lada moment mieli ruszyć w kierunku terenu opanowanego przez wroga. Schwarzido czekał cierpliwie na rozkaz do wymarszu popalając petko, gdy powietrze przeszył huk potężnej eksplozji, a chwilę później dziki ryk. Jego potężne vibratto wwiercało się w uszy i rezonowało pod czaszką, niczym ogromna wkurwiająca swym brzęczeniem mucha.
- Squiggoth! - wrzasnął jeden z dowódców informując wszystkich o czymś, co było nacierającą na nich wielotonową oczywistością.
Jebany żywy czołg, składający się z mięśni, grubej skóry i warstw pancerza ułożonych na całym jego ogromnym cielsku.

Wakacje definitywnie się skończyły. Rozpoczęła się wojna, która wdarła się wprost do ich spokojnego i ponoć bezpiecznego Camp Orange. Zielonoskórzy ponoć tępi i bezmyślni, wykazali się nie tylko inicjatywą, ale i sporą dozą taktycznego geniuszu. Zamiast czekać na ofensywę Imperialnych, sami przypuścili szturm na ich pozycję.

Schwarzido wskoczył na wysoki kontener w którym jeszcze niecałe pół godziny temu znajdowały się beczki z paliwem i padł na płasko na jego dachu. Natychmiast ułożył ciało w wyuczonej pozycji. Przyłożył oko do lunety i wymierzył w głowę szarżującej bestii. To miejsce wyglądało na najmniej opancerzone. Jeden dobry strzał i mózg żywej machiny wojennej powinien zmienić się w krwawą jajecznicę, którą zapewne z rozkoszą spróbuje ich drużynowy ogryn.

 
__________________
I never sleep, cause sleep is the cousin of death
Ribaldo jest offline  
Stary 16-08-2021, 11:32   #30
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację

Pięćset Chimer Ósmego Regimentu Dragonów z Fensalir było oficjalnie zaakceptowanym wzorcem Synford, ze świata-kuźni w calixjańskiej Otchłani Hazeroth. Czyli z grubsza tym samym co wzorzec caidański, z odpowiednią ilością zmian żeby ktoś niewtajemniczony pogubił się w rytach utrzymania maszyny i ściągnał na siebie gniew Ducha Maszyny. Jak wyglądała taka złość? Czasem to była uporczywa odmowa ruszenia się z miejsca w krytycznych momentach przeprawy lub wyłączenia pojazdu. Czasem krzywda wyrządzona Chimerze była tak wielka, że pojazd tracił przytomność w ogniu intensywnego ostrzału z multi-lasera.
Bardziej oddane sprawie (lub złośliwsze) pojazdy odcinały nawiew powietrza, zmuszając piechotę do powolnego gotowania się przez całą drogę.

Poprawne, zgodne z uświęconymi metodami utrzymanie pojazdów w dobrym stanie było kluczowe. Na wieść o stosowaniu samoróbek i prowizorce kapłani Mechanicus aż dusili się ze złości. Po to były gotowe pakiety maskujące, żeby żaden szeregowy Hiacynt nie próbował maskować pojazdu sam. Pół biedy jeżeli zamalował na zielono wizjer dowódcy pojazdu, bo to było widać od razu. Gorzej jeżeli nawpychali trawy w - o akurat te - otwory, a po dwustu kilometrach cała kolumna zdradziła swoją pozycję kopcąc palonym trawskiem jak lokomotywa z jednego z tych przedpotopowych światów, a Duch Maszyny dusił się kolejny tydzień.



10 Bazowy Rating 10
+10 bazowy modyfikator rzutu
-10 Okoliczności Wojny (Table 6-3: Mission Assignment Logistics Modifiers)
+20 krytyczność misji (Table 6-3: Mission Assignment Logistics Modifiers)
= 30, rzut 57, dwa poziomy porażki (dwie pełne dziesiątki poniżej celu)

Zgodnie z tabelka Table 6-4: Mission Assignment Logistics Results, dwa elementy M.A.G. zagineły, decyzją MG były to Camo-netting dla Atlasa i Trojana. Te które COM Marie Léandre odzyskała dla nas w poście ([Warsztaty OW] Vivere Militare Est).


