Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-01-2022, 17:01   #31
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
Lampka holoprojektora świeciła się na niebiesko. Urządzenie przechowywało wiadomość. Zapewne kolejne kondolencje, propozycje wywiadu, czy pytania odnośnie projektów w które zaangażowany był jego tragicznie zmarły pan Myron Mordino. Mimo wszystko zwykle takie połączenia przychodziły zwykle na inne łącze niż prywatne w biurze polityka. Zaciekawiony podszedł do sekretarzyka sprowadzonego z Naboo, który był “prezentem” (by oczywiście nie nazwać tego wprost łapówką) przedstawiciela jednej z lokalnych korporacji, w ramach podziękowania za przeforsowanie korzystnej dla firmy uchwały. Myron Mordino w żadnym razie nie był święty, ale z tego co orientował się TC-19, żadna z organicznych istot nie była. Ufać można było wyłącznie robotom, no może poza tymi które uległy awarii oprogramowania lub tak jak on miały wgrane ukryte funkcje szpiegowskie. Otworzył wiadomość bez wahania nie przywiązując wielkiej wagi do tego, że znajdują się tam treści nieprzeznaczone dla niego. Był przecież częścią rodziny! Poza tym zawsze mógł przekazać coś ważnego panu Dyronowi.

Na holoprojektorze pojawiła się sylwetka Hutta. TC-19 szczerze, że się zdziwił, chociaż było to niemożliwe do wyczytania z jego metalowej twarzy. Nie tylko nie znał tego Hutta, nigdy nie był świadkiem by Mordino z jakimkolwiek rozmawiał, ale Huttowie byli kojarzeni z największymi syndykatami przestępczymi na planecie. To jedna z ostatnich ras, które oprogramowanie droida wskazałoby, że jego pan mógłby się kontaktkować. Po przetłumaczeniu z języku huttów, który jako droid protokolarny rozumiał bez problemu, okazało się że wiadomość brzmi: "Przemyśl jeszcze raz projekt, który próbujesz przepchnąć na radzie. Jako przyjaciel radzę ci: daj sobie z nim spokój. Inaczej może cię spotkać coś złego."


TC-19 nie miał pewności o jaki projekt chodzi, Mordino i rada zajmowali się przecież dziesiątkami spraw. Były jednak dwa takie, które były inicjatywą przewodniczącego, a nie spotkały się ze zbyt wielkim poparciem radnych: budowa nowego kosmoportu (na Coruscant to tak olbrzymia dziura w zabudowie miasta, która ma swoje "parkingi" na każdym poziomie, ale jej budowa wiąże się ze zniszczeniem sporej części budynków) i podpisanie kontraktu na modernizację sieci infrastrukturalnej z firmą White Star, o której krążą pogłoski, że jest własnością gangsterów z Czarnego Słońca.

Pospiesznie skopiował wiadomość na własny dysk. Następnie przesłał ją na pocztę pana Dyrona. Istniała mała szansa, że wiadomość ta rzuci trochę światła na morderstwo jego ojca, pozwoli także na zachowanie większego bezpieczeństwa rodziny Mordino. Nie miał powodu żeby zachować ją wyłącznie dla siebie. Dopisał do wiadomości “To przyszło dzisiejszego ranka. Radziłbym na wzmocnienie ochrony w domu oraz zawiadomienie policji. Zrobiłbym to sam, ale nie jestem pewny czy takie jest pana życzenie. Kontakty z Huttami mogłyby zapewne źle wpłynąć na wizerunek pana Myrona. Decyzję zostawiam paniczowi.”

Wysłał wiadomość, ale sprzątając rozległy aparament rodziny, TC-19 nie mógł przestać myśleć o obślizgłej sylwetce Hutta. Co prawda jego prawdziwym panem była Federacja Handlowa, ale szczerze związał się ze swoją rolą lokaja, dyplomaty, kucharza, niani i hmm… przyjaciela. Bądź co bądź pan Myron zawsze traktował go dobrze i ciężko było znieść bezczynnie to, że ktoś mógłby zamordować tego człowieka. Nawet nie wiedział kiedy jego nogi same poniosły go poza dom, mijał setki zajmujących się swoimi sprawami przechodniów mamrocząc do siebie jakby wszedł w konflikt z własnym oprogramowaniem, które kazało mu być wiernym sługą dziedzica domu Mordino i jednocześnie dbać o pamięć Myrona. Zanim się obejrzał był w jednym z barów na niższych poziomach Galactic City. Zgodnie z plotkami, tutaj spotykały się draby z Czarnego Słońca, które chciały odpocząć po akcji. Nikt nie zwracał na niego uwagi, wszedł bez problemu i bez problemu poszedł do barmana, który okazał się droidem z serii EV-9D9 znanym jako po prostu 9D9.

-Nie obsługujemy tu takich jak ty.


Rasizm w swojej czystej, zero jedynkowej postaci. Droid gardził droidem bo tego oczekiwali od niego jego właściciele. Co prawda było to zrozumiałe dla kogoś znających realia branży, ale dla TC-19 logika jego procesów myślowych podpowiadała mu że to…

-Absurd! Przecież jesteśmy ulepieni z tego samego metalu!

9D9 zlustrował go uważniej od stóp do głowy.

-Kurier? Nie świadczymy usług na wynos. Proszę odsunąć się i zrobić miejsce dla “prawdziwych” klientów.

Najwyraźniej ktoś wgrał barmanowi algorytm odpowiadający za sarkazm i poczucie humoru żeby klienci mogli czuć się swojsko zwierzając się po pijaku maszynie.

-Prawdziwych?! Wypraszam sobie jestem tak samo prawdziwy jak każdy z obecnych. Mam szanowaną opinię, pracę, rodzinę, a mój pan mówi mi Tesse.

Pomruki niezadowolonych gości stały się głośniejsze, barman westchnął tylko ze zrezygnowaniem i zaczął mocniej szorować blat spodziewając się kłopotów. Jednak wszyscy ucichli jednocześnie, kiedy TC-19 wyświetlił obraz hologramu Hutta, który być może miał coś wspólnego ze śmiercią pana Myrona Mordino.

-Czy ktoś mógłby mi pomóc odnaleźć tą osobę? Lub może udzielić mi o niej jakiś informacje?

Przez chwilę nie odpowiedział mu nikt. Nawet jeśli ktoś coś wiedział to najwyraźniej nie zamierzał dzielić się informacjami i przysporzyć sobie kłopotów.

[

Trójka chudych i wysokich Rodianinów pojawiła się za jego plecami. Sądząc po sposobie bycia i wyglądzie, były to jakieś lokalne oprychy. Sensory droida poczuły długie zielone palce, które spoczęły na jego barku.

-Chętnie pomożemy znaleźć ci odpowiedzi kolego. Pozwól z nami.

Rodianin z przepaską na oku mówił pozornie spokojnie, ale ton jego głosu wskazywał że nie zniesie sprzeciwu. TC-19 odwrócił się na pięcie i wyszedł z kryminalistami w którąś z ciemnych alejek za barem.

-A teraz powiesz nam kto kazał ci pytać o rzeczy, które ciebie nie dotyczą złomiasty.


---------------------------------------- 0 0 0 --------------------------------------

Oczy robota zaświeciły się na czerwono. Protokół 000 doszedł do głosu po raz pierwszy od miesięcy. TC-19 nie był już TC-19 przynajmniej przez chwilę.

-Mam lepszy pomysł. Może zleję was na miazgę, a potem powiecie mi wszystko co wiecie o Hucie. Może będę was torturować tylko tak długo aż zaczniecie płakać i wzywać mamusię?

Rozpoczął atak zanim draby mogłyby odpowiedzieć czy zareagować.


 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day
traveller jest offline  
Stary 14-01-2022, 10:12   #32
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację

Yoqsha musiała przyznać, że Mordino pojawiał się w medialnych doniesieniach nadspodziewanie często. Co prawda dotyczyło to zwykle mniejszych redakcji, zajmujących się wydarzeniami na szczeblu regionalnym, a nie planetarnym lub galaktycznym. Detektyw szybko zrozumiała, że w ten sposób zyska całą masę tropów. Może nawet zbyt wielką ich liczbę.

Najwięcej doniesień dotyczyło strajków prospołecznej organizacji Wolne Rasy. Latyuo doskonale wiedziała, że jest to ruch walczący o prawa tzw. ras obcych, czyli innych niż ludzka. Mordino wygrał wybory właśnie ich głosami, w zamian za kilka dużych obietnic, których jednak, zdaniem Wolnych Ras, nie spełniał i spełnić nie zamierzał. Nie było tygodnia by nie organizowali jakiegoś protestu lub choćby happeningu, a nazwisko Myrona pojawiało się praktycznie za każdym razem. Protestujący żądali między innymi jego dymisji i ponownego rozpisania wyborów.

Również relacje z posiedzeń rady dostarczyły sporej liczby informacji. O dziwo trudno było znaleźć członka rady, z którym Mordino nie miałby jakiegoś spięcia. Nawet ludzie z jego własnej partii nie zawsze zgadzali się z jego pomysłami, a i on potrafił nie popierać ich projektów. Najwięcej razy spierał się jednak, rzecz normalna, z Tenvinciem D'Onorffio, który był uważany za przywódcę opozycji w radzie. Wiceprzewodniczący Hyrra Topret również nie wydawał się zwolennikiem Myrona, a teraz przejmie po nim schedę. Największą kłótnię, bo już nie dyskusję, Mordino stoczył z niejakim Dorgo Lahkem, zaufanym samego D'Onorffio. Interesujące w tym było to, że gdy Lahk wydawał się tracić nad sobą kontrolę, jedno spokojniejsze zdanie z ust Mordino, całkowicie go wyciszyło. Mruknął tylko coś pod nosem i usiadł na swoim miejscu, z którego wcześniej się zerwał.

Na koniec były też pojedyncze artykuły i reportaże o domniemanych powiązaniach Myrona ze światem przestępczym. Jednakże trudno było oszacować ile w nich było faktów, ile domysłów, a ile perfidnych kłamstw. Tym bardziej, że praktycznie każdy taki reportaż powiązywał przewodniczącego z zupełnie inną organizacją. W ten sposób był opłacany przez każdego gangstera od kartelu Huttów, przez Czarne Słońce i syndykat Pyke'ów, na podziemnych gangach z Vulcarami na czele kończąc.




Podróż przebiegła bez problemów, czy przygód. Najbardziej emocjonalnym wydarzeniem był przejazd policyjnego śmigacza na sygnale, który pomknął szybko przed siebie i zniknął za rogiem jakiegoś budynku. Wkrótce potem Twi'lekanka wysiadał przed "Dziewiątką".