Tym bardziej bolał fakt że z Omnisjasz jeden wie jakiego powodu, Munitorium nie dostarczyło pakietu maskującego dla największego pojazdu. I dla tego najbardziej wrażliwego. Jaki sens miało chować Chimery, skoro obok dalej stał wysoki na niemal cztery metry, długi na siedem, 40-tonowy Atlas? Miał robić za przynętę? ET jeszcze raz sprawdził formularze, ale w zamówieniu wszystko się zgadzało.

Nie pozostało nic innego, jak próbować odzyskać zaginiony sprzęt. Formalna droga przez Munitorium mogła zająć kilka dni, jeżeli mieliby szczeście. Stąd Epsilon-Theta 92 zdecydował się na uruchomienie także drugiej drogi - pisemnego donosu na szkodzenie wysiłkowi wojennemu do najbliższego oficera Komisariatu, oficer Léandre. Ku swojemu zdziwieniu, ta miała już odpowiedź. A co było wręcz szokiem dla mocno osadzonego w logistycznej rzeczywistości kapłana, była to odpowiedź konkretna i pozytywna. Pakiety maskujace się znalazły. Albo dotarły inną drogą, mało ważne. Ważne było, że jadąca na szpicy drużyna B miała szansę nie być wielkim świecącym celem.




Małe cuda technologii, skarby Adeptus Mechanicus, były wypożyczane Gwardii ku dobru obupólnego interesu Imperium i Marsa. Wypożyczane, a nie sprzedawane. Dopóki były w logistycznym inwentarzu Munitorium, miały tam pozostać. Ale biada temu, u kogo znaleziono nieautoryzowany, unikalny sprzęt który mógł lepiej służyć gdzie indziej! Adeptus Mechanicus zazdrośnie strzegło swoich zbiorów, i nie raz żądało zwrotu takich dóbr przez usta Munitorium. Mało który działający w polu Wieszcz Silnika był na tyle oderwany od rzeczywistości żeby zgłosić towarzysza z drużyny - niemniej, przez ręce Mechanicus przepływała pewna pula sprzętu która wracała do macierzy po trudnych przejściach w rękach osób niepobłogosławionych wiedzą Omnimesjasza. I właśnie w tą pulę próbował włączyć się ET, wymianiając stare przysługi na coś bardziej konkretnego, coś co mogłoby pomóc zniszczyć cel misji gdyby ładunki wybuchowe zawiodły.


Poor Quality Meltagun - zdecydowalem sie rzucać na inny przedmiot w który celuję w momencie kiedy nasze szanse wzrosły.
Ze względu na Poor Quality broń będzie miała cechę Unreliable.

10 Bazowy Rating 10
+5 bonusu od MG
-20 Dostępność Very Rare (z uwzględnieniem ilości regimentów na froncie)
+20 Jakość sprzętu Poor Quality
+30 Jak długo front się utrzymuje
+0 Długość naszej służby na froncie
-10 Okoliczności Wojny
= 35, rzut 27, pozyskane bez dodatkowych poziomów sukcesu, więc tylko z






Z perspektywy chłodnej logiki, zaskakujący atak nastąpił w najlepszym momencie. Artyleria miała czas zmiękczyć wroga, wszyscy byli w pełni przygotowani do walki, nawet pojazdy były uruchomione. Nawet olbrzymi Squiggoth był znacznie łatwiejszym celem kiedy za plecami miało się fortyfikacje, a amunicji wciąż było w bród.
ET zwrócił sie więc do wpojonych rytów, aby to logika panowała nad jego działaniami, a nie strach.
Cytat:
I must not fear.
Fear is the mind-killer.
Fear is the weakness of flesh that brings total obliteration.
I will face my fear.
I will permit it to pass over me and through me.
And when it has gone past I will turn the inner eye to see its path.
Where the fear has gone there will be nothing.
Only Logic will remain
Psalm Stali Przepciwko Starchowi, tradycyjna część szkolenia Adeptus Mechnicus wysyłanych na front
Litania Przeciwko Strachowi, Diuna Franka Herberta.

 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 16-08-2021 o 11:36.
TomBurgle jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172