Inaczej niż w nocy, deptak był niemal pusty. Przed wejściem do klubu istotnie stali jacyś mężczyźni, ale nie przypominali posturą Jeydiego. Byli raczej szczupli, a jeden był niższy od Deviny o pół głowy. Kobieta szybko się zorientowała, że to nie ochroniarze, ale pracownicy lokalu, którzy korzystali akurat z przerwy na papierosa, a niektórzy może nawet na coś mocniejszego.

"Dziewiątka" była o tej porze zamknięta. Droidy sprzątały wszystkie pomieszczenia, konserwatorzy dokonywali drobnych napraw. W środku panowała cisza, przynajmniej jak na standardy nocnego klubu. Ale w końcu był dzień.

Jeden z tych, którzy puszczali dymka, mężczyzna rasy Weequay, zaprowadził Devinę do biura kierownika. Tym okazał się być przysadzisty Twi'lek o niebieskiej jak Devina skórze i licznych zmarszczkach na twarzy. Pochylał się nad jednym z trzech datapadów, które leżały na biurku i najwyraźniej analizował coś bardzo uważnie, bo nawet nie zauważył wejście Weequaya i Palan.

- Fil, masz gościa - powiedział Weequay, po czym bezceremonialnie odwrócił się na pięcie i wyszedł.

Gruby Twi'lek podniósł głowę i spojrzał na stojącą samotnie Devinę.

- Kim jesteś i czego chcesz? - burknął niezbyt uprzejmie.




Ostrze, które wyłoniło się nagle z ręki droida cięło boleśnie jednego z Rodian przez klatkę piersiową. Tamten odskoczył do tyłu, zielona posoka splamiła mu kaftan, ale wciąż stał na nogach. Pozostali dwaj, całkowicie zaskoczeni i najwyraźniej nieco ofermowaci, próbowali sięgnąć po umieszczone w kaburach blastery, ale niezbyt im to wychodziło.

TC-19 rzucił się na jednego, lecz tamten zasłonił się skutecznie rękoma. W tym czasie drugi dobył wreszcie broni i nawet strzelił, ale smuga energii przemknęła obok blaszaka, nie czyniąc mu najmniejszej szkody. Wtedy podbiegł trzeci, ten raniony, z wibronożem w dłoni, ale zanim zdołał zrobić krzywdę chromowanemu napastnikowi, nadział się na ostrze tamtego. Droid z czymś w rodzaju satysfakcji podziwiał, jak bezwładne ciało ześlizguje się z klingi i pada na ziemię.

Chwila gapiostwa nieomal nie kosztowała go istnienia. Drab z blasterem wreszcie zdołał wycelować. Obraz w receptorach wzrokowych zafalował groźnie, gdy wiązka energii uderzyła w pancerz TC-19. Droid zdołał jednak powstrzymać kolejny atak tego z wibronożem. Tamten więc odskoczył do tyłu.

- Zastrzel go wreszcie! - krzyknął do kompana z blasterem.

Padł strzał. Receptory słuchowe droida wychwyciły charakterystyczny dźwięk broni energetycznej, jednakże spodziewane uderzenie nie nadeszło. To Rodianin zwalił się na ziemię. Z dziury w jego plecach unosiła się wąska smuga dymu.

- C-co? - zdążył wydukać ostatni z żywych Rodian, zanim sam padł na ziemię z dymiącą dziurą w piersi.

Do alejki wkroczyła obrana na czarno postać. Długi płaszcz, zakrywający chudą sylwetkę, niemal szurał po ziemi. Mężczyzna miał bladą skórę, pokrytą czarnymi tatuażami. Jego głowa była całkowicie łysa, ciężko powiedzieć czy golił się tak dokładnie, czy może po prostu nie posiadał włosów. TC-19 szybko rozpoznał w nim przedstawiciela rasy Rattataki.

Tamten podszedł bliżej, ale trzymał się w bezpiecznej odległości od droida. Spojrzał na ciało jedynego Rodianina, którego nie zabił.

- Nieźle - stwierdził. - Ale z tymi dwoma pokpiłeś sprawę. Kolekcjonujesz? - spytał. W ręku wciąż trzymał gorący jeszcze blaster, którego lufa skierowana była nie bezpośrednio, ale mniej więcej w stronę TC-19.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline  
Stary 21-01-2022, 10:01   #33
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Pewnie niejedna osoba powiedziałaby, że to co robi aktualnie Yoq jest bez sensu - i to bardzo. Mnóstwo artykułów, jak na popularną osobę przystało, wiele bredni, plotek, niepotwierdzonych informacji, śmieci... Jednak Latyuo wiedziała, że gdzieś wśród tego całego syfu znajdzie coś, co będzie miało sens. Co prawda po głowie wciąż chodziła jej myśl, że mordercą był ktoś mało znaczący, człowiek z tłumu, ale żeby do niego dotrzeć, musiała najpierw otrzeć się o grube ryby. A przez nie może uda jej się trafić do płotki. Najgorszą myślą było jednak "co jeśli to początek serii?" - miała nadzieję, że nie. Zajmowanie się seryjnymi morderstwami zawsze nosiło ze sobą wplątanie w sieć Detektywa przydzielonego do sprawy, gdyż sprawca chciał "pokazać dzieło swojego życia", a do tego potrzebował kogoś związanego, ale nie winnego.

Yoqsha na celowniku miała pierwsze osoby do szybkiego przesłuchania. Tenvinc D'Onorffio, który miał sprzeczne poglądy z Mordino, Frerick Vissalen, który przegrał z Mordino ostatnie wybory oraz trudniejsze; Organizacja Wolne Rasy. Mirialanka uważała, że to ktoś wspierający lub powiązany z tą organizacją mógł mieć z denatem starcie. Na koniec, pod wieczór, Yoqsha postanowiła udać się ponownie do domu Myrona i zapytać TC-19 jak tam tworzenie listy tych wszystkich lichwiarzy i typów wątpliwej reputacji.

Miała już jakiś plan. Chwyciła kurtkę i ruszyła w teren, zaczynając od najłatwiejszych, Tenvinc D'Onorffio był jej pierwszym celem. Zapewne nie będzie miała o czym z nim rozmawiać, ale... Może znajdzie jakiś trop. Nawet w plotkach bywało ziarnko prawdy.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 21-01-2022, 20:55   #34
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
Droid przekręcił ramię z wyciągniętym nożem w stronę. Był maszyną, ale można było wyczuć żądzę mordu. Nie było jasne czemu obrócił się przeciwko swojemu wybawcy. Rattakanin lekko zaskoczony skierował na niego swój blaster. Dopiero po chwili wahania jego oczy z czerwonych stawały się ponownie żółte, zupełnie jakby ulotnił się z nich gniew. Spojrzał na swoją dłoń równie zdziwiony co jego rozmówca. Wyciągnięty nóż schował się z powrotem do schowka z którego wyskoczył jakby nigdy go nie było. Kosmita odrobinę się rozluźnił i schował broń z powrotem do kabury. Mimo tego droid wydawał się dość roztargniony i przyłączony całą sytuacją jakby dopiero co obudził się ze snu.

-Pan wybaczy… Najwyraźniej doznałem krótkotrwałego zwarcia lub awarii oprogramowania. Udam się na diagnostykę tak szybko jak będzie można. Ależ gdzie moje maniery! TC-19, droid prokotolarny, specjalista od relacji ludzie - droi…

Ze zdziwieniem zauważył, że dymi mu się lekko korpus, ale jego sensory nie odczuły żadnych większych uszkodzeń.

-Ojej… “Najwyraźniej przyjąłem za ciebie wiązkę Scarlet”. Zatem z kim mam przyjemność?

- Z kimś kto woli zostać anonimowy, mój blaszany przyjacielu.

Nawet w takiej chwili TC-19 nie zapominał o swoim wgranym poczuciu humoru cytując stary filmowy klasyk “Przeminęło z podświetlną”. Następnie rozejrzał się po zaułku, który teraz ścieliły ciała trzech Rodianów.

-Te… Ciała… Czy to pan ich zabił? Ja… Nie bardzo wiem jak się tu znalazłem. Pamiętam tylko, że byłem w konflikcie ze swoimi obowiązkami i chciałem znaleźć morderców swojego pana…

- Taa… No cóż, dobra robota, jak sądzę. Możesz się już zmywać.

- Jestem niezmiernie wdzięczny za uratowanie mojego “błyszczącego tyłeczka” jak mówi pani Vicky. Mogę wiedzieć czemu mi pan pomógł?

- Powiedzmy, że mieliśmy wspólne interesy. Po prostu przypadek, czaisz?

- Możliwe, że leżący tu świętej pamięci Rodianie posiadali informacje pomocne w sprawie śmierci mojego byłego pracodawcy, szanownego Myrona Mordino! Chcieli mi ich udzielić albo… napaść, oberwałem i doznałem lekkiej luki w pamięci. Wielkie nieszczęście, że wszyscy niestety nie żyją. Ale może pan mi pomoże? Ma pan jakieś informacje o tym osobniku?


Droid kolejny raz wyświetlił obraz hologramu przedstawiający Hutta grożącemu Mordino.

Rakkatanin spojrzał na droida, potem na hologram i znów droida. Najwyraźniej gryzł się z myślami, ale w końcu doszedł do jakiegoś wniosku.

- To Rubba - powiedział. - Po zapuszkowaniu Ziro on reprezentuje interesy Huttów na Coruscant. A teraz bądź tak miły i zmyj się stąd, a ja tu posprzątam, dobra?*

-Jestem bardzo wdzięczny mój anonimowy nieblaszany przyjacielu! Pozwól, że pomogę sprzątać, w domu Mordino sprzątam cały czas i jestem w tym całkiem dobry!


Droid najwyraźniej mówił szczerze. Nie było jasne czy proponował pomoc przy pozbyciu się zwłok, czy co innego rozumiał przez “sprzątanie”.

- Droidzie - mężczyzna położył dłoń na rękojeści blastera. - Idź sobie stąd, dobrze?

Droid spoglądał na mężczyznę przez krótką chwilę, a potem niezdarnie odwrócił się i rzeczywiście odszedł. Przetwarzał zdobytą wiedzę i jak mógł ją spożytkować żeby uczcić pamięć swojego pana.
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day
traveller jest offline  
Stary 21-01-2022, 22:21   #35
 
Jenny's Avatar
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
- Jestem Devina - rozpoczęła, zdejmując całkowicie kurtkę, by jeszcze bardziej uwidocznić swoje atuty, którą jednak ze względu na pozycję stojącą musiała trzymać w rękach. - Tancerka, jakiej szukasz. Mogę usiąść?

- Hę? Co? - facet nawet nie krył się z tym, że nie patrzył jej w oczy. - Siadaj, skoro musisz - odparł kwaśno. - Zaraz… tancerka? Jaka znowu tancerka?

Devina usiadła pewnie siebie naprzeciw Fila, kurtkę wieszając na oparciu. Starała się pokazywać, że nie przeszkadza jej, na co patrzy jej rozmówca, a wręcz przeciwnie, starając mu się zapewnić jak najlepszy widok.

- Jaydie, jeden z tutejszych ochroniarzy, to mój znajomy i wspomniał, że przydałaby się wam jakaś świeża i świetna tancerka, bo ruch trochę spada - Twi’lekanka zaczęła zmyślać, ale była przekonana, że jeśli właściciel klubu znał Jaydiego, to uwierzy w to, że ten coś takiego chlapnął. - A tak się składa, że po krótkim urlopie chciałam wrócić do branży. Więc od razu odpowiadam na wasze potrzeby.

- Obawiam się, że zaszła jakaś pomyłka, moja droga -
odpowiedział Twi’lek delikatnym głosem. - Nie potrzebujemy tancerek. Ale jeśli szukasz pracy i potrafisz obejść się z tacą, mamy kilka wakatów na stanowisku kelnerki.

- Eh, ten Jaydie to jednak kretyn, pomylić poszukiwania tancerki z kelnerką? - zapytała lekko rozczarowana, ale zastanowiła się chwilę. Chciała się zgodzić na pracę, by spełnić zadanie Loxa, ale zdawała sobie sprawę, że nie może tak po prostu się zgodzić. Nawet, jeśli teraz Twi’lek nie nabrałby podejrzeń, to mógłby ich nabrać niedługo, jeśli wykonywałaby kilka kolejnych ciut podejrzanych działań. - Ale potrafiłam utrzymać równowagę przy naprawdę dzikich tańcach, to i lawirując między klientami z tacą dam radę. A może, jak będziecie szukać tancerki, to uda mi się od razu przesunąć na to miejsce? Obieca pan, że w pierwszej kolejności wtedy rozpatrzy moją kandydaturę?

Fil podrapał się po podbródku.

- Cóż… W zasadzie czemu nie? Łatwiej znaleźć dobrą kelnerkę niż dobrą tancerkę.

- Cieszę się -
odparła uśmiechając się serdecznie do Twi’leka. - To jaka stawka jako ta kelnerka? I od kiedy miałabym zacząć?

Twi’lek dotknął kilka razy datapada i podsunął go Devinie po blacie biurka. Na wyświetlaczu widniała kwota sporo niższa niż to, co zarabiała w ostatnim klubie.

- Może być? Jeśli ci pasuje możesz zacząć od dzisiejszego wieczoru.

- Trochę mało… -
odpowiedziała Twi’lekanka, lekko kręcąc nosem. - Dziewczyny dostają tu solidne napiwki?

- Jeśli umieją się odpowiednio… zakręcić -
odparł mężczyzna. - Jako tancerka na pewno umiesz.

- No będę musiała -
odpowiedziała Devina, pokazując, że nie jest szczególnie zadowolona z podstawowej pensji, by wyglądało to naturalniej. - Na czynsz mieszkania na pewno wystarczy, a ja już zalegam z opłatami, więc mogę zacząć i dzisiaj. Mam nadzieję, że szybko was przekonam do tego, że warto mi płacić więcej. Mam coś od razu podpisać?

- Standardowy kontrakt
- Twi’lek wyciągnął w stronę Deviny jeden z datapadów. - Potwierdź odciskiem prawego kciuka.

Twi'lekanka zdawała sobie sprawę, że był to pierwszy krok do zbliżenia się do właściciela. Miała nadzieję, że już z tego Lox będzie zadowolony, a być może jeszcze czegoś uda jej się dowiedzieć wieczorem. Wolałaby może nieco odpocząć, zwłaszcza po intensywnym wczorajszym dniu. Sprawa dotyczyła też Giny i jej powiązań, zagrożeń, więc miała motywację do szybkiego działania. A poza tym uznała za plus, że jako kelnerka, ale także pracująca pod Larciem, mogła mieć chwilowo dwie pensje.

Devina przejrzała treść podsuniętego jej kontraktu na datapadzie i jeśli nie znalazła tam nic dziwnego, czy niestandardowego jak na dotychczas spotykane umowy, przybliżyła kciuk, by go potwierdzić.
 
Jenny jest offline  
Stary 21-01-2022, 23:47   #36
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację


Garrus był zadowolony, że natrafił na Kehila i mogli razem coś zrobić. Choć oczywiście to zlecenie, załatwienie jakiś dwóch szczeniaków którzy pobili dziewczynę, nie umywało się do tego, co zrobili ponad rok temu, kiedy załatwili porywaczy córki Mordino. Spodziewał, że może tym razem też będzie chodziło o coś powiązanego z właśnie zamordowanym politykiem. To była przygoda, którą Garrus chętnie wspominał przy kolejnych drinkach, zapominając pod wpływem alkoholu o tym jak brutalna to była robota i o tamtej dziewczynie, którą omyłkową zastrzelili ścigając jednego z porywaczy. On sam zwykle preferował pracę solo, ale miał wrażenie, że Kehil jest jedną z niewielu osób, którym mógł zaufać. Po tamtym zleceniu, kiedy je opijali, Miraluka otworzył się na chwilę i opowiedział mu nawet o swojej przeszłości. W sumie podobnie jak Zabrak musiał opuścić swoje rodzinne strony, gdy zabił przyjaciela opętanego jakimś artefaktem. Ta cała Moc...... tak od tego niezrozumiałego cholerstwa lepiej było trzymać się z dala. Ale Kehil, choć nieco sztywny, był równym i honornym gościem, takim który by nie wystawił partnera, nie?

Garrus spytał się czy detektyw utrzymuje kontakt z resztą tamtej ekipy, jak ten siłacz Reckrew, albo ta śliczna Twi'lekanka Agome, która obcinała tym swoim ostrzem paluszki facetom co nie trzymali rąk przy sobie. Ale wyglądało na to, że nie za bardzo wie gdzie oni teraz są.

W końcu kiedy mieli się już rozstać i iść spać, detektyw otrzymał jakąś wiadomość.

- I co tam? - Zabrak spytał się nieco podchmielonym głosem, spoglądając przez ramię towarzysza. - Jak wiemy gdzie są te dwa dupki, to dam radę ich sprać nawet teraz.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 21-01-2022 o 23:51.
Lord Melkor jest offline  
Stary 25-01-2022, 18:06   #37
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Dotarcie do Tenvinca D'Onorffio okazało się nie być taką prostą sprawą. W jego niewielkim biurze Yoqsha zastała tylko sekretarkę, która bardzo grzecznie poinformowała panią detektyw, że D'Onorffio udał się już na posiedzenie rady sektora. Tam, najpierw została zatrzymana przez portiera, który dopiero widząc jej odznakę, z pewnymi oporami zgodził się ją wpuścić, a potem dowiedziała się, że posiedzenie już się zaczęło i będzie musiała poczekać.

Szczęściem w nieszczęściu był fakt, że nie musiała czekać do jej zakończenia. Po jakiejś godzinie ogłoszono przerwę obiadową. Drzwi do sali otworzyły się i wyszła z niej kilkunastoosobowa grupa radnych, a wśród nich gruby niczym Hutt D'Onorffio.

Mężczyzna nie wyglądał na zbyt miłego, niespecjalnie się też ucieszył z faktu, że przedstawicielka prawa ma ochotę z nim rozmawiać. Mimo tego grzecznie zaprosił ją do swego gabinetu, gdzie posadził ją w całkiem wygodnym fotelu przed jego biurkiem i zaproponował coś do picia.

- A zatem, pani detektyw, czym mogę służyć?


Devina wychodząc z klubu nie dostrzegła już przy wejściu pracowników, najwyraźniej wrócili do swoich obowiązków. Skierowała się od razu do turbowindy. Minęła kilka samotnych osób, które szły w sobie tylko znanym kierunku, minęła też jedną grupę Gandów, dyskutujących o czymś energicznie w swoim ojczystym języku, aż w końcu coś przykuło jej uwagę.

Oto z jednej z uliczek wyszedł znajomy jej droid. Zdarzyło się parokrotnie, że Gina zabrała ją na spotkanie z Mordino. Co prawda sam Mordino był tego faktu nieświadomy, Twi'lekanka siedziała zawsze z daleka i próbowała wmieszać się w tłum speluny, w której akurat przebywali. Mężczyźnie często towarzyszył droid protokolarny. Co prawda Devina mogła się mylić, takich droidów pewnie było wiele, ale mogłaby przysięgnąć, że po bulwarze niezbyt zgrabnie maszerował droid Myrona Mordino. Co więcej z dymiącą dziurą w piersi.


- Jeszcze nie - odpowiedział Kehil. - Najpierw odwiedzimy jednego znajomego.

Clave przyjął ich tak samo, jak Kehila za pierwszym razem, czyli dość cierpko.

- Znalazłeś ich?

- Znalazłem. Nie było to takie trudne - odparł z dumą Kaleesh. - Ale mogę ich szybko zgubić, jeśli nie przyniosłeś ze sobą kredytów.

Miraluka zamiast odpowiedzieć, rzucił na stół mały woreczek z brzęczącą zawartością.

- Świetnie - ucieszył się Clave. - A zatem: Reckrew jest członkiem gangu na dolnych poziomach, Agome robi za goryla właściciela jakiegoś klubu, a Terhun siedzi w pierdlu. O Riahscosie mam tylko informację sprzed jakiegoś miesiąca, że zwiał psom z Podziemia po jakiejś ulicznej bijatyce. Wgram ci na datapada wszystkie dane, łącznie z raportem niejakiego Tschapaava o ucieczce Riahscosa. Byle tylko mundurowi nie przyłapali cię na posiadaniu ich dokumentu.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline  
Stary 07-02-2022, 20:05   #38
 
Jenny's Avatar
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Devina postanowiła szybko podejść do droida, bowiem niepokojący był sam taki widok, że kręcił się on po takiej okolicy, a na dodatek przed chwilą ewidentnie stoczył jakąś walkę.

- To chyba nie jest najbezpieczniejsza ulica dla droidów, co? - zapytała go, by zwrócić na siebie jego uwagę. - Zwłaszcza, jak się jest droidem wysoko postawionego polityka. Czy właściwie powinnam powiedzieć, że było.

Droid zamrugał zdziwiony, że ktoś go rozpoznał. Po czym rozpoczął pobieżnie sondowanie Twi'lekanki próbując wyszukać jej obraz w swoich bankach pamięci. Zdaniem jego systemów, nigdy nie spotkali się osobiście. Biorąc pod uwagę szemraną okolicę założył, że zagadała do niego jakaś kryminalistka, która wyczuła łatwy zarobek. Najpewniej porywaczka czy inna złodziejka. Zdławił mimo wszystko westchnienie, bo to było przecież niegrzeczne, nawet jeśli miało się do czynienia z ludźmi takiego pokroju.

-Pani wybaczy spieszę się…

Wypiął pierś i podniósł czoło zupełnie jakby był żywym przedstawicielem klasy uprzywilejowanej. Następnie zrobił krok żeby ją wyminąć i pomaszerować w swoją stronę.

- Przepraszam, ale… ja muszę wiedzieć, kto to zrobił - Devina szybkim krokiem wyprzedziła mijającego droida i palcem wskazała na dymiącą dziurę w piersi. - Moja bliska znajoma może być w niebezpieczeństwie związanym ze śmiercią pana… właściciela. Jeśli panu również to zrobiły osoby odpowiedzialne za to, to muszę to wiedzieć. - Twi’lekanka zapytała dość szczerze, bo zdawała sobie sprawę, że musi szybko zatrzymać droida, aby ten chciał z nią porozmawiać.

TC-19 zatrzymał się tak nagle, że wpadł na próbującą dotrzymać mu kroku kobietę. Ta straciła na moment równowagę, ale udało jej się ustać na nogach. Jej rozmówca przyglądał jej się z trochę bardziej umiarkowanym zainteresowaniem niż kilka sekund wcześniej. Być może wcale nie była kryminalistką, ale wciąż nie rozumiał o co mogło jej chodzić.

-Mógłbym wiedzieć kim pani jest i czego pani ode mnie chce? Myślę, że takie rozmowy na ulicy mogą być dość niebezpieczne. Proszę za mną.

Ujął bezpardonowo kobietę pod ramię sprawiając wrażenie jakby asystował chorej w rehabilitacyjnej przechadzce. Przynajmniej tak to mogłoby wyglądać gdyby nie dość wyraźny ślad po blasterze w korpusie robota. Odeszli z dala od ciekawskich uszu i oczu na bok do opustoszałego tarasu widokowego.

-TC-19 z domu Mordino, specjalność dyplomacja oraz relacje międzygatunkowe.


Urwał chwilowo zdając sobie sprawę, że nieznajoma wciąż spogląda na jego nowo nabytą “bliznę wojenną”.

-A to? Proszę się nie martwić. To kosmiczny look zgodny z najnowszymi trendami! Naprawdę moje czytniki ledwo rejestrują tą lekką niedogodność.

- Devina Palan, była tancerka, obecnie… mam kilka różnych etatów - przedstawiła się Twi’lekanka, choć rzeczywiście najbardziej interesowało ją jego… uszkodzenie. - Cóż, to chyba musiał pan być bardzo niedawno u stylisty. Ale kończąc z żartami, to niepokoi mnie to. Kilka razy współpracowałam z Giną, bratanicą pana Mordino, a moją przyjaciółką. Stąd kojarzę pana z obecności przy przewodniczącym Rady. On nie żyje, moja przyjaciółka została nagle wywieziona ze względów bezpieczeństwa chyba poza Coruscant. Więc jeśli ta… rana również powstała ze zlecenia jakichś wrogów pana Mordino, wolałabym o tym wiedzieć, by łatwiej było się do nich dobrać.

***

Zdziwiona spotkaniem z droidem, ale zadowolona potencjalną możliwością skontaktowania go z Loxem, Devina udała się do swojego mieszkania. Tam miała zamiar nieco odpocząć przed szykującą się na dość męczącą pracą. Nie dość, że będzie musiała nosić napoje i dania, użerać się z klientami, to jeszcze musi zdobyć zaufanie właścicieli. Dlatego uznała, że najlepiej będzie się zrelaksować przed jakąś fajną fabularną holotaśmą, przy jakimś sycącym posiłku.
 
Jenny jest offline  
Stary 08-02-2022, 06:05   #39
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
-Tak, pamiętam bratanicę pana Mordino. Pani wybaczy, ale od czasu ostatniej tragedii jestem wyczulony na wszelkie próby dziennikarzy i innych osób próbujących skorzystać na tym co się stało. Jak mawia czcigodny senator Val-Faris “padlina często przyciąga drapieżniki”. Uważa pani, że zabójstwo pana Myrona to część większego spisku? Co ma z tym wspólnego panienka Gina? Pytam bo czuję się odpowiedzialny za pozostałych domowników z rodziny mojego poprzedniego i obecnego właściciela. Co do jaki to pani określiła “rany”, to naprawdę nic takiego. Jedynie skutek złej decyzji po zwarciach w obwodach i raczej nie miało to nic wspólnego z ludźmi zagrażający… *BŁĄD 303-BŁĄD 303 - WYMAGANY RĘCZNY RESET SYSTEMU*

Jego głos stał się jeszcze bardziej chłodny i metaliczny, tak jakby dobiegał od kogoś innego. Oczy droida zaiskrzyły na moment, a jego ruchy uległy spowolnieniu po czym całkowicie się zatrzymały - tak jakby jej mechaniczny rozmówca doznał jakiejś usterki.

Twi’lekanka podejrzewała, że usterka to wina tej “niegroźnej” usterki, więc sięgnęła dłońmi w jej stronę, ale na skutek spięcia, które lekko ją kopnęło prądem, droid powrócił do używalności.

- Z tą dziurą będzie pan przyciągał jeszcze więcej tej “padliny”! Już sam droid włóczący się bez właściciela może być dla kogoś łakomym kąskiem, zwłaszcza, jeśli ktoś będzie wiedział, czyją on był własnością. Ale zaraz pójdziemy gdzieś spróbować to przynajmniej ukryć przed wzrokiem wszystkich dookoła, ale proszę dokończyć… kto komu zagraża?

Oh dziękuję bardzo panienko Devino. Poddam się odpowiednim naprawom po rozmowie z moim właścicielem, który zapewne nie będzie zachwycony moją niespodziewaną przygodą, ale przyznam szczerze że chociaż przygody nie leżą w naturze mojego oprogramowania to zaczynam odczuwać pewną ekscytację w swoich obwodach! Albo to coś co także muszę naprawić….

Droid powiedział bardziej do siebie. Po chwili ciszy w której przeliczał zapewne co robić dalej odezwał się do kobiety, gdy ta mogla pomyśleć, że doznał kolejnej usterki.

-Gdzie panienka chce iść? Muszę skontaktować się z moim pracodawcą oraz funkcjonariuszami prawa. Badam różne tropy odnośnie sprawy mojego pana. Właściwie nie wiem czemu to robię, ale uznałem że jestem winny to rodzinie Mordino. Jeśli chodzi o zagrożenie to, po prostu nie można wykluczyć że reszta tej rodziny jest bezpieczna. Zwłaszcza, że mówiła panienka o bratanicy pana Mordino.

- Jutro rano widzę się z jednym z przedstawicieli Floty Republiki, dla którego pracowała też bratanica pana Mordino - odparła Devina, licząc, że może zaufać osobistemu droidowi polityka w takich sprawach. - Sama mam mu zdać relację z tego, co się dowiem. Jeśli pan chce, może do nas jutro dołączyć, na pewno bardzo cenne będzie usłyszeć także pańskie tropy. Póki co… chwilowo nie mam planów, mam trochę czasu przed wieczorną zmianą w pracy.

TC-19 słuchał uważnie. Nie wiedział co na to wszystko jego obecny właściciel, ale stwierdził że czasem może wykazać się inicjatywą dla większego dobra całego domu.

-Chętnie dołączę, szczerze mówiąc tęskniłem za formalnymi spotkaniami. Muszę załatwić kilka spraw, więc możemy się umówić na jutro. Myśli panienka, że sprawa bratanicy pana Mordino może być powiązana z jego śmiercią?

- Nie wiem, na ile to jest jakaś w ogóle jej sprawa, a na ile zwykłe środki bezpieczeństwa - po chwili namysłu powiedziała Twi’lekanka. - Ale sama jestem w to zaplątana z kilku stron, dlatego mi samej zależy na odkryciu prawdy o śmierci pana Mordino i ochronieniu siebie oraz moich bliskich. Jeśli mamy wspólne cele, to chyba warto nawiązać współpracę.


Na potwierdzenie swoich słów, Devina wyciągnęła dłoń w stronę droida.*

-Ależ oczywiście panienko. Cala przyjemność po mojej stronie!

TC-19 chwycił przyjaźnię wyciągniętą dłoń chociaż rzadko zdarzało się, że organiczne osobniki darzyły go aż takim szacunkiem. Zupełnie nieświadomie jednak zaczął zaciskać ją aż do momentu gdy sprawił ból kobiecie i ta w końcu wyszarpnęła się z jego uścisku. Najwyraźniej droid był dość rozkojarzony całą sytuacją i rzeczywiście

-Przepraszam bardzo. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Koniecznie muszę poddać się diagnostyce! Było mi miło, do zobaczenia!



Rozmowa z panienką Deviną wiele mu dała. Niestety zamiast rozwiązać zagadkę pojawiły się kolejne pytania i kolejne tropy, które można było zbadać. Poczuł się trochę jak JN-66 z nowel romantyczno - kryminalnych czytanych przez panią Vicki. Prawdziwy droid detektyw! Nie miał pewności jak na jego zachowanie zareagują domownicy Mordino albo jego Federacja Handlowa ze swoimi kontaktami na Coruscant i może był to błąd w jego oprogramowaniu, ale Myron Mordino był dla niego dobry przez całą jego służbę. Był chyba pierwszą osobą, która traktowała go jak coś więcej niż plątaninę kabli i pudełko śrubek. Zaimplementowana w nim udawana lojalność w pewnym sensie okazała się prawdziwa, nie musiał udawać, naprawdę zależało mu na rozwiązaniu śmierci byłego właściciela. Poza tym nie było to do końca sprzeczne z celami jego stwórców i oryginalnych panów. Miał czekać na dalsze instrukcje, więc czekał. Tylko tyle, że nie bezczynnie. Wybrał przekazywanie połączenia do pana Durona. Ponownie nagrał mu się wyjaśniając całą sytuację z ostatnich godzin tak zgrabnie jak tylko mógł. Wspomniał o Huttach, Devinie i Ginie, jego wycieczce do szemranej dzielnicy oraz o ranie, której się nabawił zbierając informacje. Nie pominął niczego poza tym, że najwyraźniej kogoś dzisiaj zamordował, ale sam nie byl do końca pewny czy to miało miejsce więc technicznie rzecz biorąc nie skłamał. Zapewnił, że jego małe “śledztwo” nie wpłynie na pełnione obowiązki oraz poprosił o powiadomienie oficer Latyuo o kontakt z nim. Nie chciał robić tego sam bez wiedzy Durona, ale wydawało mu się, że sprawa jest zbyt poważna by nie mieszać do tego organów prawa. Uważał, że bezpieczeństwo pozostałej przy życiu rodziny Mordino było ważniejsze od reputacji zmarłego pracodawcy, ale decyzję tą zostawił do podjęcia jego dziedzicowi. Na końcu przeprosił bardzo za nieostrożność i za rachunek za diagnostykę i wymagane naprawy, które pokryte zostaną z konta do którego miał dostęp i skierował się do serwisu droidów. Musiał dobrze się prezentować na jutrzejszym spotkaniu z przedstawicielem floty o którym mówiła panienka Devina.
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day
traveller jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172